|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy jesteście zainteresowani tą telenowelą ? |
Tak |
|
91% |
[ 22 ] |
Nie |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:33 26-09-10 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 25
Alisson i Juan David postanowili przede wszystkim odnaleźć opiekunkę która opiekowała się tamtego wieczoru Alexem. Poza tym wynajęli detektywa który miał dowiedzieć się kto zrobił i kiedy zdjęcia Juanowi na których jest w tak niedwuznacznej sytuacji z ową striptizerka. Złożyli tez odwołanie do sądu w sprawie opieki nad Alexem. Teraz pozostało im czekać na to co odkryje detektyw i wezwanie do sądu. Nie zamierzali jednak czekać do zakończenia sprawy na to by zobaczyć się z synem. Dlatego postanowili pojechać do niego w odwiedziny zdawali sobie sprawę ,że spotkanie nie będzie łatwe jednak nie mieli zamiaru czekać kilka miesięcy na to by zobaczyć Alexa. Kiedy dojechali na miejsce na progu domu od razu spotkali Rebekę która jak by przeczuwała ,że się zjawią stała na werandzie i czekała aż wysiądą z samochodu. Gdy tylko do niej podeszli od razu powiedziała;
- Wynocha z mojej posiadłości ! Ciekawe kto was tu wpuścił ?
- Brama była otwarta. I nie ruszę się stad bez spotkania z synem ! – powiedział groźnie Juan
- Wezwę ochronę jeśli zaraz stad nie znikniesz !
- A sobie wzywaj !
- Ty bezczelny gnoju ! Wynocha i to już !
- Zawołasz go czy mam tam wejść siłą ?
- Spróbuj a wezwę policję.
- Niech pani wzywa i tak nic nam nie zrobią bo on ma prawo spotkać się z synem !
- Ciebie nikt nie pytał o zdanie ! A ty prawo do niego straciłeś czyżbyś o tym zapomniał ?
- Całkowitego prawa nie stracił ma je ograniczone a to oznacza ,że może go widywać !
- Z Toba panusiu nie rozmawiam !
- Pytam po raz ostatni przyprowadzisz go czy nie ?
- Dobrze ale możesz spędzić z nim czas tylko w ogrodzie i nie za długo.
- To ja zdecyduje ile po będę z synem.
Wściekła Rebeka weszła do domu i zawołała Alexa . Chłopczyk zszedł nie chętnie na dół i zapytał;
- Co chcesz babciu ?
- Coś się tak naburmuszył ? Choć ze mną !
Alex pospiesznie wykonał polecenie Rebeki na jego twarzy malował się ogromny smutek a w oczach potworny ból ale kiedy zobaczył Alisson i Juana Davida od razu rozpromienił się i rzucił się im w ramiona powitanie nie miało końca. Całowali Alexa jak by mieli już go nigdy nie zobaczyć a łzy płynęły im z oczu tym razem jednak ze szczęścia. Kiedy się już sobą nacieszyli przeszli do ogrodu. Alex był troszkę zdziwiony bo myślał ,że przyjechali by zabrać go do domu dlatego gdy tylko usiedli przy stoliku który stał w ogrodzie zapytał; -
- Tato dlaczego nie jedziemy do domu ?
Tego pytania najbardziej się obawiali jednak wiedzieli ,że muszą przez to przejść. Juan wziął syna na kolana i powiedział;
- Skarbie wiesz ,że oboje z Ali bardzo cię kochamy i bardzo chcielibyśmy zabrać cię do domu… jednak nie możemy.
- Ale dlaczego ?
- Słonko bo sąd przyznał opiekę nad Toba babci.
- Ale ja nie chcę tu być !
- Wiem synu jednak na razie musisz tu zostać. Obiecuję jednak ,że nie na długo.
- Ale tato ty nie rozumiesz !
- Słonko proszę cię nie denerwuj się wiem ,ze dla ciebie to przykre tak samo i dla nas jednak nie mamy wpływu na postępowanie sądu. Zrobimy wszystko byś jak najszybciej wrócił do domu jednak na razie musisz uzbroić się w cierpliwość i jakoś znieść ta rozłąkę.
- Musisz być dzielny synku a my obiecujemy często cię odwiedzać i dzwonić.
- No właśnie a propo telefonów to mamy dla ciebie niespodziankę.
- Naprawdę ?
- Oczywiście myślałeś ,że odwiedzimy cię bez prezentu ? Poczekaj chwilkę skocze do samochodu by ją przynieść.
Alisson pobiegła po prezent tym czasem Juan zaczął pytać Alexa jak mu się żyje z dziadkami. Chłopczyk opowiedział mu o relacjach z Rebeką i Paulino. Juan słuchając jak Rebeka traktuje Alexa był wściekły postanowił z nią o tym porozmawiać gdy tylko skończy wizytę u syna. Miał ochotę nie tylko z nią pogadać ale też przyłożyć jej za to. Kiedy usłyszał ,że dziadek przynajmniej interesuje się losem Alexa był szczęśliwy. Wiedział ,że Paulino tez za nim nie przepada jednak jednego był pewny ,ze nie skrzywdzi własnego wnuka. Kiedy Ali wróciła natychmiast wręczyła prezent Alexowi zadowolony chłopczyk szybko zaczął szybko rozpakowywać prezent kiedy już to zrobił jego oczom ukazał się nowiutki telefon komórkowy.
- Jajkkkk telefon ! Huraaa mam swój telefon ! Dziękuję ….dziękuję !
Powiedział i zaczął całować ich oboje. Kiedy skończył podziękowania z powrotem usiadł na kolana tym razem do Alisson i już po chwili spoważniał Juan od razu to zauważył i zapytał ;
- Co się stało ? Nie podoba ci się twój telefon ?
- Podoba ale mówiłeś ,że jestem za mały na telefon.
- I nadal tak uważam ale to jest sytuacja wyjątkowa. Kupiliśmy ci go byś dzwonił do nas zawsze kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota.
- Aha to dobrze. A mogę dzwonić nawet w nocy ?
- Oczywiście !
- Świetnie ! Tylko ,że …
- Że co ?
- Jak babcia zobaczy to mi go zabierze.
- To ukryj go dobrze. A jeśli jednak go znajdzie i zabierze to mi o tym powiesz gdy tylko przyjadę do ciebie dobrze ?
- Dobrze.
- No a teraz koniec tych smutków. Może pogramy w piłkę ?
- Ale ja nie mam tu piłki.
- Ty nie ale my wzięliśmy ze sobą i jak skończymy grę zostawimy ci ją.
- Hurrrra ! To już wstawać idziemy grać zdziwicie się jak was opykam !
- Co zrobisz ?
- Opykam ! Tak mówi wujek Diego !
- No jasne którzy by inny !
- To choć piłkarzu zobaczymy czy jesteś taki mocny !
- Baa pewnie ,że jestem !
- O proszę jakiś ty pewny siebie. Ciekawe po kim ty to masz ?
- Jak to po kim po tobie kochanie.
Dodała Alisson i ruszyli grać w piłkę kiedy skończyli grę usiedli zmęczeni na trawie.
- Haaa no i co ? Nie miałem racji ?
- Miałeś ty mądralo.
- No wiecie starość nie radość !
- Że co ?!!! My starzy ?
- A nie ?
- Ja ci dam starych !Choć tu !
Powiedział Juan i zaczął łaskotać Alexa do nich przyłączyła się Ali śmiechu i radości nie było końca. Potem Juan przyniósł z bagażnika koszyk z jedzeniem wiedzieli ,ze Rebeka nie będzie tak miła by ich czymś poczęstować dlatego wzięli jedzenie ze sobą. Po skończonym posiłku siedzieli jeszcze długo i rozmawiali aż w końcu Rebeka przerwała ta sielankę powiedziała ,że już późno i Alex zaraz idzie spać zresztą i tak długo już tu są. Nie chcąc się kłócić z nią przy Alexie Juan powiedział ,że już się zbierają. Posprzątali wszystko po sobie a następnie zaczęli żegnać się z synem. Alex oczywiście zaczął płakać wtedy Juan powiedział;
- Kochanie pamiętasz co nam obiecałeś ? Że będziesz dzielny !
- Bo będę .
- No to nie płacz już niedługo się zobaczymy.
- Dobrze.
- No tak już lepiej a teraz daj nam po buziaku i uciekaj się myć a potem spać.
Alex pocałował Juana potem Ali i pobiegł na górę. Rebeka chciała już wchodzić do środka kiedy Juan powiedział ;
- A ty gdzie ? Mamy ze sobą do pogadania !
- My ? O nie my nie mamy sobie nic do powiedzenia !
- Owszem mamy ! nie podoba mi się jak traktujesz mojego syna a swojego wnuka !
- A niby jak ja go traktuję ?
- Już ty dobrze wiesz jak ! I ostrzegam cię jeśli nie zmienisz swojego stosunku do niego to…
- To co ? No co mi zrobisz ? Odbierzesz mi go ? Nie ma takiej możliwości bo gdy tylko spróbujesz wzywam policję a ,że prawo jest po mojej stronie …
- Wiesz co przestań zasłaniać się prawem jeśli go skrzywdzisz i nie zmienisz swojego stosunku po pamiętasz mnie !
- Oj już się boję ! Co mi zrobisz ? Zabijesz mnie tak samo jak zabiłeś moją córkę ?
- Ja nie zabiłem Laury to był wypadek i dobrze o tym wiesz !
- Kochanie daj spokój nie kłóć się z nią nie warto bo to głupie babsko i tak nic nie zrozumie.
- Kogo nazywasz głupim babskiem ? Mnie ! Ty flądro ja ci dam !
Powiedziała Rebeka i rzuciła się z pięściami na Alisson jednak po chwili załapał ją Juan David. Wtedy rzuciła się na niego i nagle usłyszała donośny głos swojego męża.
- Co się tu dzieje do cholery ?
- Skarbie dobrze ,ze jesteś. Oni przyjechali by kłócić się ze mną a ta flądra rzuciła się na mnie z pazurami !
Paulino spojrzał na Alisson potem na Juana i po chwili powiedział;
- Rebeko idź do domu ja sobie z nimi porozmawiam.
- Ale…
- Żadne ale idź jak cię proszę.
- Dobrze. Mam nadzieję ,ze dasz im popalić.
Kiedy Rebeka zniknęła w domu Paulino odwrócił się do nich i nim oboje zdążyli coś powiedzieć on odezwał się pierwszy.
- Mam nadzieję ,ze wasza wizyta sprawiła Alexowi dużo radości. Przykro mi ,że musicie przez to przechodzić i przepraszam za zachowanie zony ale ona taka już jest. Chciałem wam powiedzieć ,ze chociaż nie bardzo dogaduje się z wami szczególnie z tobą Juanie to jednak dla dobra wnuka postaram się by Alex wrócił do was. I żeby było jasne robię to tylko i wyłącznie dla niego.
Juan tak samo jak Alisson byli bardzo zdziwieni wyznaniem Paulina jednak ucieszyła ich ta wiadomość. Oboje podziękowali za pomoc i po informowali ,że sami tez już zaczęli robić coś w tym kierunku. Potem się pożegnali i ruszyli w stronę do domu.
********************************************************
Kilka tygodni później detektyw dostarczył im dowodów na to ,ze zdjęcia zostały zrobione przez kogoś kogo wynajęła Rebeka okazało się też ,że to ona wynajęła prostytutkę i faceta który tamtego wieczoru uprowadził Juana z baru ze striptizem to on zawiózł go razem ze striptizerka do hotelu następnie narobili zdjęć Juanowi w objęciach striptizerki tak by wyglądało ,ze z nią spał. Tą całą historię wymyśliła Rebecka po to by rozdzielić Juana z Ali i tym samym doprowadzić do odebrania praw rodzicielskich. Jak widać jej plan się powiódł jednak nie przewidziała ,ze z czasem prawda może wyjść na jaw. Alisson jeszcze bardziej ucieszyła ta wiadomość bo teraz była już pewna ,że mąż jej nie zdradził. Oprócz tego sprawa w sądzie miała odbyć się za tydzień i choć już zebrali kilka dowodów na to ,ze to wszystko sprawka jego teściowej to jednak nadal nie odnaleźli opiekunki. Nawet detektyw nie mógł jej odnaleźć nie wiedzieli co w tej sytuacji począć bo tak naprawdę to sprawa z opiekunka była najważniejsza. Jednak nie przestawali w poszukiwaniach a w miedzy czasie odwiedzali Alexa i zawsze między nimi a Rebeka dochodziło do sprzeczki. Znosili to wszystko tylko po to by móc widywać się z Alexem. Tym czasem Paulino wyjechał Rebeka myślała ,że mąż pojechał w interesach nie przypuszczała jednak ,ze mąż pojechał do Europy by sprowadzić opiekunkę które tak poszukiwał Juan i Alisson. Wiedział ,że to może pogrążyć jego żonę jednak obiecał wnukowi ,że wróci do swojego ojca i nie miał zamiaru zawieść chłopca.
********************************************************
DZIEŃ ROZPRAWY
Ali zwolniła się trzy godziny wcześniej z pracy by zdążyć się odświeżyć i pojechać na sprawę. Zwolniła się Az tyle czasu przed sprawą bo teraz jej biuro było przeniesione kilka kilometrów poza Meksykiem tak więc sam dojazd zajmował jej godzinę. Jechała do domu gdy nagle jej opona na coś na trafiła i całe powietrze z koła uszło jak bańka mydlana.
- Nie no nie teraz ! Nie rób mi tego ! Nie dziś.
Mówiła sama do siebie. Wysiadła do samochodu i postanowiła sama zmienić koło jednak wiedziała ,że będzie spóźniona bo jeszcze nigdy nie zmieniała koła i nie była pewna czy się jej to uda. Zadzwoniła by po pomoc ale na tej trasie jak na złość nie było zasięgu a samochody tedy jeździły bardzo rzadko.
- No co za pech ! Powtarzała zdenerwowana siłując się z kołem. Po godzinie koło nadal było nie zmienione jednak po chwili dostrzegła samochód. Jechał w jej stronę i jak było widać w kierunku Meksyku. Ucieszyła się. Teraz zostało jej tylko zatrzymać kierowcę. Stanęła po środku jezdni i zaczęła machać. Na szczęście samochód się zatrzymał i wysiadł z niego mężczyzna na początku nie widziała jego twarzy bo miał na głowie kapelusz i pochylona głowę jednak kiedy ja podniósł i zdjął swój kowbojski kapelusz zamarła. A na jej twarzy malował się strach i niedowierzanie. Zaczęło brakować jej powietrza a potem poczuła jak ziemia usuwa się jej z pod nóg. I nagle nastała ciemność. Kiedy się ocknęła zorientowała się ,że jest w jakimś pokoju jednak ten pokój by najmniej nie należał do pokoju w jej domu ani w domu jej matki. ,, Tak więc gdzie była ?” zastanawiała się. Postanowiła wstać i to sprawdzić jednak po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju weszła ładna młoda kobieta widząc ,ze Ali siedzi zapytała;
- Jak się pani czuje już lepiej ?
- Tak dziękuje tylko proszę mi powiedzieć gdzie ja jestem ? I kim pani jest oraz jak ja się tu znalazłam?
- Jestem Clara a pani jest w moim domu a znalazła się pani tu bo przywiózł panią mój narzeczony.
- Narzeczony ? Ale dlaczego ?
- Tak narzeczony Gragorio ! Przywiózł panią bo zemdlała pani i przy upadku mocno uderzyła się w głowę.
I wtedy przypomniała sobie całe zdarzenie jednak ona nie widziała żadnego Gregoria tylko Thomasa swojego zmarłego męża i to wstrząsnęło nią tak ,że zemdlała. ,,A może tylko wydawało się jej ,ze go widzi ? Może stres związany ze sprawa tak na nią podziałał ?” myślała. Jednak po chwili zapytała;
- A gdzie on teraz jest ? Bo chciałam mu podziękować.
- Pojechał wraz ze znajomym po pani samochód.
- Aha.
- Niech pani odpocznie a Gregorio jak tylko wróci na pewno przyjdzie do pani.
- Ale ja nie mogę czekać bardzo mi się spieszy !
I nagle spojrzała na zegarek do sprawy było 30 min.
- O nie spóźnię się ! Proszę powiedzieć jak mogę się stąd wydostać ?
- Teraz to niemożliwe bo nie ma żadnego z samochodów.
- A taksówki ?
- Mogę pani wezwać taksówkę ale za nim przyjedzie i tak się pani spóźni.
- Co za pech !
Po chwili złapała za komórkę i próbowała dodzwonić się do Juana jednak on nie odbierał.
- No tak ! Pewne wyłączył dźwięki.
- A więc jak zostanie pani ?
- Tak przynajmniej dopóki pani chłopak nie sprowadzi tu mojego samochodu.
- Czy chce pani może cos do picia lub jedzenia ? Bo ja zaraz musze wyjść.
- Nie dziękuje. Pani wychodzi ?
- Tak musze odebrać córkę od znajomych.
- A z kim ja zostanę ?
- Przez chwilę będzie pani sama ale zaraz powinien wrócić mój facet. Proszę się czuć jak u siebie.
Powiedziała Clara i nim Ali zdążyła cos powiedzieć kobieta już wyszła z pokoju. Czuła się nieswojo w obcym domu sama postanowiła w takim razie poleżeć i poczekać na owego Gregoria. Wiedziała ,że Juan będzie się martwił je nieobecnością jednak nie mogła się do niego dodzwonić. Ale trzymała mocno kciuki by sprawa potoczyła się AK najlepiej. Kilka minut później usłyszała zbliżające się kroki w stronę pokoju. Była pewna ,że to facet Clary dlatego usiadła na brzegu łóżka i czekała Az wejdzie. Kiedy drzwi się otworzyły a w progu stanął rzekomy Gregorio Alisson natychmiast zerwała się na równe nogi i przerażona oraz po raz kolejny zaskoczona zapytała :
- To ty ? To naprawdę ty ?
