![Forum Telenowele Strona Główna](http://i.imgur.com/w41c7gf.png) |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
El. Komandos
![Komandos Komandos](https://i.imgur.com/sAQLHGY.gif)
Dołączył: 16 Sie 2008 Posty: 679 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:08:08 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Ajj jacy uparci są:DNie no świetny, świetny odcinek:D |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Andzia2 Prokonsul
![Prokonsul Prokonsul](https://i.imgur.com/umhWvJE.gif)
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:44:03 01-11-08 Temat postu: |
|
|
boski!!!!!!!!!!!
dodaj odcinek szybciutko plose
czekam xD ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_winkle.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Brooklyn Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:52 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Kochana dodaj newa proszę ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
mili~*~ Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:09:41 01-11-08 Temat postu: |
|
|
AAA!!! Genialny odcinek Ana jednak kochała go I zdaje sobie z tego sprawer jupi! Niezły z niej uparciuch Aj kusi go kusi Nieźle Ana Tak trzymać Ciekawe jak Carlos zareaguje na jej ostatnie hasło AAAAAAAAAA Czekam na new ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Maximum Prokonsul
![Prokonsul Prokonsul](https://i.imgur.com/umhWvJE.gif)
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:23 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Błagamy na kolanach o nowy odcineczek |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Brooklyn Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:18:03 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Mili ja bym wam napisała jak zareaguje... ale to tela Maite hehehe |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Maite Peroni Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:29:02 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 16
Sekundy mijały w głębokiej ciszy. Powietrze stało się gęste od napięcia, nie wyrażonych myśli, wzmożonego bicia serc. Żadne z nich nie wykonało najmniejszego ruchu, jedynie jeden z koni parsknął głośno. Carlos spojrzał w jego kierunku. Potem spuścił wzrok na swoje stopy i oglądał je z takim zainteresowaniem, jakby widział je po raz pierwszy w życiu. Wsunął ręce do kieszeni spodni, ale zaraz je wyszarpnął. Skrzyżował ręce na piersiach i przyglądał się boksom zajętym przez konie. W końcu spojrzał na Ane.
- Myślę, że dobrze zrobisz, jeśli natychmiast stąd wyjdziesz i od razu zapomnisz o swych słowach.
Pokręciła głową w geście przeczenia, zanim skończył mówić.
- Nie. Wiem, co powiedziałam, i naprawdę tego chcę. Dlatego tu przyszłam. Carlos, proszę cię, kochaj się ze mną.
Zdobył się na lekki uśmiech.
- Ana, kochanie, nie chcę śmiać się z ciebie, ale...
- I lepiej tego nie rób - ostrzegła stłumionym głosem. - Całe miasto dzisiaj nie robi nic innego...
Z twarzy Carlosa zniknął uśmiech; źle go zrozumiała.
- Z ciebie, Ana, nigdy w życiu nie będę się śmiał. Tylko to, co proponujesz, jest śmieszne. I wiesz o tym równie dobrze, jak ja.
- Dlaczego?
- Dlaczego?! - wykrzyknął i zauważył, że od tego okrzyku wystraszyły się najbliżej stojące konie. Poczekał, aż się uspokoją. Zniżył głos do szeptu: - To śmieszne. Ja jestem... my... to znaczy... ty jesteś... jesteś za młoda...
- Jestem wystarczająco dorosła, by wyjść za mąż.
- Nie za mnie.
- Dzisiejszej nocy miałam poznać miłość mężczyzny, lecz zostałam oszukana i odrzucona. Pomóż, potrzebuję cię. Zrób to dla mnie.
- Nie mogę! - rzucił dość ostro.
- Możesz.
- Nie mogę!
- Robisz to przecież cały czas.
- Tobie nawet mówić o tym nie wypada.
- Kiedy to prawda, może nie? Słyszałam, jak mężczyźni sobie opowiadali o twoich podbojach.
Wyciągnął wskazujący palec w jej kierunku.
- W tej chwili, Ana, skończ tę bezsensowną gadkę i idź do łóżka albo przyłożę ci klapsa...
- Przestań odzywać się do mnie jak do dziecka.
- Dla mnie jesteś dzieckiem!
Zrzuciła chustę, która z szelestem upadła na siano.
- Spójrz na mnie, Carlos. Nie jestem dziewczynką, stałam się kobietą.
- O Boże!
