Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto bardziej pasuje do Lorny/Maite? |
Fabio Colluci/Fernando Guerra |
|
25% |
[ 6 ] |
Osvaldo Tallancon |
|
75% |
[ 18 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:51:07 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 116
Lorna siedziała przy łóżku syna, chociaż lekarze już kilkakrotnie upominali ją, żeby wreszcie wypoczęła. Spojrzała w lusterko nad umywalką. Rzeczywiście sińce pod oczami były straszne. Gdyby tylko Greg zobaczył ją w takim stanie. Na pewno zagoniłby ją do łóżka. W końcu sen, to najlepszy krem dla kobiety. Odświeżyła się wodą i spojrzała na synka. Miała ochotę na coś ciepłego. Cicho wyszła z sali i stanęła na korytarzu, bo lekko zakręciło jej się w głowie. Nagle jej oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Przez chwilę miała wrażenie, że śni albo zmęczony umysł podsuwa jej najbardziej zwariowane wizje. Przetarła oczy, ale obraz nie zniknął. Osvaldo i towarzysząca mu Sara rzeczywiście szli w jej stronę korytarzem.
- Lorno! – zawołała Sara i podbiegła do niej, po czym ją przytuliła – Tak mi przykro z powodu Felixa.
- Na szczęście jest lepiej. – odparła Lorna przenosząc nieśmiało wzrok na Osvaldo.
- Witaj Lorno. – przywitał się sucho, próbując za wszelką cenę ukryć wrażenie jakie na nim zrobiło to spotkanie. Przyglądał się jej zmęczonej twarzy i miał ochotę jej powiedzieć, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby jej synek wrócił do zdrowia. I żeby przerzuciła część tego ciężaru na niego. Urażona duma jednak była silniejsza.
- Witaj Osvaldo. – odparła Lorna cicho, patrząc na niego z wdzięcznością.
- Mogę do niego wejść? – zapytała Sara spontanicznie.
- Tak. – odparła Lorna, a Sara po chwili zniknęła za drzwiami salki. Widać było ją przez szybkę, jak zbliża się do łóżka i siada obok nieprzytomnego chłopca.
Lorna i Osvaldo czuli się skrępowani. Okoliczności, w jakich się spotkali jeszcze dobitniej uświadamiały im obojgu, że ich wspólne życie się skończyło. Ale jak zapomnieć o swoich uczuciach i pragnieniach?
- Wyjechałeś. – wyszeptała spoglądając na niego nieśmiało.
- To było jedyne wyjście. – odparł szybko wkładając ręce do kieszeni.
- Dziękuję, że jesteś tu teraz. – odparła przesuwając wzrokiem po ukochanej twarzy. Tak bardzo pragnęła, aby ją przytulił do siebie i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
- Sara prosiła mnie o to. – wyrzucił z siebie machinalnie.
- Rozumiem. – rzuciła zagryzając wargę. „Inaczej pewnie byś tu nie przyjechał” – dodała w myślach rozgoryczona jego słowami.
- Sara prosiła, abym rozejrzał się, za lepszym szpitalem. – Osvaldo najwyraźniej zauważył, że jego wcześniejsze słowa ją uraziły, bo zmienił tembr głosu na bardziej łagodny.
Lorna spojrzała gdzieś w górę, po czym przełknęła ślinę. Jak ma mu powiedzieć, że nie chce jałmużny, jaką jej ofiarowuje? Ona chce jego miłości i obecności.
- Nie wiem, czy jest taka potrzeba. – odpowiedziała po chwili.
- Myślałem, że…
- Felix ma tu dobrą opiekę. – przerwała mu gwałtownie.
- Dobrze, więc … - Osvaldo kiwnął głową – Mam nadzieję, że synek powróci do zdrowia.
Lorna skinęła głową nie patrząc na niego i nic nie odpowiedziała. Łzy napłynęły jej gwałtownie do oczu, ale Lorna nie pozwoliła im spłynąć po policzku.
