|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:52:45 06-04-08 Temat postu: |
|
|
Uuu... Sara już wnosi dużo nowego w telci. Bardzo spodobała mi się ta postać, jest na zewnątrz taka pewna siebie, ale już widać, że jest skryta... bała się tej sytuacji Nie mogę się doczekać, jak dalej się potoczy ten wątek |
|
Powrót do góry |
|
|
anchela Debiutant
Dołączył: 20 Mar 2008 Posty: 60 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
|
Wysłany: 7:30:04 07-04-08 Temat postu: |
|
|
fajna telka |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:48:55 08-04-08 Temat postu: |
|
|
Sara namiesza,to pewne.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:01:03 08-04-08 Temat postu: |
|
|
odcinki boskie robi się coraz ciekawiej No tak i Sara namiesza można było się spodziewać czekam na newik i zapraszam na odcinek Cornelki |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 19:15:37 08-04-08 Temat postu: |
|
|
Dopiero zaczęłąm czytać tę telenowelę, ale bardzo mi się spodobała. Szkoda, że Gabriela musiała umrzeć. Bardzo polubiłam tę postać. |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:39:34 08-04-08 Temat postu: |
|
|
Świetnie Gosiu. Jesteś moim Guru, jeśli chodzi o takie historie. Świetnie, że wprowadziłaś postać Sary. Może namieszać, ale bardzo mi sie podoba:) |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:12:46 09-04-08 Temat postu: |
|
|
Dziekuje wam za wszystkie komentarze:*
Marzenko napewno skomentuje wieczorkiem:)
la_noche,bardzo sie ciesze,ze zaczelas czytac i,ze ci sie podoba:)
Anetko,dziekuje ci bardzo:**
Odc powinien pojawic sie jeszcze dzisiaj:)
Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 16:45:51 09-04-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:13:47 09-04-08 Temat postu: |
|
|
Kochani,chcialabym wam bardzo podziekowac za te 100 odc:)Nie bylo by ich gdyby nie wy.
100
Smierc przychodzi tak niespodziewanie..A pozniej jest już tylko bol,zal i zlosc.Zlosc na nas samych,ze pozwolilismy,aby ta osoba odeszla.Zlosc na Boga,ze on do tego doposcil.Kazda smierc pozostawia rane,ktorej nic nie uleczy.Jednak smierc dziecka..
Choc Oscar zmarl ponad 3 lat temu,pozostawil po sobie pustke,ktorej nic nie moglo zapelnic.Nie było takiej chwili by jego matka o nim nie myslala.Ilekroc brala na rece swego poł rocznego synka,przypominala sobie jak to było,gdy było ich tylko dwoje.Ona i jej synek.
Szalala na punkcie Gabriela i Danny.Swiata po za nimi nie widziala.Oni i Alejandor stali się sensem jej zycia.Jednak strata ukochanej osoby wciąż tak bardzo bolala..Tak marzyla o tym,aby Oscar był z nimi. Tylko jego brakowalo jej do pelni szczescia.
Jej rozmyslanie przerwalo gaworzenie niemowlecia.Z usmeichem podeslza do kolyski i wyciągnęla z niej malego chlopca.
-Już dobrze,mamusia jest przy tobie-powiedziala z czuloscia-Kto jest najpiekniejszym chlopcem swiata?-spytala podnosząc go do góry i wywolujac usmiech na jego buzi.-No kto?
-Mam pewien typ-uslyszala za soba radosny glos i odwrocila się z usmiechnem. Alejandro i Danna zblizyli się do niej i Gabriela.Dziewczynka przywitala się z bratem,a Alejandro pocalowal swoja zone.
-A kto jest najpieknieszka kobieta na swiecie?-spytal gladząc delikatnie dlonia jej twarz.
Oscar oparl glowe na rekach i przechylil ja lekko w bok.Danna dojrzala go i zaczęłą do niego machac,dajac tym samym znak,ze zaraz przyjdzie.Przeprosila rodzicow i poszla przywitac się z przyjacielem.
