Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nie opuszczaj mnie...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Magduś
Motywator
Motywator


Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Seattle Grace Hospital

PostWysłany: 22:49:25 21-08-09    Temat postu:

i zapomnieli...
rozumiem reakcję Am, a przynajmniej staram się. Mogła zarazić osobę, którą kocha najbardziej na świecie. A reakcja Marco? Był dziwnie spokojny, niezwruszony. Rozumiem, kocha ją i tak dalej... Ale przecież mógł się zarazić! Czegoś takiego nie można zignorować! W końcu to nie angina...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Peggy.
Komandos
Komandos


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:17:15 22-08-09    Temat postu:

Ooo jaaa
Nie mieli zabezpieczenia
A tak sobie myslałam. " Ciekawe jak sie zabezpieczyli?"
Nie chciałam nawet mysleć, że zapomnieli. Ale stało sie. Kurde mam nadzieje, że nic mu nie będzie. Chociaż prawdopodobienstwo jest 90%/10%, że zachoruje ( siostra mi mówiła. idzie na medycyne wiec sie dopytywałam).
Nie żałował. Ciesze się. Ale powinien pomyslec nad badaniami. I jak to teraz z nimi będzie?. Przeciez ona go wyrzuciła. Z domu. Dobrze, że nie z serca. Z serca się nie d ai ona jakby nawet cchiała to i takby tego nie potrafiła. A ona bardzo go kocha.
To się czuje. To co oni przezywają. Milka sprawiasz, że czytając każdy rozdział chce mi się płakac albo już płacze. Teraz to byłam przygotowana bo sobie chusteczki wziełam. I popłakałam się. Tak przypuszczałam, że tak będzie. to przez ciebie.
Dziekuje za to, ż tak wspaniale piszesz.
Mam nadzieje, ż ejak wydasz tom bezstselera to dostane jeden egzemplarz z autografem i dedykacją?.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:04:12 22-08-09    Temat postu:

ic nie bede wydawac xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia1425
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 4845
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:05:39 22-08-09    Temat postu:

pomarz sobie ona nawet mi nic nie da to ty zapomij hahaha
nie no żart ja tu nic nie znacze....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuzzi
Generał
Generał


Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:07:38 22-08-09    Temat postu:

Kiedy będzie new??? Bo ja już się nie mogę doczekać.

(A tak w ogóle też się poryczałam i mama potem mówi, że mnie do lekarza trzeba wziąść, bo chora jestem - bo tyle chusteczek zużywam xD)


Jak ty nie wydasz książki, to skopiujemy odcinki i powiemy, że nas o to poprosiłaś. I wydadzą Twoją książkę xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malutka
King kong
King kong


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 2746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:07:47 22-08-09    Temat postu:

No i przeszli do spraw płodowych ....
Musi ją strasznie kochać skoro doszło pomiędzy nimi do tak intymnego wydarzenia.
To, że jest chora trochę komplikuje sprawę...
No i wzięła i pogoniła faceta, trochę kojarzy mi się to z tym, ze nie sprostał jej potrzebom xD
Dobra gadam już głupoty, ale to przez pogodę ;/
Chcę new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Peggy.
Komandos
Komandos


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:34:53 23-08-09    Temat postu:

Sylwia1425 napisał:
pomarz sobie ona nawet mi nic nie da to ty zapomij hahaha
nie no żart ja tu nic nie znacze....


Zobaczysz, że się zmusi Milke i wyda a my będziemy jej największymi fankami
( chociaz ja juz jestem)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:12:30 24-08-09    Temat postu:

Nic nie bedziecie wydawac, ja nic nie bede wydawac, nikt nic nie wyda !!! to sie nie nadaje. dziekuje skonczylam nastepny moze jutro jak sie uda bo sa dwa uda albo sie uda albo sie nie uda dobra koncze bo juz mi bije na dekiel xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia1425
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 4845
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:20:21 24-08-09    Temat postu:

będziesz jeszcze chwile bo nie wiem czy wysyłać ci foty?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:47 25-08-09    Temat postu:

Ten odcinek nie tak miał wyglądać. I wiem, że strasznie go spieszyłam. Ale ja po prostu nie umiałam go napisać. Nie mogłam się skupić i zmienić wszystkie moje wyobrażenia w słowa. Gdy zobaczyłam ten cały obraz w mojej głowie zaczęła płakać. Po prostu pierwszy raz w życiu przy pisaniu czegoś ryczałam jak zła. Zużyłam całe dwie chustki do nosa! Coś okropnego. Pięć godzin wpatrywałam się w jedną linijkę nie mogąc zacząć drugiej! Tak się przejęłam, że na drugi dzień sama się z siebie śmiałam. Nie wiem co mi się stało. Bez kitu. Ale tak czy siak mam nadzieje, że jakoś przebrniecie przez to co wydukałam. :*

Odcinek 14



Dedykuje go, trzem najbliższym mi dziewczynom na tym forum. Sylwia:* Megan:* i Marz:*

Spojrzałam na termometr. Z ledwością udało mi się odczytać ile miałam stopni gorączki. Trzydzieści dziewięć i osiem. No cóż. To sporo ale z drugiej strony dobrze, że nie czterdzieści dwa! Przy takiej temperaturze to ja już bym raczej nie dała rady nawet termometra unieść.
Czułam się fatalnie. Jeśli to można tak lekko ująć. Kręciło mi się w głowie, mimo tego, że leżałam na kanapie. Trzęsłam się z zimna, a to znowu było mi gorąco. Istny koszmar wykończony upiornym kaszlem i rzęsistym katarem. Oczy miałam podkrążone i tak dziwnie niewyraźne. Na całym ciele wyskoczyły mi jakieś dziwne plamy. W jednym miejscu na nodze zrobił mi się bąbel, który po jakimś czasie pękł tworząc, okropną, ropiejącą ranę. Z początku zmieniałam sobie opatrunki jednak później nie byłam już w stanie. Kilka razy otworzyłam oczy zdając sobie sprawę z tego, że musiałam zemdleć. Czasami wydawało mi się, że w moim domu ktoś jest, że widzę jakieś postacie. Kompletnie nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Zaczęłam się bać. I to poważnie. Gdy byłam już na skraju wyczerpania, ostatkami sił sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer pogotowia. Jak dobrze, że za połączenia alarmowe się nie płaci. W przeciwnym razie byłabym w niemałym kłopocie bo na moim stole leżały nie popłacone rachunki. Nie pamiętam już co powiedziałam do pielęgniarki, która zbierała wywiad. To cud, że pamiętałam adres i numer domu! Potem mogłam jedynie czekać, aż przyjadą i zabiorą mnie do szpitala.
Jeżeli chodzi o Marco, to nie widziałam się z nim od jakichś dwóch tygodni. Tęskniłam i wiedziałam, że on także tęskni ale powiedziałam mu, żeby przyjechał dopiero z wynikami badań. Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon. Mimo tego, że się zawzięłam nie potrafiłam tak drastycznie przerwać z nim kontaktu. Nie chciałam tego robić i on także o tym wiedział. Mogłam się z nim pogodzić ale wolałam być pewna. Poprzez separację zmusiłam go do szybszego działania. Wyobrażam sobie jakby odkładał badania z dnia na dzień gdybym nic nie mówiła i nie nakłaniała go do testów. Człowiek niby chce wiedzieć czy jest chory czy nie, ale jak przychodzi co do czego się boi. Nie jest to nic nadzwyczajnego, wielu ludzie czuje strach przed otwarciem koperty. Ale i tak uważam, że lepsza jest prawda od jakichś bezsensownych złudzeń i domysłów.
Nie minęło wiele czasu. Karetka przyjechłą praktycznie od razu. Powiedzieli, że mój stan jest bardzo ciężki, wręcz krytyczny i natychmiast zabierają mnie na erkę. Kiedyś słyszałam, że erka i ojom są oddziałami, na które przyjmuje się ludzi naprawdę ciężko chorych. Liczba zgonów na tych oddziałach też jest przerażająca. No ale co się dziwić, w końcu to intensywna terapia. Strasznie się bałam. Tej ciemności, która może mną ogarnąć. Bałam się śmierci.
Pamiętam jak przez mgłę całą drogę w karetce. Wstrzykiwali mi jakieś płyny, prawdopodobnie dostałam antybiotyki dożylnie. Zresztą, mogliby mi wstrzyknąć równie dobrze truciznę i tak nie byłabym w stanie nic zrobić. Nie miałam siły by podnieść choćby rękę, byłam kompletnie pozbawiona jakiejkolwiek władzy nad sobą.
Gdy byłam już na sali, biel ścian i pościeli raziła mnie po oczach. Co chwila jacyś ludzie patrzyli się na mnie z góry, nerwowo dyskutując na jakiś temat. Nie byłam w stanie skupić się na tyle by zrozumieć o czym mówią. Trzymałam jedynie dłoń na prawej kieszeni moich spodni. Poruszałam delikatnie palcami by zorientowali się, że chce im coś pokazać. Po jakimś czasie jedna z pielęgniarek wyciągnęła wreszcie z kieszeni zdjęcie Marco. Chyba zrozumiała, że chce go zawiadomić bo pytała o nazwisko, adres, cokolwiek. Ale nagle zrozumiałam, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć. To było straszne uczucie bo chciałam go zobaczyć ze wszystkich sił a nie mogłam podać jakiejkolwiek informacji by go odnaleźli.
Jakiś czas później przyszedł do mnie lekarz. Ten sam, który opiekował się mną od początku. Pielęgniarka pokazała mu zdjęcie. Na szczęście znał Marco dlatego też od razu się z nim skontaktował.
-Zaraz tutaj będzie, nic się nie martw- pocieszył mnie choć jego mina wcale nie wskazywała na to, że wszystko będzie dobrze...
Teraz mogłam jedynie czekać. W międzyczasie robili mi wiele różnych, dziwnych rzeczy. Niektórych nie jestem nawet w stanie nazwać. Podłączali mnie do najróżniejszych maszyn, podawali tony leków. Okładali mnie także lodem ponieważ moja temperatura zamiast spadać jeszcze bardziej rosła. Przeżyłam piekło. Przerażający ból, strach i niewiedza. Do tego ten straszny kocioł dookoła. I co najważniejsze- tęsknota.
Może i nie byłam w pełni świadoma wszystkiego co się ze mną działo ale zdawałam sobie sprawę z tego, że mogę za chwilę zamknąć oczy już na zawsze. A umrzeć i nie zobaczyć jego twarzy przed śmiercią... Nie, nie chciałam nawet o tym myśleć. Czekałam. Cały czas, pełna nadziei na niego czekałam.
Czas mijał a ja stawałam się coraz bardziej senna. W końcu nie wytrzymałam i zamknęłam oczy. Usnęłam. Nie wiem jak to się stało ale zaczęłam śnić. Od tamtej nocy nigdy nie śniło mi się nic dobrego, tylko i wyłącznie pustka lub koszmary. Nic więcej. Ale teraz było inaczej. Miałam w głowie obraz nocy podczas, której pierwszy raz kochałam się z Marco. Przypomniało mi się wszystko. Jak mnie dotykał, w jaki sposób pieścił moje ciało. Widziałam jak składał pocałunki na mojej szyi a potem schodził coraz niżej i niżej, zatapiając się w reszcie mego ciała. Mój sen był tak realistyczny, że czułam w brzuchu te same motyle, które towarzyszyły mi podczas tamtego wydarzenia. Czułam jak moje ciało płonęło, jak wyginałam się w łuk gdy we mnie wchodził. Słyszałam dźwięk obijających się o siebie bioder, czułam jego zaciskające się palce na moich pośladkach. Wszystko przeżyłam na nowo, tą całą namiętność i spełnienie. A przecież to były tylko wspomnienia, zwykły sen.
Nie wiem co miał znaczyć i nawet nie próbowałam się nad tym zastanawiać.
Po kilku godzinach spania nabrałam na tyle sił by otworzyć oczy i się obudzić. Gdy podnosiłam powieki modliłam się w duchu by przy mnie był. I nie zawiodłam się. Siedział trzymając moją rękę z opuszczoną na łóżko głową. Płakał.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ścisnęłam delikatnie jego dłoń.
-Kochanie!- krzyknął całując mnie po rękach- Nareszcie się obudziłaś.
-Doo.. Dobrze się czujesz?- wyjąkałam patrząc na jego zapłakaną twarz.
-Lepiej ty mi powiedz!
-Teraz jest już dobrze. Jesteś ze mną i tylko to się liczy- tak strasznie mi ulżyło. Nadal czułam się fatalnie ale przynajmniej wiedziałam, że nie jestem już sama.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem. Dlaczego ty zawsze musisz postawić na swoim! Czemu się uparłaś i nie powiedziałaś mi, że jesteś chora. Pomógłbym ci. Nigdy nie dopuściłbym do tak krytycznej sytuacji!
-Nie krzycz, proszę. Bardzo boli mnie głowa.
-Przepraszam.
-Marco...
-Tak słoneczko?- zapytał takim ciepłym głosem. Takim jaki kochałam najbardziej.
-Myślisz, że umrę?
-Przestań. Nie możesz o tym myśleć. Jakoś się ułoży. Lekarze powiedzieli, że zrobią wszystko co w ich mocy by wyciągnąć cię z tego stanu.
-Powiedz mi prawdę. Jest źle?
-Nie, skąd. Będzie dobrze!
-Marco proszę. Nie okłamuj mnie, przecież wiem jak się czuje.
-Och... Jest... Jest bardzo źle- powiedział przyciskając moją dłoń do swojego policzka.
-Nie chcę umierać- wyjąkałam z płaczem jakiś czas później.
-Nie umrzesz. Nie możesz mnie zostawić. Nie możesz...
-Bardzo się boję. Boję się ciemności, tego co się ze mną stanie. Boje się, że będzie bolało i tego, że nagle przestanę istnieć. Zostanę sama, już na wieki.
-Nie umrzesz, nie możesz, nie pozwolę na to, słyszysz?
-A wiesz czego boję się tak najbardziej? Że wszędzie będzie ciemno i już nigdy więcej cię nie zobaczę...
-Przestań natychmiast!
-Tak strasznie boje się ciemności.

