|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:55:31 24-11-11 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle scenka z Sarą i Alexem jest doprawdy pięknie opisana. Teraz oboje należą do siebie nawzajem, co pewnie nie spodoba się Lucienowi... Oj, szykuje się krwawa jatka...
Vincent jest oczarowany dziewczyną, i zapewne nie zrezygnuje z planu zabrania jej z tamtego okropnego miejsca... I kto wie, jakie konsekwencje mogą z tego wyniknąć....
Czekam na dalszy ciąg |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:00 26-11-11 Temat postu: |
|
|
Coś mi mówi że ta sielanka Sary i Alexa za chwilę się skończy i będzie katastrofa...
Za to bardzo zaintrygował mnie ten wątek z Vincentem, dziewczyną i całym tym klubem. Sama lepiej bym tego nie wymyśliła a połowa z tych rzeczy, które nam tu zafundowałaś pewnie nawet nie przyszłaby mi do głowy i właśnie za to uwielbiam to opko.
Pozdrawiam i czekam na kolejną dawkę mrocznej magii |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:22 29-11-11 Temat postu: |
|
|
Sielanka zawsze ma swój koniec w tym przypadku było to nieuniknione od samego początku. Czeka ich wszystkim bowiem, jednak z największych i najkrwawszych bitew, a co za tym idzie wszystko może sie w niej zdarzyć
Co do Vincenta i wątek z nim i tą dziewczyną to jakby powiedzieć smak na dalszy ciąg, jeśli takowy się pojawi. Pewien pomysł jest, ale na razie skończę tą serię. Co dalej to się jeszcze pomyśli
Dzięki Wam za komentarze |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:18:27 20-12-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 44
Sara zapukała do sypialni Tegana i weszła powoli do środka. Wampir znużonym wzrokiem spojrzał na nią, a później przeniósł wzrok na Roxy.
- Jak ona się czuje? – zapytała stając obok Tegana.
- Nadal śpi – przyznał i oparł głowę przymykając oczy – nie mogę jej stracić – wyszeptał a po jego policzku spłynęła samotna krwawa łza. Sara kucnęła przy fotelu i ujęła jego dłoń ściskająć mocno.
- Nie stracisz jej obiecuję ci – powiedziała i spojrzała mu szczerze w oczy.
- Nie składaj obietnic których nie możesz spełnić – poprosił cicho, ale nie puścił jej dłoni. W tej chwili potrzebował wsparcia przyjęciół. Potrzebował ich obecności. Serce Sary ściskało się z bólu widząc jak życie całkiem ulatuje z jego ciała. Nie był tym samym wesołym i towarzyskim wampirem, który jako pierwszy stał się dla niej najbliższą istotą, kiedy uważała kwaterę za wiezięnie. Pomógł jej wiele rzeczy zrozumieć. Wspierał ją kiedy tego potrzebowła. Teraz ona pragnęła uleczyć jego ból. Pragnęła by znów się uśmiechnął. Spojrzała na Roxy i coś jej zaświtało. Uleczyć….zmarszczyła brwi i zerkneła na swój nadgarstek.
- Tegan – wyszeptała i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Wampir widząc emocje w jej wzroku napiął się natychmiast. Jego nozdrza zatrzepotały.
- Co ty kombinujesz Sara? – zapytał podejrzliwie.
- Moje łzy rany zewnętrzne prawda? – zapytała. Tegan skinął głową – więc może moja krew leczy od środka – powiedziała z nadzieją. Tegan pokręcił głową i wstał gwałtownie.
- Nie możesz tego zrobić. Nie wiesz co to oznacza dla wampira. Zwiążesz ją ze sobą. Alex będzie wściekły – powiedział patrząc na nią smutnymi oczami. Mimo że oponował ku temu pomysłowi to w jego oczach zabłysną cień nadziei. Sara tego promyka postanowiła się trzymać. Wiedziała, że idzie dobrym tropem. Znała konsekwencje. Miała partnera, a teraz mogła jej po prostu pomóc.
