|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Analuz Idol
Dołączył: 10 Lip 2011 Posty: 1338 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:46:25 27-10-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny.Czekam na kolejny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:23:54 27-10-11 Temat postu: |
|
|
Początek jak dla mnie bardzo okej, zainteresowałaś mnie. Bohaterowie są ciekawie wykreowani. Livię polubiłam od razu, jest interesującą i upartą postacią. Widać, że jeśli się na coś zdecyduje będzie walczyć ile sił, aby dopiąć swoich racji. I cudownie!
Kiedy mogę spodziewać się następnego odcinka? ; ] |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:47:01 27-10-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam za komentarze takie miłe słowa tylko doładowują mi akumulatory i chce mi się pisać dalej Na razie początek jak to początek - szczerze bywają z nim problemy, ale cieszę się, że jednak mimo wszystko udało mi się, choć odrobinę, zainteresować
Kiedy odcinek? hm.... postaram się wrzucić go jak najszybciej, ale nie chce niczego obiecywać, bo różnie to bywa |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:27:27 01-11-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 2
Livia od kilku minut przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Dzisiejszego wieczoru miała zamiar wcielić swój plan w życie. Nie wiedziała czy jej się to uda. Pragnęła tylko podjąć to ryzyko i zawalczyć o swoje małżeństwo. Nie była jak Angelina Jolie w Tomb Rider, ani jak Mila Jovovich w Resident Evil. Nie musiała nikogo zabijać, ani okradać. Nie miała tak idealnego i precyzyjnie dopracowanego planu. Była jedynie porzuconą żoną, dla której małżeństwo i rodzina były czymś najważniejszym. Do tej pory nie sądziła, że kiedykolwiek poczuje taki ból i przeżyje taki koszmar. Jej życie przewróciło się do góry nogami w jednej przeklętej chwili. Pamiętała jak dziś tamten wieczór. Marzyła o tym by poczuć ramiona męża i poczuć się bezpiecznie, zamiast tego czekała ją wiadomość o jego odejściu. Porzucił ją dla innej. Nie wiedziała co powinna zrobić. Nie miała pojęcia czy dobrze robi. Wiedziała tylko, że musi zawalczyć. Tyle może zrobić. Przypomnieć mężowi dlaczego się w sobie zakochali. Przypomnieć mu co do siebie czuli. Pytanie tylko czy to coś da. Na to pytanie nie otrzyma odpowiedzi. Musi ją po prostu poznać. Przez cały czas miała w głowie słowa Diany. „Pamiętaj tylko, że nie możesz kochać za dwoje”. Miała cichą nadzieję, że nie będzie musiała. Obawiała się jednak, że do tej pory właśnie tak było. Może jej małżeństwo skończyło się już dawno, a ona tego nie zauważyła. Przecież nic nie znika tak z dnia na dzień, a już na pewno nie miłość. Jak miała w to wierzyć skoro ona była doskonałym na to dowodem. Nic nie trwa wiecznie. Uczucia również. Wieczna miłość do grobowej deski? Takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach. Życie wygląda inaczej. Pełne bólu, cierpienia i ciągłej walki z samym sobą, swoją godnością i ludźmi, którzy chcą zniszczyć twoje szczęście. Nie tak miało być, ale cóż.... Nadszedł czas by walczyć o to co kochamy i to właśnie miała zamiar zrobić Livia.
Ostatni raz zerknęła na swoje odbicie w lustrze, sięgnęła po torebkę i wyszła z mieszkania. Chwilę później siedziała już w taksówce, która czekała na nią pod budynkiem.
Proszę do klubu „ Fuego” – rzuciła. We wstecznym lusterku napotkała zaciekawione spojrzenie kierowcy. Uśmiechnął się, ale uprzejmie nie skomentował. Odwróciła się i wyjrzała przez okno. Miała nadzieję, że jej plan się powiedzie.