-Mówią, że na końcu zawsze pali się światło. Nie ma czego się bać. Zresztą wogóle o tym nie myśl. Lepiej wyobraź sobie jak będzie wyglądało nasze życie w przyszłości- nie chciałem by myślała tylko o śmierci. Sam nie chciałem dopuścić do siebie takiej myśli.
-Kochasz mnie?- zapytała
-Oczywiście, najmocniej na świecie.
-A obiecasz mi coś?
-Co tylko zechcesz.
-Nie zapomnij o mnie. Ułóż sobie życie na nowo ale nie zapomnij.
-Amelia proszę cię...
-To ja cię proszę. Obiecaj.
-Ale ty zostaniesz ze mną do końca życia!
-Obiecaj!- nie byłem w stanie oprzeć się jej smutnemu głosikowi. Do tego patrzyła na mnie takim wzrokiem...
-Obiecuje- wyrzekłem w końcu
-Bardzo cię kocham wiesz? Jesteś najwspanialszym facetem pod słońcem. Mam nadzieję, że nigdy się nie zmienisz.
-Dlaczego mówisz jakbyś miała mnie zaraz zostawić? Dlaczego mi to robisz?
-Bo czuje, że nadszedł mój czas.
-Mogę cię pocałować?- zapytałem, byłem tak bardzo spragniony jej ust.
-Po co w ogóle się pytasz...
Pochyliłem się nad nią powoli. Ująłem dłonią jej policzek, drugą ręką odgarnąłem kosmyki włosów opadający na jej śliczną twarzyczkę. Najpierw patrzyłem w jej oczy. Były o wiele smutniejsze niż zwykle ale równie kochane. Musnąłem jej wargi swoimi. Najpierw delikatnie, potem troszeczkę mocniej. Jej miękkie i gorące usta spłaszczyły się pod wpływem nacisku. Otworzyła je nieco przez co pocałunek stał się głębszy i jeszcze bardziej magiczny. Przygryzła lekko moją dolną wargę. Uwielbiałem gdy tak robiła. Przechodziły mnie wtedy dreszcze. Teraz też tak było. Przytuliłem jej policzek do swojego i jeszcze raz wyszeptałem jej do ucha, że ją kocham. Widziałem jak delikatnie się uśmiecha. Siedzieliśmy jakiś czas przytuleni do siebie. Opowiadałem jej o naszej przyszłości. O dzieciach, które będziemy razem mieli. Robiłem wszystko by nie myślała o najgorszym.
Nagle zaczęła kasłać. Złapała się za gardło jakby nie mogła złapać powietrza. Przestraszyłem się. Kasłała coraz głośniej i częściej, jej buzia zrobiła się czerwona. Po jej czole spływały kropelki potu. Była cała rozpalona. Zawołałem pielęgniarki. Nie wiedziałem co się z nią dzieję. Wyglądała jakby co najmniej miała się za chwilę udusić! Serce podskoczyło mi pod samo gardło. Zacisnąłem pięści z nerwów. Krzyczałem by ktoś w końcu nam pomógł. Po chwili zbiegł się cały tabun lekarzy i pielęgniarek. Założyli jej maskę tlenową, podłączyli pod jakąś aparaturę. Nagle jakiś mężczyzna poprosił bym wyszedł z sali bo rozpoczęła się reanimacja. Nie chciałem, wyrywałem się. W końcu jednak stanąłem za drzwiami przyglądając się całej sytuacji przez wielkie okno. Tak bardzo się o nią bałem! Krzyczałem żeby ją ratowali! Płakałem jak małe dziecko. Ktoś mnie podtrzymywał, ktoś proponował lekki uspokajające ale nie reagowałem na nic. Teraz liczyła się dla mnie tylko Amelia.
Resztę pamiętam jak przez mgłę. Defibrylator, maski tlenowe, lód. Silne leki, wstrząsy. Nic nie pomogło. Jej dłoń opadła bezwładnie z łóżka. Lekarz spojrzał na zegarek. Wtedy wiedziałem już, że moja ukochana Amelia zasnęła. Tym razem już na zawsze.
C.D.N


Ostatnio zmieniony przez Milka24 dnia 16:41:38 25-08-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Airam.
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1497
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Piekła xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:55:36 25-08-09    Temat postu:

Skomentowałabym, gdybym tylko mogła...
Czytając "Zatańcz ze mną jeszcze raz", myślałam, że już nie jesteś w stanie napisać czegoś smutniejszego, ale się myliłam.
A teraz idę płakać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marz
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:09:35 25-08-09    Temat postu:

Kurde piękne !!

Ostatnio zmieniony przez Marz dnia 18:41:12 25-08-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 15254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:11:56 25-08-09    Temat postu:

Nie nie nie nie nie nie...
To sie tak nie skończy ja nie pozwalam ! Słyszysz Milka nie pozwalam !
To będzie tylko zły sen, albo cokolwiek innego, Ona nie mogła umrzeć !
Boże ja sie nie dziwie że Ty ryczałaś, bo ja też ryczę
Ja nie wiem gdzie jest sprawiedliwość, skoro jej nawet w telenoweli nie ma Oboje sie kochają, a nie mogą być razem
Ja jeszcze raz powtarzam, że to sie nie może tak skończyć, Amelia musi żyć...
Ide se popłakać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost Princess
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 4406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:23:03 25-08-09    Temat postu:

Powiedz że jeszcze się jakimś cudem obudzi
Nie może umrzeć w połowie telenoweli...
Czekam na szybki odcinek bo nie wytrzymam w niepewności
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuzzi
Generał
Generał


Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:55 25-08-09    Temat postu:

O nie.! Jak mogła umrzeć?? Nie, nie mogła.!!!
Proszę, powiedźcie, że to jest sen, albo Amelii, albo Marco.!!!! :!
Proszę.!!!!! (2 chusteczki)
Nie, nie mogła umrzeć... Nieee, proszę.. (omg, ja płaczę)
Milka, proszę, nie.!!!
Niech to będzie jakiś koszmar.!!!
O mój boże... Ale czemu? Czemu musiała umrzeć?? Nie, nie...

Nie jestem w stanie skometować odcinka
Już płaczę... Idę dalej płakać... (już 5 chusteczeki)

To nie możliwe, by ona umarła.!!! Proszę, nie.!
Przecież Marco zapłacze się na śmierć... Albo gorzej - sam sobie coś zrobi.! Niee. proszę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 28 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin