Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Magia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lusesita175
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:41:36 06-01-11    Temat postu:

Oooooooooo ;] uwielbiam wampirze książki, opowiadania, seriale i w ogóle wszystko po prologu jestem pewna, że coś często będę tu zaglądała masz we mnie swoją fankę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:37:49 06-01-11    Temat postu:

Madziu, sprawdź pocztę, a ja w tym czasie przyszykuję swój tyłek na kopniaka, jeśli uznasz, że zasłużyłam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:17 06-01-11    Temat postu:

agam - sprawdziłam i muszę powiedzieć, że jest SUPER!!! Nie wiem jak się odwdzięczę odpisałam, więc też sprawdź pocztę.

lusesita175 - cieszę się, że zajrzałaś. Miło jest wiedzieć, że zyskałam nowego czytelnika i postaram się sprostać oczekiwaniom

Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:33:04 06-01-11    Temat postu:

Cieszę się, że tak uważasz Też już odpisałam ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lusesita175
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:19:26 07-01-11    Temat postu:

kiedy premiera?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:53:29 07-01-11    Temat postu:

Kiedy premiera?
Postaram się wrzucić coś na weekend nie obiecuję, bo jeszcze muszę dopracować odcinek, ale może jeszcze dzisiaj się uda

EDIT:

No i jest premierowy odcinek - miłego czytania

ODCINEK 1

Trzy miesiące później….

Minęły już trzy miesiące odkąd Sara Grasse widziała po raz ostatni swoją babkę. Oprócz niej na świecie nie miała już nikogo. Jej rodzice zginęli kiedy miała szesnaście lat. Pamięta ten dzień jakby to było wczoraj.

Siedziała po turecku na kanapie i jak co dzień szkicowała. Z każdym ruchem ręki, z każdą postawioną kreską jednorożec, który śnił się jej ten nocy nabierał kształtów. Biały z niezwykle miodowymi oczami. Musiała go narysować. Był piękny. Jego róg mienił się wszystkim kolorami. Od niebieskiego, przez zielony, żółty i biały. Delikatnie połyskiwał w słońcu. Wokół zwierzęcia roztaczała się ciepła aura. Przypominała promienie słońca, a jego oczy…..te oczy nie dawały jej spokoju. Niczym płynne złoto. Patrzyły na nią niezwykle intensywnie i delikatnie. Można by powiedzieć, że w pewnym sensie niepewnie. Nie wiedziała dlaczego ten sen tak ją poruszył. Wiedziała, że te oczy zapamięta do końca życia….. Przymknęła powieki i powróciła do rzeczywistości. Spojrzała na swój rysunek. Przekrzywiła głowę lekko w prawo. Zawsze to robiła kiedy nad czymś się koncentrowała. Przygryzła dolną wargę i postukała ołówkiem w szkicownik. Czegoś jej tu brakowało, nie mogła tylko dojść czego. Wsadziła ołówek w niedbale zakręcony kok i kciukiem roztarła linie szyi jednorożca. Uśmiechnęła się do siebie. O to chodziło! Przesunęła powoli kciukiem obrysowując całe ciało zwierzęcia. Delikatnie przyciskała palec do arkusza, starannie i powoli rozcierała ołówek. Jeden nieprzemyślany ruch czy chwila nieuwagi a cały rysunek mógł stracić swój urok. Kiedy skończyła wytarła kciuk w krótki fartuch którego nie dążyła zdjąć po zmywaniu naczyń po obiedzie. Obejrzała dokładnie rysunek badając każdą kreskę. Uniosła wzrok i wyjrzała przez okno. Słońce zmierzało już ku zachodowi. Niebo przybrało żółtopomarańczową barwę. Przez cienkie firanki promienie wpadały do przytulnego i skromnie urządzonego salonu. Sara rozejrzała się po pomieszczeniu. Lubiła tu przebywać. Było tak spokojnie, przytulnie i w pewnym stopniu magicznie. Wszystkie te przedmioty zdawały się mieć duszę. Może to dlatego, że ten dom od lat zamieszkiwały czarownice. Mieszka tu jej babka, w wcześniej prababka i praprababka. Tylko matka nie chciała tu mieszkać. Nie chciała mieć nic wspólnego z magią i czarami. Bała się tego i nie rozumiała. Chciała prowadzić zwykłe życie. Bez tych wszystkich przedmiotów i rytuałów. Nie pozwalała nawet na to, aby babka zapoznała Sarę z podstawami ich życia. To był jedyny warunek jaki postawiła Scarlet kiedy pozwalała córce przyjeżdżać do babci. Lilith nie miała wyjścia jak to zaakceptować.
Sara zerknęła na babcię. Jak co wieczór siedziała przy stole i stawiała tarota. Promienie słońca, które przedostały się do salonu oplatały jej sylwetkę niczym czułe ramiona. Jej kruczoczarne włosy w świetle słonecznym przybierały granatowy odcień a oczy błyszczały. Idealna alabastrowa skóra i wargi które świadczyły o skupieniu. Sara zawsze się zastanawiała się jak to możliwe że jej babcia mając pięćdziesiąt sześć lat wyglądała jak jej trzydziestosześcioletnia matka. Cóż….. wiedziała, że są rzeczy których nigdy nie pozna. A szkoda….. westchnęła. Kiedy przeniosła swój wzrok z powrotem na rysunek usłyszała jak babka wypuszcza z sykiem powietrze z ust. Patrzyła tępo w karty a szklanka z wodą która stała naprzeciw pękła z łoskotem i płyn rozlał się po stole kapiąc na podłogę. Sara odłożyła szkicownik i nie spuszczała wzroku z przerażonej babki. Lilith uniosła głowę i wbiła wzrok w drzwi wejściowe. Po chwili rozległo się pukanie.

