Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Possibilidade Para Vida
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:08:49 07-12-07    Temat postu:

Odc. 133/200:
- Dlaczego nie było Cię na uczelni? Już od tygodnia!- zapytał Felix Julietę.
- Kończę ze studiami, z uczelnią i ze szkołą... jestem zakonnicą- powiedziała spokojniej Julieta.
- Jak to? Zakonnica?- zdziwił się.
- Nina nie jest moją siostrą. Nie mówiłam Ci wszystkiego- powiedziała Julieta.
- To teraz mi powiedz- poprosił Felix.
- Miałam wypadek... Nina jechała razem ze mną... obie straciłyśmy w wypadku pamięć... zapytałyśmy pewnej kobiety kim jesteśmy i źle ją zrozumiałyśmy... myślałyśmy, że jesteśmy rodzeństwem, ale pomyliłyśmy się.
- To znaczy, że chodziłem z zakonicą?- przeraził się Felix.
- Tak jakby... ja o tym nie wiedziałam... to takie trudne do pojęcia... ja na zakonnicę? Kobieta, która nie jest święta, kobieta, która zakochała się... próbowała wykorzystać mężczyznę...- ciągnęła dalej.
- Spokojnie Julieta- Felix przytulił ją do siebie.
- Ja nie chcę być zakonnicą- powiedziała Julieta i nie umiejąc się powstrzymać pocałowała Felixa.
***
Oswaldo umówił się z dziewczynę w kinie. Od razu ją zobaczył.
- No idź- poganiał Carol.
- Idź ty- poprosił Oswaldo.
- Ja? Przecież Eleonora zrównałaby mnie z Ziemią i tak mi groziła, że jeśli Ci pomogę to mnie zabije- powiedział Carol.
- No dobrze, a więc idę- Oswaldo wziął się na odwagę i podszedł do dziewczyny- cześć- powiedział.
- Witam, czy my się znamy?- spytała.
- No to ja do Ciebie dzwoniłem.
- Ale ja pamiętam, że wyglądałeś inaczej, tak ślicznie, a nie tak jak teraz... zaraz zaraz, czy ty nie jesteś tamtym- kobieta zmieniła wyraz twarzy- co uderzył mnie wtedy w pupę?
- W rzeczy samej- pochwalił się Oswaldo.
- A czy tamten to twój przyjaciel?
- Który?- spytał Oswaldo.
- No ten, który wziął ode mnie numer komórki!
- Yhm- pokiwał Oswaldo.
- O wy- dziewczyna się wkurzyła- wynoś się stąd zboczeńcu.
- Kobieto, ja się w tobie zakochałem! Podobasz mi się- powiedział.
- Naprawdę?- zdzwiła się dziewczyna- mało komu się podobam.
- Mężczyźni są głupi! Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką widziałem- powiedział i chwycił jej policzka.
- Dziękuję- uśmiechnęła się dziewczyna, a Oswaldo pocałował ją.
- Debil- dziewczyna go ottrąciła- jeśli myślisz, że jestem taka łatwa to się mylisz- zabrała torebkę i wyszła.
***
Irene zapukała do drzwi domu Glori.
- Cześć- przywitała się z mamą.
- Witaj córciu- przywitała się Gloria- wybacz, ale ja i Octavio nie mamy czasu, wyjeżdżamy.
- Gdzie?
- Octavio kupił nowy dom, nie chcemy mieszkać obok Esperanzy.
- Rozumiem... mamo, mam prośbę.
- Jaką?
- Mamo, Michael mnie porzucił, jestem sama jak palec, zostawił mnie z frimą, wpuścił ją w długi, zabrał wszystkie oszczędności- rozpłakała się Irene.
- Jak to? Irene prosiłam Cię, byś mu nie ufała.
- Prosiłaś bym nie ufała Octavio- przypomniała Irene.
- Co się dzieje?- do pokoju wszedł Octavio- co ty tutaj robisz?- wycedził przez zęby.