***
Siedziała przy barze i sączyła drinka od dobrych kilku minut. Przez cały czas obserwowała tłum w klubie. Po chwila na scenie pojawiał się tancerz, który za kilka dolców ściągał kolejne części garderoby. Gdyby nie przyszła by tu w innym celu i gdyby nie kochała męża, cieszyłaby oczy tymi widokami. Nie przeczyła wcale, że potrafili się poruszać i uwodzić kobiety, które jak napalone nastolatki dotykały ich ciała i wsuwały banknoty za gumkę slipek. A oni tylko się uśmiechali i poświęcali im tyle uwagi ile było to konieczne przy każdym występie. Taki mężczyzna był idealnym kandydatem do tego co planowała zrobić. Mógł rozpalić kobietę do białości samym spojrzeniem, czy ruchami. Uśmiechem roztapiali lód w sercach, a ciało warte było grzechu. Jaka zdrowa kobieta oparłaby się takiemu mężczyźnie? Jaka, skoro ona sama nie mogła oderwać od nich oczu. Nie było takiej. Dlatego striptizer z jednego z klubów w Miami był najlepszym sprzymierzeńcem jakiego mogła sobie wymarzyć. Za pieniądze był gotów zrobić wszystko. Poza tym to co zamierzała zrobić nie różniło się wiele od tego co robili w pracy. Z tą tylko różnicą, że mieli z tego czystą satysfakcję zdobycia kolejnej kobiety i to na wyłączność. Poza tym Livia podejrzewała, że to zapewne piękna kobieta. Nie podejrzewała swojego męża o nic innego. Zawsze lubił piękno, w każdej postaci. Pokręciła głową i zapatrzyła się w swojego drinka, którego w dość krótkim czasie, szybko wysączyła. Nagle usłyszała wrzawę i wrzaski napalonych kobiet. Uniosła leniwie wzrok i ujrzała go. Wyszedł na scenę z wdziękiem, ale i męską dumą. Obrzucił zuchwałym i uwodzicielskim spojrzeniem każdą z pań przebywających na sali. Jego wzrok na dłuższą chwilę zatrzymał się na niej. Wbił w nią przeszywające spojrzenie i otaksował wzrokiem. Spojrzał w oczy i uśmiechnął się zmysłowo. Rozbrzmiała muzyka i zaczął tańczyć. Livia speszona jego spojrzeniem odwróciła wzrok, ale po chwili znów na niego zerknęła. Przez cały swój występ patrzył w jej stronę. Jego oczy błyszczały za każdym razem kiedy na nią patrzył. Uśmiechał się z wystudiowaną męską arogancją, ale w taki sposób, że gdyby stała na pewno ugięły by się pod nią kolana. Powoli odsłaniał kolejne partie swojego apetycznego ciała. Pochylał się nad kobietami i patrząc jej w oczy gładził jej po policzkach, składał pocałunki na policzkach, bądź szeptał coś do ucha. Livia uśmiechnęła się do siebie i odwróciła się do niego tyłem. Po chwili muzyka zamilkła, a na scenie pojawił się kolejny tancerz.
Poproszę jeszcze raz to samo – rzuciła do barmana i zaczęła bawić się breloczkiem od kluczyków samochodowych. Barman postawił przed nią kolejnego drinka i wrócił bez słowa do swoich obowiązków. Livia uśmiechnęła się blado w podziękowaniu i zapatrzyła się na kolorowy płyn stojący przed nią w pięknie udekorowanym kieliszku. Wyglądał pięknie, ale wypicie go skutkowało bólem głowy i kacem. To przypominało jej życie. Wydawało się piękne, oprawione w najcudowniejszymi detalami a jak się okazało w środku przynosiło tylko ból i cierpienie.
Upijanie się samotnie to nie jest dobry pomysł – usłyszała przy uchu męski aksamitny głos. Odwróciła się i napotkała parę pięknych , intensywnych brązowych oczu wpatrujących się w nią. Spuściła wzrok i upiła łyk drinka. Mężczyzna usiadł obok niej i skinął na barmana. W rozpiętej białej koszuli i czarnych spodniach idealnie opinających jego wysportowane ciało wyglądał zabójczo. Dużo lepiej niż na scenie, kiedy siedział tak blisko.