Babka wiedziała. Czuła. To był policjant. Znalazł rodziców Sary. Przynajmniej tak mu się wydawało. Ciała bowiem były całkowicie spalone. Cały dom w którym Sara się wychowywała został zniszczony przez pożar. Nigdy nie znaleziono sprawcy ani przyczyny pożaru. Sara jednak czuła, że jej babka nigdy nie uwierzyła, że jej córkę i zięcia zabił pożar. Co więcej dziewczyna była przekonana, że Lilith wie co się stało mimo że jej tam nie było. Nigdy jednak jej tego nie powiedziała. Kiedy Sara pytała odpowiadała jej to samo co policjant. A teraz jej nie ma i Sara na pewno nie dowie się kto lub co zabiło jej rodziców. I najważniejsze dlaczego. Musiał być jakiś powód skoro zaraz po pogrzebie babka zabrała Sarę do Bostonu. Przekazała jej najważniejsze tajniki magii, ale tylko po to aby wiedziała jak i przed czym ma się bronić. Nigdy nie zrobiła nic poza to. Pamiętała, że matka się na to nie zgodziła więc nie mogą złamać danego jej słowa. Sara miała żyć zwykłym życiem, bez magii. I tak było. W pewnym sensie.
- mam to we krwi – wyszeptała i pogładziła białą marmurową płytę nagrobną. Opuszkami palców przesunęła po wyrytym napisie „ Lilith Grasse zginęła śmiercią tragiczną.” W oczach zebrały jej się łzy, aż piekły ją pod powiekami. Obiecała jednak, że nie będzie płakać. Ostatnie łzy wylała na pogrzebie rodziców. Postanowiła że więcej tego nie zrobi. Z dnia na dzień musiała stać się dorosła i zatroszczyć się o siebie. Babka się nie opiekowała owszem. Była zawsze bardzo troskliwa i opiekuńcza ale Sara wiedziała, że musi sama się uporać ze swoją stratą. Musiała się nauczyć sama dawać sobie radę w życiu. Jednak czasem bardzo brakowało jej matki. Teraz nie mogła nawet porozmawiać z babcią. Starą czarownicą i dobrą kobietą. Ktoś jej ją odebrał. Zamrugała powiekami aby powstrzymać łzy. Wyciągnęła dłoń i położyła na płycie trzy białe lilie związane jedynie białą tasiemką. Lilith zawsze lubiła białe lilie. Uśmiechnęła się smutno do siebie. W tym samym momencie poczuła na karku przyjemne ciepło. Zmarszczyła brwi i odwróciła się gwałtownie. Nikogo oprócz niej nie było na cmentarzu. Skarciła się w duchu. Od śmierci babki miała omamy. Czuła coś dziwnego w swoim umyśle, miała wrażenie że jest obserwowana. Nieustannie czuła czyjąś obecność. To było nie do wytrzymania. Jakby nie była sama. Jakby miała anioła stróża a to przecież nie miało sensu. Zaśmiała się do siebie i wtedy znów poczuła to ciepło. Teraz już wyraźniej. Zupełnie jak czyjś dotyk. Jakby ktoś uspokajająco muskał jej kark. Ciepło rozchodziło się po całym ciele. Napięte mięśnie w jednej chwili się rozluźniały, serce jednak wręcz przeciwnie. Tłukło się w piersi niespokojnie. Opuściła bariery ochronne w swoich myślach i zeskanowała okolice w poszukiwaniu jakiegoś człowieka. Jednak nikogo nie słyszała. Nawet jeśli ktoś tu był to doskonale potrafił zamknąć przed nią swój umysł. Niewielu to potrafiło. Ona sama uczyła się tego od osiemnastu lat, odkąd matka zorientowała się że jej pięcioletnia córka odziedziczyła zdolności parapsychiczne po swojej prababci. Umiała czytać ludziom w myślach. Wiedziała co myślą, potrafiła wyczuć gdzie są, umiała wysłać telepatyczną wiadomość. Jednak przez całe swoje życie zrobiła to tylko raz i mocno tego żałowała.
Na początku to było uciążliwe. Nie umiała odróżnić rzeczywistości od tego co usłyszała jedynie w swojej głowie. Zmiana szkoły nie wchodziła w grę więc szybko musiała się nauczyć panować nad swoimi umiejętnościami. Teraz po prostu wznosiła barierę w swoim umyśle nie dopuszczając do siebie ani innych ludzi ani tym bardziej ich myśli.
Jeszcze raz rozejrzała się po okolicy. Gdyby coś jej zagrażało wyczuła by to. Tak sądziła. Zawsze to potrafiła, dlaczego teraz miałoby być inaczej. Czyjś mentalny dotyk nie znikał. Wciąż czuła delikatne palce, czułe muśnięcia i to ciepło. Poczuła, że ktoś delikatnie próbuje dotknąć jej umysłu. To jeszcze bardziej ją zirytowało. Zmarszczyła brwi i wysłała mentalną wiadomość dla intruza.
Kim jesteś? Odpowiedziała jej jednak głucha cisza.
Żadnej myśli, słowa. Nawet dotyk zniknął. Czyżby się przestraszył? Nie spodziewał się że będzie potrafiła go wyczuć? Umiała to tylko wtedy jeśli naprawdę się skoncentrowała. Wzniosła jeszcze mocniejsze bariery, aż rozbolała ją głowa. Nagle zerwał się wiatr. Liście leżące na trawie zaczęły tańczyć w powietrzu tworząc spirale. unosiły się coraz wyżej i wyżej. Kręcąc się odbijały promienie słonecznie. Sara patrzyła na to zjawisko jak zahipnotyzowana. Wstała powoli z kolan. Do jej nozdrzy dotarł przyjemny korzenny zapach. Wciągnęła powietrze. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się dookoła. Nie myliła się, był tu. Kimkolwiek jest, obserwuje ją. Więc nie miała wcale omamów. Korzenny zapach był coraz intensywniejszy, zupełnie jakby właściciel się zbliżał. Miała nadzieję go zobaczyć. Chciała się przekonać kim jest istota która od trzech miesięcy nie daje jej spokoju. Jednak w jednej chwili zapach goździków wymieszał się z zapachem świerzego powietrza i słońca. Liście zaczęły powoli opadać z powrotem na trawę. Zawirowały ostatni raz w powietrzu a pod nogami Sary pojawiła się biała lilia. Najpiękniejsza jaką kiedykolwiek widziała. Kucnęła i wzięła kwiat w dłoń. Wiatr ustał. Sara uniosła lilię i poczuła jej wyjątkowy i intensywny zapach. Więc uciekł pomyślała.
Tchórz! krzyknęła i zaśmiała się w myślach. Opuściła dłoń i położyła lilię na płycie obok trzech które sama dziś przyniosła. Ucałowała swoje palce i odcisnęła dłonią pocałunek na płycie po czym wstała i ruszyła do swojego samochodu. Obejrzała się jeszcze raz za siebie. Kim jesteś? Zapytała w myślach i pokręciła głową z niedowierzaniem.


