Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

>> Miłość zapisana w testamencie <<
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:55:58 19-05-07    Temat postu:

Dzięki za komety ;* Pozdrówka dla moich wiernych czytelników

ODCINEK 21
Goście weselni bawili się w najlepsze, gdy nagle usłyszeli wycie karetki. Po ogrodzie odezwały sie szepty.
-Kochanie coś się musiało stac - Diego i Ana przestali tańczyć.
-Prosze o spokój. Wyjdziemy i zobaczymy co sie stało - uspokajał gości Andres - Diego chodź ze mną. Ana złapała męża kurczowo za rękę.
-Nie bój sie, przecież nic mi sie nie stanie.
-Wiem, ale mam złe przeczucia - objął żonę - w takim razie chodź ze mną.
***
Rosa bała sie, nie wiedziała dlaczego.
-Gdzie jest Angela? Czy ktos ją widział? - rozglądała sie po gościach, ale nigdzie nie zobaczyła kuzynki - Przeciez powiedziałaby mi jesliby wychodziła - zmartwiła się. Nagle usłyszała wycie karetki. Nogi kazały jej iśc sprawdzic co się stało. Podążyła za Andresem, Ana i Diegiem, niektórzy goście z ciekawości także ruszyli za nimi. Gdy wyszli przed brame ich oczom ukazał się starszny widok. Zakrwawione ciało Angeli leżało przed samochodem, sanitariusze własnie podnisli ją na nosze.
-Boże... - Rosa szybko podbiegła do karetki
-Zaczekaj! - Andres nie zdołał jej zatrzymać.
***
Ulica. Roberto stał w poblizu karetki, patrzył jak sanitariusze wkładają jego ukochaną do karetki. w tym czasie podbiegła do niego rozhisteryzowana Rosa.
-Boże Angela. Co sie stało?!
-Ja ... kłócilismy sie i ona wbiegła na ulice i .. - Roberto nie mógł wydusic więcej ani słowa. Dziewczyna popatrzyła na niego z nienawiścia. Czym prędzej wsiadła do karetki i odjechali w kierunku szpitala. Liczyła się każda chwila. Lekarze juz podczas drogi walczylli o zycie kobiety. Mogła umrzeć w każdej chwili.
***
Szpital. 5 godz później.
-Kto by sie spodziewał takiego finału naszego slubu - powiedziała Ana pochlipując.
-Nie martw sie wszystko bedzie dobrze- objął mocniej żonę, wyobrażał sobie co czuje Roberto nie wiedząc co z jego ukochaną. było mu żal brata - Może odwioze cie do domu? Jestes bardzo roztrzęsiona.
-nie wyjde dopóki nie dowiem sie co z moja przyjaciółką.
Carlos siedział by rosie. Właśnie dostała jakies środki uspokajające od pielęgniarki. siedziała wtulona w Carlosa zalana łzami.
-Dlaczego ona? ... Ona nie umrze prawda? - mówiła do siebie. Carlosowi krajało sie serce gdy widział w jej oczach tyle bólu.
-Wszystko będzie dobrze. Angela wyjdzie z tego. Obiecuje ci to.
-dlaczego tak długo to trwa?! - czekanie dobijało Roberto. Czuł sie winny temu co sie wydarzyło. Gdyby nie ja Angela byłaby cała i zdrowa - myślał. to wszystko moja wina. Jestem skończonym głupcem!
Nagle podszedł do nich Sergio. Miał smutna minę. wszyscy mysleli o najgorszym.
-doktorze i co z nią?
-Jak operacja?
-Doktorze prosze ja ratowac. tylko ona mi została - Rosa złapała lekarza kurczowo za rekę.
-Prosze sie uspokoić - popatrzył na nią dobrodusznie, było mu jej żal. Ale co mógł zrobic. Carlos objął dziewczyne, lekarz mówił dalej - Kobieta straciła duzo krwi, w trakcie operacji pojawiły sie komplikacje, ale udało się nam ja uratować. niestety utrata tak dużej ilosci krwi może spowodowac, że nie przezyje nocy. Jest jeszcze coś co państwo powinni wiedzieć. Podczas wypadku został uszkodzony nerw wzrokowy.
-chce pan powiedzieć, że Angela będzie ślepa? - zapytała smutno Ana
-Tak
-Będzie niewidoma przez całe zycie? Czy Angela odzyska wzrok? - Diego pytał się, wiedział co to mogłoby znaczyc dla Angeli
-Prawdopodnobnie tak. Na razie nie możemy niczego stwierdzić. Możemy zrobiż potrzebne badania dopiero wybudzeniu się pacjentki z narkozy. wszystko w rękach Boga. Przepraszam - odszedł. Rosa rzuciła sie z pięściami na Roberto. Uderzała go mocno w klatke piersiową. Krzyczała
-to wszystko twoja wina! Nienawidzę cie!! Gdybys sie z nią nie kłócił nie doszłoby do tego!
-Kochanie uspokój sie, to na pewno nie wina Roberto - mówiła Ana.
-nie broń go. to prezz niego moja kuzynka straciła wzrok! Wynos sie stad! nie chce cie tu widzieć. nie masz prawa tu być! - zbladła, chciała uderzyc go w twarz lecz zemdlała, Diego złapał ja w ostatniej chwili.
-Lepiej będzie jeśli stąd pójdziesz.
-Masz rację, nie jestem tu mile widziany. Zaopiekujcie sie Rosą, Angela bardzo ją kocha - Roberto odszedł ze spuszczoną głową. Rosa ma rację, to co się stało to tylko i wyłącznie moja wina - pomyślał.

