|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kinga20 Debiutant
Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:29:49 08-03-14 Temat postu: |
|
|
Kiedy można się spodziewać kolejnego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:35:41 08-03-14 Temat postu: |
|
|
no właśnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia 505 Debiutant
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:17:09 11-03-14 Temat postu: |
|
|
No cześć Aneta bo Anetka nie lubisz Kochana ale długo szukałam ciebie i twoich opowiadań nareszcie cie znalazłam ! na pewno nie pamiętasz już mojego nicku z poprzedniego forum dla przypomnienia na zbuntowane pl miałam Anahi333
bardzo się ciesze że dałaś rozdział do Oddaje ci wolność zaraz przeczytam i skomentuje mam nadzieje że tu teraz będziesz dawała rozdziały bo codziennie będę tu zaglądała pa na razie zabieram się do czytania. Kasia Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Kasia 505 dnia 0:04:42 27-07-14, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia 505 Debiutant
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:31:44 11-03-14 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaaaaaaa co za cudowny rozdział !!!
Victoria i Sofi jaką miło niespodziankę zrobili dla Daniela
on zabrał ich aby trochę po zwiedzali
a po powrocie Daniel i Viki urządzili sobie romantyczną wieczór pełen przygód
jej jak ja się stęskniłam Paulą i Martinem
super że na czas ciąży Paula zamieszka u Martina
Ciekawe co Itan komponuje ? a może zrozumiał swoje błędy jakie popełnił ?
jej kochana już kiedyś ci o tym pisałam ale masz mega talent ty tak życiowo piszesz te swoje opowiadania że trudną się od nich oderwać .
Pozdrawiam cię i czekam na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:24:50 20-03-14 Temat postu: |
|
|
Anetka moja droga kiedy rozdział |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:44:51 20-03-14 Temat postu: |
|
|
telka napisał: | Anetka moja droga kiedy rozdział |
Kochana moja nie wiem postaram się naskrobać coś w tym tygodniu, ale nie obiecuję bo z weną ciężko i czasem |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:03:37 20-03-14 Temat postu: |
|
|
dobra to czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:53:32 26-03-14 Temat postu: |
|
|
Rozdział 31
Ta noc uświadomiła mu, jak bardzo brakuje w jego życiu Pauli, ale, chociaż strasznie pragnąłby dawne czasy wróciły to wiedział, że nie jest wstanie wybaczyć jej tego, iż w niego zwątpiła. Bo, kto, jak, kto, ale ona znała go najlepiej i powinna wiedzieć, że żadnej z tych rzeczy, o którą został posądzony nigdy, by nie popełnił, choćby z miłości do niej. Stało się jednak, inaczej i to nie on, a Itan wygrał tą bitwę. I nawet teraz, jeśli jego intencje są szczere, dla Martina one nie mają już znaczenia, gdyż to, co kochał, stracił bezpowrotnie. A jedyne, co w tej chwili trzymało go przy życiu, to myśl, że będzie miał dziecko. Dziecko, którego razem z Paulą pragnęli od chwili, gdy stanęli przed ołtarzem, a, na które czekali tak długo. No i doczekali się, niestety w chwili, kiedy ich małżeństwo przestało istnieć. Był wściekły, że los tak z niego zadrwił, a jednocześnie szczęśliwy, iż jakaś cząstka jego ukochanej na zawsze będzie należała także do niego. Dziecko - owoc miłości, uczucia, które było piękne i, którego każdy, im zazdrościł, a teraz ta miłość przemieniła się w żal, który bolał jak cholera. Nie chcąc dłużej myśleć o ich rozstaniu delikatnie odsunął od siebie Paulę i najciszej oraz najdelikatniej jak się da, opuścił łóżko i pokój. Wziął szybki prysznic, po czym, udał się do kuchni, by zrobić śniadanie. Kwadrans później blondynka pojawiła się w drzwiach.
- Cześć. - Powiedziała oparta o framugę, przyglądając się z uwagą jak jej były krząta się po kuchni.
- Cześć. - Odpowiedział, nakrywając do stołu.
Był tak bardzo zajęty, że nawet nie zaszczycił ją, choćby przelotnym spojrzeniem. Usiadła, więc do stołu i w milczeniu czekała, aż i on usiądzie. A, kiedy zrobił to trzy minuty później zauważyła, że wciąż unika jej wzroku.
- Co się dzieje? - Zapytała bez ogródek.
- Nic. - Odparł, upijając łyk kawy. - Jedz, bo wystygnie. - Dodał po chwili.
- Powiedz mi, jak długo jeszcze zamierzasz to robić? - Zapytała, spoglądając na niego z powagą.
- Co? - Odpowiedział pytaniem na pytanie, rzucając jej szybkie spojrzenie.
- Karać mnie.
- Karać?! - Zapytał zdziwiony. - Przecież ja niczego takiego nie robię. - Odpowiedział, nie bardzo rozumiejąc, co ma na myśli jego ex małżonka.
- Owszem, robisz! - Krzyknęła, wstając od stołu z impetem, przez, który krzesło, na którym siedziała, aż upadło z hukiem na podłogę. - Wziąłeś mnie pod swój dach, bo grozi mi poronienie, by do tego nie doszło, robisz mi śniadanka, obiadki i wszystko inne, a kiedy Ty nie możesz się mną opiekować, zostawiasz mnie pod opieką kogoś innego, bym tylko się nie przemęczała i nie była sama w razie jakieś tragedii. - Powiedziała, podnosząc do góry krzesełko i stawiając je na swoje miejsce. - To miłe, że tak bardzo dbasz o nasze dziecko, ale i cholernie męczące dla mnie.
Odsunął talerz na bok, oparł się lekko o poręcz krzesła i patrząc na nią słuchał w milczeniu.
- I może jeszcze bym to jakoś zniosła, gdyby nie ta kara! -Krzyknęła, chcąc pohamować łzy, które cisnęły się do jej oczu.
- Jaka, do cholery kara, Paula! - Warknął, wciąż niczego nie rozumiejąc.
- Mogę leżeć w tym cholernym łóżku, aż do narodzin naszego dziecka. Mogę brać te okropne witaminy i pić te różne dziwne soczki, mogę umierać z nudów, ale nie dam dary znosić twojej obojętności, Martin. - Mówiła już zrezygnowanym i smutnym głosem, czując jak łzy, których nie dało się powstrzymać spływają jej po policzkach. - Więc, jeśli do końca ciąży mam ciągle być traktowana przez Ciebie, jak powietrze, to wolę wrócić do własnego domu. - Dodała, odwracając się w stronę okna, by nie widział, że płacze. - Zwątpienie w Ciebie było najgorszą głupota, jaką zrobiłam w swoim życiu i będę za tę głupotę płaciła do końca życia, nawet bez tej twojej kary. Dlatego błagam cię, przestań to robić.
- A konkretnie, czego mam nie robić? - Zapytał, wstając od stołu.
Zaczął sprzątać, bo wiedział, że żadne z nich już nic nie zje. Rozmowa, która rozpoczęli, obojgu odebrała apetyt.
