|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy jesteście zainteresowani tą telenowelą ? |
Tak |
|
91% |
[ 22 ] |
Nie |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:11:13 14-07-10 Temat postu: |
|
|
piękny odcineczek
Hugo to naprawdę jest idiotą ! żeby się tak zachować , pfff
jest tylko z Aną ze względu na jej kasę , mam nadzieję , że Diego i Ali uświadomią jej jaki to człowiek jest na prawdę
Ali się rozpromieniła na sam widok smsa od Juana Davida
i dobrze , może w końcu będzie bardziej szczęśliwsza
a Diego kocha Vanessę , ona też nieźle jak go zobaczyła miała
widać , że się zmienił
no to może teraz coś zaiskrzy między nimi ?
choć w pewnym sensie on ma rację , bo przecież miłość na odległość jest bardzo trudna i nie wiadomo czy by im wyszło
ale teraz trzeba czekać to może i Van coś do niego poczuje
Alex to najsłodsze dziecko świata <333
a Ali świetnie się zachowała , mówiąc małemu , że dziś może udawać jego mamę , sprawiła mu wielką przyjemność
Juan David chciał pocałował Alisson
szkoda tylko , że ona się odwróciła , ale pewnie jeszcze nie jest gotowa ...
biedny David się załamał , myśli , że ona nie bedzie chciała go już widzieć
czekam na następny odc |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 4:37:27 15-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 5
Wbiegła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi. Była cała roztrzęsiona próbowała się uspokoić ale zamiast tego zaczęła płakać. Podeszła do łóżka i z nocnej szafki wzięła fotografie męża i córki. Przytuliła mocno do piersi tak jak by chciała poczuć ich obecność. Usiadła na łóżku i przez łzy powiedziała spoglądając na męża;
- Przepraszam. Wybaczysz mi ? Wybacz ,że zapragnęłam innego mężczyzny. Wybacz mi Thomas ! - wciąż powtarzała.
Kiedy Juan David próbował ją pocałować chciała by to zrobił. Wręcz tego pragnęła tak bardzo ,że zamknęła już oczy i czekała aż złoży pocałunek na jej ustach. Ale w czasie oczekiwania na ten moment zobaczyła twarz męża i przestraszyła się a jednocześnie poczuła winna. Natychmiast otworzyła oczy. I szybko odkręciła głowę rzucając krótkie.
- Proszę nie.
Następnie uciekła do domu. Czuła się winna ,że zapragnęła innego mężczyzny. Jak mogła tak postąpić skoro całkiem niedawno pochowała męża. Męża który wciąż tkwił w jej sercu, głowie i duszy. I właśnie omal nie zdradziła pamięci po nim. Ta myśl tak bardzo ją bolała ,że nie mogła za nic powstrzymać łez. Nagle zadzwonił telefon drgnęła. Wyjęła go z torebki i zobaczyła na wyświetlaczu ,że to dzwoni Juan David. Schowała telefon z powrotem do torebki. Nie odebrała i nie odbierze. Nie mogła, nie teraz. Nie w tej chwili kiedy była w totalnej rozsypce. Teraz nie była by w stanie z nim rozmawiać. Nie chciała też by wiedział ,że aż tak zareagowała.Za nim odważy się z nim porozmawiać musi zastanowić się co dalej. A na chwilę obecną postara sie z nim nie spotykać. Tylko co na to biedny Alex. Przecież on nie jest winny tego ,że jego tato próbując ją pocałować odstraszył ją.
*************************************************************
- Cholera jasna ! - krzyknął.
Kiedy wrócił do domu i położył już Alexa do łóżka chodził po salonie wściekły na siebie. Nie mógł sobie darować ,że tak ją wystraszył. Postanowił więc ,że zadzwoni do niej i jeszcze raz przeprosi. Ale nie odbierała choć dzwonił kilkakrotnie. Nie mogła odebrać lub nie chciała. -pomyślał. Raczej to drugie. - odpowiedział sam sobie. Teraz był już pewny ,że nie będzie chciała go więcej widzieć. Z drugiej zaś strony jej zachowanie bardzo go zastanowiło. Dlaczego tak bardzo przestraszyła się zwykłego pocałunku. Przecież pocałunek to nic złego. Przynajmniej dla niego. A może kiedyś ktoś ją skrzywdził w sposób którego wolał sobie nawet nie wyobrażać wtedy jej reakcja była by wytłumaczalna. Myślał. Siebie samego też nie rozumiał. Dlaczego w ogóle próbował ją pocałować. Bo była piękna ? Bo miała śliczne oczy, uśmiech a może dlatego ,że ogólnie był bardzo ale to bardzo piękną kobietą. Ale przecież on wdowiec z dzieckiem nie planował w swoim życiu już kolejnego związku. Nie chciał po raz kolejny się angażować. Więc nie powinien nawet myśleć o zalotach. Ale po mimo swoich postanowień tak kobieta tak bardzo działała na jego zmysły ,że nie potrafił przestać o niej myśleć. Nie potrafił się jej oprzeć pragnął jej. Jej ust czerwonych jak dojrzałe maliny, pragnął dotykać jej lśniących włosów ,patrzeć w jej czekoladowe oczy i składać pocałunki na każdym kawałku jej wspaniałego ciała. Pragnął tego wszystkiego wiedząc ,że nic w zamian nie może jej ofiarować.
- Więc po cholerę chciałeś w ogóle ją pocałować ? - zapytał sam siebie. Po co ? Żeby ją wykorzystać ?
Nie to nie było w jego stylu. Nie potrafił wykorzystać kobiety tylko po to by zaspokoić swoje żądze wolał już żyć w celibacie. Musi się więc zdecydować czego tak naprawdę chcę. Zdobyć ją i dać sobie kolejną szanse na miłość czy wciąż trzymać się swoich zasad i zakończyć to co się nawet dobrze nie zaczęło. Oj będzie miał dzisiaj o czy myśleć w nocy.
*************************************************************
Ali wstała w nie najlepszym humorze. Była nie wyspana a do tego w jej głowie ciągle kłębiły się myśli na temat Alexa i Juana Davida. Wzięła szybko prysznic i zeszła na dół na śniadanie jakie było jej zdziwienie kiedy zastała tam tylko Diega.
- Cześć brat!
- Cześć ślicznotko !
- A gdzie mama i Ana ? - zapytała.
- Mama poszła do sąsiadki wziąć przymiarki na jakąś tam sukienkę a Ana jak zwykle poleciała do tego idioty.
- Tak rano ? - zapytała troszkę zdziwiona.
- No nie wiem czy 11.00 to tak rano.
- Co ?!!! Już jest 11.00 ? -teraz jej zdziwienie było jeszcze większe.
- Tak a co myślałaś ?
- No ,że jakaś 7.00.No to po spałam. dobrze ,że dziś wolne bo i tak nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić.
- Co ci zrobić na śniadanie ?
- Płatki po proszę na nic innego nie mam ochoty.
- Już się robi. - powiedział i obdarzył ją tym swoim ładnym uśmiechem.
- Dzięki.
- A jak tam wczorajsze przedstawienie ? - zapytał ciekawy jak się bawiła.
- Świetne te dzieci były takie boskie. - mówiła już bardziej ożywiona.
- Widać że świetnie się bawiliście bo o ile wiem nie wróciłaś za wcześnie.
- Tak było ok.
- Ok ?!!! - zdziwił się jej odpowiedzią.
- No tak ok.
Spojrzał na nią i już wiedział ,że coś się stało. Jej twarz była smutna a zarazem troszkę jak by zakłopotana.
- Ali co jest ?
- Nic. Nie przejmuj się.
- Teraz to ci nie odpuszczę mów szybko co się stało ? Ktoś cię skrzywdził ? - zapytał zatroskanym tonem.
- Tak. Nie. Oj nie ważne.
- Alisson ...
- No dobra opowiem ci. Tylko siadaj.
Zrobił co kazała i powiedział;
- Zamieniam się w słuch i przysięgam ,że jeśli ktoś ci coś zrobił to go zabije !
- Nikt mi nic nie zrobił. Chodzi oto ,że jakiś czas temu poznałam Małego chłopca Alexa.
- No wiem tego który zaprosił cię na przedstawienie.
- Tak.
- I ?
- I poznałam tez jego ojca.
- I to on ci coś zrobił lub powiedział tak ?
- Och Diego zamknij się i słuchaj bo jak nie to przestane opowiadać.
- No dobra już się zamykam.
- Jego ojciec nazywa się Juan David. Jest przystojny ,miły i w ogóle. I właśnie wczoraj po przedstawieniu zaprosili mnie na kolacje. A potem kiedy odwiózł mnie do domu próbował pocałować.
- Ale jak tak na siłę ?
- Nie. Normalnie.
- No i co w tym złego ? - zapytał nie bardzo rozumiejąc.
- A to ,że ja nie mogę.
- Jak to nie możesz Ali ? Przecież to zwykły pocałunek.
- Diego dopiero pochowałam Thomasa.
- Ponad rok temu więc to nie jest dopiero.
- Dla mnie to jakby to było wczoraj.
- No dobrze czyli problem tkwi w tym ,że ty nie chcesz a on chce ? No to go spław.
- To nie do końca jest tak.
- A jak bo już nic z tego nie rozumiem.
- Widzisz ja chciałam ,żeby on mnie pocałował ale kiedy próbował to zrobić uciekłam.
- Dlaczego skoro chciałaś ? - zdziwił się znowu.
- Bo...bo zobaczyłam twarz Thomasa !
- Że co ?
- No !
- I to był główny powód dla którego nie pozwoliłaś pocałować się facetowi ?
- Nie.
- O rany koguta ale ty jesteś skomplikowana. Więc jaki był główny powód.- no teraz to już w ogóle nie rozumiał o co dokładnie jej chodzi.
- To ,że zobaczyłam jego twarz to jedno ale drugim powodem jest to ,że się boje i jednocześnie czuje się winna.
- Boisz się czego ? I czemu czujesz się winna skoro sama mówisz ,że do niczego nie doszło ?
- Boje się zaangażować, boje się kolejnej straty no i czuje sie jak bym go zdradzała chcąc innego mężczyzny. Stąd to poczucie winny.
- Ali posłuchaj mnie. Ja rozumiem ,że Bardzo kochałaś Thomasa ja też bardzo go lubiłem bo fajny z niego facet był. Ale nie możesz do końca życia go opłakiwać. I zamykać się na nową miłość. Myślę ,że on sam by tego nie chciał. Powinnaś znowu wrócić do normalnego życia.
- Co masz na myśli ? Przecież żyję normalnie.
- Nieprawda. Coraz częściej siedzisz w domu nie wychodzisz a przynajmniej nie na żadne imprezy żałoba już minęła więc już ci można. Rzuciłaś śpiewanie choć bardzo to kochasz zamieniłaś na jakąś nędzną prace. Nie spotykasz się z nikim ani ze znajomymi ani z facetami. Często masz depresje Ali tak nie można to cię do niczego dobrego nie doprowadzi.
- To co twoim zdaniem powinnam zrobić ? No co mądralo !
- Przede wszystkim pozwolić odejść Thomasowi. Następnie zacząć wychodzić z przyjaciółmi i zacząć spotykać się z facetami tylko ...tylko jakimiś porządnymi. I na koniec wróć do śpiewania przecież wiesz jak ja kocham kiedy ty śpiewasz.
- Vanessa tez ładnie śpiewa.
- Nie mówimy teraz o niej tylko o tobie.
- Wiesz co nadal nie wiem co zrobię ale jedno wiem na pewno ulżyło mi po rozmowie z tobą. Dzięki braciszku. Kocham cię.
- Ja ciebie też ślicznotko.
Przytulił ją i pocałował w czoło. Siedzieli tak przez chwile kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Siedź ja otworzę a ty jedz te płatki.
- ok.
Kiedy Diego otworzył na progu stał dostawca z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Czy tu mieszka pani Alisson Gomez ? - zapytał.
- Tak.
- A więc te kwiaty są dla niej proszę tu pokwitować.
Przez chwile zastanawiał się czy jej nie zawołać by sama to zrobiła ale zrezygnował podpisał szybko i wziął bukiet. Podziękował i zamknął drzwi.
- Alisson mam cos dal ciebie . - powiedział wchodząc do kuchni.
Kiedy zobaczyła te róże oniemiała było ich chyba z 60 jak nie więcej.
- To dla mnie ? - zapytała zdziwiona.
- No chyba że nie dla mnie.
- Od kogo ?
- Nie wiem ale może to ci coś wyjaśni. - powiedział i podał jej liścik który znalazł miedzi różami.
Alsson otworzyła kopertę i wyjęła liścik.
Droga Alisson !
Jeszcze raz przepraszam za wczoraj. Nie chciałem cię w żaden sposób skrzywdzić ani urazić.
Jeśli jednak to zrobiłem proszę wybacz mi. Zrozumiem jeśli nigdy więcej nie ze chcesz mnie widzieć.
Z pozdrowieniami. J.David.
Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- I co wiesz od kogo te kwiaty ?
- Wiem od niego.
- No skoro ten facet obsypuje cię tyloma kwiatami na raz to juz go lubię bo przynajmniej wywołał uśmiech na twojej twarzy.
- A w liściku przeprasza mnie za wczoraj. Ej co mam robić ?
- Jak to co ? Zadzwoń do niego i chociaż podziękuj i powiedz ,że się nie gniewasz.
- A skąd wiesz ,że się nie gniewam ?
- Bo cie znam i wiem.
- Rzeczywiście nie gniewam się już ok to idę zadzwonić.
- idź a ja wstawię te kwiaty do wazonu czy gdzieś gdzie się zmieszczą.
Powiedział ale chyba już go nie usłyszała bo wyszła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:18:08 15-07-10 Temat postu: |
|
|
Biedna Ali. Nie wiem, skąd u niej takie myśli. Winna? Jej mąż nie żyje już od roku, a ona powinna zapomnieć i żyć dalej, on na pewno by tego nie chciał. Dobrze, że ma takiego brata jak Diego. Otworzył jej oczy i wydaje mi się, że jakoś to tam sobie przemyślała.
Juan David ma wyrzuty sumienia. Wydaje mu się, że skrzywidził Ali i ona nie będzie go chciała już więcej widzieć. Gdyby tylko wiedział... nie wie, a nawet pomyślał, że Alisson skrzywdzono w najgorszy sposób, w jaki można skrzywdzić kobietę.
Ali dostała przeprosinowy bukiet róż, który widać, że sprawił jej radość. Nie jest zła na Juana Davida, a nawet za namową brata zdecydowała się do niego zadzwonić.
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:30:24 15-07-10 Temat postu: |
|
|
Ali się obwinia za to
no nie ładnie , czemu ona sądzi , że to jej wina ?
przecież jej mąż już rok temu odszedł i powinna teraz zacząć wszystko od nowa , a nie uciekać od miłości ...
Juan David sporo myśli też o dziewczynie , no to się zakochał <3
biedak też się obwinia , że mógł urazić dziewczynę ...
widać , że rozmowa z Diego bardzo jej pomogła
dziewczyna się rozpromieniła a brat ją przekonał by się nie winiła i żeby wróciła do swojego dawnego życia śpiewania , spotykania się z innymi facetami
i te róże , piękne dziewczyna się uśmiechnęła
i zamierza do niego zadzwonić , czyli jednak coś z tego będzie
juz się nie mogę doczekać następnego odcinka
czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:03:24 15-07-10 Temat postu: |
|
|
Ta dalsza miłość Ali do Thomasa :l
Ona powinna sobie ułożyć na nowo życie
Juan David on ją tak kocha <3
Diego dobrze powiedział Ali
J.D. wysłał jej róże z przeprosinami <3
od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:05 17-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 6
Juan David właśnie bawił się w ogrodzie z Alexem kiedy zadzwonił telefon.
- Poczekaj synu tylko odbiorę i zaraz wracam grać z tobą.
- Dobrze tato.
Kiedy odebrał i usłyszał głos Alisson był bardzo zaskoczony a jednocześnie bardzo szczęśliwy. Bo to oznaczało ,że być może przyjęła przeprosiny i się na niego nie gniewa.
- Cześć ! - powiedział.
- Cześć !
- Dzwonię bo chciałam podziękować za kwiaty i powiedzieć ,że się nie gniewam a jednocześnie przeprosić za swoje zachowanie.
- Nie przepraszaj bo to ja zachowałem się nietaktownie.
- David ja ci to kiedyś wyjaśnię czemu w ten sposób zareagowałam ale w tej chwili nie jestem na to gotowa. Mogę cię jednak zapewnić ,że to nie twoja wina.
- No dobrze skoro tak mówisz ale obiecuje ,że to się już więcej nie powtórzy. - powiedział.
- Nie tylko nie to. - wypaliła bez namysłu i szybko ugryzła się w język.
- Słucham ? - zapytał zdziwiony.
- Nie nic. Chciałam powiedzieć ,że chętnie bym się z wami spotkała jeśli to nie problem.
- Oczywiście ,że nie.
- A więc gdzie się spotkamy ?
- Zapraszam do siebie jeśli ci to nie przeszkadza. Albo nie wiesz co obiecałem synowi ,że pojadę z nim do muzeum piłkarzy może tam byśmy pojechali co ty na to ?
- Świetny pomysł. To za 2 godziny widzimy się ...
- My przyjedziemy po ciebie.
- Dobrze czekam. Pa.
- Pa.
Kiedy odłożył słuchawkę ze szczęścia podskoczył do góry co nie uszło uwadze Alexa.
- Tato z czego tak się cieszysz ?
- Za dwie godziny spotkamy się z Alisson.
- Naprawdę ?
- Tak. A i jedziemy zwiedzić muzeum które ci obiecałem.
- Hurrra !!! Tato jesteś kochany.
- Wiem. Ty też. A teraz choć się przygotować na spotkanie z Ali.
- Ok.
*************************************************************
Ana leżała wraz z Hugiem na łóżku. Narzeczony ostatnio bardzo dziwnie się zachowywał wciąż nie miał dla niej czasu a jeśli nawet go znalazł to siedzieli w domu. Jeśli gdzieś wychodził to wieczorem i to bez niej a potem w dzień spał do późna. Spotykali się może po dwie godzinny dziennie. Chciała właśnie z nim o tym porozmawiać.
- Hugo skarbie tak sobie pomyślałam ,może byśmy wyjechali gdzieś na kilka dni ?
- A po co ?
- No wiesz ostatnio mamy za mało czasu dla siebie.Więc...
- Więc pomyślałaś ,że wyjazd dobrze nam zrobi.
- Tak a co nie mam racji ?
Już chciał powiedzieć ,, Nie głupia idiotko nie masz " Ale powstrzymał się i powiedział;
- Dobrze ale pod warunkiem ,że pojedziemy do Las Vegas.
- A czemu tam ?
- Skoro ci nie odpowiada to zostajemy tu.
- Nie ja tego nie powiedział.
- A więc jak ?
- Dobrze niech będzie Vegas.
Dla Huga Vegas to raj przecież to miasto kasyn będzie miał co tam robić. Ucieszył się na ta myśl tak bardzo ,że pocałował Anę a następnie zaczęli się kochać w końcu musiał w jakiś sposób podziękować jej za ten wyjazd choć tak naprawdę nie miał ochoty na seks. Ale czego się nie robi dla przyjemności - pomyślał.
*************************************************************
Rebeca właśnie skończyła malować paznokcie i poszła poszukać męża który gdzieś krzątał się po domu. Paulino od śmierci ich córki wciąż tylko pracował a kiedy nie było co robić to nie mógł znaleźć sobie miejsca tak też chodził od pokoju do pokoju i szukał nie wiadomo czego.
- Paulino gdzie jesteś ?!!! - zawołała.
Ale odpowiedziała głucha cisza.
- Paulino kochanie choć powiem ci na jaki pomysł wpadłam !
Nagle wychylił się z pokoju córki.
- Rebeco czemu tak krzyczysz nie jestem głuchy.
- Kochany mój mężu tak sobie pomyślałam ,że może pojechali byśmy odwiedzić naszego wnuka co ty na to ?
- Skarbie to świetny pomysł ale nie bardzo się opłaca w końcu do Meksyku jest kilka kilometrów a jest już godzina 14.00 więc na którą my tam będziemy ?
- Oj to jest tylko dwie godziny drogi stąd a zresztą w razie czego możemy zostać tam na noc.
- Niby gdzie u J. Davida w domu ?
- Ależ skąd że u tego mordercy nigdy nie spędzę nocy. Przecież są jeszcze hotele.
- Może przełożymy to na jutro ?
- Nie ma mowy ty i tak nie masz co robić a ja bardzo stęskniłam się za Aleksandrem.
- No dobrze skoro ci tak na tym zależy to pojedziemy.
- Wiedziałam ,że na ciebie można liczyć.
- Robię to tylko dlatego ,że tez tęsknię za wnukiem i dlatego ,że cię kocham.
- A więc idę się naszykować.
*************************************************************
Właśnie kończyła się czesać kiedy usłyszała klakson. Wzięła torebkę i wyszła na dwór nim doszła do samochodu Alex już rzucił się w jej ramiona.
- Moja Ali jak fajnie ,że z nami jedziesz !
- Tez się ciesze mój aniołku.
- Choć szybko bo tata czeka.
- Idę już idę !
Kiedy podeszła do samochodu otworzył jej drzwi by mogła wsiąść i powiedział;
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje. Ty też nie źle.
Zdziwił ją jego komplement bo uważała ,że ubrała się zwyczajnie w końcu szli tylko do muzeum więc nie było sensu się stroić. On też był ubrany w t-shirt z długim rękawem i dżinsy ale wyglądał w tym nie zwykle seksownie - pomyślała.
- To w drogę. - powiedział kiedy siadł już za kierownicą.
W drodze do muzeum Alex zaczął śpiewać piosenkę słysząc piękny głos i radość jaką przynosiło mu śpiewnie zachęciło Alisson do tego by po śpiewać razem z nim.Więc się przyłączyła.Kiedy usłyszał jej głos był pod ogromnym wrażeniem nie mógł się nadziwić ,że tak pięknie śpiewa.
- Nie wiedziałem ,że tak pięknie śpiewasz.
- Bo nie śpiewam.
- A to co teraz słyszałem to co to było ?
- A tam...
- Skromna jesteś. Nie myślałaś o karierze muzycznej ? - zapytał.
- Nie jakoś nie. - skłamała.
Sama nie wiedziała czemu skłamała w tak błahej sprawie ale cóż słowo się rzekło kiedyś może powie mu prawdę. Niestety muzeum było zamknięte z powodu remontu więc pojechali więc do ,,Królestwa zabaw "nowo otwartego z myślą o dzieciach. Było tam wszystko tor do jazdy samochodzikami, basen wypełniony kolorowymi piłkami różnego rodzaju tory przeszkód, kino dla dzieci, zjeżdżalnie ,zamki, malowanie twarzy, kącik do twórczości plastycznej, kort do tenisa, boisko do kosza i koszykówki i wiele, wiele innych atrakcji. Choć było to królestwo dla dzieci rodzice tez mogli uczestniczyć w tych ,że zabawach. Ali i J.David razem z Alexem ubawili się tam jak nigdy. W drodze do domu Juan.David zaprosił Alissson do domu na kolacje a ona się zgodziła. Co więcej zaproponowała ,że razem mogą przygotować ową kolacje. Razem sprawnie poszło im zrobienie kolacji i kiedy zasiedli do stołu Alex powiedział;
- No teraz wyglądamy jak prawdziwa rodzina.
Ali poczuła się niezręcznie ale po chwili Alex dodał;
- Nie przejmuj się wiem ,że nie jesteś moją mama ale bardzo bym tego chciał.
Razem z Juanem. Davidem wymieniła spojrzenia.
- Alex Alisson na pewno jest miło z tego powodu ale może zaczniemy jeść ?
- Dobrze już dobrze. Człowiekowi nawet pomarzyć nie można.- powiedział trochę jakby zawiedziony.
Po skończonej kolacji Alex powiedział;
- Ali lubisz piłkę nożną ?
- Oczywiście !
- To choć pokażę ci mój pokój.
- Zaczyna się . - powiedział J. David.
- Ale co ? - zapytała zdziwiona.
- Teraz to ci spokoju nie da ma fioła na punkcie piłki a szczególnie jednego piłkarza jego pokój wygląda tak jakby tam mieszkał ten piłkarz.
- To może być interesujące takie coś zobaczyć.
Kiedy weszła do pokoju Alexa nie mogła uwierzyć w to co widzi. Całe ściany były wyklejone plakatami jednego piłkarza w gablotkach szklanych wisiały koszulki z jego autografami a na półkach leżały różne gadżety związane z tym piłkarzem Ale najbardziej rozbawiło Alisson to ,że tym piłkarzem był jej brat.
- Co cię tak bawi ?
- A nie mówiłem ! - powiedział jej do ucha J. David.
- I co Ali podoba ci się ? - zapytał Alex.
- Ależ oczywiście skarbie.
- To mój idol. - powiedział dumnie.
- Wiesz gdybyś mi nie powiedział pewnie bym się nie domyśliła.
- Śmiejesz się ze mnie ?
- Ależ nie tylko...
- Co ?
- Nic. Jutro zapraszam was do siebie na obiad.Poznam was z kimś.
- Dobrze.
- A ty lubisz tego piłkarza czy innego ?
- Zdecydowanie uwielbiam tego
- Naprawdę czy tylko tak mówisz ,żeby nie było mi przykro ?
- Naprawdę aniołku.
- Dobrze kolego koniec tych rozmów czas spać.
- Oj tato ty mi chyba zazdrościsz ,że Ali ma o czym ze mną gadać za z tobą nie.
- A kto ci powiedział,że my nie mamy o czym rozmawiać ?
- No macie ale ...
Przerwał bo w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Pójdę otworzyć a ty już szykuj się do spania. Przyjdę to przeczytam ci bajkę.
- A Alisson nie może tego zrobić ?
- Mogę.
Kiedy otworzył drzwi i zobaczył na progu swoich teściów zbladł.
- My do Alexa. Można ?
- Tak. Tylko ,ze on właśnie miał iść spać.
- Czyli co nie pozwolisz nam go zobaczyć ?
Nie zdążył odpowiedzieć bo w tej chwili Alex zbiegł na dół i rzucił się w ramiona Rebeci.
- Babcia !!! Dziadek !!!
Wyściskali go oboje i dopiero kiedy skończyli się zauważyli jak ze schodów schodzi Ali.
- Dobry wieczór. - powiedziała.
- Dobry wieczór. - odpowiedział Paulino.
Rebeca się nie odezwała tylko spojrzała na Ali od góry do dołu i zwróciła się do Alexa;
- To co chcesz zobaczyć co babcia ci kupiła ?
- Tak.
Rebeca poszła do pokoju razem z chłopcem a wraz z nimi Paulino.
- To co może ja w takim razie już sobie pójdę.
- Przepraszam ale nie wiedziałem ,że oni się zjawią.
- Daj spokój nic nie szkodzi zobaczymy się jutro.
- Odwiozę cię.
- Może lepiej będzie jak wezwę taksówkę.
- Proszę nie odmawiaj tak szczerze to chcę odetchnąć więc odwiezienie cię do domu jest dobrym pretekstem.
- Skoro tak to dobrze.
Poszedł na górę poinformował ,że jedzie odwieźć Alisson i zaraz wraca.Oboje zrobili niezadowolone miny ale nic nie powiedzieli.Pod domem Alisson jeszcze raz ją przeprosił i umówili się na jutro po czym ona wysiadła i ruszyła w stronę domu a on pojechał do siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:54:25 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Alisson zadzwoniła do Juana Davida, podziękowała za kwiaty i przeprosiła, a nawet zaproponowała spotkanie Juan David był wniebowzięty. Ali jak palneła z tym "o nie, tylko nie to"
Rebecca wpadła na przewspaniały pomysł, żeby odwiedzić wnuka... ojj, coś czuję, że uprzykrzy życie Alisson, a Juanowi Davidowi jeszcze bardziej Nawet się nie przywitała z Ali, a tego kultura wymaga.
Hugo to cholerny, pieprzony hipokryta, a Ana to cholerna, pieprzona idiotka! Jak ona może być tak ślepa? No pytam się jak, do cholery? Oby szybko sobie zdała sprawę, jakiej klasy człowiekiem jest jej narzeczony, bo potem może być już za późno.
Cała trójka spędziła razem cudowny dzień. Normalnie kocham Alexa, przeuroczy chłopiec. Jak wypalił z tym, że są jak prawdziwa rodzina, przez co J.D i Ali poczuli się niezręcznie
A to Ci niespodzianka, że ulubionym piłkarzem Alexa jest nie kto inny, jak Diego Ali nic nie powiedziała, bo chce mu zrobić niespodziankę, w tym celu zaprosiła obydwu panów na obiad
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:52:54 18-07-10 Temat postu: |
|
|
Ali zadzwoniła do J.D.
Jaki On zdziwiony był xD
Najlepsze w ich rozmowie było to :
- No dobrze skoro tak mówisz ale obiecuje ,że to się już więcej nie powtórzy. - powiedział.
- Nie tylko nie to. - wypaliła bez namysłu i szybko ugryzła się w język.
- Słucham ? - zapytał zdziwiony.
- Nie nic. Chciałam powiedzieć ,że chętnie bym się z wami spotkała jeśli to nie problem.
I się umówili
Ten Hugo to Palant .
Vegas wybrał można było po nim się tego spodziewać .
Juan David jaki komplement powiedział Ali no no no ;D
On też
Pokój Alexa ha xD
To brat Ali ;dd
I wpadli byli teściowie .
Juan David od razu zbladł ; d
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 6:05:40 19-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 7
Kiedy wszedł do domu teściowie już siedzieli i czekali na niego z grobowymi minami. Pierwsza odezwała się Rebeka.
- Ledwo pochowałeś moją córkę a już sprowadzasz sobie jakieś lafiryndy do domu !
- Alisson nie jest żadną lafiryndą ! - podniósł głos.
- Jak śmiesz mówić do mnie tym tonem !!!
- Będę mówił jak mi się podoba w końcu jestem w swoim domu a teściowa nie będzie obrażać mojego gościa. Jeśli coś się nie podoba proszę wyjść i więcej nie wracać !
- Hej hola kolego tu jest nasz wnuk ! - odezwał się Paulino.
- Więc będziecie go widywać gdzie indziej.
- Chcesz nam powiedzieć ,że zabraniasz nam widywać wnuka ? - Rebeka
- Nie zabraniam. Tylko będziecie się z nim widywali wszędzie tylko nie w moim domu.
- Ta szma… tak zawróciła ci w głowie ,że jesteś gotowy nas wygonić ?!!!
- Rebeko nie oszukujmy się nigdy się nie dogadywaliśmy. I skoro wy nie potraficie być dla mnie mili to czemu ja mam być uprzejmy ?
- Dobrze skoro tak stawiasz sprawę przysięgam ci ,że to ty nie długo pożegnasz się z Alexem !
- Co masz na myśli ?
- Odbiorę ci go ! Taki człowiek jak ty nie będzie wychowywał mojego wnuka.
- Jeśli spróbujecie odebrać mi Alexa przysięgam ,że dopiero wtedy pokażę wam na co mnie stać.
- Mój mąż ma większe wpływy niż ty więc ty mnie tu lepiej nie strasz bo możesz zostać nie tylko bez dziecka ale również bez pracy i domu.
- Wiesz co mam dość słuchania tych bzdur. Wynoście sie z mojego domu ale to jużżż !!! Wynochaaa!!! - krzyknął
- Choć kochanie. - powiedziała Rebeka podniosła głowę wysoko i wyszła.
- Zapamiętaj sobie jedno ze mną i moją żoną lepiej nie zadzierać ! - dodał Paulino i wyszedł.
- Cholera jasnaaa !!! - zaklął J.David i cisnął poduszką o podłogę ze złości.
Juan,David należał raczej do osób spokojnych i opanowanych jedynymi ludźmi którzy potrafili wyprowadzić go z równowagi byli właśnie jego teściowie. Odkąd umarła jego żona jego życie zmieniło się w jeszcze gorsze piekło niż było. Ciągle się z nimi kłócił jedynie w obecności Alexa sie powstrzymywał ale teraz Alex spał. Poszedł więc na górę do pokoju syna podszedł do łóżka. Alex spał tak słodko przytulony do zdjęcia mamy J. David wyjął delikatnie zdjęcie z jego reki okrył go i pocałował. Popatrzył jeszcze przez chwilę na syna i wyszedł z pokoju. Sam wziął prysznic i położył się do łóżka.
*************************************************************
Alisson leżała już w łóżku i myślała o J.D. Zastanawiała się kim byli ci ludzie jego rodzicami czy teściami. Bez względu na to kim byli ich relacje z J. D chyba nie były najlepsze takie przynajmniej odniosła wrażenie. Schodząc na dół widziała jak owy pan patrzył ze złością w oczach na J.D a owa pani z nienawiścią. Ona tez chyba nie bardzo im się spodobała bo owa pani zmierzyła ją wzrokiem i gdyby on zabijał to Ali była by już martwa .Jej mąż nie patrzył tak strasznie jak ona i nawet odpowiedział jej Dobry wieczór ale tez chyba nie był zachwycony jej widokiem. Ciekawe co teraz się dzieje u niego w domu zastanawiała się. Może powinna zadzwonić i zapytać. Pomyślała.
- Nie lepiej nie ! - powiedziała do siebie. Przekręciła się na prawy bok i próbowała zasnąć. Udało jej się po godzinie dopiero.
*************************************************************
NASTĘPNEGO DNIA RANO
Diego spał sobie smacznie kiedy jego sistra wparował do pokoju i zaczęła go budzić.
- Diego obudź się ! Słyszysz ? Wstawaj !
- Ali jest niedziela daj po spać.
- Dam ci jeśli najpierw powiesz mi co dziś robisz ?
- Jak to co ? Śpię.
- No ale chyba nie przez cały dzień ?
- No a dlaczego nie ?
- Bo nie ! Bo będziemy mieli gości.
- A kto przychodzi ?
- Alex wraz z ojcem.
- Jaki Alex ?
- Ten chłopczyk u którego byłam na przedstawieniu.
Diego natychmiast przekręcił się w stronę siostry i powiedział;
- Zaprosiłaś ich do nas ? - zapytał zdziwiony.
- Tak.
- No ale co ja mam do tego skoro oni do ciebie przychodzą ?
- Do ciebie też.
- Jak to do mnie też ?
- Bo widzisz Alex jest twoim wielkim fanem i pomyślałam ,że będzie miło jak was sobie przedstawię.
- A i to dlatego zaprosiłaś ich do nas ?
- Tak. Ale nie tylko dlatego.
- A dlaczego jeszcze ?
- Bo ich lubię i chciałam mieć okazje do kolejnego spotkania.
Kiedy to mówiła Diego zobaczył nareszcie prawdziwe szczęście w jej oczach co bardzo go ucieszyło.
- A więc jak będziesz w domu na obiedzie ?
- Dla ciebie wszystko kochana.
- Dzięki extra brat z ciebie wiesz ?
- E tam. Ale mam prośbę daj teraz trochę pospać ok.
- Ok już znikam.
Kiedy wyszła z pokoju Diega poszła do siebie żeby zadzwonić do Juana. Davida i upewnić się ,że nie zapomniał o dzisiejszym obiedzie.
- Cześć to ja Ali.
- Cześć miło cię słyszeć tak z rana.
- Dzwonię upewnić się ,że będziecie dziś u mnie na obiedzie.
- Ależ oczywiście ,że będziemy Alex od rana o tym mówi. To o której ten obiad ?
- 13.00.
- Ok.
- To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Po odłożeniu słuchawki pobiegła do kuchni.
- Cześć mamo !-podeszła i ucałowała matkę w policzek.
- A coś ty taka w skowronkach ? - zapytała Lidia widząc ,że córka cała promienieje ze szczęścia.
- A bo dziś zaprosiłam gości na obiad i już nie mogę się ich doczekać.
- O to na ile osób mam dziś szykować obiad ?
- Obiadem dziś zajmę się ja w końcu to ja ich zaprosiłam i nie chcę dokładać ci pracy.
- Ależ wiesz ,że gotowanie to dla mnie przyjemność powiedz tylko co ugotować.
- No dobrze skoro tak mówisz to zgoda. Będę miała więcej czasu żeby się wyszykować.
- Napisz co mam ugotować i leć się stroić.
- Mamo dopiero 10.00 jeszcze za wcześnie żebym się ubierała. Zresztą Vanessa zaraz wpadnie.
- Ona tez zostanie na obiedzie ?
- Nie wiem mamo wiesz jaka ona jest. Raz tu raz tam. Ale zapytam jej jak przyjdzie.
- Nie wiesz czy Ana wróciła wczoraj na noc ?
- Chyba nie pewnie została u tego debila.
- Ali...
- No co ? Przecież mam racje. Ok idę do siebie.
*************************************************************
Godz. 11.00
Juan. David właśnie brał prysznic kiedy zadzwonił telefon szybko zawiązał ręcznik wkoło bioder i poleciał odebrać.
- Chce dziś zobaczyć wnuka przyjadę po niego około 13.00.
- Niestety ale to nie możliwe bo dziś idziemy w gości.
- Wczoraj powiedziałeś ,że mogę go widywać a dziś mi tego bronisz ! - krzyczała do telefonu Rebeka.
- Nie bronie ale dziś akurat idziemy w gości więc chyba ,że potem się z nim zobaczycie.
- Nie interesują mnie twoje plany chce zobaczyć wnuka i koniec !
- Ale mnie interesują i dziś na pewno go nie zobaczysz. Do widzenia Rebeko ! - powiedział i odłożył słuchawkę.
Rebeka była wściekła ,że tak z nią postąpił.
- Oj zapłacisz mi za to ! Jeszcze się przekonasz ! - powiedziała do siebie.
Juan.David znowu był zdenerwowany. Oh jak ta kobieta potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Próbowała kierować jego życiem ale się jej to nie uda nie pozwoli by ktokolwiek mówił mu co ma robić. A na pewno nie ktoś kto od zawsze go nienawidzi. Szybko poszedł dokończyć prysznic i zaczął szykować siebie i Alexa na spotkanie z Alisson. Na myśl o tym od razu poprawił mu się humor.
****************************************************
Vanessa siedział i doradzał Ali w która sukienkę ma się ubrać.
- O ta żółta będzie idealna !
- Tak myślisz ?
- Jestem tego pewna ! Będziesz wyglądała w niej bosko !
- Ok skoro tak mówisz to wierzę.
- A możesz mi dokładnie powiedzieć dla kogo ty się tak stroisz bo chyba nie dla tego czterolatka ?
- Od razu już się stroję. Ubieram się do obiadu a przy niedzieli chyba mogę ładnie wyglądać no nie ?
- No jasne ! Tyle że ja i tak wiem ,że ty tak dla kogoś.
- Van daj spokój !
- Nie ściemniaj tylko mów szybko kto to jest ?
- No dobra ty ciekawska przyjaciółko. Razem z Alexem zaprosiłam na obiad jego ojca zadowolona ?
- I nie chciałaś mi o tym powiedzieć? - zapytała zdziwiona. Nie no zabije cię !
- Chciałam ale z czasem.
- Jak to z czasem a dlaczego nie od razu ?
- Bo wiesz sama nie byłam pewna czy jeszcze się z nim spotkam.
- Aha to ci wybaczam.
- A właśnie zostaniesz na obiedzie będziesz miała okazję go poznać.
- Ehhh niestety nie mogę. Wiesz dziś muszę omówić z menagerem sprawy z trasą koncertową bo jutro on wyjeżdża na kilka dni.
- Szkoda. No ale jeszcze zdążysz go poznać.
- No mam nadzieję.
- O matko my tu gadu gadu a tu już 12.20 muszę się sprężać.
- Ok kochana to ja uciekam bo tez muszę jeszcze wpaść do domu. Życzę miłego popołudnia.
- Ja tobie tez. Pa.
Ucałowały się na pożegnanie i Ali wróciła do robienia makijażu a Vanessa wyszła. Traf chciał ,że w korytarzu zderzyła się z Diegiem na jego widok odebrało jej mowę kiedy go zobaczyła stał przed nią tylko w spodenkach sportowych.
[link widoczny dla zalogowanych]
- Cześć Van ! - powiedział.
Ale ona stała jak zahipnotyzowana i nie reagowała.
- Van dobrze się czujesz ? - zapytał z troską widząc jej minę.
Stała nadal nic nie mówiąc i wpatrując się w jego umięśniony tors. Diego delikatnie nią potrząsnął.
- Vanessa wszystko w porządku ?
- Co ? A ta...tak.
- Na pewno bo wyglądasz jakoś dziwnie ?
- Nie wszystko ok muszę lecieć pa ! - powiedziała i uciekła.
Diego zrobił zdziwioną minę nie rozumiejąc nie czego z zachowania Vanessy. Następnie poszedł do Ali zapytać która koszule ma wybrać. Vanessa kiedy wsiadła już do samochodu zaczęła brać głębokie oddechy mówiąc przy tym do siebie.
- Tylko spokojnie Van tylko spokojnie ! Przecież to facet jak każdy inny. Więc czemu tak reagujesz na jego widok to nie normalne przecież to twój przyjaciel. - powtarzała w kółko jakby chciała w to uwierzyć.
Ale prawda była inna może i Diego był jej przyjacielem ale coraz częściej myślała o nim jak o facecie w którym mogłaby się zakochać. A na jego widok jej serce zaczynało bić coraz mocniej i szybciej do tego kolana jej miękły no a dzisiejsze zachowanie to już przekroczyło wszelkie granice.
- Nie no muszę coś z tym zrobić przecież nie mogę się w nim zakochać. - powiedziała do siebie.
Przekręciła kluczyk w stacyjce i ruszyła. Przypomniała sobie ,że przecież nie długo jedzie w trasę więc to będzie dobra okazja ,żeby o nim zapomnieć. Ale czy jej się to uda ?
*************************************************************
Alex podbiegł do drzwi Alisson i zadzwonił dzwonkiem tym czasem Juan. David wyjął kwiaty z samochodu i kiedy go zamknął dołączył do syna. Drzwi oczywiście otworzyła im Alisson.
- O kurcze ale zjawiskowo wyglądasz ! - powiedział Alex.
- Dziękuje skarbie ty też.
Alex tak jak i tata miał na sobie koszulę koloru białego i kamizelkę ale bez marynarki. Spodnie były dopasowane do koloru kamizelki czyli koloru beżowego.
- A więc zapraszam do środka.
Pierwszy wszedł Alex a za nim Juan,David. Wchodząc do środka podał jej kwiaty i szepnął jej do ucha;
- Wyglądasz naprawdę przepięknie.
- Dziękuje.
Kiedy weszli do jadalni czekała tam na nich już Lidia i Ana.
- Mamo, Ana pozwólcie ,że wam przedstawię to jest Alex chłopczyk o którym wam mówiłam a to jego tata Juan.David. A to moja mama Lidia i siostra Ana.
Juan.David podszedł do Lidi pocałował ja w rękę i powiedział;
- Bardzo mi miło panią poznać. Jest pani tak samo piękna jak córki.
- Dziękuje bardzo pan uprzejmy.
Następnie ucałował dłoń Any.
- Miło cie poznać.
- Wzajemnie.
Potem obie panie przywitały się z Alexem.
- Ale śliczny chłopak z ciebie. - powiedziała Lidia.
- Dziękuję proszę pani. Pani też jest piękna.
- O i taki uroczy jak tata.
- A więc co możemy siadać do obiadu. powiedziała Ana.
- Za chwileczkę jeszcze ktoś do nas dołączy.
- O mnie mówisz ? - zapytał Diego wchodząc do jadalni.
- O rajuśku !!! Przecież to ...to ...to jest Diego San Fernandez zwany jako Diablo ! - krzyczał wniebowzięty Alex.
- Synu... - chciał coś powiedzieć J.D ale Alex nie dał mu dokończyć.
- Tato czy ty widzisz to co ja ?!!! To żywy Diego !
- Tak synu widzę ale może troszkę spokojniej ?
- W takiej chwili ty prosisz mnie o spokój ? - zapytał podekscytowany. Przecież to wydarzenie roku stoi przede mną gwiazda piłki nożnej. - powiedział Alex.
Alisson była szczęśliwa ,że sprawiła tyle radości Alexowi. Juan widząc radość syna spojrzał na Ali i powiedział po cichu.
- Dziękuje jesteś kochana.
- E tam.
Kiedy Alex już troszkę się uspokoił Diego podszedł do niego i powiedział;
- Cześć ziomek ! Miło mi cie poznać.
- Mi pana tez.
- Teraz jestem już pan ? Nie idę na to masz do mnie mówić Diego albo Diablo.
- Ale tato...
- Tato na pewno się zgodzi - powiedział Diego i spojrzał w stronę Juana. Davida.
- Skoro sam cie oto prosi to oczywiście ,że możesz tak do niego mówić.
- No widzisz ziomal.
- Nazywa mnie ziomal extra. No to dziś możesz być pewny tato ,że nie zmrużę oka.
Następnie Diego podszedł do J.Davida sie przedstawił.
- Cześć jestem bratem tej ,że ślicznotki.
- Bratem ?!!! - zapytał jeszcze bardziej zdziwiony Alex.
- Tak nie powiedziała wam.
- No nie jakoś nie miałam kiedy.
- Alisson ?
- Tak aniołku ?
- Skoro on jest twoim bratem to czy ja mogę zostać twoim mężem ?
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oczywiście ,że możesz zostać moim mężem.
- Widzisz tato zgarnąłem ci ją z przed nosa.
- Synu czy ty za dużo nie gadasz czasem ?
- Ok już jestem cicho.
- Jestem Juan. David miło cię poznać Diego.
- No to teraz możemy już jeść.
Alex oczywiście siedział koło Diega Alisson obok Juana. Davida a Ana i Lidia na przeciw siebie na końcach stołu. Obiad przebiegał w miłej atmosferze rozmawiali ,śmiali się oczywiście Alex był główny prowaderem dobrej zabawy. Juan.David wciąż spoglądał na Ali. Boże jak ta kobieta mu się podoba.- pomyślał. Alisson tez nie mogła się na patrzeć na J.D wyglądał tak przystojnie zresztą jak zawsze. To ich wpatrywanie się w siebie nie uszło uwadze innym siedzących przy stole ale nikt nic nie powiedział by ich nie speszyć. Po skończonym posiłku Diego zabrał Alexa do swojego pokoju Ana pożegnała sie z gośćmi i wyszła. A Lidia zajęła się sprzątaniem po obiedzie. Ali oczywiście chciała jej pomóc ale matka odmówiła mówiąc by Alisson zajęła się gościem. Tak więc Ali zabrała Juana. Davida na werandę.
- Cudowna masz rodzinę chciałbym taka mieć. - powiedział gdy juz siedzieli sami na werandzie.
- Przecież masz syna i rodziców.
- O kim mówisz ?
- No ci państwo którzy ostatnio cie odwiedzili to twoi rodzice prawda ?
- Oni ? Nie oni nie są moimi rodzicami i dzięki Bogu.
- Dlaczego ta mówisz ?
- To moi teściowie.
- Aha. Są aż tacy źli.
- Szkoda gadać może kiedyś ci opowiem dziś nie chcę psuć sobie nastroju i tym samym tobie.
- Ok.
- Może porozmawiamy o tobie ?
- A co chcesz wiedzieć ?
- Na przykład gdzie pracujesz ? I dlaczego nie śpiewasz skoro masz taki piękny głos ?
- Jestem projektantką wnętrz. A nie śpiewam bo...bo mi się nie chce.
- Nie opowiadaj głupot ! Nie wierzę ci.
- No dobra jest inny powód ale ci o nim nie powiem.
- Dlaczego ?
- Bo nie i koniec.
- Ok.
Nie nalegał bo zauważył, że zaczęła się denerwować kiedy poruszył ten temat.
- A ty ? czym ty się zajmujesz ?
- Ja ? Prowadzę firmę budowlaną razem ze swoim wspólnikiem i jednocześnie przyjacielem.
- A konkretnie ?
- No wiesz budowa i wykończenia.
- Aha.
- Powiedz mi coś ?
- Co ?
- Dlaczego taka piękna kobieta jak ty jest wciąż sama ?
- O to samo mogłabym zapytać ciebie.
- Nie unikaj odpowiedzi tylko powiedz.
- Jestem sama bo chcę. A ty dlaczego jesteś sam ?
- Nie jestem sam przecież mam Alexa.
- Przecież nie pytam o niego tylko o...
- Wiem ale skoro ty udzielasz mi wymijających odpowiedzi to i ja tak robię.
- Ale ty jesteś. Wiesz co ?!!! - szturchnęła go lekko w bok.
Miał już coś powiedzieć ale na werandę wpadł Alex.
- Tato...tato !!!
- Co się stało ?
- Diego dał mi jeden swój puchar !
- To miło z jego strony.
- Ale masz wyjechanego brata.
- Wiem.
Siedzieli jeszcze długo we czwórkę i rozmawiali koło 19.00 Juan. David podziękował za obiad także kolację na która namówiła go matka Ali pożegnał się i pojechał do domu. Wieczorem już w łóżkach oboje myśleli o sobie. |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:10:07 19-07-10 Temat postu: |
|
|
Ta Rebeka i ten Paulino jacyś walnięci są .
Szmatą i Lafiryndą do ona jest .
Oby tylko nie odważyli się odebrać Alexa J.D. , bo on tego nie przeżyje
Ali tak się martwiła .
Haa Diego dla Ali wszystko zrobi
Cała w skowronkach ; dd
u tego debila (Huga) hahaha ; d
- Cześć Van ! - powiedział.
Ale ona stała jak zahipnotyzowana i nie reagowała.
- Van dobrze się czujesz ? - zapytał z troską widząc jej minę.
Stała nadal nic nie mówiąc i wpatrując się w jego umięśniony tors. Diego delikatnie nią potrząsnął.
- Vanessa wszystko w porządku ?
- Co ? A ta...tak.
- Na pewno bo wyglądasz jakoś dziwnie ?
- Nie wszystko ok muszę lecieć pa ! - powiedziała i uciekła.
no nie mogę ;D''
- O mnie mówisz ? - zapytał Diego wchodząc do jadalni.
- O rajuśku !!! Przecież to ...to ...to jest Diego San Fernandez zwany jako Diablo ! - krzyczał wniebowzięty Alex.
- Synu... - chciał coś powiedzieć J.D ale Alex nie dał mu dokończyć.
- Tato czy ty widzisz to co ja ?!!! To żywy Diego !
- Tak synu widzę ale może troszkę spokojniej ?
- W takiej chwili ty prosisz mnie o spokój ? - zapytał podekscytowany. Przecież to wydarzenie roku stoi przede mną gwiazda piłki nożnej. - powiedział Alex.
z tego też ni mogę ;D
Alex zapytał się Ali czy może dostać jej mężem i to Taty powiedział że zgarnął jemu Ali z przed nosa ha ha ha ha
Ali i Juan David tak sobie gadali na werandzie ahhhh <3
Świetny odc
Czekam na kolejny |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:26 19-07-10 Temat postu: |
|
|
Biedny Juan David, takich teściów mieć ;xxxx Dobrze zrobił, że ich z domu wyrzucił! Jeszcze Rebeca nazwała Ali szmatą i lafiryndą... kto się przezywa, ten sam się tak nazywa!
Diego zauważył, że Ali jest szczęśliwa, co go bardzo ucieszyło i zgodził się na obiad.
Vanessa wpadła na Diega i mało co zawału nie dostała Polubiłam tą parę Uciekła speszona do samochodu i sobie wmówiła kretynka, że nie może się zakochać... Mam prośbę, niech ich ktoś zamknie razem w łazience, co? Czuję, że mogłoby być ciekawie
Rebeca chciała popsuć plany Juanowi Davidowi, ale on nie daje sobie pomiatać i dobrze!
Alex mało nie oszalał na widok Diega Diego chyba też go polubił, dał mu swój puchar nawet A tekst Alexa :
- Skoro on jest twoim bratem to czy ja mogę zostać twoim mężem ? -
Uwielbiam tego chłopca, on jest jedyny w swoim rodzaju! To też było niezłe :
- Widzisz tato zgarnąłem ci ją z przed nosa.
Rodzinka Ali chyba polubiła Juana Davida i Alexa, szczególnie Lidia No i nikomu nie uszło uwagi, że J.D i Ali pożarają się wzrokiem
Ali i Juan David mieli w końcu okazję porozmawiać w cztery oczy. Niestety, coś rozmowni nie byli Widocznie potrzebują jeszcze czasu, żeby się przed sobą otworzyć
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:13:12 21-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 8
NASTĘPNEGO DNIA
Alisson od dłuższego już czasu nie spała tak dobrze jak dziś. Nie wiedziała czy to zasługa wczorajszego dnia czy po prostu sam fakt ,że do jej życia zaczęły powracać kolory. Wiedziała jednak dzięki komu te kolory powracają. To była zasługa Alexa i jego ojca. Ojca o którym nie potrafiła przestać myśleć. Wzięła szybki prysznic a potem wypiła kawę i poleciała do biura. Dzień był dość pracowity mieli dużo zamówień ale dzięki temu szybko jej zleciał. Postanowiła więc wybrać się na zakupy by kupić sobie parę nowych sukienek w końcu od śmierci męża nie chodziła po sklepach taki mały wybryk więc nie powinien jej zaszkodzić. Na zakupach zeszło się jej ze dwie godziny kiedy wychodziła ze sklepu zadzwoniła komórka. Szybko wyjęła ja z torebki.
- Alisson Gomez słucham !
- Cześć Ali co dziś robisz wieczorem ?
- E nic ! A o co chodzi ?
- Bo widzisz mam awaryjna sytuacje.
- To znaczy ?
- Musze iść na przyjęcie a nie mam partnerki czy nie poszła byś ze mną ?
- Dziś ?!!!
- Tak. Proszę tylko mi nie odmawiaj.
- Niech pomyślę. Ok pójdę.
- Dzięki wiedziałem ,że mogę na ciebie liczyć.
- A o której ?
- O 20.00 po ciebie przyjadę.
- Dobrze będę gotowa.
- A i mam jeszcze jedna prośbę masz może jakąś koleżankę która tez by poszła ?
- A po co ci dwie towarzyszki ?
- Mi nie ale przyjaciel nie ma z kim iść a to przyjęcie tylko dla par.
- Ok zobaczę co da się zrobić.
- Dobrze dzięki tylko daj znać.
- Ok. Pa.
- Pa.
Kiedy Juan.David się rozłączył zadzwoniła do Vanessy ale ona niestety nie mogła więc zadzwoniła do Any. Ana nie bardzo chciała się zgodzić ale w końcu dała się namówić.
*************************************************************
- Ok stary załatwiłem ci partnerkę. - powiedział J. David.
- Ale po co ? - zapytał Pablo.
- No przecież nie możesz iść tam sam.
- To tylko ty byś poszedł.
- O nie to nasz wspólny projekt ja nie będę sam zbierał laurów.
- A jak ta dziewczyna będzie jakaś nadęta ?
- Nie sądzę znając Alisson.
- To ,że ona jest miła nie znaczy ,że jej przyjaciółka tez musi być.
- Oj Pablo przecież nie idziesz z nią do ołtarza tylko na przyjęcie.
- To fakt.
- No to teraz kończ to zamówienie i jedziemy do domu przygotować się.
- Ok.
*******************************************************
Była cała podekscytowana na myśl ,że dziś znowu spotka się z Juanem. Davidem. Założyła jedną ze swoich nowych sukienek uczesała się i umalowała a kiedy skończyła poszła do Any zobaczyć jak ona sobie radzi.
- I co gotowa ?
- Prawie.
- E no świetnie wyglądasz.
- Ale wcale się tak nie czuje.
- Dlaczego ?
- Bo idę z obcym facetem na przyjęcie w momencie kiedy mój facet siedzi w domu.
- O kochana zapewniam cie ,że on na pewno nie siedzi w domu !
- Dlaczego tak mówisz ?
- Bo ten twój ukochany nie jest z tych co wieczorem siedzą w domu gdyby tak było teraz był by z tobą.
- No ale powiedział...
- Powiedział...powiedział czy to ważne co powiedział ja wiem ,że jest inaczej.
- Ok jestem gotowa.
- Dziewczęta panowie przyjechali ! - krzyknęła Lidia z kuchni.
- Widzisz jak punktualnie się wystroiłam.
- To świetnie a teraz choć nie dajmy im czekać.
- Ok.
- Proszę cie tylko bądź miła.
- No co ty Ali przecież nie zachowam się źle przy twoim facecie.
- To nie mój facet.
- Tak ci się tylko wydaje.
- Ale ty gadasz głupoty wiesz. Lepiej choć za nim cie spiorę.
Kiedy wyszły z pokoju panowie czekali już w salonie z kwiatami w ręku. Obaj na widok panien oniemieli. Pierwszy otrząsnął się Juan.David.
- Wyglądacie olśniewająco.
- Dzięki.
- A teraz pozwólcie ,że wam przedstawię to mój najlepszy przyjaciel i współpracownik Pablo Valdez. A to Alisson i jej siostra Ana.
Pablo ucałował ręce obu panien i powiedział;
- Miło mi was poznać dziewczyny.
- Nawzajem. - odpowiedziały.
- To skoro już wszyscy się znają możemy ruszać. - powiedział J.David.
- Oczywiście.
Wsiedli do samochodu oczywiście Ali obok J.Davida a Ana obok Pabla.
*************************************************************
Pół godziny po tym jak Alisson pojechała na przyjecie Vanessa przyszła do niej by powiedzieć ,że jednak może iść z nią na to przyjęcie jednak nie zastała jej tylko Diega.
- Sory Vanessa ale ona już pojechała z Ana.
- No nic trudno więc wracam do domu.
- A musisz ?
- Nie a co ?
- To posiedź ze mną miałem oglądać mecz ale go odwołali.
- Ok a masz jakiś pomysł co będziemy robić ?
- Pogadamy możemy popływać w basenie. Po prostu spędzić jakoś miło czas.
- Ok możemy iść na basen i tam sobie pogadamy.
Jednak już kilka minut później pożałowała tego ,że zgodziła się iść z nim na basen. Kiedy zobaczyła go po raz kolejny w spodenkach.
- Co tak stoisz ? Choć do wody !
- Nie wiesz co może jednak chodźmy do domu tam pogadamy.
- Ale dlaczego przecież woda jest ciepła.
- Bo...bo
Nie dokończyła bo złapał ją za rękę i wciągnął do wody wpadła wprost w jego ramiona. Ich oczy spotkały się a serca zaczęły bić coraz mocniej i szybciej. Oboje byli jak zahipnotyzowani Vanessa dostała gęsiej skórki po wpływem ciepła bijącego z ciała Diega. On czując zapach jej perfum i to jak drży natychmiast poczuł rosnące w nim pożądanie. Nagle pochylił głowę i ja pocałował. Kiedy poczuła jego słodkie i gorące wargi na swoich ustach odpłynęła. Zarzuciła mu ręce na szyje i delektowała się tym pocałunkiem. Jego pożądanie wciąż rosło pod wpływem jej gorących malinowych ust czuł ,że za chwile straci kontrolę nad sobą więc przerwał pocałunek.
- Vanessa ja...ja
- Diego proszę...nic nie mów tak będzie lepiej. - powiedziała i wyszła z wody.
- Ale... - Diego stał oniemiały i nie wiedział co ma robić.Po chwili zastanowienia szybko wyszedł z basenu i zaczął ja gonić
- Pa Diego.
Szybko pobiegła do domu zabrała swoje rzeczy i kiedy już kierowała się do drzwi dogonił ja.
- Vanessa poczekaj !
- Spieszę się !
Złapał ja za rękę.
- Nieprawda.
- Diego to co się stało...
- Posłuchaj to co się stało nie było przypadkiem.
- Jak to ?
- Pocałowałem cię bo chciałem.
- Ale dlaczego ?
- Bo cię kocham. Kocham się w tobie już sam nawet nie wiem od kiedy.
- To niemożliwe ?
- A jednak.
- Ale ty jesteś moim przyjacielem ?
- I co z tego ? Czy to oznacza ,że nie mogłem się w tobie zakochać ? Bo jestem twoim przyjacielem.
- Ale ja...
- Ale ty mnie nie kochasz. Wiedziałem ,ale miałem nadzieje, że może... - puścił jej rękę.
- Wiesz co ja sobie już pójdę tak będzie najlepiej.
- Powiedz mi coś ?
- Co ?
- Czy jest szansa na to ,że kiedyś będziesz ze mną ?
- Wolę nie odpowiadać na to pytanie.
- Dlaczego ? Czego się boisz ?
Podszedł do niej i tym razem objął ją w pasie tak ,że od razu przyciągnął ja do siebie tak by mogła patrzeć mu w oczy.
- Diego puść mnie proszę.
- Odpowiedz na pytanie.
- Posłuchaj my nie możemy być razem i tyle.
- Dlaczego ?
- Bo nie i koniec.
- To nie jest odpowiedź.
- Wiesz co mam dość tej głupiej zabawy puść mnie albo cie zatłukę za chwile.
- Jeśli odpowiesz mi szczerze dlaczego to cie puszcze.
- Bo...bo...bo nie jesteś w moim typie i tyle !!! Wystarczy ?!!!
- Nie jestem w twoim typie ? Tak ?
- Tak ?
- To dlaczego odwzajemniłaś pocałunek ?
- Bo mnie zaskoczyłeś.
- Może i cię zaskoczyłem ale czułem tez ,że ci sie podobał.
- Nieprawda !
- Prawda !
- Nie !
- Tak !
- Ni...
Już nie dokończyła bo znowu zakrył jej usta pocałunkiem.
*************************************************************
TYMCZASEM NA BALU
Pablo tańczył z Aną i dzięki temu mogli lepiej się poznać. Okazało się nawet ,że maja wspólne zainteresowania. Oboje uwielbiają oglądać stare filmy ,czytać wiersze i chodzić po górach. Pablowi bardzo spodobała się Ana ale próbował nie okazywać tego. Ana zaś co chwila spoglądała na Pabla kątem oka tez się jej bardzo spodobał. Miał w sobie coś takiego ,że nie potrafiła na niego nie zerkać. Tymczasem J.David i Alisson siedzieli przy stoliku i rozmawiali.
- Dziękuje ci jeszcze raz za to ,że mi dziś pomogłaś.
- Daj już spokój. Szczerze powiedziawszy dawno nie uczęszczałam w żadnym przyjęciu więc taki wypad bardzo mi się przydał.
- Wiesz nie mogę się na ciebie na patrzeć tak pięknie wyglądasz.
- Dziękuje za komplement.
- Może zatańczymy ?
- Chętnie.
Wstał i podał jej rękę.
- A z kim został Alex ?
- Z babcia i dziadkiem.
- Aha.
Kiedy znaleźli się na parkiecie objął ją w tali i przyciągnął do siebie i zaczęli tańczyć. Zapach jej perfum i bliskość jej ciała sprawiła ,że zaczęło mu mocno serce bić. Ona sama zaczęła szybciej oddychać. Ale mimo to jeszcze bardziej się w niego wtuliła czując jego wodę kolońską zapragnęła go pocałować ale nie zrobiła tego. Po skończonej piosence potrzebowała wyjść na świeże powietrze aby ochłonąć.
- Przepraszam muszę iść na dwór.
- Poczekaj pójdę z tobą. Tylko powiadomię Pabla i An.
- Dobrze.
Wyszła na świeże powietrze i zachłysnęła się powietrzem tak mocno by móc uspokoić rozszalałe serce.
- Już jestem.
- Wiesz...
Chciała coś powiedzieć ale sama nie bardzo wiedziała co.
- Ali posłuchaj muszę ci coś wyznać.
- Tak.
- Odkąd cie poznałem bardzo mi się podobasz i...i nie mogę przestać o tobie myśleć. Choć sam nie wiem dlaczego w końcu znamy się dopiero kilka dni.
- Ja mam tak samo.
- Więc może to coś więcej niż tylko zwykła znajomość miedzy nami ?
- Co masz na myśli ?
- Że może między nami coś się rodzi ?
- No ale co ?
- Nie wiem może to miłość.
- Wydaje mi się ,że jesteś w błędzie. Jeśli już to tylko przyjaźń.
- Jesteś pewna.
- A ty nie ?
- Ja nie bo kiedy jestem z tobą to...
Przyciągnął ją do siebie i patrząc jej w oczy powiedział.
- Kiedy jestem z tobą moje serce zaczyna wariować, krew w moich żyłach zaczyna wrzeć ,moje myśli wciąż krążą w koło twojej osoby. Pragnę cię tulić ,całować twoje niewinne czerwone jak malina usta.
Po każdym słowie które do niej wypowiadał zaczynała coraz bardziej mięknąć . Jej serce ponownie zaczęło szaleć a ciało zaczęło go pragnąć. Próbowała nad tym zapanować ale nie bardzo potrafiła. Sprawiał ,że chciała od razu należeć do niego. Ale rozsadek mówił żeby jak najszybciej to zakończyć. Zabronić mu mówić bo inaczej mogą posunąć się za daleko. Tak więc wyślizgnęła się z jego objęć i powiedziała.
- Przestań nie chce tego słuchać !
- Dlaczego ?
- Bo to nie dorzeczne.
- Co jest nie dorzeczne ?
- To co mówisz.
- Ty się boisz. Boisz się ,że mogę mieć racje. Boisz się tego ,że mogłaś mogliśmy się w sobie zakochać.
- Proszę cie przestań.
Stała tyłem do niego więc podszedł do niej i objął ja w tali zadrżała.
- Widzisz ty tez drżysz gdy zbliżam się do ciebie.
- To z zimna.
- Kłamiesz.
Przekręcił ja w stronę do siebie objął jej twarz obiema rekami i powiedział.
- Dlaczego tak bardzo boisz się zakochać ?
- Nie boje tylko nie chcę.
- Dlaczego ? Powiedz mi Alisson dlaczego ?
- Bo...bo...nie i koniec.
- A ja uważam ,że ty już mnie kochasz tylko boisz się tej miłości.
- Jesteś w błędzie nie kocham cie.
- Nie !
- Nie !
- A więc to nie zrobi na tobie najmniejszego wrażenia.
- Co...
Nie dokończyła bo w tym momencie poczuła jego usta na swoich wargach. Były tak gorące i słodkie ,że natychmiast rozchyliła swoje wargi by przyjąć pocałunek. Całował ją czule i namiętnie. Pragnęła by to trwało i trwało. Był taki czuły a zarazem namiętny. Nie wiedziała ile trwał pocałunek ale jej wydawał się trwać wiecznie. Więc kiedy oderwał się od niej i powiedział.
- Widzę jednak ,ze zrobiło to na tobie wrażenie a to oznacza ,że nie jestem ci obojętny.
- Dlaczego ?
- Dlaczego co ?
- Dlaczego mnie pocałowałeś ?
- Bo chciałem udowodnić ,że nie masz racji i dlatego ,że tez tego pragnąłem.
- Więc teraz posłuchaj uważnie ! Nigdy ale to nigdy więcej tego nie rób. Nie chcę i nie życzę sobie tego ! Rozumiesz ?
- Dobrze skoro tego chcesz.
- A teraz odstaw mnie do domu mam dość tego przyjęcia.
- Przyjęcia czy mnie ?
- Jednego i drugiego.
- Rozumiem. A więc choć powiemy Pablowi i Anie ,że juz wychodzimy.
- To idź ja poczekam już przy samochodzie.
- Ok.
******************************************
- Diego jeszcze raz mnie pocałujesz to cie zabije !- krzyczała Vanessa kiedy już wyswobodziła się z jego objęć.
- Więc zaryzykuje. - powiedział i znowu ją pocałował.
- Teraz to już przegiąłeś koleś. - powiedziała i uderzyła go w twarz.
- Kocham cie za to ,że jesteś taka ostra !
- Ty...ty - chciała go znowu uderzyć ale powiedział.
- Nie radze bo znowu cie pocałuje.
Wściekła wyszła z domu jak burza.
- Cholerny Diego ! - powiedziała do siebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia93 Debiutant
Dołączył: 26 Sty 2009 Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:47:59 21-07-10 Temat postu: |
|
|
eh.. przeczytałam wszystkie odcinki... to po prostu jest świetne! ;>
historia jest bardzo ciekawa i wzruszająca ! )
i już bym chciała wiedzieć co dalej...
ostatni odcinek super! pocałunek J.D i Diany! mmm <3
chociaż Van i Diego też mi się bardzo podobał
czekam na naw! |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:03:39 21-07-10 Temat postu: |
|
|
Widzę, że Ali znów zaczyna się uśmiechać, ciepłe barwy napływają do jej życia
Juan David zadzwonił do Ali i zaprosił ją na przyjęcie, dziewczyna była zaskoczona, jednak się zgodziła.
Ali i Ana całkiem nieźle się odstawiły na przyjęcie, szczególnie Ali. Panom bardzo się panie spodobały
Vanessa jednak znalazła czas, żeby pójść z przyjaciółką na bankiet, jednak nie zastała jej w domu. Diego zaoferował jej wspólne spędzenie czasu, co skończyło się namiętnym, buzującym krew w żyłach pocałunkiem w basenie. Diego jak się droczył z Van, a ona jak się złościła! Oni są niewyjęci! <3
Ana i Pablo wydają się być sobą zauroczeni, i dobrze, może Ana wreszcie zostawi tego utrzymanka Huga!
Juan David zaprosił Ali do tańca, co rozbudziło ich zmysły W końcu wieczór zakończył się gorącym pocałunkiem i strachem Alisson, która postanowiła zmyć się do domu <3
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
CCEA.ola Dyskutant
Dołączył: 18 Maj 2010 Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:17:19 22-07-10 Temat postu: |
|
|
w końcu u Ali na twarzy zawitał uśmiech :-)
Juan David zaprosił ją na bankiet
One prze ślicznie wyglądały
Pocałunki Van i Diego mmmm
Ana Pablowi bardzo się podoba
On jej też :]
Ali i Juan David i ich taniec <3
i ten pocałunek .... ;** <3
Ali źle zareagowała na ten pocałunek .
Czekam na kolejny odc |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|