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 0:32:26 08-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:54:13 08-01-11    Temat postu:

Cudowny odcinek! Pełen magii i tajemnic...
Poznaliśmy Sarę i okazało się, że dziewczyna wiele w życiu przeszła - najpierw straciła rodziców, a teraz babkę, a do tego wszystkiego pochodzi z klanu czarownic. Wydaje mi się, że ten jednorożec, który pojawił się w jej śnie, to nie żaden zwykły sen, ale nie podejmuję się zgadywania kto to i jaki miał w tym cel - za wcześnie na to
A co do tego "anioła stróża" - czyżby to był Alex, który postanowił spełnić ostatnie życzenie Lilith, odnalazł Sarę i teraz będzie nad nią czuwał? Jest jeszcze druga możliwość - że to ktoś, kogo obawiała się Lilith i przed kim chciała chronić Sarę, ale to wydaje mi się mało prawdopodobne
Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki i kolejne tajemnice
Opowiadanie jest naprawdę genialne!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lusesita175
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:11:20 08-01-11    Temat postu:

Ten odcinek był po prostu cudowny
Dużo się dzieje, a Ty potrafisz wszystko dokładnie opisać, tak żeby nikt się nie zagubił w tym, co czyta
Sara Grasse jest czarownicą, a jej "opiekun" wampirem
zapowiada się ciekawa telka, pełna niebezpiecznych przygód :]
Pozdrawiam i czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:45:31 08-01-11    Temat postu:

Odcinek jest absolutnie świetny!! Poznajemy tu główną bohaterkę.... Czarownicę
Biedaczka straciła rodziców, a potem babcię... Ciekawe, kto ich zabił? Zapewne jej rodzice nie zginęli przez pożar...
I któż jest tym "aniołem stróżem"... Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy...

Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg...


Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 17:56:37 08-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:31:05 08-01-11    Temat postu:

Dziękuję dziewczynki za komentarze :*

agam - dziękuję moja droga cieszę się, że pierwszy odcinek się podobał. W następnym odcinku dowiesz się kto obserwuje Sarę i na pewno dowiesz się co nie co o Alexie

lusesita175 - miło mi słyszeć, że mam taką umiejętność staram się, żeby wszystko było klarowne i zrozumiałe. Zwłaszcza opisy A co do niebezpiecznych przygód to zrobię wszystko co w mojej mocy żeby tak było

namida1991
- Twoje pytania na pewno nie pozostaną bez odpowiedzi. Nie zdradzę czy śmierć rodziców była przypadkowa czy nie, ani kto za tym stał ewentualnie, ale wszystko się wyjaśni Anioła Stróża poznasz w następnym odcinku

Pozdrawiam Madzia :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:30 08-01-11    Temat postu:

Już się nie mogę doczekać, żeby go poznać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:16:06 09-01-11    Temat postu:

