Telenowele

Levyrronii · Wysłany: 20:50:14 03-07-13 Temat postu:

Bawiłem się z dziewczynką,nawet nie wiedziałem jak się nazywa więc spytałem Ann
-A jak się nazywa ta śliczna kruszynka?-skierowałem wzrok na Ann.
Była trochę poddenerwowana.

Zbuntowana.com · Wysłany: 20:52:14 03-07-13 Temat postu:

Podenerwowana próbowałam się uspokoić,lecz nic to nie dało,powiedziałam:
-Rose.Ma na imię Rose.-tylko tyle powiedziałam.Obserwowałam dalej ich.

Levyrronii · Wysłany: 20:59:01 03-07-13 Temat postu:

-Cześc Rose,nazywam się Poncho.Wiesz ze masz śliczna mamę ,która na pewno cię kocha.A jak nazywa się twój tata?Też na pewno cię kocha i jest dumny z takiej ślicznej córeczki-uśmiechnąłem się

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:05:13 03-07-13 Temat postu:

Uspokoiłam się i pomyślałam,że teraz mu nie wyznam prawdy,tylko skłamię,choć później to będzie wściekły na mnie,ale muszę tak postąpić.Nie jestem jeszcze gotowa żeby mu to powiedzieć.
-Nie wiem czy kocha ją jej własny ojciec,bo on nie chciał jej poznać.Wyrzekł się jej.Rose jest dzieckiem mojej siostry .A jej chłopak gdy się dowiedział,że jest w ciąży kazał jej na początku usunąć ciąże.Powiedział,że nie weźmie za dziecko odpowiedzialności.Moja siostra sama wychowuje Rose,a ja jej pomagam i w tej chwili,ponieważ musi się teraz do ważnych egzaminów uczyć,poprosiła mnie abym się nią zajęła.Ale mogę potwierdzić,że ona bardzo,ale to bardzo kocha swoje dziecko.

Levyrronii · Wysłany: 21:11:25 03-07-13 Temat postu:

Ale wymyśliła

___________

-Smutna historia,nie rozumiem jak ktoś może nie chcieć swojego dziecka.Kto nie chcę takiej ślicznej dziewczynki.Nasze dzieci kochałbym z całego serca,tak jak ciebie Ann.Dziecko byłoby cząstką nas obojga,wyobrażam sobie naszą rodzinę.Ale wiem że to tylko złudzenia -westchnąłem a mój wzrok znów utkwił w oczach tej ślicznej dziewczynki po chwili wyciągnęła do mnie ręce,spojrzałem na Ann pytającym wzrokiem,po czym skinieniem głowy pozwoliła mi wziąśc Rose na ręce.

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:23:18 03-07-13 Temat postu:

Nom

_____________________________________________________________

-Widzisz zdarzają się tacy ludzie.Cóż zrobić.-byłam trochę zła na siebie,że tak mu nakłamałam.Gdy usłyszałam co powiedział,bardzo mnie to ucieszyło,że zrobiło mi się żal go,że tak mu nakłamałam,wiedząc,że pragnie mieć dziecko.Żeby sobie odrobinę ulżyć,pozwoliłam mu aby wziął małą z wózka.

Levyrronii · Wysłany: 21:25:46 03-07-13 Temat postu:

Wziąłem na ręce Rose.Jaka ona byłą śliczną i wesołą dziewczynką ,mały aniołek.Zauważyłem że Ann była jakaś nieobecna
-co się stało-spytałem,uważnie patrząc jej w oczy

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:28:24 03-07-13 Temat postu:

Gdy spojrzał w moje oczy ,można z nich było wyczytać tylko żal.Ponownie musiałam mu skłamać.
-Nic ,zupełnie nic.Nie mam po prosty humoru.

Levyrronii · Wysłany: 21:31:51 03-07-13 Temat postu:

-Aha spoko,to może gdzieś pójdziemy z małą.Plac zabaw?Trochę się rozerwiesz, 24 h na dobę siedzenia z dzieckiem może zmęczyć.Nie masz pewnie czasu dla siebie.-obserwowałem ją i czekałem na jej reakcję miałem nadzieje ze się zgodzi

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:37:11 03-07-13 Temat postu:

Z chęcią,ale muszę niestety iść z małą na badania kontrolne.Dopiero ma ona 3 miesiące,a muszę z nią cały czas chodzić na te wizyty.

Levyrronii · Wysłany: 21:41:44 03-07-13 Temat postu:

-No cóż,szkoda ale nie mogę was zatrzymywać.badanie Rose są ważniejsze.Uklęknąłem przy dziewczynce i pożegnałem się
-pa mała ślicznotko,mam nadziej ze się jeszcze spotkamy -uśmiechnąłem się i spojrzałem na Ann.Podeszłem bliżej.
-To do zobaczenia-nie chciałem się nimi rozstawać,zwłaszcza z Ann ale nie mogłem jej zatrzymywać.Miałem ochotę ją przytulić i pocałować ale się powstrzymałem.Smutny odszedłem i skierowałem się do domu.

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:44:29 03-07-13 Temat postu:

Odetchnęłam z ulgą,gdy poszedł,bo już ,jak na razie nie musiałam go dalej okłamywać.jestem szczęśliwa,że nie miał żadnych domysłów,że to jego dziecko.Poszłam z malutką w wózeczku do lekarza.Nie zajęło nam to zbyt długo.

Levyrronii · Wysłany: 21:54:44 03-07-13 Temat postu:

Wróciłem do domu,przekąsiłem coś i wziąłem prysznic.Byłem zmęczony.Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć o Ann i o Rose jej córce.
-Ta mała jest,taka podobna do Ann i do mnie- zaśmiałem się
-No gdzie ja!nie jestem jej ojcem.Tylko raz się kochaliśmy,ale może- myślałem cały czas o tym.Nie mogłem usnąć.Jednak po jakimś czasie zmęczony zasnąłem

Zbuntowana.com · Wysłany: 21:59:37 03-07-13 Temat postu:

Lekarz powiedział,że na razie stan małej jest stabilny i na razie nie muszę się martwić,lecz w każdej chwili jej stan może się pogorszyć i ,że jej nadal ,szybko potrzebny dawca .Muszę się wziąć w garść i powiedzieć Ponchu prawdę.-pomyślałam-Ale to takie trudne.Następnie wróciłyśmy do hotelu,bo dzięki zgodzie lekarza mogłam zabrać małą do hotelu i od razu się przebrałyśmy i umyłyśmy i zjadłyśmy kolację.Mała nie chciała jeść choć powinna dużo.Następnie poszłyśmy spać.

Levyrronii · Wysłany: 22:02:33 03-07-13 Temat postu:

Spałem do rana.