-Czesc!-krzykneła,dajac mu buziaka w policzek.
-Czesc-odpowiedzial chlopiec,szczezac do niej zeby.-Przejdziemy się?
-Pewnie!
Ich dom znajdowal się praktycznie na plazy,poszli wiec pospacerowac brzegiem morza.
Oscar bardzo tesknil za domem.Brakowalo mu matki,rodzenstwa..Alejandra..Przychodzil tu praktycznie codziennie,podglądając ich.Cieszyl się,ze ma przynajmneij Danne,z która może porozmawiac o wszystkim,jednak to nie było to samo.Bycie duchem,czy tez aniolem,nie jest tak cudowne jak się zdaje.
Czasami chodzil tez do swego ojca,by zobaczyc jak ten sobie radzi.Nie dawno wydal kolejna ksiażke.Przy jego boku nie zabraklo pieknej kobiety.Na cale szczescie nie była nia Victoria.Rozstali się wkrotce po jego wycofaniu się z zycia Lucii.Sam Oscar doszedl do wniosku,ze jego ojciec jest dobrym czlowiekiem i zalsuguje na szczescie.
Maritza była swietnym chirurgiem i dobrym czlowiekiem.Uszczesliwiala Carlosa.I choc wciąż do konca nie wymazal ze swej pamieci Lucii,nie był pewien czy kiedykolwiek mu się to uda.Zapomnienia nie przychodzi tak latwo.Zwlaszcza jeśli kogos tak bardzo się kochalo..Uczucie jakim Carlos dazyl Maritze roznilo się od tego co czul do Lucii.Mimo wszystko jednak kochal Maritze i zamierzal ja poslubic.
Patrzac na radosc swich bliskich,serce Oscara radowalo się.Jednak czegos brakowalo..Chcial aby jeszcze jedna dwójka bliskich mu ludzi znalazla szczęście.
Przedstwail swój plan Dannie.Dziewczynka była zachwycona.
*
-To było naprawde..Niesamowite..Myslalem,ze to ona..Ze..
-Kochanie..-Laura polozyla dlon na ramieniu przyjaciela i spojrzala na niego ze wspolczuciem.-Gloria nie zyje.Musisz się wreszcie z tym pogodzic.Ta dziewczyna..Chocby nie wiem jak ci ja przypominala..Nie jest nia.Nie szukaj zastepstwa Glorii.Proszę cie..
-Ale..może..
-Nie-pokrecila glowa ze smutkiem.-To nie jest ona.Nie krzywdz tej dziewczyny.Szukasz w niej czegos,a wlasciwie kogos kto już nie istnieje.
Chlopak nic nie odpowiedizal.Gdzies w srodku wiedzial,ze Laura ma racje.Nie potrafil jendka przestac widywac się z Emilia.Dzieki niej czul się tak,jakby to Gloria siedziala przy nim.Mimo,ze mialy tak rozne charaktery jak kolor ich oczu.Były niemal jak ogien i woda.
-Nie mowmy już o tym-ucial,nie patrząc jej w oczy.-A jak się czuje moja mala ksieżniczka?-spytal,biorąc chrzesnice na rece-Jak czuje się najpiekneijsze dzicko swiata?
-Dobrze,wojko-usmiehcnela się mala,pokazując szpare miedzy zebami-Bylysmy z mamosia dzisiaj o tatosia w pracy-pochwalila się dziewczynka.
-Naprawde?-spytal z udawanym zdziwieniem-Bylas na policji?Nie balalas się?
-Nie-powiedziala z duma.-Ani troche.
David rozesmial się.
-Moja krew.
-Twoja?-Laura ze smiechem uniosla brew.
-No,prawie moja-postawil ja na ziemi i usmiechnal się szeroko.