Jednak mężczyzna stał wciąż w tym samym miejscu bojąc się reakcji Ali i nic nie mówił.
- Nie to niemożliwe ! To nie prawda to tylko moja wyobraźnia !Tylko wyobraźnia !
Powtarzała na głos z zamkniętymi oczami. Po chwili otworzyła je ponownie by upewnić się ,ze to tylko jej wyobraźnia. Jednak kiedy otworzyła oczy zobaczyła to samo twarz swojego zmarłego męża.
- Kim ty jesteś co ? I dlaczego mi to robisz ? No odpowiedz !
Zaczęła krzyczeć. Wtedy on się odezwał;
- Ali pozwól ,że ci wytłumaczę.
- Wytłumaczysz ? Ale co ??? Co do cholery mi wytłumaczysz ?
- Proszę uspokój się i daj sobie powiedzieć.
- Wiesz co ! nie wiem ki jesteś i co chcesz zyskać tym co robisz ale nie uda ci się bo ja stad natychmiast się wynoszę.
Powiedziała i ruszyła ku drzwiom. Jednak Gregorio natychmiast ja złapał i przyciągnął do siebie mówiąc cichym i spokojnym tonem.
- Kochanie proszę wysłuchaj mnie.
Zaczęła się szarpać i szamotać by jak najszybciej wydostać się z jego ramion. Jednak on był silniejszy obejmował ja tak mocno ,że nie miała szans w końcu odpuściła i spojrzała mu w twarz. I wtedy zobaczyła brązowe oczy swojego męża . Tak męża ! Bo to Thomas był tym który ja tu przywiózł i który teraz trzymał ja w swoich silnych ramionach. W jej głowie było tysiące pytań oraz myśli a serce nie tylko biło szybciej ale też czuło ogromny nie pokój oraz cos czego w tej chwili nie potrafiła określić. Kiedy pierwszy szok minął i dotarła do niej wreszcie właściwa prawda poczuła złość , nienawiść i zaczęła okładać pięściami Thomasa krzycząc
- Ty draniu ! Ty cholerny podły draniu ! Jak mogłeś ? Jak mogłeś pozwolić bym cie opłakiwała ….pozwolić bym tak cierpiała wierząc ,ze nie żyjesz ! Dlaczego …no powiedz dlaczego mi to zrobiłeś ?
Kiedy ona okładała go pięściami nawet się nie bronił bo uważał ,ze w ten właśnie sposób powinien zapłacić za swój grzech. Z jej oczu płynęły łzy a głos choć był głośny niósł w sobie ból i żal. W końcu przestał go bić i stanęła teraz kilka milimetrów od niego patrząc w jego oczy i już troszkę spokojniej zapytała.
- Powiedz dlaczego to zrobiłeś ? Dlaczego pozwoliłeś Wierzyć mi w swoja śmierć ?
Kiedy Thomas już chciał odpowiedzieć nagle Alisson uzmysłowiła sobie ,że skoro żyje jej mąż to córeczka tez powinna żyć. Dlatego za nim Thomas otworzył usta Alisson zapytał;
- A co z Sarą ? Co z moja kochaną malutką Sarą ? Czy ona żyje ? No odpowiedz mi do cholery ! |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:48:46 27-09-10 Temat postu: |
|
|
Ali i Juan pojechali do Alexa
w końcu ! Alex tak się ucieszył z ich wizyty <3
Oczywiście kłótnia z Rebeką była hahah ^^
Suka z tej rebeki ! wiedziałam , że ta rzekoma zdrada to jej sprawka i ta opiekunka głupia , że się zgodziła na takie coś ! IDIOTKA ! ^^
Paulino dobrze robisz stary ! :****
o kuuuuurde ale akcja ;O
Ali przebiło się koło i kierowca, który jej pomógł to Thomas ! ;O;O;O
i co teraz bd miedzy nimi ?
i Ali i Juanem ?<3 ((((((((
Czekam z niecierpliwością na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:09 02-10-10 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 26
Juan David czekał na Alisson obiecała mu dotrzeć na sprawę jednak tego nie zrobiła i kiedy sędzia zawołał wszystkich na salę nie miał wyjścia i musiał wejść tam sam. Na szczęście w ostatniej chwili pojawił się Pablo by go wspierać. Mimo to bardzo się martwił bo Ali to osoba słowna i kiedy coś obiecuje zawsze dotrzymuje słowa. A skoro teraz jej nie było to najwyraźniej musiało się coś stać. Ale Juan nie mógł tego sprawdzić w tej chwili. Postanowił ,ze jak tylko sprawa się skończy natychmiast dowie się co się stało.
************************************
Alisson była teraz wściekła niż kiedykolwiek cały szok , niedowierzanie szybko minęło teraz ogarniała ją ogromna złość wręcz wściekłość. Milczenie Thomasa jeszcze bardziej doprowadzało ja do szału.
- Co tak stoisz ? Odpowiedz mi wreszcie !
- Alisson proszę cię najpierw się uspokój.
- Daruj sobie uspokajanie mnie i odpowiedz !
I wtedy oboje usłyszeli jak podjeżdża samochód. Thomas szybko podszedł do Ali złapał ja za ramiona i powiedział.
- Posłuchaj ! To za pewne wróciła Clara ona tez o niczym nie wiem. Dlatego proszę cię jedź teraz do domu a potem spotkam się z tobą i odpowiem na każde twoje pytanie . Tylko proszę cię idź już !
- Nie ma mowy !
- Ali obiecuje dowiesz się wszystkiego a przede wszystkim co stało się z Sara tylko teraz idź błagam.
Miła zamiar jeszcze raz zaprotestować jednak po chwili doszła do wniosku ,ze tak będzie najlepiej bo sama musiał przemyśleć wiele spraw a także się uspokoić.
- Zgoda. Po jednym warunkiem spotkamy się dziś wieczorem w hotelu.
- Ok.
Podała mu swój numer i kiedy Clara weszła do pokoju szybko się pożegnała i wyszła.
- Dlaczego nie odwiozłeś tej pani ?
- Bo nie chciała.
Odpowiedział szybko i też opuścił pokój. Alisson w drodze do domu zaczęła płakać dlatego przystanęła na poboczu by dać upust swoim łzom. Była wściekła na to ,że maż tak ją oszukał ,ze przez tyle lat go opłakiwała a on teraz ponownie pojawia się w jej życiu jak gdy by nigdy nic. Jednak nie dlatego płakała. Powodem jej łez było co innego. Uświadomiła sobie ,ze skoro Thomas żyje to jej ślub z Juanem Davidem jest nie ważny. Że jej prawowitym mężem jest nadal Thomas. To właśnie doprowadziło ja do łez. Wiedziała ,że teraz jej życie skomplikuje się . Ale nie tylko jej bo także życie Juana i Alexa. I to bolało ja najbardziej. Płakał zastanawiając się czy powinna o tym powiedzieć Juanowi. Czy powinna zrobić to dziś czy dopiero jak sama dowie się całej prawdy. Po godzinie ruszyła z miejsca. Decyzję jaka podjęła uważał ,za najwłaściwszą. Miała zamiar powiedzieć Juanowi o wszystkim jednak dopiero gdy sama pozna szczegóły i postanowi co dalej. Do domu zajechała na 17.00 Juana na szczęście nie było w domu tak wiec szybko poszła się odświeżyć a następnie przygotowała kolację. Przed osiemnasta do domu wrócił Juan kiedy zobaczył ja cała i zdrowa od razu podszedł do niej przytulił i pocałował a dopiero potem zapytał;
- Słonko dlaczego nie było cie na sprawię czy stało się coś ?
Alisson nie bardzo wiedziała co powiedzieć nie chciała kłamać jednak teraz nie miała wyboru. Spojrzała na niego ucałowała i powiedziała;
- Skarbie przepraszam ale … nie udało wyrwać mi się z pracy to dlatego. Dzwoniłam ale nie odbierałeś.
- Rozumiem. Wiem widziałem połączenia jak tylko wyszedłem z sadu i próbowałem oddzwonić ale wtedy ty nie odbierałaś.
- Dlatego ,ze miałam tyle pracy.
- Rozumiem.
Powiedział i ją pocałował. Było jej przykro ,ze musiała go okłamać ale na razie nie widziała innego wyjścia kiedy ją przytulił i opowiadał o tym jak przebiegła sprawa zrobiło jej się smutno. Wiedziała ze te chwile mogą być ostatnimi chwilami które razem spędzają. A także było jej żal ,że będzie musiała dołożyć kolejnych zmartwień Juanowi Davidowi. Uważała że i tak miał ich wystarczająco. Tak bardzo się zamyśliła ,ze nawet nie poczuła jak po jej policzkach spływają łzy. Dopiero kiedy Juan zaczął ocierać je ocknęła się.
- Przepraszam.
- Kochanie ale za co ? Płaczesz a teraz przepraszasz czy jest coś o czym nie wiem ? Ktoś cię skrzywdził albo zranił a może…
- Nie wszystko w porządku.
- Gdyby tak było nie płakała byś.
- To … to dlatego ,że tęsknie za Alaxem.
Powiedziała i wtuliła się w niego. Juan wiedział co żona czuje bo sam bardzo tęsknił za synem jednak jeszcze będą musieli poczekać za nim go odzyskają. By jednak jakoś ją rozweselić powiedział.
- Nie smuć się ja też za nim tęsknię jednak nasze łzy niczego nie zmienia. Dlatego mam pomysł.
- Jaki ?
- Ubierz się i pojedziemy do niego.
- Ale jak to ? Tak teraz ?
- No jasne !
Jego propozycja bardzo ja zaskoczyła no i ucieszyła jednak wiedziała ,że nie może z nim jechać bo za dwie godziny miała spotkać się z Thomasem. Zaczęła szukać wymówki jednak nic nie przychodziło jej do głowy.
- To jak kochanie jedziemy ?
- Juan ale ja zapomniałam ci powiedzieć ,że … muszę wyjść dziś wieczorem na spotkanie z klientem.
- Aha rozumiem . No nic trudno pojedziemy jutro.
- Dobrze. A teraz choć zjemy kolacje i ja uciekam.
I tak tez zrobili zjedli a kiedy skończyli Juan pozmywał po kolacji a Ali tym czasem poszła ubrać się na spotkanie. Wychodząc pocałowała go namiętnie i przytuliła. Juan był trochę zdziwiony jej zachowaniem. Nie chodziło oto co zrobiła tylko jak to zrobiła. Jak by to miał by być ich ostatni pocałunek. Nie zapytał jednak o nic wmówił sobie ,ze to pewnie przez nastrój związany z Alexem. Kiedy żona poszła on usiadł na kanapie i zadzwonił do syna by opowiedzieć mu bajkę na dobranoc. Robili tak z Ali od pierwszej wizyty kiedy to podarowali mu telefon. Dziś na czytanie bajki przez telefon była kolej Juana. Alex szybko odebrał bo już od 10 min czekał na ten telefon.
- Cześć tatuś !
- Cześć !
- Jest Ali z nią tez chcę się przywitać.
- Niestety nie ma musiała wyjść ale jutro z rana do ciebie zadzwoni.
- Aha.
- Alex to jaką bajkę dziś czytamy ?
- Nie czytaj dziś bajki opowiedz mi o meczu.
- Meczu ? Jakim meczu ?
- No jak to jakim ? Ostatni mecz ligi mistrzów !
- A ten mecz.
- No ten. Mów szybko kto wygrał ? Jaki był wynik ?
Juan wiedział dlaczego Alexa aż tak bardzo interesuje ten mecz ponieważ w drużynie grał nie kto inny jak Diego .
- Dobrze opowiem ci ale najpierw powiedz czy jesteś już w łóżku ?
- No jasne !
Juan opowiadał o meczu tym czasem Alisson dojechała do umówionego hotelu i teraz czekała w pokoju na Thomasa. Który zjawił się 15 minut po niej. Była pewna ,że się już uspokoiła jednak widok męża znowu wprawił ja we wściekłość. Gdy tylko wszedł zamknęła drzwi i od razu przystąpiła do zadawania pytań.
- A wiec mów ! Co z Sara ? Dlaczego udawałeś zmarłego ? I…
- Ali !
- Co ? Chyba po to tu przyszliśmy byś odpowiedział mi na pytania.
- Owszem. Ale dopóki się nie uciszysz to nic nie powiem.
- No dobra już się zamykam.
Kiedy Ali się uciszyła Thomas usiadł na łóżko i zaczął opowiadać dlaczego zniknął i pozwolił jej wierzyć ,ze nie żyje. Słuchała jednak nie mogła uwierzyć w cała ta historie po mimo tego iż wiedziała jaki zawód miał jej maź. Jednak nie przerwała mu pozwoliła by opowiedział wszystko do końca. Kiedy skończył zszokowana powiedziała.
- Wiesz co ? Nie wierze ci ! I jedyne co tak naprawdę mnie teraz obchodzi to co stało się z moja córką bo tej odpowiedzi nadal nie uzyskałam.
- Jeśli chodzi o Sarę to ona …. też żyje !
Słowa które usłyszała były jak melodia dla jej uszu. Od tak dawna chciał by śmierć córki okazała się nie prawda. Ze szczęścia zaczęły płynąć jej łzy po policzku. Wtedy Thomas wyjął coś z kieszeni i podał jej z początku myślała ,że to chusteczka ale kiedy wzięła to do reki zobaczyła ,że to fotografia.
- To jest Sara !
Ali drżącymi rekami spojrzała na zdjęcie. I wtedy jej łzy płynęły z jeszcze większa siłą. Jednak stres , radość ,złość i wszystkie emocje jakie teraz się w niej zebrały doprowadziły do tego ,ze po raz kolejny tego dnia zemdlała. Thomas natychmiast położył ja na łóżko i zaczął cucić. Kiedy ona leżała nieprzytomna a on pochylając się nad nią próbował ja ocucić uzmysłowił sobie ,że wciąż ja kocha i ,że tak naprawdę cieszy się z tego iż ich spotkanie w końcu dobiegło do skutku. Jednak miał nadzieje ,ze stanie się to w innych okolicznościach. Teraz jednak była tu a on mógł trzymać ją w swoich ramionach , dotykać a nawet pocałować. I tak tez uczynił dotknął jej delikatnych warg i kiedy poczuł ich słodki smak zatopił język w jej wargach. Ali która powoli zaczęła odzyskiwać świadomość z początku przyjęła pocałunek myśląc ,ze to Juan ją całuje jednak kiedy otworzyła oczy i ujrzała Thomasa natychmiast go odepchnęła i zeskoczyła z łóżka mówiąc;
- Nigdy … ale to nigdy więcej tego nie rób !
- Skarbie ale…
- Przestań ! Wyjaśnię ci coś spotkałam się z tobą by dowiedzieć się prawdy o tobie i Sarze. Ale nie zamierzam z Toba być.
- Kochanie ale nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić ze swojego życia jestem twoim mężem mam córkę. Teraz kiedy wróciłem możemy odbudować nasze życie.
- Nasze życie ! Jakie ? Dobrze wiesz że nas już nie ma !
- Nie był bym tego taki pewny.
- A ja jestem !
Powiedziała wtedy on podszedł do niej i złapał ją w pasie przyciągając do siebie i ponownie całując. I choć szamotała się z nim to jednak po chwili jej wargi przestały stawiać opór i po raz kolejny odwzajemniły pocałunek. Była zła na siebie jednak nie potrafiła tym razem go odepchnąć i sama nie wiedziała dlaczego. Być może wciąż go kochała i tak naprawdę marzyła o jego powrocie a Juan był tylko kimś kto pomógł przejść jej przez okres tęsknoty za mężem. I w tym momencie przyszło opamiętanie. Wiedziała ,ze ten pocałunek nie powinien się wydarzyć bez względu na okoliczności czy łączące ja więzi z Thomasem nie powinno do niego dość do póki nie ureguluje sytuacji z zaistniała sytuacja. Szybko odepchnęła Thomasa i za nim coś powiedziała on odezwał się pierwszy.
- Czy teraz tez jesteś pewna ,że nas już nic nie łączy ?
- Ja….ja
- Ciiii …. posłuchaj ja naprawdę nie chciałem byś przez to wszystko przechodziła i uwierz ciężko było mi cię zostawić. Ale robiłem to by uratować wam życie to nie moja wina że plan nie poszedł do końca tak jak miał iść mówię tu oczywiście o naszym dziecku które miało zostać z Tobą .Tego dnia tylko ja miałem zginać jednak wyszło inaczej. Ale bez względu na wszystko nie przestałem cie kochać i wiem ze ty mnie. Dlatego proszę cię spróbujmy odbudować nasze życie.
- Thomas zrozum …
- Ali poczekaj daj mi dokończyć.
- Ok.
- Chce tego nie tylko dla siebie czy dla ciebie ale głównie dla Sary. On jest mała ale potrzebuje oboje rodziców do tej pory chowałem ją ja i tak naprawdę ona cie wcale nie zna. Jak myślisz co z nią będzie gdy z dnia na dzień odbierzesz ją mi ? Jak poradzisz sobie z dzieckiem które nie wie ,ze jesteś jej matka. Jak to wszystko zniesie ?
To co mówił Thomas było bolesne jednak było prawda. Jej córka nie znała ją bo gdy jej odebrano matkę miała zaledwie 6 miesięcy tak wiec nie mogła pamiętać Alisson. Teraz gdy by Ali próbowała przejąć na córka całkowita opiekę to mogło by dla Sary skończyć się źle. Tak więc Alisson stanęła przed trudnym wyborem. Z jednej strony był Thomas i Sara z drugiej zaś Juan David i Alex. I chociaż jeszcze przed chwila była pewna uczuć do Juana to jednak teraz nie była pewna już niczego co dotyczyło Juana czy Thomasa. Jedyna rzeczą pewna w jej życiu było to ,że kochała tak samo Alexa jak i Sarę. Tylko co z tego skoro każde z tych dzieci miało innego ojca i którego by nie wybrała dziecko tego drugiego będzie cierpiało. Te myśli ta prawda była tak bolesna ,ze zamiast odpowiedzieć zaczęła płakać. Thomas podszedł i ją przytulił nie mówiąc nic. Kilka minut później otarła łzy i powiedziała ;
- Potrzebuję czasu by się zastanowić i podjąć słuszną decyzję jednak córkę chcę zobaczyć jak najszybciej !
