|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:44:00 10-07-11 Temat postu: |
|
|
Biedny Rex nie akceptuje siebie... Trochę przeraziło mnie, gdy powiedział wybacz mi to co zrobię, błagam - to trochę tak, jakby usprawiedliwiał się już na wypadek, gdyby nie zdołał się opanować i siłą wziął to, co jego zdaniem, mu się należy... Mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie i wszystko skończy się dobrze
Tegan i Roxy... wiedziałam, że to będzie ona, ale gdzieś po cichu liczyłam może na jakąś śmiertelniczkę, której uratuje życie podczas patrolu Nie wiem, ale w Roxy jest coś, co mi się nie podoba. Może to jednak dlatego, że w sumie bardzo niewiele o niej wiemy
Pozdrawiam i jak zwykle z niecierpliwością czekam na new:D |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:19:04 10-07-11 Temat postu: |
|
|
No, no, no... Roxy i Tengan... Kto by pomyślał...
W sumie cieszę się, że on też tam sobie kogoś znalazł...
Rex jest mieszańcem... Neli zrozumiała wreszcie, że powinna poddać się temu, co czuje do Rexa... W sumie się cieszę, że oni też sobie wszystko wyjaśnili...
Ciekawa jestem, co się wydarzy dalej... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:58:18 10-07-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczynki za komentarze
Nami - nie wiem czy pomiędzy Rexem i Neli wszystko jest do końca wyjaśnione. Powiedziałabym, że przede wszystkim dziewczyna zrozumiała kim jest Rex i dlaczego zachowuje się wobec niej w taki sposób
agam - muszę powiedzieć, że trafiłaś w sedno jeśli chodzi o Rexa i jego usprawiedliwienie się. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego kim jest i jak może zareagować więc jedyne co mu pozostaje przeprosić za coś co może zrobić ....
Co do Tegana i Roxy - nie byłabym taka surowa co do tej dziewczyny ma charakterek i jest tajemnicza dlatego do tej pory nic o niej nie wiecie ale obiecuję, że to się zmieni wkrótce
Jeśli chodzi o śmiertelniczkę to się jeszcze zobaczy, bo muszę przyznać, że mam pewien pomysł, ale to jeszcze nic pewnego Na razie muszę ogarnąć te wątki, które poruszyłam co do reszty to się jeszcze zobaczy. Może będę musiała napisać drugi sezon ???
pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:29:51 13-07-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 33
Sara wyszła ze swojej sypialni i skierowała się do schodami w dół. Dom wydawał się taki pusty kiedy nie było w nim Alexa, Tegana i całej reszty. Poza tym nie mogła znaleźć Neli i to coraz bardziej ją martwiło. Usłyszała czyjeś głosy w Sali treningów i skierowała się w tamtą stronę. Stanęła w drzwiach i oparła się o framugę. Dante ćwiczył ze sztangą, chodź wcale nie było mu to potrzebne, a Roxy siedziała na stole i sprawdzała swoją kuszę.
- Można cię wyczuć na kilometr – powiedziała Roxy i uśmiechnęła się pod nosem patrząc na Sarę z rozbawieniem. Dante usiadł na ławeczce i spojrzał raz na jedną raz na drugą dziewczynę.
- Nic na to nie poradzę – powiedziała Sara i podeszła do Roxy – jedyne co potrafię to zatuszować swoją obecność mentalną. Zapach to coś zupełnie innego. Nie umiem go ukrywać tak jak wy, nie zapominaj, że nie jestem wampirem – dodała ze smutkiem i sięgnęła po jeden ze sztyletów leżących na stoliku obracając go w dłoni. Roxy przygryzła policzek od środka nad czymś się zastanawiając.
- Saro nikt nie ma do ciebie o to pretensji – pocieszył ją Dante uśmiechając się łagodnie.
- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że nie jestem w stanie wam pomóc w taki sposób w jaki to by się wam przydało. Muszę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć jeśli chodzi o swoją moc, ale w pewnych kwestiach pozostanę dla was ciężarem – dodała i przeczesała włosy palcami. Odłożyła nóż i oparła się plecami o stół.