-Będziesz dzis na kolacji u mojeog brata?-spytala po chwili.-Podbno maja nam cos waznego do powiedzenia.
-Zartujesz?Za żadne skarby swiata bym tego nie przegapil.Uwielbiam zrzedliwa Ane.
-Jestes okropny-zasmiala się dziewczyna-Ciekawe co ty bys powiedizla bedac w jej stanie.
-Obawiam się slicznotko,ze to nigdy nie nastapi.
-Nie mow do mnie slicznotko.-udala obrazoana-I do zobaczenia o 6.
Alejandro-J.Alfonso Baptista
Lucia-Paola Rey
Danna-Daniela Aedo
Carlos-Michel Brown
Maritza-Natasha Klauss
Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 17:17:07 09-04-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:16:28 09-04-08 Temat postu: |
|
|
100 odcinków, a wydaje się jakby dopiero wczoraj był 1... ale ten czas leci... wiele się wydarzyło w ciągu tych 100 odcinków, ciągle działo się wiele, ciągle jakieś akcje... Lucia ze swoją rodziną naprawdę tworzy piękny Dom przez duże D... David i Laura są wspaniałymi przyjaciółmi, niby wszystko juz dobrze, a jednak jeszcze tyle przed nimi... nie mogę się doczekać, aż nasi mali bohaterowie połączą Gaby i Stefanna... |
|
Powrót do góry |
|
|
giovanna King kong
Dołączył: 08 Maj 2006 Posty: 2635 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Milano Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:51:40 09-04-08 Temat postu: |
|
|
jejku to już 100
ach Laura(Mia)I Dawid wciąż mam jakiś sentyment do tej dwójki choc lubie Liama to z początku sądziłam i długo chciałam aby Mia była z Dawidem i coś z tego jeszcze pozostało
Lucia,biedna szczęśliwa kocha i jest kochana ale ciągle myśli o Oskarze
Dobrze że Carlos ma kogoś nowego |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:24:54 10-04-08 Temat postu: |
|
|
Maritza ? super, że gra ją Naty - mam nadzieję, że rozbudujesz ten wątek Gosiu może jednak Carlos pokocha ją bardziej niż Lucię
dziekawa jestem planu Oscara i danny zapewne szykują coś superowego |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:52:28 10-04-08 Temat postu: |
|
|
Piękny odcinek, chociaż dość smutny, a już na pewno nostalgiczny:) Teraz czekam nakolejny. Mam nadzieję, że z moją ulubienicą)) |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:13:55 11-04-08 Temat postu: |
|
|
Tak,Anetko,bedzie w nim Luisiana
Asiu,o Carlosie i Maritzy nie bedzie duzo,ale cos bedzie
Gaby i Stefan...Czy maja szanse na szczescie?Nie sadzicie,ze za duzo przeszli?W koncu nawet nie sa juz ludzmi..A na ziemie wciaż istnieja osoby,ktore kochaja,ktore widzą..Naprawde myslicie,ze moga byc razem? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:00:53 11-04-08 Temat postu: |
|
|
Tak, w końcu są aniołami, mają prawo ułożyć sobie życie na nowo tak jak ich partnerowie na ziemi... |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:01:18 11-04-08 Temat postu: |
|
|
Tak,ale...Zawsze jest jakies ale
101
Sara lezała na ogromnym łóżku,przeciągając się leniwie.Miala na sobie krotka,jedwabną koszule nocna,którą kupila na wyprzedazy w zeslzym miesiacu.Zawsze byal oszczędna.Życie ja tego nauczylo.Powoli otowrzyla oczy.
A wiec to nie był sen.Naprawde tam była.Mieszkala w domu swojej siostry.
Nalozyla na siebie szlafrok i podeszla do okna.Deszcz już ustal,na dworze było jednak wciąż zimno i mokro.Sluzba starala się usunąć wode z wjazdu do domu.