- Dobrze jutro ci ją przywiozę. Tylko powiedz mi coś nad czym chcesz się zastanawiać ?
- Thomas ja ułożyła sobie Zycie a teraz będę musiała je zmienić więc chyba powinnam zastanowić się nad tym jak mam postąpić.
- Ułożyłaś sobie Zycie ? Czy to znaczy ,że …
- Tak to znaczy ,ze mam faceta ! Faceta który był przymnie wtedy gdy go potrzebowałam i jemu jestem winna wyjaśnienia a także z jego powodu muszę pomyśleć jak dalej postąpić.
- A czy on wie o mnie ?
- O tym ,że żyjesz jeszcze nie. Ale mam zamiar mu powiedzieć. Mam nadzieję ,ze nie masz żalu w końcu sam ułożyłeś sobie Zycie.
- Nie ułożyłem.
- Nie ? A ta kobieta … ta Clara ?
- Ona jest cudowna jednak ja nie obiecywałem jej…
- Nie kończ szczegóły mi nie potrzebne. Jednak co by cię z nią nie łączyło tez wisisz jej wyjaśnienia.
- Owszem tez mam zamiar o wszystkim jej powiedzieć.
- No to skoro sprawa wyjaśniona wracam do domu jutro czekam na spotkanie z Sarą a teraz wybacz ale wracam do domu.
Już chciała wychodzić gdy zapytał;
- Kochasz go ?
Spojrzała na niego jednak nie odpowiedziała tylko wyszła.
**********************************************
Tym czasem Vanessa właśnie była w drodze do studia z którego miała wyruszyć w swoją pół roczna trasę koncertowa.,, Dziś ona wyjeżdża a za kilka dni wróci Diego. ” pomyślała. I zrobiło się jej smutno ponieważ nie widziała ukochanego już dwa miesiące i bardzo za nim tęskniła a teraz kiedy on wraca ona musi wyjechać. Jednak wiedziała ,że nie będzie im łatwo kiedy się z nim wiązała dlatego teraz pozostało jej tylko odliczanie dni do spotkania z ukochanym. Tym czasem Diego który wczoraj ukończył rozgrywanie meczy teraz siedział w hotelu i rozmyślał dokładnie o tym samym co Vanessa. Najchętniej po rozegranych meczach wsiadł by od razu w samolot i poleciał do domu by choć jedna noc z nią spędzić nim wyjedzie. Ale nie mógł po wygranym meczu musiał uczestniczyć w imprezie zorganizowanej z tej okazji. A potem pozałatwiać kilka spraw z kolejnymi rozgrywkami. Dlatego nie mógł wrócić od razu choć bardzo tego pragnął.
**********************************************
Kiedy Alisson wróciła do domu Juan spał na kanapie najwidoczniej był tak zmęczony iż nie zdarzył przejść do sypialni podeszła do niego i delikatnie trąciła mówiąc ;
- Juan obudź się .
Otworzył oczy i powiedział ;
- Stało się coś ?
- Nie … skąd tylko obudziłam cię byś poszedł do łóżka a nie spisz na kanapie.
- Czkałem na ciebie i najwidoczniej zasnąłem. A jak tam twoje spotkani e ?
- Porozmawiamy o tym jutro a teraz choć spać.
- Dobrze.
Powiedział i wstał wziął ja za rękę i razem poszli do sypialni. Alisson postanowiła tą rozmowę przełożyć na jutro . Gdy tylko wzięła prysznic i przebrała się w koszulę wskoczyła do łóżka w którym już czekał na nią Juan. Od razu przytulił się do niej kiedy poczuła jego silne ramiona poczuła się bezpieczna zapragnęła na niego spojrzeć więc szybko przekręciła swoja twarz w jego stronę. Oczy miał zamknięte i oddychał rytmicznie co oznaczało ,ze śpi. Leżała i wpatrywała się w niego zastanawiając się czy kocha jego czy też tylko się jej tak wydawało. I choć przeleżała wpatrzona w niego tak z pół nocy to jednak nadal nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie. Pojawienie się Tomasa całkowicie przewróciło jej świat do góry nogami i choć z początku była na niego wściekła to teraz zastanawiała się czy mąż nie miał racji mówiąc ,ze wciąż go kocha. Nie była pewna ani uczuć do Thoma ani do Juana dlatego tak bardzo była zagubiona i nie wiedziała o ma robić poza tym ze musiała poinformować Juana o mężu który żyje. Pękało jej serce na samą myśl o tym gdyż wiedziała ,ze dla Juana Davida to będzie taki sam cios jak dla niej. Kiedy uświadomi mu ,ze tak naprawdę nie jest jego ,żona i ,ze teraz ich życie się zmieni nawet wtedy gdy wybierze jego a nie prawowitego męża. Pogrążona w rozmyślaniach końcu nad ranem zasnęła. |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:03:42 04-10-10 Temat postu: |
|
|
Ali nie jest pewna swoich uczuć ???????????????????????????????????????
jestem na nią złaaaaaaa !!!!!!!!
Juan jak on o przyjmie ???
I Alex ??
Sara ? to mnie chyba tylko ucieszyło .
czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:49:17 06-10-10 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 27
Rankiem kiedy Alisson się obudziła Juana Davida już nie było. Wiedziała ,ze za pewne pojechał do biura wzięła więc szybki prysznic i zeszła do kuchni by napić się kawy. Dziś miała wolne wiec nie potrzebowała się śpieszyć. Kiedy weszła do kuchni na chwile przystanęła zdziwiona. Jej oczom ukazał się piękny bukiet czerwonych róż i śniadanie . Podeszła do stołu i usiadła następnie wzięła do ręki kartkę która znalazła na talerzu . To był list od Juana ;
Kochanie !
Przepraszam ,że nie mogłem zjeść z Toba śniadania ale dziś mam ważnego klienta.
Jednak zostawiam ci śniadanko mam nadzieje ,że będzie ci smakowało .
A kwiaty dodałem po to byś wiedziała ,ze pamiętam o tobie bo bardzo cię kocham .
Zawsze kochający Juan.
Czytając list z jej oka popłynęła łza a jej serce dało już odpowiedź kogo tak naprawdę kocha. Wiedziała już ,ze Juan to mężczyzna którego kocha a Gregorio/Thomas człowiek którego kochała i którego darzy szacunkiem bo obdarzył ja cudowna córką i pozwolił jej przeżyć dużo pięknych i cudownych chwil ale one minęły tak jak jej miłość do niego. I dlatego postanowiła dziś mu o tym powiedzieć. Tylko ,że sprawa była bardziej skomplikowana tu nie tylko chodziło o samego Thomasa ale także o Sarę/Marika. Wiedziała ,ze dopóki nie spotka się z córka nie może całkowicie skreślić opcji powrotu do Gregorio/Thomasa. To wszystko było takie skomplikowane i trudne ,ze łzy ponownie napłynęły jej do oczu tylko tym razem nie ze wzruszenia z powodu ładnego listu a z powodu tak skomplikowanej sprawy.
********************************************
Tym czasem Gregorio/Thomas bił się z myślami tak samo. Kochała Ali wiedział to upewnił się o tym wczoraj jednak Clarę tez darzył uczuciem tyle ,że nie potrafił określić czy to była wdzięczność za pomoc czy przyjaźń czy może cos innego. Jedno wiedział na pewno musi powiedzieć jej prawdę i tym samym skrzywdzić ja i chociaż nie wiedział co dokładnie do niej czuje nie chciał jej zranić. Ale prawdę musi jej wyznać postanowił zrobić to dziś po powrocie ze spotkania z Alisson.
********************************************
W biurze Juana
Godz. 10.00
Juan siedział i kończył analizę kolejnego projektu kiedy do gabinetu wszedł Pablo.
- Słuchaj mam problem z klientem on chce bym zrobił nowy projekt dla niego a do realizacji został tylko miesiąc.
- A dlaczego chce zmian ?
- Twierdzi ,ze wcześniej nie przemyślał wszystkiego do końca.
- Jak ja nie lubię takich ludzi bo teraz nie wiadomo co z tym zrobić.
- No właśnie.
- Postaraj się go przekonać tylko do poprawek a jak się uprze to albo zrezygnuj z niego albo zrób nowy jeśli masz na to ochotę.
- Ok. A tak na marginesie jak tam Alex i Ali ?
- Poza tym ,że nie mamy go przy sobie to jest ok. Mógł bym nawet powiedzieć ,że cudownie.
- Może wpadnę do was któregoś dnia bo ostatnio jakoś nie mamy okazji sobie pogadać.
- No to fakt. A no właśnie jak tam z Toba i Ana ?
- Nie ma mnie i Any.
- Myślałem ,że …
- Ja tez tak myślałem ale ostatnio robi wszystko by mnie nie spotkać tak wiec odebrałem ten sygnał jako kosz.
- Aha. Przykro mi.
- Nie potrzebnie widać nie jestem stworzony do związków albo dla kobiet.
- Gadasz głupoty.
- Dobra wracam do roboty.
- No ja też bo potem się urywam by spędzić trochę czasu z żoną.
- No to miłej zabawy życzę.
- Dzięki.
Kiedy Pablo wyszedł Juan zadzwonił do restauracji by zarezerwować stolik na dzisiejszą kolacje na którą miał zamiar iść z Ali. Nie wiedział że nie tylko on będzie miał niespodziankę ,że Ali tez dziś go zaskoczy.
*********************************************
Około godz. 14.00 Alisson jechała na spotkanie z córka i Gregorio/Thomasem . Denerwowała się spotkania z dzieckiem bo nie wiedziała jak Sara/Marika zareaguje . Na pewno nie będzie jej pamiętać i to ją najbardziej bolało jednak miała nadzieję że miło ją przyjmie. Umówili się w parku bo dzień był bardzo piękny i słoneczny zresztą to najlepsze miejsce dla dzieci. Siadła na ławkę i czekała. Nagle ktoś dotkną jej ramienia kiedy się odkręciła zobaczyła Thomasa a potem jej wzrok padł na dziewczynkę która trzymała się kurczowo jego ręki. Na jej widok Ali od razu zakręciły się łzy w oczach. Córka była ubrana w dżinsową spódniczkę różowa bluzeczkę z rysunkiem z bajki o ,, Pięknej i Bestii „ i do tego kurteczka dżinsowa. Włosy miała uczesane w dwa kucyki jej oczy były tak samo piękne jak oczy Alisson włosy była też jak ściągnięte z Ali. Zdenerwowana i poruszona powiedziała.
- Cześć Sara jestem Ali .
Dziewczynka spojrzała na nią nie ufnie i powiedziała ;
- Ja nie jestem Sara tylko Marika.
Zdziwiona Ali spojrzała na Gregori/Thomasa ten szybko odpowiedział;
- Potem ci wyjaśnię.
Za nim zadała kolejne pytanie córce ta zapytała pierwsza.
- Kim pani jest dla tatusia ?
- Kochanie to jest moja bliska przyjaciółka.
Uprzedził Gregori/Thomas odpowiedź Ali.
- Aha.
Ali poczuła jak serce jej pęka nie mogła powiedzieć własnej córce kim dla niej jest nie mogła jej przytulić to było jak rozrywanie jej serca na kawałki. Jednak postanowiła spróbować złapać jakiś kontakt z nią. ,,Być może z czasem córka nabierze do niej zaufania.” pomyślała.
- A więc Mariko czy lubisz lody ?
- No pewnie !
Odpowiedziała szczęśliwa a jej nie ufny wzrok natychmiast znikł a na jego miejsce pojawiły się iskierki w oczach.
- To zapraszam ciebie i tatę na lody.
- Jupiiiii!
Ali pomyślała ,że może nie będzie tak źle skoro Sara /Marika zgodziła się iść na lody i przestała patrzeć na nią już tak nie ufnie. W czasie kiedy mała jadła lody Alisson cały czas się jej przyglądała była taka skupiona na tym co robi ,że nie zwracała uwagi na nikogo. Thomas który wiedział jak bardzo to spotkanie jest ważne dla żony siedział i przyglądał się nie mówiąc nic. Dopiero kiedy Sara/Marika zjadła lody się odezwał ;
- No to skarbie teraz ładnie podziękuj i może wrócimy do parku ty pobawisz się w piaskownicy a my sobie porozmawiamy. Co ty na to ?
- Dobrze ale jak mi obiecasz ,ze zrobisz mi ten fajny zamek z piasku który zawsze robisz.
- Jeśli chcesz to ja ci zrobię zamek.
Odezwała się Ali i wtedy Sara/Marika ponownie spojrzała na nią z nie ufnością i powiedziała;
- Miła pani jest ale tatuś robi super zamki a pani na pewno nie.
Te słowa zabolały Alisson bo nie dość ,ze córka znowu zaczęła traktować ja jak wroga to jeszcze mówiła do niej na pani. Nawet nie wiedziała ,że łza potoczyła się jej po policzku dopiero kiedy Gregorio/Thomas powiedział do Sary/Mariki ;
- Marika to nieładnie z twojej strony tak mówić . Sprawiłaś tym przykrość Ali i teraz ona płacze.
Sara/Marika spojrzała na Ali i powiedziała;
- Przepraszam nie chciałam.
- Już dobrze nic się nie stało. Może lepiej jak pójdziemy do tego parku już.
Powiedziała i spojrzała w stronę Gregori/Thomasa.
- Masz racje tak będzie najlepiej. Marika idziemy.
Dziewczynka natychmiast złapała ojca za rękę i poszła za nim a Ali za nimi. Gdy dotarli do parku mała od razu pobiegła się bawić. Tym czasem Alisson i Gregorio/Thomas usiedli i zaczęli rozmawiać.
- Ali przepraszam cie za jej zachowanie ale ona taka jest jak kogoś nie zna.
- Jestem wściekła na ciebie ! Nie dość ,że moja córka nie ma pojęcia o tym ,że jestem jej matką to jeszcze ma inne imię !
- Ale …
- Co ale ? Owszem nie wychowałam jej była mała i ma prawo mnie nie pamiętać ale gdy byś tylko chciał uwiecznił byś w niej to kim była jej matka ! Mogłeś jej opowiadać o mnie , pokazać jakieś zdjęcie kiedy zaczęła coś rozumieć . A ty co ? Tak po prostu pozwoliłeś jej wierzyć ,że jej matka nie żyje ! W dodatku nadałeś jej inne imię dlaczego ? Tamto ci się nie podobało ?
- Alisson proszę cię. Posłuchaj !
- No słucham ! Obyś miał dobre powody do tego by mi to wyjaśnić.
- Wczoraj ci opowiedziałem dlaczego musiałem zniknąć z twojego życia.
- To już wiem przejdź do reszty !
- Dobrze tylko mi nie przerywaj.
- Ok.
- Nie opowiadałem jej o tobie bo ja sam nie wiedziałem czy kiedykolwiek będę mógł wrócić do normalnego życia . Nie wiedziałem czy jeszcze kiedyś będę mógł korzystać ze swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Gdy by okazało się ,ze już całe życie będę musiał uciekać Sara musiała by uciekać razem ze mną. Dlatego nie opowiadałem jej o tobie.
- No jak nie a to ,ze nie żyje to kto jej powiedział ?
- Ty nie rozumiesz. Ona myśli ,ze jej matka jest Clara .
- Cooo ? Gregorio powiedz ,że to żart ?
- Nie Ali to nie żart.
To co usłyszała było najgorsza rzeczą jak mogła się jej przytrafić. Jej córka nie dość ,że nie miała pojęcia o jej istnieniu to jeszcze uważała inna kobietę za swoją matkę. Łzy natychmiast zaczęły spływać jej po policzkach a żołądek i gardło miała tak ściśnięte ,że nie była w stanie już nic powiedzieć.
- Kochanie wiem ,ze to przykre ale Clara ją wychowywała i mała automatycznie zaczęła uważać ja za matkę. Uważam ,ze to jest lepsze niż gdy bym powiedział jej ,ze nie żyjesz.
Miała ochotę wykrzyczeć mu ,że się myli nie ma racji ale nie była w stanie.
- Wiem ,że jesteś zła i zrozpaczona i całkowicie cie rozumiem ale zrozum tez mnie.
Po tych słowach wpadła we wściekłość ;
- Coooo … ja mam zrozumieć ciebie ? To żart ? Gregorio jak możesz twierdzić ,ze mnie rozumiesz ? To nie tobie odebrano córkę i męża … to nie ciebie Sara uważa za obca osobę tylko mnie ! To nie ciebie zastąpiono innym rodzicem tylko mnie ! Cholera nawet imię jej zmieniłeś ! Wykreśliłeś ją i siebie z mojego życia ! I mówisz ,że mnie rozumiesz … i że lepiej gdy ona myśli iż Clara to jej matka !
Krzyczała nie zważając na to gdzie są i czy ktoś ja słyszy.
- Ali ! Sara/ Marika na nas patrzy.
Po tych słowach umilkła. On zaś pomachał córce by myślała ,ze wszystko jest ok. Kiedy dziewczynka wróciła do dalszej zabawy powiedział;
- Przepraszam masz rację. Nie wiem co czujesz i może to błąd iż ona uważa Clare za matkę no ale…
- Nie ma żadnego ale… ! Zrozum tym postępkiem doprowadziłeś do tego ,ze teraz ja nigdy jej nie odzyskam ! Chciałam ją poznać a potem zabrać do siebie ale w tej sytuacji nie wiem co teraz robić.