- Przestań gadać głupoty – powiedziała Roxy i zeskoczyła z gracją ze stołu – potrafisz zatuszować swoją obecność mentalnie więc nauczymy cię maskować swój zapach chodź na krótką chwilę – powiedziała i odłożyła kuszę na stół. Sara spojrzała na nią z powątpieniem.
- Jak masz zamiar to zrobić? – zapytał Dante i oparł łokcie o kolana unosząc brwi z zaciekawieniem.
- Nie twierdzę, że umiejętności Sary będą dorównywały naszym, bo to niemożliwe, ale może przez pewien czas zamaskować swoją obecność. To będzie trudne, ale wiem, że się uda – uśmiechnęła się pewna siebie – masz zdolności parapsychiczne prawda? Wyczuwasz wroga, potrafisz wznieść barierę by nikt nie wszedł do twojego umysłu, zgadza się? – zapytała. Sara kiwnęła twierdząco głową – właśnie. Wampiry też mają takie zdolności tylko może trochę bardziej wyczulone i bardziej rozwinięte.
- Co według ciebie miałabym zrobić? –zapytała Sara patrząc na Roxy wyczeująco. Wampirzyca zerknęła na Dantego, a kiedy ten kiwnął jej z przyzwoleniem podeszła do Sary
- Rozluźnij się – poleciła i stanęła za nią – zamknij oczy i skup się na swoim umyśle – poinstruowała – znajdź w swoich wspomnieniach miejsce. Takie w którym czułaś się bezpieczna, w którym nikt nie mógłby cie odnaleźć – Sara kiwnęła jedynie głową i zrobiła co kazała Roxy. Poszukała w swoim umyśle takiego miejsca. Wróciła wspomnieniami do pewnych wakacji kiedy Lilith zabrała ją na wycieczkę. Wtedy Sara była dzieckiem nie miała pojęcia do kogo tak naprawdę pojechały. Dwupiętrowy dom w przyjemnym otoczeniu. Pamiętała ogród, pełen róż. We wszystkich możliwych kolorach. Pamiętała Lilith, która przechadzała się po tym ogrodzie a kiedy mijała kwiaty każdy z nich zwracał się w jej stronę, kłaniał się oczkując, że może jej dotknie. Lilith zawsze to robiła. Delikatnie dotykała każdego kwiatu i mówiła do nich jak do starych przyjaciół. Wtedy Sara tego nie rozumiała z czasem kiedy stała się starsza wiedziała kim jest jej babka i wszystkie te bajeczne sceny jakich była świadkiem zaczęły nabierać sensu. Te same sytuacje towarzyszyły pozostałym czarownicom jakie mieszkały w tym domu. Były przyjaciółkami Lilith. Wtedy Sara nazywała je ciotkami, dziś wiedziała, że są to najpotężniejsze czarownice na świecie. Takie, które dorównywały mocy jej babki. Drzewa kładły gałęzie by mogły usiąść, koronami chroniły je przed deszczem. Wiatr zdmuchiwał z drogi przeszkody.
Sara pamiętała, że czuła się tam bezpiecznie. Zupełnie tak jakby ich dom był całkowicie odizolowany od zła tego świata. Tak jakby nic nie miało prawa przedrzeć się przez zaklęcia jakie wtedy rzuciły na dom jej przyszywane ciotki. Odtwarzając w myślach cały ten wspaniały krajobraz i atmosferę usiadła na trawie i zamknęła oczy – doskonale – jak przez mgłę usłyszała głos Roxy – a teraz postaraj się tam pozostać. Wyślij tam swoją duszę. Złącz się z nią cienką nicią. Taką która pozwoli jej wrócić, ale tez taka której nikt inny nie dosięgnie. Pozostań tam gdzie nic nie może ci się stać i wróć do nas powoli – poprosiła. Sara powoli otworzyła oczy i powracając do świadomości spojrzała lekko zamglonym wzrokiem na Dantego. Wampir zmarszczył brwi i przyglądał jej się uważnie.