Więc nie będziesz musiała długo czekać

ODCINEK 2

Alex kucał na gałęzi drzewa niczym przyczajona puma i przyglądał się jak Sara siedzi przy grobie swojej babki. Przychodziła tu prawie codziennie. Zawsze kładła trzy białe lilie na płycie. Lilith kochała lilie. Uśmiechnął się do siebie smutno. Była wyjątkową kobietą. Najlepszą czarownicą jaką kiedykolwiek spotkał a mając tysiące lat spotkał w swoim życiu nie jedną wiedźmę. Lilith była inna. Nie potępiała go za to kim jest. Co więcej zaakceptowała go takim jakim był. Wampira. Potwora. Istotę skazaną na piekło. Kogoś o kim Bóg zapomniał. Lilith jednak widziała w nim kogoś zupełnie innego. Potrafiła odnaleźć w nim człowieka. Dobrego władcę, który troszczy się o swoich pobratymców. Istotę która robi wszystko żeby ochronić śmiertelników. Starał się i był wdzięczny Lilith za to że dała mu powód by wierzył, że mu się uda. Obudziła w nim wiarę w siebie i we własne siły. Troszczyła się o niego. Tęsknił za nią. Była jego przyjaciółką. Po wiekach samotności w świecie ciemności, krwi i przemocy ofiarowała mu coś najcenniejszego. Swoje zaufanie, czułość matki i serdeczność przyjaciółki. Zawsze stała po jego stronie, dodawała otuchy kiedy jej potrzebował a on ją zawiódł. Nie ochronił jej. Zawsze przygotowany, przewidywał najgorsze scenariusze. Tego nie przewidział. Nie umiał sobie tego wybaczyć. Mimo wszystko Lilith znów mu zaufała. Złożyła w jego ręce los jej wnuczki.
Przez cały ten czas miał przed oczami twarz Lilith kiedy umierała w jego ramionach. Jej słowa na zawsze wyryły się w jego pamięci. Sara....- wyszeptała – znajdź....moją.... – wychrypiała a w jej gardle zabulgotała krew - ....wnuczkę.....ona jest .... – zakaszlała - ....chroń ją .....”
No właśnie kim była Sara? Tego nie zdążyła mu powiedzieć. Miał ją chronić i sprawą honoru było dla niego dotrzymać słowa. Nie mógł zawieść po raz drugi. Nie on.
Spojrzał na nią. Wydawała się taka krucha i delikatna. W rzeczywistości emanowała siłą, niezależnością i … no właśnie czym? Magią? Obserwował ją od trzech miesięcy i doskonale wiedział, że nie używa czarów. Mimo to czuł w niej magię. Słodką i zmysłową tajemnicę. Tą samą którą czuli w niej inni mężczyźni. Gdzie by się nie pokazała wywoływała zamieszanie. Mężczyźni podążali za nią tęsknym i pożądliwym wzrokiem a ona zupełnie tego nie widziała. Nie była świadoma jakie wrażenie wywołuje u ludzi. Nie tylko u płci przeciwnej. Kobiety patrzyły na nią z zazdrością i zawiścią. Niektóre z zachwytem. Nic dziwnego. Była piękna. Gęste brązowe włosy które kaskadą opadały jej na ramiona. Zgrabny, mały nosek. Śliczne niebieskie oczy otoczone wachlarzem ciemnych rzęs, w które nie jeden mężczyzna mógłby się wpatrywać całą noc. I te usta. Pełne i zmysłowe zwłaszcza kiedy uśmiechała się kokieteryjnie. Usta stworzone do pocałunków, usta które facet chciałby poczuć na swojej skórze…… Opanuj się Alex! Warknął do siebie. Od wieków nie czuł tego co się w nim budziło kiedy obserwował