- Roxy zawsze była mi bliska. Odkąd się tu pojawiła czułam, że się zaprzyjaźnimy. Wiele dla mnie zorobiła – powiedziała pewna swego i podeszła do łózka na którym leżała śpiąca wampirzyca.
- Saro… - wyszeptał Tegan i spojrzał na Roxy z bólem.
- Wy również dzielicie się krwią – przypomniała – jesteście dla siebie jak rodzina – jesteście również częścią mojego świata. Nie chce stracić żadnego z was – powiedziała i staneła obok Tegana –wiem co chce zrobić – zapewniła. Wampir spojrzał jej w oczy z wdzięcznością i smutkiem jednocześnie.
- Alex…..
- Jest moim partnerem, ale to ja będę decydować za siebie – dodała – musisz mnie ugryźć – powiedziała. Tegan przełknął głośno ślinę i spojrzał na jej nadgarstek a później w oczy.
- Wiem, że się pożywiłeś i nie zrobisz mi krzywdy, proszę cie – ponagliła i podała mu swoją dłoń. Tegan przymknął oczy i przegryzł skórę na jej nadgarstku. Sara w skupieniu by nie uronić ani jednej cennej kropli podsunęła nadgarstek do ust Roxy i kilka kropel spłynęło jej do gardła. Nozdrza Roxy rozszerzyły się nagle, kły się wydłużyły i ze zwierzęcym warknięciem wpiła się w ranę Sary. Początkowo poczuła ból, ale kiedy złapała Roxy za dłoń i przemówiła do niej poczuła jak rozluźnia się, a Sara nie czuła już bólu.
- Spokojnie Roxy – wyszeptała Sara. W tym samym momencie do sypialni jak burza wpadł Alex i Dante razem z Vincentem. Książe nie zastanawiając się wcale ruszył na Roxy. Sara pokręciła głową dając Dantemu znać by nie pozwolił podjeść Alexowi. Wampir złapał go za ramiona i odciągnął.
- Puść mnie, ona ją zabije – warknął Alex. Jego oczy płonęły czerwienią, kły wydłużyły się niebezpiecznie.
- Skup się Alex do cholery. Przyjrzyj się co robi Sara – warknął, a kiedy słowa kompana dotarły do księcia nieco się rozluźnił. Wszyscy jak wryci czekali co się będzie działo dalej. Roxy otworzyła gwałtownie oczy i Sara dostrzegła, że jej czerowne oczy powracają do pierwotnego koloru, rany się zabliźniają, kły się schowały a ciało się rozluźniło. Sara odsunęła dłoń i przysiadła na łóżku obok wampirzycy. Roxy zamrugała zdezorientowana i spojrzała na Tegana. Alex podszedł do Sary i kucnął przed nią językiem zabliźniając jej ranę. Sara spojrzała na niego z uśmiechem a później zwróciła się do Roxy.
- Jak się czujesz? – zapytała. Wampirzyca usiadła na łóżku i powoli wstała. Poczuła się jak nowonarodzona. Z niedowierzaniem zaczęła poruszać rękami i nogami. Spojrzała na zaplamione krwią prześcieradło i powąchała je. Nie było jednak potwornego głodu jak czuła. Nie było żądzy mordowania. Spojrzała zaskoczona na Sarę i padła na kolana. Po policzku spłynęły jej krwawe łzy.
- Boże…. – wyszeptała – uratowałaś mi życie….Saro…… - dziewczyna nie zastanawiając się wcale objęła ją mocno.
- Witaj z powrotem Roxy – wyszeptała. Wampirzyca spojrzała jej z wdzięcznością w oczy a później zerknęła na Tegana. Wstała powoli i podeszła do niego. Drżącą dłonią przesunął po jej gładkiej skórze twarzy. Nie dowierzał jeszcze w to co widzi. Jego oczy zaszkliły się od łez i nie zastanawiając się dłużej objął Roxy tuląc do siebie.
- Roxy…….. – wyszeptał tylko bo słowa ugrzęzły mu w gardle.
- Wolałbym, żebyś takich rzeczy nie robiła na własną rękę – powiedział Alex i przytulił Sarę mocno – następnym razem źle się to może skończyć.