Zapraszam do KOMENTOWANIA tych, którzy jeszcze tego nie zrobili ;];p


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 15:15:06 19-05-07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:56:15 20-05-07    Temat postu:

Miłego czytania ;* Mam nadzieję, że odc sie wam spodoba ;]

ODCINEK 22
Następnego dnia, ranek. Szpital. Andres wrócił z żona do domu zaraz przed pólnocą. Ana budziła sie w ramionach męża. Otworzyła oczy.
-Witaj. Czy wiadomo cos nowego?
-Nic, może napijesz sie kawy?
-Wiesz czego mi potrzeba - Diego wstał
-Ide do bufetu przynieść wam coś.
-Kawę - odpowiedział Carlos za Rose. Dzieczyna była wykończona, blada, miała podpuchniete oczy - i może jeszcze cos do jedzenia - Diego odszedł
-Ja nie jestem głodna chce wiedziec tylko co z Angelą - powiedziała żałośnie.
***
Gdy Diego wrócił udało sie im namówić Rosę by jednak cos zjadła. Trudniej było wysłac ja do domu by odpoczęła.
-Kochanie zrób to dla Angeli. Gdy odzyska przytomnośc nie chcesz chyba by dowiedziała sie, że nie dbałas o siebie - przekonywała Ana.
-Posłuchaj Any, moja szwagierka wie co mówi.
-dobrze, ale wróce tu szybko. Chce tu byc w razie gdyby odzyskałą przytomnośc. Miała juz wychodzić z Carlosem, gdy podszedł do nich uśmiechniety Sergio.
-Mam dla państwa dobra wiadomość. Angela wybudziła się z narkozy, jej zyciu nie zagraza juz niebezpieczeństwo.
-to wspaniale - Rosa przytuliła sie do Carlosa - doktorze...
-Tak?
-Czy juz wiadomo czy moja kuzynka będzie widzieć?
-Na to jest jeszcze za wczesnie. Musimy poczekać aż rany sie zagoja, dopiero wtedy będziemy mogli ściągnąć opatrunki z oczu, i wtedy stwierdzimy czy operacja sie udała.
-Oby tak było. Nie wiem jak panu dziękować.
***
Dom Pilar. Sofia nie widziała siostry od wczorajszego wesela. Musiałą z nia porozmawiac. wiedziała, że Pilar musiała miec coś wspólnego z wypadkiem Angeli. Właśnie jadła śniadanie gdy do jadalni weszła zadowolona Pilar. Uśmiechnełą się do Sofii.
-witaj siostrzyczko, nie uważasz że dziś mamy piękny dzień - przypatrzyła się siostrze - cos się stało? czemu patrzysz na mnie jakbym kogoś zabiła?
-Co cie łączy z Roberto? - zapytała prosto z mostu Sofia.
-Powiedzmy, że jestesmy nieformalnie para - postanowiła zmienić temat - Jak udało się przyjęcie? Niestety z pewnych przyczyn musiałam opuścic was wczesniej.