- Chcesz czy nie, to jest moja mama, a ty moim ojczulkiem- powiedziała Irene- i mam prawo do odwiedzin matki!
- Kochanie, ona jest zrozpaczona, porzucił ją tamten debil- powiedziała Gloria.
- Jej błąd, na przyszłość będzie wiedziała.
- Octavio to moja córka, daj jej kilka tysięcy na spłacenie długów- poprosiła Gloria.
- Nie ma mowy, dałem jej już wystarczająco wiele...
- Octavio- upomniała Gloria.
- No dobrze, ile potrzebujesz na spłacenie długów?- zwrócił się do byłej żony.
- 1 000 000$...
- To sprzedaj tamtą suknię za milion dolców!
- Sprzedałam wszystkie drogie suknie!
- To dziwne, że na naszej rozprawie nie wspomniałaś słowem o złych zarobkach firmy!
- Michael zajmuje się sprawami firmy, a teraz mnie zostawił- rozpłakała się Irene.
- Masz i nie wracaj, bo nie damy Ci już ani centawa!- zamknął drzwi za nią.
- Jest- ucieszyła się Irene.
***
Rosario i Claudia spotkały się na przedmieściu. Obie tego nie za bardzo chciały. Nie nawidziły się i każda chciała zniszczyć drugą.
- Witaj- Claudia i Rosario uściskały dłoń na przywitanie.
- I jak tam?- zaczęła Rosario.
- Czekam z niecierpliwością na dziecko- powiedziała Claudia.
- Nie bój się, nie dawno widziałam Ninę na ulicy to miała spory brzuszek, za kilka miesięcy będzie rodzić.
- Już za kilka dni będę matką- cieszyła się Claudia- a ty? Jak twój plan się powodzi.
- Świetnie... za nie całe dwa tygodnie ja i Lucas będziemy mieli rozwód...
- A co później?
- Później to czekam na poród Niny, żeby uderzyć i zniszczyć ich obu! Zabiorę Ninie dziecko i oddam w bezpieczne ręce- wskazała na Claudię- Nina będzie zrozpaczona, a do tego wszystkiego Lucas zobaczy ją z innym mężczyzną- powiedziała Rosario.
- Jak to?
- Uśpię Ninę, a później położe ją obok kogoś i Lucas będzie miał wszystko przejżyście widoczne... Lucas będzie miał żal do Niny, a ta będzie myślała, że ten ją okłamuje... jeszcze napewno będzie go później oskarżać o porwanie jej dziecka, a Lucas wtedy wybuchnie... ja go znam- powiedziała Rosario.
- A jaki ja mam w tym udział?- zapytała Claudia.
- Ty będziesz wychowywała tamte dziecko- powiedziała Rosario, ale w myślach miała całkiem coś innego.

Odc. 134/200:

- A jaki ja mam w tym udział?- zapytała Claudia.
- Ty będziesz wychowywała tamte dziecko- powiedziała Rosario, ale w myślach miała całkiem coś innego.
- Naprawdę- ucieszyła się Claudia.
- Nooo- powiedziała brzydko Rosario.
- Dziękuję kochana- Claudia rzuciła jej się na szyję, ale później obie popatrzały gniewnie, gdyż one miały inne zamiary niż mówiły.
- Ty dasz mi dziecko, a ja Ciebie zniszczę!- powiedziała do siebie Claudia.
- Zrobię, że ty będziesz oskarżona o uprowadzenie dziecka- powiedziała Rosario.
***
Irene szczęśliwie wbiegła do swojego domu.
- Mamy kasę- ryknęła przy wyjściu.
- Ile?- zapytał podniecony Michael.
- 1 000 000$
- Jesteś wielka! Gratuluję, co zrobiłaś, że ci uwierzyli.
- Powiedziałam, że mnie porzuciłeś i zostawiłeś firmę w okropnych długach, a to jest kasa za jaką je spłacimy!