- Saro? – powiedział cicho. Dziewczyna zamrugała kilka razy i odetchnęła głęboko tak jakby obudziła się ze snu. Spojrzała na Dantego a później na Roxy.
- Dziwnie się czuję – przyznała i dotknęła opuszkami palców swojej szyi jakby sprawdzając czy naprawdę tu jest.
- To normalne, rozdzieliłaś się ze swoją duszą. Nie powinnaś czuć się dobrze – powiedziała Roxy uśmiechając się delikatnie – jesteś silniejsza niż mi się wydawało. Nic nie czuję. Nawet odrobiny twojego zapachu – przyznała a Dante kiwnął głową z aprobatą.
- Ja też nie. Nie sądziłem że to możliwe – uśmiechnął się do Roxy.
- A jednak – mrugnęła do niego – a teraz zamknij oczy i wróć w tamto miejsce – zwróciła się do Sary - Wróć po swoją duszę. Połącz się z nią na nowo – poleciła. Sara zamknęła oczy i powoli wróciła do znanego jej ogrodu. Usiadła na trawie w tym samym miejscu w którym pozostawiła swoją duszę. Poczuła nagle przyjemne ciepło kiedy połączyła się na nowo z najważniejszą swoją częścią. Wstała powoli z trawy i rozejrzała się dookoła – a teraz wróć do nas Saro – usłyszała w umyśle ciepły głos Roxy – ruszyła przed siebie kiedy nagle poczuła jakby niewidzialna siła ją zatrzymywała. Odwróciła się i spojrzała na dwupiętrowy biały dom. Zmarszczyła brwi – Saro nie rób tego – znów odezwała się Roxy. Starała się mówić pewnie, ale wyczuwało się w jej głosie lęk - nie możesz zostać tam dłużej. Wracaj proszę – poprosiła, ale jej głos coraz bardziej drżał. Była zaniepokojona. Sara wyczuwając to odwróciła się by wyjść z tego miejsce czym prędzej. Jednak kiedy zrobiła krok poczuła jak coś porywa ją w górę i ciągnie to tego domu – nie!!! – usłyszała jak przez mgłę krzyk Roxy. Nie mogła jednak się ruszyć. Coś wciągnęło ją przez okno rzucając nią o ścianę. Upadła na podłogę. Jęknęła z bólu i uniosła się powoli na rękach. Jej wzrok zatrzymał się na dobrze znanej jej twarzy. Nad ciałem jednej z czarownic pochylał się ten sam wampir który zabił jej babkę. Uśmiechnął się do niej z cynizmem i wbił kły z szyję nieprzytomnej kobiety. Sara powstrzymała mdłości i odwróciła wzrok. Pod ścianą leżała martwa czarownica. Była to druga z przyjaciółek Lilith. Te bestie zabiły ją w ten sam sposób w jaki zamordowały jej babkę. Sara uniosła z obrzydzeniem wzrok. Jej oczy błysnęły pomarańczowo. Wampir zaśmiał się szyderczo i puścił bezwładne ciało aż upadło z hukiem na podłogę po czym ruszył w jej stronę. Sara zacisnęła powieki i skupiła całą moc jaką posiadała. Wrzasnęła głośno i spojrzała wampirowi prosto w oczy odrzucając go z niewyobrażalną siłą na przeciwległą ścianę.
***
- Saro!!! – Roxy krzyczała nawołując dziewczynę – cholera jasna! – zaklęła. Sara opadła na kolana kurczowo trzymając się za głowę i krzycząc z bólu. Po jej policzkach płynęły łzy.
- Co się dzieje? – zapytał Dante klęcząc nad dziewczyną, która wiła się po podłodze nie mogąc znieść cierpienia. Roxy odgarnęła jej włosy z twarzy.
- Coś ją porwało – rzuciła cały czas skanując jej umysł – staram się ją ściągnąć, ale siła jaka ją tam trzyma jest silniejsza. Potrzebujemy Alexa inaczej jej nie odzyskamy – powiedziała przerażona – cholera! Cholera! Cholera! – położyła głowę Sary sobie na kolanach. Dziewczyna zaczęła trząść się jak w spazmach, oczy miała zaciśnięte, paznokcie wbijały jej się w dłoń aż do krwi. – Nie! Saro na miłość boską nie! – krzyknęła a głos jej się załamał.