- Uspokój się – powiedziała z uśmiechem Sara i pogładziła go po policzku - był ze mną Tegan. Poza tym jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że nie jeste posłuszną kobietą i nie zawsze będę robiła tylko to czego ty ode mnie oczekujesz? Podjemuje też własne decyzje, a to była jedna z nich – powiedziała.
- Jesteś moją partnerką….. – zaczął, ale skutecznie mu przerwała.
- Właśnie partnerką, a nie niewolnicą. Mam swój rozum i zdanie – uśmiechnęła się. Alex chciał coś powiedzieć, ale rozległ się dźwięk telefonu Vincenta. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał.
- Vincent – rzucił ostro – pamiętam……jesteś pewna…. – zmarszczył brwi – kiedy? …… tak, dzięki Chloe – rzucił i rozłączył się. Spojrzał na Alexa znacząco.
- Dzwoniła dziewczyna z klubu, w którym dzisiaj byłem. Miała dać zanć kiedy czegoś się dowie – wyjaśnił Alex skinął głową – powiedziała, że dzisiaj do klubu ma przyjść Lucien ze swoimi ludźmi – zakomunikował, a jego oczy błysnęły bezwzględnie.
- Więc musimy to wykorzystać – rzucił i ruszył do wyjścia.
***
- Wszystko jasne – zapytał i przesunął wzrokiem po wszystkich zgromadzonych.
- Tak, Alex ale co kiedy Lucien nam się jednak wymknie. Zawsze do tego dochodziło – zauważył Ian – dobrze wiesz, że to cwaniak. Nie bez powodu stworzył wokół siebie tylu pionków. Nie zawaha się ich wykorzystać dla ratowania własnej skóry.
- Masz rację – przyznał książe – nie mamy takiej pewności, ale nie mamy też innego wyjścia jak zaatakować teraz kiedy najmniej się tego spodziewa – zaznaczył.
- Zgadzam się Alex – zawtórował mu Vincent – działanie z zaskoczenia to najlepsze co możemy zrobić. Dobrze by byo tylko gdybyśmy wcześniej pozbyli się części jego armi – zauważył. Alex skinął głową.
- To da się załatwić – odezwał się Aaidan – mam kilka ładunków przygotowanych na specjalną okazję. Z tego co mówił Rex znalazł razem z Neli ich kryjówki.
- To prawda – powiedział czaroskóry wampir – powęszyliśmy trochę i nie widzę problemu, żebyśmy podłożyli ładunki przed bezpośrednim atakiem. Tak, żeby nie zdążył się o nich dowiedzieć. Potem szybko dołączymy do was – zaproponował.
- W porządku Rex , to ma sens – przyznał Alex – zabierzesz ze sobą Neli i Robbiego – powiedział. Cała trójka skinęła głowami – Aaidan oczywiście pójdziesz z nimi. Sherin, Roxy, Ian zablokujecie wyjścia. Ja, Tegan, Vincent i Dante pójdziemy od frontu na bezpośredni atak.
- A co ja mam robić? – zapytała Sara krzyżując ręce na piersi i patrząc na niego wyczekująco. Wszyscy zamilkli nagle.
- To chyba nie podlega dyskusji. Zostajesz tutaj razem z Katią – rzucił i spojrzał na plan budynku który zorganizował Vincent.
- Chyba sobie żartujesz? – zapytała wściekła. Jej oczy rozbłysły pomarańczowym blaskiem.
- Saro, nie rozmawiajmy o tym teraz…
- Zapomnij – warknęła – idę z wami i Katia też idzie. Potrzebujecie kogoś takiego jak my. Tym bardziej, że władamy żywiołami, których boją się wampiry.
- Alex – zaczął Vincent – Sara ma rację….to skuteczna broń… - zamilkł kiedy Alex posłał mu gniewne spojrzenie.
- Nigdzie nie pójdziesz – warknał, a jego kły się wydłużyły. Sara uśmiechnęła się cwano i podpaliła krzesło stojące za Alexem. Wampir odskoczył gwałtownie i spojrzał na nią z błyskiem w oku.