Było wczesnie,ale ona czula,ze i tak nie jest w stanie zasnac.Nie wiedizala nawet jak udalo jej się to zeszlej nocy..Kiedy przybyla tu wczoraj,nie wiedziala czego się spodziewac.Nie chciala dac po sobie znac jak bardzo jest przerazona.Jak to się mowi,probowala zachowac dobra twarz do zlej gry.Bardzo zdziwila ja reakcja Luisiany.Spodziewala się,ba była pewna,ze ta kaze ja wyrzucic.Ku jej zdumieniu tak się nie stalo.Kiedy minal pierwszy szok,Luisiana poprosila ja by zostala w jej domu.
Naturalnie nie powiedziala o chorobie matki,sklamala.Opowiedziala siostrze zmyslona bajeczke,jakoby odeszla z domu w wieku 19 lat i od tamtej pory nie utrzymywala kontaktu z matka.Nie klamala jednak mowiac,ze zawsze chciala ja spotkac,powiedziec kim jest,ale bala się braku akceptacji z jej strony.
Luisiana znow ja zaskoczyla.Kiedy zobaczyla lzy w jej czoach,przytulila ja i powiedziala,ze nia miala czego się bac.Że zawsze chciala mieć siostre,a to co wydarzylo się miedzy nia,a ich matka,nie dotyczy Sary.Było tak,jak zawsze sobie to wyobrazala..A jednak czegos brakowalo.Sara miala wyrzuty sumienia.Nie chciala jej oklamywac.Jednak nie miala wyboru.
Wczoraj przegadaly pol nocy.Sara opowiadala siostrze o swoim zyciu,marzeniach..Rozmawialy przez wiele godzin,a mialy jeszcze tyle do nadrobienia..Sara najchetniej wogole by się nie kladla,tylko rozmawiala z siostra,ale jak sama Luisiana zauwazyla,mialy jeszcze duzo czasu.Cale zycie.
Otworzyla drzwi i zeszla na dół.Chciala obejrzec go dokladniej,gdyz wczoraj nie miala takiej okazji.Widziala tylko biblioteke,salon i swój pokoj.Nie poznala nawet swoich siostrzencow i szwagra..Choc tego ostatniego slyszala..Był wsciekly obecnoscia Sary w swoim domu.Krzyczal,ze najpierw sprowadzila tu swego synalka,a teraz siostrzyczke..Sara wiedziala już,ze go nie polubi.Nie podobal jej się sposób w jaki ten czlowiek traktowal jej siostre.
Nie ubierala się,zalozyla jedynie szlafrok,gdyz myslala,ze wszyscy jeszcze spia.Pomylila się.
Juan David siedzial w salonie z gazeta w reku,pijąc kawe.Na jej widok usmiechnal się i wstal.
-Ja..przepraszam-zaczeła,związując ciasniej szlafrok.-Nie przypuszczalam,ze ktos tu jest..Bylam pewna,ze wszyscy jeszcze spia.
-Nic sie nie stalo-usmiechnal się mezczyzna-Szczeze mowiac ciesze się,ze wpadlem na ciebie.Chcialem cie poznac.W koncu-rozesmial się-Jestes maja ciotka.
Sara także się usmiechnela.Ciotka.Byli w tym samym wieku.
-Jestem Juan David-powiedzial,wyciągając reke.
-Sara.
-Wprowadzilas tu wczoraj,prawdziwy huragan Saro.A ja myslalem,ze tylko ja to potrafie.
-Wybacz,ze wyprowadzilam cie z bledu-odparla z usmiechem,rozluzniajac się coraz bardziej.Po wczorajszym spotkaniu z Alex,naprawde bala się,ze dwójka pozostalych dzieci Luisiany jest taka sama.Bardzo się cieszyla,ze to nieprawda.Nie wiedziala jeszcze jaki był Augusto,ale bardzo polubila jego brata.Czula,ze z calej trojki to z nim zzyje się najbardziej.
