|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy jesteście zainteresowani tą telenowelą ? |
Tak |
|
91% |
[ 22 ] |
Nie |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:59:34 02-01-11 Temat postu: |
|
|
Kochanie, coraz krótsze te odcinki... ale wybaczam tylko dlatego, że jest dużo Van i Diega!
Diego opiekuje się Vanessą jak tylko może, pomimo żalu i bólu, jaki mu zadała... miłość jest silniejsza. Biedna Van czuje się okropnie i podle, wcale jej się nie dziwie... skrzywdziła tak bardzo Diega, a on mimo to okazał jej serce. No i doszło do pocałunku... to musiało się tak skończyć, prędzej czy później. I błagam, do jasnej cholery, niech ona w końcu powie mu prawdę, czy do cholery nie rozumie, że zatajając prawde skrzywdzi go jeszcze bardziej, bo odbierze im szansę na wspólną przyszłość?! I walić ten wstyd, przecież Diego ją kocha i zrozumie, ponadto wesprze ją!
Ali, Juan David, Alex... cała trójeczka za sobą tęskni jak jasna cholera. Ależ to życie jest okropne. Gdyby tylko JD jakimś cudem dowiedział się, że ma syna...
Sandra... Sandra... kurde, zaintrygowała mnie babka. Czego ona chce od Ali? Czyżby istniała jakaś przeszłość Alisson, o której nic nie wiemy? Ciekawe, bardzo ciekawe, hmm...
Dziękuję Ci bardzo Anetko za dedy, czekam na kolejny odcinek i liczę, że będzie dłuższy! :] :* |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:37:25 16-01-11 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 36
Diego stał patrząc jej w oczy i słuchał z uwagą wypowiadanych przez nią słów. Gdy skończyła odwróciła się do niego plecami. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy , liczyła tez ,że teraz wyjdzie. On zaś podszedł do niej wziął pod rękę odwrócił w swoją stronę i pocałował. Tęsknota między nimi była tak wielka ,że zapomnieli na chwilę o całym świecie. Dopiero płacz dziecka przywołał ich do porządku. Van wzięła małą na ręce i już chciała zapytać ,,Czy ten pocałunek był oznaką tego ,że jej wybaczył?” ale nim zdążyła cokolwiek powiedzieć Diego odwrócił się i bez słowa wyjaśnienia wyszedł. To była jego odpowiedź ,,Nie wybaczył jej” .Wrócił do domu zły. Kochał ją i jej wyznanie poruszyło nim. Ale nie wiedział czy chce być z nią po tym wszystkim co między nimi zaszło przez ostatnie kilka miesięcy. Wyszedł bo sam nie wiedział co miał by jej teraz powiedzieć. Najpierw musiał wszystko na spokojnie sobie przemyśleć by podjąć jakąkolwiek decyzję.Usiadł na łóżku i zaczął analizować wszystko po kolei. Miał jej za złe ,że go zdradziła ale po mimo tego wciąż ją kochał i nie potrafił o niej zapomnieć. ,,Czy był gotowy na to by spróbować jeszcze raz? Czy potrafił by pokochać jej dziecko jak swoje?” te i wiele innych pytań krążyły mu po głowie. Nie minęła godzina jak do jego pokoju ktoś zapukał. Był pewny ,że to matka lub Any ale gdy drzwi się uchyliły zobaczył w nich Vanessę.
- Mogę wejść ? – zapytała niepewnie
Kiwnął głowa na znak zgody. Jak tylko zamknęła drzwi usiadła obok na łóżku i powiedziała;
- Przyszłam bo czas byś poznał prawdę Diego. Nie liczę ,że mi wybaczysz … myślę nawet iż wtedy będziesz mną gardził jeszcze bardziej. Ale muszę ci to powiedzieć bo mam już dość ukrywania tego.
- Van o czym ty mówisz?
- Widzisz Diego okłamałam cię. Ja nigdy cię nie zdradziłam.
- Ale jak to ? A dziecko … skąd się wzięło ?
- Ciii … posłuchaj ! Tylko proszę nie przerywaj mi bo i tak jest to dla mnie trudne.
- Dobrze mów zamieniam się w słuch.
- Wtedy jak pojechałam w trasę dołączył do nas nowy manager. Na początku był miły dużo nam pomógł i w ogóle. Ale potem zaczął do mnie zarywać. Kazałam mu spadać. Ale on nadal był natrętny. Wściekłam się i powiedziałam ,że nie chcę by nam pomagał i ,że poszukam innego managera. Wtedy on rzucił się na mnie i… -przerwała na chwilę by otrzeć łzę spływającą z jej policzka i wziąć oddech by móc mówić dalej. – I wtedy on mnie zgwałcił ! – wyrzuciła jednym tchem.
Diego poczuł jakby dostał pięścią w brzuch. Wyobrażał sobie wiele wersji jej wyjaśnień ale tego typu wyjaśnienia nigdy nie wziął pod uwagę. Był wściekły a jednocześnie zdruzgotany. Nawet nie wiedział jak ma się teraz zachować. Było mu jej żal miał ochotę ją przytulić ale nie był pewny czy powinien po tym jak traktował ją przez te wszystkie miesiące myśląc ,że go zdradziła. Vanessa natomiast dalej kontynuowała swoją opowieść nie patrząc na niego. Było jej wstyd ale musiała w końcu wyznać mu całą prawdę od początku do końca.
- Wstydziłam się powiedzieć i o tym. Brzydziłam się samej siebie … i nie chciałam byś i ty brzydził się mnie. Dlatego skłamałam ,że przespałam się z innym. Uważałam ,że postępuje słusznie i ,ze w ten sposób szybciej o mnie zapomnisz. A ja o tobie gdy znienawidzimy siebie nawzajem. Ale nie potrafię. Uwierz próbowałam wiele razy zapomnieć… przestać cię kochać. Jednak nie potrafię. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Wybacz mi ,że cię zraniłam … nie chciałam. I wiem ,że po tym wszystkim my już nigdy nie będziemy razem. Ale przynajmniej teraz mam czyste sumienie wiedząc ,że poznałeś prawdę. Może teraz będziemy potrafili sobie jakoś uporać się z naszym bólem.
