|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
El. Komandos
Dołączył: 16 Sie 2008 Posty: 679 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:04:50 30-10-08 Temat postu: |
|
|
No i dobrze..Do diabła z Gradym..Teraz tylko czekać na reakcje Carlosa:) Dobrze że Lydia wspiera Anę.Ogólnie świetny odcinek:) Przepraszam iz komentarz taki krótki lecz nie mam weny... |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:23:06 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Ja miło, że przed snem mogłam przeczytać odcinek
Postawa Any bardzo mi się podoba. Grady nie jest warty jej łez. A z ludzmi z misteczka do diabła niech gadają co chcą. Przynajmniej mają co robić. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maximum Prokonsul
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:13:25 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek jest świetny
Ana bardzo dobrze postąpiła
A niech Grady teraz cierpi a nie ona
A ludzie nich mówiął co chcą a Ana niech się tym nie przejmuje
Czekam na NEW |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:24:52 30-10-08 Temat postu: |
|
|
czy dziś będzie new? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maximum Prokonsul
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:29:08 30-10-08 Temat postu: |
|
|
No właśnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:02:18 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Grady jest kretynem i dziwkarzem. Nie rozumiem jak mógł zdradzić taką dziewczynę jak Ana. Rozmowa z matką przyniosła jej ulgę i dała siłę by wyjść z ukrycia. Bo w końcu z jakiej racji to ona ma się wstydzić, wszystko co się wydarzyło to tylko i wyłącznie wina Grady'ego. Mam nadzieję, że Carlos albo Ross rozprawią się z nim, kiedy tylko ta sprawa trochę ucichnie. Należy mu się...
Mam nadzieję, ze dzisiaj też ukaże się odcinek ; * |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:04:32 30-10-08 Temat postu: |
|
|
świetny Ana dobrze robi nie warto się przez takiego kretyna męczyć
czekam na new może dzisiaj |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:06:40 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Ana jest silna To dobrze A Grady to idiota Niech Ana czeka na Caerlosa bo to prawdziwy mężczyzna dla niej! I nigdy juej nie zdradzi... chyba |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:16:18 30-10-08 Temat postu: |
|
|
dasz sie naciagnąc na newik??;> Przecież masz jeszcze ze 3 w zanadrzu Tak ładnie prosimy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maximum Prokonsul
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:35 30-10-08 Temat postu: |
|
|
właśnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:19:05 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 13
- Jestem głodna - oznajmiła. - Czy jeszcze coś zostało? Do tego momentu domownicy siedzieli bez ruchu, prawie jak na obrazku ze świątecznej kartki; teraz nagle wszyscy się ruszyli, robiąc jej miejsce przy stole, podsuwając talerz, nóż, widelec, miski zjedzeniem. Zaczęli mówić o ton głośniej niż zwykle. Odrobinę za szerokie były uśmiechy i odrobinę za lśniące oczy.
- Opowiadałeś o swoich nowych bykach, Hector - mówił Ross, ale takim tonem, że dzieci Anabeth zaczęły płakać.
- No tak, cóż, są byki...
Biedny Hector - pomyślała Ana, opuszczając wzrok na swój talerz. - Jest wystarczająco nerwowy bez wciągania go do rozmowy mającej stwarzać złudzenie normalnej.
Sama nie mówiła dużo, ale i nie miała zamiaru spoglądać wyłącznie w talerz. Nie była głodna, lecz chciała zjeść choć połowę swojej porcji.
Ktoś, pewnie Ma, dopilnował, aby z domu znikły wszelkie dekoracje. Z wyjątkiem weselnego ponczu nic nie przypominało dzisiejszej uroczystości. Lydia wyniosła nawet z pokoju zniszczoną suknię ślubną. Ana miała nadzieję, że zostanie spalona. Kosze z kwiatami zostały usunięte. Podwórzu przywrócono normalny wygląd. Lydia powiedziała Anie, by nie martwiła się zwrotem prezentów ślubnych. Przypuszczalnie już je wysłano, bo nigdzie nie mogła dostrzec dekoracyjnie owiniętych pudeł.
Gdyby przy stole nie siedziało tyle ludzi, można by sądzić, że to jeden ze zwykłych wiosennych wieczorów rodzinnych. Ana pomyślała w pewnej chwili, że jest w lepszym nastroju niż pozostali biesiadnicy; często spoglądali na nią ukradkiem, jakby w każdym momencie spodziewali się, że zacznie targać na sobie ubranie i wyrywać włosy z głowy.
Kiedy dzieci skończyły jeść, Marynell zabrała je na dwór. Micah i Lee wyszli także, mrucząc coś pod nosem o kowbojach i pokerze. Ma zaczęła zbierać naczynia.
- Ty siedź na swoim miejscu - powiedziała, gdy Lydia odsuwała krzesło, chcąc jej pomóc. - To robota dla jednej osoby.
Ross i Hector bez zainteresowania dyskutowali o gospodarstwie.
Lydia słuchała, co mówi Ross.
Carlos cicho popijał kawę, spoglądając spod oka na Lydię.
Ana nie zauważyła niczego niezwykłego w zachowaniu bliskich.
- Wyjdę na werandę.
- To może wszyscy tam pójdziemy? - powiedziała spiesznie Lydia. - Tam będzie chłodniej. Carlos, Hector, weźcie ze sobą kawę, jeśli jeszcze coś macie.
Gdy sprzątnięto kuchnię Marynell odprowadziła Mę do domku. Anabeth i Hector wyszli za nimi, by położyć spać marudzące dzieci. Ana przez jakiś czas przysłuchiwała się rozmowie, potem podniosła się i wyszła na podwórze.
- Ana?
- Chciałabym się trochę przejść, tatku - powiedziała spokojnie, słysząc zatroskanie w jego głosie.
Poszła wzdłuż żywopłotu, który w tej części farmy służył za ogrodzenie jednego z pastwisk. Za płotem źrebię i jego matka biegały po świeżej wiosennej trawie.
- A to rozbrykaniec. - Usłyszała za sobą. Odwróciła się i zobaczyła, że Lee i Micah idą w jej stronę.
- Taki właśnie powinien być. Przecież to Spartan krył jego matkę, czyż nie?
- No. To jeden z najlepszych, prawda?
- Jasne!
- Przyszliście tu pogadać o rozpłodach, a ja myślałam, że w przybudówce odchodzi zaciekła partyjka pokera...
- Spłukaliśmy się co do centa - rzekł Micah, wyciągając podszewkę z kieszeni spodni; światło księżyca nadawało jego włosom niemal ten sam kolor, jaki miały włosy Carlos'a.
Ana oparła ręce na biodrach.
- Tak? A kto niedawno się przechwalał, że w kartach nikt mu nie dorówna?
- Nigdy nie zapominasz niczego, co usłyszysz?
Drażnili się z nią, chcąc ukryć zakłopotanie. Od czasu powrotu z kościoła rozmowa nie przychodziła im łatwo.
- A tak naprawdę, to po coście tu przyszli? - spytała Ana.
Lee spojrzał na Micaha; ten skinął głową zachęcająco.
- No cóż, chcieliśmy z tobą... tego... pogadać o tym, co się w kościele...
Oparła ręce na górnej żerdzi ogrodzenia i pochyliła się w ich stronę.
- No i co?
- Widzisz, Ana, to nie tylko Grady jest wszystkiemu winien.
- Co masz na myśli? Mów jaśniej.
Lee przełknął ślinę, oczekując od Micaha pomocy. Chłopak odwrócony do niego plecami, zdawał się nie widzieć niczego poza hasającym źrebięciem.
- Myślimy, wiesz, no... że cała masa chłopaków gziła się z tą zdzirą. I nam się wydaje, że wskazała wcale nie tego, co trzeba.
- No! - Micah nagle wpadł mu w słowo. - To mógł być jeden z co najmniej pięćdziesiątki mężczyzn z miasta. Tylko że Sheldon, z tartakiem i całym tym dobytkiem, jest najbardziej łakomym kąskiem.
- To, że z nią... hm... tego, no wiesz, jeszcze wcale nie znaczy, że jest ojcem. Właśnie to chcieliśmy ci powiedzieć - zakończył Lee. - Wiedząc o tym, może poczujesz się lepiej.
Ana zaschło w gardle z wrażenia.
- Wasza troska o mnie od razu poprawiła mi nastrój.
Najpierw ucałowała Lee, potem Micaha, który niezgrabnie oddał jej pocałunek; nie był wprawdzie zwykłym kowbojem na farmie, ale też nie łączyły go z Aną więzy krwi.
Dokuczał jej od czasu, kiedy była na tyle dorosła, że mogła zacząć nosić włosy upięte w węzeł w tyle głowy.
W ciągu ostatnich lat zauważył zachodzące w niej zmiany, których nie dostrzegł nawet jej brat.
Podobała mu się bardzo, ale był na tyle rozsądny, żeby trzymać się od niej z daleka. Nie chciał się narazić na gniew Ma, a tym bardziej Rossa, i nigdy by nie poświęcił przyjaźni Lee w imię zbliżenia się do Any. Ona była nieosiągalna dla kowbojów, z nim włącznie. To był bezsporny fakt, o czym wiedział od dawna. Świat jest pełen różnych dziewczyn. Ana mogła być tą najpiękniejszą, lecz żadna kobieta nie jest warta, aby dla niej zrezygnować z męskiej przyjaźni.
- Doceniam wasze starania - powiedziała miękko. - Całkiem możliwe, że nie Grady jest ojcem dziecka. Jednak jest winny tego, że się z nią zadawał w czasie naszej znajomości. I przyznał się do tego. Poza tym zdradził mnie.
- Masz rację - przytaknął Micah.
On wiedział tylko tyle, że gdyby był zaręczony z Aną Coleman, na pewno nie ryzykowałby jej utraty, nawet gdyby miał mokro w spodniach. Znał wielu głupców, ale ten Sheldon był poza wszelką konkurencją.
Lee czubkiem buta kopał murawę.
- Szkoda faceta, że w tak durny sposób dał się złapać w sidła za to, co my wszyscy... to znaczy... myślę, że wielu to robi. A swoją drogą, za twoją krzywdę warto mu skuć pysk...
Ana położyła bratu rękę na ramieniu.
- Nie rób tego, ale dzięki za twoje słowa.
Lee podniósł głowę i uśmiechnął się do przyrodniej siostry.
- Wiesz co, w Tyler otwarto nowy sklep z materiałami. Mówią, że jest świetnie zaopatrzony. Planujemy pojechać tam którejś soboty. Nie miałabyś ochoty przyłączyć się do nas?
Wiedziała, że ich zaproszenie jest szczere.
- Dziękuję. Bardzo chętnie - rzekła i uśmiechnęła się do stojących obok mężczyzn.
Odeszli potem, powoli wtapiając się w ciemność. Ich rozmowę słyszała jeszcze jakiś czas, dopóki nie pochłonęła ich noc. Ruszyła także w stronę domu. Przy wejściu na podwórze na moment stanęła pod wielkim orzechem; chciała z tej odległości przyjrzeć się domowi. |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:51:15 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję kochana za odcinek :***
Świetny Czkoda, ze dalej nie ma scenek z carlosem ale [ojawił sie kolejny wielbiciel Any I ma rację. Grady to kopmpletny idiota!
Sliczniusi odcinek :**** |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:39 30-10-08 Temat postu: |
|
|
jak zawsze świetny!!!!
dobrze ze Any powoli zapomina o tym kretynie Gardym
czekam aż wreszcie rozpocznie się akcja miedzi Any i Carlem xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:58:23 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Le i Micah są fajni, dobrze że ana może na ich liczyć ale wiadomo Carlos to Carlos |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:13:34 30-10-08 Temat postu: |
|
|
i jest odcinek... trzynasty.
ja już odliczam do tego piętnastego, więc: został tylko jeden odcinek do premiery xdd. a przede mną jakieś 48 godzin oczekiwania. Chyba, że zrobisz nam, już po raz kolejny niespodziankę i jutro wstawisz dwa odcinki. ;p
Lee i Micah są słodcy, dbają o Anę, są jej przyjaciółmi, w odpowiedniej sytuacji staliby się też jej braćmi, którzy chcieliby obronić ją przed każdym, kto będzie próbował zrobić jej krzywdę. Poza tym ukazałaś taką prawdziwą przyjaźń między facetami, którzy sami nie chcą dopuścić do tego by spór między nimi powstał z powodu kobiety. W te wakacje przekonałam się, że tak jest i rzadko kiedy przyjaciele kłócą się z powodu kobiet, w przeciwieństwie do nas, dla których jedynym powodem kłótni może być facet...
czekam na kolejny odcinek, a zwłaszcza na ten mój 'premierowy' 15 ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|