Sarę. Sprawiała, że uczucia wracały do niego po tylu latach. Starał się być przede wszystkim stanowczym władcą. Stanowił prawo. Musiał walczyć z wrogami. Chronić swoich pobratymców i rasę. Nie mógł pozwolić na to aby cokolwiek go rozproszyło. Teraz przyłapywał się na tym że właśnie tak się działo. Jego poukładane życie zaczynało się przewartościowywać. Pojawiał się w nim bałagan i jeszcze trochę a nie będzie w stanie go poukładać. Przecież jej nie znał i to nie na miejscu że tak na niego działała. Ale była kobietą. I to śliczną. Taką z którą mężczyzna chciałby spędzić życie. Mieć z nią dzieci i założyć rodzinę. Uczucia znów zalały go niespodziewaną falą. Od wieków nie odczuwał tak intensywnie. Bał się tego. On. Alex Ross. Książę ich Rasy. Uzdrowiciel. Bezkompromisowy, stanowczy, sprawiedliwy i najpotężniejszy. Jego pobratymcy drżeli przed nim. Nikt nie chciał wpaść w jego ręce. Dla zdrajcy Alex był bezlitosny. Dla Wampirów których pochłonął nałóg krwi również. Musiał zrobić wszystko aby utrzymać w tajemnicy ich istnienie. Musiał ocalić niczego nieświadomych śmiertelników. Tylko w taki sposób mógł odpokutować i zasłużyć na przebaczenie Boga.
Dlatego właśnie nie mógł pozwolić, aby namiętność i pożądanie przysłoniły mu oczy. Miał zadanie do wykonania i tak powinien o tym myśleć. Jednak kiedy ją widział to nie było takie łatwe. Nie przypuszczał że może odczuwać tak intensywnie. Po wiekach samotności zapragnął mieć przy sobie kobietę. Taką jak Sara. Nie wiedział czym, ale chwyciła go za serce. Była pełna sprzeczności. Miała temperament. Nie dawała sobie wejść na głowę. Z drugiej jednak strony zmysłowa, delikatna i wrażliwa. Pociągała go. Pragnął się nią zaopiekować. Chciał ją mieć. Wiedział że w niebezpieczeństwie znalazłby się każdy mężczyzna który pojawiłby się w jej pobliżu. Na samą myśl zawarczał przeciągle szczerząc kły. Wampiry od zawsze należały do istot niezwykle namiętnych, ale nie spodziewał się że do tego stopnia. Pragnął gorąco, zaborczo. Było to egoistyczne ale silniejsze od niego. Był w stanie zrobić dla niej wszystko.
Siedziała tam. Zupełnie sama, bez świadomości o jego istnieniu. Czuł jej tęsknotę i smutek kiedy tak siedziała. Pragnął ją pocieszyć. Odpędzić smutki. Nie mógł jednak się ujawnić. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Była bezpieczna i to było najważniejsze. Nie może jej niepotrzebnie martwić. Lepiej żeby nie wiedziała jakie niebezpieczeństwo na nią czyha. Najgorsze, że on sam nie wiedział.
Pogładziła palcami wyryty na płycie napis. Oczy Alexa złagodniały kiedy patrzył na nią. Zapragnął ją dotknąć. Uspokoić. Chociażby mentalnie. Nie powinna się zorientować. Dotknął delikatnie jej karku myślami. Tak jakby dotykał go opuszkami palców. Jakie było jego zdziwienie kiedy poczuła jego dotyk. Odwróciła się gwałtownie. Czuła jego obecność. Bardzo delikatnie dotknął jej umysłu. Normalny człowiek ze zdolnościami parapsychicznymi nie był w stanie go wyczuć. Jej się udało. Zirytowało ją to.