- Co jest? – zapytał Dante nie mając pojęcia co powinien a czego mu nie wolno w takiej sytuacji.
- Daj mi coś twardego żeby mogła na tym zacisnąć zęby – poleciła – szybko! – warknęła kiedy Sara coraz bardziej odpływała – Saro proszę cie wróć – załkała – cholera jasna co ja narobiłam – przeklęła się – nie powinnam była zaczynać całej tej sesji – powiedziała i spojrzała Dantemu w oczy. Wampir podał jej jakiś gruby sznur. Roxy wsadziła go Sarze w usta by mogła na czymś zacisnąć zęby.
- To nie twoja wina – powiedział Dante szczerze.
- Wytłumacz to Alexowi – rzuciła wściekła na siebie – obedrze mnie ze skóry – dodała zrozpaczona. Chciała dobrze a wyszło jak zwykle. Nie powinna była brać się za to czemu mogła nie dać rady – kretynka ze mnie – przeklęła. Sara złapała ją kurczowo za dłoń i zaczęła coraz bardziej krzyczeć. Łzy jak grochy płynęły jej po policzku. Roxy zacisnęła powieki i skupiła całą swoją moc na Sarze. Musiała ją stamtąd wyciągnąć. Musiała ją ochronić. Oczyściła umysł z emocji i odnalazła Sarę. Chwyciła ją najmocniej jak potrafiła i mentalnie starała się zabrać z tego miejsca, które miało być dla niej azylem a stało się źródłem niebezpieczeństwa.
- Co tu się do diabła dzieje? – do sali wpadł jak furia Alex. Natychmiast uklęknął obok Sary. Spojrzał czerwonymi oczami na Dantego a później na Roxy – ktoś mi to do diabła wyjaśni? - ryknął rozjuszony i spojrzał na Sarę. Odgarnął jej włosy z twarzy i chwycił za rękę – Saro wróć do mnie – poprosił a jego oczy zaszkliły się od łez – Boże błagam…. – wyszeptał i ucałował jej dłoń. Sara nadal się trzęsła. Nic nie słyszała ani nie widziała. Nic do niej nie docierało. Była jak w innym świecie.
- Próbowałam pomóc – powiedziała cicho Roxy. Mięśnie Alexa napięły się do granic możliwości – chciałam nauczyć ją jak maskować swój zapach……prosiłam by znalazła takie miejsce w którym czuła się bezpiecznie…… Wszystko było w porządku aż ….. – urwała, bo Alex ryknął jak dzikie zwierze i rzucił się na Roxy przypierając ją do ściany.
- Miałaś się nią opiekować – warknął patrząc na nią czerwonymi palącymi oczami – czy do cholery prosiłem o zbyt wiele? – wysyczał potrząsając nią lekko. W tym samym momencie jak spod ziemi stanął przed nim Tegan warcząc na niego z furią. Obnażył kły a jego oczy zalśniły niebezpiecznie.
- Szanuję cie Alex jako naszego księcia. Kocham cie jak brata, ale nie pozwolę ci dotknąć Roxy – powiedział pewny siebie. Z wyzwaniem patrzył przyjacielowi w oczy, wojowniczo uniósł podbródek. Cały czas zasłaniając Roxy swoim ciałem. Alex łypnął na niego gniewnie.
- Alex – przez warkot wampirów przedostał się cichy szept Sary. Książę natychmiast znalazł się przy niej. Ujął ją za dłoń patrząc w oczy. – to nie wina Roxy – powiedziała cichutko, policzki miała mokre od łez, powieki opadały jej z wyczerpania. Na czole lśniły kropelki potu. Oddychała słabo i powoli jakby bała się, że więcej powietrza jej płuca nie zmieszczą.