-Przyjęcie było wspaniałe dopóki...
-Dopóki co?
-Angela miała wypadek przed rezydencja Gomezów...wpadła pod samochód
-że co? Sekretareczka miała wypadek? - pytała zdziwiona. Nawet nie pomyslała, że sprawy moga przyjąc taki obrót, gdyby Angela zmarła nie byłoby mozliwości by Roberto do niej wrócił. Byłby tylko mój.
-tak. Lezy w szpitalu w cięzkim stanie.
-to smutne
-Nawet nie wysilaj sie na współczucie, znam cie i wiem, że to czy Angela przezyje czy nie wogóle cie nie obchodzi. Wychodze - zatrzymała się przy drzwiach i popatrzyła starszej siostrze w oczy - Tylko nie bardzo rozumiem co ty tym razem kombinujesz. nie pakuj się znowu w kłopoty bo tym razem tata ci juz nie pomoże. -wyszła.
-Spokojnie siostrzyczko, potrafie sama o siebie zadbać. wtedy byłam młoda, teraz jest inaczej ... zupełnie inaczej - na jej ustach błakał się złowieszczy uśmieszek.
***
Diego wrócił z Aną do domu. Musieli odpocząć po ciężkiej nocy.
-Co z Angelą? - zapytała Margarita zanim młodzi zdołali wejśc do domu
-Jej stan jest stabilny. Odzyskała przytomnośc.
-Pewnie jesteście głodni, zaraz polece Carli by przygotowała ...
-Mamo naprawde nie trzeba. Jedliśmy w szpitalu. Chcielismy tylko odpocząć - przerwał matce Diego.
-Dobrze
Nowożeńcy ruszyli do swojej sypialni. Dalej byli w weselnych strojach. Ana chciałą wejśc do pokoju gdy Diego zatrzymał ją
-Tradycja nakazuje by mąż przeniósł żone przez próg - wziął kobietę na ręce, jedna ręką zamknął drzwi. Postawił Ane obok łóżka i zaczął ją całować, powoli uwalniałją z sukni. Kobieta przerwała mu niechętnie
-Nie wiem czy to odpowiednia chwila, po tym co się stało wczoraj
-Angeli nic nie grozi, a my musimy nadrobić naszą noc poślubną do której nie doszło - dalej ja całował, położył żone na łóżku, pozwolił by patrzyła jak sie rozbiera następnie jej w tym pomógł.
-Diego ... ja nigdy
-spokojnie ... ciesze się, że będe twoim pierwszym - pocałował ją czule - kocham cię

>>>KOMENTUJCIE<<< ;*;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:29:00 25-05-07    Temat postu:

Ok tak jak obiecałam jest new ;] Mam nadzieję, że sie spodoba buziaki for all ;* muaa. Zamieszczę new jak tylko coś napiszę, może jeszcze dzisiaj a jak nie to jutro na pewno ;]