- Nie unikaj mnie, nie ignoruj i nie traktuj jak wroga. Nawrzeszcz na mnie, zdemoluj mieszkanie, spal wszystkie pamiątki związane ze mną, ale na litość boską rozmawiaj ze mną i nie uciekaj ode mnie. - Powiedziała ocierając łzy i odwracając się w jego stronę.
- Przecież rozmawiamy i wcale nie uciekam ani cię nie unikam, bo, gdyby tak było, to wynosiłbym się z domu za, nim wstaniesz i wracał do niego, dopiero, gdy zaśniesz. A jak widzisz jestem tu prawie przez cały czas. - Odpowiedział najspokojniej jak potrafił wkładając brudne naczynia do zlewu.
- Owszem, zamknięty w swoim pokoju, byleby tylko najdalej ode mnie! - Warknęła mając już dość jego chłodu i opanowania, ale nawet to nie sprawiło, że na nią spojrzał. - Wiesz, co mam dość wynoszę się stąd!
Po tych słowach w pośpiechu opuściła kuchnię i poszła do swojego pokoju pakować się. A łzy, które wcześniej wyschły teraz na nowo płynęły po jej policzkach. Nie traciła czasu na układanie ubrań tylko wrzucała je wszystkie, byle jak oby jak najszybciej się spakować i wynieść z tego domu i życia Martina. Nie minęło dziesięć minut, jak w drzwiach jej sypialni pojawił się brunet.
- Masz gościa. - Powiedział, po czym otworzył szerzej drzwi, by owy gość mógł wejść do pokoju.
Kobieta o blond włosach wzrostu mniej więcej tego samego, co Paula weszła dość odważnym krokiem do pokoju i stanęła na przeciw zaskoczonej blondynki. Na oko miała jakieś trzydzieści lat i była bardzo zamożna, a świadczył o tym jej strój i ilość biżuterii, jaką miała na sobie.
- Witaj, siostrzyczko. - Powiedziała, jak tylko brunet zostawił je sam na sam.
Anahi, która miała właśnie zapytać, kim jest ów osóbka stanęła, jak wryta.
- Zdziwiona? No, cóż nie miałam wyboru jak tylko sama pofatygować się do Ciebie. Prawnik, z którym wcześniej rozmawiałaś na mój temat dwa dni temu poinformował mnie, że z powodu zagrożonej ciąży raczej się ze mną nie spotkasz. Uznałam, więc, że, skoro Ty nie możesz przylecieć do mnie ja polecę do Ciebie. Wybacz, że cię nie uprzedziłam, ale chciałam, by była to niespodzianka i jak widać udało się. Sądząc jednak po twojej minie moja wizyta nie bardzo jest ci na rękę, ale zrozum ja musiałam się z wami zobaczyć. I dobrze, że przyleciałam, bo widzę, że chyba wybierasz się w jakąś podróż. Jak chcesz to pomogę ci się pakować i w między czasie pogadamy. Zgoda?
- Nie.
- Posłuchaj nie musisz...
- Nie, to Ty posłuchaj... Nie doszło do spotkania, bo ja nie zamierzałam się z Tobą spotykać. Nie znam cię i, mimo że ten twój prawnik pokazał mi dowody na rzekome pokrewieństwo między nami dla mnie nie ma to znaczenia. Dlatego bądź tak miła, odwróć się, wyjdź i nigdy więcej nie wracaj.
- Ej, wyluzuj i nie zachowuj się jakbym swoim pojawieniem się miała cię skrzywdzić. I uwierz nie liczyłam, że przyjmiesz mnie z otwartymi ramionami, ale aż tak lodowatego traktowania się nie spodziewałam. Mniejsza jednak oto... Jestem tu, bo nie tylko chcę poznać jedyną siostrę i brata, jakich mam, ale też poinformować cię, że NASZ ojciec zapisał Tobie i Itanowi spory majątek.
- Naprawdę?! - Zapytała z ironią w głosie.
- Tak.
- To weź se ten majątek i znikaj ja nie potrzebuję od tego człowieka ani grosza.
- Ty może nie, ale Itanowi chyba, by się ta kasa przydała. A, jeśli chodzi o mnie to nie chcę waszej części, bo ojciec zapisał mi też sporą sumkę i ona mi w zupełności wystarczy.
- Świetnie, ale ja swojej i tak nie chcę. A, jeśli chcesz poznać Itana to udaj się na widzenie do pudła, bo tu go nie znajdziesz.
- Wiem.
- No to, skoro już wszystko wiesz, wyjdź.
- Powiedz, dlaczego nie chcesz dać mi szansy?
- Ile masz lat?
- Trzydzieści pięć, a czemu pytasz?
- Ja mam dwadzieścia trzy, a to oznacza, że ojciec, którego uważałam za ideał tak naprawdę był draniem, gdyż będąc mężem mojej matki posuwał twoją, czego owocem jesteś Ty.
- To była tylko jedna noc.
- Jedna czy dwie nie ważne! Ważne, że zdradził, co więcej przez te wszystkie lata ani razu nie wspomniał o Tobie i prowadził jak widać podwójne życie, skoro dawał na twoje utrzymanie, a także poświęcał ci czas, którego dla nas akurat nie miał. I, chociaż wiem, że nie prosiłaś się na świat ani to nie Ty wepchałaś go do łóżka swojej matce to jednak patrząc na Ciebie chce mi się rzygać na myśl, że człowiek, którego kochałam, podziwiałam tak mnie zawiódł. I wybacz, ale co byś nie powiedziała na jego obronę ja zdania nie zmienię. Nie chcę poznawać Ciebie i nie chcę jego kasy.
***************************************
Fakt, że zgodziła się na rozwód bez robienia Danielowi żadnych problemów nie oznaczało jeszcze, iż z niego zrezygnowała. Taka opcja w mniemaniu Loreny w ogóle nie wchodziła w grę. Daniel od zawsze był jej i, gdyby w jego życiu nie pojawiła się Victoria już od dawna byłby jej mężem. Niestety, ta głupia suka zniweczyła wszystkie plany i marzenia Loreny wiele lat temu i teraz zrobiła to ponownie. Wygrała dwie bitwy, ale wojnę zamierzała wygrać Lorena nawet, gdyby miała wybić wszystkich, którzy będą stawać na drodze do jej szczęście u boku Daniela. Co prawda mogła zaatakować od razu, ale wolała rozegrać to, inaczej. Uśpić czujność blondyna i Vici zgadzając się na wszystko, czego zażąda Daniel, a kiedy będzie pewna, że oboje przestali widzieć w niej zagrożenie zaatakuje z całej siły. Będzie szła po trupach dotąd, dopóki Daniel do niej nie wróci. A, jeśli wciąż będzie się upierał jedyna rzecz, jaka pozostanie jej zrobić to zabić go. Skoro ona nie będzie mogła go mieć to, tym bardziej nie pozwoli, by miała go Victoria, której nienawidziła od chwili, gdy brunetka pojawiła się w życiu blondyna. Miała jednak nadzieję, że Daniel jest na tyle mądrym facetem, iż w końcu przejrzy na oczy i zrozumie, że Victoria nie jest kobietą dla niego. I, że to ona Lorena Gutierrez jest kobietą i miłością jego życia. Z tą myślą wsiadła do auta i odpaliła silnik, a gdy samochód ruszył dodała gazu, by jak najszybciej znaleźć się w kancelarii prawniczej na spotkaniu z adwokatem przeprowadzającym ich rozwód. Rzecz jasna, gdyby to od niej zależało zrobiłaby wszystko, by ich rozwód trwał jak najdłużej, by jednak nie drażnić blondyna i zatrzymać jego zaufanie postanowiła zrobić wszystko, by rozwód uzyskali w jak najszybszym terminie. To była taka mała część jej planu, który już miała opracowany od A do Z.