- Jak to co wróć do mnie w ten sposób ona lepiej cię pozna i z czasem powiemy jej prawdę.
- Ale ja … ja cie nie kocham już.
- Wczoraj wydawało mi się ,że jest inaczej.
- Wczoraj byłam w szoku . Miałam mętlik w głowie . Ty byś nie miał ? Ale dziś … uświadomiłam sobie ,ze jedyne co łączy mnie z tobą to Sara , miłe wspomnienia które razem przeżyliśmy, szacunek ale nic poza tym. I właśnie dziś miałam zamiar powiedzieć ci ,że chcę rozwodu i zwrotu córki.
- Rozwodu ?
- Tak !
- Posłuchaj nawet jeśli dał bym ci rozwód to Sary i tak nie odzyskasz. Sama widzisz jak jest. Teraz gdy byś chciała ją odzyskać musiała byś na razie zamieszkać ze mną by ona mogła się do ciebie przekonać … przyzwyczaić. No chyba ,ze chcesz odebrać mi ją bez względu na to jak zareaguje. Tylko wtedy narazisz ja na…
- Wiem dobrze na co ją narażę ! I dlatego nie mam zamiaru odbierać jej wbrew jej samej.
- No to co proponujesz ?
- Boże nie wiem !
- Alisson a może powinnaś dać nam szansę. Zamieszkać ze mną i Sarą i spróbować wszystko odbudować. Tak było by najlepiej przynajmniej dla niej. Może kiedy zamieszkamy razem ty i ja znowu z czasem staniemy się jak mąż i żona a nasza córka nareszcie będzie miała prawdziwą rodzinę.
- Gregorio ale…
- Ciiii … nic nie mów . Pomyśl nad tym . Pomyśl czy nie była byś w stanie znowu mnie pokochać bo ja … ciebie kocham nadal. Zastanów się nad tym co powiedziałem i nad moim pomysłem a ja tym czasem pójdę zrobić jej ten zamek.
Kiedy mąż odszedł Alisson siedziała i zastanawiała się o powinna zrobić. Decyzja była trudna. Jednak dla dobra córki była gotowa do poświeceń. Była gotowa zrezygnować z własnego szczęścia by tylko odzyskać swoje dziecko. Dlatego choć ciężko było podjąć jej tę decyzję a serce pękało jej na kawałki to jednak zdecydowała wrócić do Gregoria a zostawić Juana. Wiedziała ,ze ta decyzją zrani nie tylko siebie ale tez jego i Alexa ale nie mogła inaczej. Nie mogła pozwolić na to by po raz kolejny stracić córkę. Kilka minut później Gregorio wrócił z piaskownicy i zapytał;
- I jak zastanowiłaś się ?
- Tak.
- I jaka jest twoja decyzja ?
- Wrócę do ciebie … to znaczy zamieszkam z tobą dla dobra Sary.
- A co z nami ?
- Co do nas to nie wiem. Na dzień dzisiejszy wiem ,ze kocham Juana ale może z czasem moje uczucia do ciebie powrócą. Jednak nie obiecuj sobie zbyt wiele.
- Rozumiem… i obiecuję ,że jeśli Sara zacznie cię traktować jak matkę a ty nadal nic nie będziesz do mnie czuła pozwolę ci odejść razem z nią.
[*********************************************
Po powrocie do domu Juan zastał Alisson siedząca na kanapie jej mina wskazywała na to ,ze miała nie najlepszy dzień. Podszedł więc do niej pocałował w usta na powitanie a następnie przytulił i powiedział ;
- Widzę ,że nie najlepszy masz nastrój . Mam nadzieje ,że to nie z mojego powodu ?
- Oczywiście ,że nie z twojego.
- A więc co się stało ?
Już chciała odpowiedzieć kiedy jej przerwał;
- Albo wiesz co nie mów … opowiesz mi przy kolacji.
- Ale ja nic nie ugotowałam dziś… przepraszam.
- Nie przepraszaj… to nawet dobrze bo ja zarezerwowałem stolik w restauracji . Tak więc idź się przebrać i wychodzimy na kolację tam porozmawiamy o tym co cię gryzie.
Już miała zaprotestować bo uważała ,ze takie miejsce nie będzie dobre na rozmowę tak poważna jaka miała zamiar z nim przeprowadzić. Ale za nim otworzyła usta on pocałował ją . Pocałunek sprawił ,że zapomniała na chwilę o kłopotach i przykrościach. Pozwoliła sobie na ten luksus i oddała się całkowicie pocałunkowi. Kochała go a jego pocałunki sprawiały ,że czuła się cudownie. Dlatego nie chciała przerywać tej chwili. A kiedy przestał ja całować poszła na górę się przebrać i postanowiła ,ze na razie postara dobrze bawić się tego wieczoru. Kiedy była gotowa zeszła na dół.
Juan który przebrał się w czasie gdy oba układała włosy się przebrał czekał teraz na nią w salonie.
Obrzucił ja spojrzeniem i powiedział ;
- Wciąż potrafisz zachwycić mnie swoim wyglądem . Jak ty to robisz co ?
- To czary !
- Nie to miłość.
- Dobra niech ci będzie.
Powiedziała i uśmiechnęła się. Objął ja i pocałował następnie powiedział ;
- A teraz zapraszam na kolację.
W czasie kolacji rozmawiali o wszystkim . Bawili się tak dobrze jak na pierwszej randce. Trzymali się za ręce co jakiś czas całowali się. Trochę potańczyli i choć Ali nadal pamiętała o tym jaka decyzję podjęła to jednak postanowiła tego wieczoru nie psuć w końcu była to winna Juanowi. To były ostatnie chwile które przeżyją razem dlatego nie miała serca psuć tego. A nawet i nie chciała tego robić i dla samej siebie. Ona tego wieczoru tez go potrzebowała i to jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Kiedy wrócili do domu Juan od razu wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni. Tam zaczął składać pocałunki na jej ciele i zdejmować z niej ubranie . Robił to delikatnie z czułością całował jej dekolt , szyję nagie ramiona co przyprawiało ja o dreszcze. Ona tym czasem ściągała z niego ubranie pieszcząc pocałunkami jego szyje i ucho co doprowadzało go do szału kiedy czuł jej gorące usta i oddech. Jego męskość natychmiast stanęła na baczność. Kiedy pozbył się całego ubrania z niej położył ja delikatnie na satynowej pościeli i zaczął pieścić językiem jej sutki a dłonią gładził wewnętrzną stronę jej ud. Te pieszczoty sprawiły ,że jęczała a jej ciało wyginało się w łuk podniecenie zaś rosło w bardzo szybkim tempie. Kiedy zaczął schodzić na dół postanowiła przejąć pałeczkę. Zwinie i szybko wyślizgnęła się z pod niego i dłońmi powaliła go jednym pchnięciem na pościel. Spojrzał na nią zaskoczony jednak nic nie powiedział tylko pozwolił jej działać. Alisson zaczęła pieścić językiem jego umięśniony tors schodząc do samego brzucha . Językiem zataczała kółka w okolicach brzucha ,sutek a paznokciami delikatnie przeciągała po jego klacie . Kiedy poczuła jak drży wiedziała ,że jest mu dobrze. Jej pieszczoty przyprawiały go o takie podniecenie ,że był gotów zapomnieć o delikatności i jak najszybciej znaleźć się w niej. Jednak one dawały mu tyle przyjemności iż postanowił dać jej jeszcze chwilę na zabawę z nim. Potem jednak miał zamiar całkowicie ja posiąść i doprowadzić nie tylko siebie do extazy ale także ją. Jakież było jego zaskoczenie kiedy to ona nie wiadomo kiedy usiadła na niego okrakiem i zaczęła go ujeżdżać. Jej ruchy na początku były płynne i powolne jednak z każdym ruchem stawały się szybsze i szybsze. Widok jej cudownego ciała unoszącego się na nim to raz w górę to raz w dół doprowadzał go do jeszcze większego szału a rozkosz zaczęła rozsadzać go od środka jednak czekał na nią chciał by ten moment spełnienia był wspólny. By i ona mogła szybko dojść do spełnienia uniósł się delikatnie i zaczął całować jej piersi . Na tę pieszczotę odpowiedziała jeszcze szybszymi ruchami . A jej jęk stał się głośniejszy i nagle oboje doszli ku spełnieniu. Jej ciało drżało i wiło się na nim z rozkoszy która właśnie przeżywała. Jej orgazm był tak silny ,że poczuł go i on kiedy fala gorąca z jej wnętrza uderzyła w jego członka . Ona tez poczuła jak Juan wypełnia ja swoja extazą. Zmęczeni opadli na poduszki. Od razu wtuliła się w niego a z jej oka popłynęła łza. To była łza szczęścia ale i rozpaczy.
*********************************************
Gregorio /Thomas gdy tylko wrócił do domu zapowiedział Clarze ,ze jak mała zaśnie musi z nią poważnie porozmawiać. Clara widząc minę Thomas czuła ,ze to coś nie dobrego. Jednak przez chwile nawet nie przypuszczała tak okrutnej prawdy jaką chciał wyznać jej wieczorem Thomas. Około godziny 20.00 Sara/Marika już spała wtedy Clara podeszła do Thomasa i zapytała;
- To o czym chciałeś mi powiedzieć.
- Usiądź.
Powiedział a kiedy Clara to zrobiła zaczął opowiadać jej historię kim był za nim ja poznał. Mówił na razie tylko o pracy i o tym jak przez pracę musiał uciekać. Kiedy już jej opowiedział to wszystko zapytała;
- Byłeś policjantem i musiałeś uciekać ale po co mówisz mi o tym teraz ?
- Bo to co ci teraz powiem ma związek z moim …twoim… i Sary życiem.
- Jaki ? Nie rozumiem.
- Za nim coś powiesz lub zrobisz najpierw wysłuchaj mnie do końca nawet gdy by było ci trudno to zrobić.
- Thomas zaczynam się bać… mów wreszcie o co chodzi.
- Dobrze. Jak wiesz już musiałem uciekać bo ścigała mnie mafia by mnie nie odnaleźli musiałem całkowicie zmienić swoje życie. Zostałem świadkiem koronnym tym samym zainicjowali moja śmierć dzięki czemu dostałem nowa tożsamość. Nie byłem już Gregoriem Gomez po rzekomej śmierci stałem się Thomasem Valdez a moja córka z Sary stała się Mariką. Wysłali nas na koniec świata i nie wiem co by było z nami pewnie nadal bym tam mieszkał gdy by nie to ,ze poznałem ciebie . Dzięki tobie zacząłem wierzyć w to ,że mogę po części mieć inne życie czyli normalne jak wcześniej. Jestem ci za to wdzięczny jak widać moja córka też w dodatku zastąpiłaś jej matkę której potrzebowała. Do końca życia nie zapomnę ci tego i będę twoim dłużnikiem jednak…
Clara słuchała tego i z początku te informacje nie docierały do niej. Zastanawiała się czy to nie żart albo jakiś test ze strony Thomasa jednak z każdym słowem rozumiała ,ze to dzieje się naprawdę i nie jest ani żartem ani testem. I choć Thomas prosił ją o zachowanie cierpliwości to jednak nie potrafiła tego zrobić i zapytała;
- Thomas czy to oznacza ,że nie jesteś tym za kogo cie uważałam ?
- Tak Claro nie jestem tym za kogo mnie uważasz. Nie nazywam się Thomas tylko Gregorio …moja córka to nie Marika a Sara ja nie jestem przedsiębiorcą tylko policjantem.
- To jakiś koszmar ! Nie rozumiem … nie rozumiem dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy !
- Posłuchaj chciałem … naprawdę …ale nie mogłem.
- A dlaczego teraz możesz ?
- Bo teraz jestem już wolnym człowiekiem . Ludzie przed którymi się ukrywałem siedzą w więzieniu. I dlatego teraz dopiero mogłem wyznać ci prawdę zresztą jest jeszcze coś.
- Cooo ? Sądziłam ,że to koniec niespodzianek .
- Niestety nie.
- A wiec mów już chyba nic mnie nie zaskoczy.
Powiedziała zdenerwowana. Gregorio wziął głęboki oddech i jednym tchem powiedział;
- Chodzi o moją żonę i matkę mojej córki !
- A co ona ma do tego skoro się rozwiedliście ?
- No właśnie… widzisz Clara z tym tez cię okłamałem. Alisson i ja nie mamy rozwodu.
- Nie no tego już za wiele ! Wiesz co jestem kobieta raczej spokojna ale teraz to już przeginasz. Oszukałeś mnie nie mówiąc jak naprawdę się nazywasz pozwoliłeś wierzyć ,ze jesteś kimś kogo tak naprawdę nie ma a teraz jeszcze okazuje się ,że masz żonę z która się nie rozwiodłeś ! Jak to możliwe skoro miałeś zamiar wziąć ślub ze mną ?
Zapytała i spojrzała wściekła na Gregoria. I wtedy wyraz jego oczu i twarzy powiedziała jej wszystko. Poczuła jak jej serce zaciska się z bólu. A z oczu płyną łzy.
- Clara przepraszam … ja…
- Przestań ! Nie mów już nic !
- Ale…
- Nie potrzebne mi już żadne wyjaśnienia . Teraz zrozumiałam już wszystko …ty wciąż ja kochasz i masz zamiar do niej wrócić. A ja … ja dla ciebie byłam tylko taką przystanią na której się zatrzymałeś na chwilę ale nigdy nie zamierzałeś zostać na niej na stałe.
- Clara…
- Thomas… to znaczy Gregorio proszę cię nie ciągnijmy już tego tematu. Powiedz mi tylko jedno kiedy zamierzasz zamieszkać z nią ?
- Jutro się wyprowadzam do tego domu który nie dawno kupiłem.
- To nie zamieszkasz z nią ?
- Zamieszkam … tylko ,że ona wprowadzi się za kilka dni ona ma tez sprawy do załatwienia za nim będzie mogła wrócić do mnie.
- Aha… a więc życzę szczęścia i powodzenia a teraz przepraszam ale pójdę się położyć.
Chciał ją przeprosić jednak wiedział ,ze to i tak nic nie da ból który jej sprawił nie zniknie po słowie ,,Przepraszam.” Clara szybko poszła do sypialni a on nalał sobie drinka i usiadł na kanapie wściekły na całą ta sytuacje.
*********************************************
Następnego dnia kiedy Alisson się obudziła nie miała już tak dobrego humoru jak poprzedniego wieczoru a to dlatego iż wiedziała ,że dziś już będzie musiała powiedzieć Juanowi Davidowi o wszystkim. Poszła do łazienki wzięła prysznic potem zeszła do kuchni zrobiła śniadanie dla Juana z sama nalała sobie tylko kawy wiedziała ,że nie dał by rady nic zjeść. Kiedy Juan wszedł do kuchni ona akurat nakładała mu na talerz jajecznice.
- Cześć kochanie!
Powiedział i pocałował ja na dzień dobry odwzajemniła powitanie. Następnie powiedziała ;
- Siadaj i jedz.
- Dobrze słonko. A porcja dla ciebie ?
- Ja nie jestem głodna.
- Nie wyglądasz najlepiej stało się coś ? Jesteś chora ?
- Zjedz a potem porozmawiamy.
- Mam się już bać ?
Spojrzała na niego i nie odpowiedziała. Tak więc on zaczął jeść chciał szybko dowiedzieć się o co chodzi dlatego jego posiłek znikł w bardzo szybko. Kiedy skończył zapytał;
- A więc o co chodzi ? Czuję ,że to coś ważnego .
- Powiem ci ale przejdźmy do salonu.
- Dobrze
Kiedy już usiedli Alisson zaczęła;
- Kochanie wiesz jak bardzo cię kocham a także Alexa i oddała bym życie za was… jednak wydarzyło się coś co zmusza mnie do tego bym was opuściła.
Zaskoczony i nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi Juan spojrzał na nią i zapytał;
- Masz na myśli wyjazd ?
- Nie Juan ja mówię o rozstaniu .
- Poczekaj… jak o rozstaniu ? Dlaczego ?
- Musimy się rozstać bo…
- Ale Alisson co ty mówisz ? Przecież jesteś moją żoną …kochamy się ….ja cię kocham …mój syn też ! A ty mówisz o rozstaniu.
- No właśnie tak. Mówię o rozstaniu bo jest ono konieczne po mimo tego ,że cie kocham i Alexa.
- Możesz powiedzieć mi dokładnie o co chodzi i dlaczego tak nagle chcesz rozwodu ?
Zapytał już zdenerwowany. Bała się wyznać mu prawdę widząc jego reakcję jednak wiedziała ,ze i tak musi to zrobić.
- Juan rozwód nie będzie potrzebny bo …. bo my… my tak naprawdę nie jesteśmy małżeństwem .
- Cholera Ali co ty za głupoty gadasz ? Przecież wzięliśmy ślub !
- Tak ale on nie jest ważny.
- Co ? Dlaczego ?
- Bo mój prawdziwy mąż żyje ! Dlatego ! Dlatego też musimy się rozstać !
Powiedziała jednym tchem a z jej oczu popłynęły łzy. Juan przez chwile siedział tak jak by ktoś uderzył go z całej siły w serce tak mocno ,że zabrakło mu tchu. W końcu zerwał się z kanapy i zapytał;
- Jak to możliwe ? Przecież mówiłaś ,że on…
- Mówiłam ,że nie żyje bo do nie dawna sama tak myślałam ale dwa dni temu odkryłam ,ze jest inaczej.
- No dobrze żyje ale dlaczego zaraz mamy się rozstać ? Przecież jeśli mnie kochasz to rozwiedź się z nim i po sprawie. Zawsze możemy wziąć kolejny ślub.
- To nie takie proste.
- Dlaczego ? Jego tez kochasz ?