ODCINEK 23
Popołudnie, szpital.
-Co ja mam na oczach? - spytała ledwo słyszalnie angela, chciała ściągnąć bandaże, pielęgniarka jej nie pozwoliła.
-zostaw mnie, ja chce to ściągnąć.
-Prosze pani tak nie można, jedynie lekarz może to zrobić. Angela uspokoiła sie,lecz tylko gdy pielęgniarka wyszła ściągneła opatrunki
-Ja nic nie wiedze! Dlaczego ja nic nie widzę?! to nie może byc prawda- płakała. Nagle do jej pokoju wybiegła pielęgniarka
-Doktorze, doktorze - nadbiegł Sergio, zobaczył jak Angela rzucda się na łożku, pielęgniarki starały sie ja uspokoić. Dostała zastrzyk uspokajający.w końcu zasnęła.
-Prosze założcie jej nowe opatrunki i pilnujcie by i tych nie zdjęła. Biedna, taka młoda i piekna a tle musi wycierpieć - powiedział do siebie
***
Parę tygodni poźniej.
Roberto unikał Pilar, nie zaglądał często do firmy, wolał przebyawać na planie. Wprowadzał brata, Sofie i Rose w świat telewizji. Rosa spotykała się z Roberto tylko z koneczności gdy byli na planie. Gdy dowiedziała sie, że męzczyzna miał romans z Pilar jeszcze bardziej go znienawidziała. wiedziała jednak, że potrzebuje pieniędzy na leczenie Angeli a że jedynym sposobem zdobycia kasy była praca z Roberto co miała zrobic?
wreszcie nadszedł dzień zdjęcia bandazy z oczu Angeli. W pokoju znajdowali sie Rosa, Ana i Diego. Czekali na przyjscie Sergia.
-Witajcie. I jak czuje sie moja ulubiona pacjentka? - spytał Angelę. te dni które spedziła pod jego opieką, jej delikatnośc, smutek spowodowały, że Sergio zakocvhał sie. On zatwardziały kawaler oddał serce pacjentce. Na razie nie pragnał niczego więcej jak tylko zdobyc miłośc kobiety i pomóc jej w powrocie do zdrowia.
-dobrze. Tylko troche poddenerwowana.
-Spokojnie. Wierze, że operacja sie udała i bedziesz widzieć
-Nie dowiemy sie tego dopóki nie zdejmiesz bandaży - powiedział Diego.
Lekarz zaczął powoli i bardzo delikatnie odwijać bandaże. Ściągnął ostatnie opatrunki
-Możesz otworzyc oczy - Boże prosze cie żeby widziała - pomyślał
Zebrani wyczekiwali na odp Angeli. Kobieta powoli otwierała oczy, zaczęła sie rozglądać. Jej twarz pozostawała bez wyrazu. Ana nie mogła dłużej czekać na odpo przyjaciólki
-Angela? widzisz cos?
-Ja ... - z jej oczu popłynęły łzy

ODCINEK 24
-Ja widzę ... dziękuję doktorze - powiedziałą Angela, Rosa rzyciła się w objęcia kuzynki, była taka szczęśliwa.
-Tak bardzo cie kocham.
-Ja też cie kocham - usłyszały pukanie, w drzwiach ukazała sie głowa Roberto
-Moge wejść? - spytał zakłopotany.