Kim jesteś? Usłyszał jej aksamitny głos.

Otworzył szeroko oczy. Musiał się wycofać. To było niebezpieczne zarówno dla niej jak i dla niego. Tym bardziej że coraz wyraźniej czuł głód. Znów się dzisiaj nie pożywił. Zaklął pod nosem kiedy Sara wyrzuciła go ze swojego umysłu. Wzniosła bardzo potężną barierę przez którą nie był w stanie przedrzeć się nie spostrzeżenie. Jedyne co mógł zrobić to dać jej dowód na to że nie jest sama. Pewnego dnia dojdzie do tego że będzie musiała go poznać. Lepiej żeby wiedziała o jego obecności już teraz. Później będzie im łatwiej. Chyba….. uniósł dłoń i delikatnie zamachał nią w powietrzu. Liście z trawy uniosły się do góry tworząc spirale. Unosił je coraz wyżej i wyżej. Dziewczyna wstała a Alex przyłapał się na tym że wstrzymuje oddech. Wysłał jej swój zapach. Chciał żeby go poznała. Chciał żeby inny wampir czuł jego zapach na niej. Będzie bezpieczniejsza. Nikt nie odważy się jej dotknąć jeśli wyczuje Alexa. Jednak czy naprawdę chodziło jedynie o jej bezpieczeństwo? Nie był tego do końca pewny.
Wydał z siebie cichy pomruk kiedy poczuł, że Sara chce go zobaczyć. Wysyłała mu mentalne zaproszenie i nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Był gotów spełnić jej pragnienie. Zacisnął zęby i odetchnął głęboko. Nie mógł tego zrobić. Nie teraz kiedy nie umie nad sobą zapanować i kiedy jest głodny. On miał jej dawać ochronę. Nie mógł stać się kolejnym przyczyną niebezpieczeństwa jakie nad nią wisi. Opuścił dłoń a liście które wirowały w powietrzu zaczęły pomału opadać. Zamknął dłoń a kiedy ją otworzył pojawiła się na niej biała lilia. Dmuchnął w dłoń i posłał kwiat tuż pod nogi Sary. Chwyciła lilię w swoje drobne dłonie i powąchała. Czuł jej zachwyt. Uśmiechnął się do siebie zadowolony. Dziewczyna położyła kwiat na płycie nagrobnej po czym wstała i ruszyła do swojego samochodu. Podążył za nią. Kiedy zatrzymała samochód przed klubem w którym pracowała zeskanował okolicę w poszukiwaniu zagrożenia. Nic nie wyczuł. Wiedział, że wróci tu późnym wieczorem, żeby wszystko sprawdzić. Tym bardziej, że noc zwiększała aktywność wampirów. Zerknął w niebo. Słońce kryło się za chmurami, ale nadal było widno. Gdyby nie naszyjnik na jego szyi, który otrzymał od Lilith i długoletnie praktyki przebywania na słońcu nie przeżyłby dzisiejszej wędrówki. Poprawił okulary przeciwsłoneczne, bo oczy znów zaczęły go piec od promieni. Odwrócił się i zerknął ostatni raz na Sarę dopóki nie zniknęła za drzwiami klubu i pognał do swojej kwatery.