- Nie oto chodzi tylko widzisz okazało się ,ze i moja córka żyje. Ale wcale nie wie ,że jestem jej matką i by ja odzyskać muszę wrócić do Gregoria by odzyskać jej zaufanie i zdobyć miłość. Dopiero wtedy będę mogła się z nim rozstać. Czy teraz rozumiesz ?
Rozumiał aż za dobrze. Jednak myśl o rozstaniu była bardzo bolesna. Próbował znaleźć inne rozwiązanie jednak żadne nie było dobre każde z tych które przyszły mu do głowy wiązały się z czyimś cierpieniem. Dlatego jeśli miał ktoś cierpieć to wolał by tym kimś był on niż małe nie winne dziecko. I chociaż jego serce pękało w tej chwili na kawałki a duszę i ciało trawił ogromny ból to podszedł do Alisson przytulił najmocniej jak tylko mógł i powiedział;
- Jeśli to jedyny sposób na to byś odzyskała swoja Sarę to ja zgadzam się z twoja decyzja. Kocham cię i chcę byś była szczęśliwa nawet jeśli mam przypłacić to swoim szczęściem.
- Juan…
Chciała mu powiedzieć ,że je tez jest ciężko i że wolałaby znaleźć inne rozwiązanie jednak nie zdążyła bo w tym momencie zapytał;
- Kiedy wracasz do niego ?
- Wyprowadzę się dziś tak będzie najlepiej a z nim zamieszkam dopiero kiedy moja rodzina dowie się o jego istnieniu i Sara nabierze choć troszkę zaufania.
- Rozumiem. Chcesz żebym ci pomógł w przeprowadzce ?
- Nie… to znaczy lepiej nie . Po co mamy przedłużać nasze cierpienie.
- Alisson…
- Ciii… nic nie mów tak będzie najlepiej.
- Czyli dziś kiedy wrócę ciebie tu już nie będzie ?
Na pytanie odpowiedziała kiwnięciem głowy. Chciał jeszcze o cos zapytać ale w tym momencie zadzwonił telefon.
- Tak słucham ? – zapytał
Ali tym czasem poszła do kuchni sprzątnąć po śniadaniu. Kiedy Juan zakończył rozmowę przez telefon wszedł do kuchni i powiedział;
- Jadę do firmy Pablo dzwonił ,że jakiś klient czeka tam na mnie.
- Ok. Jak już się wyprowadzę podrzucę ci klucze do biura.
Spojrzał na nią i kiwną na znak zgody. Za nim wyszedł do biura pożegnał się z nią obsypując pocałunkami.
A gdy wyszedł Alisson usiadła na podłodze w holu i zaczęła płakać.
On zaś wsiadł do samochodu odjechał pół kilometra od domu i nagle zjechał na pobocze. Wściekły uderzył pięścią w kierownicę a potem z jego oczu popłynęły łzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:01 07-10-10 Temat postu: |
|
|
szkoda mi Ali
własna córka nie wie kim jest jej matka .
Ale jestem zła z podjęcia jej decyzji .!
na początku wybrała Juana:) Ale po spotkaniu z córką uznała iż powinna być z Thomasem ! ;((
Biedy Juan !!!
szkoda mi też Carli .
uuuu ale ta ich noc ! <3 BOSKA
Czekam na new z niecierpliwością ! |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:37:49 11-10-10 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 28
Juan David siedział załamany w swoim biurze. I choć zjawił się w firmie to po tym czego dowiedział się rano nie był w stanie pracować. Wciąż myślał o Alisson i o tym ,ze dziś ja straci tyle ,że tym razem na zawsze. I choć bardzo chciałby ją zatrzymać to jednak wiedział iż nie może tego uczynić ze względu na jej córkę. W tej akurat kwestii rozumiał ją doskonale bo sam miał syna i pamiętał jak Alexowi brakowało matki. Nie chciał by córką Ali też wychowywała się bez matki. Wystarczyło ,ze i tak na jakiś czas zostały rozdzielone. Pamiętał też ile to razy Ali opowiadała mu ,że oddała by wszystko by tylko jej dziecko wciąż żyło. Więc teraz kiedy jej pragnienie się spełniło on nie mógł jej tego odebrać. Próbował być silny i nie okazać tego jak bardzo cierpi jednak przychodziło mu to z trudem. Pablo który pierwszy dowiedział się od Juana o jego problemach próbował go pocieszyć jednak na nic się to zdawało. Siedział w fotelu przed biurkiem i tępym wzrokiem wpatrywał się w monitor. Nie był w stanie pracować i nie zamierzał nawet tego robić do domu jednak tez nie odważył się wrócić wiedząc ,że w tym momencie jego ukochana pakuje się by go opuścić. Tak więc postanowił poczekać tu. Około 16.00 Weszła Alisson z kluczami w ręku. W jej oczach było widać takie samo cierpienie co w jego oczach. Oboje próbowali zachować spokój i rozstać się jak najmniej boleśnie. Dlatego gdy tylko Alisson położyła klucze na biurku i powiedziała;
- Oddaje klucze… w domu zostawiłam list dla ciebie i Alexa. To moje pożegnanie z wami. Pożegnanie z nowa rodzina jaka razem z Tobą i Alexem stworzyliśmy. Lecz pamiętaj co by się nie działo zawsze możesz na mnie liczyć. A teraz lepiej będzie jak sobie pójdę.
Juan wpatrywał się w jej czekoladowe oczy i z każdym jej słowem serce mu pękało a w oczach pojawiały się łzy. Kiedy skończyła mówić zobaczył ,że i ona płacze to pewnie dlatego tak szybko chciała opuścić jego gabinet. W końcu pożegnanie miało być mało bolesne. Ale jak może nie boleć rozstanie z ukochana osobą. Tylko ktoś bez serca w takiej chwili zachował by zimna krew. Kiedy ona zmierzała w stronę wyjścia on szybko podniósł się z fotela i podbiegł do niej łapiąc ja w swoje ramiona złożył jej pocałunek. Zrobił to bo to była ostatnia chwila kiedy mógł sobie jeszcze na to pozwolić. Bo gdy Ali opuści już próg jego gabinetu ich życie już nigdy nie będzie takie samo i już nigdy nie będzie mógł zrobić tego co teraz ani powiedzieć jej tego co zamierzał po zakończeniu pocałunku. Ich języki tańczyły ze sobą z całą namiętnością a z ich oczu płynęły gorzkie i gorące łzy rozstania. Kiedy zakończyli pocałunek Juan David wziął jej twarz w swoje dłonie spojrzał w jej zapłakane oczy i powiedział;
- Gdziekolwiek byś nie była ….i z kimkolwiek ja zawsze będę cię kochał. Dla mnie zawsze pozostaniesz moją żoną i matka mojego syna. Moje serce jest otwarte tylko dla ciebie.
- Juan…
- Ciii ! Kocham cię Alisson… kocham cię tak bardzo ,że gotowy jestem oddać swoje szczęście a nawet życie tyko po to byś ty mogła być szczęśliwa. I choć bardzo bym chciał byś została ze mną to jednak pozwalam ci odejść do szczęścia które na ciebie czeka. Do Sary.
Alisson przytuliła się do niego mocno po chwili podniosła głowę pocałowała go i powiedział ;
- zawsze będę blisko …tak blisko jak tylko będzie to możliwe. Kocham cię nigdy nie przestane pamiętaj o tym.
Następnie wyswobodziła się z jego objęć i wybiegła.
**************************************************
A tym czasem Ana spędzała piękne chwile u boku Huga. Leżeli teraz nad zatoką i cieszyli się każda chwila spędzoną ze sobą. Hugo tak długo próbował przekonać Ane do siebie ,ze w końcu mu się to udało. Tym samym odrzuciła Pabla. Była pewna ,ze Hugo naprawdę się zmienił i tym razem już nic nie zakłóci ich szczęścia. Dlatego zdecydowała się spróbować z Hugiem po raz kolejny. I chociaż Pablo został przez nią zraniony to jednak ich stosunki były dobre. Można powiedzieć ,że przyjacielskie. W czasie gdy Ana bawiła się z ukochanym Lidia jak zawsze zajmowała się domem. Ostatnio miała same powody do radości Alisson pogodziła się z mężem ( Juanem Davidem) , Diego po dwóch miesiącach nie obecności nareszcie wracał do domu , Ana też chodziła ostatnio zadowolona przez swój powrót do Huga . Tak więc Lidia widziała same powody do radości nawet nie przeczuwała ,że za kilka minut ta radość i Spokój znikną. Właśnie siedziała w kuchni i robiła tor na powitanie syna kiedy do domu weszła zapłakana Alisson z walizkami w ręku. Lidia od razu wiedziała ,że coś wydarzyło się złego. Jednak w tej chwili postanowiła o to nie pytać tylko z całej siły przytuliła do siebie córkę by ta mogła spokojnie wypłakać się w jej matczynych ramionach. Alisson bez słowa postawiła walizki i w tuliła się w matkę pozwalając na dobre popłynąć łzom. Było w niej tyle bólu , żalu i tęsknoty ,że długo nie mogła się uspokoić . Kiedy w końcu udało się je choć trochę zapanować nad łzami opowiedziała wszystko Lidi. Matka była zszokowana wiadomością ,że zięć i wnuczka żyją. I tak samo jak Alisson bardzo cieszyła się z powodu odzyskania wnuczki jednak cierpienie córki sprawiło ,ze radość mieszała się ze wściekłością na zięcia który był winny całemu zajściu. Bo gdyby nie Gregori życie jej córki nie było by teraz skomplikowane i przepełnione bólem. Zapytała wiec;
- Kiedy zamierza on się u nas pokazać ? bo chyba to zrobi jako twój mąż czy nie ?
- Mamo wiem ,ze on jest moim mężem ale do tej pory był nim Juan. Dlatego kiedy o nim rozmawiamy mów Gregorio dopóki nie przyzwyczaję się znowu by mówić o nim mąż. Dobrze?
- Dobrze skarbie.
- Owszem pojawi się byście mogli zobaczyć na własne oczy ,ze żyje ale nie wiem kiedy to będzie jeszcze nie rozmawialiśmy o wszystkim. A teraz mamo przepraszam cie ale jestem już tym wszystkim tak wyczerpana ,ze pójdę się położyć. Jak tylko poczuje się lepiej dokończymy rozmowę ok ?
- Tak Ali.
Gdy tylko córka zniknęła w pokoju Lidia wróciła Kończyc tort nie przestając jednak myśleć o problemach córki.
***************************************************
Diego był już w drodze do domu. Był tak szczęśliwy ,ze nareszcie zobaczy swoją ukochana matkę i siostry a także Alexa , Juana i resztę znajomych. Cieszył by się jeszcze bardziej gdyby wśród nich była tez Vanessa jednak wiedział ,ze na razie jest to nie możliwe i on musi sobie z tym poradzić. Taksówka w końcu podjechała pod dom szybko zapłacił taksówkarzowi i jak szalony wpadł do domu od razu porywając matkę w ramiona. Kiedy już ją wyściskał powiedział;
- Potem pojadę do Ali by się przywitać a teraz powiedz gdzie jest Ana ?
- Synu Any nie ma jest na spotkaniu ale za to możesz przywitać się z Alisson o ile nie śpi.
Powiedziała a z jej oczu popłynęły łzy.
- Mamo co się stało ? dlaczego ty płaczesz i dlaczego Ali jest u nas ?
Wtedy matka kazała mu usiąść i opowiedziała całą historię. Jego reakcja była taka sama jak Lidi tyle ,ze on był gotowy rozkwasić buzie Gregorio za to co zrobił jego siostrze.
***************************************************
Alisson przez całe to rozstanie całkiem zapomniała ,ze Diego miał dziś wrócić dlatego gdy zobaczyła brata w drzwiach swojego pokoju bardzo się zdziwiła lecz już po chwili wisiała mu na szyj ściskając go z całej siły.
- Diego …. nareszcie mamy cie powrotem w domu ! Oh jak to dobrze.
- Tak siostra ja tez się cieszę ,ze cię widzę.
- No to teraz siadaj i opowiadaj !
By nie myśleć o swoich kłopotach wolała wysłuchać brata . Zresztą lubiła słuchać opowieści Diega. On zaś by odwrócić jej uwagę od problemów przystał na propozycje by to on opowiadał o sobie. I tak spędzili godzinę na miłej pogawędce. Potem oboje poszli do kuchni by skosztować tortu Lidi. I chociaż Ali cały czas się uśmiechała z powodu tego ,ze przyjechał Diego to w jej oczach było widać smutek. Po kilku minutach w domu pojawiła się Ana wraz z Hugiem. Diego na jego widok wstał i powiedział ;
- A co ty robisz w tym domu ?
- Diego spokojnie my z Hugiem już sobie wszystko wyjaśniliśmy i znowu jesteśmy razem. – powiedziała Ana
- No chyba żartujesz ,ze znowu jesteś z ta kanalią ?
- Nie … nie żartuję i prosiła bym cię byś tak o nim nie mówił.
- Siostra z całym szacunkiem ale nie lubię go i raczej nie polubię a ty jesteś głupia ,ze mu znowu zaufałaś. No ale to ko to twoje życie.
- Dobra skończ ten temat i lepiej przywitaj się ze mną.
Diego odpuścił bo wiedział ,że i tak Ana nie zmieni zdania. I szybko przytulił ja na powitanie. Zerkając cały czas podejrzliwie na Huga. Potem Lidia poczęstowała i ich tortem a kiedy Hugo poszedł do domu Alisson kazała usiąść im wszystkim i jeszcze raz opowiedziała całą historię. Chciał mieć to już z głowy a jednocześnie przygotować ich na pojawienie się Gregoria i Sary. Kiedy skończyła opowiadać dodała jeszcze ;
- A i jak nas odwiedzą to musicie zwracać się do niego Thomas a do Sary Marika. Bo mała o niczym nie wie… będziemy powoli wszystko jej przyswajać.
Rodzina przytaknęła na znak zgody i wtedy Alisson opuściła kuchnię. Kiedy weszła do pokoju i wzięła telefon do reki zobaczyła ,że trzy razy dzwonił do niej Gregorio. Postanowiła więc oddzwonić.
- Cześć ! dzwoniłeś o co chodzi ?
- Chciałem ci powiedzieć ,ze już wyprowadziłem się o Clary i jeśli chcesz możesz od razu się wprowadzić a i jutro mogę przyjechać z Sara do twojej rodziny.
- Z przeprowadzką do ciebie wole poczekać aż Sara troszkę się do mnie przyzwyczai a co do odwiedzin tonie ma problemu ja już im oznajmiłam ,ze żyjecie.
- To dobrze. A więc do widzenia.
- Gragorio !
- Tak ?
- A jak mała zniosła rozstanie z Clarą ?
- Nie najlepiej nadal leży w swoim pokoju i nie chce ze mną rozmawiać.
- Tak myślałam.
- A Clara … jak ona to zniosła ?
- Gorzej niż myślałem … ale nie możemy udawać ,że nic się nie stało. No chyba ,ze nie chcesz odzyskać dziecka i mnie ?
- Dobrze wiesz ,ze chcę odzyskać córkę !
- A mnie ?
- Proszę cię nie zadawaj mi pytań na które nie potrafię ci odpowiedzieć.
- Dobrze jak chcesz. A wiec do jutra.
- Do jutra.
**************************************************
Kiedy Juan wieczorem wrócił do domu od razu sięgnął po butelkę mocniejszego trunku. Chciał przynajmniej dziś zapomnieć ,ze znowu jest sam w pustym dużym domu. Jednak za nim zaczął pić zadzwonił do syna i powiedział ;
- Cześć synek !
- Cześć tato !
- Dzwonię by zapytać jak się miewasz i przeczytać ci bajkę na dobranoc.
- Tęsknię za wami ale tak ogólnie czuje się dobrze bo ostatnio dziadek się mną zajmuje i jest z nim nawet fajnie !
- To bardzo się cieszę i ja tez za tobą bardzo ale to bardzo tęsknię. A teraz powiedz jaka bajkę mam ci przeczytać ?
- Nie trzeba bo właśnie nie dawno mama czytała mi bajkę.
- Mama ? Jaka mama ?
- No tato ! Jak to jaka mama ? Ali… zapomniałeś już z kim się ożeniłeś ?
- Nie synu nie zapomniałem tylko … a zresztą nie ważne. Lepiej poopowiadaj mi co robisz z dziadkiem ?
- Dziadek teraz pracuje a ja właśnie oglądam bajki i idę spać. Tato ale … ty jesteś jakiś smutny.
- Kochanie wydaj ci się tatuś Est po prostu bardzo zmęczony i tyle.
- Na pewno ?
- Tak !
- Aha … bo już się martwiłem.
- To się nie martw bo nie ma potrzeby. A teraz dobranoc synu. Kocham cię.
- Dobranoc tato a tez cię kocham. Zadzwoń jutro !
- Zadzwonię a może nawet przyjadę.
- To extra ! Pa.
- Pa. Buziaki.
Powiedział i odłożył słuchawkę. Dopiero wtedy zaczął pić. Nie potrafił sobie poradzić z pustka i ciszą panującą w domu dlatego pił by zapomnieć by zagłuszyć ból i pustkę w swoim życiu i sercu która teraz nastała.