- Przekaż Sarze, że czekam na nią przed szpitalem. – Osvaldo chciał jak najszybciej zakończyć tą męczarnię. Kiedy Lorna kiwnęła głową, oddalił się szybko i wszedł do windy. Tu mógł wreszcie odetchnąć. Uderzył pięścią w ścianę. Jego nieporadność w obecności Lorny była niemalże idiotyczna. I to on! On! Ten, który rządzi w półświatku tego miasta, staje się bezbronny wobec kobiety… To żałosne.
Lorna otarła łzę i powoli podeszła do automatu z gorącymi napojami. Zaskoczona dostrzegła stojącego tam Fernanda.
- Stałeś tu cały czas? – spytała wybierając napój.
- Wystarczająco długo, żeby dostrzec błysk w twoich oczach na jego widok. – odparł smutno.
Lorna wzięła do ręki kubek z kawą i spojrzała na Fernanda.
- Ciągle się oszukiwałem. – kontynuował Fernando – Wierzyłem, że jeszcze coś nas łączy. Miałem nadzieję, że nadal mnie kochasz, tylko ta sytuacja nie pozwala ci wyraźnie widzieć swoich uczuć. Ale … - wzruszenie odebrało mu głos. Spuścił głowę i ominął Lornę bez słowa. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:01:38 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Jaki smutny odc Osvaldo i Lorna sie kochaja,czemu wiec nie moga byc razem:))Ah ta duma..Przeciez zadne z nich tak naprawde nie zawinilo..Dobrze,ze przynjamniej do Fabia dotarlo,ze Lorna go juz nie kocha.Ona kocha Osvalda i tylko Osvalda!A Sara to taka madra i kochana dziewczyna Uwielbiam ja |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 11:07:35 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Sutno mi sie zrobiło biedna Lorna straciła oswalda ale mam nadzieję że nie na zawsze.Plis może być jeszcze dzisiaj odcinek plis plis |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:28:01 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Piękny i za razem smutny odcinek.
Dlaczego oni nie mogą być już razem?
Oboje cierpią, lecz nie chcą się do tego przyznać...
Może Fernando po tym widoku zrozumiał, że ona kocha Osviego, niech da jej spokój.
Będzie dzisiaj newik? |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:36:56 01-03-08 Temat postu: |
|
|
postaram się wrzucić coś nowego, ale nie obiecuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:39:59 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Ojjj, to czekamy |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:59:23 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 117
Veronica szła ulicą beztrosko wymachując torebką. Usilnie próbowała przez chwilę nie myśleć o Fabiu. Denerwowało ją to, że jej plan spalił na panewce, a jedynym co osiągnęła, było zbliżenie się Fabia do tej głupiej baby! Ach, jak ona jej nie cierpiała. Najchętniej ….
- Znowu się spotykamy. – nagle jej rozmyślania przerwał znajomy męski głos. Odwróciła się i zobaczyła stojącego przed nią Cristobala.
- To pan. – rzuciła przygryzając wargę. Świetnie! To jest rozwiązanie! Ten człowiek na pewno jej się przyda.
- Nie ma w okolicy mojego kuzyna? – spytał Cristobal rozglądając się uważnie.
- Nie. Jestem sama. – odparła z przebiegłym uśmiechem.
- W takim razie zapraszam na kawę. – odparł Cristobal ze swoim obrzydliwym uśmiechem.
Veronica skinęła głową i po chwil znaleźli się w małej, przytulnej kawiarence.
- Nie wiem, dlaczego, ale mam wrażenie, że chyba się polubimy. – zaczął Cristobal lustrując ją wzrokiem. Niewątpliwie Veronica była kuszącym kąskiem dla kogoś takiego jak on.
- To zależy. – odparła z uśmiechem kokieteryjnie przesuwając palcem po wargach.
- Od czego? Jestem gotowy spełnić wszystkie warunki. – odparł szybko podekscytowany.
- Zauważyłam, że ty i Fabio nie przepadacie za sobą. - stwierdziła , na co Cristobal kiwnął głową – Czy podobną niechęcią darzysz jego żonę?