Diego siedział ze spuszczoną głową a po jego policzkach spływały łzy. Nie widziała ich bo sama odwróciła głowę by nie widzieć pogardy w jego oczach. Nagle wstała i zaczęła wychodzić. Już chciała wziąć za klamkę kiedy on podbiegł i przytrzymał drzwi. Spojrzał na nią zapłakanymi oczami i powiedział;
- Kocham cię Van i nie pozwolę ci kolejny raz mnie zostawić.
Unikała jego wzroku wziął więc jej twarz w swoje dłonie i patrząc w oczy powtórzył;
- Słyszysz kocham cię … i nie pozwolę byś kolejny raz mnie zostawiła.
- Ale Diego…
- Żadne ale … chcę znowu być z tobą… kochać cię. Kochać twoją córkę . I zatrzeć ślad złych wspomnień z twojej głowy, serca oraz duszy. Chcę zastąpić ci ten koszmar cudownymi chwilami która razem spędzimy. Ty , ja i naszą córką.
Myślała ,że śni. Chciała się uszczypnąć by się upewnić. Ale wtedy on ją pocałował. Tym pocałunkiem sprawił ,że upewniła się w jego słowach.Zarzuciła mu więc ręce na szyję i oddała pocałunek.Po jej policzkach spłynęły łzy tym razem ze szczęścia.
****************************************
DWA LATA PÓŹNIEJ
To już dwa lata odkąd zniknęła Alisson a mimo to on wciąż o niej myślał. Każdego poranka , każdej nocy i w każdym miejscu. Nie potrafił zapomnieć a tym bardziej przestać ją kochać. I gdyby nie fakt ,że miał syna którego bardzo kochał i który go potrzebował.Już dawno by oszalał z rozpaczy i tęsknoty. Jednak Alex był jego podporą. On sam tęsknił ale jako jedyny wierzył jeszcze w to ,że Ali wróci. Zawsze gdy Juan był smutny syn przychodził do niego i wszelkimi sposobami poprawiał mu humor. I tylko dla niego trzymał się twardo. Dla niego codziennie wstawał z łóżka szedł do pracy a potem spędzał z nim każdą chwilę. Dla niego udawał ,że jest szczęśliwy u boku Sandry. Choć w rzeczywistości prawda wyglądała inaczej. Owszem lubił ją i dużo jej zawdzięczał ale pokochać nie potrafił. W czasie gdy on cierpiał z powodu utraty miłości swojego życia. Inni radowali się z odnalezienia szczęścia. Przykładem jest Vanessa i Diego. Którzy od czasu pogodzenia się znowu są szczęśliwi. Zamieszkali razem , wychowują małą która niedługo będzie miała dwa lata i w obecnej chwili planują ślub. Ale nie tylko im sprzyja szczęście w miłości bo nawet Lidia która od śmierci męża wzbraniała się od mężczyzn teraz była od dwóch miesięcy żoną Nelsona.A i Any nie narzekała na szczęście które odnalazła u boku Pabla. I wtedy w najmniej spodziewanym momencie dla wszystkich wróciła Alisson wraz z rodziną. Pierwsze co zrobiła po powrocie to pojechała odwiedzić matkę. Lidia na widok córki o mało nie zemdlała ale potem gdy wzięła ją w swoje ramiona to wypuścić nie chciała. Potem Alisson pozwoliła matce wyściskać swoją wnuczkę i na koniec przedstawiła jej wnuka. Radość Lidi nie miała końca. W końcu matka kazała opowiedzieć Alisson o wszystkim. Dlaczego zniknęła ? Jak żyła? Czy była szczęśliwa... czy tęskniła ?. Córka opowiedziała jej wszystko a gdy skończyła zapytała o rodzeństwo i Juana Davida. Matka natychmiast opowiedziała jej o Diegu i Vanessie oraz Any i Pablu. Jednak gdy doszła do Juana i Alexa. Ali przerwała jej mówiąc;
-Wiesz co mamo albo nie mów. Najlepiej jak do nich sama pojadę i zobaczę co u nich słychać.
-Ale Alisson ...
- Żadne ale mamo! Jadę do nich i to natychmiast muszę ich uściskać i powiedzieć jak bardzo za nimi tęskniłam. Chcę też powiedzieć mu ,że ma syna ! Wyobrażam już sobie ich miny gdy mnie zobaczą. - była tak podekscytowana ,że żadne słowa matki nie potrafiły jej przerwać. Zdążyła jeszcze zapytać czy matka posiedzi z dziećmi i szybko wsiadła w samochód i odjechała. Po chwili uświadomiła sobie ,że nie wie gdzie powinna pojechać do biura czy do domu Juana Davida. W końcu po chwilowym namyśle zaryzykowała i skierowała się do jego domu. Nie wiedziała czemu ale miała przeczucie ,że właśnie tam go zastanie.I nie myliła się. Siedział sam bo Alex pojechał z Sandra do kina.Miał jechać z nimi jednak w ostatniej chwili zadzwonił telefon od jednego z klientów i musiał się z nim spotkać.Gdy spotkanie dobiegło końca wrócił do domu i usiadł przed telewizorem. Dwie godziny później usłyszał dzwonek do drzwi. Zdziwił się bo wiedział ,że Sandra ma klucze i sama by sobie otworzyła. Pomyślał więc ,że to może Diego który miał wpaść do niego w tygodniu. Wstał i otworzył drzwi. To co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania za drzwiami stała Ali. Wystarczyło jedno spojrzenie w jej oczy jak wziął ją w ramiona i [link widoczny dla zalogowanych]. Przylgnęła do niego i odwzajemniła pocałunek. Była taka szczęśliwa ,że w końcu znowu są razem. Że może go całować , dotykać ... wtulić się w jego ramiona w których tak czuła się bezpiecznie.Wreszcie czuła jego zapach za którym tak tęskniła.Gdy już nacieszyli się pocałunkiem oderwali się od siebie. I Alisson zaczęła mówić pierwsza.
- Nawet nie wiesz kochany jak tęskniłam za tobą ... za wami ! Tyle mam ci do powiedzenia ,że nie wiem czy starczy mi życia by to zrobić.Ale dwie rzeczy muszę powiedzieć ci od razu. Kocham cię i chcę byśmy znowu byli rodziną ty , ja, Alex, Sara i nasz syn David Jr. Tak kochany mamy syna.