- A nie jest to prawda?
- Jest- powiedziała i go pocałowała.
Julieta i Felix spędzili wspólnie resztę dnia. Chodzili po kawiarniach, po kinach i po klubach.
- Dziękuję, że dotrzymałeś mi towarzystwa- powiedziała Julieta.
- To ja dziękuję- Felix pocałował Julietę na pożegnanie. Julieta weszła do domu.
- Dzieńdobry- przywitała się z domownikami.
- Witaj córciu, zrobiłam kolację- powiedziała Olivia.
- Jesteś wielka mamo- powiedziała Julieta i ucałowała mamę.
- Jedz, boś napewno zmęczona!
- A gdzie Nina?
- Wyszła do apteki, źle się czuje!
- To nie dobrze- przeraziła się Julieta.
- Nie ma czym się denerwować, to normalne w czasie ciąży, kiedy ja byłam w ciąży z to... zapomniałam, że znacie prawdę- powiedziała Olivia.
- Dlaczego nas tak kłamałaś?- Julieta zmieniła swój ton.
- Nie okłamywałam was!
- Kłamałaś i dobrze o tym wiesz- powiedziała Julieta.
- Ja na początku was okłamywałam, ale później traktowałam was jak rodzone córki i w tym nie było już żadnego kłamstwa.
- To dlaczego nadal zmyślałaś, że "jak was urodziłam to byłyście takie, jak pierwszy raz zrobiłyści kupkę to byłyście takie szczęśliwe" ciągle jakie my byłyśmy takie i siake!- powiedziała Julieta.
- Julieta, to nie tak jak myślisz!- krzyknęła Olivia- wczuwałam się w rolę! I teraz też będę mówiła, że jak miałyście pięć lat to byłyście najpiękniejszymi pannami na świecie!- powiedziała Olivia- wymyślam wam życie! Nie znacie go, dlatego sami je ułużmy, ty w naszym życiu nie będziesz zakonnicą, tylko kimś innym! Nina w naszym życiu nie będzie taka, choć i tak nie wiemy jaka była dawniej, tylko w naszym wymyślonym życiu będzie aktorką!
- Mamo masz rację- powiedziała Julieta- jesteś wspaniała. Chcę Ci coś powiedzieć... ja i Nina wiedziałyśmy, że nie jesteś naszą matką, ale same chciałyśmy mieć matkę i oszukiwałyśmy siebie same!
- Wiedziałam... ale wiedziałam też, że nie chcecie w to wierzyć i nadal udajecie, że jesteście mymi córkami!
- My nic nie udawałyśmy, tylko stworzyłyśmy inny świat, tak jak ty robiłaś to cały czas!
***
Oswaldo wrócił do domu. Conrado nie mógł spać.
- Jeszcze nie śpisz?- zdziwił się Oswaldo.
- A ty gdzie chodzisz po nocy?
- A nie ważne, a lepiej powiedz dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Boję się- powiedział Conrado, a Oswaldo wybuchnął śmiechem.
- Boisz się ciemności- naigrywał się Oswaldo- przecież Ann Cię przytuli, puci-puci!
- Nie naśmiewaj się! Boję się ślubu z Ann!
- Aaaaaa...
- To nie "aaaaaaa" to poważna sprawa! Nasz ślub za półtorej tygodnia, a ja nie jestem pewien swoich uczuć! Wydaje mi się, że i Ann już mnie nie kocha! Ona szybko nudzi się facetami!
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać! Jest późno - Oswlado poszedł położyć się spać.
Eleonora jak zwykle wstała bardzo wcześnie. Dziś miała seans spiristyczny.
- Co robisz kochanie- Carol pocałował Eleonorę.
- Dziś będę przywoływała duchy! Przyłączysz się?
- Nie... czyś ty oszalała! Jakie duchy będziesz wzywała?
