|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:10:08 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Patryk ! Kończyć w takim momencie?>!!?!? ta końcówka! A dla kogo była druga kulka?!?! |
|
Powrót do góry |
|
|
emma Mocno wstawiony
Dołączył: 24 Kwi 2007 Posty: 6081 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:51:26 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Nie!!!Rodrigo A ten drugi strzał?! Dasz dzis jeszcze dwa odcinki??Pliss:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:11:31 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Patryk ani mi się waż go uśmiercać!! Nie teraz... aj jak możesz wstawiaj szybko newa!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:50:03 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 92/200:
Nagle strzał. Nina miała na rękach krew. Spojrzała na Rodriga.
- NIEEE- spojrzała, że ten został postrzelony. Po chwili drugi strzał, który pada na proboszcza.
- Szlak- powiedział Javier, ale musiał już uciekać- a co mi, zabiję tę sukę przy innej okazji.
- Niee...- Nina szlochała i dławiła się. Rodrigo leżał bez ruchu. W kościele była panika. Wszyscy krzyczeli. Olivia schowała się za podobizną Maryii. Julieta podbiegła do siostry.
- Ko... Koch...- Rodrigo nie mógł dokończyć.
- Spokojnie, kochanie nie męcz się!- uspokajała Nina męża- CZY NIKT NIE MOŻE NAM POMÓC?- krzyczała i płakała.
- Kocham Cię- powiedział wreszcie Rodrigo. Nina miała wszystko we krwi.
- Córeczko to droga sukienka, nie poplam jej- powiedziała Olivia.
- Mamo!- krzyknęła Julieta, a Nina nie zwracała na nic uwagi.
- Ja też Cię Kocham- pocałowała Rodriga. Miała usta ze krwi.
- Nie marnuj sobie życia, bądź szczęsliwa z tym co kochasz, bądź szczesliwa z Lucasem... bądź... choć do pracy! Pomóż Hugowi... nakręcić film.
- Tak, zrobię, a teraz cicho!
- Obiecaj mi... to moja ostatnia wola!
- Tak... Obiecuję!
- Dziękuję!
- Rodrigo... nie odchoć! Rodrigo! Wtedy Lucas nie mówił o żadnym dziedzicznym spadku! On mówił o dziecku! Rodrigo jestem z tobą w ciąży... Oczekuję naszego dziecka- mówiła ze łzami.
- Naprawdę?
- Tak...- nie umiała nic powiedzieć.
- Kocham... Kocham was oboje- Rodrigo po tych słowach wyzionął ducha.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE- krzyknęła Nina. Płakała... Po chwili przyjechało pogotowie i policja. Lekarze zabrali ciężko rannego księdza. Policja sprawdzała i przesłuchiwała wszystkich, oprócz Niny, która nie była w stanie nic mówić...
***
- NINA!- zawołał Lucas po raz któryś.
- Ghrrr...- Rosario powoli traciła cierpliwość, ale nie przerywała tej upojnej chwili. Lucas był naprawdę ostrym kochankiem. Rosario miała nadzieję, że teraz zajdzie w ciąże.
Nina szła samotnie ulicą w zakrwawionej sukni ślubnej. Wszyscy ludzie się na nią patrzeli.
- Nina!- zawołał Hugo- Nina!
- <chlip>- Nina szlochała.
- Nina, zaczekaj- ta zaczekała na niego.
- Co?- spytała ocierając łzy!
- Choć zawiozę Cię do domu!- Hugo zaprowadził ją do swojego samochodu i odjechali.
***
- Ann!- powiedział Oswaldo.
- Co?- zapytała grzecznie wpatrując się w telewizor.
- Wiesz co wydarzyło się na ślubie Niny i Rodriga?
- Nina to siostra Juliety?
- Tak!
- A co mnie obchodzi co się stało na jej ślubie?
- Przed chwilką dzwonił do mnie Conrado!
- No to opowiadaj jak już musisz!- Ann zamieniła się w słuch.
- Otóż nie znany sprawca zastrzelił Rodriga! Pana młodego!
- Naprawdę?- Ann była zdumiona!- a żyje?
- Niestety zmarł! Druga kula trafiła w księdza, ale miała trafić w Nine!
- A jak Nina to przeżywa?
- Nie wiem... Conrado pojechał zeznawać. Nina została sama i gdzieś się szwęda!
- Przykre!- Ann naprawdę było smutno.
- Też tak sądzę!
- A masz podejrzenie kto to może być? Conrado mówił coś więcej?
- Julieta i jej rodzina sądzą, że zrobił to Javier...
***
- Nina, nareszcie- Olivia martwiła się o córkę, której długo nie było.
- Idę do swojego pokoju!- Nina poszła na górę. Julieta chciała za nią pobiec.
- Zostaw ją! Musi pobyć chwilkę sama!- powiedziała Olivia.
- Wiem czego potrzebuje- Julieta wydostała się z uścisku matki i udała się do pokoju siostry.
- Kochana- Julieta przytuliła się do siostry, a ta odwzajemniła to.
- Dlaczego?- rozpłakała się- on będzie miał dziecko! Nie powinien odchodzić- Nina płakała na ramieniu siostry.
- Płacz...
- Dlaczego on! On tak wiele dla mnie zrobił! Oddał za mnie krew! Kto wie, może jeszcze dotrwał by dojechać do szpitala... to moja wina!
- To nie twoja wina... to nasza, najbardziej moja!- powiedziała Julieta.
- Jak to? Nie obwiniaj się...
- Ale... pamiętasz, gdy zadzownił ktoś, a ja powiedziałam, że to pomyłka?
- No coś pamietam- Nina wróciła do przeszłości...
- To nie była pomyłka!
- To co?- wystraszyła się Nina.
- To była policja! Javier uciekł z więzeinia.
- I ty mi tego nie powiedziałaś?- Nina była wściekła na Juliete. |
|
Powrót do góry |
|
|
emma Mocno wstawiony
Dołączył: 24 Kwi 2007 Posty: 6081 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:57:40 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Javier chciał zabić Ninę
A Olivia mysli o sukience w takiej sytuacji ja to bym ją z koscioła wygoniła
Mało brakowało i bym się rozbeczała miałam łzy w oczach |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:27:06 12-11-07 Temat postu: |
|
|
taki smutny odcinek biedna Nina <płacze> no, ale Olivia to palnęła z ta sukienką, ta to ma wyczucie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:25:03 12-11-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 93/200:
- Ale... pamiętasz, gdy zadzownił ktoś, a ja powiedziałam, że to pomyłka?
- No coś pamietam- Nina wróciła do przeszłości...
- To nie była pomyłka!
- To co?- wystraszyła się Nina.
- To była policja! Javier uciekł z więzeinia.
- I ty mi tego nie powiedziałaś?- Nina była wściekła na Juliete.
- Przepraszam!
- Nie ma przepraszam! Mogliśmy tego uniknąć. Jesteś bezmyślna! Jesteś głupia!- krzyczała Nina- nie jesteś moją siostrą! Jesteś beznadziejna!
- Wybacz- Julieta zaczęła płakać.
- Nigdy Ci tego nie wybaczę! Wyrzekam się Ciebie!
- Nina...
- Mam odejść ja, czy ty zrobisz mi tę przyjemność?
- Nina zrozum... Ja...- Julieta była zrozpaczona.
- Wyjdź z mojego pokoju!- rozkazała Nina, a Julieta zgodnie z nakazem wyszła.
***
Następnego dnia Lucas dowiedział się co wydarzyło się na ślubie Niny z plotek.
- To oznacza, że... że mam szansę ją zdobyć- ucieszył się- jak mogę być tak podły! Rodrigo umarł, a ja się cieszę!- Lucas czuł się podle.
- Lucas! Ani nie myśl sobie, że wypuszczę Cię do tej zdziry!- zagroziła Rosario- słyszałam, że Rodrigo umarł, ale nawet nie próbuj by Nina zajęła się teraz sobą! Oczekuje jego dziecka!
- Wiem to tym...
- To dlaczego ja nie wiem?
- Nie ważne...
- A tak swoją stroną to wczoraj był cudowny sex! Przyznaj, że i tobie się podobało! Nie wyprzesz się!
- Nie wypieram się... ale nie był to sex z miłości!
- Ale może z tej (nie) miłości coś powstanie!
- Ty lafiryndo...
- Sprytna jestem... ale wogóle nie musiałam Cię zaciągać! Sam byłeś napalony!
- Jeśli zajdziesz w ciąże to zostanę z tobą! Ale nie mysl, że dam się drugi raz nabrać! Za kilka tygodni pójdziemy do szpitala.
- Jestem pewna, że tym razem zarzłam w ciąże. Już mam mdłości- naigrywała się Rosario. Lucas nadal myslał o Ninie.
***
- Zanieś jej śniadanie- Nina podała Juliecie tacę ze śniadaniem.
- Ona mnie nie wpuści... mamo ty idź!
- Na stare lata muszę latać...- narzekała Olivia. Po chwili znalazła się na górze. Lekko zapukała do drzwi.
- Wejdź, otwarte- powiedziała Nina, słychać było, że zapłakana.
- Córciu...- Nina zlękneła się widząc Nine nadal w sukni ślubnej. Od wczoraj siedzi tak bez ruchu.
- Dziękuję, nie jestem głodna.
- Musisz coś jeść. Przecież obiecałaś Rodirgowi, że będziesz żyła dla niego, że będziesz szczęśliwa z Lucasem...
- Kłamałam!
- To była jego ostatnia wola! Chesz żeby Cię straszył!
- Tak... przynajmniej go będę widziała!
- Prosił Cię też, byś pomogła Hugo w jego produkcji filmowej!
- Nie przestanę pracować... zbyt dużo razy Hugo się na mnie zawiódł!
- Zuch dziewczyna, a teraz zjedz!- poprosiła Olivia- jeszcze jedno! Wczoraj dzwonili z policji! Czy chcesz pochować Rodriga?
- Tak! Ja jestem jego żoną... moim obowiązkem jest go pochować!- powiedziała pewnie.
Ann odwiedziła swoją najlepszą przyjaciółkę.
- Ledwo żonata, a już wdowa!- roześmiała się Iliana.
- To nie jest śmieszne, a raczej smutne- Ann naprawdę była poruszona.
- A co mnie obchdozi jakaś Nina, którą widziałam zaledwie 3 razy na oczy!
- Ona cierpi! Była jego żoną przez nie całe 5 minut!- Ann zastanawiała się nad motywem postępowania zabójcy.
- Pogadajmy o czymś ciekawszym!
***
Javier dopiero teraz wrócił do swojej kryjówki.
- Zadanie w 50% wykonane!- ucieszył się Javier- szkoda tylko, że Nina się schyliła! Tak kula by trafiła w nią! Chyba mnie widziano- zastanawiał się Javier- muszę się ukryć! Znajdą mnie!
Dziś był emitowany ostatni odcinek filmu Serafina. Od czasu, kiedy Javier siedział w więzieniu już nikt nie oglada tego filmu... brzydzili się, że morderca przy tej produkcji pracował.
- Więcej tych wydatków niż zysków!- wściekał się Serafin!- Dostałem prośby od 10 kanałów telewizyjnych na wykup tego filmu, a licencje sprzedałem jedynie do 2 programów, w którym jeden został przerwany w 8 odcinku! Przynajmniej na jednym programie został wyemitowany do samego końca. Szkoda tylko, że o takiej godzince co nikt nie ogląda- rozpaczał.
Odc. 94/200:
Serafinowi się nie udało... Rozpacza.
Hugo wraz z ekpią kręcili odcinki bez Niny. Kręcili sceny, w których Nina nie wsytępuje. Nagle Nina się pojawiła.
- Witaj Nina!- powitał ją Hugo.
- Kręcicie beze mnie?- spytała poruszona.
- Myśleliśmy, że...
- Obiecałam to Rodrigowi i tobie, że nie zawiodę Ciebie po raz kolejny!- powiedziała.
- Dziękuję!- podziękował Hugo- wkrótce premiera, po zakończeniu emisji Pe Na Jaca! A to już wkrótce do końca pozostało 30 odcinków!
- Czyli za trzydzieści dni?- zapytał Lucas, przysłuc:)ąc się rozmowie.
- Nie- odpowiedział Hugo- jeszcze z 40 dni, bo w weekedny nie leci ten serial!
- To dobrze! A twoja produkcja ma 163 odicnki, a nakręciliśmy...- zapytała Nina.
- Nakręciliśmy już 62 odcinki, dlatego spokojnie możemy kręcić, a do tego wszystkiego film Serafina nie jest prawie woóle oglądany, wygrałem z nim.
- To wspaniale! A więc zaczynajmy kręcić- powiedział ktoś z tłumu. I zaczęło się...
***
Irene i Michael denerwowali się. Za 5 dni, licytacja firmy Octavia.
- Eduardo, zarobiliśmy trochę więcej! Możesz licytować do 500 000 000$
- Macie kurę znoszocą złote jajca?- zapytał.
- Nie- odpowiedział Michael.
- Tylko mamy łeb!- dodała Irene.
***
Po zakończeniu zdjęć do serialu Huga Nina poszła do kościoła załatwić pogrzeb Rodrigowi. Jej ciąża miała już 2 miesiące i powoli było widać, że oczekuje dziecka.
- Za dwa dni pogrzeb o godzinie 11:25- odpowiedział ksiądz.
- Dziękuję! Bóg zapłać- powiedziała.
- A skoro o zapłacie mowa... to msza pogrzebowa kosztować będzie 50$- powiedział.
- Proszę- podała mu gotówkę.
- Bóg zapłać- odpowiedział ksiądz. Nina udała się do miejsca gdzie sprzedawane są trumny.
- Poproszę tę!- wskazała na dębową trumnę. Ta trumna była piękna, ale i cena była wysoka. Trumna ta kosztowała aż 500$. Ninie to nie pszeszkadzało. Chciała kupić jak najlepszą. Kolejnym celem Niny było miejsce gdzie sprzedawano nagrobki. Wybrała bardzo piękny marmurowy nagrobek. Za całość zapłaciła prawi 1 250$. Nie żałowała pieniędzy.
***
Julieta nie mogła znaleść sobie miejsca. Krzątała się po domie nie wiedząc co ma robić.
- Kochana! Ninie przejdzie!- pocieszała Olivia.
- Nie... ja zawiniłam i ją rozumię, nie powinnam ukrywać prawdy!
- Owszem, ale robiłaś to dla dobra jej dziecka!
- Mamo! Jestem do niczego!- narzekała- nic nie umię!
- Skąd wiesz? Napewno masz wiele talentów!
- Podaj choć jeden!
- Nie wiem... ale co lubisz najbardziej?
- Najbradziej lubię oglądać telewizję- powiedziała Julieta po namyśle.
- I przybierać na wadze! Dziewczyno, weź się do roboty!- rozkazała Olivia.
- Nie chcę!
- Jesteś leniwa, ale spróbuj!
- Mogłabym być pilotem od telewizora!
- Dziewczyno, ty maniaku, idź poszukać pracy jako sprzedawczyni, tam nie potrzeba super studiów, albo idź rozdawać gazetę na ulicy, albo zbierać śmieci w wesołym miasteczku!
- O nie... nie wesołe miasteczko czy cyrk, w tej branży się nie spisałam!- odpowiedziała Julieta.
- Napewno znajdziesz jakąś pracę!
- Poszukam od samego ranka.
***
- Ann zacznij działać! Nie możesz zwlekać. Nigdy Conrado Ci nie ulegnie, jak będziesz siedzieć! Njalepiej zacząć od teraz, kiedy panuje tam smutek!- podpowiadała Iliana.
- Nie mogę wykorzystać do takich czynów takiej okazji!- powiedziała Ann.
- Raczej nie możesz przepuścić takiej okazji! Bierz się do roboty i nie wracaj mi tutaj z jakimś dowodem!
- Jutro przychodzi do Oswaldo Conrado... może by tak...
- Świetnie- przerwała jej Iliana- a więc wsyp Oswaldowi proszek nasenny i schowaj go gdzieś! Conrado powiedz, że Oswaldo wyszedł. Napewno będzie chciał wyjść, ale powiesz mu, że Oswaldo zachwilkę wróci. Zaczeka. Oczywiście badź skąpo ubrana... ulegnie Ci... Julieta napewno teraz sporo czasu przesiaduje z Niną i ją wspiera, napewno Conrado czuje się samotny i ulegnie Ci raz dwa... Wyrzuty sumienia nie pozwolą mu okłamywać Julietę i powie jej co zrobił! Jestem genialna!
- Świetny plan...- powiedziała Ann zmęczona tym wszystkim. Naprawdę nie chciała niszczyć związku Conrado, a chciała zająć się Oswaldo... |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:33:22 12-11-07 Temat postu: |
|
|
całe szczęście, że Nina się uchyliła, już się bałam, że ten drań Javier ją ciężko zrani. Lucas chce odzyskać Ninę, a Rosario nie jest zbyt zadowolona Głupia baba, czy ona nie rozumie, że on jej nie kochan? Świetnie opisałeś kłótnię między nimi! Super! |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:19:03 12-11-07 Temat postu: |
|
|
hehe aż tyle odcinków dla mnie :] hehe ale skupię się na tym w którym zmarł Rodrigo... Biedna Nina heh a jej facet dowiedział się o dziecku na łożu śmierci... ehh... to biedaczek długo się nie nacieszył tą wiadomością heh współczuję mu i Ninie, bo przecież to był ojceic jej dziecka, moze nie kochała go tak jak Lucasa, ale chciała za niego wyjść... heh |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:27:52 13-11-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 95:/200:
(...)Julieta napewno teraz sporo czasu przesiaduje z Niną i ją wspiera, napewno czuje się samotny i ulegnie Ci raz dwa... Wyrzuty sumienia nie pozwolą mu okłamywać Julietę i powie jej co zrobił! Jestem genialna!
- Świetny plan...- powiedziała Ann zmęczona tym wszystkim. Naprawdę nie chciała niszczyć związku Conrado, a zająć się Oswaldo...
- A więc jutro zaczynasz działać!- powiedziała Iliana.
- Niestety!
- Nie narzekaj i tak marnuję na Ciebie swój cenny czas! Żegnaj... a jeszcze jedno, masz tutaj proszek nasenny. Działa na 8 godzin, ale raczej wystarczy!
- Dziękuję- Ann odeszła z proszkiem nasennym.
***
Julieta z samego ranka udała się do biura pracy.
- Proszę pokazać swoje kwalifikacje- poprosiła kobieta ubrana w garsonkę i widać było, że jest bardzo wymagająca.
- Ja...?- zdziwiła się Julieta.
- Proszę?
- Ja nie mam!
- To co panienka tutaj robi? Proszę stąd wyjść i nie zawracać mi sobą głowy- nakazała grzecznie kobieta. Julieta wyszła i wszędzie były podobne odpowiedzi, czasem tylko innym tonem, czasem przyjęto ją z żartem i wyśmiewano.
- A więc chce pani myć klozety?- zapytał gruby i śmierdzący mężczyzna.
- Żebym chciała to bym nie powiedziała- mówiła Julieta- ale potrzebuję pracy.
- A więc chcesz myć kolozety?- powtórzył swoje pytanie.
- Otóż to! Chyba nie potrzebne są mi żadne wysokie stanowiska czy studia! Nawet zawodówa!?- zapytała.
- Ależ nie, potrzebne pani jest jedynie doświadczenie. Choć ta praca wydaje się być dobrą dla wszystkich to jest to bardzo odpowiedzialna praca!- powiedział grubas- to praca przyszłości! A więc myłaś kiedykolwiek klozety?- zapytał.
- Raz po mojej siostrze jak zwymiotowała po cieście mamy!- powiedziała.
- RAZ W ŻYCIU?- oburzył się grubas.
- Tak...- powiedziała Julieta.
- Czego pani tu szuka! Proszę odejść- Julieta z łzami opuściła gabinet grubasa. Udała się do domu.
- I jak? Córeczko jak Ci poszło?- pytała Olivia.
- Tragicznie! Mam takie doświadczenie, że nawet do mycia klozetów się nie nadaję. Jestem beznadziejna- użalała się Julieta.
- Najwidoczniej spotkałaś głupich zarządców!- pocieszała Olivia.
- Nie... oni mają rację! Nie mogę co chwilę siedzieć przed telewizorem i grubnąć. Idę do licemum, zdam maturę i pójdę na studia- powiedziała dumnie.
- I bardzo dobrze!- powiedziała Olivia i uściskała siostrę.
Nina jak co dzień poszła na plan. Od kilku dni nie oddzywała się wogóle do siostry, co dobijało Julietę.
- I AKCJA- zawołał Hugo. Zaczęto kręcić. Nina- filmowa Marina miała rozprawę sądową.
"- Ta pani zabiła własną matkę- powiedział prokurator.
- SPRZECIW! Moja klientka mówi, że tego nie zrobiła- powiedział Alfonso, obrońca Mariny, dawniej jej chłopak, aktualnie również, ale tylko w filmie. Alfonsa gra Lucas.
- Jeśli mielibyśmy słuchać oskarżonych to więzienia byłyby zbędne- podusmowała prokurator.
- Ja naprawdę jestem niewinna! Byłam pokłócona z matką, ale zmarła na zawał, gdy dowiedziała się, że ja żyję.
- Owszem, zmarła na zawał, ale to przez panią. To pani ją przestraszyła!- powiedziała pani prokurator"
- I cięcie. To tyle na dzisiaj- powiedział Hugo- idziemy do domów!- dodał.
***
- Oswaldo, dzisiaj przychodzi Conrado, prawda?- zapytała Ann.
- Owszem- odpowiedział
- Mnie nie będzie, nie chcę z nim się widzieć- powiedziała- napijemy się herbaty?
- Owszem- odpowiedział Oswaldo.
- Znasz jakieś inne słówko, niż "owszem"?
- Owszem- po raz kolejny tym samym odpowiedział Oswaldo.
- Zrobię herbaty- poszła do kuchni.
***
- Gloria! Zaraz po sprzedaniu firmy pojedziemy zwiedzić Europę- powiedział szczęśliwy Octavio.
- Nigdzie z tobą nie wyjadę aż nie rozwiedziesz się z moją córką!- rozkazała Gloria.
- No dobrze, już dobrze! Pójdę do niej jutro i z nią pogadam- powiedział Octavio.
- No!- ucieszyła się Gloria.