Mina Juana na wieść o dziecku zaskoczyła ją. Patrzył tak dziwnie. Zapytała więc;
- Kochanie co się stało... nie cieszysz się ,że wróciłam? Że mamy syna?
Stał i patrzył w jej [link widoczny dla zalogowanych] czekające na odpowiedź. I z bólem serca po chwili powiedział;
- Ali ja się ożeniłem.
Natychmiast odsunęła się od niego i [link widoczny dla zalogowanych] pytająco. Jednocześnie nie rozumiejąc tego co przed chwilą powiedział. ,,Ożenił się? Ale jak to ? Dlaczego ? Czyżby już jej nie kochał? Jeśli tak było to czemu ją pocałował?" pytanie za pytaniem huczało w jej głowie. Już miała zapytać gdy on zaczął wyjaśniać.
- Po tym jak dostałem twój list z wiadomością ,że nie wrócisz. I,że znowu ty i Gregorio jesteście rodziną załamałem się i z rozpaczy się ożeniłem. Wiem to był błąd bo nie kocham Sandry. Kocham ciebie. Tylko ciebie. I ...
- Zaraz Juan poczekaj! Bo czegoś tu nie rozumiem. Jaki list? I kto do cholery powiedział ci ,że wróciłam do Gregoria? Owszem wysłałam ci list ale tam nie było mowy o moim powrocie do niego.
Teraz on nie rozumiał. Wciągnął ja więc do środka i kazał chwilę poczekać. Usiadła na kanapie i czekała. Gdy wrócił wręczył jej list. Przeczytała go uważnie dwa razy i powiedział;
- To nie ja go napisałam i nie ja go wysłałam !
- No a ten ?
Zapytał i podał jej drugi list. Przeczytała kolejny i odpowiedziała.
- Ten wysłałam ja ale ten drugi ktoś inny.
- Więc kto?
- Nie wiem. Ale jedno wiem na pewno twoje małżeństwo zmienia postać rzeczy.
- Co to znaczy?
- To ,że już nigdy nie będziemy razem.Szkoda ... bo tak czekałam na chwilę kiedy wrócę powiem ci o synu i znowu będziemy razem.Widać jednak wróciłam nie potrzebnie bo ty masz już rodzinę.
Powiedziała i ruszyła do drzwi. Złapał ją w połowie drogi i powiedział;
- Nie możesz odejść ! Nie teraz kiedy cię odzyskałem. Rozwiodę się tylko proszę nie zostawiaj mnie po raz kolejny. Przecież ja nie wiedziałem ,że to nie ty napisałaś ten list. Gdybym wiedział...
- Nie Juan ... tak nie można! Nie możesz zapomnieć o uczuciach kobiety którą poślubiłeś tylko dlatego ,że wróciłam i ,że ktoś wprowadził cię w błąd.
- No ale co z nami ? Przecież się kochamy ... mamy syna i co teraz mamy ponownie zrezygnować ze szczęścia ?
- Tak! Właśnie tak. dla dobra innych musimy z niego zrezygnować. - powiedziała a z jej policzka spłynęła [link widoczny dla zalogowanych]. Odwróciła się i wyszła. Juan David stał i patrzył jak zamykają się za nią drzwi i nie potrafił powstrzymać [link widoczny dla zalogowanych].
Wiem beznadzieja ale jakoś mi dziś głowa nie pracuje za bardzo i dlatego. Przepraszam:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:50 16-01-11 Temat postu: |
|
|
Czy ona opizdziała!!!!!! Czyżby zapomniała już, jak sama chciała sobie ułożyć życie u boku J.D będąc żoną Gregoria?! WTF?!!!!!!! I cholera dlaczego chce się poświęcać dla kogoś, kogo nawet nie zna?! Ali, weź swój łeb zresetuj będę z Tobą szczera!!!!
Czekam na new, i niech ona się ogarnie! |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:23:23 01-02-11 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 37
W poprzednim rozdziale.
- Tak! Właśnie tak. Dla dobra innych musimy z niego zrezygnować. - powiedziała a z jej policzka spłynęła łza. Odwróciła się i wyszła. Juan David stał i patrzył jak zamykają się za nią drzwi i nie potrafił powstrzymać łez.
**************************
Stał i analizował jej słowa oraz wydarzenia ostatnich lat.,,Czyżby tym razem stracił ja na zawsze?" przeleciała mu taka myśl przez głowę. ,,O nie! Nie tym razem. Tym razem nie pozwoli jej odejść... zniknąć z jego życia tak po prostu."pomyślał i złapał czym prędzej i ruszył za nią.
- Raz cię już straciłem Ali. Ale to był pierwszy i ostatni raz! - powiedział do siebie na głos w drodze do jej domu.
Za długo czekał... za bardzo tęsknił za nią by teraz pozwolić jej odejść. A co najważniejsze oboje wciąż się kochali i teraz jeszcze mieli syna.,,Byłby głupcem gdyby to odtrącił licząc się ze szczęściem Sandry." pomyślał.Nacisnął pedał gazu by jak najszybciej tam dotrzeć. Była załamana ale w drodze do domu powstrzymywała łzy jak tylko mogła. Jednak gdy tylko dotarła do domu wbiegła wprost do swojego starego pokoju i z płaczem rzuciła się na łóżko. Lidia przez chwilę zastanawiała się czy nie powinna iść do niej.Ale nie mogła przecież zostawić samych dzieci.I choć serce bolało ją widząc jak córka cierpi to spodziewała się tego.Dobrze wiedziała iż Juan się ożenił i chciała ją ostrzec. Tyle,że Ali nie chciała jej słuchać.A gdy z taką radością mówiła o spotkaniu z Juanem i Alexem nie miała serca psuć jej tej radości. Teraz jednak żałowała tego trochę bo nie wiedziała co córka tak dokładnie tam zobaczyła lub usłyszała,że wróciła w takim stanie.Z rozmyślań nagle wyrwało ja pukanie do drzwi.Wstała z [link widoczny dla zalogowanych] na rękach i poszła otworzyć. Jakież było jej zdziwienie gdy zobaczyła [link widoczny dla zalogowanych]. Natomiast jego wzrok natychmiast powędrował na dziecko. Bez zbędnych słów Lidia dała małego JD na ręce. Szczęśliwy zaczął całować małego który nawet się go nie bał. Nagle z salonu wybiegła [link widoczny dla zalogowanych]. I rzuciła się mu na szyje krzycząc.
- Wujek! Mój przystojny wujek!
- Cześć księżniczko. - powiedział całując ją.
- Nawet nie wiesz ja ja tęskniłam za tobą. A mama ...u la la! - powiedziała śmiesznie gestykulując rękami.
- Ja też za wami tęskniłem kochanie. No właśnie a gdzie mama?
Zapytał. Sara wtedy wzięła go za rękę i powiedziała;
-Choć zaprowadzę cię.
Oddał małego Lidi i ruszył za małą. Po drzwiami podziękował jej po cichu i ucałował. Mrugnęła do niego oczkiem i pobiegła na palcach do salonu.On zaś nacisnął klamkę i wszedł do środka. Alisson myśląc,że to matka powiedziała;
- Mam proszę chcę zostać sama. - powiedziała pociągając nosem.
Usiadł koło niej i wziął ją w ramiona. Gdy zorientowała się co się dzieje wstała szybko i zdziwiona zapytała;
- Co ty tu robisz ? Chyba powiedziałam...
- Cii... - powiedział przykładając jej palec do ust.
Potem otarł jej łzy z policzków i powiedział;
-Już raz mnie zostawiłaś. Mnie i Alexa.Teraz ci na to nie pozwolę. Kocham cię i bez ciebie nasze życie jest niczym rozumiesz?
- Ja też cię kocham ale...
- Alisson... żadne ale! Z Sandrą porozmawiam i wszystko jej wyjaśnię. Rozwiodę się i znowu zamieszkamy razem.Kochanie gdyby nie ten list czekał bym na ciebie do dziś. Bo kocham ciebie i tylko ciebie.
- Oh Juan ja ciebie też kocham! - powiedziała zarzucając mu ręce na szyje.
Przytulił ją jak najmocniej do siebie po czym powiedział;
- A buziaka dostanę ?
Spojrzała w jego piwne tym razem szczęśliwe oczy i powiedziała;
- No jasne! - po czym go [link widoczny dla zalogowanych]. Jednak ich pocałunek nie trwał za długo bo po chwili do pokoju wparowała mała Sara.
- No nareszcie ! - krzyknęła i klasnęła ze szczęścia w ręce.
Oboje spojrzeli na nią zdziwieni.
- No co ? - zapytała niewinnie.
- A to moja panno,że podsłuchiwałaś. - powiedziała Ali udając groźną mnie.
- Yyy... tak troszeczkę. - odparła mrużąc powieki.
- A czemu skoro wiesz ,że to nie ładnie?
- Oj mamuś no... chciałam się upewnić,że się pogodzicie!
- Aha... dobra wybaczam ale więcej tak nie rób dobrze?
- Tak jest!
- No a teraz choć i przytul się do nas. - powiedziała wyciągając ręce do córki.
Sara rzuciła się w ich objęcia. Po chwili jednak zaczęła się rozpychać.
- Ej skarbie co ty robisz? - zapytała zdziwiona Alisson zachowaniem córki.
- Próbuje przytulić się do wujka Juana.
- No przecież się tulisz.
- No ale za mało mamo.Ty masz go więcej !A on jest taki przystojny.- powiedziała z delikatnym wyrzutem na twarzy jednocześnie wzdychając z podziwu. Oboje wybuchnęli gromkim śmiechem.
- Dobra w takim razie ja idę po Juana Davida Jr. a ty się naciesz tym przystojniakiem. - powiedziała i ucałowała ich oboje po czym zniknęła.Sara zaś jeszcze mocniej się do niego przytuliła.
- Kocham cię wiesz ? - zapytała.
- Ja ciebie też księżniczko. - odparł całując ją w głowę.
- Ojej ! - krzyknęła nagle.
- Co się stało skarbie? - zapytał przestraszony na widok jej miny.
- A gdzie Alex? Przecież za nim też tęskniłam.
- Alex pewnie już jest w domu jak chcesz to pojedziemy do niego.
- Jasne ,że chcę!
Krzyknęła w momencie gdy Alisson wróciła do pokoju.
- Co się dzieje? - zapytała
- Jedziemy do Alexa. - powiedziała uradowana.
- Teraz nie.
- Ale ja to ?
- Juan lepiej jak najpierw rozmówisz się z Sandra. Ty jedź i z nią pogadaj a ja tym czasem zabiorę dzieciaki i pojadę odwiedzić Diego i Any.
- Ale mamo ...
- Sara !
- No dobrze.
********************
DOM DIEGO I VANESSY
Vanessa ułożyła [link widoczny dla zalogowanych] do snu i poszła do kuchni robić obiad. Diego w tym czasie pojechał załatwić sprawę związaną z wynajęciem sali na ich wesele.Nie minęła godzina jak obiad był gotowy. A narzeczony jak na zawołanie zjawił się w domu.
- Cześć kochanie. - powiedział całując ją po chwili w usta.
- Cześć i jak załatwiłeś?
- No ba! Ja bym nie załatwił. - powiedział dumnie.
Po czym [link widoczny dla zalogowanych] na kanapie w salonie.
- Hola ... hola obiad gotowy myj ręce i do stołu. - powiedziała obdarzając go uśmiechem.
- Już się robi księżniczko. - rzekł natychmiast wstając.
Nie zdążył jednak dojść nawet do schodów kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Oboje spojrzeli na siebie zdziwieni. Bo nikogo się dziś nie spodziewali. Van ruszyła do drzwi ale ukochany ją powstrzymał z zamiarem otworzenia. Jak tylko rozsunął zamek i otworzył stanął oniemiały.Alisson liczyła się z tym ,że teraz tak będą na nią reagować więc lekko popchnęła go do środka i weszła zamykając za sobą.
- No to pięknie mnie witasz nie ma co ! - powiedziała z uśmiechem.
Na dźwięk głosu Ali Vanessa natychmiast wybiegła z kuchni.
- Boże Alisson to ty? - zapytała nie dowierzając i zrzucając się jej na szyję.
- Nie wróżka ! -powiedziała śmiejąc się z miny obojga.
I nim się spostrzegły obie razem z małym i Sarą były już w ramionach Diego.
- Hura ... nareszcie rodzina w komplecie! - krzyknął tuląc ich wszystkich do siebie. Był tak szczęśliwy iż na początku nie zwrócił zbytniej uwagi na Juana Davida Jr. dopiero po chwili zapytał;
- Ej a co to za brzdąc ?
- Ekhy ... panowie i panie przedstawiam wam najmłodszego z rodu Gutierrez Juana Davida Jr. ! - powiedziała dumnie.
- Gutierrez ? Przecież tak na nazwisko ma...
- Tak braciszku to syn Juana. Siadajcie wszystko wam opowiem.
- Dobra ale daj małego musi poznać wujka Diego i ciocię Vanessę prawda? - powiedział spoglądając na Van.
- No jasne !
Diego usiadł razem z małym a na drugie kolano wziął Sarę. Jak tylko wycałowali oboje z dzieci. Alisson zaczęła opowiadać. Po skończonej opowieści Vanessa poszła pokazać im małą która akurat się obudziła.Potem całą gromadką zasiedli do stołu. Dwie godziny później zjawiła się Any wraz z Pablem. Skąd wiedzieli ,że Ali tu jest? Od Lidi która wraz z nimi przyjechała. W czasie gdy cała rodzina cieszyła się z powrotu Alisson. Juan rozmawiał z Sandrą. Opowiedział jej o całym zajściu z Gregorio i w ogóle. Po czy powiedział;
- I chyba rozumiesz ,że chciałbym się rozwieść by...
- Rozumiem. I nie mam żalu wręcz przeciwnie uważam ,że dobrze robisz. Macie syna, poza tym Alex tez ją kocha.Jeśli o mnie chodzi to wyprowadzę się jeszcze dziś. A problemu z rozwodem nie będzie.
Jej wypowiedź go zaskoczyła. Ale był jej wdzięczny a to,że tak spokojnie to przyjęła. Nie czekając dłużej Sandra wstała i poszła się pakować. A Juan wszedł do pokoju syna który w tym momencie grał na grze w piłkę nożna.
- Cześć chłopie! - powiedział do niego.
- Tato ty jakiś jesteś dziś nie przytomny już 5 raz mówisz mi cześć. - powiedział zmartwiony.
- Możliwe synu. - powiedział siadając na jego łóżko po czym dodał.
- Ale to ze szczęścia.
- A co się stało ? - zapytał ożywiony.
- Bo widzisz synu ... wróciła Alisson i tak się zastanawiam czy ...
- Tak .. tak tak chcę ją zobaczyć ! Gdzie ona jest...no gdzie?- jego radość była ogromna skakał po łóżku jak szalony.
- Alex spokojnie...
- Tato zwariowałeś ? Ja w takiej chwili mam być spokojny?
- No ja tez się ciesze ale...
- Ojej ... nie marnujmy czasu tylko chodźmy szybko do niej! -powiedział ciągnąc ojca za rękę.
Jak tylko znaleźli się na korytarzu zobaczyli Sandrę z walizką.
- Sani a ty gdzie ? - zapytał zaskoczony chłopiec.
Przykucnęła i powiedział;
- Wyprowadzam się skarbie. Ale pamiętaj kocham cię jednak teraz będziesz z mamą którą była od zawsze Ali. Ona zadba o ciebie a ja będę szczęśliwa wiedząc,że wy jesteście.
Na koniec ucałowała Alexa i Juana i ruszyła do wyjścia. Juan David jednak ja zatrzymał mówiąc,że jak tylko odwiezie Alexa do Ali podwiezie i ją tam gdzie będzie chciała.Ona zaś chętnie przyjęła jego pomoc.W domu Lidi nie było jednak nikogo więc najpierw odwieźli Sani a potem pojechali do Diego.Mały zaraz po otwarciu drzwi przez Van wbiegł do środka i rzucił się Alisson na szyję. Przycisnęła go mocno do siebie.
- Kocham cię mamo. - powiedział jej do ucha.
I zaczął płakać a Ali wraz z nim. Po chwili z uśmiechem na twarzy powiedział;
- No i widzisz mamo poryczałem się jak głupi.
***********************
DOM CLARY
Za nim zapukał poprawił krawat i jeszcze raz spojrzał na róże które trzymał w ręku. Bał się tego co usłyszy gdy Clara go zobaczy. Ale najbardziej bał się ,że mu nie wybaczy. Wziął trzy głębokie oddechy i zapukał. Po nie całej minucie drzwi się otworzyły. Spojrzała na niego ze łzami w oczach po czym rzuciła się mu na szyję.
- Gregorio ty żyjesz! Jak ja się martwiłam o ciebie. - powiedziała coraz bardziej wtulając się w niego.
Przytulił ją jeszcze mocniej z radości ,że tak zareagowała na jego widok. Po chwili jednak się odsunęła i dała mu w twarz.Teraz to już nie wiedział co myśleć i czy ma wręczać jej te kwiaty.
- Wiesz za co ?
Nic nie odpowiedział czekał na to aż wygarnie mu wszystko i powie by się wynosił. Bo zapewne taki miała zamiar. Jednak ona po chwili pocałowała go w usta i powiedziała;
- Nigdy ale to nigdy więcej mnie nie zostawiaj! Jak uciekasz to ze mną.
- Boże Clara aleś mnie wystraszyła.
- No ty mnie nie mniej !
Nie czekając na jej zaproszenie do środka wziął ja na ręce i wszedł do domu noga zatrzaskując drzwi.
- Gdzie masz sypialnie ? - zapytał całując ją.
- Korytarzem na lewo. - odpowiedziała. |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:52 13-02-11 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 38
Miesiąc później
Nareszcie w ich życiu zapanował spokój i harmonia.W końcu zamieszkali ze sobą.Mogąc spędzać każdą chwile razem a także z cala trojka swoich pociech.Ali i Gregorio załatwili rozwód za porozumieniem stron.Z rozwodem Juana i Sandry też nie było problemu.I teraz Ali razem z Juanem nie tylko zaczęli planować swój ślub ale tez kupno nowego domu. A co najważniejsze babcia Alexa nie tylko przeprosiła ich oboje ale też zaakceptowała nową rodzinę.Zaczęła pomagać im i wspierać ich. Polubiły się nawet z Lidią a złączyły ich nie kto inny jak wnuki.Alex jak i Sara jeszcze chyba nigdy nie byli tak szczęśliwi jak teraz mogąc mieć pełna rodzinę i dwoje kochających się rodzicowi do tego małego braciszka.Właśnie cala trojka siedziała w ogrodzie na kocu i bawiła się klockami.Alisson siedziała [link widoczny dla zalogowanych] do Juana Davida wpatrywał się w roześmiane dzieci.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę ,że was mam.
- Kochanie to ja się cieszę.
- Nie sadziłam ,że jeszcze kiedyś spotka mnie takie szczęście.A teraz proszę mam najcudowniejszego,najukochańszego faceta pod słońcem i cudowne dzieci i to trojkę.To ty i Alex przywróciliście mi nadzieje na lepsze jutro.Kocham was za to bardzo mocno.
- Aniołku nie tylko ty ją odzyskałaś bo ja też.Śmierć matki Alexa przeżyłem bardzo ciężko i tu nie chodziło tylko oto,że obwiniali mnie o ten wypadek. Ja ją po prostu kochałem.W dodatku ona była wtedy w ciąży.I tylko syn trzymał mnie na nogach.No a potem zjawiłaś się ty.
-I to dzięki Alexowi się znamy.
- Tak.Kocham cię.
- Ja ciebie też ale musimy przestać leniuchować trzeba jechać na zakupy wieczorem grill zapomniałeś?
-No tak! - krzyknął zrywając się na równe nogi.
- Wiesz co zostan z dziećmi a ja pojadę oki ?
- No ale ...
- Zostań ja bardziej będę wiedziała co kupić a dźwigać nie będę bo to supermarket są tam koszyki.Później wsadzę do samochodu jak wrócę ty rozpakujesz je.
- No ok.
Powiedział i dał jej buziaka.Jak tylko Ali poszła do samochodu Juan usiadł koło dzieci i zaczął się z nimi bawić.Grill miał być bardzo rodzinny.Zaproszeni zostali nie tylko rodzina Ali ale też Pablo,Gregorio z Clarą i teściowie Juana.Na zakupach był 2 godziny a jak tylko wróciła zajęli się przygotowaniami. Kobiety ( Ali,Any i Vanessa) krzątały się po kuchni a panowie (Juan,Diego i Pablo) rozstawiali grilla i wszystko inne co było potrzebne by wieczór był udany. Około 18.00 wszyscy byli już na miejscu. Przy grillu stał nie kto inny jak mąż Lidi a pomagał mu teść Juana. Panie natomiast bawiły się z dziećmi plotkując na ślubu i innych babskich spraw a młodsi panowie grali w piłkę.Potem wszyscy zasiedli do stołu i jak tylko zjedli pierwszy wstał Diego i powiedział;
- Chciałem ogłosić ,że ja i moja ukochana Vanessa zaraz miesiąc po ślubie Ali my też się pobieramy. Ale...ale by było zabawniej bierzemy go razem z Any i Pablem.
Wszyscy zaczęli się cieszyć i im gratulować.Zabawa trwała do późnej nocy. Mimo tego następnego dnia Ali jak i jej narzeczony wstali w bardzo dobrych humorach.No ale jak się nie cieszyć kiedy wreszcie wszystko się układa i w dodatku budzą ich takie anioły jak Sara i Alex.Po wielkich wariacjach w łóżku zeszli w końcu na śniadanie.A zaraz po nim Juan pojechał do biura tym czasem Ali zostawiając dzieci pod opieką babci Lidi ruszyła na miasto w poszukiwaniu sukni ślubnej.Chodziła od sklepu do sklepu wciąż przymierzając sukienki po 4 godzinnym maratonie wreszcie znalazła to czego chciała.Wychodzą z galerii wpadła na Sandrę. Tak znały się bo od rozstania z Juanem dziewczyna odwiedziła ich by zobaczyć się z Alexem. Była tak miła,ze Ali od razu się z nią zaprzyjaźniła.Dlatego kiedy Sandra zaprosiła ją na kawę nie odmówiła.Wypiły kawę i już miały się rozstawać gdy nagle pod kawiarnię podjechał duży czarny samochód z przyciemnianymi szybami i wciągnęli Alisson na siłę do środka. Nie przeszkadzało im,że jest dzień. Jednak nie to zdziwiło ją najbardziej a fakt iż Sandra wsiadła to tego auta i powiedziała;
- No to Alisson teraz to czy przeżyjesz zależy tylko i wyłącznie od twojego byłego męża.
Chciała zapytać ,,Dlaczego ? I co to wszystko znaczy?".Ale nie mogła bo porywacze zakneblowali jej buzię.Przestraszona siedziała i modliła się by to był tylko koszmar. Nastał wieczór Juan wrócił i jak tylko zobaczył zmartwioną Lidię zapytał;
- Coś się stało ?
- Nie wiem ale chyba tak.
- To znaczy ? Niech mama mówi jaśniej.
- Bo wyszła na zakupy i nadal jej nie ma.
Jak tylko dokończyła zdanie do domu wpadł jak szalony Gregorio.
- Juan porwali Alisson !!! - krzyknął z wejścia.
- Co? Ale dlaczego ...jak? Po co ?
Przerażona Lidia zaczęła płakać.Rozpłakała się jeszcze bardziej gdy usłyszała kto jest porywaczem Alisson.
- Porwali ją ludzie tego gangstera co wsadziłem do pudła. Jak nie dam okupu i swojej głowy zabiją ją!
Juan natychmiast zbladł.Ale nie bylo chwili do stracenia dlatego szybko powiedział.
- Ja zajmę się okupem a ty dzwon na policje zaraz ja odzyskamy !
- Policja odpada !
Juan go już jednak nie słuchał bo dzwonił właśnie w sprawie pieniędzy jak tylko skończył zwołał Diego.W oczekiwaniu na niego próbowali uspokoić Lidię choć sami byli kłębkami nerwów. Zwykłej policji nie mogli wezwać ale kumpli Gregoria owszem w końcu to tajniacy zadzwonili wiec po Jose i Santosa.30 minut później cała 5 jechała do biura po pieniądze a potem na spotkanie z porywaczami.Tym czasem Ali siedziała związana na krześle w jakim starym magazynie na obrzeżach Meksyku.Czy się bała ? Już nie choć dobrze wiedziała co ja czeka to teraz bardziej obawiała się o życie swoich dzieci Juana i reszty rodziny.Słyszała jak porywacze mówili,że jak będzie trzeba to zabiją nawet córkę i resztę jej rodziny aby tylko dostać głowę Gregori. Poza tym Sandra szukała w tym wszystkim nie tylko za własnego ojca ale też za odebranie jej Juana Davida którego pokochała w tym swoim niecnym planie.O tak mafiozo którego zapuszkował były mąż Alisson był ojcem Sandry.To ona napisała list do Juana a potem celowo zjawiła się w jego życiu by dzięki nie mu któregoś dnia natrafić na ślad Ali i Gregoria.Trochę sobie na to poczekała ale w końcu wysiłek się udał.Nie wzięła tylko jednej wtedy opcji pod uwagę ,że urok Juana tak na nią podziała oraz serce Alexa i pokochała ich obydwu przez co teraz cierpiała po ich starcie.I dlatego tez chciała zabić Ali. Zrobiła by to od razu lecz musiała poczekać jeszcze na głowę Gregoria którą zażądał jej ojciec.Godzinę później usłyszeli podjeżdżający samochód.Porywacze natychmiast odwiązali brunetkę od krzesła i wyszli z nią przed magazyn.Z samochodu wysiadł Juan i Gregorio. Alisson dopiero teraz się przeraziła nie chciała by któremuś stała się krzywda.Juan spojrzał na obydwu porywaczy a potem na przerażona twarz ukochanej i powiedział;
- Puście ja dranie!
- Milcz bo zaraz i ty zarobisz kulkę! – powiedział jeden celując prosto w głowę JD
- Idźcie stad …zostawcie mnie i sami uciekajcie! – krzyknęła zrozpaczona Ali
- Zamknij się suko ! – krzyknął jej do ucha i przystawił spluwę do skroni
- Ty skurwielu !Puść ja masz mnie a tu jest kasa bierz co chciałeś a ja wypuść. – powiedział Gregorio rzucając walizkę pod nogi jednego z nich.
Tamten podniósł ja i po przeliczeniu kasy dal znać koledze by ja puścił. Ten zrobił co kazał mówiąc;
- Idź a ty śmieciu do mnie ale już!
Gregorio ruszył w ich stronę ale Alisson rzuciła mu się na szyje mówiąc;
- nie …nie rób tego to dranie oni i tak zabija nas wszystkich. Nie pozwolę ci tam iść.
To rozzłościło jednego z nich i wycelował prosto w jej plecy.Na szczęście Gregorio zauważył jego zamiary i szybko odwrócił Ali w stronę Juana popychając jednocześnie w jego ramiona a sam podał po tym jak trafiła go kula. Blondyn mocno przytulił Alisson do siebie .
- Wy skurwysyni ! – krzyknął widząc padającego Gregoria
- Ej morda bo będziesz następny.
- I tak będzie – usłyszeli nagle głos sandry
Jej widok bardzo zaskoczył juana.nie mógł uwierzyć w to co widzi. Stala na wprost nich mierząc ze spluw w ich stronę.
-Sandra ale …
- dlaczego ? Odpowiedz jest prosta ta suka mi ciebie zabrała a jej skur.wiel ex mąż wsadził mi ojca do paki!teraz rozumiesz?a ty zginiesz bo wybrałeś ta gnidę zamiast mnie !
Jej słowa go wkurzyły. Wściekły powiedział;
- Dziwisz się ?Spójrz na nią a na siebie. Ona nigdy nie zabiła by człowieka ma dobre i szlachetne serce a ty?
-Ty jesteś nikim! Zwykła…
Nie dokończył bo w tym momencie kula drasnęła jego ramie poczuł ból dlatego zamilkł.ze strachu ze zrobić coś jego ukochanej szybko schował dziewczynę za swoje plecy i postanowił już nic nie mówić.
- Nie ochronisz jej Romeo ani siebie bo ja mam broń a ty nie!
Na swoim życiu mu nie zależało ale na jej owszem zaczął się zastanawiać gdzie do cholery jest Diego z chłopakami. Przecież jechali za nimi więc powinni już być na miejscu. Jednak ich nie było wiec by zyskać na czasie powiedział;
- Sandra przepraszam. Ja zrobię wszystko ...dosłownie wszystko nawet wrócę do ciebie tylko puść ja.Błagam cię!
- Mówisz poważnie?
- Tak.Tylko puść jak nie dla mnie to dla jej dzieci proszę.
Zastanowiła się przez chwile i nagle strzeliła mu pod nogi krzycząc;
- Czy ty mnie kur.wa masz za idiotkę Juan? Przecież wiem,że kochasz tą sukę i nie zostawisz jej.Gdy jej nie było wciąż wzdychałeś do jej zdjęcia sadzisz ze tego nie widziałam?Widziałam i dlatego nie wierze ,że ja porzucisz dla mnie! Dlatego giń przeklęty kłamco!
Krzyknęła na koniec i padł strzału a potem kolejny słychać było krzyk Ali i odgłos strzału Juan zamknął oczy gotowy na śmierć.Po kilku oddanych strzałach zapanowała totalna cisza.Nie czul bólu i wciąż czul tulące się cale ciało brunetki do jego pleców. Otworzył oczy i wtedy zobaczył ,że na ziemi leży Sandra a obok niej porywacze.A nad nimi stał Santos i Jose oraz Diego.
David przytulił z całej siły Ali do siebie i pocałował.
- Już dobrze kochanie już po wszystkim.Wracamy do domu.
Przepraszam za błędy.
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 19:47:01 13-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:43:51 14-02-11 Temat postu: |
|
|
EPILOG
Śmierć Gregoria dotknęła wszystkich. Najbardziej jednak Clarę i Alisson. Ta druga nie mogła sobie wybaczyć,że przypłacił życie by ona mogła żyć.Z drugiej jednak strony była mu wdzięczna bo gdyby nie on. Teraz ci wszyscy zgromadzeni tu ludzie stali by nad jej grobem. Opłakując jej śmierć.Jej dzieci by tego nie przeżyły a Juan by się załamał.Było jej jednak żal Clary. Ona tak kochała jej byłego męża. Mieli tyle planów na przyszłość. Chcieli wybudować dom jeszcze przed narodzinami ich dziecka. Wziąć ślub tak jak Ali i Juan David.A teraz sama będzie musiała wychować to maleństwo rosnące w jej brzuchu. Razem z Juanem proponowali jej pomoc w końcu dla nich była częścią rodziny za wychowanie i opiekę nad Sarą. Ona jednak nie przyjęła pomocy bo zaraz po pogrzebie miała zamiar opuścić Meksyk.Postanowiła zamieszkać w Kanadzie tam skąd pochodziła.Wiedziała jednak,że zawsze może na nich liczyć.Obiecała nawet odwiedzić ich kiedyś gdy już upora się ze stratą ukochanego.Pogrzeb jak to pogrzeb był smutny i pełen łez.Potem krótkie pożegnanie z Clarą i powrót do domu.
Trzy lata później.
To już równo trzy lata jak umarł Gregorio a dwa odkąd Juan i Alisson zostali małżeństwem.Przez te trzy lata zaszło wiele zmian w życiu jej tak samo jak i Diego czy Any.Diego był teraz trenerem drużyny Meksykańskiej oraz właścicielem kilku szkół które pomagały realizować marzenia dzieci chcące grać w piłkę nożną zawodowo a nie stać było ich na takie lekcje. Vanessa zaś zakończyła swą karierę piosenkarki i całkowicie poświęciła się wychowaniu dwójki swoich dzieci Seleny i małego Diegito. Any wraz z Pablem właśnie oczekiwali narodzin swojego pierwszego dziecka.Pablo wciąż razem z Juanem stawiali coraz to nowe firmy. Alisson natomiast nie tylko zajęła się wychowaniem dzieci ale założyła fundację pod nazwą ,,Nadzieja na lepsze jutro" specjalizowała się ona w pomocy rodzinom które znalazły się w podobnej sytuacji jak ona kiedyś.Chciała dawać nadzieję ludziom i przekonywać,że jest po co żyć.Bo życie potrafi zaskoczyć nas w najmniej niespodziewany sposób tak jak to uczynił w jej przypadku stawiając na jej drodze Juana.Nawet jej matka odnalazła szczęście choć już dawno straciła na to nadzieję.Dlatego i wy moi drodzy nigdy jej nie traćcie bo pamiętajcie ;
Życie jak sen...
Ucieka przez palce...
Godzina za godziną,
dzień za dniem...
Nawet nie wiesz,
kiedy zaczyna się kolejny etap
W wspomnieniach widzisz
wszystkie sytuacje...
Te wesołe
i te smutne...
Czasami myślisz,
że nie masz już nic
Ale
Pozostaje Ci nadzieja...
Nadzieja na lepsze jutro...
Kochani wiem,że nie takiego zakończenia się spodziewaliście. I,że rozdziałów miało być więcej. Ale nie było sensu dalej tego ciągnąć tym bardziej,że skończyły mi się pomysły na to opowiadanie. Uważam,że takie przeciąganie na siłę było by bez sensu.A i zanudziła bym was.O ile już tego nie zrobiłam. Nie uważam tego opowiadania za cudne ale mimo wszystko chciałam wam bardzo podziękować za to,że czytaliście je do końca.Że je komentowaliście. Za wiele miłych słów z waszej strony co do mojej osoby. Oraz za miłe opinie co do opoka. Nie żegnam się jednak za wami bo wiecie,że jeszcze nie jedno opoko piszę i raczej na tym nie poprzestanę.Dziękuję wam raz jeszcze. Kocham was!!! Buziaki Aneta. OPOWIADANIE TO DEDYKUJĘ: Iwi.,magdaalena,CCEA.ola i reszcie moim czytelniczkom. Kocham was wszystkie!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:32 28-02-11 Temat postu: |
|
|
Cudowna telnowela!!!! Dopiero dziś skończyłam ją czytać, bo w sumie niedawno dopiero zaczęłam, ale bardzo mi się spodobała. Masz wielki talent. Naprawdę! Tyle stało im na drodze do szczęścia, tyle się wydarzyło, a miłość i tak zwyciężyła. Masz cudowne pomysły. W niektórych momentach nawet się popłakałam jak był smutny odcinek. A aktorzy bombowi. Uwielbiam ich!! Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:10:42 28-02-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję ci za komentarz
I ciesze się ,że ci się podobało
Jeśli masz ochotę to zapraszam też na ,,Zabij mnie jeśli potrafisz" |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:59 28-02-11 Temat postu: |
|
|
Na pewno wpadnę, bo podoba mi się twój styl pisania i "Zabij mnie jeśli potrafisz" pewnie też będzie tak samo cudne jak "Nadzieja na lepsze jutro". A ty jak będziesz miała czas wpadnij do mnie i komentarz też by się jakiś przydał, bo potrzebuję opinii eksperta. I myślę, że się nie obrazisz jeśli niektóre teksty od ciebie ściągnę, bo bardzo mi się podobały. Oczywiście, możesz odmówić. Spoko! Zrozumiem. Ale na wszelki wypadek pytam o pozwolenie. Link do mojej telci znajduje się w podpisie. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 19:33:14 28-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Charrito Aktywista
Dołączył: 09 Kwi 2011 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:02:45 26-04-11 Temat postu: |
|
|
Levyrroni :** ! Wszystko przeczytałam . Suuuper <33. |
|
Powrót do góry |
|
|
tuagaciatko Obserwator
Dołączył: 30 Kwi 2011 Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 2:05:53 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Hej:-) Gratuluję wspaniałego pomysłu na telenowele:) Dobrze, że nie robiłaś jej dłuższej;-) Jak czytałam to miała coraz większą ochotę obejrzeć taką telenowelę, szczególnie Alexa- to takie słodkie dziecko:*
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|