-Bracie nie uważam, że to jest dobry pomysł ... - powiedział Diego ale Rosa mu przerwała
-wynos sie stąd, Angela nie chce cie widzieć!!
-Rosa prosze ja musze z nią porozmawiać - Ana popatrzyła na twarz przyjaciółki, jeszcze niedawno widziała na niej radośc teraz malował się na niej smutek. Kiwnęła lekko głowa, Ana wiedziała o co chodzi.
-Rosa, powinniśmy zostawic ich samych - Ana popatrzyła na męża i Rosę. Niechętnie wyszli zostawiając młodych samych.
-Po co tu przyszłeś? - powiedziała z wyrzutem
-Chciałem zobaczyc jak sie czujesz...
-zobaczyłeś więc możesz już iść - podszedł do niej wyciągnał rękę ale ją odtrąciła.
-Kocham cię
-Nie, ty nie nie kochasz. Gdybys czuł do mnie choć trochę nigdy nie zdradziłbys mnie z Pilar - podszedł bliżej wziął jej ręcę w swoje, pomimo oporów angeli
-Kocham cię, nie mogę zyc bez ciebie, to co zrobiłem było największym błędem w moim zyciu. Kocham tylko ciebie - powiedział z mocą, wyciagnął małe pudełeczko, otworzył je - wyjdź za mnie. Tylko tego pragnę. Bez ciebie mnie nie ma, bez ciebie jestem nikim. Prosze cię ... zostań moja żoną - patrzyła na niego zakłopotana. Miała mętlik w głowie.
-Ja... ja nie mogę. zbyt mocno mnie zraniłeś - uciekła wzrokiem w bok
-Popatrz ma mnie, popatrz mi w oczy - trzymal ja za brode zmuszając by zrobiła to co mówił - kocham cię i nic tego nie zmieni. Jesli potzrebujesz czasu moge zaczekać. Ale prosze wybacz mi. - pocałował oszołomioną kobiete w usta i wyszedł
-Ja tez cię kocham ... ale nie wiem cz potrafie ci wybgaczyć
***
Tymczasem Pilar miała wizyte u lekarza.
-Dzien dobry panienko. Mam dla pani dobra wiadomość.
-Czyli? jest tak jak podejrzewałam?
-Tak, jest pani w ciąży. Moje gratulacje - Pilar uśmiechnęła sie triumfująceo i pożegnałą się z lekarzem. Teraz będziesz mój, tylko mój drogi Roberto. A teraz przyszedł czas na moją słodka zemstę. Diego zniszczę ci zycie
***
Nazajutrz Ana popołudniem miała wizyte u lekarza. Ostatnio czuła się bardzo źle, miała nudności. Dziś miała dowiedziec się co jej dolega.
-witaj Ano
-Cześc Sergio. Kiedy Angela może wyjśc ze szpitala?
-Za tydzień zostanie wypisana - Ana uśmiechnęła się
-Czy sa moje wyniki?
-Tak - mężczyzna uśmiechał sie tajemniczo
-I?
-Mam dobra nowinę - zrobił pauzę, kobieta patrzyła na niego wyczekująco - spodziewasz się dziecka
-co? To cudowna wiadomośc ... prosze cie nie mów mojemu mężowi, sama chce to zrobić
-O czym Sergio ma mi nie mówić? - w drzwiach stał Diego