To prawda. Okazała się kobietą, piękną, podniecającą kobietą. To był oczywisty fakt, który próbował ignorować. W jakim momencie przestała być rozpieszczaną małą Aną, ukochaną córeczką jego najbliższych przyjaciół? Kiedy zdążyła przeobrazić się z podlotka o chudych kolanach i łokciach, długich kończynach i potarganych warkoczach w delikatną kobietę? Czy ta przemiana następowała stopniowo, w ciągu lat, kiedy jej nie widział, czy odbyła się w ostatnich minutach?
Już przed laty zauważył, że była ładnym dzieckiem. W tej chwili jednak nie dziecko patrzyło na niego ciemnymi oczami i oblizywało usta tak ponętne, że nagle pomyślał, iż musi spróbować ich smaku, bo inaczej umrze.
Jej twarz była zmysłowa i prowokująca. Mogłaby należeć do kobiety bez żadnych zasad moralnych; do takiej, która wie, jak doprowadzić mężczyznę do szaleństwa, a nie do niewinnej, słodkiej dziewczyny, którą zna od kołyski. To był wprost okrutny żart Stwórcy.
Jej oczy miały w sobie dużo ognia, chroniącego ją przed natrętami. Obramowane gęstymi brwiami i otoczone długimi rzęsami były zbyt śmiałe, zbyt intrygujące, zbyt zapraszające - na własną zgubę. Otwartość i szczerość były zagrożeniem dla niej samej. Już choćby jedno spojrzenie na jej zmysłowe usta mogło mężczyznę sprowadzić na manowce... Cóż znaczyła przyjaźń wobec takiej pokusy? I jak z nią walczyć?
Piegi na nosie były wyzywające. Jej skóra wydawała się miękka jak aksamit i ciepła jak świeże mleko. Carlos nie śmiał nawet pomyśleć, jaka byłaby w smaku. Pachniała, jakby w tej chwili wyszła z wody mocno przesyconej zapachami kwiatów. W tym bukiecie chciałby zanurzyć twarz...
Była naga pod przezroczystą koszulą.
Z całą pewnością samo myślenie o Anie Coleman było wielkim grzechem. Nie miał wątpliwości, że Ross zastrzeliłby każdego, komu by taka myśl zaświtała w głowie...
Tylko czy znalazłby się jakiś mężczyzna, który nie marzyłby o tym szczupłym ciele, nie chciałby go poczuć splecionego z własnym? Który mężczyzna pozostałby obojętny na te pełne piersi, drżące pod lekką tkaniną przy każdym oddechu! Do licha, gdyby mógł je zobaczyć w całej swej krasie... Cholera! Wiedział, że widok jej wysmukłych nóg i tego ciemnego punktu pomiędzy udami nie da mu spokoju, prędzej zwariuje albo zrobi coś nieobliczalnego.
Była zmysłowa nie tylko dzięki prowokującej twarzy i kuszącemu ciału. To tkwiło głębiej, wypływało z jej wnętrza i zniewalało mężczyzn. Emanowała z niej jakaś dzikość domagająca się obłaskawienia przez kogoś, kto miałby dość odwagi, by spróbować.
I ta właśnie ledwie co dojrzała kobieta przyszła do niego (wykazując się odwagą, za co ją podziwiał) i poprosiła go o wcielenie się w rolę jej męża.
Nieważne, jak nęcąca mogła być ta prośba, nic na świecie nie zmusi go do dotknięcia jej. Kochał ją za to, kim była.
Nie poświęci dwudziestoletniej przyjaźni dla dwudziestu minut przyjemności.
Przeklinał siebie, że nie spędził zeszłej nocy z którąś z dziwek Priscilli, jego ciało nie byłoby takie wygłodzone i z łatwością odmówiłby Anie.
Jego odpowiedź będzie jednoznaczna. Musi zrobić jej zawód, ale w sposób delikatny i uprzejmy, bez ryzyka zaprzepaszczenia przyjaźni i bez urażenia jej dumy.
- Wiem, że jesteś kobietą, Ana. Mówię szczerze - jestem zaszokowany twoim widokiem.
- W takim razie kochaj mnie.
- Nie. To może tylko pogorszyć sytuację. Dzisiaj czujesz się zraniona i odrzucona. Rozumiem. Jesteś zrozpaczona. To zupełnie naturalna reakcja na postępowanie Sheldona. Chcesz ratować swą zranioną dumę. Ten sukinsyn cię poniżył, a ty chcesz odzyskać poczucie własnej wartości. Ale to nie jest droga...
- Jest - powiedziała z całym przekonaniem. Potrząsnął głową. Podszedł do niej bliżej i położył ręce na jej ramionach. Był to ryzykowny krok, czuł, że musi tak zrobić. Chciał przekonać samego siebie, że może jej dotknąć, a mimo to pozostać starym przyjacielem, znajomym.
