|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:53:30 25-06-11 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że tak post pod postem, ale wrzucam kolejny odcinek
ODCINEK 30
- Jesteś Feniksem Saro. – powiedział. Dziewczyna spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Przełknęła głośno ślinę i zamrugała gwałtownie. Słowa ugrzęzły jej w gardle. Nie była w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Przed chwilą dowiedziała się, że jest nie tylko czarownicą, ale również ….. nie to niemożliwe! Potarła dłonią czoło i przeczesała palcami długi pasma gęstych włosów.
- Feniksem? – zapytał Alex i przeniósł swój wzrok na dziewczynę.
- Tak, Alex. Feniksem czyli ognistym ptakiem – wytłumaczył.
- Vin, ale jak to możliwe? Przecież Sara jest człowiekiem – zauważył nadal nie bardzo rozumiejąc co się tu dzieje.
- Owszem jest człowiekiem, ale Feniks jest w niej i jeśli nie nauczy się nad nim panować może się ukazać w najmniej odpowiednim momencie i może zrobić jej krzywdę. Masz w sobie ogromną moc Saro jeśli nie nauczysz się nad nią panować możesz nieświadomie doprowadzić do katastrofy – stwierdził Vincent patrząc raz na księcia, raz na Sarę.
- Jesteś tego pewien Vin? – zapytał Alex i usiadł na kanapie, bo nogi nie były w stanie dłużej go utrzymać. Był jeszcze zbyt obolały, by tak się przesilać. Vincent kiwnął głowa w odpowiedzi.
- Jestem tego absolutnie pewien. Z opisów jakie znalazłem jasno wynika kim jest Feniks i wszystko co widzę w Sarze się z tym pokrywa. Posłuchajcie tego – poprosił i sięgnął po rozłożoną na biurku książkę po czym zaczął czytać – „Feniks to święty ptak o czerwono złotym, szkarłatnym upierzeniu. Jest wielkości orła, ma złoty ogon, dziób i szpony. Oczy feniksa porównywane były do gwiazd. Mogłoby się wydawać, że jego ogon, skrzydła, całe jego ciało przez cały czas płonie.
Feniks jest łagodnym zwierzęciem. Nigdy nie zabija, gdyż żywi się rosą i ziołami. Jego łzy mają silną uzdrawiającą moc, a on sam może przenosić największe ciężary. Pieśń feniksa jest magiczna: uważa się, że dodaje odwagi ludziom "o czystym sercu", a napaja strachem serca nieczystych. Jego dotknięcie nie niszczy nawet roślin, dlatego uważany jest za uosobienie delikatności i niewinności. Legendy o feniksie opowiadają głównie o tym jak ów ptak, czując, że nadchodzi jego śmierć, układał gniazdo, które wyglądało jak stos. Do jego budowy używał wonnych liści i ziół - mirry, cynamonu, nardu, a także palmy. Zasiada na zbudowanym gnieździe i spala się, pozostawiając jedynie popiół lub jajo, z których się odradza na nowo po trzech dniach. Jest kojarzony z Księżycem, gdyż spala się zawsze w nowiu.
Wedle greckich filozofów pojawia się on na ziemi raz na tysiąc czterysta sześćdziesiąt jeden lat. Inni twierdzą, że żyje on przez okres roku platońskiego czyli Wielkiego Roku. Jak ogólnie wiadomo, to czas, w którym Słońce, Księżyc i planety wracają w miejsce skąd wyruszyły. Trwa on dwanaście tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery zwykłe lata. Wedle Starożytnych po upływie tego cyklu astronomicznego historia świata się powtórzy - ponieważ powtórzy się obieg planet, dlatego też feniks jest także symbolem wszechświata.”- dokończył i spojrzał po zgromadzonych.
- Chcesz mi powiedzieć, że kiedy upłynie ten czas to spalę się na popiół a później się odrodzę? – zapytała Sara i pokręciła głową nie mogąc zrozumieć tego czego była świadkiem. Podeszła do okna i odetchnęła głęboko powstrzymując mdłości.
- Wydaje mi się, że taka właśnie jest kolej rzeczy. Jesteś nieśmiertelna. Nie można cię zabić w tak łatwy sposób jak zwykłego człowieka czy czarownice. Feniks zawsze cię ochroni. To dlatego parzysz każdego kto cie dotknie jeśli sobie tego nie życzysz. Feniks w tobie zna twoje nastroje, obawy i lęki – powiedział. Sara spojrzała na niego – to co się z tobą dzieje kiedy się wściekasz to mechanizm obronny jaki wywołuje w tobie Feniks. Nic nie może ci się stać, bo jesteś dla niego tym samym co on dla ciebie. Chronicie się nawzajem – dodał. Sara bez słowa spojrzała przez okno.
- Moja babka wiedziała – wyszeptała. Wszyscy spojrzeli na Alexa, a jego w jednej chwili olśniło. Pamiętał tę noc jakby wydarzyła się wczoraj.
Lilith uniosła z trudem drżącą dłoń i otarła kroplę. Spojrzała na niego z tą znaną mu czułością.
- Sara....- wyszeptała – znajdź....moją.... – wychrypiała a w jej gardle zabulgotała krew - ....wnuczkę.....ona jest .... – zakaszlała - ....chroń ją ..... – zaczerpnęła powietrza i wbiła wzrok w sufit.
