 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:41:21 17-09-07 Temat postu: |
|
|
Zastanowię się... ;p;p |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:37:49 17-09-07 Temat postu: |
|
|
Aj Rosario to dobra aktorka, może ona zagrałaby w jakimś filmie hehe Jak długo ona chce jeszcze ciągnąć tą szopkę  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:48:26 17-09-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 36/200:
Lucas zdesperowany zawiózł Rosario do szpitala. Bardzo bał się o dziecko.
- Co z nią będzie?- pytał Lucas.
- Ona udaje!- mówił lekarz!
- Panie doktorze, jak to możliwe!?
- Pana pseudo ciężarną narzeczona udaje!
***
Nina długo zastanwiała się nad prozpozycją Javiera.
- Pójdę otworzyć- zawołała Nina, gdy ktoś zadzwonił do drzwi!
- Zgoda! Ja sobie pooglądam ostatni już docinek Como Uma Onda!- mówiła podnieconym tonem Julieta.
- Cześć Nina i jak, zdecydowałąś się- w drzwiach stał Hugo.
- Hugo ile mi proponujesz?- walnęła od razu.
- Na początek z 500$!
- Hugo, ile?- Nina starała się być bardzo miłą!
- Potrzebujesz więcej... mogę dać najwięcej 600$, muszę też patrzeć na wydatki na innych aktorów!
- Nie wiem, jak Ci to powiedzieć!
- Mów, nie krępuj się...
- Ja... ja przyjęłam propozycję Javiera Paivy!
-...
- Dlaczego milczysz, powiedz coś- kobieta zauwaryzła łzy w oczach Huga.
- Ja... ja nic... poprostu! Dobrze... cieszę się, że będziesz sławna. Nie będę stał na drodze do twej kariery!
- Hugo, to nie tak!
- Zawiodłem się- krzyknął z daleka! Nina zaczęła płakać.
Iliana od rana siedziała przy oknie wypatrując Erica. Ann i Conrado musieli jeszcze dopilnować, by Eric miał wspaniały pokój i aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Iliana po chwili zaczęła krzyczeć, że mężczyzna już idzie. Wszyscy staneli w szeregu, tylko Iliana miała otworzyć drzwi. Zadzwonił dzwonek. Iliana otworzyła "wrota". Wychyliła się i wzięła mężczyzny w swoje ramiona. Conrado, Ann i Oswaldo śpiewali na rozkaz Iliany "Witamy Cię, alleluja, witamy cię, allleluja, WITAMY CIĘ ALLELUJA, WITAMY CIĘ! Gorzko, gorzka, gorzko!- wołali bardzo, ale to bardzo smętnie i nudnie.
***
Lucas poszedł do pokoju Rosario. Spojrzał na nią wściekle.
- Kochanie, co się stało?- pytała Rosario.
- Zamilcz!
- O co chodiz?! Coś nie tak, coś z dzieckiem?
- Nie ma żadnego dziecka i się nie pogrążaj. Nie było żadnego dziecka, nie ma żadnego dziecka i nie będzie żadnego dziecka!- Lucas spojrzał groźnie na Rosario. Oboje zwrócili sobie złowrogie spojrzenia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolllina Generał

Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 6:27:02 18-09-07 Temat postu: |
|
|
Odcinek super heh no to wydało się, że Rosi nie jest w ciązy... hehe oj zarąbisty był ten fagment "witamy cię Alleluja " oni to mają pomysły  |
|
Powrót do góry |
|
 |
emma Mocno wstawiony

Dołączył: 24 Kwi 2007 Posty: 6081 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:17:06 18-09-07 Temat postu: |
|
|
Extra odcinek!"Witamy cie Alleluja"  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:08:31 18-09-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 37/200:
Lucas i Rosario spojrzeli na siebie ostro. Nikt nic nie mówił przez dłuszżą chwilę.
- Kochanie, co ty mówisz?- w oczach Rosario zbierały się łzy, ale była wściekła.
- Nic już lepiej nie mów, nie jesteś w ciąży. Lekarz wszystko mi powiedział!
- Lucas ja jestem w ciąży, urodzę Ci te dziecko, obiecuję!
- Ciekawe z kim? Bo napewno nie ze mną!
- Lucas...- wstała z łóżka, chwyciła go za kostki.
- Puszczaj!
- Przepraszam, byłam zła, chciałam, żeby w tobie namalował się smutek i troska... dlatego to zrobiłam, czułam się dobrze!
- Nic już nie mów, doktor powiedział mi, że nie jesteś w ciąży.
- On kłamał! Uwierz mi, a jeszcze dziś zrobię test ciążowy!
***
Nina poszła na zbiórkę do filmu Serafina. Nie spotkała tam znanych aktorów. Samych ludzi, któzy grali w pornolach, a Nina takich nie zna. Po chwili Serafin bardzo zbereźnie powitał zebranych, aż Ninie zaczęło robić się nie dobrze.
- Dobra... koniec tego przemówienia. Zaczyna się od momentu, gdy Nina z Rodrigem leżą nadzy w łóżku, po chwili Nina wyznaje, że jest dziwką i Rodrigo ją uderza. Oboje ze sobą zrywają- powiedział Javier. Rodrigo zaczął się rozbierać. Wskoczył pod kołdrę. Nina patrzała osłupiała.
- Na co czekasz. Rozbieraj się!- poganiali wszyscy. Nina się nie ruszała.
- Ja nie jestem dziwką! Nie rozbiorę się...
- Nie?! Javier coś ty za sukę wynajął!- zapytał Serafin.
- Nina, taki jest scenariusz... rozbieraj się!
- Powiedziałam nie!
- A właśnie, że tak!
- Nie!- krzyknęła.
- Dobra, dajcie spokój dziewczynie!- powiedział Rodrigo.
- On ma się rozebrać- wycedził przez zęby Serafin.
- Szkoda słów- Nina kierowała się do wyjścia! Javier ją chwycił.
- Pójdziesz ze mną!
- Nie, puszczaj mnie... SŁYSZYSZ?!- Javier pociągnął ją i zaprowadził do... szatni, gdzie chciał z nią pogadać.
***
Eric i Iliana oglądali dom. Iliana go oprowadzała. Ann, Oswaldo i Conrado siedzieli zmęczeni przy stole.
- Co my mamy robić?! Dlaczego oni tutaj mieszkają? Dlaczego- pytała się Ann.
- Sama ich zaprosiłaś...- mówił Oswaldo.
- Tak, ale... oni są okropni, jeszcze ten Eric... makabra!
- Zgadzam się z tobą- powiedział Conrado!
- Nie bawicie się z nami!- Iliana porwała ze stołu Ann.
- Puszczaj, nie mamy ochoty, ktoś puka, pójdę otworzyć- Ann urwała się ze szpon przyjaciółki i poszła w kierunku drzwi. Otworzyła i jej oczom ukazał się... Floriano.
- Witam, mogę moją szkatułkę?
Lucas czekał w pokoju na Rosario, która robiła w łazience test ciążowy.
- Dobra, pokaż- Lucas szybko podbiegł do Rosario i zobaczył, że ona... jest w ciąży!
- Przykro mi, ale nie będziesz widział NINY... nie mam zamiaru być z kimś kto mi nie ufa!
- Rosario... wybacz mi!
- Nie ma mowy, nigdy Ci nie wybaczę, tak mi nie ufać...- zaczęła płakać.
- NIE!- wybiegła, a na zewnątrz uśmiechnęła się szyderczo. Poszła w kierunku baru.
- Witaj!- zawołała do kobiety siedzącej nie opodal.
***
- Javier, co chesz zrobić- Nina popatrzała groźnie na Javiera. Bała się go.
- Ja? Nic!- po chwili zaczął się rozbierać!
- Tutaj jest męska szatnia, może wyjdę?- wstała i podeszl do drzwi, ale Javier ją chwycił i położył na stoliku do ping-pongu. Zaczął ją rozpierać.
- Puszczaj!- Krzyknęła i zaczęła płakać! Do pomieszczenia wszedł Rodrigo.
- Puszczaj ją ty zboku- i walnął z pięści Javierowi aż polała się krew.
- O ty, nie daruję Ci...- nie zdążył dokończyć. Nina uderzyła go dzbankiem.
Hehe Dziękuję serdecznie za ciepłe komentarze W dzisiejszym odcinku (końcówka) można powiedzieć, że zaczął się pewien etap tej historii... który będzie miał dużą wartość na dalsze losy Niny  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolllina Generał

Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:24:42 18-09-07 Temat postu: |
|
|
Odcinek super Oj w co Nina się pakuje... (?) hehe oj Floriano przyszedł po drogocenną szkatułkę... Ciekawe co wymyśla Ann, Conrado i Osvaldo  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:02:10 19-09-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 38/200:
Nina uderzyła dzbankiem Javiera. Była cała we łzach.
- Co ja zrobiłam?- usiadła na stoliku, na którym przed chwilą miał zacząć się gwałt.
- Już dobrze- Rodrigo objął Ninę. Po chwili cała ekipa była już w szatni.
- Zadzwonię na policję- ryknął jeden z załogi.
Wróćmy do Rosario.
- Udało się?- zapytała dziewczyna.
- Gdyby nie ty! Teraz jest mu przykro! I dobrze! A ty jak się czujesz?- zapytała Rosario pewną dziewczynę.
- Rosa, jak ja mam się czuć, jestem w drugim miesiącu ciąży!- powiedziała ciężarna. - Jesteś mi coś winna!
- Oj tak, prawie zapomniałam! Na ile się umawiałyśmy?
- 1000 $
- Trzymaj i odejdź!
- Mam plan! Co byś powiedziała na to, bym ja urodziła twoje dziecko?
- Claudia!!! Zaskakujesz mnie...- powiedziała Rosario.
Julieta miała dziś swój pierwszy dzień w pracy, całą drogę zastanawiała się czy powiedzieć kierownikowi prawdę. Doszla do wniosku, że lepiej nie kłamać. Szedła tak alejką i wreszcie dotarła na miejsce.
- Dzieńdobry- przywitała wszystkich klaunów i akrobatów.
- Witam- przywitał ją dyretktor cyrku.
- Muszę panu coś powiedzieć, ja...
- Nic nie mów, mamy trening, usiądź sobie na widowni, za pięć godzin zaczyna się występ. Będzie tyle ludzi!- cieszył się mężcyzna, a w jego oczach dało się normalnie widzieć banknoty. Trening trwał bardzo długo. Julieta dziwiła się, jak można coś takiego wogóle umieć, przecież to jest nienormalne. Po chwili jedna z akrobatek spadła z huśtawki na samej górze. Julieta bardzo się wystraszyła. Co prawda nie było to aż tak wysoko, ale można było sobie skręcić kostkę. Akrobatka złamała sobie nogę.
- Yyyy... Julieta zaprowadź ją do lekarza- dyrektor zawołał z widowmni Juleite.
- Zgoda!
- Tylko co ja teraz zrobię z... Julieta czekaj!- zawołał.
- O co chodzi?- zapytała Julieta.
- Zostajesz!
- A kto zajmie się ranną???
- Sama sobą się zajmie, albo woźny ją zabierze. Panie Jorge, zaprowadź tę dziewczynę do lekarza. A ty Julieta podejdź tutaj!
- O co chodzi?
- Zajmiesz miejsce Serafiny!
- Ale ja...
- Żadnego ale, sama mówiłaś, że jesteś najlepsza, chyba dasz sobie z tym rady! A więc zróbmy trening... a co to?- zawołał widząc zbiórkę ludzi zasiadających na miejscach.
- O kurcze, już jest ta godzina?! Przecież za pięć minut zaczyna się występ Juli idź się ubrać, dziewczyny pokażcie jej co i jak! Ja też muszę iść się ubrać...!- Po chwili zaczęło się przedstawienie.
- PANIE I PANOWIE! WITAM NA DZISIEJSZYM PRZEDSTAWIENIU...- przywitał wszystkich dyrektor cyrku, a w garderobie wszyscy męczyli się nad ubraniem Juliety.
- Jesteś najlepsza!- wrzeszczały dziewczyny.
- Chyba inaczej- rzekła Julieta.
- Co mówiłaś?
- Nie nic... to będzie klapa!
- Co tam mruczysz?
- Dobra wychodzimy dziewczęta- zawołał Dyrektor. Teraz zaczął się... bal... Konie, psy skaczące przez obroży i zachwyceni goście, no i teraz wreszcie piramidka. Julieta miała stanąć na samej górze. Najpierw nie mogła tam się wspiąć.
- Mamo, ale śmieszny claun!- zawołał jeden z dzieci na Juli.
- Jeszcze takiego nie widziałam w cyrku.- Gdy nie dało rady by Juli weszła na piramidkę to dano jej drabinkę. Dyrektor był już cały wściekły. Po chwili piramidka obaliła się przez co Julieta i wszyscy pospadali.
- Szlak Cię trafi- zawołał dyrektor w stronę Juliety. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:11:25 19-09-07 Temat postu: |
|
|
Qrcze przegapiłam odcinki
Biedna Nina Javier to drań ... dobrze, że wreszcie kłamstwo Rosi wyszło na jaw a fragment: ""Witamy Cię, alleluja, witamy cię, allleluja, WITAMY CIĘ ALLELUJA, WITAMY CIĘ!" jest świetny  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolllina Generał

Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:25:16 19-09-07 Temat postu: |
|
|
Odcinek super Kurczę Rosi na siłe chce zatrzymać Lucasa:/ nieładnie...
Oj biedna Julietta, hehe ciekawe jak zareaguje kierownik cyrku  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Roberta-Dulce Generał

Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 8920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Elite Way School
|
Wysłany: 18:27:57 19-09-07 Temat postu: |
|
|
niezly odcinek .......................
zartowalam boski odcinek  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:44:49 20-09-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 39/200:
Dyrektor nie był zachwycony tym co się stało. Nie którzy zaczeli wychodzić i brać pieniądze za bilety, a inni, ale tej grupy było mniej, myśleli, że to clauny.
- Julieta to garderoby, JUŻ- Juleita szybko pobiegła za dyrektorem.
- Panie dyrektorze, ja...
- NIe ma żadnego "JA" jesteś oszustką, do tego fałszywą... dlaczeo mi nie powiedziałaś- dyrektor krzyczał, dosłownie ryczał na Julietę, aż tej poleciały łzy.
- ...
- ODPOWIEDZ!!!
- ...
- DO JASNEJ CHOLERY, WYJDŹ STĄD I NIE WRACAJ!
- Dobrze, a mogę przynajmnije dostać wychodne?
- NIE!
- Zrozumiałam... głucha żem nie jest!- dziewczyna przestała płakać.
Rodrigo odprowadził Ninę do domu.
- Masz piękny domek, co ja mówię ty masz dom, a nie domek- powiedział Rodrigo.
- Dziękuję, kupiłyśmy go z siostrą parę dni temu- powiedziała Nina.
- To ty masz siostrę?
- Tak, pracuje w cyrku... chociaż nic nie umie!
- Człowiek musi się wszystko w życiu nauczyć...
- Chyba wróciła, słychać ją- zaśmiała się Nina.
- Och Nina... zostałam zwolniona, cud, że żyję... mamy gościa widzę... dzieńdobry, jestem Julieta, a więc Nina słuchaj, byłam w cyrku i jedna osoba spadłą z piramidki, musiałam ją zastąpić, bo tak ja głupia nagadałam, że wszystko umię, no to derektorzyk wymyślił sobie, że weźmie i da mnie na piramidkę... na samą góe, a więc, ja nawet nie miałam treningu, bo musiałam się spieszyć, żeby się ubrać, i zaraz zaczynał się wsytęp. Najpier nie umiałam wejść na piarmidę, a potem... potem do na samej górze się zachwiałam, że upadłą z samej góy... niektórzy chcą pieniądze za odszkodowanie...- Nina i Rodrigo z uśmiechem na twarzy słuchali tej historyjki.
- Całe szczęście, że to się tak skończyło. Poznaj mojego nowego przyjaciela... Rodrigo, to Juleita, Juli to Rodrigo- pokazała ich sobie.
- MIło mi- Rodrigo ucałował dłoń Juliety.
- Nice to meet you! Usłsyzałam to dziś na ulicy!- powiedziała Juleita- a także tłumaczenie, to znaczy mi róneiż miło cię poznać, czy jakoś tak...
***
Lucas i Virginia siedzieli w pokoju dla gości.
- Synku, musisz znaleść sobie dziewczynę... Rosario odeszła razem z twoim dzieckiem, Nina pewno już o tobie zapomniała... chociaż w to i to wątpię...- powiedizala Virginia.
- O co Ci chodzi mamo?
- Po pierwsze, fakt faktem, Rosario odeszła z dzieckiem, ale cz z twoim? Po drugie Nina świata po za tobą nie widzi, a więc o tobie napewno pamięta, a co do Rosario to nawet wątpię, żeby była w ciąży!
- Mamo jak mozesz... przecież testy wykazały, że oczekuje dziecka, napewno mojego, ja muszę ją znaleść- i wyszedł z pokoju.
Octavio źle się czuł w firmie. Na początku wydawało się, że jest chory i że zbiera mu się na wymioty jednka to nie było to! Okazało się, że było mu niedobrze, że nie było w firmie... Irene. Stracił Ninę, teraz Irene. Nie brakowało mu jej, ale tego jej wrzasku i radości. W firmie nigdy nie było aż tak radośnie.
- Czy pan mnie słucha- zapytał Michael, jak pamiętacie bogaty inwestytor.
- Ja zastanawiałem się nad kupnem... warzywniaka!
- To nie pora na żarty... albo pan się skupi, albo też... albo też zerwe z panem wszystikie kontakty.
- Dobrze, a więc co robimy?
- No więc, musimy kupić firmę "Larson & Mary Associate" firma rośnie w górę i satje się wielką rywalizacją...
***
Ann, Oswaldo, Conrado rozmyślali co zrobić z Floriano. Przyszedl do nich z jakieś pięć dni temu i żada szkatułki. Dał im tydzień na oddanie jego drogocennej szkatułki.
- I co teraz?- pytała rozhisteryzowana Ann.
- Czy ja wiem! Mówiłem wam, lepiej nie mieć do czynienia z tą puszką Pandory!- wycedził Conrado.
- Przestań... jak zwykle miałeś rację! NIESTETY! Ale musimy odnaleść tę szkatułkę, bo... bo on nam coś zrobi, a może to mafia...??- Ann spojrzała po chłopakach roztrzęsiona.
- Co tak myślicie, chodzi wam o tę szkatułkę?- do kuchni weszła Iliana.
- Yee... no tak, ale ciebie to nie obchodzi- Ann próbowała spławić Iliane.
- Ann, proszę na słówko!- Ann poszła do Iliany.
- masz problem, raczej wy go macie!
- My, ty też do niego się zaliczasz!
- No dobra, to mamy problem, a ja mam pomysł jak go rozwiązać!
- Mów!
- Zaprośmy Julietę!
- CO? Co ty wygadujesz?- Ann była zdumiona. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:54:55 20-09-07 Temat postu: |
|
|
No to Julieta straciła pracę oby szybko znalazła nową
Odcinek bardzo mi się podoba jest napisany tak lekko  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:20:46 20-09-07 Temat postu: |
|
|
jak teraz przeczytałem to sporo blędów się nazbierało ;p;p |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:00:03 21-09-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 40/200:
- Co? Co ty wygadujesz- Ann nie mogła uwierzyć w słowa Iliany.
- Uspokój się, napewno pożyczy nam parę dolarów i po kłopocie, a później uderzymy!
- Że co?
- To co słyszałaś! Wyślemy dziś chłopaków do kina, na piwo, niech się poznają. Eric mówił mi, że czuje się nie zręcznie, a tak to się polubią!
- Sama nie wiem... ale niech będzie! Kiedy?
- Teraz- Iliana zaskoczyła tym samą siebie.
- Chyba żartujesz, ja muszę miesiąc się przygotować na to upokorzenie!
- Zgoda, za tydzień, nie mamy czasu do stracenia.
***
Z samego ranka Rodrigo odwiedził Ninę z bukietem kwiatów.
- Kto tam! Za tym bukiecikiem!- uśmiechnęła się Nina widząc ogromny kosz kwiatów.
- Witaj, to dla Ciebie!
- Dzięki, wejdź do środka- zapraszała.
- Nina, musimy iść na plan!
- Nie ma mowy, nie pójdę do tych zboczeńców!
- Choć, będę blisko Ciebie, nie dam Cię skrzywdzić- chłopak chciał ją pocałować, ale ta gwałtownie się oddaliła.
- Zgoda, tylko wsadzę kwiaty do wazonu!
***
Floriano jak to co dzień przyszedł odwiedzić i przypomnieć spółce Ann o ultimatum.
- Pozostało wam jeszcze dwa dni, do końca!
- Floriano, mam inny pomysł, daj nam jeszcze miesiąc, operacja nie zając nie uciecze!
- Ale ja popadnę w obłęd, jak ty to sobie wyobraszaż? Ja nie wiem jak wygląda trawa, nie wiem jak wygląda kolor czarny, ani też nie wiem jak wyglądacie wy, złodzieje!
- Nie nazywaj nas tak- Oswaldo się oburzył.
- Dobra, ja już spadam, ale na niedzielę ma być szkatułka!
- Nie, czekaj!- Iliana zawołała Floriana.
- Słucham?
- Zamieszkaj tutaj na kilka dni, aż nie znajdziemy szkatułki!
- CO TY GADZASZ IL?- Ann była wkurzona- to miejsce zamienia się w hotel... już to będzie 6 osoba, gdzie będzie spał?
- Ja się zgadzam- odrzekł Floriano, wyszedł na zewnątrz i wprowadził ze sobą... walizki.
- Co to jest?- zapytali wszyscy pięcioro.
- Wiedziałem, że w końcu jakaś mądra osoba wpadnie na pomysł i mnie zaprosi w skromne progi- Floriano często się przewradzał. - A był bym zapomniał- Floriano wyszedł na zewnątrz i zagwizdał.
- To co?- zapytała Ann widząc nowych pięcioro osób.
- mama- Germana, tata- Dionizio, babcia- Vicki, dziadek- Gustavo, siostra- Violeta- przedstawił wszystkich Floriano.
- Ekhm, ekhm, poprawka, mamy teraz w tym domu 11 osób! To już jest istny pięcio gwiazdkowy Hotel, Iliana chodź na słówko- Ann poprosiła Ilianę- Jak masz zamiar teraz zrobić nasz plan z Julietą?
- To proste, wyślemy wszystkich 9 i po sprawie, spójrz na Osvaldo, gapi się na tą Violkę- uśmiechnęła się Iliana, a Ann stała się zazdrosna, ktoś śmie zabierać jednego z jej chłopców, a raczej tego najukochaniejszego.
- Puszczaj zdziro, a ty Oswaldo, cycków nie widziałeś?
- Ann, a co w Ciebie wstąpło, bzzzz- Oswaldo zaczął udawać osę, a wszyscy zaczeli się śmiać. Ann stało się przykro, gdy tak wszyscy z niej się naśmiewali.
Nina i Rodrigo poszli na plan. Ninie było nie dobrze widząc Serafina i Javiera z obandażowaną głową.
- Ty suko, zapłacisz za to- Javier machnął na nią ręką.
- Uspokój się, bo jak ci...
- Rodrigo, daj spokój!- Nina uspokajała sytuację.
- Nie zostawię tego tak!- Rodrigo wziął za jeden z patyków i zaczął obkładać kijem Javiera. Wszyscy się śmiali. Ninie zrobiło się przykro i pobiegła.
- Ha, ha, giń nędzna szumowina- Rodrigo śmiał się z kulejącego z bólu Javiera. Dopiero po chwili zobaczył uciekającą z łzami w oczach Ninę.
- NINA, STÓJ!- zawołał za nią, bo coś do niej jednak czuł. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|