- Ana, nie mówmy już o tym. Proszę cię, wracaj do domu. Rano zobaczysz sprawy w innym świetle. Zapewniam cię. Pojedziemy razem na przejażdżkę i...
- Carlos, nie chcesz mnie? - przerwała mu. Płakała cicho. - Nie jestem dość pociągająca?
- Ana! - jęknął i zamknął oczy.
- Gdybym była kimś innym, zechciałbyś mnie?
- Ale nie jesteś.
- Czy to aż tyle dla ciebie znaczy?
- Właśnie. Ty jesteś Ana, ukochana córeczka Rossa i Lydii. Na miłość boską! Pamiętam, jak się urodziłaś. Jej serce biło nierówno. Położyła ręce na jego piersi i popatrzyła mu w oczy.
- A gdybyś o tym nie pamiętał?...
- Jednak pamiętam.
Cofnął się i odwrócił tyłem do dziewczyny. Żeby chociaż jego zmysły przestały reagować, żeby nie słyszał, nie widział, nie czuł zapachu! Daremne pragnienia. Krew wrzała w jego żyłach. Zganił sam siebie. Jak to możliwe, że doznał erekcji na widok tej młodej dziewczyny?!
- Dzisiejszej nocy chcesz mieć mężczyznę, Ana - powiedział ochryple. - Masz do tego prawo. Mogę się z tym zgodzić i mogę to zrozumieć, chociaż wcale nie uważam, by to było lekarstwo na twój ból. - Na chwilę zamilkł; wziął głęboki oddech. - Przysięgam ci, nie jestem mężczyzną, którego pragniesz. Jestem włóczęgą, bez stałego miejsca i zajęcia. Mam na sumieniu sprawki, których się wstydzę. Uciekam przed odpowiedzialnością. Mój cały majątek mieści się w torbie przytroczonej do końskiego siodła. Kiedy tylko zarobię kilka dolarów, przepuszczam je w karty, wydaję na whisky i dziwki. Nie wolno mi nawet dotknąć cię tymi rękami. Przemyśl to.
- Kocham cię bez względu na to, kim jesteś i co zrobiłeś. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Zawsze cię kochałam.
- Ja także cię kocham, dziewczyno. Ale mówimy o dwóch zupełnie różnych uczuciach. Nie jestem mężczyzną, jakiego potrzebujesz.
- A ja nie jestem kobietą, jaką dzisiaj chciałbyś mieć? - spytała ostro. - Chciałbyś mojej matki!
Odwrócił się gwałtownie.
- Coś ty powiedziała?
W mgnieniu oka przyszedł do siebie. Zapomniał o zmęczeniu, pokornej postawie i samokontroli. Rysy jego twarzy stały się nagle ostre. Ściągnął brwi i zmierzył ją nieprzyjaznym spojrzeniem.
- Powiedziałam, że chcesz mojej matki - odrzekła bardzo wyraźnie i bez cienia lęku. Nie spuściła nawet wzroku. - Kochasz ją przecież.
- Chyba nie wiesz, co mówisz.
Gdzieś w głębi duszy zawsze wiedziała o tym, lecz w tym momencie uzmysłowiła to sobie w pełni.
- Ma również się domyśla. Dlatego nigdy nie namawiała cię na dłuższy pobyt w naszym domu, prawda? Z tego samego powodu nigdy tu długo nie bawiłeś. Po prostu nie mogłeś znieść widoku szczęścia ich dwojga.
- Ross jest najuczciwszym człowiekiem, jakiego znam. I moim najlepszym przyjacielem.
- To wiem także, Carlos. Prawdopodobnie mego ojca kochasz równie mocno jak moją matkę, tylko każde z nich na inny sposób. Mnie zaś odrzucasz z jej powodu. Jestem tego pewna.
Widziała teraz jego profil. Palcami nerwowo przeczesywał włosy, potem bezmyślnie splatał i rozplatał dłonie. Był zrezygnowany i przygnębiony.
Ana cierpiała razem z nim. Postawiła wszystko na jedną kartę i okazało się, że szala zwycięstwa poczęła przechylać się na jej stronę, ale nie cieszyło jej to. Domyślała się przyczyny samotności Carlosa, a teraz jej przypuszczenia znalazły potwierdzenie. Podeszła do niego, objęła go w pasie i całym ciałem przywarła doń tak, jak to robiła będąc dzieckiem.