No to jak zawsze komentujcie ... szczerze ;p;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:01:20 26-05-07    Temat postu:

Jak obiecałam są te odc, ale nie 2 tylko 3 ;] Miłego czytania.
Skoro nikt chętny nie zgłosił się do pisania za mnie telci postanowiłam ją zakończyć. Dzięki, że ją czytaliście ;* buziaki dla was

ODCINEK 25
-O czym mam sie nie dowiedzieć? - zapytał ponownie zonę.
-Ehm ... miałam ci jeszcze nie mówic, ale ... Angela za tydzień wychodzi ze szpitala - nie chciała mówic mężowi o dziecku teraz, chciała powiedziec mu o tym w odpowiedniej sutuacji
-To wspaniale. Właśnie przyszedłem do Sergia, chciał mi o czyms powiedzieć - Ana poptrzyła na lekarza pytajaco. Uspokoił ja wzrokiem ze z jej tajemnica wszystko dobrze.
-Chodzi o Angelę
-Tak? - Diego usiadł obok Any i wziął ja za rękę.
-Angela zaraz po operacji zdjęła bandaże. Obawialismy sie że bedziemy musieli powtórzyć zabieg. Płakała że jest ślepa. Było za wczesnie by mogła cokolwiek zobaczyć jednak po czasie jak widziecie ten mały incydent nie zaszkodził jej i odzyskała wzrok. Teraz musi dużo wypoczywać
-Do czego zmierzasz?
-Powinna wyjechac na jakiś czas do uzdrowiska by tam w pełni wrócić do sił. Może wy ja do tego przekonacie bo mnie nie chciała nawet słuchać
-oczywiście. Zaraz z nia porozmawiamy. Do zobaczenia
Andrea po trudnych namowach zgodziła sie wyjechać, ale nie na długo. Chciała jak najszybciej wrócić do pracy i przestac myślec o Roberto. Za bardzo ja zranił by móc znowu z nim być.
***
Minął tydzień. Angela wychodziła za godz ze szpitala. Jeszcze przyjaciele po nia nie przyjechali. Siedziała na łóżku gdy usłyszała pukanie. Wszedł Roberto.
-Cześć. Ja... chciałem się zapytac czy podjęłas decyzje
-Tak, podjęłam i nic jej nie zmieni.
-Jesli mnie odrzucisz obiecuje usunąć się z twojego życia na zawsze. Już nigdy mnie nie zobaczysz - mówił ze smutkiem
-Trudno mi było podjąć ta decyzję, ale... wybaczyłam ci ale nie potrafię o tym zapomnieć. Za bardzo mnie zraniłes, igrałeś moimi uczuciami. Przykro mi ale nie moge zostac twoją żoną
-dobrze - jego twarz była pełna bólu - żegnaj - wyszedł nie oglądają sie za siebie. Znikł z jej zycia... na zawsze.
***
Nastepnego dnia.Roberto przyszedł jak zwykle do biura wczesnie. Pilar juz czekała na niego by powiedziec mu o dziecku. wiedziała że teraz będzie musiał sie z nia ozenić. Mężczyzna siedział nad biurkiem gdy weszła do pokoju.
-witaj - podnióśł głowe - musimy koniecznie porozmawiać.
-przepraszam ale teraz nie mam czasu
-My musimy porozmawiać! -
-Prosze cie wyjdź, po tym co się stało powinniśmy przestac sie widywać. My nie...
-Ja jestem w ciąży!!!
-Co? - z wrażenia usiadł, podeszła do niego i popatrzyła mu w oczy z satysfakcją
-teraz musisz sie ze mną ożenić
-nie ma mowy, nie kocham cie. Dziecko uznam i wychowam ale nie wyjde za ciebie. Kocham Angele.
-Albo za mnie wyjdziesz albo pozbęde sie bachora!!!
-z tej strony cie nie znałem - patrzył na nią z obrzydzeniem
-Wybieraj albo dziecko albo ta glupiutka sekretareczka - nie mial wyboru, nie chciał pozbawiac swego dziecka zycia. Jego ojciec był w innej sytuacji, częsciowo rozumiał co musiał czuc Andres gdy go stracił. Poza tym Angela pozwiliła mu odejśc z jej zycia. Miał tylko to dziecko.
-Dobrze, weźmiemy slub.
-wiedziałam, że sie dogadamy - popatrzyła na Roberto z wyzszościa - ślub odbedzie sie za tydzień.
***
Dom Gomezów, wieczór. Ana przygotowywała dla Diega kolację w sypialni. Dzisiaj chciała mu powiedzieć, że zostanie ojcem. była bardzo podekscytowana.
-witaj kochanie - wszedł do pokoju i pocałował żonę - jaką dzisiaj mamy okazje?
-dzis jest szczególny dzien. Musze ci cos wyznac.
-Co takiego? to cos poważnego?
-nie - roześmiałą się - pamiętasz jak wszedłeś do gabinetu gdy rozmawiałam z Sergiem - kiwnął głową - wtedy dowiedziaął się, że jestem w ciązy - wreszcie wyrzyuciła to z siebie. Diega zatkało
-Nie nie powiesz?
-niemoge uwierzyc że zostane ojcem. Zostanę ojcem!! - wykrzyczał, wziął ukochana na rece i podniósł ja do góry - Będziemy mieli dziecko!! - nagle do pokoju weszli zaniepokojeni Margarita i Andres
-Co się stało? - pytali zdziwieni
-Zostaniecie dziadkami. Ana jest w ciąży - podeszli by pogratulowac młodym, mocno ich wysciskali