- Uważaj co do mnie mówisz – powiedziała odważnie Sara – jesteś księciem i może wampiry się ciebie boją, ale na mnie twoje ząbki nie działają, a tylko mnie wkurzają. Powtarzam idę z wami – powiedziała stanowczo i uniosłą brew.
- Alex przestań się z nią droczyć, bo nas usmaży – zaśmiał się Dante i pochylił się nad uchem Katii – swoją drogą mam nadzieję, że ty nie będziesz mi się tak stawiać – uśmiechnął się zmysłowo. Katia tylko uniosła znacząco brew a jej oczy błysnęły łobuzersko.
- Chyba nie dałaś mi wyboru – odparł zrezygnowany. Porozmawiamy o tym jeszcz, masz szczęście, że nie mam dość czasu – wysłał jej telepatyczną wiadomość. Sara tylko uśmiechnęła się triumfalnie.
- Wiec skoro wszystko jasne, to ruszamy na polowanie, a później do klubu – zaproponował Tegan i wszyscy ruszyli do wyjścia. Alex złapał Sarę za ramię i przyciągnął ją do siebie całując namiętnie.
- Wcale mi się nie podoba to sprzeciwiajanie się – powiedział poważnie.
- Nie oczekuj, że kiedy ty narażasz życie ja będę siedziała w domu i pachniała. Dobrze mnie znasz. Nie pozwolę na to, ani tobie, ani nikomu innemu – odpowiedziała odważnie.
- Kocham cie Saro – wyszeptał tylko i pocałował ją ostatni raz po czym pociągnął ją do wyjścia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:44:07 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Czyżbyśmy wielkimi krokami zbliżali się do finałowego starcia? Coś mi mówi, że tak. Żal będzie rozstawać się z tą gromadką dziwaków, ale liczę, że może kiedyś powstanie ta druga część
Co do odcinka - Sara znów postawiła na swoim i pokazała, że nikt nie będzie decydował za nią. Jednak nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, by szła z nimi do tego baru. Ona rozprasza Alexa, jak już to było kiedyś wspomniane, jest jego słabością, a to nie wróży niczego dobrego... No ale ja, wieczna optymistka, standardowo liczę na happy end, a przynajmniej na to, że nikogo tu nie uśmiercisz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:00:27 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Zgadza się, wielkimi krokami zbliżamy się do końca - a dokładniej rzecz ujmując został jeden odcinek - dlaczego tylko jeden? myślę, że jak zobaczysz dlaczego będziesz wiedziała
Co do kolejnej części to pomysł jest jak najbardziej i może wrzucę go do przedpremier jeszcze dzisiaj podobnie jak kolejne swoje dzieło - a raczej pomysł na niego.
Więc śmiało można powiedzieć, że nawet jeśli żal jest się rozstać z gromadką dziwaków - jak to trafnie ujęłaś - to nie na długo |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:08:23 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Tylko jeden Tego to się absolutnie nie spodziewałam, ale cóż... będę się teraz pocieszać myślą o tej drugiej części
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 20:09:10 21-12-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:44:31 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Wiem, że się nie spodziewałaś Ale specjalnie dla Ciebie wrzuciłam zapowiedź drugiej części do przedpremier, więc możesz zerknąć jak będziesz miała ochotę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:17 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Już zerknęłam Mam nadzieję, że to wstawisz ^^ Uwielbiam Milę i myślę, że świetnie pasuje do tej historii. No, więc czekam z niecierpliwością |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:54:08 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Wiem widziałam
Też mi się wydaje, że Mila się nadaje, bo długo zastanawiałam się nad tym kogo wybrać i decyzja padła na nią, tym bardziej, że pasuje również do tego na kogo chce ją wykreować w tym opowiadaniu, więc myślę, że będzie okey.