Tym razem poczuła kolosalną różnicę - zadziwiające, jak ich ciała pasowały do siebie. Był wyższy niż Grady, bardziej kanciasty, szczuplejszy.
- Dobrze już, dobrze, Carlos. Nie powiedziałam tego, by ci sprawić przykrość. Twoja matka i ja jesteśmy prawdopodobnie jedynymi osobami, które o tym wiedzą, a żadna z nas nie zdradzi cię. Nic na to nie możesz poradzić, że ją kochasz.
Podniosła głowę.
- Skoro nie możesz jej mieć, weź mnie.
Objął ją, nie zdając sobie z tego sprawy; był pod wrażeniem jej słów. Nie myliła się - od wielu lat darzył Lydię uczuciem, odkąd zobaczył ją po raz pierwszy, ledwie żywą, miał wtedy 8 lat, a ona od niego o wiele starsza.
- Jesteś samotny, Carlos. Tęsknisz za kobietą, którą kochasz od dawna. Ona jednak kocha innego, należy do niego i wcale nie chce tego zmienić. Dzisiejszej nocy miałam stać się kobietą. Wątpię, czy kiedykolwiek w życiu zaryzykuję, by pokochać kogoś po tym, jak Grady mnie upokorzył. Muszę jednak wiedzieć, czy jestem w stanie zdobyć miłość mężczyzny. Spraw, bym w to uwierzyła.
Podniosła ręce i dotknęła jego twarzy. Końcami palców sunęła po niej zaznajamiając się z jej kształtem. Ciekawość prowadziła jej palce do bokobrodów i dalej, do delikatnych uszu. Zakończyła tę wędrówkę na ustach mężczyzny.
- Możemy sobie wzajemnie dać to, czego tak rozpaczliwie potrzebujemy: kochaj mnie, a ja oddam ci swoją miłość.
Jej delikatny dotyk wyrwał go z zadumy. Carlos mocniej przyciągnął ją do siebie i zanurzył twarz w jej włosach. Jęknął cicho, kiedy przywarła do niego ciepłym ciałem.
- Nie możemy tego zrobić, Ana.
- Możemy.
- Jestem ostatnim, którego potrzebujesz.
- Jesteś jedynym, z którym chcę to zrobić.
- Jesteś dziewicą.
- Tak.
- Będzie bolało.
- Nieważne.
- Później będziesz z tego powodu cierpiała...
- Będę bardziej cierpiała, jeśli to się nie stanie. Wargami dotknęła jego szyi nad rozpiętą koszulą. Skóra w tym miejscu była przyjemnie ciepła.
Ścisnął jej ramiona i rzekł drżącym z emocji głosem:
- To, co robimy, jest złe.
- Jak może być złe? Przecież dawniej całowałeś moje siniaki i rany, by szybciej się goiły, zatem całuj mnie, Carlos, także teraz i wygoń ze mnie ten okropny ból. Jeśli nie możesz inaczej, myśl, że jestem moją matką...
Jego wargi napotkały jej usta. Na początek lekko je musnął. Były delikatne niczym płatek kwiatu i bardzo mu się spodobały. Objęła go ramionami za szyję. Na piersi poczuł jej gorące ciało i całował ją coraz namiętniej, aż rozchyliła wargi. Nieśmiało wsunął w nie język, niepewny jej reakcji. Odpowiedzią był szybszy oddech i drżenie ciała dziewczyny.
Poczuł się zgubiony, bezpowrotnie stracony. Chwilę później oboje upadli na prowizoryczne posłanie.
- Ana, Ana - dyszał ciężko. - Przestań. Nie mogę.
- Proszę, Carlos, kochaj mnie.
Wszystkie hamulce, które go powstrzymywały, nagle puściły, i już zdejmował z siebie ubranie, dotykając jej szyi rozchylonymi wargami. Naga skóra podniecała go. Wkrótce zobaczył cudowne ciało kobiece, zapraszające do miłości.
- Ana...
Leżała na boku, plecami do niego. Na jego dotyk zwinęła się w kłębek i schowała głowę w zgięte ramię.
Carlos siadł i spojrzał na nią. Potem wstał i wyszedł ze stajni. Wiedział, że dziewczyna potrzebuje chwili samotności.
Przewróciła się na plecy i otarła łzy. Usiadła powoli, opierając się najpierw na łokciach i oddychając głęboko. Drżącymi rękoma przygładziła potargane włosy. Podniosła chustę, otrzepała ją i okryła się. Potem usiłowała wstać.
Stłumiła szloch, gdy zobaczyła krew na kocu. Uczucie wstydu i upokorzenia przyprawiło ją o zawrót głowy i na chwilę musiała oprzeć się o przegrodę, żeby odzyskać równowagę, po czym wolno ruszyła do drzwi.
Chłodne powietrze na zewnątrz przyniosło jej chwilową ulgę. Kątem oka dostrzegła jakiś ruch i spojrzała w tym kierunku. W cieniu stał Carlos oparty o ściankę stajni. Na jej widok postąpił krok naprzód.
- Ana?
Był zaskoczony zmienionymi rysami jej twarzy, które światło księżyca dodatkowo wyostrzało. Z oczu płynęły łzy, a mokre ślady na bladych policzkach świadczyły, że nie jest w stanie nad nimi zapanować; wargi drżały; włosy były rozczochrane, Owinęła się szczelnie chustą, jakby bała się, że zedrze ją z niej i zmusi do miłości. Nawet na niego nie patrząc, wyminęła go i bez słowa podążyła w stronę domu.
Carlos ze złości kopnął bramę stajni.
Cholera! |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
pesti69 King kong
![King kong King kong](https://i.imgur.com/98N64ut.gif)
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 2218 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: LBN Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:36:55 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Maite błagam... jak można nas tak karać i kończyć w takim momencie...?
Carlos zdecydowanie nie może sobie poradzic z seksualnością Any... dobrze, dobrze ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_razz.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
mili~*~ Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:01:38 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Zrobili to :O Ciekawy przeskok zrobiłas nieźle Tylko dlaczego tak sie zachowała, sama tego chciała, a teraz żałuje
Carlos jeszcze nie wie kogo kocha, Ana też. Widać, ze oboje żałują, dobrze, że Carlos nie umie sie oprzeć jej urokowi to dobrze Ale wolałabym, zęby ja poprostu kochał Natomiast zastanawiam się czy ta krew to z pierwszego razu czy może okres i do niczego nie doszło, czyba jednak z pierwszego razu bo ich późniejsze zachowanie na to wskazuje. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Brooklyn Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:49 01-11-08 Temat postu: |
|
|
dziękuję za odcinek ;]
Carlos dzielnie się bronił ale nie wyszło
Nie pomyslałabym , że może kochać matkę Anny.
Ane teraz chyba ogarnął wstyd ciekawe czy bedzie załować swojej decyzji ? |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Maximum Prokonsul
![Prokonsul Prokonsul](https://i.imgur.com/umhWvJE.gif)
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:31:07 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Boże ... nie wiem co mam pisać
Na serio. Jeszcze jestem pod zachwytem.
Ty to umiesz pisać
Zrobili to naprawdę zrobili
Carlos poddał się i kochał się z nią
Dziwi mnie tylko reakcja dziewczyny
Czekam na NEW
Dodasz jutro?? |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
KaSsia23 Mocno wstawiony
![Mocno wstawiony Mocno wstawiony](https://i.imgur.com/b9T6Ygg.gif)
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:27 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek cudny!
Tylko Nie rozumiem zachowania Any. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
El. Komandos
![Komandos Komandos](https://i.imgur.com/sAQLHGY.gif)
Dołączył: 16 Sie 2008 Posty: 679 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:05:04 01-11-08 Temat postu: |
|
|
no wspaniale.Tylko jej reakcja mnie zdziwiła.Teraz wychodzi na to że to niby on a to ona tego chciała..Czekam na newika:) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
![Mocno wstawiony Mocno wstawiony](https://i.imgur.com/b9T6Ygg.gif)
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:07:24 01-11-08 Temat postu: |
|
|
odcinek zrobił na mnie duże wrażenie. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałam i po tym co przeczytałam chyba lepiej byłoby gdyby Carlos potrafił powstrzymać się i nie spełnił prośby Any.
Dziewczyna na pewno się zmieni, ale, że chciała przespać się z Carlosem mimo tego, że wiedziała o jego uczuciach do Lydii? Rozumiem jej zranioną dumę i wstyd który czuje, bo teraz już nic nie będzie takie samo jak dotychczas... |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
tinkerbell Prokonsul
![Prokonsul Prokonsul](https://i.imgur.com/umhWvJE.gif)
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:13:54 01-11-08 Temat postu: |
|
|
Ja zareaguję tak jak Carlos na Anę.. O mój Boże..;]
ale też nie rozumiem jej reakcji,,,a może po prostu zeżarł ją wstyd..nie no ja muszę już przeczytać następny odcinek...umieram jest boski aż cała się trzęsę
Carlos nieźle się wkurzył on ją rozumie... |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|