Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto bardziej pasuje do Lorny/Maite? |
Fabio Colluci/Fernando Guerra |
|
25% |
[ 6 ] |
Osvaldo Tallancon |
|
75% |
[ 18 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:55:35 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 86
Lorna otworzyła drzwi i powoli weszła do środka. Zamknęła je i oparła o nie głowę przymykając oczy. Ten dzień należał do jednego z najwspanialszych w jej życiu. Odzyskała syna. Spędzili razem ten dzień, a Felixa pomimo swojego początkowego zdystansowania, z każdą kolejną minutą spędzonego razem czasu stawał się coraz bardzie otwarty. Byli razem na zakupach i w wesołym miasteczku. Potem zjedli razem obiad. Uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie momentu, w którym chłopiec otulił ją swoimi ramionami i wyszeptał jej na ucho, że chciałby mieć taką mamę. Dzieci mają szósty zmysł. Teraz wiedziała to na pewno.
Ruszyła powoli po schodach. Wracała do rzeczywistości. Zdała sobie sprawę, jak późno już jest i modliła się w duchu, żeby Osvaldo już spał. W przeciwnym razie musiałaby go okłamać. A teraz nie miała pojęcia, co mogłaby wymyślić na usprawiedliwienie swojego zniknięcia na cały dzień. Czuła teraz wyrzuty sumienia. Osvaldo powinien znać prawdę. Powoli z bijącym sercem otworzyła drzwi sypialni. Weszła do środka i zaniepokojona dostrzegła, że łóżko jest puste. Rozejrzała się po pokoju. Jednak Osvalda na pewno tu nie było. Czyżby pojechał jej szukać? Natychmiast chwyciła za słuchawkę i wykręciła numer jego komórki. W słuchawce jednak usłyszała głuchy sygnał.
- Taty nie ma. – usłyszała za sobą głos Sary i odwróciła się w jej stronę.
- A gdzie jest? – spytała zaniepokojona.
- Widziałam tylko z okna jak pojechał z Javierem w nieznanym kierunku. – odparła Sara – Zawsze informuje mnie o tym, gdzie jedzie. Tym razem jednak nie przyszedł.
Lorna patrzyła na Sarę w milczeniu. Tysiące myśli przebiegało jej po głowie. Czy to możliwe, że to Osvaldo pojechał jej szukać z Javierem? W końcu zniknęła na cały dzień…
- Kochanie, połóż się spać. Zaraz skontaktuje się z twoim tatą. – uspokoiła ją, ale mina Sary ani na chwilę się nie zmieniła.
- Pokłóciliście się? – spytała niespodziewanie.
- Nie…. – Lorna zaprzeczyła cicho – Co z głupotki przychodzą ci do głowy. Połóż się spać, jak będę coś wiedziała, powiadomię cię o tym.
Sra kiwnęła głową i poszła do swojego pokoju. Lorna zamknęła drzwi i wykręciła ponownie numer komórki męża. Jednak ponownie nikt nie odebrał. Poczuła się nieswojo. Nie wiedzieć czemu, czuła, że może stać się coś strasznego.
- Pana żona. – Javier poinformował kolejny raz Osvaldo o dzwoniącym telefonie.
- Nie odbieraj. – uciął krótko Osvaldo – W takim razie jest już w domu. Jedno zmartwienie mniej.
- Nie chce pan jej uspokoić. Pewnie się o pana martwi. – rzucił Javier mimo chodem.
- Wiesz, że muszę być skupiony. To nie jest dobra chwila na wyjaśnianie jej, gdzie jestem. – Osvaldo mówił szybko tonem nie znoszącym sprzeciwu, wiec Javier wyłączył komórkę. W tym samym momencie na horyzoncie pojawiła się czarna furgonetka. Podjechała do ich samochodu. Pierwszy wyszedł Javier, a zaraz za nim Osvaldo.
- Na mój znak Javier. – wyszeptał Osvaldo i poprawił marynarkę.
Z furgonetki wysiadł postawny mężczyzna, a zaraz za nim dwóch jego ochroniarzy.
- Cóż Tallancon. Oto jestem. Chciałeś mnie widzieć. – odparł tubalnym głosem Pascal.
- Wiesz, że nie jest to spotkanie towarzyskie. – odparł Osvaldo nie siląc się na uprzejmości.
Pascal uśmiechnął się kpiąco i kiwnął głową.
- Dlaczego wchodzisz na mój teren? – rzucił szorstko Osvaldo.
- Nie bądź taki zasadniczy. Dobrze wiesz, że tu władze ma ten, który zagarnie dla siebie więcej. Znasz mnie. – Pascal zrobił pauzę i dodał niższym tonem - Jestem pazerny.
- To wiem nie od dziś. – uciął Osvaldo – Załatwmy to szybko.
- Jeśli tego chcesz…. – głos Pascala przerwały nagle odgłosy strzałów. Jeden, drugi, trzeci… Osvaldo trzymał w trzęsącej się dłoni broń. Poczuł przeszywający ból i osunął się na posadzkę… |
|
Powrót do góry |
|
|
Rubi Ex-Ferrer Mistrz
Dołączył: 21 Kwi 2007 Posty: 10723 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Orange Sky *__*
|
Wysłany: 13:16:50 24-01-08 Temat postu: |
|
|
NIE!!!! Tylko mi nie mów że coś mu się stało!!! Nieee!!!!
Daj jeszcze newa pliss :*:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:30:15 24-01-08 Temat postu: |
|
|
hehe oby z tego się nie wykaraskał... heh nie lubię go i jakgo zabraknie to wtedy Lorna na nowo będzie mogła ułożyć sobie życie z Fabio i Felixem |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:39:34 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Nie Asiu nie ma tak.
Nie możesz go uśmiercać!
Będzie jeszcze dzisiaj jakis newik? |
|
Powrót do góry |
|
|
giovanna King kong
Dołączył: 08 Maj 2006 Posty: 2635 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Milano Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:49:14 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Nie Nie uśmiercisz go prawda
Będzie ranny ale się uda,musi...
Dasz dziś nastepny |
|
Powrót do góry |
|
|
vivien Cool
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 517 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:27:56 24-01-08 Temat postu: |
|
|
nieeeee!!!!! Osvaldo nie moze umrzec!!poprostu nie moze a jak go usmiercisz @siu to chyba bedzie bojkot .zrobimy tutaj taka manifestacje ze nawet jesli zginie to powstanie z zmarlych a teraz prosze sie nie ocagac i wstawiac nowy odcineczek |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:04:07 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Phi nic mu się nie stanie a szkoda. Aj widzę, że jestem jedną z nielicznych, które chcą by Lorna była z Fabio heh i trzymam kciuki by tak było. Liczę, że będzie z Fabio bo patrząc to ona wciąż jest jego zoną i jej ślub z Osvaldo można powiedzieć, że go nie było. No bo jak można być żoną dwóch facetów? Jej małżeństwo z Tallanconem jest nieważne i mam nadzieje, że wkrótce wyjdzie to na jaw |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:26:27 24-01-08 Temat postu: |
|
|
nie obiecuję na 100%, ale może wieczorkiem pojawi się nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:40:56 24-01-08 Temat postu: |
|
|
oby mu się nic nie stało coś czuje ze nie będzie zbyt wesoło czekam na newik
zapraszam na Cornelię |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:44 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Boski odcinek Oby Osvaldo nic się nie stało. A Lorna martwi się o męża Cudownie
Czekam niecierpliwie na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:00:58 24-01-08 Temat postu: |
|
|
ok. 21 postaram się wstawić newik |
|
Powrót do góry |
|
|
Ankhakin Komandos
Dołączył: 01 Maj 2007 Posty: 713 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: 21:14:49 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek oby tylko Osvaldo nie stało się nic poważnego ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudusieniczka Prokonsul
Dołączył: 30 Sie 2006 Posty: 3866 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:21 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Nieeeee;( Tylko nie to...Osvaldo musi żyć, żyć dla Lorny i dla Sary |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:27:38 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 87
Lorna raptownie wybudziła się ze snu. Udało jej się na chwilę zdrzemnąć, ale teraz przyśniło jej się coś strasznego. Widziała Osvaldo. Wołał ją, a ona nie mogła go znaleźć. Poczuła jak serce mocno jej wali ze strachu o niego. Spojrzała na zegarek. Było już tak późno, a jej męża nadal nie było w domu. Nigdy jeszcze się tak nie bała. Kolejny raz wykręciła numer jego komórki.
Javier pomógł założyć szefowi koszulę. Osvaldo skrzywił się z bólu próbując zgiąć rękę.
- Dziękuję Valadarez. – rzucił z trudem – Jak zwykle liczę na twoją dyskrecję.
- Oczywiście panie Tallancon. Jutro się u pana zjawię, żeby zmienić opatrunek. Tymczasem proszę się nie forsować. – poprosił lekarz i pożegnał się.
Nagle odezwał się odgłos komórki. Osvaldo spojrzał na wyświetlacz, a potem na Javiera.
- Dzwoni już dwudziesty raz. – stwierdził ochroniarz i spojrzał pytająco na szefa.
- Nie odbieraj. Osobiście z nią porozmawiam, kiedy wrócimy do domu. – odparł ocierając pot z czoła – Zbieramy się. Posprzątałeś po tej gnidzie?
- Tak szefie. Chłopcy się wszystkim zajęli. Teraz część Pascala przeszłą w nasze ręce.
Osvaldo kiwnął głową i podniósł się powoli z krzesła. Nie raz zdarzyło mu się oberwać kulkę. Szczególnie podczas takich konfrontacji. Teraz jednak znowu czuł to okropne uczucie, które towarzyszyło mu zawsze po zabiciu człowieka. Pascal był gnidą. Najgorszym z najgorszych. Ale jednak to był człowiek. Czuł się źle. Myśli zaprzątała mu także Lorna. Oboje będą musieli wyjaśnić sobie swoje zniknięcia. Utkwił wzrok w krajobrazie nocy za szybą samochodu. Było w nim coś, co go uspokajało. W takich chwilach myślał o swojej zmarłej żonie. Gdziekolwiek była teraz, na pewno przyglądała mu się smutnym wzrokiem. Na pewno nie zrozumiałaby tego, dlaczego stał się takim człowiekiem.
Kiedy przekroczył próg sypialni napotkał jej spojrzenie. Siedziała na łóżku w ubraniu i patrzyła na niego jak przestraszone dziecko. W jednej chwili znalazła się przy nim i rzuciła mu się w ramiona. Czuł jak bije jej serce, jak cała drży. Tuliła go bardzo mocne do siebie, a on zaciskał zęby z bólu uciskanego przez nią przestrzelonego ramienia, ale ból nie był teraz dla niego najważniejszy. Teraz liczyła się tylko ona. Była w jego ramionach – cała i zdrowa. A on mógł powrócić do domu.
- Gdzie byłeś? – wyszeptała nadal tuląc się do niego – Myślałam, że umrę ze strachu o ciebie. Myślałam, że… - przerwała, bo głos jej się załamał. Teraz to do niej docierało coraz mocniej. Ten strach o niego. To oczekiwanie na wiadomości – dobre lub złe. I teraz czułą ciepło jego ciała i bliskość. Teraz byłą pewna. Kochała tego człowieka. Nie wiedziała, jak i kiedy to się stało, ale zakochała się w nim.
- Już jestem. – wyszeptał ujmując w ręce jej twarz – Jestem ci winien wyjaśnienia.
- Ja też. Nie było mnie w domu, a potem.. – mówiła szybko, ale nagle przerwała, bo dostrzegła wystający spod jego koszuli bandaż. Pobladła i spojrzała na niego pytająco.
- Właśnie o tym musimy porozmawiać kochanie. – odparł cicho i ucałował jej dłoń. |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudusieniczka Prokonsul
Dołączył: 30 Sie 2006 Posty: 3866 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:36 24-01-08 Temat postu: |
|
|
Piękny odcinek..dobrze, że Osvaldowi nie stało się nic poważnego...i co najważniejsze Lorna zrozumiała, że go kocha...kocha go |
|
Powrót do góry |
|
|
|