-Nic nie szkodzi-zasmial się,pociagajac łyk czarnego plynu.-Chcesz troche?-spytal wskazując na kubek.
-A wiesz,ze bardzo chetnie.
Juan David zawolal Grecie,sluzaca,która wczoraj otworzyla jej drzwi i poprosil o kawe dla niej.W dziecinstwie Sara marzyla o tym by być ksiezniczka.Dzis po raz pierwszy w zyciu tak się czula.Jak ksiezniczka z bajki.
-Twój ojciec mnie chyba nie lubi-zauwazyla dziewczyna,biorac do reki kubek z goraca czarna kawa.Pachniala przepysznie.A smakowala jeszcze lepiej.
-Kto,Ricardo?-Mezczyzna uniosl brew-To nie jest mój ojciec.
Sara usmiechnela się lekko.
-Wiem,tylko..
-Rozumiem,nie przejmuj się-machnal reka-W kazdym razie ja miałem tylko jednego ojca.Ericka Sandoval.
-Myslalam,ze nazywal się Stefan?-zdziwila się Sara.
-To było jego drugie imie.Moja matka stwierdzila jednak,ze jest to wyjątkowe,bo zadkie imie i tak zaczęła do niego mowic.Jemu to nie przeszkadzalo.Pozniej przyzwyczail się do tego imienia i sam go uzywal.Był wspanialym czlowiekiem-zamyslil się-To straszne,ze dobrzy ludzie odchodza tak szybko,a zli zyja sobie w najlepsze.
-Bardzo mi przykro z powodu jego smierci-powiedzala i nieoczekiwanie dla siebie samej chwycila go za reke.On popatrzyl na nia,jednak nie cofnal swojej-Naprawde.
-Wiesz,ojciec nie lubil zdjec.Robil ich setki mi i mamie,jednak sma nigdy nie chcialz eby go fotografowano.Dlatego mam tylko jedno jego zdjecie.-Wyciągnał z kieszeni spodni portfel i wyjął z niego podniszczoną już fotografie.Usmiechal się z niej przystojny lody mezczzyna. Mlodszy niż oni teraz.W rekach trzymal malego,najwyzej 4 letniego chlopca.Dziecko smialo się,pokazujac zabki.Widac było,ze zdjecie zostalo zrobione z zaskoczenia.
-Mama zrobila nam je.-wyjasnil.-Byliśmy na spacerze,ojciec się ze mna bawil.To było tydzien przed jego smiercia-w jego oczach zalsnily lzy.-Już nigdy nie było nam dane spedzic razem takiego dnia,jak ten.Najsmutniejsze jest to,ze to wszystko co pamietam.Tylko ten jeden dzien.nie pamietam zadnego innego wspomnienia zwiazanego z nim.Nie pamietam nawet dnia jego smierci.Tylko ten jeden dzien.Pamietam wsyztsko.Każdy szczegol.To mi musi wystarczyc.
-Ja tez stracilam ojca gdy bylam mala-powiedziala po chwili drzącym glosem-I choc nie był tak wspanialym czlowiekiem jak twój,zawsze mi go brakowalo.Nie było chwili zebym nie zalowala,ze nie spedzalam z nim wiecej czasu.Wiesz jakie jest moje wspomnienie ojca?Widze go siedzacego przy biurku i podpisującego jakies papiery.Zawsze w pracy.Zawsze zajety-nawet się nie zorientowala gdy po jej policzku splynela lza.-Zawsze cos było wazniejsze ode mnie.Wiedzialam,ze mnie kochal,ze pracuje tak ciezko dla mnie,jednak..Zostaly mi po nim tylko owoce jego pracy,pieniadze.A to nie jest najwazniejsze.Szkoda,ze ja nie mam takiego jednego dnia,spedzonego z ojcem,który pokazuje mi jak bardzo mnie kocha.