- Nic nie mów – poprosił Alex i wziął ją na ręce. Bez słowa wyminął Tegana i wyszedł z sali. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:12 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Oh, ależ Ty mieszasz... Ciekawa jestem co a może raczej kto porwał Sarę. Czyżby Lucien miał aż takie moce? I Tegan stający w obronie Roxy Zrobiło się gorąco
I tak jeszcze zupełnie na marginesie - może oni powinni spróbować się skontaktować z tymi pozostałymi czarownicami? W końcu mają wspólnego wroga i mogliby sobie pomóc |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:05 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Mieszam??? Na pewno nie tak dobrze jak Ty
Co do tego kto porwał Sarę to cierpliwości wszystko się wyjaśni
A czerownice? .... cóż......z tym może być problem....a może wcale nie będzie to możliwe? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:54 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Oj tam, oj tam:P
Z tymi czarownicami to tak mi się nasunęło I tak się zastanawiam, czy tym czarownicom też nie powinno zależeć na tym, by ocalić Sarę? No ale znowu pojawia się pytanie dlaczego w takim razie Lilith powierzyła opiekę nad wnuczką wampirowi a nie swoim przyjaciółkom? Nic już nie wiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:22 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Owszem Aguś czarownicom powinno zależeć na tym by ocalić Sarę, biorąc pod uwagę jak wielką ma w sobie moc i pewnie Lilith też by powierzyła opiekę na wnuczką swoim przyjaciółkom gdyby nie fakt, że nie miała za bardzo ku temu okazji to raz, a dwa kto powiedział że mogła to zrobić? Może powierzenie im kogokolwiek, albo czegokolwiek jest po prostu fizycznie niemożliwe? Dobra nic już nie mówię korci mnie, żeby naprowadzić Cię na odpowiedź ale nie będzie zabawy i zaskoczenia, więc odpowiedź na Twoje pytania pojawi się w następnym odcinku |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:45:52 13-07-11 Temat postu: |
|
|
No to teraz tak mi zakręciłaś, że już nie wiem co myśleć ale absolutnie mi to nie przeszkadza - w końcu najważniejsze w tym wszystkim zabawa i zaskoczenie |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:29:48 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Jejku, w pierwszej chwili myślałam, że Sara nie wróci... Dobrze, że jednak wszystko skończyło się w miarę dobrze...
Alex nie powinien aż tak agresywnie reagować... Roxy nie mogła wiedzieć, co się stanie... Chociaż w sumie można go zrozumieć- bardzo kocha Sarę... Ale i tak powinien nauczyć się panowania nad sobą, jeśli chodzi o nią...
Jestem strasznie ciekawa dalszego ciągu... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:23:49 15-07-11 Temat postu: |
|
|
Nami - dzieki za koma.
Może masz rację i Alex nie powinien tak reagować, ale nie bój się na pewno zrozumie
A teraz nic już nie mówię, tylko zapraszam na kolejny odcinek
ODCINEK 34
Alex wszedł do sypialni i ułożył Sarę delikatnie na łóżku. Miała przymknięte powieki. Książę wyciągnął dłoń i odgarnął jej zbłąkany kosmyk włosów z czoła. Dziewczyna powoli otworzyła oczy i wbiła łagodne spojrzenie w Alexa.
- Nie powinieneś był tak traktować Roxy – powiedziała ledwie słyszalnie – to nie jej wina to co się stało – dodała.
- Nie powinna była w ogóle zaczynać całej tej sesji skoro zdawała sobie sprawę, że może sobie nie poradzić z konsekwencjami – odparł Alex z dezaprobatą.
- Po pierwsze nic by się nie stało gdybym zaparła się w sobie i szybko się stamtąd zabrała – powiedziała Sara i odetchnęła głęboko przymykając na moment powieki. Widać było ile ją kosztuje rozmowa z Alexem kiedy jest w takim stanie, ale musiała mu powiedzieć co myśli – po drugie – otworzyła oczy – to twoi przyjaciele. Najbliższe ci istoty, które są gotowe za ciebie oddać życie. Robią wszystko by cię nie zawieść i ochronić mnie bo takie jest twoje życzenie – stwierdziła. Alex potarł nasadę nosa – nie możesz na nich wyładowywać swojej złości za każdym razem gdy coś idzie nie tak. Nawet wtedy kiedy to ja sama jestem winna temu co się dzieje. Tak jak w tym przypadku – powiedziała łagodnie, ale w jej głosie dało się słyszeć złość na to jak Alex potraktował swoich przyjaciół.