Ja też mam nadzieję, że wstawię i będę miała wenę na to by pisać to opowiadanie, bo wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych, a poza tym sama zżyłam się ze swoimi bohaterami |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:50 21-12-11 Temat postu: |
|
|
To ja Ci w takim razie życzę mnóstwa, mnóstwa weny, chęci i czasu do pisania tych wszystkich historii :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:31:39 21-12-11 Temat postu: |
|
|
Ależ dziękuję bardzo :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:15:05 05-01-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim, którzy czytali, ale nie komentowali Dziękuję przede wszystkim Inesicie za to, że zawsze wspierała mnie szczerym słowem i miała dość siły i chęci by czytać te moje "wypociny". Dziekuję również Nami, która zawsze na bieżąco komentowała każdy pojawiający się odcinek :*
Jak na razie to tyle w tej części, być może kiedyś pojawi się ciąg dalszy
A teraz zapraszam na ostatni odcinek
ODCINEK 45 OSTATNI
- Gdzie następni kandydaci? – zapytał Lucien właściciela klubu.
- Są w piwnicy, gotowi służyć pani i pana idei – powiedziała z szacunkiem. Lucien prychnął.
- Nie masz pojęcia o czym mówisz idioto. Uważasz, że jak będziesz się do mnie przymilał to dostaniesz więcej pieniędzy? – zapytał z kpiną – dostaniesz to na co zasłużyłeś i żadne lizostwo ci nie pomoże – warknął i sięgnął po telefon komórkowy który zadzwonił mu w kieszeni spodni.
- Tak? – zmarszczył brwi – jak to możliwe?! – warknął i rzucił telefonem w lustro wiszące na szafką z alkoholem.
- Co się stało panie? – zapytał jeden ze sługusów Luciena.
- Alex i jego banda zniszczyli cztery nasze kryjówki. Zabili ponad połowę mojej armi – wysyczał wściekły i rzucił się na jednego ze swoich ludzi przygwożdżając go do ściany. Kły wydłużyły mu się niebezpiecznie, a oczy zapłonęły czerwienią.
- Panie – starał się go uspokoić drugi ze sługusów – panie…powinniśmy w takim razie znikać stąd. Plan troche się zmienił – dodał spokojnie. Lucien spojrzał na niego i puścił gwałtownie wampira, którego zaczął dusić. Upadł na podłogę i załapał się na gardło. Szybko jednak się podniósł i powrócił do pełni sił.
- Masz rację. Musimy uderzyć czym prędzej zanim Alex zniszczy resztę mojej armii – powiedział i rzucił do właściciela klubu – zbieraj więcej chętnych – uśmiechnął się cwano i ruszył do wyjścia.
- Wybierasz się gdzieś – jak spod ziemi pojawił się przed nim Alex, Vincent i Dante. Każdy z nich trzymał w dłonią swoją broń. Lucien rozejrzał się dookoła. Na piętrowych miejscach stał Tegan, Roxy i Katia. Po drugiej stronie Ian, Rex, Neli i Sherin.
- Widzę, że zapraszasz na imprezę – rzucił beztroskim tonem, ale nerwowo rozejrzał się dookoła. Obok wampirów, których znał pojawiła się młoda blond włosa dziewczyna z odważnym wyrazem twarzy.
- A gdzie jest twoja piękna kobieta? – zapytał z ironią – o przepraszam moja kobieta, którą mi ukradłeś – warknął coraz bardziej rozjuszony ukazując kły.
- Sara nigdy nie należała do ciebie. A teraz tym bardziej nie masz do niej żadnych praw – powiedział pewny siebie Alex.
- Miałem większe niż ty dopóki mi jej nie ukradłeś i nie uwiodłeś – wysyczał a jego oczy zabłysły czerwienią.
- Pudło Lucien – zaśmiał się Alex – urok wampirów nie działa na Sarę. Jest odporna jak mało kto i nikt nie jest w stanie wpłynąć na nią w jakikolwiek sposób – zakomunikował triumfalnie. Uśmiech z twarzy Luciena znikł tak szybko jak się pojawił. Był nie lada zaskoczony tym co powiedział mu Alex. To nie możliwe by ta dziewczyna była nie odporna na jego urok. Musiał ją do tego zmusić.
- Kłamiesz….- warknał.
- Nie – Sara stanęła obok Alexa z uniesioną głową – sama podjęłam decyzję o tym, że chce należeć do Alexa. Nikt na mnie nie wpłyną – powiedziała.