**************************************************
NASTĘPNEGO DNIA
Dzień w pracy dla Alissson był bardzo ciężki nie potrafiła się na niczym skupić przez co nic się jej nie udawało. Nie uszło to oczywiście uwadze dyrektora który wezwał ją na rozmowę. Nie chętnie ale powiedziała mu ,ze to przez problemy osobiste. W tej sytuacji Dyrektor postanowił dać ej urlop. Z początku uważała ,ze jest jej on nie potrzebny i zaczęła protestować ale potem kiedy była już w drodze do domu stwierdziła ,że jednak będzie lepiej jak przez kilka tygodni posiedzi w domu. Będzie miała czas by poukładać swoje życie o ile jeszcze da się je w jakikolwiek sposób ułożyć ale najważniejsze było to ,że będzie miała więcej czasu dla córki. Po powrocie do domu szybko wzięła prysznic przebrała się i czekała na Gregoria wraz z rodziną. Kiedy się zjawił wraz z Sarą rodzina Ali przywitała ich bardzo miło jednak uprzejmość co do osoby Gregoria była na pokaz z powodu Sary bo tak naprawdę każde z nich miało ochotę nawciskać mu co o nim myśli. Ali najbardziej bała się tego jak zachowa się Sara w tej sytuacji czy spodoba się jej wizyta w domu , czy polubi któregoś z członków swojej rodziny i czy dziś będzie bardziej ufna w stosunku co do Ali. Ku zdziwieniu Alisson córka najbardziej i najszybciej polubiła matkę i Diega. Ucieszyło to Ali lecz jeszcze bardziej była by szczęśliwa gdy by i ja córka tak zaakceptowała. Jednak Sara nie bardzo chciała rozmawiać z Ali. Po mimo tego wizytę można było uznać za udana. Kiedy Gregorio wychodził już do domu Lidia poprosiła go by jutro zajrzał do nich ponownie tym razem sam na rozmowę. Gregorio się zgodził chociaż doskonale wiedział co go czeka. Tym czasem Juan Gdy tylko wstał zaczął leczyć kaca. Do biura oczywiście nie poszedł za to kiedy poczuł się już lepiej pojechał w odwiedziny do Alexa. Cały dzień spędził z nim spędził kiedy syn zapytał o Alisson Juan chciał powiedzieć mu prawdę jednak nie bardzo wiedział jak dlatego postanowił ,że wyjaśni mu to innym razem gdy sam będzie wiedział jak odpowiedzieć mu na pytanie. A teraz powiedział synowi ,że Ali nie mogła przyjechać bo jest zajęta. To na szczęście wystarczyło Alexowi. Po powrocie do domu nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Pragnął pojechać do Ali by ja zobaczyć choć na chwile jednak wiedział ,że to było by nie dobrym pomysłem. Bo gdyby tylko ja ujrzał pragnął by wziąć ja w ramiona i pocałować a wiedział ,że tego nie może już robić. I choć była wczesna godzina jak dla niego postanowił iść spać by znowu nie sięgnąć do alkoholu który tak przynosił mu zapomnienie. Długo nie mógł zasnąć wciąż wiercił się w wielkim łóżku i myślał o swojej ukochanej po kilku godzinach Meki wreszcie zasnął. Ali zaś nie tylko myślała o Juanie i Alexie lecz także o córce i o tym jak teraz będzie wyglądało jej życie. Tak samo jak ukochany miała problem z zaśnięciem udało się jej to dopiero nad ranem. |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:49:30 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Alii i Juan i pożegnanie (((
ale ten pocałunek <3 Boski
Ana "głupia" iż nie jest z Pablem ! A i coś mi się wydaje, że Hugo jeszcze ją zawiedzie ! .
Ali opowiedziała Matce o całym zajściu , ona też była w szoku ...
Diego w końcu wrócił ! Czekam tylko jeszcze na powrót Vanessy !
Czekam na nwesa !! |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:10:14 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Witam ponownie, Anetko!
Wiem, że nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytałam. Ja strasznie dużo czytam takich opowiada, których nie komentuje. Komentuję tylko nieliczne i jak znajdę czas. Jednak Twoje opowiadanie zainspirowało mnie by wstawić tu komentarz, muszę się z Tobą podzielić moimi przemyśleniami i tym co zdołałam zauważyć. I obiecuję, że postaram się jak najczęściej tu komentować, jednak pamiętaj, że ze względu na wszystko to i tak czytam, bo to jest doskonałe. Fabuła jest wręcz idealna, taka jakiej dawno szukałam. Nie mam do niej zastrzeżeń, dużo zwrotów akcji itd. Po drugie ładny styl pisania, a szczególnie podobają mi się opisy. Ostatnio dobrałam się także do Twojego poprzedniego opowiadania, nie pamiętam tytułu, bo przeczytałam chyba jedynie 10 odcinków, ale wiem, że była tam Maite, Pablo. On był taki macho, a ona chciała się zemścić. No i chcę do tego nawiązać. Widać, że czytając to opowiadanie i tamto, że bardzo się zmieniłaś, a raczej Twój styl. W dobrym sensie. Gdybym czytała i nie wiedziała kto pisał te opowiadania to stwierdziłabym, że dwie różne osoby. Tamto opowiadanie ma ciekawą fabułę, ale jednak brakuje mu tych opisów, krótsze są odcinki i o wiele bardziej podoba mi się to opowiadanie. Jednak bez obaw, ja miałam tak samo. Teraz o wiele lepsze piszę telenowele niż kiedyś. Jednak teraz napiszę coś w związku z "Nadzieją na lepsze jutro".
Wszystkie sceny z Juanem Davidem i Alisson zasługują na medal! Dużo przeszli. Początkowo Rebecca namieszała nieźle, ta stara wiedźma musiała coś wymyślić, bo normalnie nie mogła znieść tego, że jej wnuk jest z ojcem. Czy to taż takie dziwne? Jednak Alexa myślę, że szybko uda się Juanowi odzyskać, a przynajmniej mam taką nadzieję. Alex nawet mówi do Ali "mamo". To napewno jest piękne, takie słowo słyszeć od takiego słodziaka! Ale teraz pojawił się Gregorio. Jak on śmie? Pojawia się po kilku latach i jeszcze tak miesza w jej życiu, z jednej strony go rozumiem, ale z drugiej to go nie znoszę. A Ali siłą rzeczy musi się do niego wyprowadzić. Ze względu na Sarę. Zraniona została też Clara, która napewno przywiązała się do małej, a tak samo kochała Gregoria/ Thomasa. Ona jest bardzo pokrzywdzona, a nawet najbardziej, bo została bez niczego. Juan też nie ma za dobrze, ale ma jeszcze Alexa i ma dla kogo się starać. Jednak ciekawi mnie to jak wytłumaczą mu fakt, że Ali znowu się od nich wyprowadziła. Biedaczka sama musi się z tym wszystkim uporać. Mam nadzieję, że Sara zaakceptuje Ali i ją pokocha jak matkę, a Ali wtedy będzie mogła wrócić do Juana Davida!
Nie podoba mi się też to co robi Ana. Może i kocha swojego byłego, ale kto tam wie, czy on tak naprawdę się zmienił. A co jak nie? Może tylko na jakiś czas, a potem znowu wróci taki sam drań. A co wtedy Ana? Będzie musiała sama sobie radzić? Przyjaciel Juana jest tu jak najbardziej wykorzystany. Bo Ana go zwodziła, a teraz ma go gdzieś...
Szkoda też mi Vanessy i Diega, ich miłość została wystawiona na wielką próbę. Czy uda im się? Mam nadzieję, że tak. Bo ten czas rozłąki to naprawdę długo i niewiem jak oni tak wytrzymają bez siebie. No chyba, że Diego zdecyduje się jechać za Vanessą na jej trasę? No chyba, że nie będzie miał czasu.
Czekam na kolejne odcinki!
Pozdrawiam i całuje :* |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:46 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Maite. napisał: | Witam ponownie, Anetko!
Wiem, że nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytałam. Ja strasznie dużo czytam takich opowiada, których nie komentuje. Komentuję tylko nieliczne i jak znajdę czas. Jednak Twoje opowiadanie zainspirowało mnie by wstawić tu komentarz, muszę się z Tobą podzielić moimi przemyśleniami i tym co zdołałam zauważyć. I obiecuję, że postaram się jak najczęściej tu komentować, jednak pamiętaj, że ze względu na wszystko to i tak czytam, bo to jest doskonałe. Fabuła jest wręcz idealna, taka jakiej dawno szukałam. Nie mam do niej zastrzeżeń, dużo zwrotów akcji itd. Po drugie ładny styl pisania, a szczególnie podobają mi się opisy. Ostatnio dobrałam się także do Twojego poprzedniego opowiadania, nie pamiętam tytułu, bo przeczytałam chyba jedynie 10 odcinków, ale wiem, że była tam Maite, Pablo. On był taki macho, a ona chciała się zemścić. No i chcę do tego nawiązać. Widać, że czytając to opowiadanie i tamto, że bardzo się zmieniłaś, a raczej Twój styl. W dobrym sensie. Gdybym czytała i nie wiedziała kto pisał te opowiadania to stwierdziłabym, że dwie różne osoby. Tamto opowiadanie ma ciekawą fabułę, ale jednak brakuje mu tych opisów, krótsze są odcinki i o wiele bardziej podoba mi się to opowiadanie. Jednak bez obaw, ja miałam tak samo. Teraz o wiele lepsze piszę telenowele niż kiedyś. Jednak teraz napiszę coś w związku z "Nadzieją na lepsze jutro".
Wszystkie sceny z Juanem Davidem i Alisson zasługują na medal! Dużo przeszli. Początkowo Rebecca namieszała nieźle, ta stara wiedźma musiała coś wymyślić, bo normalnie nie mogła znieść tego, że jej wnuk jest z ojcem. Czy to taż takie dziwne? Jednak Alexa myślę, że szybko uda się Juanowi odzyskać, a przynajmniej mam taką nadzieję. Alex nawet mówi do Ali "mamo". To napewno jest piękne, takie słowo słyszeć od takiego słodziaka! Ale teraz pojawił się Gregorio. Jak on śmie? Pojawia się po kilku latach i jeszcze tak miesza w jej życiu, z jednej strony go rozumiem, ale z drugiej to go nie znoszę. A Ali siłą rzeczy musi się do niego wyprowadzić. Ze względu na Sarę. Zraniona została też Clara, która napewno przywiązała się do małej, a tak samo kochała Gregoria/ Thomasa. Ona jest bardzo pokrzywdzona, a nawet najbardziej, bo została bez niczego. Juan też nie ma za dobrze, ale ma jeszcze Alexa i ma dla kogo się starać. Jednak ciekawi mnie to jak wytłumaczą mu fakt, że Ali znowu się od nich wyprowadziła. Biedaczka sama musi się z tym wszystkim uporać. Mam nadzieję, że Sara zaakceptuje Ali i ją pokocha jak matkę, a Ali wtedy będzie mogła wrócić do Juana Davida!
Nie podoba mi się też to co robi Ana. Może i kocha swojego byłego, ale kto tam wie, czy on tak naprawdę się zmienił. A co jak nie? Może tylko na jakiś czas, a potem znowu wróci taki sam drań. A co wtedy Ana? Będzie musiała sama sobie radzić? Przyjaciel Juana jest tu jak najbardziej wykorzystany. Bo Ana go zwodziła, a teraz ma go gdzieś...
Szkoda też mi Vanessy i Diega, ich miłość została wystawiona na wielką próbę. Czy uda im się? Mam nadzieję, że tak. Bo ten czas rozłąki to naprawdę długo i niewiem jak oni tak wytrzymają bez siebie. No chyba, że Diego zdecyduje się jechać za Vanessą na jej trasę? No chyba, że nie będzie miał czasu.
Czekam na kolejne odcinki!
Pozdrawiam i całuje :* |
O matkooooo nie spodziewałam się tak długiego komentarza i tylu ciepłych słów. Ale bardzo ci za nie dziękuje Miło mi że je czytasz i ,że ci się podoba. Co do stylu to prawda ,ze pierwsze opowiadanie bardzo różni się od tego. Tamto było moim pierwszym opokiem i sama rozumiesz. Ale po kilku krytykach i radach zaczęłam zmieniać to i owo. Krytyka naprawdę jest bardzo potrzebna. A tamto opoko to ,,Z nienawiści do miłości ". Jeszcze raz naprawdę ci dziękuję nawet nie wiesz jak to człowiekowi dodaje skrzydeł do tego by dalej to pisać. Mam nadzieję że cię nie zawiodę. A jesli lubisz opisy to zapraszam też na opoko Pokochać wroga " |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:08:33 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Nie ma za co. Tak jakoś jak się rozpisałam to już nie mogłam oderwać palców od komputera, a miałam o czym pisać, więc nie ma co się dziwić.
Piszesz jeszcze inne opko? Nie zauważyłam nawet. Muszę zaraz zaglądnąć, więc w wolnym czasie zabiorę się i do tego czytania. No i postaram się jak najczęściej komentować.
Rozumiem Cię, że komentarze inspirują do pracy. Każdy tak ma! |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:18 21-10-10 Temat postu: Re: ,,NADZIEJA NA LEPSZE JUTRO" Rozdział 29 ZAPRASZAM : |
|
|
Rozdział 29
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Ali codziennie widywała córkę która wciąż nie darzyła jej zaufaniem . Ale po mimo tego Gregorio i Ali zdecydowali ,że czas by Alison zamieszkała z nimi na stałe w nadziei ,że może wtedy córka się przełamie. Tak więc w sobotę rana Alison przeniosła się do domu męża. Jego powrót zmienił jej życie diametralnie nie tylko zmieniła miejsce zamieszkania ale także porzuciła Juana Davida którego tak kochała to jeszcze musiała zmienić pracę. Bo teraz miała za daleko. Pracą akurat najmniej się przejmowała i tak nie była to jej wymarzona praca a na brak pieniędzy nie może narzekać. Jednak najbardziej bolały ją inne zmiany. Dotyczyły one Juana i Alexa a także jej córki i Gregoria. Owszem cieszyła się ,że oboje żyją ale też tęskniła za Alexem. Wielokrotnie miała ochotę do niego pojechać ale bała się spotkania z Juanem. Bała się ,ze kiedy go ujrzy to wpadnie w jego ramiona i nie zechce już ich opuszczać. A na to pozwolić sobie nie mogła choć by ze względu na Sarę. Tak więc jedyny jej kontakt z Alexem miała przez telefon. To od niego dowiedziała się ,że Juan nie najlepiej znosi ich rozstanie . Zresztą nie tylko on źle je znosił Alison tez było ciężko nie mówiąc już o Alexie który przez pierwsze trzy dni dzwonił do niej co godzinę i pytał czy na pewno nic nie da się zrobić by Ali mogła dalej z nimi być. Cierpliwość i rozmowa z ojcem w końcu uświadomiła Alexowi ,że ona już do nich nie wróci ale na zawsze pozostanie jego mamą. Mimo wszystko serce Ali było bardzo pokaleczone . Nie dość ,że nie może być z ukochanym mężczyzna to jeszcze jej własna córka ma ją za wroga a przyszywany syn jest z dala od niej. Na jej twarzy znowu zagościł smutek. Uśmiechała się ale tylko w towarzystwie Sary . Gregorio też bardzo się starał wiele razy rozmawiał z córka o tym by zaakceptowała Ali oprócz tego dbał nie tylko o Sarę ale tez o Ali. Próbował odbudować łączącą ich więź i choć Alisson obiecała dać mu szanse przez wzgląd na córkę i łączący ich ślub to jednak nie potrafiła jak na razie być w pełni żona. Gregorio to rozumiał i nie naciskał jej. Była mu za to wdzięczna. Po wielu rozmowach z nim zaczęła nawet rozumieć jego postępowanie i to ,że teraz pragnął znowu mieć rodzinę ale to nie jej wina ,ze jej serce należało już do innego. O którym wciąż myślała . Nie było dnia ani godziny by nie wspomniała go choć w myślach. Wiele razy płakała ale tak by nikt nie widział jej smutku. Jeszcze dopóki mieszkała u matki miała wsparcie w Diego i matce ale teraz kiedy zamieszkała tak daleko od nich ze swoim bólem została sama. Była załamana i zrozpaczona a jednocześnie wściekła ,że życie jest takie niesprawiedliwe. Bo jak można nazwać je sprawiedliwym skoro każe wybierać po miedzy osobami które tak bardzo kocha. W czasie kiedy Ali zmagała się ze swoim cierpieniem i tęsknota oraz zmianami Juan David borykał się ze swoim bólem. On też nie mógł o niej zapomnieć . Codziennie rano zaraz po przebudzeniu patrzył na jej zdjęcie z którym spał i przypominał sobie dni w których byli tak bardzo szczęśliwi. W pracy nic mu nie wychodziło bo nie potrafił na niczym dobrze skupić uwagi wciąż chodził zamyślony. Jedyne co sprawiało mu radość to czas z synem. Codziennie zaraz po pracy jeździł do niego i siedział do samego wieczora a kiedy wracał sam do pustego domu siadał w fotelu z drinkiem w reku i pił odliczając dni do dnia kiedy odzyska syna. O ile go odzyska bo jak na razie sprawa nadal jest w toku. Po mimo dowodów dostarczonych sądowi oczyszczających go z niektórych zarzutów sąd nadal nie przyznał mu opieki nad synem bo wciąż nie odnaleziono opiekunki Alexa. Co więcej Paulino pojechał ją sprowadzić i jak dotąd nie wrócił. A kiedy Juan próbował z nim kontaktu telefonicznego komórka Paulina była wciąż wyłączona. Bał się ,że coś mu się stało i chciał powiadomić już o tym Rebekę która była przekonana ,ze mąż wyjechał gdzieś w interesach. Jednak postanowił jeszcze zaczekać kilka dni. I dopiero wtedy jak Paulino nie da znaku życia Juan miał zamiar powiedzieć o wszystkim Rebece. Wiedziała ,ze pewnie wtedy teściowa wpadnie w szał no ale nie będzie miał wyjścia. Nie chciał by jego teściowi się coś stało. Bardzo lubił i szanował Paulina po mimo ,że teść nie bardzo za nim przepadał i obwinił za śmierć Laury. Jednak o momentu kiedy zaczął pomagać mu w odzyskaniu Alexa ich stosunki uległy trochę poprawie dlatego teraz tak bardzo się o niego martwił. Właśnie miał wychodzić z domu by pojechać w odwiedziny do Alexa kiedy zadzwonił telefon .Szybko wyjął telefon z kieszeni spodni i odebrał.