- Jasna cholera! – zaklął i przeczesał włosy palcami - Lilith wiedziała i próbowała mi o tym powiedzieć kiedy umierała – powiedział i spojrzał na Sarę w momencie w którym i ona na niego spojrzała – próbowała mi powiedzieć dlaczego mam cie chronić i dlaczego jesteś aż tak ważna. To dlatego Lucien chce cie zdobyć – uświadomił sobie i spojrzał na przyjaciół – on wie, że jesteś Feniksem i jak wielka w tobie drzemie moc.
- Poza tym ogień to jedyny skuteczny sposób by zabić wampira – dodał Tegan – chce mieć Sarę, bo wie, że w ten sposób będzie mógł nas zabić i przejąć piecze nad wszystkim. Nikt nie będzie mu zawadzał i nikt nie będzie mu krzyżował jego planów.
- Zabije drania – warknął Alex – nie pozwolę mu wykorzystać Sary do swoich niecnych planów. Prędzej umrę niż pozwolę mu dotknąć mojej kobiety – wysyczał przez zęby i spojrzał Sarze głęboko w oczy z zaborczością i pewnością siebie godną króla. W tym samym momencie Sara uświadomiła sobie jak wiele znaczy dla Alexa. Gotów był za nią zginąć. Oni wszyscy gotowi byli za nią zginąć byle tylko jej nic się nie stało i byle tylko Lucien jej nie dostał. Miała w nich oparcie. Byli jej przyjaciółmi i rodziną, którą jej odebrano. Czuła się kochana i bezpieczna tu, wśród wampirów. Wśród tych którym ufała Lilith i ona powinna w końcu im wszystkim zaufać. Wszystkim łącznie z Alexem. Jej oczy zaszkliły się od łez.
- Skoro wiemy dlaczego Lucien tak bardzo chce dostać Sarę to wiemy co mamy robić. Znamy powód dla którego toczyć się ma nasza walka z armią Luciena – powiedział Vin – więc teraz trzeba ułożyć dobry plan.
- Niestety Lucien ma nad nami przewagę liczebną – zauważył Rex – musimy mieć lepszą strategię.
- Stary to, że Lucien ma więcej pionków w grze nie oznacza, że wygra tę walkę. Dobrze wiesz, że nie takich już pokonywaliśmy i tym razem nam się uda – powiedział Robby. Jego oczy błysnęły niebezpiecznie, ale twarz nadal pozostała surowa.
- Miejmy nadzieję – powiedział Tegan – najważniejsze by ochronić Sarę. Lucien nie dostanie jej za żadne skarby świata. Nie pozwolimy na to – powiedział i posłał dziewczynie spojrzenie pełne otuchy. Po jej policzku spłynęła samotna łza, kiedy tak patrzyła jak kompani Alexa są gotowi stanąć w jej obronie jakby była dla nich kimś na miarę królowej.
- Bo jesteś dla nich królową cherie – usłyszała w głowie ciepły głos Alexa. Spojrzał jej w oczy z czułością i tęsknotą. Pragnął jej dotknąć, pragnął objąć i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale nie mógł tego zrobić, bo Sara sobie tego nie życzyła. To sprawiało mu największy ból. Mieć swoją kobietę w zasięgu ręki a nie móc jej dotknąć. Nie móc udowodnić jak bardzo ją kochał. A kochał ją do szaleństwa. Tak jak nikogo na świecie i umarł by gdyby odeszła. Zdawał sobie z tego sprawę. Sara patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami i dopiero teraz uświadomił sobie, że wchodząc do jej myśli zapomniał osłonić swoje własne. Sara usłyszała wszystko to co pomyślał. Czuła jego ból i tęsknotę za nią. Nie chciał, żeby o tym wiedziała, bo nie zamierzał wywierać na niej presji. Teraz wiedziała już wszystko. Wiedziała jak bardzo ją kocha i jak wiele jest gotów dla niej zrobić. Spuścił wzrok i odetchnął głęboko. Czuł się zawstydzony, bo przed nikim nigdy nie obnażał swoich uczuć. Był przywódcą, nie mógł pozwolić sobie na słabość. Teraz przez własną głupotę odsłonił całego siebie przed ukochaną kobietą. Mimo wszystko nie zamierzał niczego przed nią ukrywać, bo nie było to możliwe skoro są dla siebie przeznaczeni.
- Nie zamierzam stać bezczynnie – powiedziała Neli i spojrzała na Rexa wojowniczo – możecie na mnie liczyć – dodała a kiedy Alex kiwnął głową z aprobatą i wdzięcznością wszyscy usłyszeli głośne warknięcie sprzeciwu. Alex uniósł wzrok i napotkał wściekłe spojrzenie Rexa. Nie był zadowolony z tego, że Neli będzie brała udział w tej bitwie. Alex uniósł hardo podbródek i spojrzał na niego gniewnie. Przez chwilę mierzyli się na spojrzenia, aż Neli prychnęła wściekła i wyszła z gabinetu. Rex skapitulował i wyszedł za nią.
- Co się z nimi dzieje? – zapytał Dante nie wiele rozumiejąc. Ian jedynie się uśmiechnął i spojrzał rozbawiony na Alexa unosząc znacząco brew. Książę doskonale wiedział co też chodzi przyjacielowi po głowie, ale postanowił, że nie będzie poruszał ani tym bardziej roztrząsał przed wszystkimi prywatnego życia Rexa. Nie miał do tego prawa.
- Zbierzcie siłę a później obmyślimy strategię. Trzeba działać szybko – powiedział Alex zmieniając temat.