- Zawsze musisz dawać mi reprymendy, bo nie właściwie traktuje przyjaciół? – zapytał ze śmiechem. Jednak nie było w tym cienia wesołości a bezradność i gniew. Gniew na siebie za to jak ostatnio się zachowywał i gniew na to, że Sara znów miała rację.
- Będę to robić dopóki nie przestaniesz zachowywać się jak dziecko – powiedziała delikatnie unosząc kąciki ust w uśmiechu – poza tym mam nadzieję, że przeprosisz Tegana i Roxy za swój dzisiejszy bezpodstawny wybuch – dodała patrząc na niego wyczekująco. Alex jednak pokręcił głową.
- Do czego kobieto chcesz mnie przekonać? Mieli cie pilnować, a to oznacza nienarażanie cie na niebezpieczeństwo i zapobieganiu sytuacjom w którym może się pojawić. Nie wymagam zbyt wiele – zaoponował gwałtownie. Nigdy niczego nie musiał udowadniać, ale w tej chwili bardziej niż o Tegana i przeprosiny chodziło mu o to, że ktoś coś na nim wymusza. Nie był przyzwyczajony do tego by ktoś w tak swobodny sposób odważył się głosić mu reprymendy. Pozwalał na to tylko jednaj osobie. Teganowi. Do tej pory nikt oprócz niego nie złajał go za złe postępowanie. Może dlatego, że zawsze sam potrafił przyznać się do błędu. Teraz koniecznie chciał pokazać, że jego słowo jest zawsze ostatnim, że to on wie najlepiej i że nie myli się nigdy. To było dziecinne, wiedział o tym doskonale, ale mimo to nie umiał inaczej. Sara wywoływała w nim takie zachowanie. Nie wiedział czy chciał jej w ten sposób zaimponować.
- Wymagasz bardzo wiele od swoich przyjaciół bardzo wiele – zauważyła patrząc mu w oczy – ale od siebie wymagasz jeszcze więcej. Nie musisz mi niczym imponować, bądź sobą – powiedziała z błyskiem w oku. Alex zmarszczył brwi i spojrzał na nią zaskoczony. Sara znów usłyszała jego myśli. Był przekonany, że doskonale je przed nią ukrył, ale się mylił. Nie potrafił już tego zrobić, a ta dziewczyna świetnie umiała to wykorzystać.
- Od jak dawna możesz czytać moje myśli? – zapytał zaciekawiony opierając dłonie na materacu po obu jej bokach. Uśmiechnął się zmysłowo i pochylił nad nią.
- Od kiedy dałeś mi swoją krew – przyznała – na początku nic się nie działo. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że słyszę pojedyncze twoje myśli. Kiedy się zorientowałam, że to potrafię robiłam wszystko by ich nie usłyszeć – powiedziała i spuściła głowę.
- Dlaczego? – zapytał ciekawy. Przekrzywił głowę w bok a kiedy Sara nie odpowiedziała ujął jej podbródek i zmusił by spojrzała mu w oczy.
- Ponieważ sama nie znoszę kiedy ktoś czyta w moich myślach. Nie mam prawa przebywać w twojej głowie tylko dlatego, że mam taką możliwość, to twoja prywatna sprawa.
- No tak – zaśmiał się – subtelnie ale jednak utarłaś mi nosa – powiedział patrząc jej w oczy – wiesz, że robię to z przyzwyczajenia. Poza tym nie mam nic przeciwko żebyś znała moje myśli. Nie mam nic do ukrycia – przyznał.
- Wiem, ale to nie o to chodzi czy masz coś do ukrycia czy nie. Myśli są prywatną sprawą każdego z nas. Moją, twoją, Tegana, Roxy, Neli czy pozostałych i nikomu nawet tobie nie wolno do nich zaglądać – stwierdziła i powoli poprawiła się na łóżku podciągając się na poduszkach. Alex bez słowa przyglądał jej się przez jakiś czas.
- Co?
- Jesteś bardzo podobna do Lilith – zauważył. Kiedy wspomniał o swojej nieżyjącej przyjaciółce posmutniał. Jego oczy stały się odległe, pełne cierpienia i tęsknoty. Miał w sobie pustkę, której nikt nie będzie w stanie nigdy wypełnić – ona też zawsze mówiła tak rozsądnie. Potrafiła mnie do czegoś przekonać wysuwając logiczne argumenty z którymi ja nie miałem szans polemizować – uśmiechnął się na wspomnienie chwil kiedy Lilith nie raz, czy dwa pomagała mu w podjęciu jakiejś decyzji. Doradzała i za każdym razem miała rację. Alex spojrzał na Sarę. Wlepiła wzrok w jakiś mało znaczący punkt na ścianie a jej oczy zaszkliły się od łez – co się tam stało? – zapytał w końcu bardziej odgadując o czym Sara sobie przypomniała. Spojrzała na niego zaszklonym wzrokiem.
- Widziałam jak wampiry zabijają przyjaciółki mojej babki – przyznała. Kiedy Alex zmarszczył brwi dodała – kiedyś, kiedy byłam mała Lilith bardzo często zabierała mnie do swoich dwóch przyjaciółek. Wtedy nie wiedziałam kim są. Były najlepszymi czarownicami na świcie podobnie jak moja babka. U nich w domu czułam się zawsze bezpiecznie i swobodnie – powiedziała. Zawiesiła na moment głos powstrzymując cisnące się do oczu łzy – kiedy Roxy powiedziała żebym znalazła miejsce w którym nikt czułabym się bezpieczna i takie którego nikt nie zna – odezwała się po chwili - pomyślałam o ich domu, do którego jeździłam. Wszystko było w porządku do czasu aż coś nagle porwało mnie z ziemi. Wpadłam przez okno do jakiegoś pokoju. kiedy dotarło do mnie gdzie jestem – dodała i spojrzała mu w oczy - byłam w jednej z sypialni na górze w ich domu. Obje leżały na ziemi nieprzytomne a nad ich ciałem pochylał się jakiś wampir – przełknęła ślinę, bo zbierało jej się na mdłości. Odetchnęła głęboko – to był ten sam, którego widziałam w śnie w którym zabijali Lilith – powiedziała wystraszona. Alex patrzył na nią przez chwilę w milczeniu analizując to co przed momentem usłyszał.
- Myślisz, że twoje wizje albo sny mogą mieć coś wspólnego z rzeczywistością? – zapytał po chwili patrząc na nią uważnie. Sara przeczesała włosy palcami i wzruszyła ramionami.
- Nie mam pojęcia – przyznała- jednak widziałam w śnie śmierć Lilith. Coś co już się wydarzyło. Teraz widziałam śmierć jej przyjaciółek. Boje się, że widzę coś co już się wydarzyło – powiedziała wystraszona. Przymknęła powieki a po jej policzku popłynęły samotne łzy – najgorsze jest to, że w obu przypadkach widziałam tego samego wampira. Tego samego, który napadł na kwaterę kilka dni temu – przyznała.
- Rozpoznałabyś go? – zapytał Alex naprężając wszystkie mięśnie. Dziewczyna jedynie kiwnęła głową. – dobrze – powiedział książę z aprobatą nad czymś się zastanawiając – to bardzo może nam pomóc – stwierdził. Sara spuściła głowę i przygryzła policzek od środka. Alex ujął ją pod brodę zmuszając by na niego spojrzała. – nic ci się nie stanie obiecuję – powiedział a jego oczy w kolorze płynnego złota błysnęły czerwienią – złapiemy ich i zniszczymy. Nikogo więcej nie skrzywdzą. Przysięgam ci – powiedział ocierając kciukiem z jej policzka łzę. Sara patrzyła mu w oczy z taką ufnością, że Alexowi krajało się serce. Objął ją mocno i przytulił do siebie – będziesz bezpieczna – wyszeptał. Ujął jej twarz w dłonie i spojrzał w oczy – jesteś dla mnie wszystkim i nie mogę cie stracić, rozumiesz? – zapytał, ale wcale nie czekał na odpowiedź. Pochylił się i musnął jej usta w delikatnej pieszczocie. W tym pocałunku było wszystko. Czułość, tęsknota, zapewnienie bezpieczeństwa i strach przed tym, że jednak zawiedzie. Sara całkiem poddała się i odwzajemniła pocałunek. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Alex? – za drzwiami stał Vincent. Książę oderwał się od Sary i oparł czoło o jej czoło – mogę wejść?
- Tak – odezwał się i pocałował Sarę w czoło nie odzywając się już słowem. Vincent powoli wszedł do sypialni i stanął przy łóżku krzyżując ręce na piersi.
- Roxy powiedziała mi o wszystkim co się stało – przyznał patrząc na Alexa przepraszająco. Książę jednak pokręcił jedynie głową.
- Nic się nie stało. Zareagowałem trochę za gwałtownie – powiedział i przeczesał włosy palcami.
- Być może – rzucił Vin. Alex spojrzał na niego marszcząc brwi – Roxy powiedziała, że w swojej wizji widziałaś dwie czarownice, tak? – zwrócił się do Sary. Dziewczyna kiwnęła głową.
- Owszem. To przyjaciółki mojej babki. Czasem do nich jeździłam. Widziałam jak ktoś je zabijał – powiedziała a głos jej się załamał - Czemu pytasz? – zapytała. Vincent niepewnie spojrzał na Alexa a później znów na Sarę – przed chwilą sprawdziliśmy co nie co – przyznał – czy te czarownice nazywały się Serano? – zapytał. Sara zmarszczyła brwi i zerknęła na Alexa. Patrzył na Vincenta jakby komunikował się z nim mentalnie i wiedział co za chwilę usłyszą.
- Tak. Były siostrami – odpowiedziała Sara – o co chodzi?
- Saro….. one zostały naprawdę zamordowane – powiedział w końcu – i to tydzień przed tym jak zginęła twoja babka…… |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:40:03 16-07-11 Temat postu: |
|
|
Alex jednak przeprosił
Już się dobrze dogaduje z Sarą... Mam nadzieję, że nikt ani nic tego nie zepsuje...
Czyli te czarownice naprawdę zamordowano? To chyba znaczy, że Sara widziała przeszłe wydarzenia... Kim jest ten wampir, który zabija czarownice, i przede wszystkim po co to robi? Czyżby był na usługach Luciena? A może robi to dla własnych korzyści? Pytania mnożą się...
Czekam na dalszy ciąg... |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:25:20 16-07-11 Temat postu: |
|
|
Ależ ta Sara ma wpływ na naszego księcia W sumie trochę liczyłam na jakąś gorącą scenkę, a tu nic tylko same problemy... Doczekamy się w końcu jakiegoś +18 z Sarą i Alexem czy zostawiasz to na sam koniec jako happy end? No nieważne. Ciekawe co z tymi czarownicami. Czuję, że za tym stoi Lucien, ale nie rozumiem po co miałby je zabijać...
Pozdrawiam i czekam na new ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:26 16-07-11 Temat postu: |
|
|
Owszem Sara ma wpływ na naszego księcia tak miało być
Co do gorącej scenki to mogę zdradzić, że pojawi się za kilka odcinków ( może nawet szybciej niż Wam się wydaje) więc nie na sam koniec ale o tym w swoim czasie.
Co do czarownic, to Nami faktycznie zostały zamordowane, ale kto za tym stoi i dlaczego to się okaże później. Wiem, że w tej chwili pojawiają się same pytania, no ale cóż.....musi być trochę zamieszania, bo inaczej opowiadanie byłoby nudne. Mam jeszcze kilka pomysłów...także zobaczymy jak to będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:13:00 16-07-11 Temat postu: |
|
|
Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby to opowiadanie trwało i trwało Wampiry, czarownice i inne dziwadła to dość plastyczny temat, a jeszcze jak do tego dołożyć Twoją fantazję, to spokojnie można ciągnąć to do 100 |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|