***

Alex otworzył z rozmachem drzwi do wielkiego salonu w jego kwaterze po czym zdjął skórzaną kurtkę i rzucił ją na oparcie kanapy. Usiadł i pochylił się do przodu opierając łokcie o kolona. Zamrugał parę razy przyzwyczajając oczy do przyćmionego światła. Piekły niesamowicie. Zupełnie jakby ktoś wbijał mu w nie tysiące igieł. Wiedział że światło słonecznie mu nie służy. Zwłaszcza te najmocniejsze w samo południe. Przez wieki uczył się na nie odporności. Mimo to jego skóra nadal była wrażliwa podobnie jak oczy. Skrywał je za ciemnymi okularami ale czasem nawet to nie pomagało. Rozmasował skronie uśmierzając swój ból po czym powoli zdjął okulary. Zamrugał i poczuł jak oczy wilgotnieją od łez.
- Znów jej pilnowałeś – usłyszał głos Tegana. Stał w progu salonu oparty niedbale o framugę i patrzył na przyjaciela uważnie.
- Nie zabrzmiało to jak pytanie – odparł Alex i potarł czoło.
- Słońce o tej porze dnia jest dla nas najbardziej niebezpieczne – stwierdził rzeczowym tonem i ruszył w jego stronę – powinieneś bardziej uważać – zbeształ go i zmarszczył brwi. Alex zerknął na niego i szybko tego pożałował. Tegan patrzył na niego upominająco. Jeszcze nigdy nie widział ich księcia w takim stanie. Miał przekrwione białka w których niemal zanikały jego piękne oczy o barwie płynnego złota. Cienie pod oczami świadczyły i zmęczeniu i głodzie.
- Nic mi nie będzie – powiedział Alex i wstał przemierzając powoli salon.
- Nie możemy pozwolić, żebyś tak się narażał – powiedział Tegan stanowczym tonem – naszym obowiązkiem od wieków jest chronić naszego księcia – dodał z szacunkiem ale determinacją w głosie. Alex spojrzał na niego z powagą.
- A moim obowiązkiem jest czuwać nad tą dziewczyną – zniżył głos powodując że jego ton stał się hipnotyzujący i aksamitny. Podszedł do biurka i oparł się o nie krzyżując ręce na piersi.
- Więc dlaczego jej tu nie sprowadzisz? – zapytał Tegan i przechylił głowę lekko w bok czekając na reakcję księcia. Alex zamyślił się na chwilę spoglądając przez przyciemnione okno na ogród.
- Jeszcze nie teraz – powiedział.
- Przykro mi ale ja nie pozwolę na to żebyś wychodził na zewnątrz w pełnym słońcu. To zbyt niebezpieczne – Tegan patrzył na niego opanowanym wzrokiem. Również skrzyżował ręce na piersi przybierając bojową pozę w rozkroku. Przyglądał mu się i czekał.
- Podjąłem decyzję – Alex odpowiedział łagodnie ale w jego głosie dało się wyczuć dezaprobatę. Nikt nie śmiał sprzeciwić się jego woli. Nawet Tegan. Jego oddany przyjaciel i najstarszy z Rasy zaraz po Alexie. Znali się od niepamiętnych czasów i zawsze mogli na sobie polegać. Walczyli u swego boku przez lata. Tegan należał do zaufanych ludzi księcia. Był najlepszym z jego wojowników. Władał sztyletami tak jak nikt. W walce z wrogami był bezwzględny i szybki. Budził grozę i podziw u członków ich Rasy. Nawet u Alexa. Książę szanował go i kochał jak brata. Dlatego tylko Teganowi pozwalał na prawienie mu kazań.
- Dlaczego nie przedyskutowałeś tej decyzji z nami? – dobiegł go głos Aaidana. Wszedł do salonu i patrzył na niego wyczekująco. Alex posłał mu wściekłe spojrzenie.
- Ta kwestia nie podlega dyskusji – warknął Alex i naprężył wszystkie mięśnie.
- Jesteś naszym księciem. Przez tą całą sprawę z tą dziewczyną zapominasz o sprawach naszej Rasy – powiedział Aaidan i szybko tego pożałował. Alex z wampirzą szybkością znalazł się przy nim. Popchnął go na ścianę z taką siłą że popękała w kilku miejscach od mocnego uderzenia. Jego oczy błysnęły czerwienią ze złości.
- Nikt nie będzie podważał moich decyzji – wysyczał przez zęby. Aaidanowi oczy błysnęły z gniewu kiedy poczuł palce Alexa zaciskające się na jego gardle – dałem słowo i dotrzymam go czy wam się to podoba czy nie – warknął i wciąż wpatrywał się w Aaidana – Sara będzie pod moją opieką dopóki nie znajdziemy zabójcy Lilith. I to ja będę podejmował decyzję gdzie i jak będą nad nią czuwał – dodał zniżonym ale wściekłym głosem – i nigdy nie zaniedbałem żadnej sprawy dotyczącej Rasy i tak pozostanie, jasne? – Aaidan nie odpowiedział tylko patrzył na księcia pełnym żalu i złości wzrokiem. Alex zawarczał ostrzegawczo obnażając ostre kły.
- Co tu się dzieje? – do pomieszczenia wszedł Dante. Przesunął wzrokiem po Alexie, Aaidanie a później spojrzał pytająco na Tegana. Wampir uniósł dłoń dając kompanowi do zrozumienia żeby dla własnego dobra nic nie mówił.
- Zrozumiałeś? – zapytał Alex z furią. Przez chwilę mierzył się z Aaidanem na spojrzenia.
- Tak – wychrypiał chłopak. Alex zwolnił ucisk i odsunął się od niego. Aaidan zachwiał się na nogach i złapał za gardło kaszląc. Posłał księciu spojrzenie pełne wyrzutów po czym wyszedł z salonu. Dante zerknął na ścianę i zobaczy dość spore wgłębienie i pęknięcia. Uniósł znacząco brew i spojrzał na Tegana. Przyjaciel tylko pokręcił głową i odwrócił się do Alexa.
- Przygotujemy się na patrol – powiedział i ruszył do wyjścia dając Dantemu znak żeby wyszedł za nim. Alex patrzył jak jego kompani znikają za drzwiami. Nie powinien tak zareagować, ale to było silniejsze od niego. Spojrzał na dziurę w ścianie i skrzywił się. Przeczesał palcami włosy i podszedł do biurka. Oparł na nim ręce i pochylił się do przodu oddychając głęboko. Dawno nie stracił nad sobą panowania do tego stopnia. Aaidan był jego kompanem, przyjacielem a potraktował go jak wroga. Wszyscy martwili się o niego i o swoją rasę. Powinien był ich zrozumieć. Od Alexa zależy ich przyszłość. Wszystkie jego decyzje na nich najbardziej będą się odbijać. Nie mógł o tym zapomnieć, ale ton głosu i reprymendy do jakich posunął się Aaidan podziałały na Alexa jak płachta na byka. Warknął cicho a kły wydłużyły się niebezpiecznie. Jego wzrok pokryła czerwona mgła. Przymknął oczy. Musiał się pożywić zanim znów spotka się z Sarą. Może jego przyjaciele mieli rację i powinien ją tu sprowadzić? Byłaby przynajmniej bezpieczna. O ile można tak nazwać kwaterę pełną dzikich bestii. Kryjówkę pełną wampirów.