- Między innymi Hitlera! Zadzwonił do mnie woczraj Hans Volerberg, który myśli, że jest pra, pra, pra, pra wnukiem Hitlera i chce urządzić trzecią wojnę światową! Ale do tego potrzebuje swojego pra, pra, pra, pra dziadka!
- Nie zagdzam się!
- Ty nie masz tutaj dużo do gadania!
- Chcesz nam Hitlera na Ziemię znowu zesłać? Chcesz się przykładać do wojny? Odwołaj natychmiast ten wieczór- rozkazał Carol.
- Oj ty głuptasie! Przecież kto by się przyznał, że chce zrobić wojnę i jeszcze by się przyznał, że jest spokrewniony z Hitelerem- roześmiała się Eleonora- będę wzywała moją matkę, a ty też przy tym będziesz, bo chcę by moja rodzina Cię poznała!
- O nie... na mnie nie licz! Nie zgadzam się- Carol uciekł z namiotu Eleonory.
- Zobaczysz, że bedziesz na moim spotkaniu z duchami!
***
Lucas wczesnym rankiem udał się do Niny. Ona jeszcze spała, ale Olivia już krzątała się po domu.
- Nina za chwilę powinna się obudzić! Rozgość się!
- Dziękuję- pdoziekował Lucas. Po chwili na dół zeszła Nina przeciągajac się i ziewając.
- O cześć Lucas- od razu się przebudziła i rzuciła mu się na szyję.
- Ja przyszłem się tobie oświadczyć- powiedział Lucas i uklęknął przed Niną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:25:55 07-12-07    Temat postu:

AAAA oświadczyny jak cudownie Nina powinna się zgodzić tylko Rosi i claudia mi nie pasują ... Juli teraz na zakonnicę się już nie nadaje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:50:40 07-12-07    Temat postu:

no właśnie ! Nina powijnna się zgodzić haha tylko znając rosi to ona nie odpuści tak łatwo..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:43:17 08-12-07    Temat postu:

Odc. 135/200:

- Witaj Lucas- przywitala się przebudzona Nina i rzuciła się na szyję Lucasowi.
- Ja przyszełm prosić o twoją rękę- powiedział Lucas skrępowany.
- ...- Nine zatkało.
- Oooo- ucieszyła się Olivia i patrzała rozmażona na Ninę.
- Zgadzasz się?- zapytał i wyciągnął pierścień z kieszeni.
- Kocham Cię, a nie ten pierścionek- powiedziała i odłożyła pierścień na stolik, a tego, który jej go podarował ucałowała na śmierć.
- Czy to oznacza, że się zagdzasz?- zapytał, gdy ochłonął.
- A mam inne wyjście? Jesteś miłością mojego życia- ucieszyła się Nina.
***
Ann zakreślała na kalendarzu dni do jej wesela.
- Czy ja sama tego chcę?- zapytała samą siebie- przecież parę dni temu widziałam, jak Conrado spotkał się z Julietą... sami siebie okłamujemy- powiedziała smutno. Po chwili zaczęła wspominać pocałunek Oswaldo.
"- Kocham Cię, ciąglę o tobie myślę!- mówił dalej.
- Aleś ty romantyczny.
- Kocham Cię- Oswaldo wskoczył na łóżko Ann.
- Kocham Cię- powiedział i ją pocałował."
- Ah, to niesprawiedliwe! Dlaczego ja słucham Iliany? Przecież mam prawo do szczęścia- oburzyła się Ann- Iliana jest nawiedzona! Dlaczego tak bardzo jej zależy, żebym zrójnowała życie Conrado?- zapytała samą siebie. Po chwili do pokoju wszedł Conrado.
- Witaj- przywitał się- przepraszam za tamto.
- Za co?- zapytała obojętnie Ann.
- Za to, że wtedy spotkałem się z Julietą.
- A więc się z nią spotkałeś? Ostatnio było mówione, że sama przyszła.
- No, bo tak było!- bronił się Conrado.
- Czy ty mnie kochasz?- Ann zmieniła temat.