Co taka piękna kobieta robi w takim miejscu? – zapytał i przekrzywił głowę taksując ją wzrokiem. Livia łypnęła na niego gniewnie.
Przestań – warknęła i uniosła hardo podbródek. Uniósł ze zdziwienia brwi.
Co takiego? – zapytał uśmiechając się do niej i udając, ze nie wie o czym ona mówi.
Przestań pożerać mnie wzrokiem - powtórzyła – nie szukam tego typu rozrywek – dodała. Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi i przyjrzał jej się z rozbawieniem.
Nie?
Nie – odparła i spojrzała mu w oczy.
A więc czego szukasz? – zapytał zaciekawiony. Oparł się łokciem o blat i pochylił w jej stronę. Livia przyjrzała mu się uważniej. Obrzuciła go spojrzeniem od stóp do głowy i uśmiechnęła się nieznacznie.
Chcesz zarobić dwieście tysięcy dolarów? – zapytała bez ogródek. Chłopak otworzył szeroko oczy i omal nie zakrztusił się napojem, który podał mu barman.
Co? – zapytał i kciukiem otarł usta co nie umknęło jej uwagi. Oblizała wargi i spuściła wzrok. Kiedy znów na niego spojrzała nie był już tak pewny siebie.
Pytam czy chcesz zarobić dwieście tysięcy dolarów. Mam propozycję i jestem w stanie tyle zapłacić za wykonanie ..... – zamyśliła się a on uniósł brew - .... przysługi – dodała i uśmiechnęła się niepewnie. Mężczyzna pokręcił głową rozbawiony i zaśmiał się gardłowo. Livia zmarszczyła brwi i obserwowała go bez słowa.
Myślisz, że jestem głupi? – zapytał rozbawiony – co to za przysługa? Chcesz żebym kogoś sprzątnął? – pokręcił głową – wybacz księżniczko, ale nikt nie daje takiej kasy za zwykłą przysługę – dodał po chwili i spojrzał na nią ze śmiechem. Odstawił szklankę i zsunął się z barowego stołka. Livia chwyciła go za ramię i zatrzymała. Spojrzał na jej dłoń obejmującą jego ramię. Czuł przez cienki materiały koszuli ciepło rozchodzące się od tego dotyku. Spojrzał jej w oczy z niebezpiecznym błyskiem. Serce wykonało salto a puls przyspieszył rytm. odsunęła dłoń i spojrzała odważnie w jego oczy.
Nie chce byś łamał prawo, albo coś podobnego. To......skomplikowane – dodała zrezygnowana i przeczesała włosy palcami. Spojrzała na obrączkę błyszczącą na serdecznym placu i zamrugała powstrzymując łzy. Zaczęła się zastanawiać czy to co planowała ma w ogóle jakiś sens. Może zrobi z siebie tylko idiotkę. To był błąd.
Hej – mężczyzna ujął jej podbródek i zmusił by na nie spojrzała – więc o co chodzi? – zapytał. Kiedy zobaczył jej zaszklone oczy jego surowe spojrzenie złagodniało.
Chce zapłacić za.....uwiedzenie kogoś – powiedziała i odetchnęła głęboko jakby ogromny ciężar spadł jej z serca. Mężczyzna uśmiechnął się nieznacznie.
No tak. Tylko zakochana kobieta jest w stanie zapłacić każdą cenę za zdobycie mężczyzny – powiedział z męską kpiną – wybacz, ale ja nie bawię się w takie rzeczy – powiedział i pokręcił głową – ale życzę ci powodzenia. Musi być idiotą skoro nie widzi jaka jesteś piękna – powiedział i pogładził kciukiem jej policzek. Livia chwyciła delikatnie jego dłoń i odsunęła ją z przeprosinami w oczach.
To nie tak jak myślisz – powiedziała. Chłopak spojrzał na nią zaciekawiony. Widząc, że czeka na wyjaśnienia westchnęła i potarła nasadę nosa – chodzi o mojego męża – wyjaśniła – zostawił mnie dla innej, a ja.....sama nie wiem....
A ty go kochasz i chcesz go odzyskać – dokończył za nią. Spojrzała mu w oczy i kiwnęła nieśmiało głową – może3 to głupie.....- pokręcił przecząco i zapatrzył się w jakiś mało znaczący punkt za barem.
Nie, to nie jest głupie. Rozumiem – powiedział i spojrzał jej w oczy – ale przykro mi nie mogę ci pomóc – przyznał. Livia pokiwała głową i sięgnęła do torebki. Wyjęła z niego swoją wizytówkę.
Rozumiem, ale zastanów się jeszcze, proszę – dodała i podała mu wizytówkę. Zeszła ze stołka barowego i rzuciła na blat napiwek. Mężczyzna przeczytał jej nazwisko na wizytówce i uśmiechnął się delikatnie.
Jose.... – rzucił krótko. Livia zmarszczyła brwi. Spojrzał na nią i uniósł wizytówkę.
Znam twoje imię, wypada byś ty poznała moje. Nazywam się Jose – wyjaśnił i uśmiechnął się. Livia kiwnęła głową i odpowiedziała uśmiechem.
Do widzenia – pożegnała się i wymijając go wyszła z klubu. Jose przez chwilę jeszcze wpatrywał się w biały kartonik jaki mu wręczyła. Schował go w końcu do tylnych kieszeni spodni i wrócił do pracy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:16:31 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Więc oto jestem i komentuję.
Livia to niesamowita kobieta. Wydaje się być bardzo rzeczowa i dokładnie wiedzieć czego oczekuje od swojego życia, na pewno dość mocno stąpa po ziemi. Do tego jest uczuciowa i bardzo kochająca. Ideał, ot co. Co więc spowodowało, że jej mąż znalazł sobie kochankę? Bo jakiś powód po prostu musiał być, zawsze jest. Czy to po prostu nie jest facet dla niej, czy źle wybrała?
Do tego ten Jose... na prawdę miły, kochany i honorowy - jaki mężczyzna nie przyjąłby tylu pieniędzy za uwiedzenie pięknej kobiety? Coś mi się wydaje, że to nasza Livia powinna znaleźć szczęście u jego boku, dwa ideały, cóż to byłaby za cudowna miłość? ;D
Czekam na kolejny odcinek w nadziei, że zapoznasz mnie nieco z sytuacją Marcosa i jego romansem.;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:57:12 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Contigo
Jaka jest Livia? Tak naprawdę okaże się w kolejnych odcinakach, ale na pewno częściowo ją rozgryzłaś A Jose? Czy jest honorowy to się okaże. Poza tym jak słusznie zauważyłaś jaki mężczyzna nie przyjąłby takich pieniędzy za uwiedzenie kobiety? Pewnie żaden i w tym przypadku również nie będzie odstępstwa no, ale to już można się było domyśleć po wprowadzeniu
A co do Marcosa, to planowałam umieścić go w kolejnym odcinku zobaczymy jak wyjdzie |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:26:43 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Aż dziw, że nie zobaczyłam Twojego odcinka wcześniej - na szczęście nadrobiłam i z czystym sumieniem mogę skomentować. Livia jest naprawdę cudowną kobietą, którą stać na nie lada poświęcenie, byle by tylko odzyskać miłość męża. Widać, że cholernie cierpi po zdradzie, jaką jej zafundował, a tym bardziej, usilnie poszukuje powodu, dla którego to zrobił. Okazuje się bowiem, że każde z nich inaczej postrzegało małżeństwo, jakie zawarli - ona uważała je za szczęśliwe i zgrane, a on ni stąd, ni zowąd odszedł do kochanki. Fatalna sytuacja, która bez wątpienia nadal boli główną bohaterkę.
Jej spotkanie z Jose było jednak, hmm, urocze...I po tej jakże krótkiej, ale treściwej rozmowie, jednego jestem pewna - nasz przystojny tancerz i Livia stworzyliby bajeczny duet, bowiem już ta jedna scena uświadomiła mi tworzącą się między nimi chemię. Sam zaś prot ma w sobie coś tak cholernie magnetycznego, że każda jego kwestia, każde słowo dosłownie powala mnie na łopatki, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu A jego honorowość i męska duma są na pewno godne podkreślenia, choć wiadomym jest, że i on w końcu się złamie i skusi na tą jakże nietypową propozycję.
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 23:28:31 04-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:31:57 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Również uważam, że Livia i Jose powinni stworzyć udany duet.
Ciekawi mnie, czy Jose zgodzi się na propozycję, a jeżeli tak, to z pewnością będzie ciekawie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:30:59 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za komentarze i po prostu zapraszam na kolejny odcinek
ODCINEK 3
Jose skarbie, może dokładkę – zapytała Maria i wstała od stołu zabierając jego talerz. Chłopak wytarł usta ściereczką i pokręciła z uśmiechem głową.
Wiesz dobrze, że uwielbiam twoje jedzenie mamo – wstał od stołu i pocałował ją w policzek - ale więcej już nie zmieszczę – dodał ze śmiechem. Maria pokręciła głową i zajęła się zmywaniem po obiedzie.
Wszystko u Ciebie w porządku Jose? – zapytała patrząc na niego uważnie. Chłopak sięgnął po ściereczkę i wyjął jej z rąk mokry talerz po czym zaczął go wycierać – Jose? – ponagliła.
W porządku mamo. Nie martw się o mnie – uśmiechnął się blado i odstawił talerz.
Zawsze byłeś samodzielny synku – powiedziała dalej zmywając – ze wszystkim chcesz sobie poradzić sam i bardzo się z tego cieszę – dodała i westchnęła – ale nie chce stracić i ciebie – powiedziała poważnie i spojrzała mu w oczy ze strachem. Jose odstawił talerz i zakręcił kran obejmując matkę ramionami – starałam się wychować cię na zaradnego i rozsądnego człowieka Jose. Mam nadzieję, że nie wpakujesz się w jakieś kłopoty – powiedziała i odsunęła się by spojrzeć mu w twarz z prośbą. Jose uśmiechnął się łagodnie.
Nie martw się mamo. Nie mam zamiaru pakować się w kłopoty. Mam ich i tak sporo. Poza tym ty mnie potrzebujesz – dodał. Maria pokręciła głową i spuściła wzrok – nie zaprzeczaj, bo wiem doskonale jak jest – rzucił miękko patrząc na nią ze smutkiem.
Mną się nie przejmuj. Daję sobie radę, naprawdę – powiedziała i oparła się dłońmi o zlew. Po chwili po jej policzku popłynęły łzy.
Mamo... – odezwał się i znów ją przytulił.
Tak bardzo brakuje mi twojego ojca. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała żyć bez niego – głos jej się załamał – to takie trudne synku – wyszeptała.
Wiem mamo – odparł i odetchnął ciężko przymykając oczy – mnie również go bardzo brakuje, ale poradzimy sobie – zapewnił patrząc jej w oczy. Starał się przekonać matkę, że jest w stanie jej pomóc. Chciał przekonać siebie, że może to zrobić. Najgorsze było tylko to, że musiał najpierw wykaraskać się z własnych problemów, a na to się nie zanosiło.
Przepraszam – zaszlochała i sięgnęła po chusteczkę do kieszeni fartucha – nie powinnam była się rozklejać, ale dzisiaj mija pół roku odkąd nie żyje – wyznała i kiedy wyjęła chusteczkę coś wypadło jej z kieszeni. Jose schylił się i podniósł złożoną kartkę papieru. Zanim jednak go oddał zmarszczył brwi i spojrzał na matkę. Znał ten papier i pieczątkę jaka na nim widniała.
Co to jest? – zapytał. Maria wyciągnęła dłoń, by zabrać mu kartkę.
Nic takiego – zaoponowała. Jose zacisnął szczęki a mięsień na policzku zaczął mu drgać. Nie rozumiał jak matka mogła przed nim ukrywać coś tak istotnego.
Mamo, prosiłem cię – rzucił z rezygnacją. Oparł się o szafki plecami i rozłożył kartkę. Tak jak się spodziewał pismo z administracji budynku. Mimo, że matka zapewniała go, że jakoś sobie radzi okazało się, że mocno minęła się z prawdą. Zalegała z czynszem za ostatnie pół roku. Oderwał wzrok od dokumentu i wbił go w oczy Marii.
Dlaczego mi nie powiedziałaś? – zapytał. Maria usiadła załamana przy stole i milczała – pytałem wielokrotnie czy płacisz za mieszkanie. Powiedziałaś, że jest trudno, ale zawsze opłacasz czynsz na bieżąco – wyrzucił patrząc na nią z bólem w oczach.
A co miałam ci powiedzieć? – zapytała unosząc wzrok. Jej policzki lśniły od łez.
Prawdę – warknął, ale widząc ból w oczach matki odetchnął głęboko by się uspokoić – nie rozumiem przecież pracowałaś u pana Reyesa – dodał już spokojniej.
Nie pracuję u niego od czterech miesięcy – wyznała, ale nie spojrzała na syna. Jose zmarszczył brwi i przeczesał włosy palcami.
Jak to?
Zamknął zakład i wszystkich zwolnił. Teraz sprzedaje warzywa na targu. Właściciel nie płaci mi tyle ile zarabiałam tam, ale lepsze to niż nic.
Pięknie – rzucił – kiedy chciałaś mi powiedzieć? – zapytał z gniewem. Maria spuściła wzrok i nie odpowiedziała. Świetnie. Jego własna matka zatajała przed nim tak ważne informacje. Co chciała zrobić? Sama dać sobie z tym wszystkim radę? Jose pokręcił głową i położył dokument na stole. Chwycił skórzaną kurtkę przewieszoną na krześle i założył ją na siebie. Maria obserwowała co robi a jej oczy zaszkliły się od łez. Jose spojrzał na nią łagodnym wzrokiem
Muszę już iść mamo – rzucił i pochylił się by pocałować ją w głowę.
Przepraszam synku – wyszeptała.
Kocham cie mamo – odpowiedział tylko i wyszedł z mieszkania. Był wściekły na to, że nic mu nie powiedziała. Był wściekły na siebie, że jako jej syn nie jest w stanie jej pomóc. Wiedziała przecież, że sam ma długi i dlatego nie zwróciła się do niego o pomoc. Gdyby nie to, że po śmierci ojca musieli spłacić duży kredyt, na który Jose pożyczył pieniądze, w tej chwili byłby w stanie opłacić matce comiesięczny czynsz za mieszkanie. Zamiast tego wynagrodzenie z klubu w większości szło na uregulowanie długu, a reszta i to nie wielka, zostawała mu na przeżycie. Musiał coś wykombinować i szybko zdobyć pieniądze, inaczej kiepsko widział przyszłość jego i jego matki. Przeczesał włosy palcami idąc w kierunku swojego mieszkania. Zaciąganie kolejnej pożyczki, nie wchodziło w grę, nawet jeśli oferował ją najlepszy przyjaciel. Wiedział doskonale, że Diego poczekałby ze spłatą, ale nie chciał nadużywać jego cierpliwości, a obawiał się, że tak szybko wcale by nie spłacił kolejnego długu. Sytuacja zdawała się być beznadziejna. Wychodziło na to, że najlepszym sposobem jest znalezienie kolejnej pracy. Tylko pytanie brzmi gdzie i jak ma zamiar pracować na dwa etaty skoro wychodzi do klubu o osiemnastej a wraca o szóstej rano. Musiałby w ogóle nie spać.
Niech to szlag trafi – zaklął. Rozmasował kark i wbił wzrok w ogromny budynek stojący w centrum miasta. Wysoki, potężny i wybudowany w najlepszym stylu. Tylko po to by bogacze mogli pochwalić się apartamentami, w których łazienka miała rozmiar jego salonu i kuchni razem wziętych. Skrzywił się na ten widok. Kiedy on zastanawiał się jak przeżyć najbliższe dni, mieszkańcy tego budynku pławili się w luksusach a ich największym problem jest wybór samochodu, albo sukienki. Nagle coś go olśniło. Sięgnął do tylnej kieszeni dżinsów i wyjął z niej biały kartonik. Wizytówka, którą dała mu poprzedniego dnia Livia Coronado. Przygryzł policzek od środka i zagapił się na nią. Pamiętał jej spojrzenie i ból jaki malował się na jej twarzy. Zależało jej na tym, by się zastanowił, mimo, że odmówił pomocy. Ciekaw był czy już się nie rozmyśliła, albo nie znalazła nikogo innego. Może to jest właśnie jego szansa?
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 23:39:02 05-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:01:26 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Ehh i jak tu spokojnie żyć, gdy długów wręcz przybywa, a pieniędzy ledwo starcza na spłatę jednego z nich. Jose znalazł się naprawdę w potrzasku - i jedyną rozsądną decyzję, jaką może podjąć w obecnej sytuacji jest przyjęcie propozycji Livii. Tym bardziej, że bohater jest mężczyzną, który niezwykle ceni sobie spokój i szczęście własnej matki - a by móc jej to zapewnić, musi w najbliższej przyszłości dorobić się tysięcy.
W tym miejscu, muszę przyznać, że relacje jakie łączą Jose z rodzicielką są nie tylko niezwykle silne, ale także godne pozazdroszczenia. I choć mają przed sobą tajemnice, to w rzeczywistości stoją za sobą murem i zrobią wszystko, by chronić siebie nawzajem.
Oczywiście niecierpliwie wyczekuję na kolejny odcinek, pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:06:31 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję madoka
dokładnie wszystko co napisałaś się zgadza a wiadomo o czym jest opowiadanie, więc siłą rzeczy skorzysta z propozycji Livii. Pytanie tylko z jakim skutkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:10:55 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Właśnie ten skutek, a raczej jego różne możliwości zaprzątają mi głowę od wczorajszego wieczora. Bo na dobrą sprawę może się wydarzyć dosłownie wszystko Na dzień dzisiejszy wydaje mi się jednak, że Jose uwiedzie kochankę Marcosa i gdy Livia będzie miała męża znowu na wyciągnięcie ręki, okaże się, że już go nie kocha |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:21:37 06-11-11 Temat postu: |
|
|
W domu Jose problemy finansowe, a to oznacza, ze mężczyzna będzie musiał przyjąć ofertę Livii, a co za tym idzie, będziemy świadkami ciekawych scenek z ich udziałem
Dodam jeszcze, że pasują mi do siebie :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:59:11 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Dziś znalazłam trochę czasu i postanowiłam poszukać jakiś nowych opowiadać. Zainteresowałaś mnie już pierwszym zdaniem prologu...i ciekawą obsadą. Te trzy odcinki bardzo mnie wciągnęły, przeczytałam je jednym tchem
Z tych trzech odcinków dowiedziałam się tyle co było w prologu więc były takim wprowadzeniem. Dopiero teraz zaczyna się rozwój akcji i kurczę nie mogę się doczekać. Kiedy będzie kolejny odcinek?
Teraz obiecuje komentować na bieżąco
Ostatnio zmieniony przez Aneta:) dnia 16:00:38 06-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:28:12 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Niesamowite, że Jose poświęci się na każdy możliwy sposób, by wyciągnąć swoją matkę z problemów finansowych. Widać, że to dobra kobieta, która po śmierci ukochanego męża nieco się załamała. Więc Jose przyjmie propozycję Livii... coś mi się zdaje, że akcja od tej pory nabierze prawdziwego tempa. Jestem zachwycona i czekam na kolejny odcinek ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|