Telenowele

Levyrronii · Wysłany: 12:37:28 17-07-13 Temat postu:

Byłem cały czas z Ann,po jakimś czasie zasnąłem.

Zbuntowana.com · Wysłany: 12:48:37 17-07-13 Temat postu:

Zaczęłam się budzić dopiero rano. Byłam obolała jeszcze,ale nie tak bardzo jak wcześniej. Gdy zobaczyłam,że osoba trzymająca mnie za rękę to mój kochany Poncho,uśmiechnęłam się. Zaczęłam ruszać ręką ,którą trzymał aby się obudził.

Levyrronii · Wysłany: 12:51:37 17-07-13 Temat postu:

Po chwili poczułem jak ktoś rusza moja dłonią.Obudziłem się i spojrzałem zaspany na Ann,uśmiechnąłem się i przetarłem oczy aby do końca się obudzić
-jak się spało mój śpiochu?długo spałaś.Aż sam zasnąłem -uśmiechnąłem się- Jak się czujesz?,może chcesz abym coś przyniósł?Albo zawołał lekarza ?

Zbuntowana.com · Wysłany: 12:58:10 17-07-13 Temat postu:

Tak,to mój wspaniały Poncho-pomyślałam.
-Dobrze mi się spało . Nie musisz wołać lekarza ani niczego mi przynosić. Chcę się nacieszyć twoją obecnością.-głaskałam jego policzek.

Levyrronii · Wysłany: 13:06:35 17-07-13 Temat postu:

Uśmiechnąłem się i lekko pocałowałem ja w usta
-moja Ann,tak bardzo się o ciebie bałem,nie wiem co bym zrobił gdybym cię stracił.Sam bym się zabił,nie umiałbym żyć tutaj na ziemi bez ciebie.Ale teraz wszystko będzie tylko dobrze,-po chwili przypomniałem sobie o Rose,mówiłem Ann takie cudowne rzeczy,że wszystko będzie dobrze.A nasza córka nadal się nie odnalazła.

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:18:33 17-07-13 Temat postu:

Uśmiechnęłam się na jego słowa.
-Kocham cię Poncho. I zawsze kochałam. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobili nam twoi rodzice. Myślałam,że przez to,że zrobili tak iż mnie nienawidzisz już nigdy nie będę wolna,że będę bita i faszerowana czymś do końca życia. Dlatego gdy się uwolniłam na jeden moment to zadzwoniłam do ciebie a nie na policje. Chciałam ci to wyznać. Bo gdybym zadzwoniła na policję i od nich byś się tego dowiedział to byś w to nie uwierzył zbytnio. Najgorsze ,że twoi rodzice wywieźli gdzieś Rose. Ale noe wiem gdzie. Poncho chcę aby ona była już z nami. Musisz odnaleźć naszą córkę. Chętnie bym to z tobą zrobiła,ale widzisz w jakim jestem stanie.-zaczęłam płakać.

Levyrronii · Wysłany: 13:27:07 17-07-13 Temat postu:

-Ja też nie mogę w to uwierzyć,dopiero teraz tak naprawdę ich poznałem.Pomyliłem się co do nich,ale teraz maja już za swoje.Mam nadzieję że ta kara da im dużo do myślenia.Wiem kochanie,zrobię wszystko aby ją odnaleźć zapłacę każda cenę,uruchomię wszystkie kontakty aby ją odnaleźć.Tylko jej brakuje nam do pełni szczęścia.-przytuliłem ją

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:36:59 17-07-13 Temat postu:

Wtuliłam się w niego.
-A jak tam gdzie jest źle ją traktują? Albo jak nigdy się nie odnajdzie? Nie przeżyłabym tego.Moja mała córeczka.Moja maleńka-płakałam.

Levyrronii · Wysłany: 13:39:47 17-07-13 Temat postu:

Głaskałem po głowie,i uciszałem
-Ann uspokój się.Zobaczysz nasza kochana córeczka odnajdzie się zdrowa i i śliczna taka jak dawniej.Nie jest tak łatwo ją znaleźć,nie mamy żadnego punktu zaczepienia.Kochanie wszystko zaczęło się układać,zobaczysz Rose się niedługo odnajdzie.

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:46:35 17-07-13 Temat postu:

-Jak mam się uspokoić kiedy moje dziecko może być w niebezpieczeństwie?! I oby się znalazła.
Po chwili przyszedł do nas lekarz z dobrą i złą wiadomością.

Levyrronii · Wysłany: 13:51:39 17-07-13 Temat postu:

Popatrzyłem na lekarza a potem na Ann:
-Jak to dobra i zła wiadomość ?Panie doktorze co się dzieje?-spytałem trzymając Ann za rękę

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:57:27 17-07-13 Temat postu:

L:- Zacznę od tej dobrej wiadomości.
- Pani Anahi Portilla jest w pierwszym miesiącu ciąży.Bardzo gratuluję.
-A ta zła wiadomość to taka ,że ta ciąża jest poważnie zagrożona.I jesteśmy bardzo zdziwieni,że po tym co pani przeszła ,nie poroniła pani.Ale jak już mówiłem jest ona zagrożona i grozi poronieniem więc do czasu gdy wszystko się nie ustabilizuje i nie będziemy pewni,że dziecko dobrze się rozwija i urodzi zdrowe musi pani zostać jeszcze w szpitalu przez dłuższy czas.

Levyrronii · Wysłany: 14:08:14 17-07-13 Temat postu:

Byłem taki szczęśliwy,że będziemy mieć drugie dziecko,uśmiechnąłem się do Ann.Jednak po tym co lekarz powiedział, ze ciąż jest zagrożona trochę się przestraszyłem.Tyle już przeżyliśmy,dlaczego jeszcze to?
-panie doktorze jak to zagrożona?to znaczy ze możemy je stracic? -nie dość ze nie wiadomo gdzie jest Rose,to jeszcze nasz drugie dziecko które nawet się jeszcze się nie urodziło ,może umrzeć.

Zbuntowana.com · Wysłany: 14:16:54 17-07-13 Temat postu:

L: -Normalnie proszę pana jest zagrożona.Z badań wynika,że pacjentka została bardzo mocna pobita i jak pan powiedział,że była gdzieś przetrzymywana to wykryliśmy,że ci ludzie by ją usypiać dawali jej różne środki do tego.Inaczej mówiąc bardzo mocne narkotyki.I tak jesteśmy zdziwieni,że pacjentka nie poroniła.To cud i jest możliwość stracenia go.Dlatego by na to nie pozwolić pacjentka musi koniecznie zostać w szpitalu,by wszystko było w całkowitej normie i dziecko urodziło się zdrowe i żywe.

Levyrronii · Wysłany: 14:26:30 17-07-13 Temat postu:

Byłem zszokowany,dlaczego nas to spotyka.Sam ledwo przetrawiłem to co powiedział lekarz nie wiem jak Ann na to zareaguje.Zwróciłem się do lekarza:
-dobrze panie doktorze,Ann zostanie.Tylko zróbcie wszystko aby nasz dziecko było zdrowe proszę