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 22:48:28 09-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:07:43 09-01-11    Temat postu:

Piszesz po prostu wspaniale!! Cóż za opis uczuć wewnętrznych Alexa, wewnętrznej walki...

Bardzo dobrze poznajemy Alexa... To wampir, i w dodatku nie jakiś zwykły, ale książę wampirów...
Ciąży na nim ogromna odpowiedzialność i na dodatek obiecał Lilith opiekować się Sarą... Ale powinien jednak bardziej na siebie uważać, bo zamiast ją ochronić, może jej zrobić krzywdę...
Ciekawa jestem dalszego ciągu...

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lusesita175
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:03:21 10-01-11    Temat postu:

Z każdym kolejnym odcinkiem wydaje mi się, że jesteś profesjonalistką ! Opisy i dialogi masz dopracowane do perfekcji
Co do odcinka to muszę przyznać, że warto było na niego czekać.
Obietnica Alexa jest naprawdę dla niego ważna. Widać, że nie chce zrezygnować z "opieki" nad Sarą.
Kłótnia z przyjaciółmi pokazała, że choć jest ich kompanem to także ich księciem, a oni powinni bardziej
go szanować i wierzyć w słuszność podejmowanych przez niego decyzji


Pozdrawiam i czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:39:57 10-01-11    Temat postu:

Jak na moje, to sama rewelacja! Pięknie piszesz, tak lekko się czyta. Ach, wampiry i czarownice to jedno z moich ulubionych połączeń, nie jestem w stanie przejść obojętnie obok książki czy opowiadania, które dotyczy tej tematyki. Lubię Sarę, a Alex jest taki władczy i niebezpieczny, równocześnie dobry. Słowem, wszystko zaczęło się jak najlepiej i zmierza ku dobremu kierunkowi. Na pewno będę czytać, choć z komentowaniem różnie u mnie bywa, ale możesz wiedzieć, że masz we mnie czytelniczkę. Pozdrawiam!

Ostatnio zmieniony przez LunaLovegood dnia 20:29:03 10-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
Strona 2 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin