|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:43 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Hmmm... te opowiadania to w końcu moje początki jeśli chodzi o pisanie;D
Można się pośmiać teraz;D |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:39 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Madziu, ja pisałam end. od 2007 roku i za każdym razem jak to czytam to zmieniam 1/4 zdań, bo wydają mi się tak banalne. Także wniosek jest taki, że zawsze, jak będziesz wracać do tego, co napisałaś będzie Ci się wydawać, ze to straszna kapa. Bo idąc do przodu, zauważamy jak bardzo w tyle byliśmy wcześniej i tak w nieskończoność ;-)) |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:55:57 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Całkiem możliwe
Ale chyba strasznie ciężko byłoby mi teraz zmienić tamte opowiadania Przynajmniej czytając je od czasu do czasu widzę maleńką różnicę w mym sposobie pisania;D
A żeby nie było, że spamuję własny wątek, to jak powróci mi nastrój dodam tu rozdział, czy coś. Teraz będę pogrążała się w smutku, a może nawet zakończę w końcu Toksycznie |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:57:46 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i z całą pewnością mogę przyznać, że również jestem zauroczona stylem, jakim się tutaj posługujesz. Opowiadania pisane w pierwszej osobie liczby pojedynczej mają zupełnie inny, ale jakże oryginalny charakter, który do mnie akurat przemawia na poczekaniu Lizz wydaje się być szaleńczo zakochaną dziewczyną, której miłość tak naprawdę chyba nigdy nie zostanie odwzajemniona. Pan B. stwarza bowiem pozory człowieka pewnego siebie, zrównoważnego, rzekłabym nawet, że aż nazbyt dojrzałego, który nie potrafi wykrzesasać z siebie jakichkolwiek pozytywnych emocji. Nie wspominając już o takich kwestiach, jak spontaniczność, czy naturalność. Nie dziw zatem, że główna bohaterka zaczyna postrzegać ich rzekomy związek przez pryzmat nudy, czy rutyny. Bezustanne spotkania w hotelowych, czterech ścianach zdemotywowałyby dosłownie każdego
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:25 26-01-12 Temat postu: |
|
|
________________~2~
Nie jestem głupia, chociaż czasem wypadałoby chyba być naiwną. Może wtedy to wszystko bolałoby znacznie mniej? Pogodziłam się z myślą, że nigdy nie uciekniemy od tego hotelowego pokoju. Może to i lepiej? W końcu, po co godzinami zastanawiać się nad miejscem naszych schadzek? Właściwie to już dawno przestałam pytać, gdzie tym razem się spotkamy. Wszystko przecież ustaliłeś na pierwszym spotkaniu. Tak ciężko cię od czegoś odzwyczaić.
_____Sobotni wieczór. Postanawiam, że wreszcie pora przerwać rutynę. Nie zjawiam się na spotkaniu z tobą i czekam na jakąkolwiek reakcję z twojej strony. Cały dzień milczysz. Zapewne nie wiesz, co się stało. Do tej pory zawsze przychodziłam do hotelu, mimo iż nie ustalaliśmy tego. Włączam telewizor i siadam na kanapie. Jedna z moich sióstr zajmuje miejsce koło mnie. Bierze pilota z szafki i przełącza mój ulubiony program na jakiś beznadziejny romans. Prycham zniesmaczona całą tą sytuacją.
_____– Nigdzie nie wychodzisz? – pyta. Śmieszy mnie to, bo przecież odpowiedź jest oczywista.
_____– A widzisz, żebym się gdziekolwiek wybierała? – odpowiadam pytaniem na pytanie. Przygląda mi się uważnie. Denerwują mnie jej czarne jak węgiel oczka, które cały czas we mnie wlepia. Wstaję z kanapy i odchodzę w stronę korytarza.
_____– Twój telefon! – krzyczy do mnie. W głowie zapala mi się czerwone światło. Szybko podbiegam do niej i wyrywam "LG Bali" z jej drobnych rąk. – Kto dzwoni? – pyta wścibska baba. Powinna raczej zainteresować się tym, czemu jej narzeczony nie odzywa się od kilku dni, a nie moimi rozmowami przychodzącymi. Ignoruję jej pytanie. Z przerażeniem patrzę na wyświetlacz, gdzie widnieje napis: Redaktor. Dłuższą chwilę zastanawiam się, czemu tak sobie ciebie zapisałam – przecież to dziecinne ukrywać szanownego pana B. przed całym światem, nieprawdaż? Upewniam się, że nikt nie usłyszy naszej ewentualnej rozmowy i wtedy piosenka w telefonie milknie. Rozłączasz się! Bezczelny! Chęć rzucenia komórką o ścianę mija, gdy ponownie pojawia się ten uroczy napis na wyświetlaczu. Tym razem nie zwlekam zbyt długo.
_____– Po co dzwonisz? – Staram się przybrać obojętny ton głosu. Doprawdy jestem zaskoczona twoim postępowaniem. Wcześniej nie posunąłbyś się do takiego czynu.
_____– Witaj, księżniczko. Wyjdź przed dom. – Za chwilę dostanę zawału. Przecież odwiedzanie naszych domów rodzinnych było czymś zakazanym. Gdybym ja postąpiła tak nierozważnie, spaliłbyś mnie żywcem na stosie bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Denerwuję się. Wciskam odpowiedni przycisk w telefonie i automatycznie odkładam słuchawkę. Jeśli chciałeś usłyszeć mój głos, masz okazję pogawędzić sobie z moją pocztą. Doskonale pamiętam, że w naszych 'internetowych rozmowach' niemal zawsze nazywałeś mnie swą księżniczką. Szkoda, że w rzeczywistości te słowa padają pierwszy raz z twoich ust, a ja nie widzę wyrazu twojej twarzy. Z obawy, że jeszcze podpełzniesz pod drzwi mojego domu, zakładam okulary przeciwsłoneczne, szczelnie obwiązuję głowę szalem i udaję się na podwórko. Jest ciemno – jedyna w tej okolicy latarnia tylko mruga nieudolnie. Niepewnie schodzę po schodkach, obserwując, czy nie czaisz się gdzieś w pobliżu. Na dźwięk głupiego dzwonka mojego telefonu prawie zlatuję z niebezpiecznego podwyższenia. Tak bardzo nalegałam na jakąkolwiek barierkę, ale nikt w tym domu mnie nie słuchał. Już niejedna osoba wybiła sobie zęby w ten sposób.
_____– Oszalałeś?! – warczę do słuchawki. Dość mam tych twoich podchodów.
_____– Jestem tam, gdzie o tej porze jest najciemniej – szepczesz, ignorując moją wcześniejszą wypowiedź, po czym rozłączasz się. Zachciało ci się zgadywanek czy jak? Spoglądam na psującą się latarnię i dostrzegam wyraźną sylwetkę mężczyzny. Deszcz zaczyna pokropywać, a ja zapomniałam zamienić cudownych łapci mojej matki na porządne buty. Biegnę do ciebie, co jakiś czas podskakując niczym sarenka. Nie myśl, że to ze szczęścia – ja po prostu omijam w ten sposób kamienie. Zatrzymuję się tuż przy tobie, a ty chwytasz mnie w ramiona, by po krótkiej chwili energicznie kręcić się ze mną w kółko. Mam ochotę na ciebie zwymiotować, ale resztki kultury osobistej, które bezsprzecznie, gdzieś się we mnie kryją, nie pozwalają mi na to.
_____– Postaw mnie! – okazuję swoje oburzenie.
_____– Martwiłem się. – Wciskasz mi stek bzdur. Uważaj, bo jeszcze się rozpłaczę.
_____Zauważam, że i ty się przebrałeś. Na co dzień prawie nie zdejmujesz garnituru, a teraz stoisz przede mną w sfilcowanym dresie. Skoro widzisz, że wszystko ze mną w porządku, to przestań niszczyć mój poukładany, niemal idealny plan na życie u twojego boku – tyle, że bez ciebie.
_____– Wracaj do domu! – wyganiam cię. Nie mam ochoty patrzeć na twoją osobę. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?
_____– Co dziś robiłaś? – pytasz z wyrzutem – czekałem na ciebie. – Zabawne. Też czekałam, aż wreszcie staniesz się spontaniczny.
_____– Chcesz poznać moją rodzinę? – Jesteś zaskoczony moją propozycją podobnie jak ja, twoją obecnością. Żadne z nas się nie odzywa. Patrzysz na mnie, a gdy światło w oknach domu, znajdującego się naprzeciwko, zapala się, odchodzisz.
_____Zaczynam poważnie się obawiać. Do tej pory łatwo było przewidzieć twój ruch, a teraz nie wiem czego mam się po tobie spodziewać. Spieprzyłeś sprawę. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:13:06 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Aaaa, jest moc! Komentarze Lizz są po prostu fantastyczne - uśmiecham się pod nosem na każdą, nawet najmniejszą wzmiankę, mającą na celu przedrzeźnianie Pana B. Swoją drogą, jeśli jedno niestawienie się jej na spotkaniu, powoduje takie konsekwencje, to aż strach pomyśleć, czego dopuści się gościu, gdy sytuacja ta zacznie się nagminnie powtarzać. Tak, czy siak - trzeba przyznać, że miał facet "gesta" - zaczął się rzekomo martwić o swoją kochankę...A może raczej o swojego, niezaspokojonego przyjaciela w spodniach?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:44:19 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Hmmm... dziękuję za komentarz
Jakoś mam dziś lepszy - niż zazwyczaj - humor, więc kolejny rozdział dodam
Zaznaczam, że odstępy czasowe w opowiadaniu są nieokreślone, więc nie możemy jasno założyć ile było podobnych spotkań. Opowiadanie składa się chyba głównie z niedomówień
__________~3~
Każdy w życiu czasem błądzi. Zwłaszcza, gdy ktoś nas kusi. Jestem inteligentna, ale uległa. Ty natomiast, doskonale potrafisz to wykorzystać. Oczywiście nigdy mnie do niczego nie zmuszałeś, ale twoje podejście do mojej osoby sprawiało, że miałeś mnie w garści od samego początku. Wierzyłam, że jesteś nieomylny i genialny. W końcu, jakby nie patrzeć, jesteś starszy o jedenaście lat. Myślałam, że wiem o tobie wszystko. Tymczasem codziennie dowiadywałam się nowych, niezwykle ważnych rzeczy.
_____Hotelowy pokój to nasze małe królestwo. Właśnie w nim zachowujemy się jak stare małżeństwo. Rok czasu to chyba wystarczająco długo, by się sobą nacieszyć, a także znudzić. To drugie występuje u nas do tego stopnia, że gdy na ciebie patrzę, mam ochotę uciekać gdzieś daleko. Z drugiej zaś strony, chciałabym, byś wtedy mnie złapał i nigdzie nie puszczał.
_____Włączony telewizor niemal trzeszczy od nadmiaru decybeli. Siedzimy na podłodze, plecami opierając się o drewniany koniec łóżka. W dłoni trzymam paczkę taniego popcornu, którą regularnie podsuwam ci pod buzię. Gardzisz owym przysmakiem serwowanym z moich rąk. Biorę garść prażonej kukurydzy i napycham sobie usta, niezdarnie rozsypując ją wokół. Spoglądasz na mnie karcącym wzrokiem – ignoruję to. Patrzę w ekran, na którym leci jeden z ulubionych tasiemców mojej siostry.
_____– Myślisz, że się zejdą? – pragnę zaczerpnąć twojej opinii, która w tym momencie jest mi niezwykle potrzebna do szczęścia.
_____– Nie obchodzi mnie to – mówisz zgodnie z prawdą. Przecież ty nigdy nie jesteś zainteresowany tym, o czym chcę z tobą rozmawiać.
_____– Powinno. To taki ładny serial. – Drażnię cię.
_____– To jakieś ścierwo. – Zgadzam się z tobą w pełni – jak nigdy. Tyle, że wstydzę się do tego przyznać. Wyłączam to trzeszczące pudło zwane telewizorem. Odchylam głowę do tyłu, teatralnie unosząc przy tym ręce. Wzdycham jeszcze na znak mojej dezaprobaty w stosunku do twojej osoby, szanowny panie B.
_____Wstaję, chwytając cię za rękę – podnosisz się. W milczeniu podążamy w stronę łóżka. Popycham cię na nie, w tym samym czasie rozpinając guziki mojej koszuli. Lubię cię drażnić, dlatego nie spieszę się zbytnio. Twój wzrok zwrócony jest tylko na mnie. Niemalże zaczynasz się ślinić, a ja nie mogę na to patrzeć. Zrzucam z siebie zbędny materiał, który stanowił moje wierzchnie okrycie. Siadam ci na kolanach. Czuję twoje dłonie na moich pośladkach oraz twardniejącą męskość. Tak szybko się podniecasz, że odbierasz mi całą przyjemność, wiesz? Zamykasz oczy – rozmarzenie masz wypisane na twarzy. Podgryzam twoje ucho, bo wiem, że to nakręca cię jeszcze bardziej. Zero fantazji. Chciałbyś, bym to ja zaspokajała twoje wszystkie pragnienia, ale ty nie dajesz mi przecież nic w zamian.
_____– Kocham cię – szepczesz, a ja słysząc te słowa, niemal wariuję. Obdzieram cię z uniformu, jaki codziennie rano wdziewasz. Nareszcie odwdzięczasz się tym samym, czyniąc mnie zupełnie nagą. Z pozycji siedzącej przechodzisz w leżącą, pociągając mnie za sobą. Przewracasz nas i przygniatasz mnie swoim ciałem. Następnie całujesz jego każdy milimetr z wyczuwalną namiętnością. Zaczynając od ust, schodzisz coraz niżej. Bawisz się moim sutkiem. Wyginam się we wszystkie możliwe strony. Językiem docierasz do najbardziej intymnych zakątków mojego ciała. To mi nie wystarcza. Torujesz sobie wejście do ‘moich bram’ palcami. Najpierw powoli, potem coraz szybciej i szybciej. Z mych ust wydobywa się szereg wulgaryzmów skierowanych w twoją stronę. Nie przeszkadza ci to, bo często tak się zachowuję podczas stosunku. Wiesz, że to oznacza zaproszenie do środka. Sprawiasz mi ostateczną rozkosz, zagłębiając się we mnie. Chwilę tak trwamy razem, by wspólnie to zakończyć.
_____Wydobywamy z siebie ostatnie jęki. Po wszystkim głaskasz moje ramiona.
_____– Zostaw mnie! – nakazuję sycząc. Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie będziemy razem, tak całkiem na zawsze. Milczysz. – Idź już!
_____– Jest noc – napominasz mnie.
_____– Śpij wreszcie!
_____– Nie potrafię tak szybko zasnąć. – Zbijasz mnie z pantałyku. Ja też tego nie potrafię. Zupełnie tak, jak miliona innych rzeczy, do których wstydzę się przyznać. Nieczęsto zdarza się, że razem spędzamy noc, dlatego napawam się tą chwilą.
_____Nastaje ranek. Przekręcam się na bok, w poszukiwaniu twojej osoby i wiesz co odkrywam? Nie ma ciebie obok. Pospiesznie zrywam się z łóżka, okrywam się prześcieradłem i szukam cię wzrokiem. Słyszę odgłos spuszczanej wody w toalecie. Uspokajam się. Gdybyś wyszedł bez pożegnania ze mną, poczułabym się jak jedna z tych upadłych kobiet.
_____– Idę do pracy – oznajmiasz. Chciałabym, żebyś choć raz nie wspominał o obowiązkach ani o tym, co wypada, a co nie. Niestety, ty tego nie potrafisz. Czuję, że osiągam apogeum żałosności – wyszedłeś. Tak bardzo brakuje mi twojego zapachu, z którym nigdy się nie rozstajesz – w przeciwieństwie do mnie.
Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 23:58:20 26-01-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:36 28-01-12 Temat postu: |
|
|
Sama muszę przyznać, że mi także podobają się te przedrzeźniania w kierunku pana B. A tak poza tym, mam strasznie mieszane uczucia do tego mężczyzny. Czasami możemy dostrzec to, że coś czuje do naszej Lizz, jednak albo to co inni mówią o nim jest ważniejsze, uważany za szanownego mężczyznę, nie chce zepsuć swojej reputacji, albo... zwyczajnie nie darzy jakimś głębokim uczuciem dziewczyny, w co jednak wątpię. Dlatego czekam na new!
Swoją drogą cieszę się, że nie dodałaś obsady. Każdy czytelnik sam może sobie wyobrazić bohaterów.
Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 19:07:49 28-01-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:42:42 28-01-12 Temat postu: |
|
|
Przyzwyczaiłam się, że obsada potrafi skutecznie odstraszyć czytelników, dodając opowiadania na innym forum - dlatego definitywnie z niej zrezygnowałam. Lizz jest specyficzna, dlatego nie dziwię się, że wywołuje mieszane uczucia - jedni dosłownie jej nie znoszą, inni dostrzegają w niej ofiarę Szanownego Pana Bubka, jeszcze innym Lizz zwyczajnie przypada do gustu:)
Pozdrawiam i dodaję nowy rozdział - a co tam
____________________~4~
Gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłabym dokładnie tak samo. Spotkanie Ciebie było najważniejszym momentem w moim życiu. Szkoda tylko, że na samym początku padło tyle pustych słów, obietnic bez pokrycia. To wszystko miało inaczej wyglądać. Mieliśmy być razem. Tymczasem żyjemy w osobnych światach, gdzie każda minuta bez Ciebie jest straconą. Mam wrażenie, że gdzieś się pogubiliśmy.
_____ Siedzę w swoim pokoju. Różowiutkie ściany, przyprawiają mnie o mdłości. Dawno temu chciałam je pomalować na inny kolor, ale moja rodzicielka była i w dalszym ciągu jest, temu przeciwna. Zresztą, kiedy ona podzielała moje zdanie? Bóg obdarzył ją dwiema, wspaniałymi córkami i pokarał mną. Od małego brzdąca chodziłam własnymi ścieżkami i byłam indywidualistką. Dziewczynki w podstawówce zaplatały sobie warkoczyki i podkradały matką kosmetyki, natomiast ja, wtedy zaczytywałam się w książkach. Później przyszła pora na chłopców. Rówieśnicy zawsze wydawali mi się niedojrzali. Dla nich nie liczyła się przyszłość, lecz bójki, palenie papierosów, alkohol i seks. Może dlatego, że tak nisko ich oceniałam, największą uwagę poświęcałam starszym od siebie mężczyzną. Teraz rozumiesz, czemu nie zerwałam z tobą kontaktów, gdy podałeś mi swój wiek? To proste: imponowałeś mi wszystkim. Byłeś uczciwie pracującym człowiekiem. Posiadałeś własny dom, samochód. Rodzinę stawiałeś na pierwszym miejscu. Jak tu cię nie kochać? Mieliśmy tyle wspólnych tematów, poglądów. Szkoda tylko, że z czasem okazałeś się zbyt słaby, by powiedzieć o nas światu. Spoglądam na zegarek, który wskazuje godzinę 17:00. Pośpiesznie wybiegam z domu, by zdążyć na spotkanie. Mam ci coś ważnego do przekazania, dlatego dziś zjawię się przed tobą.
_____ Czekam na ciebie w pokoju hotelowym. Spóźniasz się. Ostatnio nasz schemat coraz bardziej się kruszy, nie uważasz? Już nie trzymasz się go, tak kurczowo jak kiedyś. Ja zresztą też nie. Nareszcie drzwi pokoju hotelowego otwierają się, a w nich stajesz ty.
_____- Spóźniłeś się - dogaduję od razu. Na twojej aktualnie purpurowej twarzy, dostrzegam stróżki potu, które ciurkiem spływają z czoła po policzkach. Widzę, że jednak pędziłeś na spotkanie ze mną. Masz szczęście, bo tym razem mogłabym być jeszcze bardziej nieprzyjemna niż zazwyczaj bywam.
_____ - To przez te cholerne korki - mruczysz cicho pod nosem, chociaż wcale nie pytałam co się stało. Zajmujesz miejsce na łóżku, tuż obok mnie. Ściągam twoją marynarkę, by odłożyć ją na oparcie. Ty natomiast luzujesz krawat i odpinasz dwa guziki nieskazitelnie białej koszuli. Jesteś spięty. Nie mam serca dobijać cię jeszcze bardziej nowinami, które niosę. Kładę obie dłonie, na twoich niegdyś wyrzeźbionych barkach i zaczynam cię delikatnie masować. Wydaje mi się, że ostatnio masz tyle stresów, iż przyda ci się chwila relaksu. Pomrukujesz rozkosznie, dając mi tym do zrozumienia, że strasznie podoba ci się czynność, jaką wykonuję. Schlebia mi to.
_____- Lizz - zaczynasz niepewnie.
_____- Co? - pytam zupełnie obojętnie. Nie mogę za każdym razem przecież pozwalać, byś widział jak pragnę z tobą rozmawiać, albo jak bardzo mi ciebie brakuje. Musze być silna.
_____- Czy zechcesz udać się ze mną na przyjęcie charytatywne? - Wprawiasz mnie w osłupienie. Dobrze wiem, że robisz sobie ze mnie żarty w tym momencie. Poprawiam moje długie, ciemne włosy spięte w kucyk, zaciskając gumkę jeszcze mocniej, niż wcześniej.
_____- Nie kpij - rzucam oschle.
_____- Mówię poważnie. Bez ciebie nigdzie nie pójdę. - Odwracasz twarz w moją stronę. Twój wzrok niemal przewierca mnie na wylot. Oczekujesz mojej reakcji, ale ja sama nie wiem co zrobić. Po dłuższej chwili nie wytrzymuję. Energicznie wstaję z łóżka i podchodzę do stolika znajdującego się tuż przy szafce z telewizorem. Na blacie dostrzegam paczkę z nadrukiem LM. Wyciągam jednego papierosa i próbuję go odpalić. W końcu zaciągam się okropnym dymem. Duszę się, a łzy napływają do moich oczu. Wyrzucam papierosa do popielniczki. W duchu obiecuję sobie, że nigdy więcej nie tknę tego świństwa, ani nie pozwolę byś ty zrobiło to w mojej obecności.
_____- Nie powinnaś palić. - Słyszę ten twój beznadziejny ton głosu.
_____- Kiedy to przyjęcie? - pytam.
Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 0:00:11 29-01-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:09:16 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Wow, czyżby faktycznie miała nastąpić drastyczna zmiana w dotychczasowym schemacie relacji Lizz z Panem B.?? Zaproszenie jej na przyjęcie charytatywne, wystosowane z ust takiej osoby, jak on, zabrzmiało niezwykle niedorzecznie, więc i mnie wprawiło w pierwszej chwili w nie lada osłupienie. Ciekawa jestem, jak ów wspólne pokazanie się światu, się skończy - o ile w ogóle do niego dojdzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:14:16 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Nabazgrałam trzynaście rozdziałów, dla których ten moment był przełomowym. Ale stwierdziłam, że gdzieś po piątym rozdziale opowiadanie straciło swą jakość - jeśli w ogóle jakąś miało, dlatego postanowiłam nanieść poprawki Późniejsze rozdziały zapewne będę dodawała już w zróżnicowanym przedziale czasowym - zapewne po dłuższych przerwach, ponieważ muszę TO wszystko dopracować
Otóż zdradzę jedynie, że Szanowny Pan Bubek nie rzuca słów na wiatr:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:33:19 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Co do bohaterów, ja Ci musze się przyznać, że wyobrażałam sobie Lizz, jako blondyneczkę. Ale nie żadną głupią blondynkę, tylko inteligentną, ale zagubioną w sobie.
Sama się zdziwiłam, że Pan B zaprosił Lizz na bal, to by oznaczało, że w końcu zburzy tą barierę, która stawia sobie pomiędzy sobą a Lizz. Ale po Twoim komentarzu zrozumiałam, że jeszcze chyba ten moment nie nadejdzie. |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:03:10 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Szybko Ci to idzie ;-D A na którym rozdziale skończyłam czytać? Bo zacznę komentować od tego momentu. Wolisz tutaj, czy tam? Czy kopiować Ci w oba miejsca? haha |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:48:11 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Marto- to już jak Ci wygodniej;)
Na tamto forum wstawiłam dwanaście rozdziałów, także niby jeszcze kilka Ci zostało, ale postanowiłam nieco przerobić to opowiadanie - od szóstego rozdziału zdaje się - chociaż jak dotąd to tylko mój wymysł - chyba, że jutro mi się zachce
Menny hmm...Myślę, że jeśli takowy moment byłby już teraz, to koniec opowiadania nastąpiłby zdecydowanie za wcześnie, a ja nie mam ochoty go kończyć
Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 16:56:22 29-01-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:29:07 31-01-12 Temat postu: |
|
|
______________________________~5~
Dla miłości jestem zdolna do wielu poświęceń, pamiętasz? Oddałabym wszystko, by móc zobaczyć na Twojej twarzy, choć jeden z tych czarujących uśmiechów, które niegdyś tak chętnie wykorzystywałeś. Minął rok, a my przestajemy powoli istnieć.