***
- Oswaldo, smakuje herbata?- spytała Ann uważnie przyglądając się Oswaldo.
- Owszem!
- Widzę, że jesteś śpiący!
- owszem- odpowiedział i upuściłs zkalnkę, po czym zasnął. Ann wzięła go za ręce i zaciągnęła do piwnicy.
- Ileż ty ważysz? Jak tylko się obudzisz to załatwię Ci dietetyka!- powiedziała zmęczona. Po chwili zadzwonił dzownek- o nie.... Conrado!- szybko się przebrała i otworzyła drzwi.
- Yyy... dzieńdobry- spojrzał na nią listonorz.
- Ach to pan!- powiedziała znudzona Ann.
- Przyniosłem listy!- podał jej listy ciaglę wpatrując się w jej długie piękne nogi.
- Dziękuję, proszę odejść- Ann zamknęła drzwi i przeczytała listy- RACHUNKI, RACHUNKI- wściekła się. Po chwili znów dzwonek do drzwi. Zrobiła ostatnie poprawki i otworzyła.
- Cześć! Ja do Oswlado- przywitał się Conrado.
- A to ty!- udała zdziwioną- Oswaldo nie ma!
- Dziwne, umówiliśmy się! Ale to nic, to spadam!
- Zaczekaj, zaraz powinien wrócić!- poprosiła Conrado do środka.
- Dziękuję...- podziękował- a czekasz na kogoś?
- Ja? Nie!
- Bo otworzyłaś tak drzwi i jak mnie zobaczyłaś to zmarkotniałaś!
- Napijesz się hebaty?- zapytała schylając się do Conrado. Sprytny chwyt kobiecy.
- Ale masz dekolt!- powiedział i zaraz się walnał w głowę- wybacz.
- Nic nie szkodzi! Widze, że nie chcesz herbaty!- powiedziała- ale zrobię.
- Zaczekam tutaj- odpowiedział.
- Herbata się robi- wróćiła po chwili i dała nogę na nogę. Conrado co raz bardziej się pocił.
- O... herbata chyba się zagotowała- powiedział Conrado usłyszawszy czajnik.
- A i owszem... o kurczę, zamieniam się w Oswaldo- powiedziała do siebie i poszła zrobić herbaty. Po chwili wróciła z tacą, na której była gorąca herbata i cukier.
- Proszę, to dla AAAAAA- Ann się przewróciła i wylała na siebie i na Conrado herbatę.
- Oooo... oooochhh... och... Parzy- krzyczeli oboje jakby się kochali.
- Achhhh... oooooooooo- Ann też bardzo to parzyło. Conrado herbata wylała się na spodnie i gwałtownie nie chcąc tego zaczął się rozbierać.
- Pomóż mi... nie umię tego odpiąć- obróciła mu się, gdy Conrado był już w samych majtkach. Conrado odpiął jej sukienkę.
- Parzy mnie w majtkach!- powiedział, ale nie rozbieraj mnie.
- A mnie w staniku- powiedziała i pocałowała Conrado. Conrado zaczął ją rozbierać, a ona jego... choć nie mieli dużo do rozbierania.
Odc. 96/200:
- Parzy mnie w majtkach!- powiedział, ale nie rozebrał się.
- A mnie w staniku- powiedziała i pocałowała Conrado. Conrado zaczął ją rozbierać, a ona jego... choć nie mieli dużo do rozbierania.
- Och tak!- pół godziny później oboje leżeli już w łóżku i się kochali.
- O Boziu... co jam najlepszego zrobił! Niech Cię szlak Ann- szybko się ubrał i wyszedł.
- Uuuaaaac- Oswaldo rozciągnął się przy przebudzeniu- co ja robie w... piwnicy!- zdziwił się. Szybko wstał i udał się do domu.
- Zostań jeszcze, proszę! Ja Cię kocham...
- Ale nie ja Ciebie- oburzył się Conrado. Ann usłyszała czyjeś wrzaski. Uchyliła lekko drzwi do piwnicy i zoabczyła cień Oswaldo, który szedł na górę.
- Idź już... no idź prędzej!- poganiała Conrado. Przecież co by to było, jakby Conrado zobaczył, że Ann uspała Oswalda... wiedział by, że wszystkiemu winna jest Ann, a on tylko uległ jej postępkowi.
- Dziwna jesteś... ale cóż kobieta zmienną jest... raz zatrzymuje, później wygania!
- Kobieta jest jak pogoda- uśmiechnęła się- ale wynoś się- po tych jej słowach Conrado wyszedł, a w tej samej chwili wszedł Oswaldo.
- Conrado już był?- zapytał.
- Yyyy... nie wiem, wyszłam na zakupy!- skłamała- a gdzie ty byłeś? Myślałam, że wyszłeś gdzieś z Conrado, żeby on mnie nie widział- udała zdziwioną.
- Spałem...- powiedział zawstydzony.
- SPAŁEŚ? W piwnicy?
- A i owszem!
- Zaczyna się... twoje słynne powiedzonko "owszem"!
***
- Nina, siostrzyczko!- przywitała się Julieta.
- ...
- Odezwij się do mnie, proszę!
- ...
- Nina...
- ...- Nina poszła do swojego pokoju.
Następnego dnia miał odbyć się pogrzeb Rodirga. Nina ubrała się w czarny żakiet i wyszła.
- Nina nie pojedziesz z nami?- zapytała Olivia.
- Nie jadę z tym czymś- wskazała na Julietę.
- Nie możesz nazywać tak własnej siost...
- Ty też zacyznasz?- zapytała i trzasnęła drzwiami. Julieta się rozpłakała.
- Nie płacz już, jest roztrzęsiona!
- Nie wybaczy mi tego nigdy!
- Wybaczy, zobaczysz!
- Nie...- Julieta straciła już całą nadzieję.
***
Irene siedziała w łazience, kiedy wszyscy jeszcze spali.
- Jeszcze żel do mycia twarzy... patata... tonik... i maseczka! Trzymaj przez trzy minuty!....- podśpiewywała sobie. - Zaraz się spóźnię na mój film!- powiedziała. Zapomniała o swojej maseczce i zapomniała ją zmyć.
-Jeszcze ogórki!- poszła po ogórki i nałożyla sobie na oczy po czym włączyła Telewizję- nie no, przez te ogórki nic nie widzę- starała się patrzeć jakoś przez te ogórki, ale nic nie widziala. Wywijała się na tym krześle byle ominąć ogórki. Nagle dzownek do drzwi. Irene udała się otworzyć.
- Octavio? Ciekawe co tutaj robi?- zapytała siebie po zdjęciu ogórków- już otwieram!- krzyknęła przez drzwi.
- Spoko!- powiedział Octavio.
- Modna mowa nie zrobi Ciebie młodszego- kpiła Irene. Poszła do pokoju Michaella... no to była też jej sypialnia... spali razem.
- Mamusiu, ja nie chcę do szkoły- mówił zaspany Michael.
- To ja Irene, idź obudź Eduarda i go schowaj! Przyszedł Octavio... ty też się schowaj- rozkazała Irene.
- No dobrze- mówił Michael z zamkniętymi oczami. Irene poszła otworzyć drzwi.
- Proszę... wejdź!- otworzyła drzwi... w szlafroku i w masecce, o której zapomniała, a którą trzeba trzymać trzy minuty.
- AAAAAA Duch- wystraszył się Octavio.
- o co Ci chodzi? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha- wyjrzała na klatkę schodową.
- Ciszej tam- zawołała sąsiadka z sąsiednij klatki schodowej.
- Ty... masz coś na twarzy- powiedział Octavio pokazując Irene, że ma coś na twarzy.
- Ja? O...- Irene zaczęła dotykać się po twarzy. Posunęła się od drzwi do lusterka i:
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- krzyknęła na swój widok- jak śmiesz mnie oglądać w takim stanie?- oburzyła się.
- Co tam się dzieje?- wystraszył się Michael.
- Spokojnie, jak ją zabije, to więcej będzie dla Ciebie- powiedział Edurado.
- Też fakt- i nadal siedzieli ukryci w szafie.
- AAAAAAAAAAA...- płakała Irene.
- Masz maseczkę?- zapytał Octavio gdy już wytrzeźwiał po tym co przed chwilką zobaczył.
- Tak- powiedziała oburzona.
- Dobrze, że nie przyszłem w nocy, bo bym zawału dostał! Jakbyś miała męża to nie pokazuj mu się w takim stanie!- powiedział.
- Mam męża... jeszcze nie dostałam rozwodu!- powiedziała pokazując obrączkę.
- Żyjemy w separacji!
- Prawda, ale... zaraz- szybko pobiegła do łazienki. Octavio sam wprosił się do środka.
- NIEEEEEEE....- dało się słyszeć z łazienki.
- Co się stało, Irene?- Octavio wbiegł do łazienki.
- Tę maseczkę można trzymać tylko trzy minuty, a ja trzymam ją już z 20 minut! Zaschła mi na twarzy!- rozpłakała się Irene- teraz jej już nie zmyję- rozpłakała się, a Octavio zaczął się śmiać.
***
-„Pan jest moim Pasterzem
Nie brak mi niczego
Choćbym chodził ciemną doliną
Zła się nie ulęknę bo ty jesteś ze mną
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach
Przez wzgląd na swoje imię
Orzeźwia mą duszę, orzeźwia mą duszę
Pan jest moim Pasterzem….”- odbywała się msza żałobna Rodriga. Dookoła placzy. Tylko Nina nie płakała, ale widać było, że jest jej smutno. Patrzała przed siebie, jej oczy były mętne, wogóle była w innym świecie.
-Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz- ksiądz pokropił trumnę Rodriga i włożono trumnę, delikatnie do grobu. Rodrigo odszedł już na zawsze, został tylko na fotografiach w sercu Niny... |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:47 13-11-07 Temat postu: |
|
|
Ah, szkoda Rodriga i biedna Nina Stracić narzeczonego w dzień ślubu to straszne
Cytat: | Ja? O...- Irene zaczęła dotykać się po twarzy. Posunęła się od drzwi do lusterka i:
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- krzyknęła na swój widok- jak śmiesz mnie oglądać w takim stanie? |
Nie no ona jest świetna Nie sposób jej nie lubić
A scena między Conradem i Ann, jak się poparzyli była genialna |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:10:12 13-11-07 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Moniką, hehe Irene jest zarąbista! Najbardziej pojechana osoba w tej telci, w sensie pozytywnym hehe normalnie tyyule humoru że szok ciekawe jak pozbędzie się tej maseczki |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:08:30 14-11-07 Temat postu: |
|
|
smutne te odcinki biedna Nina ale jeszcze szczęśliwa będzie no i oczywiściemoja ulubienica Irene ta to jest niemożliwa, ale ją lubię |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:11:24 14-11-07 Temat postu: |
|
|
Odc. 97/200:
-„Pan jest moim Pasterzem
Nie brak mi niczego
Choćbym chodził ciemną doliną
Zła się nie ulęknę bo ty jesteś ze mną
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach
Przez wzgląd na swoje imię
Orzeźwia mą duszę, orzeźwia mą duszę
Pan jest moim Pasterzem….”- odbywała się msza żałobna Rodriga. Dookoła płaczy. Tylko Nina nie płakała, ale widać było, że jest jej smutno. Patrzała przed siebie, jej oczy były mętne, wogóle była w innym świecie.
-Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz- ksiądz pokropił trumnę Rodriga i włożono trumnę, delikatnie do grobu. Rodrigo odszedł już na zawsze, został tylko na fotografiach w sercu Niny... Nina nie mogła dłużej wytrzymać. Wybuchła płaczem.
- Nie... Rodrigo nie... ja będę miała twoje dziecko, nie możesz odejść- wskoczyła do dziury, gdzie mał być pochowany Rodrigo. Bróbowała otworzyć trumnę.
- Nie, Rodrigo nie...- płakała.
- Córciu- zmartwiła się Olivia.
- Proszę pani, spokojnie! Podać jakieś leki uspokajające- poprosili grabiarze.
- Nie... ja chce razem z Rodrigem...- mówiła i targała się.
- Nina... Nina- prosiła Olivia- Nina, mówię do Ciebie NINA!- Olivia wreszcie ją spoliczkowała, by ta ją wysłuchała. Nina przestała się szamotać.
- Nina... Rodrigo nie chciał by Cię teraz widzieć. Nie myśl tylko o sobie, myśl też o swoim dziecku! Nina! To jest potomek Rodriga... czy wiesz, że każda osoba, która płacze za zmarłym, to zmarła osoba ma wtedy ciężej odejść... on załatwił wszytskie sprawy na świecie, a ty mu nie pozwalasz odejść... teraz dźwiga wiadra twoich łez i jest mu ciężko- powiedziała Olivia- i napewno chciałby twojej zgody z Julietą, gdyż policja rozkazała jej nic nie mówić o Javieru!- powiedziała- Julieta bała się o twoje dziecko!- mówiła Olivia.
- Masz rację mamo!- Nina wyszła z pochówku dla Rodriga i podeszła do siostry.
- Wybacz mi- poprosiła Nina.
- To ty mi wybacz- siostry się objęły.
***
- Co się tam dzieje?- Michael co raz bardziej się denerwował słysząc piski Irene.
- Auć, auć, auł...- narzekała Irene.
- Masz z tego jakąś dziwną skorupę!- powiedział Octavio próbując rozerwać maseczkę.
- To boli...- płakała Irene.
- Włóż głowę jeszcze raz do wody, niech się trochę nawilży!
- Czy ja już zawsze będę chodziła z cementem na twarzy?
- Nie... a teraz!- i zanurzył ją w wodzie.
- Woda zimna jak lód!- powiedziała.
- A teraz...- zaczął rwać maseczkę Irene.
- AAAAAAAAAAA- płakała i po chwili Octavio wyrwał z jej twarzy kawałek maseczki.
- Już...
- Całe?- zapytała Irene.
- Nie, jakieś 0,8%- powiedział.
- Czyli jeszcze 2%??- zapytała.
- Nie... jeszcze 91,2%- powiedział.
- To dużo...
- Napewno więcej niż Ci zdarłem!
- To mi ją wytargaj!- rozkazała i Octavio wziął się do roboty.
***
Lucas i Rosario oglądali wspólnie telewizję.
- Nie wydaje Ci się, że powinniśmy pójść na pogrzeb Rodriga?- zapytał Lucas.
- Ja napewno nie, bo go nawet na oczy nie widziałam, ale ty... też nie- powiedziała po namyśle- zwłaszcza, że tam jest Nina... musisz się od niej odilizować!
- To niemożliwe, razem pracujemy!
- Nie będziesz grał już w filmie Huga!- powiedziała ostro Rosario.
- Będę grał, bo zagrałem już prawie w 70 odcinkach, nie mogę teraz zrezygnować!
- Rozkarzę Hugowi Cię uśmiercić!
- Przestań stwarzać problemy!- poprosił- A tak wogóle to Hugo ma już skończony scenariusz!
- Niech Ci będzie, ale jak się dowiem, że masz romans z Niną to... krzzzzzzzz- pokazała jakby podcinała sobie gardło.
- Spoko!- powiedział.
***
- Julieta cieszę się, że ty i Nina się pogodziłyście- powiedział Conrado.
- Ja też jestem szczęśliwa!- powiedziała Julieta- teraz nie jest aż taka smutna! Może to po tych tabletkach uspokajającyh- powiedziała i pokiwała mamie!
- Ty też zaraz będziesz potrzebowała- powiedział.
- Co mówisz?- spytała to słysząc- o co tobie chodzi?
- No bo ja... byłem u Oswaldo...
- No wiem!- powiedziała co raz bardziej zła i podejrzliwa.
- Ale go tam nie było... Ann była i my...
- Nie dokańczaj!- powiedziała Julieta- masz rację, potrzebują tabletek uspokajających, bo Cię zabiję!- powiedziała biorąc nóż z stołu. Conrado połknął ślinę.
Odc. 98/200Ł
- No boja ja... byłem u Oswaldo!- mówił Conrado.
- No wiem- spytała Julieta prosto patrząc w oczy Conrado.
- Ale go tam nie było... Ann była i my...
- Nie dokańczaj!- rozkazała Julieta- masz rację, potrzebuję tabletek uspokajających!- powiedziała i zabrała z lady nóż.
- Ale... ale, nie przesadzaj to ostre narzędzie, połóż je lepiej!- prosił.
- Liczę do trzech, a ty zaczynaj już uciekać!- powiedziała.
- Julieta, zrozum, wszytsko tobie wytłumaczę- mówił. Wszyscy się na nich patrzeli.
- RAZ...- powiedziała głośno, a Conrado zaczął cofać się do tyłu.
- Kochanie, ona wylała na mnie...
- DWA...
- Dobra... ty nie żartujesz!- Conrado wziął się do ucieczki.
- TRZY! AGHRRRRRR- pobiegła z okrzykiem bojowym za nim.
- AAAAAAA- panikował Conrado. Po chwili byli na zewnątrz.
- Lubią się... to widać- zaśmiała się Olivia.
- Mamo... Juleita nie wygląda na taką, która się droczy!
- Wiem, ale w końcu kto się czubi, ten się lubi!
***
- To już po osiemnastej!- powiedział Michael- muszę siusiu!
- Nasikaj tutaj!- powiedział Edu- chyba nie zamierzasz zepsuć naszego planu? A może Irene go uwodzi!
- A te okrzyki to z podniecenia!
- No tak... może da jej trochę kasy!
- A jak pójdzie z nim, a nas zostawi na pastwie losu?
- Nie pójdzie...
- Choćmy!
- AUĆĆĆĆĆ- dało się słyszeć z łazienki.
- Skoro tak głośno wyje, to oznacza, że jeszcze tam jest!- powiedział Eduardo.
- Masz rację.
- PRZYJ, PRZYJ- mówił Octavio.
- JA NIE RODZĘ!- wściekła się Irene- a nie gadaj tylko RWIJ!
- Dobra... a więc, raz... dwa... trzy- Octavio pociągnął za maseczkę, że odleciala większa połówka. Zosatły jeszcze małe skorupki.
- AUU.....- pisknęła Irene.
- No to po sprawie!- powiedział- teraz chcę rozwodu!- powiedział.
- Hahaha... nie dam Ci rozwodu!- powiedziała...
- Oooo...- powiedział widząc twarz Irene.
- Coś nie tak?
- Masz tutaj dwadzieścia tysięcy dolarów i zrób sobie operację plastyczną- powiedział i zwiał.
- O co mu chodzi... a zresztą mniejsza z tym... ważne, że dostałam kasę...- powiedziała i obruciła się do lustra....
- AAAAAAAAAAAAAA- ryknęła. Michael i Eduardo wyszli z szafy.
- Irene co się stało?- zapytał Michael- a zresztą... muszę siusiu!
- SPÓJRZ NA MNIE!- rozkazała.
- Uuuu... ale masz blizny! Przypalił Ci twarz!
- Wyglądam okropnie!- powiedziała zapłakana.
- Nie ukrywam, ale... zaraz, zaraz! Zapłacił Ci za to, że z nim spałaś?- spojrzał na dwadzieścia tysiaków.
- Nie... to na operację plastyczną!- powiedziała wściekle!
- Przyzwyczaisz się napewno do twojej nowej twarzy!
- Wątpię!- powiedziała i wyszła.
***
- Dlaczego mi to zrobiłeś? Żądam wyjaśnień- powiedziała Julieta trzymając nóż przy szyi Conrado.
- Ale odłóż może to ostrze! Jest niebezpieczne!
- Nie...- zaśmiała się- nie, to nie ostrze jest niebezpieczne- powiedziała z kpiną- TYLKO JA!- spojrzała na niego jak diabeł i zabrała nóż spod jego szyi.
- Tak lepiej- powiedział trzymając się szyi.
- MÓW CO ZASZŁO!- rozkazała Julieta.
- No dobra, a więc, poszedłem do Oswaldo, ale go tam nie było! Ann podała mi herbaty, lecz wylała ją na moje spodnie i na siebie przez przypadek. Miałem pożar w spodniach i...
- POŻAR W SPODNAICH? DRAŃ- spoliczkowała go i odeszła z płaczem.
***
Gloria nerwowo chodziła po pokoju.
- Octavio gdzie byłeś? Jest już 19! Wyszłeś o 7:00, a wracasz o 7 wieczorem....
- Teoretycznie, byłem tam sukndę skoro od 7:00 do 7:00, ale w praktyce, byłem tam 12 godzin!
- I CO TAM ROBIŁEŚ?
- Zdejmowałem maseczkę twojej córce!- powiedział śmiejąc się.
- Taką bajkę możesz wciskać swoim klientom w firmie! Ale nie mnie!
- Ale to jest prawda!
- Nie mów mi co jest prawdą, a co jest kłamstwem! Powiedz co powiedziała na rozwód.
- Szczerze to nie mieliśmy czasu o tym rozmawiać, dopiero przy wyjściu ją o to zapytałem i...
- NIE MIELIŚCIE CZASU? Jesteś naprawdę cyniczny!- poszła do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami.
- Czy to u nich rodzinne? Irene też gdy się obraziła trzaskała drzwiami!- powiedział po namyśle.
***
Julieta była już w swoim pokoju, a Conrado dopiero wracał.
- Wraca twój macho!- powiedziała Olivia.
- Nie mam faceta, zerwałam z nim!- powiedziała Julieta.
- Nina dała by wiele by mieć chłopaka, a ty?
- A ja zrobię coś takiego...- Juleita uciekła na górę.- Hej Conradku!- zawołała go z okna!
- Wybaczyłaś mi?- zapytał.
- Ależ oczywiście- powiedziała łagodnie- ale bądź tak miły i zabierz stąd te ŚMIERDZĄCE ŚMIECI- zamieniła sie znowu w szatana. Zaczęła rzuacać ubraniami Conrada.
- Ale kochana...
- I NIE WRACAJ TU WIĘCEJ!- powiedziała i zamknęła okno. Conrado odszedł rozczarowany.
***
Następnego dnia Rosario wraz z Lucasem udali się do lekarza.
- Panie doktorze... jestem w ciąży?- zapytała.
- Muszę pani... |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:23:11 14-11-07 Temat postu: |
|
|
Irene jest zabójcza zawsze jak czytam odcinek z nią w jakiejś scenie to automatycznie się uśmiecham
"- POŻAR W SPODNAICH? DRAŃ- spoliczkowała go i odeszła z płaczem."
no comments |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|