- Czy ja Ciebie kocham?- zapytał się Conrado.
- Tak, zadałam Ci to pytanie, po co mi je powtarzasz?
- Ja Ciebie...- Conrado nie wiedział co powiedzieć.
- Powiedz! Po co mamy się okłamywać?
- Ja Cię nie kocham- wydusił to z siebie.
- Wspaniale- ucieszyła się Ann- ja też Ciebie nie kocham!
- Co? To po co mnie wtedy uwiodłaś?
- Bo... bo...
- Chciałaś mnie skłócić z Julietą?- zapytał.
- Przykro mi- powiedziała Ann.
- Jesteś podła- Conrado wybiegł z domu i pobiegł do Juliety.
***
Carol wrócił wieczorem do domu i zobaczył wokół wszelkiego rodzaju gwiazdy, księżycę i wszystko co wiązało się z magią.
- Eleonora, myślałem, że żartujesz!
- Ja nigdy nie żartuję Carolku!- podeszła i pocałowała go- siadaj! Zaczynamy.
- Nie ma mowy- powiedział Carol.
- Jesteś tego pewien?- powiedziała Eleonora. Po chwili Carol siedział związany na krześle.
- Niee, ja się boję- mówił Carol. Po chwili Eleonora zaczęła wzywać swoich przodków.
- Salam, salami...
- Salami?- zdziwił się Carol.
- Nie przerywaj- powiedziała Eleonora- salam, salami, salama- wykrzyczała.
- Co to jest?- Carol poczuł, że coś go dotyka.
- To babcia Constanza!
- Aaaa- krzyknął Carol- jesteś szalona- Carol spojrzał z obrzydzeniem na Eleonorę.
- Carol, to tylko takie żarty- powiedziała Eleonora.
- Rozwiąsz mnie, natychmiast- rozkazał Carol. Eleonora go rozwiązała- lecz się kobieto! Ja odchodzę, z nami koniec!- ryknął Carol i odszedł zdenerwowany.
- Carol, wybacz mi- płakała Eleonora.
Julieta i Felix spotkali się na mieście.
- Już dobrze się czujesz?- zapytał Felix.
- Tak! Zadecydowałyśmy z Niną i Olivią, że ona zostanie naszą matką i same ułożymy nasze życie, według własnego uznania.
- Czyli?- Felix mało co rozumiał.
- Czyli w przeszłości, przed wypadkem, byłam sprzedawczynią przedmiotów kościelnych, a Nina była początkującą gwiazdą grającą w teatrach, mama była pielegniarką w szpitalu, a nie przybłędą.
- Też chciałbym stracic pamięć- powiedział Felix- wtedy wymyśliłbym sobie, że moja siostra nie jest szalona, a ja jestem bogatym biznesmanem!
- Twoja siostra nie jest szalona- powiedziała Julieta- mówiłeś, że tylko inni tak mówią, ale ona nie jest.
- Julieta, Julieta- wołał Conrado.
- Co ty tutaj robisz?- zapytała się Julieta.
- Odejdź- rozkazał Felix.
- Zamknij się, muszę pogadać z Julietą!- powiedział Conrado- Julieto, Ann wymyśliła intrygę, chciała nas ze sobą skłócić!
- Mnie to nie obchodzi! I tak uważałeś, że nie ma w tym twojej winy, tylko jest, bo jak bym Cię kochała naprawdę to zaufałabym tobie! Jesteś dziecinny- powiedziała Julieta.
- Ona mną sterowała!
- Jakbyś mnie kochał, to serce byłoby silniejsze! Felix mnie kocha- powiedziała Julieta i pocałowała Felixa.

Odc. 136/200:

- Ann mną sterowała, robiłem co chciała!
- Jakbyś mnie kochał, to nie dałbyś się sterować, tylko szedłbyś za głosem serca! Felix mnie kocha, on wie, czego chce i nie zachowuje się jak dzieciak!- powiedziała Julieta i pocałowała Felixa.