- Ja, Ian, Aaidan, Robby i Roxy pójdziemy najpierw – powiedział Dante – jak wrócimy to staniemy na warcie żebyście mogli się pożywić.
- W porządku. Tegan, Rex, Vincent i Sherin pójdą razem ze mną – powiedział Alex – na razie popilnujemy Sary – spojrzał na nią. Dziewczyna nie odezwała się słowem tylko ruszyła do wyjścia.
- Saro? – zawołał za nią Vincent. Kiedy dziewczyna się odwróciła spojrzała w ciepłe szare oczy – nie martw się. Przysięgam, że nie spadnie ci włos z głosy, nawet za cenę mojego życia – powiedział i położył dłoń na sercu. Sara nie mogła dłużej wytrzymać łzy niczym grochy spłynęły jej po policzku. Słowa grzęzły w gardle. Wybiegła z gabinetu czym prędzej. Alex chciał za nią ruszyć, ale Ian go zatrzymał.
- Nie Alex, daj jej chwilę odetchnąć – powiedział – trochę za dużo informacji spadło na nią w tak krótkim czasie. Daj jej to przemyśleć – dodał. Alex jedynie skinął głową i westchnął tylko.
***
- Sara weszła do oranżerii i podeszła do ogromnego okna. Przeczesała włosy palcami i odetchnęła głęboko. Nie mogła dojść do siebie po tym czego właśnie się dowiedziała. Okazało się, że nie jest zwykłą czarownicą, ani też kobietą wampira, ale również Feniksem. Ognistym ptakiem, który leczy swoimi łzami czy potrafi spalić wszystko dookoła. Żałowała tylko, że Lilith nie żyje. Może gdyby była obok niej łatwiej byłoby jej to wszystko zrozumieć. Potrzebowała wsparcia babki. Potrzebowała kogoś przy kim czułaby się bezpieczna i nie musiałaby się obawiać tego co przyniesie jutro. A teraz życie napawało ją lękiem. Lękiem przed tym co ma się wydarzyć. Bała się o Alexa, o jego przyjaciół, którzy byli wobec niego i jej tak bardzo lojalni, że gotowi byli za nią zginąć. Nie chciała tego. Pragnęła by cały ten bałagan się w końcu skończył. Chciała wrócić do swoje dawnego życia. Zdawała sobie sprawę jednak, że to niemożliwe. Była przeznaczona wampirowi. Księciu, któremu miała urodzić syna. Mężczyźnie który kochał ją do szaleństwa, a którego ona pokochała całym sercem. Dłuższe oszukiwanie siebie nie miało sensu. Mogła zaprzeczać, że jest inaczej. Mogła kłamać, że go nienawidzi w głębi duszy jednak zdawała sobie sprawę, że jest zupełnie inaczej. Pragnęła życia u boku Alexa. Pragnęła być jego kobietą. Pragnęła być kochaną i kochać. Chciała należeć tylko do niego. Wszystko w niej krzyczało i wyrywało się do Alexa. Wściekała się na niego kiedy próbował coś na niej wymusić lub kiedy okazywało się, że coś przed nią ukrywa, ale była dla niego zbyt surowa. Przecież ją kochał, odsłonił przed nią swoje myśli. Pokazał jej jak bardzo ją kocha, jak bardzo za nią tęskni. Chciał by należała do niego. Dłuższe dręczenie siebie i jego nie niosło ze sobą nic dobrego. Powinni teraz połączyć siły i razem walczyć z wspólnym wrogiem. Lucien tylko czeka na nieporozumienia między nimi. Musiał wszystko sobie wyjaśnić z Alexem. Nie było innego wyjścia. Musieli oczyścić sytuację między sobą. Westchnęła i odwróciła się. W progu do oranżerii stała Sherin. Patrzyła na nią chłodnym i bezwzględnym wzrokiem. Lekko kołysząc biodrami i bez słowa ruszyła w stronę Sary.
- Nie wiem co Alex w tobie widzi – syknęła przez zęby nawet nie zaszczycając ją spojrzeniem |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:51:01 25-06-11 Temat postu: |
|
|
No i znów kończysz w takim momencie... Uhhhh!!!
Ale przynajmniej wiadomo już kim jest Sara i dlaczego Lucien tak bardzo chce ją mieć. No i, co najważniejsze, wreszcie zrozumiała, jak bardzo kocha ją Alex... tylko po co tam Sherin do niej przylazła? Robić zamieszanie chyba, a nawet na pewno Oby tylko nic gorszego z tego nie wynikło, choć takie właśnie mam przeczucie.
A! I mogę Ci teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że żadna z moich czarownic nie jest Feniksem Nawet przez myśl mi to przeszło, wymyśliłam coś innego ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:21:44 25-06-11 Temat postu: |
|
|
Aguś kochana - taką właśnie rolę w tym opku ma Sherin trochę zamieszać, a może całkiem nieświadomie pomoże ??? cóż jeszcze się zobaczy
No to cieszę się, że jednak okazało się, że nie chodziło Ci po głowie to samo, a to znaczy, że udało mi się jeszcze zaskoczyć
Nawet nie pytam co takiego wymyśliłaś dla swoich czarownic ale jak mniemam coś na co ja bym na 100% nie wpadła |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:24:01 25-06-11 Temat postu: |
|
|
Sherin pomoże? Hmm... nie brałam takiej opcji pod uwagę, ale w sumie chyba by mnie to wcale aż tak bardzo nie zdziwiło znając Ciebie
Wpadłaś na Feniksa, więc na wszystko inne pewnie też być wpadła |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:40 25-06-11 Temat postu: |
|
|
Nie sądzę, że bym wpadła na to co Tobie chodzi po głowie, bo nie raz próbowałam i jakoś nic mi logicznego z tego nie wyszło |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:31:53 27-06-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 31
- Nie wiem co Alex w tobie widzi – syknęła przez zęby nawet nie zaszczycając ją spojrzeniem – fakt, że jesteś mu przeznaczona bo masz urodzić mu dziecko nie znaczy, że to ty masz być jego kobietą. Nigdy nie dasz mu tego co ja – warknęła i spojrzała na nią palącymi oczami. Sara skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na Sherin unosząc brwi.