ODCINEK 26
9 miesięcy później
-Popatrz na Angele kochanie, ona i Sergio wyglądaja razem uroczo, nie sądzisz? - wskazała przyjaciółke i doktora siedzących w altanie. wyglądali na zakochanych. angela była pewna że z Sergiem będzie szczęśliwa.
-Dla mnie ty wyglądzasz uroczo.
-Wyglądam jak balon - rozesmiała sie Ana
-Wyglądasz jak uroczy balon - Diego był szczęsliwy, jego zycie tak bardzo sie zmieniło odkad poslubił Ane. Tak bardzo ja kochał. Pocałował żone. Nagle kobieta zasyczała z bólu i krzykneła
-Diego ja rodzę!
-co? teraz? tutaj? ... Sergio, Angela!! Ana rodzi! - biegli juz w ich kierunku
-Spokojnie, musimy zawieść ją do szpitala.
Czym prędzej jak było to mozliwe wsiedli do auta i pojechali w kierunku kliniki.
***
Tymczasem w domu Roberta
-Roberto?! Dlaczego ty mnie nie słuchasz? - wrzeszczała Pilar
-Kobieto nie będe spełniał każdej twoje zachcianki. Zawochwujesz sie jak rozkapryszone dziecko!
-wiedziałam, ze to małżeństwo od początku było pomyłką - powiedziała do siebie Sofia
-Nie pozwolę bys tak do mnie mówił ty ... - złapała się za brzuch
-co się stało - spytał zaniepokojony mężczyzna
-Ja chyba rodzę
-Musimy jechac do szpitala. Sofia idź po samochód.
***
-dlaczego to tak długo trwa? - diego chodził zdenerwowany po korytarzu
-Braciszku zaraz wydepczesz dziurę w podłodze - carlos starał się jakos zagadac brata
-Porody są cięzkie. To nie jest tak chop sup - powiedziała Margarita - co tutaj robi Roberto? - mężczyzna ich zauwazył i podszedł do rodziny. Nie widział ich od 9 miesięcy. Nie pracował w firmie. nowym dyrektorem firmy architektonicznej Gomezów został Diego.
-Cześć. Co ty tutaj robisz?
-to samo co wy. Pilar rodzi.
W tej chwili z sali porodowej wyszedł lekarz który z panów to Roberto Gomez
-to ja.
-Ma pan zdrową córkę. Poród był ciężki. Pańska zona zostanie zaraz odwieziona na sale.
-dziękuję. A kiedy mógłym zobaczyc córkę?
-W każdej chwili. Prosze za mną - odeszli. Diego denerwował się. Ana tak długo tam przebywała. wreszcie wyszedł Sergio.
-i?
-Gratuluję ... masz dwóch synów - uśmiechnął sie do niego
-Dwóch? - pytał niedowierzając - co z Aną?
-Już czuje się dobrze. Możesz do niej wejśc. Właśnie przewieźli ją do pokoju. - wszuscy ruszyli w kierunku sali. Sergio ich zatrzymał
-Zezwalam na wizyte tylko jednej osoby - gdy zobaczyl ich zawiedzione miny powiedział - reszta może pójśc zobaczyc dzieci.
***
Diego powoli uchylił drzwi. zobaczył zone jak lezała na łózku.
-cześc kochanie- podszedł i pocałował ją w czoło.
-widziałeś dzieci?
-Jeszcze nie. Rodzice z Carlosem i Angelą poszli je zobaczyć. Już wiem czemu byłaś taka grubiutka... nosiłaś bliźniaki - roześmiał się Diego
-Zawiedziony?
-Nie. dlaczego tak uważasz?
-Mówiłes, że chciałes córkę a masz dwoch synów - powiedziała udając smutek - zawiodłam cię
-Oj ty - pocałował namiętnie Ane - dziekuję za to że jesteś, za to że dałas mi dwójkę dzieci. Tak bardzo cię kocham
-Ja tez cię kocham, nie zapominaj o tym
-To jak nazwiemy nasze pociechy? - usiadł na łóżku obok żony i objął ja ramieniem
-co powiesz na Pedro po dziadku i Fernando po moim ojcu?
-Podoba mi się