Juan David patrzyl na nia uwaznie.Caly wczorajszy dzien spedzil z Vanessa w wesolym miasteczku.Robil to co robil jego ojciec,a czego nie potrafil ani Ricardo Correades,ani ojciec Sary.Był kochajacym tata dla swojej corki.
O Sarze slyszla tylko to co Alex opowiadala jemu i Augusto,którego także wczoraj nie było,gdyz był na kilkudniowej wycieczce szkolnej.Wrocil dopiero pozno w nocy.To dziwne,ale ta trojka po raz pierwszy w zyciu rozmawiala normalnie.A wszystko przez pojawienie się Sary..
Z opisu przedstawionego przez Alex,wynikalo,ze Sara jest okropna.Nie wierzyl w slowa siostry,ale chcial się sam przekonac.Teraz widzial przed saba zagubiona,wrazliwa dziewczyne,która bardzo przypominala mu siebie samego.Wydawala się tak samo samotna jak i on.I to sprawilo,ze stali się sobie blizsi.
-Czeeesc-odezwal się zaspany glos za nimi.Oboje odwocili się,widząc zaspanego Augusta,schodzącego do nich po schodach.-Podobnie jak Sara,chlopak ubrany był tylko w szlafrok i bokserki.-Co tak wczesnie?
-Czesc,Agusto-Usmiechnal się na widok brata.Wciąż nie byli najlepszymi przyjaciolmi,nawet dobrymi kolegami,ale dogadywali się coraz lepiej.
-Ty na pewno jestes Sara-usmiehcnal się chlopak-Milo mi cie wreszcie poznac.
-Mogę powiedziec to samo-odpowiedziala sciskajac mu reke.Chwile pozniej cala trojka siedziala rozmawiajac i sacząc kawe.Podobnie jak jego brata,Sara od razu polubila Augusta.Wydawal sie bardzo inteligentnym i bystrym chlopakiem.Do tego był niezwykle zabawny.Alex w przeciwienstwie do braci,nie darzyla jej sympatia.Sara miala jednak nadzieje,ze keidys to się zmieni.
Luisiana zeszla na dol,zdziwiona smiechem,który dobiegal z salonu.W tym domu od tak dawna on nie rozbrzmiewal...
-...i wtedy...
Agusto opowiadal cos wlasnie,gestykulujac zywo,gdy dostrzegl schodzaca Luisiane.
-Czesc mamo!-zawolal,wymachujac kubkiem kawy-Może kawy?
-A wiersz,ze chetnie synku.-usmiechnela się i spojrzala na Sare.-Mam nadzieje,ze się wyspalas.
-O tak-przytaknęła z usmiechem-Spalo mi się najwyczaj dobrze.Dziekuje.
-Bardzo się ciesze.Oczym rozmawialiscie?-Spytala patrzac na twarze zebranych.
-Augusto opowiadal nam wlasnie jak zrobil z siebie totalnego glupka na oczach calej klasy i dziewczyny,która mu się podoba.-powiedzial Juan David szczezac żeby.Augusto rzucil w niego poduszka.
-Hej!Obiecales,ze się nie będziesz nabijal!
-Wlasnie,daj mu spokoj.Mysle,ze to było bardzo romantyczne. Dziewczyna powinna docenic twój gest.Szkoda tylko,ze na samym koncu zostal w basenie bez majtek-powiedziala Sara,wybuchajac smiechem.
-Juz niegdy nic wam nie powiem!-krzyknął,udajac obrazonego Augusto.
-Jak to bez majtek?-spytala zdumiona Luisiana-Synku,cos ty robil.
-Już ci opowiadam mamo-Juan David popatrzyl na nia rozbawiony,pokazując by usiadla-Wyobraz sobie,ze...
Nie zajelo to dlugo nim Luisiana zaczela smiac się rownie glosno jak jej syn i siostra.
Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 17:38:51 11-04-08, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|