- Bo nie masz pojęcia co ten pseudo książe może ci dać. Wiesz co? Nudę. Nigdy nie będziesz z nim szczęśliwa. To ja powinien być twoim partnerem, to mnie powinnaś dać dziedzica nie temu zdrajcy – warknął i ruszył na nich z impetem. Nagle wybuch przed nim ogromny płomień, zatrzymał sie gwałtownie i spojrzał na Sarę zdezorientowany.
- Nawet nie próbuj – zagroziła.
- Masz większą moc niż mi się wydawało – uśmiechnął się – brać ich – rzucił do swoich ludzi. Nagle z pomieszczeń zaczęły wyłaniać się kolejne wampiry i rzuciły się jak wygłodniałe zwierzęta na komapnów Alexa.
- No to zaczynamy zabawę –powiedział Dante i wystrzelił z kuszy. Alex ruszył na nich z tytanowym mieczem, podobnie jak Rex, Neli zamieniła się w panterę i zaczęła rozrywać im gardła kłami. Sherin, Vincent i Aaidan strzelali w nich z pistoletów, które miały tytanowe kule. Sara zdążyła zarejestrować jedynie szczęk broni i swąd palonego ciała. Zamrugała kilka razy, żeby skupić się na tym po co właściwie tu przyszła.
- Sara skup się – usłyszała przy boku głos Katii, spojrzała na nią i kiwnęła głową. Obje zaczęły używać swojej magi po to by zniszczyć wroga. Sara zapaliła każde wyjście odcinając Luciena od wyjścia. Kiedy zorientował się, że nie uda mu się wyjść spojrzał na Sarę spod zrużonych powiek i ruszył w jej stronę. Wtedy Katia uniosła go dzięki swojej magii i próbowała dostać się do jego wnętrza, ale był zbyt silny. Uderzył dziewczynę swoją mocą, aż zatoczyła się do tyłu i upadła.
- Katia! – Sara krzyknęła i padła na kolana obok Katii – wszystko w porządku? – zapytała. Dziewczyna kiwnęła głową i otworzyła szeroko oczy.
- Sara uważaj! – skupiła wszystkie swoje siły i odepchnęła Luciena i rzuciła go na przeciwległą ścianę.
- Wstawaj – poleciła Sara i odszukała wzrokiem Alexa walczącego wśród wrogich bestii. Rozjerzała się dookoła i spojrzała na ciemnowłosą dziewczynę stojącą w kącie i starającą się wyswobodzić z ciężkich łańcuchów. Podbiegła do niej czym prędzej.
- W porządku? – zapytała zatroskana. Dziewczyna spojrzała na nią nieufnie i pokręciła głową.
- Nie mogę się wyswobodzić z łańcuchów – Sara złapała łańcuch i skupiła na nim swoją moc. Niestety ogień nie był w stanie pokonać łańcuchów. Rozejrzała się bezradnie i zauważyła Vincenta.
- Vin! Vin! – wampir odwrócił się i spojrzał wprost w miodowe oczy nieznajomej, którą spotkał wczoraj w klubie. Śmignął do nich i w mgnieniu oka pojawił się przed nią – możesz to zniszczyć? – zapytała Sara. Vincent kiwnął głową.
- Odrwóćcie głowy – poleciał a kiedy zrobił o co prosił strzelił z broni, którą miał w dłoni. Łańcuchy natychmiast puściły.
- Świetnie. Poradzisz sobie? – zapytała Sara a kiedy dziewczyna kiwnęła głową, Sara ruszyła pomagać w walce. Vincent przez krótką chwilę zatopił sie w jej pięknych oczach.
- Wszystko okey? – zapytał w przypływie czułości. Kiwnęła tylko głową i odsunęła się od niego natychmiast – nie bój się mnie – powiedział, ale widząc strach i obrzydzenie na powrót w jej oczach coś w nim pękło. Warknął przeciągle, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie – schowaj się gdzieś – rzucił ostro i odszedł.