************************************
Po śniadaniu Daniel udał się na spotkanie z Loreną i prawnikiem, natomiast Victoria i Sofia wyszły na miasto, by kupić kilka ubranek dla maluszka, którego oczekiwała Paula. Chciały w ten sposób poprawić nastrój blondynce, a jednocześnie dać do zrozumienia, że, mimo, iż są tak daleko to pamiętają o niej. Wybieranie ubranek okazało się dość trudnym zadaniem, gdyż wszystkie były tak śliczne, iż matce jak i córce trudno było wybrać kilka z nich zamiast całego sklepu. Po dwóch żmudnych godzinach szukania, wybierania, zastanawiania dokonały w końcu zakupu. Zmęczone i głodne jak najszybciej wróciły do domu. Torby z podarunkami rzuciły na kanapę w salonie i prawie biegiem ruszyły do kuchni. Mała usiadła przy stole zaś Victoria po umyciu rąk wzięła się za robienie włoskiej lazanii. Wiedząc jednak, że przygotowanie posiłku zajmie jej jakieś półtorej godziny po wyjęciu produktów, zrobiła kilka kanapek dla córki i siebie. Usiadła na chwilę, by spokojnie zjeść i, kiedy miała już wstać, by zacząć robić obiad zadzwonił telefon. Pobiegła, więc go odebrać.
- Halo?
- Tęskniłaś?
- Daniel?! - Zapytała zaskoczona.
- Tak, a co nie cieszysz się?
- Cieszę, tylko mnie zaskoczyłeś. - Odpowiedziała ze szczerością w głosie.
- To dobrze. Co porabiacie?
- Byłyśmy na zakupach, a teraz zamierzałam robić obiad, natomiast Sofia poszła oglądać swoją ulubioną bajkę.
- Aha, czyli nie masz czasu za mną tęsknić. - Skwitował ze smutkiem w głosie.
- Wariacie choćbym nie wiem, jak była zajęta zawsze za tobą tęsknię. - Odpowiedziała uśmiechając się pod nosem.
- Naprawdę?
- Tak.
- Ja za Tobą też.
- Kochanie bardzo się cieszę, że dzwonisz, ale czy Ty nie miałeś mieć spotkania z adwokatem? - Zapytała z lekkim strachem w głosie, że mogło się coś stać i dlatego Daniel dzwoni jednak nie chcąc jej przestraszyć czy zmartwić najpierw bada jej nastrój tą jakże dziwną rozmową. A dziwną, dlatego, że rozstali się jakieś dwie i pół godziny temu i nie sądziła, iż ukochany tak szybko za tęskni, tym bardziej, że dzisiejszy dzień miał bardzo zajęty. A tu proszę taka niespodzianka po mimo natłoku obowiązków i różnych spotkań znalazł chwilę, by zadzwonić. I jak się później okazał robił to nie po, to by przekazać jej złe wieści tylko, dlatego, bo naprawdę tęsknił.
- Owszem, ale spotkanie dobiegło już końca i jestem teraz w drodze do firmy, a że strasznie za Tobą zatęskniłem postanowiłem zadzwonić, by usłyszeć, chociaż twój głos i jednocześnie umilić sobie drogę rozmawiając z panią mojego serca. - Wyjaśnił, czym natychmiast ją uspokoił.
- Jedziesz i gadasz przez komórkę?! - Zapytała czując, że zdenerwowanie znowu w niej rośnie na myśl, że mógłby spowodować wypadek prowadząc auto jedną ręką, gdyż drugą zapewne trzymał telefon przy uchu.
- Przez bluetooth, kochanie. - Odpowiedział natychmiast wiedząc, do czego zmierza.
- No to masz szczęście, bo już...
- Zamierzałaś mi pogrozić, tak wiem, ale jak widzisz jestem mądrym facetem i wiem jak bezpiecznie prowadzić auto i jednocześnie rozmawiać. A co do gróźb to nie zapominaj skarbie, że to jest karalne.
- Serio?
- Serio.
- No, cóż, jeśli dzięki temu uniknąłbyś wypadku pozwoliłabym ci podać mnie do sądu za te groźby. Nie musisz tego jednak robić, bo jak sam powiedziałeś jesteś mądry i zadbałeś oto, by jechać bezpiecznie.
- Właśnie, ale i tak uważam, że należy mi się jakieś zadośćuczynienie.
- Żartujesz?!
- Nie, mówię całkiem serio.
- A za co Ty kochanie chcesz to zadośćuczynienie przecież w rezultacie ci nie groziłam.
- Nie, ale zamierzałaś, a to też się liczy i już nawet wiem, w jaki sposób możesz odkupić swoje winy.
- No, w jaki?
- Wieczorem zrobisz dla mnie striptiz.
- Piłeś coś?
- Nie.
- A, więc pewnie uderzyłeś się gdzieś w głowę i teraz...
- Też nie.
- To jednym słowem oszalałeś.
- Owszem, oszalałem z miłości do Ciebie. No, więc, jak będzie ten striptiz czy nie?
Już miała odpowiedzieć, ale w tej chwili usłyszała dzwonek do drzwi.
- Kochanie ktoś przyszedł muszę otworzyć, więc drzwi, a co do striptizu to dowiesz się w domu czy go urządzę czy nie. A teraz przepraszam cię, ale naprawdę muszę kończyć. Kocham cię. Pa.
***************************************
Śmierć rodziców bardzo, nim wstrząsnęła, jako mały chłopiec nie mógł sobie z tym poradzić i tak wpadł w okres buntowniczy. Złe towarzystwo, bójki to była jego ucieczka od tęsknoty za rodzicami. I, chociaż babcia oraz Paula na wszelkie sposoby starały się okazać mu miłość i obdarzyć tym wszystkim, czym obdarzali go rodzice to on nie potrafił pogodzić się z ich utratą i docenić wysiłek siostry. Zapomniał też, że ona także straciła dwie bliskie osoby. Ani razu nie zastanowił się, jak bardzo Paula musiała cierpieć i, ile ją kosztowało udawanie, że ze wszystkim sobie poradzą. Co więcej nie tylko ból po stracie, ale także obowiązki spadły na jej barki. Jednak Itan był tak wielkim egoistą, że miał to wszystko gdzieś. I zamiast ją wspierać, pomagać on wykorzystywał jej dobre serce i przysparzał samych kłopotów, mimo iż widział, że siostra jest na wyczerpaniu. I pewnie ta tragedia skończyłaby się i dla niej źle, gdyby w jej życiu nie pojawił się Martin. Facet, którego Itan nienawidził z całego serca, chociaż tak naprawdę powinien być mu wdzięczny za fakt, iż brunet swoją miłością i wsparciem postawił blondynkę na nogi. Jednak w mniemaniu Ita szwagier odebrał mu siostrę jedyną bliską mu osobę, która mu pozostała. Właśnie, za to szatyn tak znienawidził szwagra. Teraz jednak, kiedy został sam... Naprawdę sam zrozumiał jak wiele błędów popełnił i jak wiele stracił. Odtrącenie przez Paulę zabolało, jak cholera, ale, kiedy i Sandra odwróciła się od niego coś w, nim pękło. Tamtego dnia, gdy powiedziała mu, że ma zniknąć z jej życia zaczął się zastanawiać, do czego te wszystkie jego czyny doprowadziły. I wnioski, do których doszedł ani trochę mu się nie podobały. Całą noc siedział i zastanawiał się, jak mógłby to wszystko naprawić. Nie znalazł rozwiązania dla wszystkich swoich kłopotów, ale jeden ten jeden jedyny, który zniszczył życie Pauli i Martina mógł, chociażby po części naprawić. A, mianowicie oddać się w ręce policji, przyznać do wszystkiego i oczyścić szwagra z zarzutów, które mu postawiono. I tak też zrobił następnego dnia z samego rana w towarzystwie adwokata z urzędu poszedł na komisariat i wyznał całą prawdę. Dzięki temu jego szwagier miał już czyste konto. On zaś trafił tam, gdzie jego miejsce do więzienia. Wiedząc, że szybko stamtąd nie wyjdzie poprosił adwokata, by ten zorganizował widzenie z Paulą. Liczył się z tym, iż siostra może nie chcieć go widzieć, ale musiał spróbować, gdyż to, co miał jej do powiedzenia miało wielkie znaczenie dla jej związku z Martinem. O spotkanie zamierzał też prosić samego szwagra, by go przeprosić, a jednocześnie namówić do pogodzenia z blondynką. Wolał jednak najpierw spotkać się z siostrą i zapytać czy chce, by to wszystko naprostował, czy też sama sobie poradzi. Nie chciał tym razem robić niczego za jej plecami, by potem znowu nie miała do niego pretensji. I bardzo się ucieszył, kiedy prawnik powiedział, że jak tylko sędzia zgodzi się na widzenie Paula spotka się z, nim.
************************************
Brunet właśnie skończył odkurzać w salonie, kiedy Savanna opuściła jego dom bez słowa pożegnania. Widząc, że dziewczyna wyszła bardzo wzburzona pobiegł natychmiast do sypialni Pauli sprawdzić, w jakim ona jest stanie. Przypuszczał, że obie Panie się pokłóciły, skoro Sav wyszła taka zła nie sądził jednak, że zastanie blondynkę w takiej rozsypce. Leżała skulona w kłębek na łóżku i płakała tak głośno, że pękało mu serce. O nic nie pytając siadł obok złapał ją za ramię i podciągnął do góry.
- Chodź. - Powiedział, po czym posadził ją obok siebie i mocno przytulił.
Nie zaprotestowała tylko z chęcią przytuliła się do niego i płakała. A, gdy cały ból, żal i złość opuściła jej ciało, odsunęła się kawałek, by wytrzeć łzy.
- Dziękuję. - Powiedziała spoglądając na niego jeszcze zaczerwionymi oczami.
- Powiesz mi, o co chodzi?
- Ta dziewczyna... To moja siostra.
- Wiem...
- Wiesz?!
- Tak, bo wyciągnąłem od niej tą informację, nim pozwoliłem jej wejść do domu. Teraz Ty mi powiedz, czego chciała?
- Chciała zacieśnić więzy rodzinne i poinformować mnie, że NASZ tatuś zostawił każdemu z nas pokaźną fortunę. Tylko, że ja nie chcę ani tej kasy ani siostry, a ona tego nie rozumie.
- I dlatego się pokłóciłyście?
- Tak.
-Rozumiem. A dlaczego nie chcesz jej poznać lepiej, skoro to twoja rodzina.
- Jedną moją rodziną była matka, babcia i...
- A ojciec i Itan?
- Oni są nie warci tego, by nazywać ich rodziną. Jeden to egoista, myślący jedynie o swoich potrzebach, które gotów był spełnić idąc po trupach. Drugi zaś to drań i oszust! Tylko mama, babcia i Ty jesteście i zawsze będziecie godni tego, by nazywać was rodziną.
- Paula, ale...
- Mama jak i babcia zawsze były szczere nawet, gdyby miało to zaboleć mówiły prawdę. Kochały mnie, dbały o mnie swoje własne potrzeby miały gdzieś. Na wsparcie z ich strony czy pomoc mogłam liczyć o każdej porze dnia i nocy. Ty też zawsze byłeś ze mną szczery, kochałeś mnie, wspierałeś, ale byłam tak głupia i zaślepiona miłością do brata, że spieprzyłam to.
- Nie jesteś głupia.
- Jestem. I to bardzo, bo zwątpiła w najbardziej szczerą osobę, jaka pojawiła się w moim życiu. Zwątpiłam w mężczyznę, którego kocham całą duszą i sercem, tylko idiotka potrafi dokonać tak nie wyobrażalnej głupoty. A, że jestem kretynką do potęgi entej to jeszcze łudzę się, iż pewnego dnia mi wybaczysz i znowu będziesz mnie kochał jak dawniej.
- Zraniłaś mnie, ale wciąż cię kocham.
**************************************
Po odłożeniu słuchawki natychmiast pobiegła otworzyć drzwi.
- Dzień dobry. - W progu stał młody mężczyzna i na jej widok od razu przywitał się grzecznie.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała lekko zaskoczona.
- Nazywam się Olivier Stone i jestem prywatnym detektywem wynajętym przez pana Daniela czy może go zastałem?
- Przykro mi, ale pojechał właśnie do pracy.
- W takim razie mam do Pani prośbę, jak tylko pan Daniel wróci proszę mu to przekazać. - Powiedział wyciągając w jej stronę żółtą teczkę. - Gdyby miał do mnie jakieś pytania niech skontaktuje się ze mną. - Dodał po chwili widząc jej wahanie. - Proszę go też przeprosić, za to, iż osobiście nie dostarczyłem mu tego, ale niestety za dwie godziny mam samolot do Europy i...
- Nie musi Pan tłumaczyć ja wszystko rozumiem i obiecuję, że jak tylko Daniel wróci przekażę mu to od Pana. - Powiedziała biorąc od niego ów teczkę.
- Dziękuję. I do widzenia.
- Do widzenia.. - Odpowiedziała i zamknęła drzwi, jak tylko mężczyzna odwrócił się i ruszył w stronę auta.
Potem udała się do gabinetu ukochanego, by tam zostawić ową przesyłkę zastawiając się po drodze, czemu blondyn wynajął detektywa. I co za informacje zawierała ów teczka. Owszem, była ciekawa i to nawet bardzo, ale Daniel jej ufał i wiedziała, że, gdyby zajrzała do tej teczki naruszyłam, by to zaufanie, a tego przecież nie chciała. Dlatego jak tylko znalazła się w gabinecie położył ją na biurko i wróciła do kuchni robić obiad.
************************************
To był ułamek sekundy jak rzuciła mu się w ramiona i z tej radości, że wciąż ją kocha zaczęła go całować. Wiedziała, że jej nie wybaczył, ale to teraz nie miało dla niej znaczenia najważniejsze, że tym wyznaniem sprawił, iż narodziła się w niej nadzieja na odzyskanie go. Martin był zbyt zaskoczony, by zaprotestować i dlatego odwzajemnił pocałunek. Jednak, kiedy sprawy zaczęły iść stanowczo za daleko złapał Paulę za nadgarstki i delikatnie odsunął się od niej.
- To nie jest dobry pomysł. - Powiedział spoglądając jej głęboko w oczy z taką powagą w głosie, że nadzieja, która przed chwilą, co się narodziła natychmiast umarła.
Nie pytając o nic wstała i poszła do łazienki, zamknęła drzwi na zamek oparła się o nie i cichutko zaczęła płakać. A, kiedy usłyszała jak brunet zatrzasnął za sobą drzwi od jej pokoju łkanie przerodziło się w rozrywający każde serce szloch. Bo właśnie uświadomiła sobie, że straciła go na zawsze i nawet fakt, że były mąż wciąż ją kocha nie sprawi, że zacznie jej znowu ufać. A bez zaufania żaden związek nie ma przyszłości. Dalsze mieszkanie pod jego dachem, tym bardziej szczególnie dla niej. Wiedziała, że jeśli tu zostanie każda minuta z, nim będzie ją zabijać. Nie zastawiając się zbyt długo otarła zły, opuściła łazienkę i wykręciła numer telefonu z wizytówki, którą podarowała jej Savanna. Po kilku sygnałach usłyszała głos siostry.
- Cześć. Wiesz, kto mówi?
- Tak i, jeśli dzwonisz, żeby mi jeszcze na wymyślać to wybacz, ale nie mam ochoty tego słuchać.
- Hej, zaczekaj! Ja...Chciałam przeprosić i powiedzieć, że zgadzam się na twoją propozycję.
- Serio?!
-Tak. Tylko mam prośbę Martin nie może o niczym wiedzieć.
- Jasne, skoro tego chcesz.
- W takim razie zaraz po widzeniu z Itanem przyjadę do Ciebie i ustalimy szczegóły, okej?
- Okej.
- Świetnie, dzięki.
Po rozmowie z Sav, wykręciła numer do adwokata swojego brata i poprosiłaby spróbował załatwić jej widzenie z Itanem w trybie jak najszybszym. Mężczyzna obiecał zrobić, co w jego mocy, by to przyspieszyć. Tymczasem brunet poszedł do garażu, wyprowadził z niego motor i udał się na długą przejażdżkę chcąc ochłonąć i przemyśleć sobie wszystko. Niestety ani przejażdżka ani spora ilość drinków nie sprawiła, że znalazł odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. Natomiast bójka, w którą się w dał sprawiła, że wylądował na noc u przyjaciela, który towarzyszył mu przy zalewaniu się w trupa.
****************************************
Jak tylko Daniel wrócił do domu Victoria wręczyła mu teczkę od detektywa. On zaś, chociaż był bardzo ciekawy, czego dowiedział się wynajęty przez niego człowiek odłożył ją na biurko i najpierw postanowił zjeść obiad i poświęcić trochę czasu swoim dwóm ukochanym kobietom, nim zajrzy do owych informacji i być może popsuje sobie humor.
- Nie przeczytasz tego? - Zapytała zdziwiona brunetka.
- Przeczytam, a raczej przeczytamy, ale wieczorem, bo teraz jedyne, o czym marzę to pobyć z wami. - Powiedział przyciągając ją do siebie i zatapiając się w jej gorących ustach.
Z chęcią odwzajemniła pocałunek, ale jak tylko się od niej oderwał zapytała.
- Po co go wynająłeś?
- By sprawdziła dla mnie kilka ważnych rzeczy.
- Czyli jakich?
- Kochanie, zostawmy tę rozmowę na wieczór. Przysięgam, że, wtedy wszystkiego się dowiesz, okej?
- No, dobrze, ale... - Zaczęła, lecz niedane było jej skończyć, gdyż do gabinetu wpadła Sofia.
- Mamusiu jestem głodna, kiedy obiad?
- No właśnie już. - Odpowiedział Daniel ciągnąc ze sobą Vici w stronę kuchni.
W tej sytuacji Victorii nie pozostało nic innego, jak zaczekać do wieczora na uzyskanie odpowiedzi, których Daniel obecnie nie chciał jej udzielić. Zjedli, więc obiad, a potem udali się na spacer w czasie, którego córka mogła wypróbować swój nowy rower. Obeszli cały park rozmawiając o planach na przyszłość. Później udali się do Disneylandu, gdzie bardzo intensywnie i miło spędzili czas we troje. Do domu wrócili koło 19.00. Mała była tak zmęczona, że nawet nie zjadła kolacji, tylko szybko się umyła i poszła spać nie zapominając jednak o tym, że tata obiecał przeczytać jej bajkę o Kopciuszku. Blondyn jak obiecał tak i słowa dotrzymał, tyle, że sama zainteresowana zasnęła już po przeczytaniu pierwszej strony. Widząc to Daniel ucałował córkę, okrył ją i po cichu opuścił jej pokój i udając się do salonu, w którym czekała już na niego brunetka.
- Proszę. - Powiedziała wręczając mu kieliszek wina.
- Dziękuję, - Odpowiedział siadając obok niej i biorąc od ręki kieliszek z ów trunkiem.
Upił łyk i razem z Victorią zaczął czytać informacja zdobyte przez detektywa. Gdy skończyli oboje spojrzeli na siebie.
- Masz jeszcze jakieś pytania? - Zapytał jej spokojnie, chociaż w tej chwili było mu bardzo daleko do spokoju po tym, czego się dowiedział.
- Tylko jedno... Mogę ją zabić?
- Jeśli uda ci się zrobić to przede mną to proszę. - Odpowiedział wstając i rzucając na stolik teczkę, by po chwili zniknąć za drzwiami, nim Vici zdążyła się zorientować w jego zamiarach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga20 Debiutant
Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:26:36 27-03-14 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny Ciekawe co knuje Lorena? Mam nadzieje że Martin w końcu da Pauli drugą szanse, tylko, żeby nie było za póżno |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia 505 Debiutant
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:27:47 31-03-14 Temat postu: |
|
|
Świetny rozdział
No nareszcie Itan zrozumiał swój błąd i chcę go naprawić
Martin nadaj jest wobec Pauli obojętny i nie chcę jej wybaczyć choć tak bardzo ją kocha oby tylko nie zrozumiał za późną.
Ciekawe co knuje Lorena?
czekam na new
Pozdrawiam Kasia |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:25:50 01-04-14 Temat postu: |
|
|
Rozdział 32
Leżał zamyślony na pryczy, kiedy jeden ze strażników poinformował go, że ma widzenie. Zdziwiony owym faktem podniósł się bardzo powoli i spojrzał na gliniarza pytająco. Było po 20.00. A on do czasu sprawy nie mógł spotykać się z nikim poza swoim adwokatem, dlatego nie rozumiał, jakim cudem właśnie jest proszony do sali widzeń.