- Tak słucham ?
- Cześć szwagier !
Głos w telefonie należał do Diego . Juan ucieszył się ,że brat Ali do niego zadzwonił ale jednocześnie bardzo się zdziwił. Tylko nie był pewny czym bardziej tym ,ze nazwał go szwagrem czy ,ze zadzwonił.
- Cześć ! Coś się stało ,że dzwonisz ? Coś z Alison ? – zapytał przestraszony
- Nie … spokojnie Ali nic nie jest. Dzwonie w innej sprawie.
- Wal śmiało !
- Jakie masz teraz plany ?
- To znaczy ?
- No wiesz jesteś w domu czy może w biurze i czy wybierasz się akurat teraz gdzieś ?
- No właśnie miałem jechać do syna.
- Bomba ! A mógł bym pojechać z tobą ?
- No jasne nie ma sprawy.
- Ok to poczekaj ja za kilka minut jestem u ciebie o ile nie będzie korków.
- Dobra to czekam.
Po 20 minutach Diego zjawił się u Juana i samochodem Diego pojechali do Alexa. W drodze rozmawiali ona różne tematy . Próbując ominąć temat ich rozstania i sytuacji jaka wynikła. I jak na razie udawało się to im. Kiedy już dojechali na miejsce Diego powiedział;
- Weź małego i pojedziemy na miasto. Nie mam zamiaru siedzieć na terenie tego babsztyla.
- Ja tak samo. Dobra będę za kilka minut .
Powiedział i pobiegł po Alexa. Rebeka na początku protestowała ale w końcu ustąpiła po krótkiej wymianie zdań. Gdy tylko Alex zobaczył Diega od razu rzucił mu się w ramiona.
- Wujek !
- Cześć piłkarzu !
- O rajuśku ja ja cię długo nie widziałem.
- No ja ciebie tez urosłeś chłopie.
- No jasne niedługo przegonie ciebie !
- Za kilka lat na pewno.
- To gdzie jedziemy ?
- W miasto chłopie …w miasto ! Wsiadaj !
Chłopiec posłusznie wsiadł a Juan powiedział do Diego ;
- Dzięki stary !
- Ale za co ?
- Za to ,że mój syn znowu uśmiecha się w pełni szczerze . Twoja wizyta bardzo go uszczęśliwiła.
- Daj spokój w końcu jesteśmy rodziną.
- Diego przecież dobrze wiesz że …
- Juan posłuchaj ! Bez względu na to co się stało dla mnie zawsze pozostaniesz rodzina . Tak samo twój syn i nie mówię tego dlatego byś poczuł się lepiej ale dlatego ,ze bardzo cię lubię a Alexa kocham poza tym Alison tez was kocha. I to daje ci prawo bym uważał cię za rodzinę.
- Dzięki . Ale powiedz mi coś a co z twoim prawdziwym szwagrem ?
- Widzisz to równy facet nie mogę mu niczego zarzucić. Kochał i kocha Alison zawsze dbał o nią i o mała ale po tym co zrobił mam do niego ogromny żal. I on o tym wie.
Juan chciał jeszcze zapytać Diego czy wie jak teraz Gregorio traktuje Ali ale akurat Alex im przerwał.
- Ej panowie czy ja mam się tu u parować w tym samochodzie ? A może wy chcieliście zrobić ze mnie pieczeń ?
- O proszę i żarty się go trzymają.
- Nie stary nie chcemy cię upiec . Sprawdzaliśmy tylko twoją cierpliwość !
- Tak więc ogłaszam wam ,że moja cierpliwość jest na granicy wytrzymałości. I jeśli zaraz nie wyjedziemy do tego miasta to będziecie musieli wypłacić mi odszkodowanie.
Diego i Juan zaczęli się śmiać.
- A co w tym śmiesznego ?
- Nic synu . siedź mu już tez wsiadamy i jedziemy.
Kiedy wsiedli Diego zwrócił się do Alexa.
- Tak z ciekawości to za co to odszkodowanie ?
- Za uraz psychiczny ! - odpowiedział poważnie Alex ale Diego wiedział ,ze to żart.
- Wiesz co jesteś bombowy nie ma co.
Powiedział Diego i ruszył. Na początek Diego zabrał ich na mecz potem na pizze a na koniec do siebie do domu na ciasto matki. Na widok Alexa Lidia bardzo się ucieszyła ale także widok Juana sprawił jej radość. Przywitała się z nimi i zaprosiła do salonu. Tym czasem Diego przyniósł z pokoju prezent dla Alexa.
- Trzymaj to dla ciebie.
- Ja cię medaaal !!! To dla mnie ?
- No a dla kogo ?
- Ale wujku przecież to twój medal.
- I co z tego ? Ja mam taki nie jeden więc jak podaruje ci ten to nic się nie stanie.
Alex już nic nie powiedział tylko uradowany wskoczył mu na ręce i zaczął całować. Dobra koniec czułości zapraszam na ciasto. Powiedziała Lidia a oni posłusznie zasiedli do stołu. Od tego dnia Diego często spotykał się z Juanem i nie tylko po to by pojechać razem do Alexa ale także po to by wypić piwo czy pójść na mecz razem z nimi chodził także Pablo. Dzięki temu Juan nie czuł się już tak samotny ale Diego nie tylko zadbał o jego komfort psychiczny a także o Alison. Ją też odwiedzał codziennie by pobawić się z Sarą a ją wesprzeć na duchu. Dzięki temu on sam bardziej znosił tęsknotę za Vanessa. I choć Diego spotykał się i z Juanem i Ali to jednak ani razu nie doszło do spotkania po między Ali a Juanem. Diego nawet myślał by zaaranżować takie spotkanie ale po rozmowie z matka doszedł do wniosku ,ze nie był by to najlepszy pomysł. Dlatego ,że rany które zaczęły goić się w ich sercach mogły by na nowo się otworzyć. I tak mijały miesiące . Sara powoli zaczęła otwierać się przed Ali coraz częściej się do niej przytulała i dawała buziaki . Jednak nadal nie mówiła do niej mamo po mimo tego ,że w końcu Gregorio wyznał córce prawdę która oczywiście przyjęła nie najlepiej. Na początku płakała i krzyczała ,, Ze nienawidzi ich oboje ,że to Clara jest jej mama i ,ze ona chce do niej! „ a potem wciąż tylko chodziła i mówiła do Alison ,, Nie jesteś moja mama jest nią Clara.” Ileż to razy Alison płakała po takich słowach usłyszanych od córki. Zaczynała mieć nawet wątpliwości co do tego ,ze córka kiedykolwiek ją zaakceptuje ale w końcu Sara małymi kroczkami zaczęła przyzwyczajać się do tego i okazywać Ali coraz to więcej czułości.Jednak co do męża Ali to ich stosunki uległy poprawie jednak ta poprawa polegała jedynie na tym ,ze od czasu do czasu Ali pozwoliła się przytulić czy pocałować ale nic więcej. Bo wciąż kochała Juana. Tym czasem Ana planowała ślub z Hugiem . Pablo zaś zapoznał Veronicę i od dwóch miesięcy regularnie się z nią spotykał jednak wciąż myślał o Anie . Ale wiedział ,że nie ma co liczyć na odzyskanie jej tak więc postanowił spróbować szczęścia z Veronica. Diego zaś był ciągle w biegu jak nie u Alisson to razem z Juanem i Pablem to znowu w swojej szkółce którą prowadził z Ana . I chociaż był taki zabiegany to cały czas myślał o Vanessie i bardzo za nią tęsknił. Jednak miał wrażenie ,że między nimi zaczyna być coś nie tak. Vanessa bardzo zmieniała się ostatnio przynajmniej takie wrażenie odniósł Diego kiedy rozmawiał z nią. Owszem dzwoniła do niego ale w jej głosie było słychać smutek a nawet strach. Diego wiele razy pytał dlaczego tak jest ale ona albo zaprzeczała albo natychmiast kończyła rozmowę. Zaczynał się martwić no ale do jej powrotu został już tylko miesiąc tak więc dowie się wszystkiego po jej powrocie. Modlił się tylko by nie okazało się ,że przestałą go kochać. Bo wtedy by tego nie zniósł. On wciąż ją kochał tak samo mocna jak przed ich rozłąka a może nawet bardziej i nie chciał nawet myśleć o jakimkolwiek rozstaniu. Ale nie tylko powrót Vanessy był dobra wiadomością druga dobra wiadomość to ta ,ze Juan w końcu odzyskał Alexa. I z tej okazji Diego postanowił wyprawić przyjecie był pewny ,ze po takim czasie może doprowadzić do spotkania miedzy Juanem a Alisson. W końcu Alex to przybrany syn Ali i Diego nie wyobrażał sobie by jej albo Juana nie było na tym przyjęciu. Dlatego kiedy już wszystko zorganizował zaprosił Juana a także i Ali. Jednak żadne z nich nie wiedziało ,że to drugie będzie i z jakiej okazji jest przyjęcie. Dlatego tez oboje przyjęli zaproszenia bez wahania. Diego jednak obawiał się spotkania obu panów z drugiej jednak strony nie tylko Ali przyjdzie z osobą towarzysząca ale także Juan który od trzech miesięcy spotyka się z nie jaką Maribel. Poznał ją dzięki temu ,ze przyjęła u nich posadę sekretarki. I chociaż nie łączyła ich miłość bo tak naprawdę Juan kochał nadal Alisson to jednak przy niej czuł się trochę lepiej dlatego wciąż się z nią spotykał. Mniej oczywiście podobało się to Alexowi no ale szanował decyzje ojca i starał się być miły kiedy Maribel ich odwiedzała czy spotykała się gdzieś z nimi. Jednak wciąż tęsknił za Ali. Z którą jedynie rozmawiał przez telefon kilka razy Diego chciał zabrać go do Alison ale akurat wtedy Rebeca robiła problemy tak jak by czuła gdzie Diego chce zabrać jej wnuka i celowo wtedy nie pozwalała wymyślając prze różne powody. Oczywiście Juan David wykłócał się z nią wtedy ale kiedy ona się na coś uparła lepiej było odpuścić. Jednak teraz Juan nie będzie musiał pytać Rebeki o zgodę jeśli ze chce zabrać gdziekolwiek syna czy tez pozwolić mu na odwiedziny u Alison. Bo teraz syn znowu jest w domu. A Rebeka zaś w wiezieniu za matactwa , zlecenie podpalenia za przekupienie opiekunki i wiele innych zarzutów. Oczywiście była pewna ,ze mąż ją z tego wyciągnie a on tym czasem rozwiódł się z nią . Jego stosunki z Juanem całkowicie uległy poprawie. Często ich odwiedzał z Juanem rozmawiał już dobrze nawet wyjaśnili sobie nie porozumienie w sprawie śmierci Laury. Laura zginęła w wypadku samochodowym jednak samochód prowadził Juan i chociaż to nie była jego wina tylko kierowca ciężarówki która na nich wpadła to jednak to jego obwinili za jej śmierć. Mieli tez do niego żal ,,ze to nie on zginał. Być może Laura tez by żyła jednak ona nie zapięła pasów i dlatego wyleciała przez przednia szybę samochodu śmierć nastąpiła na miejscu. Dla Juana to był wstrząs i przez jakiś czas sam obwiniał się o jej śmierć. Ale potem dotarło do niego ,że to był wypadek i jedynym winnym był pijany kierowca ciężarówki. Jednak Rebeka uważała inaczej. Paulino do niedawna tez tak uważał ale kiedy wyjaśnili sobie wszystko całkowicie zmienił zdanie o swoim zięciu. Dlatego też i on został zaproszony na przyjecie jednak wiedział o tym tylko Diego. Bo to wszystko organizował Diego z pomocą matki.
**************************
WIECZÓR DZIEŃ PRZYJĘCIA
Wszystko było już przygotowane i teraz tylko zostało czekać na gości. Diego tak to zorganizował by Juan David wraz z Alexem przyjechali ostatni w końcu to przyjęcie na cześć Alexa. I tak też pierwszymi gości była Ana wraz z Hugiem potem koledzy Alexa z przedszkola oczywiście wraz z rodzicami ,Paulino a potem Pablo ze swoją partnerką po nich zjawił się Juan David z Alexem i Maribel i chociaż Ali jeszcze nie przyjechała to przyjęcie się rozpoczęło ogromnym powitaniem Alexa . Chłopczyk był bardzo zaskoczony widokiem tylu gości i wielkiego transparentu na jego cześć z napisem ,,Witaj w domu Alex!” ale nie tylko on był zaskoczony bo Juan też się tego nie spodziewał. Po wielkim powitaniu Diego zaprosił wszystkich do stołu. Wszyscy chętnie usiedli Juan zaś cały czas rozglądał się w poszukiwaniu dobrze mu znanej osoby. Jednak kiedy nigdzie jej nie dostrzegł stwierdził ,że pewnie nie zjawiła się ze względu na niego. Nie mógł przecież wiedzieć ,że Ali nie wie o tym ,ze on tu będzie. Tak samo jak nie wiedzieli z jakiej okazji odbędzie się przyjęcie. Po zjedzeniu kolacji dla dzieci zaczęła się zabawa . Diego przygotował dla nich dużo atrakcji tak by nie mogły się nudzić i by w tym czasie dorośli mogli spokojnie porozmawiać. W czasie gdy Alex świetnie się bawił z kolegami Juan podszedł do Diega i podziękował mu za wszystko i kiedy tak stali rozmawiając do Sali w której odbywało się przyjęcie nagle weszła Alisson wraz z mężem i córką. Juan który stał tyłem nie zauważył jej dopóki Diego nie powiedział na cały głos ;
- No witam spóźnialskich !
Wtedy Juan odwrócił się w stronę gdzie ruszył Diego i zobaczył Alisson.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyglądała tak pięknie ,że Juan stał zauroczony jej widokiem i nawet nie zwrócił uwagi na to iż nie jest sama. Jego serce zaczęło bić szybciej . Tak bardzo pragnął zobaczyć ją ponownie i w końcu jego marzenie się spełniło. Zastanawiał się jaka będzie jej reakcja na jego widok bo jak na razie ona chyba nie zdawała sobie sprawy z jego obecności ponieważ była zajęta witaniem się z matką i rodzeństwem oraz innymi znajomymi . Postanowił więc ,że i on podejdzie by się przywitać . Jednak Maribel która obecnie była w łazience teraz wróciła z niej i próbowała przekonać go by z nią zatańczył.
- Juan proszę nie odmawiaj mi !
- Zaraz zatańczymy tylko się przywitamy najpierw.
- No ale oni i tak są teraz pochłonięci rozmowa więc zrobimy to potem a teraz zatańczmy.
- Maribel proszę cię to jest siostra Diego wypada się przywitać.
-mogłeś od razu tak mówić. A więc chodźmy.
Tym czasem Alison która nie miała w ogóle ochoty na to przyjecie stała teraz i po przywitaniu kazała się tłumaczyć Diegowi dlaczego robił taką tajemnicę z tego przyjęcia i by wreszcie powiedział z jakiej jest ono okazji. I wtedy jej uszom dobiegł głos Alexa który po chwili już znalazł się w jej ramionach. Kiedy ją przytulił i po cichu szepnął jej do ucha ;
- Kocham cię Ali.
Wzruszyła się a jej serce uradowało a jednocześnie zasmuciło się. Ściskała go i całował po czym uświadomiła sobie ,ze skoro jest tu Alex to musi też być Juan David. Na samą myśl o tym jej serce zatrzepotało w brzuchu poczuła dobrze jej znane mrowienie . Jej oczy zaczęły błądzić po Sali w poszukiwaniu ukochanego. I nagle ich oczy spotkały się a wtedy dla nich na chwilę zatrzymał się świat.
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY ; CCEA.ola
Kochana dziękuję za to ,że dałaś mi siłę i motywację do napisania rozdziału.
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 20:49:18 21-10-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:38:12 21-10-10 Temat postu: |
|
|
kochana odcinek cudowny
ten Alex jest za****sty
nie pokoi mnie Vanessy zachowanie Diega zresztą też .
Juan w końcu odzyskał Alexa ! <3
Diego on jest BOSKI wpadł na świetny pomysł
PRZYJĘCIE !
w końcu Ali i Juan się spotkali
uuuu ale nie przybyli sami Juan z Mirabel a Ali z Gregoriem !
czuję, że zazdrość będzie ! <3
LUBIĘ TO !
ANETKO ! te opowiadanie jest fenomenalne , KOCHAM je czytać ! <3
jak i inne TWOJE ! :*
i BARDZO DZIĘKUJE ZA DEDYKACJE ! <3
Kochana jesteś ! <3
czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:42:14 21-10-10 Temat postu: |
|
|
CCEA.ola napisał: |
ANETKO ! te opowiadanie jest fenomenalne , KOCHAM je czytać ! <3
jak i inne TWOJE ! :*
i BARDZO DZIĘKUJE ZA DEDYKACJE ! <3
Kochana jesteś ! <3
czekam na new :* |
Oluś kochana dziękuję za tyle miłych i ciepłych to właśnie one motywują mnie do dalszego pisania. |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:09:35 04-11-10 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 30
Jej uszom dobiegł głos Alexa który po chwili już znalazł się w jej ramionach. Kiedy ją przytulił i po cichu szepnął jej do ucha ;
- Kocham cię Ali.