ODCINEK 27
Jak tylko Pilar wyszła ze szpitala czuła, że nadszedł dzien zemsty. Własne dziecko jej nie obchodziło, potrzebowała go tylko by usidlic Roberta. Dzieckiem zajmowała się niańka i jego ojciec, podczas gdy kobiet aobmyslała jak porwac dzieci Diega.
Wiedziała, że to go najbardziej zaboli. Tak, tak zrobię - pomyślała.
Nadszedł dzień chrztu. Po powrocie z kościoła w domu Gomezów miało odbyć sie małe przyjęcie tylko dla najblizszej rodziny i przyjaciół. Chrzestnymi dzieci zostali Carlos i Rosa, Angela i Sergio.
Był to dla Pilar odpowiedni dzień. Dzieci zasnęły, rodzice położyli je obok siebie w cieniu. Kobieta czekała tylko na moment gdy odejda choc trochę tak by mogła porwac dziecko.
-Ana, Diego! Podejdźcie tu na chwilę - zawołał Carlos - musiecie cos zobaczyć. Ruszyli w jego kierunku. Pilar tylko na to czekała. Czym prędzej złapała jedno dziecko i ruszyła w strone wyjścia. gdy dochodziła do bramy człopiec zaczął płakać
***
Ana czuła, że stało się coś złego, odwróciła sie
-Boże! Gdzie mój syn, gdzie jest Pedrito?! - wszyscy byli wstrząsnieci. Kto mógłby porwac niewinne dziecko - pytali siebie.
-To moja wina. nie powinniśmy zostawiac dzieci samych.
-Koachanie uspokój sie, przeciez bylismy w pobliżu - prztulił zonę. Byliśmy tak blisko a nie zauwazylismy zniknięcia dziecka, naszego dziecka - myslał.
-Słyszycie? - powiedziała Ana
-Tak jakby płacz dziecka - kobieta czym predzej pobiegła w stronę bramy, Diego i reszta ruszyli za nia. z Fernanadem została Rosa i Margarita.
-Pilar?! co ty tu robisz? - Ana zobaczyła, ze kobieta trzyma w rękach jej syna
-Pilar oddaj mi dziecko
-Siostrzyczko oddaj Pedrita - Sofia starała się przemówić siostrze do rozsądku - nie popełniaj kolejnegop głupstwa
-Zamknij sie! Nie pozwolę soba pomiatać! Nikt nie będzie mi rozkazywał. to ja dyktuje warunki
-Prosze oddaj mi dziecko - błagał Diego.
-A jeśli tego nie zrobie? - w jej oczach czaił sie obłęd. Dziwnie sie zachowywała, sięgnęł do kieszeni, wyciągneła - co wy mi możecie zrobic? Chciałam niepostrzezenie wynieśc dziecko ale mi nie pozwalacie. To wy mnie do tego zmuszacie - wycelowała w Diega - Żegnaj - powiedziała. Diega przejął strach. Musiał działać. Widział jak ojciec zachodzi Pilar od tyłu. Gdy chciała strezlic Andres podbiegł i wydarł jej dziecko podczas gdy Ana zaczeła szarpac się z kobietą. Nagle broń wystrzeliła. Diego modlił sie by jego żonie nic sie nie stało. Ciało Pilar osuneło się na Anę. Powoli wstała przy pomocy męża. cała sie trzęsła. Andres podał jej syna
-Kochanie nic ci nie jest? - pytał
-Nic, przytul mnie mocno - powiedziała tylko tyle i rozpłakała się i przytulając Pedrita mozno do siebie.
***
Parę tygodni później. Lotnisko
-Przykro mi Sofia z powodu śmierci Pilar
-Tęsknię za nią, w końcu była moją siostrą. Wiem jak wiele złego wam wyrządzila, prosze wybaczcie jej - powiedziała do Any i Diega. Roberto przytulił szwagierkę.
-wybaczylismy jej, nie bój sie o to.
-Sofia musimy już wsiadac - powiedział Roberto trzymajac na rękach córkę.
-Szkoda że wyjezdzasz. Będe za toba tęsnić przyjaciółko - Rosa przytuliła Sofie.
-Ja za toba także. Będę czesto dzwonic - pożegnali się ze wszystkimi i znikneli za drzwiami.
-Będziemy tęsknic za nimi.
-Ana?
-tak kochanie? - zap. gdy skierowali się do wyjścia
-co powiesz na podróz poslubna? Nie było okazji jeszcze na nią pojechać - rozesmiał się
-to dobry pomysł kochany, ale może dopiero za 9 miesięcy - powiedziała tajemniczo
-dlaczego akurat za 9 miesiecy? - zap. nic nie rozumiejąc, ana uśmiechnęł sie i dotknęła lekko brzucha
-czy to znaczy że...? Czy my? - plątał się
-tak - to jedno słowo wystarczyło by Diego podniósł żone do góry, i wykrzyknął na cały głos
-Jestem najszczęśliwszym człowekiem na świecie!!- ludzie patrzyli ciekawsko na tych dwoje. Nie codziennie można zobaczyc tak zakochanych w sobie, a gdy Diego wykrzyczał - Znowu zostane ojce0m! - zaczeli bić brawo
-Kocham cię, dzięki to tobie wiem, ze żyję - pocałował zonę
-Ja tez cie kocham. Wracajmy do domu.
-do domu, do naszego domu ;]

>>>FIN<<<
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin