|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto bardziej pasuje do Lorny/Maite? |
Fabio Colluci/Fernando Guerra |
|
25% |
[ 6 ] |
Osvaldo Tallancon |
|
75% |
[ 18 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:01:28 18-12-07 Temat postu: |
|
|
heh czy tylko ja go nie lubię? czekam na newik ofc |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:01:30 18-12-07 Temat postu: |
|
|
To czekam @siu. Ja go zawsze będe lubiła za to Fabia nie |
|
Powrót do góry |
|
|
giovanna King kong
Dołączył: 08 Maj 2006 Posty: 2635 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Milano Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:09:15 18-12-07 Temat postu: |
|
|
Osvaldo jest super a Fabio nie mam jeszcze o nim wyrobionej opini |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudusieniczka Prokonsul
Dołączył: 30 Sie 2006 Posty: 3866 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:14 18-12-07 Temat postu: |
|
|
Osvaldo jak narazie jest milion razy lepszy od Fabia;D Chociaz jak narazie dal sie poznac tylko od tej dobrej strony
CZekam na newik. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ankhakin Komandos
Dołączył: 01 Maj 2007 Posty: 713 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: 22:27:34 18-12-07 Temat postu: |
|
|
Rebeca ma super teksty i zachowanie.Osvaldo mimo, że gangster też jest świetny (jak narazie ).Boskie odcinki! |
|
Powrót do góry |
|
|
vivien Cool
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 517 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:44:40 18-12-07 Temat postu: |
|
|
ja mam nadzieje ze Lorna bedzie z Osvaldem...w koncu jak tytul wskazuje powinna za niego wyjsc<prosi>nie chce zeby zakochala sie w Ferdku..no bo w takim razie z kim bedzie Osvaldo:( |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:04:16 19-12-07 Temat postu: |
|
|
vivien napisał: | ja mam nadzieje ze Lorna bedzie z Osvaldem...w koncu jak tytul wskazuje powinna za niego wyjsc<prosi>nie chce zeby zakochala sie w Ferdku..no bo w takim razie z kim bedzie Osvaldo:( |
może karty miały na myśl inny rodzaj cierpienia? nie martw się vivien Osvaldo nie będzie obojętny Lornie, ale Fabio taże nie nie może być tak łatwo... ale któego wybierze, to nie jest przesądzone a poza tym, kto powiedział, że ją i Fabio coś połączy? hehe |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:07:55 19-12-07 Temat postu: |
|
|
Odcinek 25
Szła powoli w stronę swojego domu. Musiała sobie wszystko przemyśleć, więc wyszła na spacer. W ostatnich dniach wszystko się zmieniło. Włożyła ręce w kieszeni jeansowej spódnicy. Inaczej patrzyła na świat. To brzmiało trochę śmiesznie, ale było w tym dużo prawdy. Wspólny obiad z Osvaldo i Sarą wprowadził ją w dobry nastrój. Ta dziewczyna emanowała ciepłem, na które nie potrafiła pozostać obojętna. Podeszła powoli do luksusowego budynku, w którym mieszkała. Nagle z samochodu zaparkowanego nieopodal wysiadł mężczyzna. Nie od razu go poznała z powodu później pory dnia, ale kiedy zbliżył się do niej, wyszeptała zaskoczona:
- Osvaldo…
Spojrzał na nią trochę niepewnie. Nie wiedział, jak Lorna zareaguje na jego wizytę. Tym bardziej na to, że zdobył jej adres zamieszkania.
- Przepraszam, że przyjechałem tak bez uprzedzenia. – odparł szybko – Nie było cię, więc postanowiłem zaczekać w samochodzie.
Lorna wpatrywała się w niego i próbowała znaleźć w głowie odpowiednie słowa. Nie potrafiła odprawić go z kwitkiem. Sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej klucze. Szybkim ruchem otworzyła drzwi i weszła do środka, po czym ruchem ręki zaprosiła także i jego.
- Napijesz się czegoś? – spytała kładąc klucze na stół.
- Nie, dziękuję. – uciął i przypatrując się jej odparł - Pięknie wyglądasz bez makijażu. Jeszcze piękniej niż zwykle.
Spuściła głowę, ale nie ze wstydu, czy zażenowania, ale żeby ukryć zadowolenie, które wymalowało się z pewnością na jej twarzy. Cieszyło ją to, że Osvaldo docenia jej naturalność.
- A więc? Co cię do mnie sprowadza? – spytała w końcu przerywając krępującą ciszę.
Osvaldo przeszedł się po jej pokoju i przesunął wzrokiem po meblach i ścianach.
- Nie masz żadnych zdjęć. – stwierdził i dodał – Żadnych zdjęć rodziców, czy też rodzeństwa.
Poczuła jak sztywnieje jej twarz. Osvaldo wkraczał na zakazany teren.
- Nie mam rodziny. – ucięła stanowczym i zimnym tonem.
- Nie wierzę. – rzucił i spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem.
Lorna podeszła szybko do drzwi i stanowczym ruchem ręki je otworzyła mówiąc ostro:
- Jeśli przyszedłeś tu na przeszpiegi do swojego pisma, to lepiej byłoby, gdybyś już wyszedł.
Jednym ruchem ręki zamknął drzwi i stanął naprzeciwko zaskoczonej Lorny. Popatrzył na nią lekko urażony i spytał:
- Naprawdę myślisz, że zniżyłbym się do takiego poziomu?
- Po co więc te pytania? – rzuciła poirytowana.
- Coś sprawiło, że jesteś taka, a nie inna. Chciałbym wiedzieć co. – odparł bez ogródek – Te usta – odparł i bardzo delikatnie przejechał po nich opuszkiem palca – Musiały się kiedyś przecież pięknie uśmiechać.
Lorna odepchnęła jego dłoń i podeszła do okna odwracając się do niego tyłem.
- Mówiłam…- zaczęła czując jak drżą jej ręce.
- Tak wiem. Mam cię nie dotykać. – przerwał jej, a ona poczuła jego oddech na swojej szyi. Stał tuż za nią.
Odwróciła się raptownie w jego stronę i poczuła jak drży pod jego spojrzeniem.
Boże co się ze mną dzieje? – przemknęło jej przez myśl i spróbowała spojrzeć mu prosto w oczy.
- Czy ktoś cię kiedyś skrzywdził? – spytał przyglądając się jej uważnie.
- Nie twoja sprawa. – rzuciła wzburzona.
- Moja. Interesujesz mnie. – odparł nachylając się ku niej, po to tylko, by raptownie się od niej oddalić.
Przeszedł się po pokoju. Po czym założył ręce na biodra odsłaniając poły marynarki i rzucił:
- Szczerość za szczerość Lorno. Ty powiesz mi więcej o swojej przeszłości, a ja powiem ci coś o sobie.
Zamrugała powiekami. Czego ten człowiek od niej chciał? Po co tu w ogóle przyszedł?
- Chcesz znać moją przeszłość? – usłyszała nagle swój głos pełen goryczy – Dobrze.
Osvaldo założył ręce i czekał na jej dalsze słowa. Lorna wciągnęła delikatnie powietrze i odparła:
- Moi rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku, kiedy miałam trzy lata. Wychowała mnie ciotka, z którą nie utrzymuję kontaktów. – Po co ja mu to mówię? – pomyślała, ale ciągnęła dalej – W życiu dane było mi spotkać człowieka, którego pokochałam całym sercem. Dane mi też było zostać matką. – przerwała, bo zobaczyła jakie wrażenie wywarło na Osvaldo to, czego się właśnie dowiedział.
- Gdzie jest twój mąż i dziecko? – usłyszała jego ciche pytanie.
Nerwowo potarła nadgarstek. Znowu miała przez to przechodzić. I właściwie po co? Żeby zaspokoić ciekawość tego irytującego mężczyzny? Nie, nie pozwoli na to!
Odwróciła się od niego i nie odezwała się ani słowem. Nagle poczuła jego dłonie na swoich ramionach.
- Lorno…- wyszeptał – Zrzuć to z siebie.
Odwróciła się do niego twarzą, na której malowało się cierpienie. Każdy mięsień na jej twarzy drgał spazmatycznie.
- Oni nie żyją Osvaldo. – wyrzuciła z siebie łamiącym się głosem – Nie żyją.
Patrzył na nią jeszcze przez krótką chwilę, po czym przygarnął ją do siebie i mocno tulił w swoich ramionach. Czuł jak cała się trzęsie.
Nie rozumiała tego, co się z nią teraz działo. Coś w niej pękło na skutek jego nacisków. Płakała jak małe dziecko, a on głaskał ją po głowie. Ten pozornie obcy człowiek dawał jej teraz wsparcie, którego tak bardzo potrzebowała. Dawał jej swoje ramię, żeby się wypłakała.
Ułożył ją na łóżku i okrył kocem. Popatrzyła na niego z wdzięcznością.
- Dlaczego to robisz? – spytała tak cicho, że ledwie ją zrozumiał.
- Jeszcze nie wiem. – odparł szybko, ale po chwili dodał – Albo wiem, ale jeszcze musze się z tym oswoić.
Przymknęła powieki ze spokojem. Nie wiedzieć czemu, obecność Osvaldo sprawiała, że czułą się bezpieczna i spokojna.
Nie wiedziała nawet , kiedy zasnęła, ale kiedy rano obudziła się, jego już nie było. Na stole zauważyła tylko czerwoną różę. Podniosła się na łóżku i bardzo powoli sięgnęła ręką po kwiat. Uniosła go i przymykając oczy powąchała. Osvaldo ją zadziwiał.
Ostatnio zmieniony przez @si@ dnia 11:08:50 19-12-07, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:30:26 19-12-07 Temat postu: |
|
|
AA 4 wspaniale odc dla mnie Wizyta Sary u Davide rewelacyjna:))Uwielbiam Rebece i te jej fantazje:))Omal nie padlam jak wyobrazala sobie,ze Zaraz ktos wpadne do jej domu,a tu nagle zjawia sie Javier Veronici nie lubie Widac,ze Alez tez za nia nie przepada..
Karolinko chyba tak,ja tam Osvaldo bardzo lubie
Fajnie,ze Lorna przekonuje sie powoli do Osvalda i ze powiedziala mu prawde..Przynajmniej po czesci..
Ciekawe co zmieni w ich relacjach przyjazd Fabia.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:30:50 19-12-07 Temat postu: |
|
|
@siu napisałaś to Pzepięknie. To musiało być bardzo romantyczne. I ra różyczka... please napisz jeszcze jeden odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:03:13 19-12-07 Temat postu: |
|
|
Myślę, że ten odcinek wiele wyjaśni co do przeszłości Fabia
Odcinek 26
Fabio jeszcze raz spojrzał na dom, w którym przez ostatnie pięć lat mieszkał. Nie było mu żal opuszczać tego miejsca. To w Meksyku czuł się jak u siebie. Temu miejscu jednak zawdzięczał schronienie i możliwość obmyślania zemsty.
Musiał się ukryć, po zamachu na jego życie, z którego udało mu się uratować cudem. Życie zawdzięczał Alexowi, który wyniósł go nieprzytomnego i rannego z płonącego samochodu. W aucie zginęli dwaj autostopowicze , których przez przypadek zabrali w celu podwiezienia do stolicy. I choć żal było mu tych ludzi, to dziękował losowi, że tak to się wszystko ułożyło. Dzięki temu, że ich ciała były nie do rozpoznania, policja uznała jego i Alexa za zmarłych. Właściwie to Alex podjął decyzję o tym, że będą się ukrywać i dla świata będą umarłymi. To on opiekował się nim, kiedy dochodził do siebie po wypadku. Nie mógł skontaktować się z żoną i powiedzieć jej, że żyje. A kiedy chciał już to zrobić, Alex powstrzymał go. Był zdania, że wybuch w samochodzie był zamierzony. Co potwierdziło się w śledztwie, jakie przeprowadzili. Za zamachem stał nie kto inny, tylko jego własny kuzyn!
Fabio zacisnął ręce w pięści. Miał ochotę udusić go gołymi rękami, kiedy ten fakt wyszedł na jaw. A on tak mu ufał! Łajdak okazał się zwykłym zdrajcą! Kiedy jednak opadły emocje, postanowił działać inaczej. Cristobal cieszył się ze zwycięstwa, podczas gdy on uważnie obserwował każdy jego krok. Był jak jego cień. Wiedział, o każdym jego posunięciu.
Cierpiał, kiedy widział Maite w rozpaczy, po jego rzekomej śmierci. Cierpiał, kiedy dowiedział się, że urodziła mu syna, a on nawet nie mógł go zobaczyć. Poczuł, jak brakuje mu tchu. Wspomnienia tych chwil sprawiały mu ogromny ból.
Spojrzał na syna, którego właśnie prowadziła za rękę Veronica. W ostatniej chwili zdążył wyrwać dziecko z rąk tego padalca. Zacisnął zęby ze złości na wspomnienie tej chwili. Miał ochotę go wtedy zabić i ostatecznie wyrównać rachunki, ale naraziłby wtedy na niebezpieczeństwo Maite. Z ukrycia mógł jej pomagać, a gdyby Cristobal dowiedział się, że udało mu się ujść żywym z wypadku, mógłby ją skrzywdzić. Tak było lepiej.
Nie docenił jednak kuzyna. Gdy ten łotr zamknął Maite w szpitalu robił wszystko, żeby do niej dotrzeć. Udało mu się opłacić pielęgniarkę, która się nią opiekowała i pomogła jej uciec. Pielęgniarka miała zaprowadzić Maite do niego, ale plan nie poszedł tak, jak powinien pójść. Maite uciekła pielęgniarce. Może z obawy, a może po prostu się zgubiła?
Potrząsnął głową. Tyle lat poszukiwań na marne. Nie mógł jej odnaleźć. Ile by oddał za chwilę, żeby trzymać ją znowu w swoich ramionach…Zamrugał powiekami, żeby przegonić napływające do oczu łzy. Teraz musiał wreszcie zająć się swoją zemstą. Cristobal Santander poczuje na własnej skórze, co oznacza zadrzeć z Fernandem Guerra alias Fabiem Collucci. Będzie patrzył jak kona i z uśmiechem spojrzy tej gnidzie w twarz…. |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:18:38 19-12-07 Temat postu: |
|
|
Wiedzialam!!! Ja wiedzialam,ze Fabio byl męzem Mite A wiec zyje,ale myslei,ze ona nie zyje,a ona mysli,ze on..Tylko dlaczego nierozpozna Lorny?Przeciez ona chyba wyglada tak samo,prawda?Asiu ja cie prosze daj jeszcze jeden odc |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:34:43 19-12-07 Temat postu: |
|
|
Po prostu czułam to. A ten zamach hm.... Szkoda, że są małżeństwem, jak ja go nie lubię, to wia aktora, bo jako bohater, jest fajny. Więc jak? Moge czekac na odc jeszcze jeden? |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:51:55 19-12-07 Temat postu: |
|
|
Dulce Maria,ja tez nie wiem dlaczego wole Osvaldo |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:53:33 19-12-07 Temat postu: |
|
|
O to super, zgadzamy się Osvalod jest taki, taki.. i ogólnie lubię Saul'a |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|