- No, co tak stoisz, Suares, rusz te swoje dupsko i spotkaj się z tą dupcią, co to na ciebie czeka.
- Ale przecież sędzia nie wyraził zgody…
- Sędzia nie, ale naczelnik tak. To co, idziesz czy nie?! – Zapytał po raz ostatni, szerzej otwierając drzwi od celi.
- Idę. – Odparł Itan, przyspieszając kroku w obawie, że strażnik się rozmyśli.
W drodze zastanawiał się, jakim cudem Pauli udało się namówić naczelnika, by złamał zasady i wyraził zgodę na widzenie, wiedząc, że gdyby sprawa się rypła, on straciłby posadę. Co więcej takie zachowanie ze strony siostry nie bardzo leżało w jej naturze, co także było zastanawiające. Jednak nikt poza blondynką nie mógł chcieć się z nim spotkać. Chwilę później wszystko stało się jasne. W sali zamiast Pauli siedziała szczupła blondynka, która na pewno nie była jego siostrą, ale nawet też znajomą. Zdziwił go jej widok, ale jeszcze bardziej fakt, gdy zwróciła się do szatyna po imieniu.
- Cześć, Itan. – Powiedziała, wskazując mu krzesło naprzeciwko siebie.
- Kim jesteś? – Zapytał, nie ruszając się z miejsca.
- Nazywam się Savanna Suares Martinez i jestem twoją przyrodnią siostrą, Itanie.
- Że ku*wa co?!
- To co słyszałeś. Twój ojciec to także mój ojciec.
Zszokowany usiadł natychmiast i patrzył na nią z niedowierzaniem. Wykorzystała tę chwilę i zaczęła mówić.
- Historię miłości moich starych opowiem ci później, bo teraz są dużo pilniejsze sprawy, braciszku. – Powiedziała, pochylając się w jego stronę tak, by wzrok jego był skierowany całkowicie na nią.
- Czego chcesz? – Zapytał beznamiętnym głosem.
- Chcę… Poinformować cię, że Paula jutro rano wyjeżdża razem ze mną do Francji. Zabieram ją ze sobą, by mogła odpocząć i przemyśleć sobie wiele spraw, a także odebrać swój spadek.
- Spadek? Jaki spadek?
- Po ojcu. Bez obaw, tobie też coś zostawił, ale ze względu na to, że jesteś bezuczuciowym dupkiem, który potrafi tylko nabroić, na chwilę obecną nie dostaniesz ani grosza. Powiem więcej, gdybym chciała, już dziś wyszedłbyś z tego pudła, ale…
- Ale co?!
- Ale ktoś tak nieodpowiedzialny i podły jak Ty nie zasługuję na nagrodę. Dlatego posiedzisz sobie tu przynajmniej do sprawy, a potem zobaczymy.
- Posłuchaj no, księżniczko… Nie potrzebuję twojej łaski ani kasy. I nie rozumiem czemu z miejsca mnie obrażasz, skoro mnie nawet nie znasz.
- Mylisz się, Itan.
- Tak, a w czym jeśli można wiedzieć?!
- Potrzebujesz tej kasy i oboje dobrze o tym wiemy. Ale dostaniesz ją dopiero, gdy zastanowisz się nad sobą i zmądrzejesz. To, że Paula w tej swojej siostrzanej miłości zapomniała cię dobrze wychować nie znaczy, że uda ci się to ze mną.
- Wciąż nie rozumiem do czego pijesz, kobieto?
- A jednak jesteś głupszy, niż myślałam. Ale to nic… Skoro nie wiesz, o co mi chodzi, to ci wyjaśnię, baranie.
- No, słucham.
- Od śmierci waszych rodziców, Paula była jedyną bliską ci osobą i stawała na głowie, byś wyszedł na ludzi. Dbała o to, by nie brakowało ci miłości i wszystkich tych innych rzeczy, które zapewniają rodzice, a Ty… Ty zamiast być jej za to wdzięczny, zniszczyłeś jej życie.
- Serio?
- Przestań kpić, dobra. Tylko taki bezmózgi egoista jak Ty mógł tak postąpić. Serio nie rozumiem, jak mogłeś rozwalić jej małżeństwo tylko dlatego, że nienawidzisz faceta, którego TWOJA siostra kocha ponad wszystko! Co więcej Paula może stracić dziecko, którego się spodziewa, a to także z twojej winy. Wyrządziłeś jej wiele krzywdy, mimo że tak bardzo cię kochała i o Ciebie dbała. Ale koniec z tym! Teraz odsiedzisz swoje, a potem masz stanąć na głowie i wszystko naprawić, jasne? Ja tymczasem dopilnuję, by donosiła ciążę i wymyślę jak pogodzić ją z Martinem.
- A co ze mną?
- Ty odsiedzisz swój wyrok, a kiedy wyjdziesz, pogadamy o reszcie. Do tego czasu zachowuj się wzorowo, zbieraj punkty i wykonaj wszystkie polecenia z listy , którą dla Ciebie przygotowałam. – Powiedziawszy to, położyła przed nim kopertę, którą kilka sekund wcześniej wyjęła z torebki. Po czym wstała i ruszyła do wyjścia. On zaś chwilę później wrócił do celi, usiadł na pryczy i otworzył kopertę, w której nie tylko znajdowała się owa lista, ale także list i wizytówka. Schował to jednak po chwili z powrotem do koperty, nie mając ochoty tego czytać. I położył się, chcąc jak najszybciej zasnąć i mając nadzieję, że gdy rano się obudzi, ta rozmowa okaże się snem.
*******************************
Był tak wściekły, że pierwsze co zrobił, to pojechał do Loreny z zamiarem ukatrupienia jej za podłe czyny, jakich się dopuściła. Na jego szczęście brunetki nie było w domu, bo gdyby była, popełniłby zapewne to szaleństwo i ją zabił. Uznał jednak, że może dobrze się stało, iż pocałował klamkę. W końcu to sprawa dla policji i tam też postanowił się udać. Wsiadł więc z powrotem do auta i pojechał na komisariat złożyć doniesienie. Zaś o kłamstwach, którymi go nakarmiła, zdąży jeszcze z nią porozmawiać. Na posterunku policji spędził niecałą godzinę. Był wciąż zły i wyczerpany ciągłym myśleniem o tym, jak mógł być aż tak głupi i nie zauważyć, że Lorena to potwór idący po trupach do celu. To że go oszukała, było niczym w porównaniu z tym, że kazała zabić rodziców Victorii, a potem starała się z niej zrobić wariatkę. Robiła wszystko, by rozdzielić go z Vici. A kiedy jej wszystkie plany okazywały się fiaskiem, postanowiła posunąć się do kłamstwa. I tak oto wmówiła mu, że jest w ciąży, a on głupi ożenił się z nią. Co się stało, to się nie odstanie, pomyślał. Wiedział o tym aż nazbyt dobrze i postanowił przestać się już tym zadręczać. Teraz musiał zrobić wszystko, by Lorena zapłaciła za swoje występki. Pierwszy krok już wykonał. I dopóki gliniarze się nie odezwą, że aresztowali Lori, Daniel mógł wrócić do domu, by odpocząć. W tej chwili sen byłby najlepszym lekarstwem na ten koszmar. Pomyślał, wchodząc do domu. Nie zdążył nawet zamknąć za sobą drzwi, gdy usłyszał swoje imię seksownie wypowiedziane z ust brunetki, która stała na schodach. Była ubrana w czerwoną mini sukienkę, idealnie przylegającą do jej szczupłego ciała, która posiadała czarne wykończenia, a wycięcia z przodu i po obu bokach ślicznie eksponowały brzuch oraz plecy. By wyglądać jeszcze bardziej seksownie założyła 20 centymetrowe szpilki, dzięki czemu efekt był piorunujący. Daniel przełknął głośno ślinę na jej widok i szybko zamknął drzwi. I już chciał ruszyć w kierunku schodów, kiedy brunetka go powstrzymała.
- Zostań. – Rozkazała stanowczo, ale z nutą ponętności w głosie.
Nie pozostało mu w tej sytuacji nic innego, jak spełnić rozkaz owej piękności, która teraz krok po kroczku schodziła po schodach. Szła lekko i zmysłowo, a biodra falowały jej jak w tańcu. Prowokujące spojrzenie i jej zmysłowe ruchy sprawiły, że zaczął się pocić. Z sekundy na sekundę robiło mu się coraz bardziej gorąco, widząc jak jego ukochana co drugi stopień wygina się tak cholernie seksownie. Kusiła go. Zmysłowe ruchy bioder przyprawiały go o palpitację serca, a kiedy tak oblizywała usta i dotykała swojego ciała, pokazując mu, jakich pieszczot oczekuje, gdy już pozwoli mu się do niej zbliżyć, o mało nie oszalał. Gdy zsunęła ze swojego ramienia pierwsze ramiączko, jeszcze bardziej zaschło mu w gardle, gdy zaś zsunęła drugie, a potem przeciągnęła dłonią po swoim ciele od szyi począwszy, a skończywszy na podbrzuszu, rozpiął górny guzik od koszuli, mając wrażenie, że zaraz się udusi. Zacisnął też pięści w nadziei, że ten gest pomoże mu zachować jeszcze przez chwilę zimną krew, mimo iż w jego spodniach już dawno zrobiło się stanowczo za ciasno. A każda komórka jego ciała wrzała z podniecenia. Te powolne i dobrze zaplanowane ruchy miały sprawić, by wrząca krew odebrała mu zdolność racjonalnego myślenia. I w obecnej chwili Victoria mogła sobie pogratulować, gdyż odebrało mu mowę, bo odkąd wkroczył do domu i zobaczył ją taką piękną i seksowną, nie wypowiedział ani jednej sylaby. A jedyny odgłos, jaki dało się słyszeć poza muzyką płynącą z kina domowego, był jego własny przyspieszony oddech. Blondyn będąc zauroczony przedstawieniem, jaki przygotowała dla niego brunetka, nawet nie zauważył, kiedy znalazła się przy nim. Dopiero kiedy złapała go za poły koszuli i wpiła się w jego usta, otrzeźwiał i natychmiast przyciągnął ją do siebie, zatracając się w namiętnym pocałunku. Był pewny, że teraz będzie mógł ją posiąść i nie miało znaczenia, iż znajdowali się w holu. Ale kiedy chciał zrzucić z niej mini sukienkę natychmiast odsunęła się od niego, skarciła wzrokiem, a palcem wskazującym zaprosiła, by poszedł za nią. W salonie, do którego go zaprowadziła, paliło się kilka zapachowych świeczek, nadając jeszcze bardziej erotyczny klimat. I nim otworzył usta, popchnęła go na kanapę, by móc dalej kontynuować swój pokaz. Zrobiła krok w tył i przyjęła pozę modelki. Ręce na biodrach, jedna noga przed drugą, pozwalając mu przez chwilę napawać się widokiem całego jej ciała, a kiedy zaczęła z głośników brzmieć kolejna piosenka z płyty, Victoria rozkręciła się na dobre, tańcząc jak zawodowa striptizerka. Musiał rozpiąć kolejne dwa guziki od koszuli z braku powietrza. I zacisnąć nogi, by jego członek nie eksplodował z nadmiaru podniecenia. Z jej spojrzenia wyczytał, że jest zadowolona z wrażenia, które na nim wywiera. To spojrzenie rozgrzało go do białości. Wiedział, że nie brakuje jej seksapilu, ale dopiero teraz dostrzegł, że potrafi być cholernie dobrą uwodzicielką, budząc w mężczyznach najdziksze pragnienia. Tańczyła ściągając powoli z siebie sukienkę, która mimo że wiele nie zakrywała, potrafiła ostro pobudzić wyobraźnię. Gdy materiał w końcu opadł na podłogę, a jego oczom ukazało się nagie ciało Victorii odziane jedynie w czerwone szpilki i bardzo skąpe koronkowe stringi o tym samym kolorze, ze świstem wciągnął głęboko powietrze do płuc, czując, że jest na skraju wytrzymałości. Dostrzegła to i postanowiła skrócić katusze, na jakie naraziła blondyna swoim pokazem. Jednym zwinnym acz kuszącym ruchem podeszła i okrakiem usiadła na jego kolanach. Gorące usta natychmiast zatopiły się w jego wargach, a dłonie zaczęły rozpinać koszulę. Nagie piersi o twardych i sterczących sutkach ocierały się o jego tors przy każdym kocim ruchu brunetki, który wykonywała, siedząc na nim. Płonął żywym ogniem, a bynajmniej takie właśnie miał wrażenie, gdy jej zęby skubały jego usta, a dłonie błądziły po szyi, klatce piersiowej, schodząc coraz niżej i niżej. Wstrzymał oddech, gdy jej dłoń w końcu dotarła do jego nabrzmiałego członka. Czar, który na niego rzuciła, miał potężną moc, skoro nie zauważył, że w tej chwili oboje są nadzy. Kiedy zdjęła z niego całą garderobę? Kiedy zrzuciła z siebie te przeklęcie seksowne majteczki? Nie wiedział. Ale i nie miał czasu, by teraz to roztrząsać, gdyż Victoria w tej właśnie chwili go dosiadła jak ogiera. Jednym ruchem znalazł się cały w jej pochwie. Jęknęła, gdy poczuła jak wypełnia ją i poszerza swym grubym i napiętym kształtem. Natychmiast jego dłonie zacisnęły się na jej pośladkach. Usta zaś zaczęły pieścić jej sterczące od podniecenia sutki. Drażnił językiem, lekko podgryzał, ssał. Jęczała, wyginając się i prężąc od tych pieszczot. Wspólny i zdecydowany ruch bioder obojga przynosił coraz to większą rozkosz, zbliżając się coraz szybciej finału. Brunetka czując, że jest coraz bliżej spełnienia, przylgnęła do blondyna całym swoim ciałem, co przyspieszyło orgazm. Był tak silny, że po chwili wygięła się w łuk. Kiedy poczuł, że jej pochwa zaciska się rytmicznie, a ona drży w spazmach rozkoszy, przyciągnął ją do siebie na nowo, zanurzając twarz w jej piersiach. Po chwili jednak jego język wtargnął do wnętrza jej ust, słysząc, że jej jęki stały się coraz głośniejsze. Nie żeby mu to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, uwielbiał słuchać barwy głosu ukochanej w chwili, gdy szczytuje. Musiał jednak to zrobić, ze względu na śpiącą Sofię, która mogła nagle się obudzić i zejść na dół. Pocałunek zdusił jęki Vici, a jego pobudził jeszcze bardziej i chwilę później sam poczuł, że dochodzi. Świat zawirował, ale czas stanął w miejscu, chciał, by ta chwila trwała wiecznie. Dlatego, gdy się skończyła, a brunetka opadła na niego bez sił, poczuł delikatny zawód. Jednak nie na długo, bo zaraz znaleźli się na podłodze i teraz to on był górą, przygniatając ją swoim całym wciąż rozgrzanym ciałem. Wciąż drżała i chociaż wydawała się zmęczona szybko przekonał się , że Victoria wciąż ma ochotę na więcej tak samo, jak on. To więcej trwało do samego rana, tyle , że już w sypialni, do której ją zaniósł po tym, jak wziął ją na podłodze w salonie.