- Vin! – Alex podszedł do niego – gdzie jest Lucien? – zapytał. Obaj zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu wampira, ale nigdzie go nie było – cholera jasna a gdzie jest Sara? – warnął Alex i jak opętany zaczał skanować klub w poszukiwaniu ukochanej. Był tak wściekły i zamroczony, że nie dostrzegł jej klęczącej obok Neli, która leżąc lizała swoje rany zadane przez wampiry – Saro! – padł na kolana przy niej i wierzchem dłoni pogładził jej policzek – cherie….myślałem – zawiesił na moment głos, bo żaden dźwięk nie chciał przejść mu przez gardło.
- Nic mi nie jest Alex – powiedziała uśmiechając się do niego delikatnie – tylko Neli oberwała – powiedziała patrząc na panterę leżącą u jej kolan.
- Nic jej nie będzie. Vincent zawołaj Rexa – poprosił. Wampir ruszył w poszukiwaniu przyjaciela. Nagle pantera obnażyła zęby i warknęła głośno. Alex odwrócił się za siebie i zobaczył jak Lucien rzuca się na niego z tytanowym mieczem. Zanim zdążył się odsunąć swoim ciałem zasłoniła go Sherin. Jęknęła głośno kiedy miecz przebił jej serce. Alex złapał ją w ostatniej chwili. Ułożył jej bezładne ciało na podłodze i odgarnął kosmyk włosów z twarzy. Spojrzała mu w oczy i ostatkiem sił złapała go za dłoń. Sara zakryła dłonią usta i jak przez mgłę zaczęły docierać do niej głosy reszty.
- Alex…ja……- przełknęła głośno ślinę – przepraszam was oboje – powiedziała cicho a krwawa łza spłynęła jej po skroni. Dotknęła drżącą dłonią ręki Sary i położyła ją na na dłoni Alexa – bądźcie szczęśliwi – powiedziała tylko i jej ciało zamieniło się w popiół. Książe zacisnął szczęki aż mięsień na policzku zaczął mu drgać. Spojrzał na Sarę. Jej oczy zaszkliły się od łez. Alex objął ją i przytulił. Dopiero teraz dotarło do niego, że nie słychać już odgłosów walki. Uniósł wzrok i otaksował klub. Nie było nikogo oprócz jego kompanów.
- Gdzie jest Lucien? – zapytał i wstał trzymając za dłoń Sarę.
- Przykro mi Alex, ale uciekł – powiedział Tegan. Książe zaklął siarczyście i spojrzał na Sarę smutnymi oczami.
- Wracajmy do domu. Teraz nic nie zrobimy – powiedział zrezygnowany i przytulił ukochaną - Lucien powinien mieć się na baczności, bo teraz będziemy deptać mu po piętach przez lata, aż w końcu popełni błąd a wtedy z przyjemnością go zabiję – powiedział Alex a jego oczy błysnęły niebezpiecznie.
KONIEC |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:05:20 06-01-12 Temat postu: |
|
|
No i nadszedł ten dzień, który miał nigdy nie nadejść, ale cóż.. wszystko się przecież kiedyś kończy, choć po przeczytaniu śmiało stwierdzam, że mogłoby tu powstać jeszcze kilka odcinków Tyle tu jeszcze pytań bez odpowiedzi, ale domyślam się jednak, że to furtka do ewentualnej drugiej części, której zalążek widziałam już w przedpremierach więc nie marudzę ^^
Podziwiam w każdym razie za to, że udało Ci się to zakończyć, bo mój Hunter chyba już na amen utknął w martwym punkcie, a nawet jeśli kiedykolwiek jakimś cudem go skończę, to z pewnością nigdy więcej nie zabiorę się za fantastykę
Tak już zupełnie na koniec dziękuję Ci Madziu za tą emocjonującą historię i czekam na kolejne :* |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:56:50 07-03-12 Temat postu: |
|
|
Jej, tak długo mnie tu nie było, a tu już koniec
Mam nadzieję, że druga część pojawi się niedługo.
Ostatni odcinek w sumie zakończył się pomyślnie, nie licząc tego, że Lucien uciekł... No i czuję niedosyt, w końcu tyle rzeczy pozostało niewyjaśnionych... ale to, mam nadzieję, w następnej części
Dziękuję Ci za to wspaniałe opowiadanie :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|