_____ Budzę się rano i jak codziennie poddaje się rutynowym czynnościom, o których nawet nie chcę już wspominać. Wystarczy, że upierdliwa i sprawiająca nie lada problemy szczoteczka do zębów, wylądowała w muszli, po tym jak próbowałam „uwolnić orkę”- jeśli ktokolwiek wie, co mam na myśli, to fajnie. Stresuje się. Przyjęcie, czy też bal charytatywny - jak kto woli – z tobą, oznacza ogłoszenie całemu światu o naszym uczuciu. Nie bywam na takich uroczystościach. Nie miewam nawet do czynienia z romantycznymi kolacjami w restauracji. Jestem dzikuską. Właściwie, nie rozumiem czemu mnie zaprosiłeś, a jeszcze bardziej nie mogę pojąć, czemu się zgodziłam. To głupie. Wczoraj wieczorem po raz pierwszy od roku rzewnie zapłakałam. Nie z powodu całej tej sytuacji, ale dlatego, że czuję jak ląd, po którym stąpam, kruszy się. Próbuję łapać się każdej możliwości, by to co nas łączy przetrwało, ale czuję, że cię tracę. A może to ty, tracisz mnie? W każdym razie, któraś ze stron jest poszkodowana. Wbiegam do łazienki, po raz kolejny zerkam w olbrzymie lustro. Wiesz co widzę? Nic specjalnego. Jakiś stary, błyszczący top, zdaje się być przylepionym do mojego ciała, zaś krótka spódniczka, ledwo zakrywa pośladki. Do tego, w prawej dłoni, trzymam rozciągnięty sweter. Kręcę energicznie głową z niedowierzaniem. Jak ja w ogóle mogłam coś takiego kupić, a co gorsza założyć? Sama już nie wiem, jak właściwie powinnam dziś wyglądać, byś był ze mnie zadowolony. Nie chcę cię zawieść, rozczarować. Podejmuję ostateczną decyzję. Biegnę do głównego korytarza mojego domu, następnie wchodzę po zdecydowanie zbyt krętych schodach. Jestem zdesperowana, lecz wiem, że nikt nie pomorze mi lepiej niż O n a. Energicznie, trzy razy pukam do drzwi zwiniętą w piąstkę dłonią – taki mam zwyczaj, zresztą ty wiesz o tym doskonale. Wreszcie jedna z osób odpowiedzialnych za wydanie mnie na świat, otwiera drewniane, świeżo lakierowane drzwi. Nie wymieniamy zbędnych gestów uprzejmości. Wpadam do środka, a O n a jakby nigdy nic, obrzuca mnie tylko zdziwionym spojrzeniem. Nie bywam jej częstym gościem. Wbrew pozorom jesteśmy sobie obce.
_____ - Co cię do mnie sprowadza Elizabeth? - Kto pozwolił jej mnie tak nazywać? I tak obwiniam ją, że nadała mi to imię. W dodatku przy chrzcie wymyśliła mi kolejne – Sophia. Czuję się jak stara baba. Zresztą zawsze matka pragnęła, bym zachowywała się, jak na dziewczynę z dobrego domu przystało. Marzyła, że kiedyś zrobi ze mnie damę, prawdziwą divę. Rozczarowałam ją, zupełnie tak, jak wszystkich dookoła.
_____ - Uczyń ze mnie prawdziwa księżniczkę - szepczę niepewnie. Zmieszała się. Widzę to w jej wielkich, niczym pięciozłotówki, oczach. Na jej twarzy po raz pierwszy w życiu dostrzegam lekki uśmiech. Kieruje się do kolejnych drewnianych drzwi, w jej sypialni. Otwiera je na oścież i zagłębia się w owe pomieszczenie. Niepewnie podążam za nią. Znowu dostrzegam coś, o czym nigdy wcześniej nawet nie miałam pojęcia. Jej garderoba jest piękna. Dokładnie taka, jaką mogą poszczycić się prawdziwe damy, a nawet księżniczki. Zajmuje przynajmniej dwa razy większą powierzchnię niż mój, prywatny pokój. Moja rodzicielka wykrzywia twarz zupełnie w taki sposób, jakby chciała wszystkim zgromadzonym obwieścić, że się nad czymś zastanawia.