- Chyba nie byłaś dość dobra w dawaniu mu tego czego pragnie skoro cie zostawił – odpysknęła odważnie. Sherin w mgnieniu oka pchnęła ją na ścianę i warknęła ostrzegawczo.
- Licz się ze słowami. Jestem od ciebie silniejsza i mogę cie zniszczyć jeśli tylko będę chciała – syknęła.
- Więc dlaczego tego nie zrobisz? – zapytała Sara i specjalnie podniosła temperaturę swego ciała parząc tym samym wredną walkirię. Dziewczyna syknęła z bólu i odskoczyła od czarownicy patrząc jej w oczy z wściekłością – co cie powstrzymuje? A może to że Alex nigdy już nie będzie należał do ciebie? – zaśmiała się z ironią.
- Nie przeginaj wiedźmo – warknęła Sherin – nie masz w sobie nic czego Alex pragnie. On potrzebuje prawdziwej kobiety, takiej która odda mu się całkowicie, takie która spełni jego pragnienia, zaspokoi jego potrzeby. A ty nawet bronisz się przed tym by cie pocałował – zaśmiała się głośno, patrząc na nią z cynizmem – bawisz się z nim w kotka i myszkę. W końcu się tobą znudzi. To facet – zaśmiała się – nie będzie o ciebie zabiegał. Chcesz księcia z bajki, który będzie latał za tobą jak zakochany nastolatek to nie szukaj go w Alexie. To pewny siebie władca i nie da z siebie zrobić psa latającego za ….
- Jeśli Alex się znudzi to na pewno do ciebie przyjdzie – wtrąciła Sara mierząc Sherin obojętnym spojrzeniem – ale na twoim miejscu nie liczyłabym na to. Widocznie woli, jak to ujęłaś, latać za mną niż oddawać się przyjemnościom w twoim towarzystwie. Alex jest wolnym człowiekiem i jeśli ma ochotę sypiać z takimi jak ty ja mu tego nie zabronię – odpowiedziała i uśmiechnęła się bez cienia wesołości.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mnie wkurzasz – syknęła Sherin i podeszła do Sary patrząc jej w oczy z pogardą.
- I wzajemnie – odparła Sara i uniosła znacząco brwi.
- Uważaj żebyś kiedyś nie natknęła się na mnie na ulicy wiedźmo…..
- Dosyć Sherin! – zagrzmiał Alex i wszedł do oranżerii. Sherin leniwie odsunęła się od Sary i spojrzała na księcia niewinnym wzrokiem – łamiesz zasady tego domu Sherin – warknął.
- Porozmawiałam sobie tylko z Sarą jak kobieta z kobietą – powiedziała zalotnie uśmiechając się słodko.
- Doskonale słyszałem jak sobie z nią rozmawiałaś. To, że jesteś moim gościem i fakt, że masz nam pomóc z Lucienem nie upoważnia cie do tego byś groziła Sarze. Masz ją szanować, rozumiemy się? – zapytał wyczekując aż Sherin przytaknie. Ona jednak spojrzała na Sarę znienawidzonym wzrokiem – to co było między nami jest już zakończone i mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiał do tego wracać Sherin.
- Oczywiście – zaszczebiotała. Alex chwycił Sarę za dłoń i ruszył do wyjścia zostawiając Sherin samą w oranżerii. Wszedł po schodach na górę i zatrzymał się dopiero przed sypialnią Sary. Przyparł dziewczynę delikatnie do drzwi i ująwszy jej policzek w dłoń pocałował ją namiętnie. Powoli badał wnętrze jej ust, smakował je centymetr po centymetrze, drażnił się z nią prowokując by odwzajemniła jego pieszczotę i zrobiła to. Pocałowała go najpierw delikatnie a później coraz goręcej. Ujęła jego policzek w dłoń i dotknęła językiem kła. Alex zajęczał cicho i odsunął się od niej patrząc jej w oczy.
- Podobało mi się jak kłóciłaś się z Sherin o mnie – uśmiechnął się łobuzersko. Sara oblała się rumieńcem i spuściła wzrok. Książę ujął jej podbródek i zmusił by na niego spojrzała – ale nie musisz tego więcej robić skarbie – dodał. Sara spojrzała mu niepewnie w oczy – dla mnie liczysz się tylko ty. Bez względu na to co mówi Sherin. Związek z nią to zamknięty rozdział, nie widziałem jej od kilku lat i nic mnie z nią już nie łączy. Żałuję tylko, że ona nie potrafi tego zrozumieć – posmutniał przymykając oczy.
- Jest zakochana – stwierdziła Sara. Alex jednak pokręcił głową.