****************************
Następnego dnia rano.
Straszliwy ból rozsadzał mu głowę, ale jak tylko podniósł się z łóżka i lekko ogarnął, pojechał do domu. Co prawda nie miał nastroju, ani ochoty na poważne rozmowy, jednak wiedział, że jest winny Pauli wyjaśnienia. I czy męczył go kac, czy nie, musiał tę sprawę wytłumaczyć już teraz. Tym bardziej, że rozmowa z Justinem uświadomiła mu, że bez względu na to jak bardzo blondynka go zraniła swoją nieufnością, on nie potrafił bez niej żyć. Postanowił przeprosić ją za wczorajszą ucieczkę i dać drugą szansę ich związkowi. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po dotarciu do domu jedyne, co zastał to ciszę. I dopóki nie znalazł od Pauli listu skierowanego do niego, nie miał świadomości, że utracił ją na zawsze.
Kochany!
Pęka mi serce, widząc, jak przez moją głupotę cierpisz. Wiem, że bardzo cię zraniłam. I możesz być pewny, że tego błędu nigdy sobie nie wybaczę. Klnę siebie samą, że zmarnowałam szansę, którą dało nam życie. Zawiodłam nie tylko Ciebie, ale i siebie. I chociaż dla mnie ciągle jesteś najważniejszą częścią mojego życia, to musimy się pożegnać. Gdyż wiem, że nigdy mi nie wybaczysz, a dla mnie życie u twego boku bez możliwości dotknięcia cię, jest życiem straconym. Nie martw się, tam gdzie jadę, będę miała dobrą opiekę i być może będę potrafiła jakoś stanąć na nogi i nauczyć się żyć bez Ciebie. Wiem, że będziesz zły za to, że uciekłam, ale ja naprawdę musiałam to zrobić, gdyż twoja obojętność sprawia mi niewyobrażalny ból. Nie myśl jednak, że przez relacje między nami przestaniesz być ojcem dla naszego dziecka. W tej chwili potrzebuję być z dala od Ciebie, by nabrać dystansu i pogodzić się z myślą, iż już nigdy nie będziesz mój. Jednak obiecuję, że jak tylko nasz syn lub córka pojawi się na świecie, skontaktuje się z Tobą, byś mógł uczestniczyć w życiu naszego dziecka, nawet jeśli ja dla Ciebie przestanę istnieć.
Zawsze kochająca cię, Paula.
Wściekły i zrozpaczony zgniótł kartkę w swych dłoniach i rzucił w kąt. Sam zaś położył się na łóżko i pozwolił popłynąć łzom, które kilka sekund temu nagromadziły się w jego oczach.
**********************************
Jeszcze kwadrans i byłaby już w domu, ale telefon od Frankiego wszystko zmienił.
- Czego chcesz?! - Zapytała niezbyt miłym tonem, sądząc, że mężczyzna znowu będzie ją namawiał na randkę.
- Ostrzec cię. – Rzekł bez ogródek.
- Ostrzec! Przed czym? – Zjechała na pobocze i zatrzymała auto.
- Twój mężuś był dzisiaj na komisariacie i doniósł na Ciebie. Tak więc złotko, jesteś w tej chwili poszukiwana, a to znaczy , że nie możesz wrócić do domu, jeśli nie chcesz gnić w pudle.
- Ty nie mówisz poważnie. Daniel… On… On nie mógł na mnie donieść. – Bąkała, nie mogąc w to uwierzyć.
- Owszem, mógł i zrobił to.
- Szlag by to! – Zaklęła, uświadomiwszy sobie, że szatyn miał rację.
- Przykro mi, złociutka, ale tak to już jest, jak babki wybierają frajerów na swoich partnerów, gdybyś była ze mną…
- To bym żyła w biedzie. – Dokończyła za niego, tym samym sprawiając, że facet ucichł. – Posłuchaj, masz informować mnie o postępach swoich kolegów po fachu.
- A co z tego będę miał? – Zapytał z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Upojną noc, o której tak od dawna marzysz, baranie. – Rzuciła wściekła, że musi w taki sposób go przekupić.
- Serio?! – Zapytał niedowierzająco.
- Tak. – Potwierdziła poirytowana i zła.
- W takim razie umowa stoi, złotko. – Powiedział, po czym się rozłączył w obawie, iż brunetka po chwili zmieni zdanie.
To jeszcze bardziej wyprowadziło ją równowagi. Wściekła wrzuciła telefon do torebki, odpaliła silnik i ruszyła, klnąc pod nosem Daniela i Victorię. A w szczególności ją, gdyż była pewna, że ten cały donos to sprawka rywalki. No cóż, jej plany przez ten wybryk będą musiały ulec zmianie. Miała zamiar jeszcze pozwolić pożyć Victorii, jednak fakt, że stała się poszukiwana przez policję, plan A musiał zostać zdegradowany, a na jego miejsce wskoczył plan B. Śmierć tej suki i bachora na twoich oczach, Danielu, będzie największą karą dla Ciebie za to, że mnie odtrąciłeś. Pomyślała, dodając gazu w kierunku swojej kryjówki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia 505 Debiutant
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:24:30 02-04-14 Temat postu: |
|
|
Aj ty to potrafisz zbudzać emocje
rozdział przecudowny
Victora zrobiła striptiz przed Danielem jednym słowem spełniła jego zachciankę
Daniel złożył doniesienie na policje na Lorene
Ona myśli ze Vici na nią donosiła do niego i przysięgła zemstę.
Savanna dała do myślenia Itana
Nie !!! Paula wyjechała i zostawiła list pożegnalny dla Martina
czekam na new
Pozdrawiam Kasia
Ps: życzę duża weny na kolejny rozdział |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga20 Debiutant
Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:06:01 21-04-14 Temat postu: |
|
|
Sprawy miedzy Martinem a Paulą się pokomplikowały
Mam nadzieję, że zrozumieją ile dla siebie znaczą i wrócą do siebie jeszcze bardziej zakochani w sobie
A striptiz Victorii |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga20 Debiutant
Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:02:54 01-05-14 Temat postu: |
|
|
Kiedy będzie nowy odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:59:57 02-05-14 Temat postu: |
|
|
no
własnie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|