_____ Matko, już to zauważyłam, możesz przestać! W końcu podaje mi jedną, ze swych niebiańsko kosztownych kreacji.
_____ - Weź ją - nakazuje. Chwytam za wieszak, na którym zawieszona jest suknia, by ją zabrać, ale matka wyrywa mi owy, specyficznie wygięty pręt, kładzie jedwabisty materiał na dmuchanej pufie i wychodzi z pomieszczenia. Wiem, że tym gestem oświadcza mi, żebym teraz się przebrała. Bez namysłu stosuje się do jej zaleceń. Za sprawą wrodzonej niezdarności, prawie wyrywam ekspres z kreacji. Jakimś cudem, jednak udaje mi się zachować zamek w całości, wraz z nienaruszoną sukienką. Wychodzę z garderoby. Ona zerka na mnie z wyczuwalnym politowaniem. Wskazuje miejsce tuz obok niej, na łóżku. Gdy posłusznie siadam, mama przynosi kufer z kosmetykami i otwiera go. Następnie przez okrągłe trzydzieści minut torturuje moją osobę, nakładając masę przeróżnych kremów, pudrów, cieni, nawet sięga po utrwalacz. W końcu daje mi spokój. Triumfuje.
_____ - Jesteś piękna - słyszę. Ciekawe czy tobie też się spodobam? Wychodzę bez słowa z sypialni kobiety, która mnie urodziła, ale nie pokochała.
_____ _Nigdy nie widziałam tylu oziębłych, oschłych i sztywnych kobiet, w tak dużym skupisku. Większość z nich wygląda, jak wykute w marmurze, albo też w lodzie, posągi. Czuję, że nie pasuje do tego świata, przepełnionego fałszem i obłudą. To przecież twój świat. Stoję pod ścianą i wyczekuję twojego powrotu z barku. W między czasie, podziwiam wszystkich, zebranych tu ludzi. Niemal każdy człowiek, przywdział na siebie maskę, z której nie schodzi nieszczery, wymuszony uśmiech. Najbardziej interesuje mnie jednak para, znajdująca się centralnie na wprost mnie. Stoimy, w tak niewielkiej odległości od siebie, że bez zbędnego wsłuchiwania się w ich rozmowę, mogę spokojnie, usłyszeć każde słowo.
_____ - To bardzo szanowany i wpływowy obywatel. – Mężczyzna wskazuje gestem ręki na niskiego, pulchnego, niemalże bez włosów faceta. - Nie przynieś mi wstydu - poucza swą, jak się domyślam, partnerkę. Ta z kolei, unosi dumnie głowę i pewna siebie rusza do przodu, zaraz za nią podąża jej towarzysz. Dotarli do obiektu swoich wcześniejszych pogaduszek i z udawaną sympatią, starają się nawiązać rozmowę. Czuję się jak w cyrku. Otaczają mnie przeróżne stwory, których zachowania nie pojmuję. Wreszcie przynosisz mi kieliszek szampana. Aktualnie wolałabym jednak mocnego drinka, ale wiem, że w takim miejscu nie należy się upijać. Po raz kolejny tego wieczoru prawisz mi komplementy, ja również zwracam uwagę na twój nieskazitelny wygląd. Od zawsze wiedziałam, że garnitur dodaje Ci uroku. Mimo, że na sali znajduje się mnóstwo mężczyzn, w podobnym odzieniu, ty jednak zdajesz się być wyjątkowy. Stoimy na uboczu. Nagle nie wiadomo skąd wyrasta kolejna para nadętych snobów. Witasz się z nimi.
_____ - A kim jest ta piękna, młoda dama? - zagaduje mężczyzna, w szarym kostiumie.
_____ - To moja bratanica. Nalegała bym ją zabrał, gdyż fascynują ją takie spotkania - odpowiadasz, a ja nie dowierzam. Jesteś podłą gnidą! Ale czego innego mogłam się po tobie spodziewać? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|