- To jej nie upoważnia do tego by tak cie traktować. Poza tym ja jej nie kocham i nie ukrywałem tego przed nią. Zanim jeszcze się rozstaliśmy powiedziałem jej, że nie darzę jej takim samym uczuciem jakim ona darzy mnie. Dlatego wyjechałem. Moje serce należy do jednej kobiety. Kocham tylko ciebie Saro. – ujął jej twarz w dłonie i spojrzał w oczy – tylko ciebie. Wierzysz mi? – zapytał z nadzieją. Sara spojrzała mu w oczy i delikatnie kiwnęła głową. Nie była w stanie nic powiedzieć. Alex uśmiechnął się lekko i pocałował ją w czoło – nie przestanę o ciebie zabiegać cherie. Chce żebyś o tym wiedziała – powiedział szczerze. Sara chciała coś powiedzieć, ale Alex przerwał jej delikatnym pocałunkiem. Musnął jej wargi w subtelnej pieszczocie i odsunął się o krok patrząc jej w oczy – muszę iść Saro – powiedział rzeczowym tonem, a mimo to dało się w nim wyczuć tęsknotę i czułość – mam obowiązki wobec rasy. Zostaniesz z Dantem, poza tym Roxy na pewno cie rozbawi – uśmiechnął się szeroko, a Sara mu zawtórowała – jeśli będziesz czegoś potrzebować idź do Dantego.
- Dobrze – kiwnęła głową i spojrzała mu w oczy – uważaj na siebie – poprosiła. Alex tylko się uśmiechnął.
- Nic mi nie będzie – dodał swobodnie i ruszył korytarzem przed siebie.
***
- Co za idiota! – warknęła do siebie i zatrzasnęła za sobą drzwi od sypialni – jeśli myśli, że będzie mną rządził to się grubo myli – syknęła i kopnęła w łóżko ze złości. W tym samym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Neli stanęła na środku pokoju, przewróciła oczami i skrzyżowała ręce na piersi. Kiedy się nie odezwała pukanie stało się coraz bardziej natarczywe.
- Neli! – usłyszała krzyk Rexa – jeśli mi nie otworzysz wejdę sam! – warknął. Dziewczyna prychnęła pod nosem i usiadła na łóżku, zakładając nogę na nogę.
- Spadaj! – rzuciła ze złością. Dla Rexa to było dolanie oliwy do ognia. Ryknął coraz bardziej rozjuszony i siłą umysłu otworzył zamek. Wpadł do środka i zatrzasnął drzwi za sobą. Neli uniosła brew i spojrzała na niego z politowaniem.
- Jesteś z siebie zadowolony? – zapytała z ironią.
- Nie drażnij się ze mną kocie – warknął i podszedł do niej bliżej. Dziewczyna wstała i spojrzała na niego z wyzwaniem.
- Przestań mną wreszcie rządzić – syknęła a jej oczy zapłonęły żółtym blaskiem. Źrenice zwęziły się w pionowe kreski – nie jestem twoją własnością do jasnej cholery!
- Mylisz się – rzucił. Chwycił ją za kark i przyciągnął do siebie całując brutalnie. Neli zachwiała się lekko, ale szybko odzyskała równowagę. Położyła mu dłonie na torsie i próbowała go odepchnąć. Jednak im bardziej na niego napierała tym większy to rodziło sprzeciw z jego strony. Warknął cicho i przyciągnął ją mocniej do siebie. Wsunął dłoń pod bluzkę dotykając rozgrzanej skóry. Kiedy poczuł jej aksamitne ciało pod palcami coś w nim zawrzało. Pchnął ją na łóżko całując coraz mocniej i gwałtowniej. Neli jęknęła w sprzeciwie i zaczęła się wyrywać co jeszcze bardziej go rozzłościło. Nie mając innego wyjścia ugryzła go z wargę, odepchnęła nogą i prychając jak dziki kot drapnęła go pazurami po policzku. Rex zachwiał się na nogach. Jego oczy zapłonęły czerwienią. Obnażył kły. Oddech stał się cięższy i szybszy.
- Ostrzegałem cie – wydyszał. Ryknął jak zwierze złapane w pułapkę, jego ciało zmieniło kształt i w jednej sekundzie zamiast ciemnoskórego wampira stał przed Neli ogromny, rozjuszony i czarny …… samiec pantery.
- Chryste….. – wyszeptała i zakryła dłonią usta z wrażenia. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:26:12 28-06-11 Temat postu: |
|
|
Sara i Alex znowu się pogodzili.... Sherin naprawdę mnie wkurza... Jak ona śmie tak mówić do Sary? Czy ona mogłaby zrozumieć, że Alex jej nie chce??
Aż wrze we mnie jak o niej myślę
Czego, jak czego, ale takiego czegoś się nie spodziewałam... Rex też jest panterołakiem? Nic dziwnego, że między nim a Neli tak się dziwnie działo... Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie...
Czekam na dalszy ciąg |
|
Powrót do góry |
|
|
Tajemnicza Debiutant
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:35:49 28-06-11 Temat postu: |
|
|
Nami - dzięki za koma
Cóż Sherin już taka jest proste słowa do niej nie docierają. Poza tym jest zakochana a jak wiadomo miłość jest ślepa
Co do Rexa, to nic nie powiem. To kim jest wcale nie będzie takie proste, ale będzie miało duży związek z relacjami z Neli Wszystko wyjaśnię w następnym odcinku tylko odrobinę cierpliwości
Pozdrawiam,
p.s. nadrabiam odcinki u ciebie.....zostało mi ich jeszcze kilka i wrzucę koma |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:21:00 29-06-11 Temat postu: |
|
|
Nie ma za co...
Spoko |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:55:28 03-07-11 Temat postu: |
|
|
:wow: olać kłótnię eks-kochanki Alexa z jego niedoszłą jeszcze kochanką. Końcówka zwaliła mnie z nóg! Nie wiem jak to robisz, ale ciągle zaskakujesz i to w tym opowiadaniu podoba mi się najbardziej Nie wiem, ale przez tą historię wątek Sary i Alexa teraz zszedł u mnie na dalszy plan, może dlatego, że w ich przypadku już prawie wszystko wyjaśnione? W każdym razie zdecydowanie bardziej ciekawią mnie relacje Neli i Rexa i skoro będzie coś o nich w następnym odcinku, to już nie mogę się doczekać
I ciągle czekam na jakiś odcinek z Teganem, który dosłownie skradł moje serce
Nie wiem jak będzie z komentarzem, bo jak widzisz znów jestem spóźniona, ale to wszystko przez to, że mam w domu remont i moje mieszkanie wygląda teraz jakby przeszło przez nie tornado...
Pozdrawiam i czekam na new! :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:47:38 04-07-11 Temat postu: |
|
|
Wiedziałam, że scenka z Rexem i Neli bardzo Was zaintryguje
Nic nie powiem, bo wiem, że Twoje pytania są czysto retoryczne wszystkiego dowiesz się w następnych odcinkach. Co do Tegana, bardzo się cieszę, że skradł Twoje serce na pewno w następnym odcinku pojawi się również Tegan i ..... i ktoś jeszcze
Co do Alexa I Sary to Aguś ja nie byłabym tego taka pewna, że wszystko u nich wyjaśnione. Powiedziałabym, że jeszcze nie wszystko. Mam już pewien pomysł na kolejne perypetie w ich historii ale nic nie powiem.
Pozdrawiam,
Kenaya |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:40:59 06-07-11 Temat postu: |
|
|
Napisałam PRAWIE wszystko a jak powszechnie wiadomo "prawie" robi wielką różnicę Jestem pewna, że sielanka nie będzie trwała wiecznie i że jeszcze nie raz nas zaskoczysz ^^
Tegan i ktoś jeszcze? Czyżby Roxy? A może ktoś nowy? Już nie mogę się doczekać ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:22 06-07-11 Temat postu: |
|
|
Na pewno będę się bardzo starać, żeby Was zaskoczyć
Co do Twojego ulubieńca Tegana - zdaje się, że alternatywa może być tylko jedna co do kwestii tego kto pojawi się u jego boku w następnych odcinkach. No ale u mnie też czasem nic nie wiadomo i może coś wymyślę takiego, że Roxy będzie musiała pokazać pazurki.
No ale dość tego gadania, bo jak zwykle powiem za dużo |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:03:49 09-07-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 32
- Chryste….. – wyszeptała i zakryła dłonią usta z wrażenia. Ciężko opadła na łóżko patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Pantera opuściła łeb i dyszała ze zdenerwowania. Nozdrza raz po raz się rozszerzały, a oczy patrzyły na nią jak na ofiarę. Neli nie odezwała się słowem tylko patrzyła na Rexa niedowierzając zupełnie w to co widzi – to niemożliwe – wyszeptała. Rex oddychał coraz spokojniej, schował zęby, a jego mięśnie się rozluźniły. Usiadł w kącie pokoju i spuścił łeb przymykając oczy. Bardzo powoli zaczął powracać do swojej wampirzej postaci. Kilka sekund później siedział pod ścianą ze zgiętą nogąi łokciem opartym o kolano. Neli przechyliła głowę w bok i przyjrzała mu się uważnie. Był ubrany. Robił coś czego Neli nigdy, przez lata przemian w panterę, nie udało się opanować. Starała się tego nauczyć, ale nigdy jej się to nie udało. Zawsze powracała do swojej ludzkiej postaci tak jak Pan Bóg ją stworzył.
Rex uniósł na nią wzrok. Siedział bez słowa i wpatrywał się w nią czekając na jej reakcję. Jego oczy zaszły mgłą. Stały się odległe i puste. Nie było w nich życia. Jedynie gorycz i ból.
- Prosiłem byś się ze mną nie drażniła – powiedział cicho i potarł nasadę nosa.
- Jak to możliwe, że….. – zawiesiła na moment głos. Rex spojrzał na nią udręczonym wzrokiem - ….że przemieniłeś się w panterę? Przecież jesteś wampirem – stwierdziła i pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Nadal nie rozumiesz? – zapytał tonem wypranym z jakichkolwiek uczuć. Neli nieśmiało pokręciła głową – jak myślisz dlaczego tylko ja potrafię z Tobą rozmawiać kiedy jesteś panterołakiem? Dlaczego tylko ja potrafię zawrócić twoją przemianę? Bo jestem taki jak ty. Jestem pół wampirem, pół panterołakiem. Mieszańcem – dodał z pogardą. Przez chwilę milczał patrząc w jakiś mało znaczący punkt na ścianie – nienawidzę tej części siebie – wysyczał – przeklinam się każdego dnia. Robię wszystko by nigdy nikomu nie dać się rozwścieczyć do tego stopnia, żeby pantera we mnie pokazała się światu. Udawało mi się to dopóki ty się nie pojawiłaś – spojrzał jej w oczy ze smutkiem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytała patrząc na niego ze współczuciem i delikatnością. Rex odwrócił wzrok bo nie był w stanie znieść tego spojrzenia dłużej.
- Po co? Jakie to ma znaczenie skoro jestem wampirem? – zapytał, ale nawet na nią nie spojrzał. Nie chciał znów zobaczyć tego jej spojrzenia.
- Nie wyrzekniesz się swojej natury – powiedziała łagodnie – nie wiem po co próbujesz? Nigdy ci się to nie uda. Masz to we krwi.
- Nic o mnie nie wiesz – warknął posyłając jej wściekłe spojrzenie w którym błyszczały łzy – nie chce widzieć w oczach innych pogardy. Strachu przed tym czym jestem. Nie chce by moi przyjaciele udawali, że ich to nie przeraża. Nie chce by musieli przebywać ze mną tylko z litości. Jestem dziwadłem. Mieszańcem, który nie zasługuje na prawa w żadnej z ras – dodał i głos mu się załamał.
- Tak zareagowała twoja rodzina prawda? – bardziej stwierdziła niż zapytała. Rex spojrzał jej w oczy.
- Nie udawaj, że cie to obchodzi – warknął – ja nie mam rodziny. Wyrzekli się mnie dawno temu. Kiedy zmarła moja matka zostałem wygnany ze społeczności panterołaków. Nie mam u nich żadnych praw. Zniszczyli moje życie. Zniszczyli moją matkę, bo o mnie walczyła. Gotowa była wyrzec się rodziny by zostać ze mną i moim ojcem. A oni zrobili coś gorszego. Zabili ją, a później mojego ojca wampira. Schwytali go i torturowali przez lata, aż umarł z wycieńczenia, głodu i bólu po starcie mojej matki. Odarli nas ze wszystkiego. Zrobili wszystko by o mnie zapomnieć. Zostawili mnie na pastwę losu. Skazali na śmierć, a ty mi mówisz, że nie wyrzeknę się swojej natury? Robiłem to przez stulecia. Nauczyłem się panować nad sobą przez lata. Znienawidziłem tą część siebie. Zakopałem ją wraz z ciałami moich rodziców – powiedział a po jego policzku popłynęły łzy. Spuścił głowę i przymknął powieki. Neli powoli podeszła do niego i klęknęła przed nim. Owionął go natychmiast jej dziki zapach. Uniósł udręczone i wilgotne od płaczu oczy. Neli przysunęła się do niego bliżej patrząc na niego odważnie i bez cienia pogardy, którą spodziewał się zobaczyć. Uniósł dłoń i ujął jej policzek – dlaczego pojawiłaś się w moim życiu? – zapytał – dlaczego mi to robisz? Myślałem, że bestia we mnie, którą tak nienawidzę zniknęła. Nigdy tak bardzo się nie myliłem – dodał spokojnym tonem – wróciła kiedy pierwszy raz cie zobaczyłem i tkwi we mnie nadal – spojrzał jej głęboko w oczy – nie chce jej, ale czuje, że to silniejsze ode mnie. Czuję, że należysz do mnie. Pragnę dać ci siebie i nie umiem z tym walczyć – powiedział i głos mu się załamał. Przyciągnął Neli do siebie i pocałował gorąco. Najpierw powoli i delikatnie by po chwili zamienić pocałunek w bardziej zaborczy i głodny. Czuł jak jego ciało się rozluźnia, jak się uspokaja. Zaczął pragnąć Neli z całych sił. Chciał ją mieć w tej chwili. Wszystko w nim wyrywało się do niej. Krzyczało by wziął to co jego. To co mu się należy. Odsunął się jednak od niej. Spojrzał w oczy – potrzebuję cie Neli. Pragnę cie poczuć. Muszę cie mieć i to silniejsze ode mnie. Ta część mnie, o której pragnę zapomnieć krzyczy bym wziął to co mi się należy. A wiem, że to ty do mnie należysz. Jesteś moja – wydyszał ciężko i spuścił głowę.
- Rex ja…… - zawiesiła na chwilę głos - ……Boże…..to niemożliwe byś był moim….. – spojrzał jej w oczy i znała już odpowiedź.
- Przykro mi, ale jestem. Jestem twoim mężczyzną a ty moją kobietą. Czy tego chcesz czy nie wezmę co moje, a ty prędzej czy później oddasz mi się bezwarunkowo. Dobrze to wiesz. Takimi prawami kieruje się nasza natura i nic na to nie poradzimy. Żadne z nas temu nie zaradzi. Nawet jeśli bym się starał długo tak nie wytrzymam – powiedział opanowanym głosem i ujął jej policzek w dłoń. Spojrzała na niego nieśmiało – gdybym to pomogło zniknął bym z twojego życia ale wiem, że wrócę po ciebie. Boże….. – westchnął – jak ja siebie nienawidzę za to kim jestem – wysyczał – wybacz mi to co zrobię, błagam – poprosił patrząc na nią z udręką – nie chce cie skrzywdzić i dam ci tyle wolności ile będzie trzeba. Tyle ile wytrzymam. Obiecuje – powiedział a samotna łza spłynęła mu po policzku. Neli ujęła jego twarz w dłonie.
- Rex …. – wyszeptała i musnęła jego usta swoimi. Ujął ją za kark i przyciągnął do siebie aż wpadła mu w ramiona. Uniósł ją sprawnie i ruszył w kierunku łóżka nie przestając jej całować. Ułożył ją delikatnie na pościeli i odsunął się od niej. Odgarnął jej włosy z twarzy i spojrzał w oczy.