Cristobal zaśmiał się krótko i głośno, po czym rzucił:
- Jej szczególnie nienawidzę. Potraktowała mnie jak śmiecia wykorzystując do tego swojego obecnego męża. Osvaldo Tallancona. – oczy Cristobal zmniejszały się tworząc tylko małe szparki. Widać było na kilometr, że Lorna zaszła mu za skórę.
Osvaldo Tallancon. – powtórzyła w myślach Veronica. Widywała go kilka razy w domu Fabia. Nie dziwiło jej to, że Lorna zgodziła się za niego wyjść. Nie tylko miał władzę i pieniądze, ale także był atrakcyjny.
- Odnoszę wrażenie, że ty także nie przepadasz za Maite. Bo to jej prawdziwe imię. – Cristobal przerwał jej zamyślenie.
- Nienawidzę jej z całych sił. – wycedziła przez zęby Veronica – Ta idiotka ma wszystko to, czego ja pragnę. Pieniądze, sławę i dwóch cudownych facetów, którzy poszliby za nią w ogień. Najchętniej pozbyłabym się jej raz na zawsze.
- Służę pomocą. – wtrącił się niespodziewanie Cristobal.
Veronica spojrzała na niego z uwagą. Miała rację. Wyczuła tę kanalię! Świetnie! Teraz tylko należy odpowiednio nim pokierować. Uśmiechnęła się i uniosła filiżankę z kawą i odparła z satysfakcją:
- W takim razie uważajmy się za sojuszników.
- Sojusznicy. – powtórzył Cristobal i uśmiechnął się do niej szyderczo. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:03:14 01-03-08 Temat postu: |
|
|
i dobraly sie dwie kanalie Swietnie do siebie pasuja:/Niech tylko spróbuja mi skrzywdzic Lorne |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:14:35 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Ojj, aby oni nic nie zrobili Lornie
Oj co za kanalnie się dobrały. Pasują idealie do siebie. Są siebie warci.
Będzie dzisiaj jeszcze newik o jakiejś parce? |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 13:46:08 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Para idealna nie ma co dzięki że dzisiaj wstawiłaś dwa odcinki.A czy dzisiaj nie mogła być jeszcze jedna notka o oswaldo i lornie bo to jest moja ulubiona para |
|
Powrót do góry |
|
|
giovanna King kong
Dołączył: 08 Maj 2006 Posty: 2635 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Milano Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:09:49 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Cristobal i Veronika są siebie warci
Ojejku jakie to spotkanie Lorny i Osvalda oschłe
Ale Fernando zrozumiał że ona już go nie kocha i że nie będą razem i że łączy ich tylko Felix |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:02:34 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Świetne odcinki
Szkoda, że przez dumę Lorna i Osvaldo cierpią Dobrze, że chociaż Fernando przekonał się na własne oczy co czuje Lorna do Tallancona
Jak można się było spodziewać Veronica i Cristobal zostali sojusznikami Veronica chce rękami Cristobala pozbyć się Maite... Wrrr... Podła żmija
Czekam na nowy odcinek i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:54:14 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Taaak "ciekawy" sojusz.Aż strach się bać. A scena w szpitalu odcinek wcześniej świetna. Jakzawsze Sara genialna a Osvaldo i Lorna...hmm może w takiej sytuacji Fabio się wycofa..... |
|
Powrót do góry |
|
|
anula:) Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Wrz 2007 Posty: 5241 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:53:27 01-03-08 Temat postu: |
|
|
Diabelska para weszła w sojusz, nic dobrego z tego nie wyniknie.
Do Fabia dociera smutna prawda, troche go szkoda.
Osvaldo zbyt oschle potraktował żonę.
Sara to świetna dziewczyna, przejmuje się losem obcego dziecka.
Czekam na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:41:08 02-03-08 Temat postu: |
|
|
dziękuję za wszyskie komentarze :*** za godzinkę nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
|