Wzruszyła się a jej serce uradowało a jednocześnie zasmuciło się. Ściskała go i całował po czym uświadomiła sobie ,ze skoro jest tu Alex to musi też być Juan David. Na samą myśl o tym jej serce zatrzepotało w brzuchu poczuła dobrze jej znane mrowienie . Jej oczy zaczęły błądzić po Sali w poszukiwaniu ukochanego. I nagle ich oczy spotkały się a wtedy dla nich na chwilę zatrzymał się świat. Wszyscy którzy znajdowali się na Sali natychmiast przestali istnieć. Stali prawie naprzeciw siebie i wpatrywali się w swoje oczy nie zwracając uwagi na nikogo. Zapomnieli nawet ,że nie przyszli na to przyjęcie sami. Ale to teraz nie miało znaczenia dla nich. Teraz liczyła się ta chwila. Alison natychmiast serce zaczęło bić szybciej a w brzuchu poczuła znane jej dobrze uczucie. Tak bardzo pragnęła w tej chwili podejść do niego i rzucić się w ramiona wykrzykując jak bardzo go kocha. On pragnął zrobić to samo. Ale po chwili przyszło otrzeźwienie kiedy to Gregorio trącił Ali i powiedział;
- Kochanie co się stało ? Źle się czujesz ? – zapytał z troska w głosie.
- Nie. Wszystko … wszystko jest ok. – powiedziała starając się ukryć jak bardzo poruszył ją widok Juana.
Juan zaś został osaczony przez Mirabel która w końcu wyciągnęła go na parkiet. Nie miał już wyjścia i zaczął tańczyć jednak cały czas wodził wzrokiem za Alison. Na nim to spotkanie też wywarło ogromne wrażenie. Tyle czasu jej nie widział.. tyle razy pragną ją zobaczyć. Tyle razy o tym śnił . Nie raz miał nadzieję spotkać ją przypadkiem na mieście czy w jej domu gdy wpadał z wizyta do Diego. Marzył by zamienić z nią choć słowo i ponownie ujrzeć jej piękne czekoladowe oczy oraz przepiękny uśmiech na jej twarzy. Marzył o tym by móc znowu ja dotknąć , objąć i powiedzieć jak bardzo ją kocha a teraz kiedy jego marzenie by ją ujrzeć ona nie była sama a on nie był sam. I nie mógł powiedzieć jej tego co chciał nie mógł przytulić. Przeszkodą był mąż i Mirabel. Zamyślony nie słuchał tego co mówiła do niego Mirabel . Był tak bardzo zamyślony ,że ocknął się dopiero kiedy Ali wraz z Gregor-iem do nich podeszli i Alison swoim słodkim głosem powiedziała;
- Witaj Juan. – starając się powstrzymać drżący głos.
- Witaj Ali ! – odpowiedział zachować naturalność w głosie.
- Chciałam przedstawić ci mojego męża to jest Gregorio . Gregorio to Juan David przyjaciel rodziny. – przy ostatnich słowach usłyszał lek w jej głosie.
Starała się by jej głos zabrzmiał jak najbardziej naturalnie ale wiedziała ,że drży. Sytuacja w której się znalazła była krepująca. Ale nie tylko dla niej widać dla Juana też. Bo kiedy ich sobie przedstawiała mówiąc ,, mój mąż” po twarzy Juana było widać ,że nie najlepiej się poczuł słysząc to. Ale najbardziej zabolały go słowa które wypowiedziała potem ,, przyjaciel rodziny”. Nie ,,były mąż” nie ,,mój przyjaciel” tylko ,,przyjaciel rodziny”. ,,Czy tak mało dla niej znaczył ,że bała się powiedzieć prawdę własnemu mężowi , że oto on Juan David ten który teraz przed nim stoi to jej był mąż i miłość jej życia. Że to on pomógł stanąć jej na nogi … przywrócił nadzieję na lepsze jutro . On wspierał … rozśmieszał … ocierał łzy w czasie gdy jej mąż udawał zmarłego. Dlaczego się bała mu to wyznać ? Powiedzieć prawdy o tym co łączyło ich jeszcze nie tak dawno. Może nie powiedziała mu o tym bo zrozumiała ,że kocha męża i bała się go stracić po takim wyznaniu ? Tak za pewne bała się go stracić i dlatego przemilczała fakt ,że byłem i jestem kimś więcej niż tylko przyjacielem rodziny.” Zastanawiał się próbując znaleźć sensowne wytłumaczenie jej słów. A kiedy uświadomił sobie ,ze może mieć rację poczuł jak by dostał milionami igieł prosto w serce a każda następna raniła coraz mocniej. Jednak nie chcąc zdradzić się z własnym bólem i nie zepsuć przyjęcia na cześć własnego syna wyciągnął rękę i się przywitał mówiąc;
- Miło mi pana poznać ! Mów mi Juan.
- No to Juan mi ciebie tez jest miło poznać oraz twoją piękną żonę. - nie podejrzewając ,że ma przed sobą ukochanego swojej żony.
- Nie jesteśmy jeszcze małżeństwem ale mam nadzieję ,że za jakiś czas się to zmieni. – wtrąciła się Maribel
- Aha rozumiem .
- A wy jak długo jesteście po ślubie ? – zapytała Maribel
- Około 5 lat. – odpowiedział Gragorio
W czasie gdy oni prowadzili konwersację Juan i Ali stali bez słowa patrząc na siebie. W końcu Juan postanowił przerwać im by zapytać czy może poprosić do tańca Ali. Chciał z nią zatańczyć by móc jeszcze raz potrzymać ją w ramiona poczuć zapach jej idealnego ciała a także uzyskać odpowiedź na dręczące go pytania. Kiedy Gregorio wyraził zgodę ten podał Ali ramię i poprowadził na parkiet. Z początku tańczyli w ciszy chcąc nacieszyć się ta chwilą. Kołysali się na boki w rytm piosenki patrząc sobie głęboko w oczy wdychając zapach swoich ciał i delektując się swoją bliskością. Ale Juan w końcu nie wytrzymał i zapytał;
- Dlaczego mu nie powiedziałaś ? -zapytał z wyrzutem w głosie.
- O czym ? - odparła zdziwiona.
- O mnie … o tobie… o nas.
- On wie.
- Wie ,ze miałaś kogoś ale nie wie ,że to byłem ja… dlaczego mu nie powiedziałaś gdy nas sobie przedstawiałaś ? - ciągnął.
- Juan nie rozumiem twoich pretensji czy nie wystarczy ,że wie iż miałam kogoś ? Po co ma wiedzieć kto to jest ? - pytała coraz bardziej oburzona.
- A dlaczego nie może o mnie wiedzieć skoro ja wiem o nim ?
- No ale po co ? Czy to aż takie ważne ?
- Dla mnie owszem bo skoro ukrywasz mnie przed nim to oznacz ,że czegoś się obawiasz. Albo zrozumiałaś ,ze go kochasz a ja byłem tylko chwilowym zapomnieniem. – mówił coraz to bardziej z podniesionym głosem.
- Ucisz się i przestań wygadywać te głupoty !
- A co nie mam racji ?
- Nie !
- A ja myślę ,że tak !
- Wiesz co błagałam los by pozwolił mi cie spotkać jeszcze kiedyś choć na chwilę ale gdy bym wiedziała ,że tak się zachowasz nie prosiła bym oto a teraz wybacz ale nie mam ochoty na dalszy taniec. – i czym prędzej opuściła sale.
Przesadził i wiedział o tym dlatego po chwili pobiegł za nią. Zabolała ją jego wątpliwość w jej miłość do niego. Była pewna ,że jest przekonany o tym jak bardzo go kocha i ,że zostawiła go tylko dla córki. Widać jednak on sam nie kochał jej z byt mocno skoro zwątpił w nią i jej miłość. Dlatego by nie rozpłakać się przy nim wybiegła z sali jak najszybciej. Biegła nie patrząc jak daleko jest od sali zatrzymała się dopiero po drugiej stronie wśród drzew przytulając się do jednego z nich. [link widoczny dla zalogowanych] Dopiero wtedy pozwoliła popłynąć łzom które zebrał się pod jej powiekami. Spływała jedna po drugiej paląc ją w jej kremowe policzki i nagle poczuła jak ktoś obejmuje ją z tyłu i przytula do siebie odwróciła głowę by sprawdzić kto to jest i zobaczyła Juana Davida. Już chciała się wyrwać i powiedzieć by ją zostawił ale on ją uprzedził i powiedział;
- Kochanie przepraszam … zachowałem się jak idiota ale to dlatego , że kiedy zobaczyłem cię z nim poczułem zazdrość. Proszę wybacz mi i nie płacz już. – jego głos był przepełniony troską i łagodnością.
- Powiedz naprawdę uważasz ,że byłeś dla mnie tylko chwilą zapomnienia ? – zapytała a po policzku spłynęła kolejna łza.
- Nie… ale kiedy powiedziałaś ,ze jestem przyjacielem rodziny poczułem jak byś wyrzuciła mnie ze swojego życia na zawsze. A ja…
- Ciii… Juan nie mogła bym tego zrobić bo ja wciąż cie kocham i to się nigdy nie zmieni rozumiesz ? Nigdy ! Jesteś cząstką mnie od kiedy cię poznałam i choć bym chciała wyrwać cię ze swojej duszy czy serca to nie potrafię … nie potrafię tego zrobić bo cię kocham !
Spojrzał w jej oczy które mówiły ,że to szczera prawda. I zaczął scałowywać jej gorzkie łzy z policzków powoli szukając jej ust a gdy je odnalazł złożył pocałunek na jej ustach jeden potem drugi a gdy rozchyliła usta w oczekiwaniu na coś więcej bez chwili zawahania zagłębił swój język w jej gorących i czerwonych jak malina ustach. Ich języki zaczęły wirować a pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Przyciągnął ją jeszcze bardziej do siebie by poczuć jeszcze większa bliskość. Serca biły im jak szalone a pożądanie zaczynało rosnąć z każdym pocałunkiem. [link widoczny dla zalogowanych] Przerwał na chwilę i powiedział;
- Kocham cię.
I kiedy chciał ponownie ją pocałować usłyszeli jak ktoś woła Alisson.
- O matko Juan ja zapomniałam o Sarze ! Musze szybko tam wracać. – powiedziała przestraszona.
- Kochanie zaczekaj ! Przecież jest tam z nią babcia , ojciec , wujek i ciocia nic jej nie będzie . Dlatego uspokój się i wróć tam ale spokojnie. Idź ja poczekam a potem tez tam wrócę.
- Nie ! Wrócimy razem . – powiedziała i wyciągnęła rękę w ego stronę.
Złapał ją za dłoń i zaczęli wracać osoba która jej szukała był Diego na widok trzymających siostry trzymającej za rękę Juana zrobił wielkie oczy i powiedział;
- No ja wiedziałem … że waszej miłości nic nie pokona. Tylko zastanawiam się co robiliście w tym lasku … sami – podkreślił.
- Za bardzo jesteś ciekawski braciszku ! – odparła żartobliwie Ali a potem zapytała.
- A dlaczego mnie szukasz ? Coś się stało ?
- Tak córka cię szuka i syn.
- Aha … to nawet dobrze bo jeszcze Juan jej nie poznał więc teraz będzie miał okazję.
Powiedziała uśmiechając się do niego ciepło. Gdy byli już blisko sali Juan David puścił jej rękę i powiedział ;
- Kocham cię ale dobrze wiesz ,ze nie możemy tak wejść. Ja nie chcę byś potem miała jakiekolwiek kłopoty przeze mnie.
- Masz rację lepiej tego uniknąć w końcu to święto Alexa. Ale wchodzisz ze mną bo chcę poznać cie z moją księżniczka.
- Takiego zaszczytu na pewno nie odmówię. – powiedział uśmiechając się.
Weszli di środka i kiedy Sara dostrzegła matkę od razu podbiegłą pytając ;
- Mamusi gdzie byłaś ?
Alisson przykucnęła przy niej i powiedziała ;
- Słonko byłam na dworze przewietrzyć się a cos się stało ?
- Nie … ale poznałam fajnego chłopaka ! - mówiła uradowana
- Tak a kto to jest ?
- Alex poszedł na chwile do mojej babci ale zaraz wróci to ci go przedstawię.
Alisson , Diego i Juan uśmiechnęli się wiedząc ,że Ali już zna Alexa.
- Kochanie ja już znam Alexa a teraz ja chciała bym ci kogoś przedstawić .
- A kogo mamo … kogo ?
- Tego oto pana . Skarbie poznaj Juana Davida tatę Alexa. Juan poznaj moją córkę Marikę .
Juan schylił się i powiedział;
- Miło mi cię poznać młoda damo. – i ucałował jej małą rączkę
- Mi pana też panie ładny … y to znaczy panie Juanie.
A potem zwróciła się do matki ;
- Mamo ale on ładny jak nasz tatuś e nie ładniejszy.
- Tak uważasz … no to musze się z Toba zgodzić.
- A ja chciałem powiedzieć ,że jesteś najpiękniejsza księżniczką jaka znam. I do tego masz bardzo śliczny uśmiech.
- Ha mamo słyszałaś ? Pan ładny powiedział ,że ja jestem piękna. Już go lubię !
Powiedziała i zwróciła się do Juana ;
- Czy schyli się pan na chwile ?
- Ależ oczywiście.
Kiedy to zrobił uścisnęła go i pocałowała w policzek. Po chwili dołączył do nich Alex.
- Marika tu jesteś ! O tato , Ali a ja was szukałem.
- No to już nas znalazłeś.
- Mari znasz mojego…
- No jasne jest bosko przystojny i superancki !
- Dobra dzieciaki koniec tych słodkich słówek idziemy się bawić. – powiedział Diego
Wszyscy ruszyli na parkiet na którym Gregorio nadal tańczył z Maribel. Na ich widok zakończyli taniec i każde podeszło do swojego partnera. Pierwszy zapytał Gregorio;
- Gdzie byłaś skarbie ?
- Na spacerze.
- Sama ?
- Nie z Juanem.
Gregorio spojrzał podejrzliwie na Juana a ten dodał;
- Ze mną i Diegiem prawda Diego ?
- Tak .
- Aha.
- Nie stójmy tak tylko zatańczmy dzieci czekają. – powiedziała Ali
- No właśnie mamy się bawić co nie Alex ? – zapytał Diego.
- Ma się rozumieć.
Dzieci , Diego Ali i Gregorio zaczęli tańczyć a kiedy Juan chciał do nich dołączyć [link widoczny dla zalogowanych] powiedziała;
- JD mogę cię na chwilę prosić na stronę ?
- Tak. A o co chodzi ?
- Ja uciekam do domu. Dziękuję ,że zabrałeś mnie na to przyjęcie bardzo dobrze się bawiłam. Jednak chcę powiedzieć ,że to nasze ostatnie spotkanie.
Chciał zapytać ,,dlaczego ?” ale nim to zrobił usłyszał już odpowiedź.
- Dobrze mi z Toba ale dziś zrozumiałam ,że ty nigdy mnie nie pokochasz dlatego rezygnuje. I dam ci dobra radę walcz o nią bo oboje nie potraficie bez siebie żyć.
- Ale skąd ty…
- Widziałam to w waszych oczach.
- Mari nie wiem co powiedzieć… tak mi głupio ,że…
- Daj spokój . Nie mam żalu bo to rozumiem i życzę wam szczęścia a teraz wybacz ale już pójdę.
- Dziękuję. I poczekaj sekundę to cię odwiozę tylko powiem synowi…
- Nie trzeba . Siostra Diega Ana mnie odwiezie i jej chłopak.
- No dobrze skoro tak chcesz. A więc jeszcze raz przepraszam i dziękuje.
Pocałował ją w policzek a kiedy wyszła wrócił do Ali i dzieciaków. Reszta przyjęcia upłynęła w miłej atmosferze pełnej dobrej zabawy i śmiechu. Nawet to ,że Gregorio się upił nie popsuło nikomu humoru. Kiedy przyjęcie się skończyło Diego zaproponował ,że odwiezie Gregoria a Juana poprosił by odwiózł Alisson i Sare. Juan bardzo chętnie zgodził się to zrobić. Gdy dotarli do domu Alisson nie tylko Sara spała ale i Alex. Wiec Ali powiedziała;
- Weź Alexa i wnieś do domu zostaniecie u nas na noc.
- Ale Ali twój mąż może być nie zadowolony gdy wytrzeźwieje.
- Zostaw to mnie a teraz bez gadania bierz go a ja pościelę dzieciom.
- Dobrze słonko zrobię jak każesz.
Alisson ścieliła łóżka a kiedy Juan położył już dzieci zeszli do salonu i usiedli na kanapie by jeszcze porozmawiać ponieważ żadne nie miało ochoty na sen. No i czekali aż Diego przywiezie Gregoria a kiedy długo go nie było Ali zadzwoniła do brata;
- No gdzie ty jesteś ?
- Siostra bez nerwów twój mąż już smacznie śpi w łóżeczku.
- No ale jak to … gdzie… w jakim łóżeczku ?
- U nas w domu w twoim pokoju ! A ty rozłącz się i korzystaj z tej nocy. Wiesz co mam na myśli… no to pa.
Alisson była tak zszokowana ,że przez chwile stała patrząc w jedno miejsce bez słowa. A po chwili powiedziała;
- No i nie masz się czego obawiać mój mąż dziś śpi u mojej mamy więc jesteśmy sami. No prawie sami. – stwierdziła mając na myśli dzieci.
- Skoro tak … to wykorzystajmy to. – powiedział i pochylił się w jej stronę by ją pocałować. Odwzajemniła pocałunek. A kiedy zaczął całować ja po szyj powiedziała;
- Juan chciała bym byś tej nocy znowu był mój tak jak kiedyś.
Spojrzał w jej oczy szczęśliwy z takiej prośby i powiedział;
- Powiedz gdzie masz sypialnię a zostanę twój na tę i na każdą kolejną noc którą ze chcesz.
I ponownie ją pocałował tym razem już nie tylko z miłością ale i namiętnością . Ona między jednym a drugim pocałunkiem wyszeptała;
- Na górze… po prawej …zielone drzwi.
Wtedy wstał wziął ja na ręce i ruszył do sypialni.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dedykuje ten rozdział wszystkim moim czytelnikom którzy musieli tak długo czekać. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|