- Obiecałem, że dam ci czas i dotrzymam słowa – powiedział łagodnie – ale kiedy przyjdzie czas nie będę czekał – dodał pewny siebie i wycisnął na jej ustach delikatny pocałunek po czym leniwie się od niej odsunął. Spojrzał na nią ostatni raz i wyszedł z sypialni zostawiając Neli samą ze swoimi myślami. Usiadł na łóżku podciągając nogi pod brodę. Nie potrafiła zrozumieć tego czego była świadkiem przed chwilą. Teraz wszystko stało się dla niej jasne. Zachowanie Rexa wobec jej osoby. Zaborczość. Władczość. Namiętność. Zachowywał się jak rasowy panterołak wobec swojej kobiety. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła. Dlaczego nie przyszło jej do głowy to że może dlatego tak ją do niego ciągnie. Czuła, że musi być blisko niego. Jej ciało krzyczało na jego bliskość. A teraz okazało się, że będzie należała do niego do końca życia. Nie wiedziała czy śmiać się czy płakać. nie wiedziała co gorsze. Być kobietą panterołaka czy wampira.
***
Tegan wyszedł z łazienki w samych spodniach i ręcznikiem zawieszonym na szyi. Podszedł do komody i wyjął z niej czystą czarną koszulkę. Rzucił ją na łóżko i sięgnął po pas ze sztyletami leżący na pościeli. Przypasał go do ud i podszedł do okna. Noc była spokojna. Nie było wiatru ani deszczu co sprzyjało polowaniu i ewentualnej walce. Wiedział, że teraz każde wyjście z kwatery może okazać się ostatnim. Lucien na nich polował i nie omieszka zastosować się do najgorszych metod. Odważył się zaatakować ich w ich domu. Tegan był pewien, że nie przepuści szansy by zaatakować ich na patrolu. Może nie dzisiejszej nocy, ale w najbliższym czasie. Musieli szybko znaleźć dobry plan i strategię. Czas ich gonił a armia wrogów rosła w siłę. Musieli osłabić jej szeregi inaczej nie mieli szans na to by wygrać tę wojnę.
Westchnął. Wiedział, że zrobi wszystko by ochronić przyjaciół i Sarę. Była jego królową i przyjaciółką. Jedną z niewielu jakie miał. Nagle do jego nozdrzy dotarł nieznajomy zapach. Dzika róża i wiatr. Sięgnął po sztylet i z wampirzą szybkością odwrócił się rzucając w intruza. Przy drzwiach stała Roxy. Chwyciła sztylet w locie i uśmiechnęła się szeroko. Nim Tegan zdążył zareagować dziewczyna odrzuciła sztylet wbijając go w ścianę tuż obok jego głowy. Wojownik zerknął na niego i chciał go wyciągnąć kiedy poczuł na piersi czyjeś mocne pchnięcie. Roxy przyparła go do ściany i wpiła się w jego usta. Całowała go namiętnie, gorąco i w tak głodny sposób jakby nie miała mężczyzny od bardzo dawna. Tegan jednak był pewny że jest inaczej. Roxy była atrakcyjna, bezpośrednia i umiała wykorzystać swoje wdzięki. Niemożliwością było, żeby nie wykorzystała tego w kontaktach z mężczyznami. Jednak kiedy jej dotknął wydawało mu się, że zadrżała jak nastolatka. W jednej chwili stała się nieśmiała i niepewna. Opuszkami palców dotknęła piersi Tegana delikatnie jakby bała się, że zniknie. Tak jakby bała się, że zrobi coś nie tak i zostanie odrzucona. Wampir ujął jej twarz w obje dłonie i oddał pocałunek z takim samym zaangażowaniem. Powoli muskał jej usta swoimi. Językiem dotknął kła aż jęknęła cicho w odpowiedzi i przygryzła jego dolna wargę drażniąc się z nim tak jak on drażnił się z nią. Kiedy chciał się od niej odsunąć warknęła w sprzeciwie i mocniej do niego przywarła. Tegan uśmiechnął się nadal ją całując. Położył jej dłoń na karku w zaborczym geście i pocałował jeszcze goręcej sprawiając, że jej nogi odmówiły posłuszeństwa. Oderwała się od niego w końcu i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Co to było Roxy? – zapytał cicho uśmiechając się przy tym uwodzicielsko. Założył jej włosy za ucho w delikatnej pieszczocie.
- Chciałam to zrobić od kiedy pierwszy raz cie zobaczyłam – przyznała i również się uśmiechnęła. Tegan pokręcił głową.
- Zawsze robisz to co chcesz? – zapytał z łobuzerskim błyskiem w oku.
- Oczywiście – zaświergoliła i musnęła jego usta odważnie drażniąc je językiem. Kiedy Tegan miał odwzajemnić pocałunek nagle się od niego odsunęła.
- Czas na polowanko wampirze – powiedziała i odwróciła głowę w stronę drzwi. W tej samej chwili ktoś zapukał.
- Tegan! – zagrzmiał głos Alexa – zbieraj się!
- Już idę – odpowiedział i usłyszał już tylko głośne kroki księcia na korytarzu. Zwrócił wzrok na Roxy. Dziewczyna uśmiechnęła się i z wampirzą szybkością wskoczyła na parapet okienny po czym zniknęła. Tegan pokręcił głową z rozbawieniem. Ta dziewczyna coraz bardziej go zaskakiwała a jemu cholernie się to podobało. Chwycił koszulkę, założył ją przez głowę i wyszedł z sypialni. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|