- Tego chcesz? Widzę, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni! Tak bardzo się różnimy!
- Masz rację!- powiedziała Julieta.
- Ożenię się z Ann, a ty rób co chcesz- powiedział Conrado i odszedł.
- Idiota- podusmował Felix- zdradził Cię, oczerniał Cię, że jesteś wszystkiemu winna, a teraz... szkoda słów- powiedział Felix.
- Felix, ja nie potrafię tak żyć, muszę coś ze sobą zrobić! Muszę... poznać moje dawne życie- powiedziała Julieta.
- Jak to? Chcesz zostać zakonnicą?
- Nie... muszę sobie wszytsko na nowo poukładać! Chcę poznać moje dawne życie! Jestem zakonnicą, nie da się tego ukryć!- powiedziała Julieta.
- Przykro mi... a więc się rozstajemy?- zapytał Felix.
- Nie... to znaczy nie wiem! Muszę porozmawiać z Nazirą i dowiedzieć się, skąd wyjeżdżałam.
- Rozumię, nie da się uciec od przeszłości!
***
Nina i Lucas poszli razem na plan filowy. Hugo z dnia na dzień co raz bradziej się denerwował.
- Już wkrótce premiera, a my jeszcze nic nie mamy!- mówił wściekły Hugo- musimy zrobić czołówkę, dobrać muzykę... wcześniej robił to za nas Javier, ale teraz musimy sami się z tym uporać.
- Jak to? Przecież możemy poprosić kogoś, kto robił już jakieś czołówki, żeby zrobił i do "Granic Namiętności".
- A tu się mylisz! Doszłem do wniosku, że ten tytuł nie pasuje! Zmieniam tytuł na "Skazani na siebie". Marina w końcu została skazana za zabicie swojej matki, ale przedtem pokłóciła się z Alfonsem, lecz po oskarżeniu o zabójstwo Alfonso zostaje jej adwokatem i czy chcą tego czy nie... muszą być razem, no są na siebie skazani- Hugo wytłumaczył im dlaczego zmienił tytuł.
- Podoba mi się- powiedział Lucas.
- Dlatego dziś nie będzie zdjęć, bo jestem umówiony ze stacją GLOBO, żeby podpisać kontrakt- powiedział
- Hurra- wszyscy się ucieszyli.
Irene i Michael spłacili swoje długi.
- Nareszcie wolni, od tych wszystkich komorników, banków i wszystkiego- cieszyła się Irene.
- Masz rację, lepiej być nie może!
- Może być jeszcze lepiej- powiedziała Irene- jestem rozwódką z kasą. Mam firmę i super chłopaka, który nigdy mnie nie opuści, może się chajtniemy?
- Co?! Czyś ty oszalała?- zapytał Michael- ja i ślub? Nie dzięki, ja jestem wolnym ptaszkiem...
- Ptaszka to ty napewno masz, ale czy wolnego?- uśmiechnęła się Irene-Octavio miał kanarka, a ty masz orła!
- Przestań mówić o takich obrzydlistwach! Zboczona jesteś i wogóle!
- O co Ci chodzi?
- O nic! Nie jestem w nastroju do żartów! Nie możemy pozwolić, by znowu popadliśmy w jakieś długi! Jesteś szefową, a więc zacznij coś robić z naszą firmą!- Michael wyszedł pozostawiając Irene samą.
- Jesteś szefową, a więc zrób coś z naszą firmą- Irene przedrzeźniała Michaela- też mi coś! Czy każdy facet jak widzi, że może zdobyć trochę kasy, to już zaczyna zachowywać się jak biznesman?- zastanowiła się Irene- Octavio też ciągle o kasie mówił!
***
Julieta wróciła do domu smutna.
- Co się stało Julieto?- zapytała Olivia.
- Wyjeżdżam!
- Jak to? Co się stało?
- Wybacz mi, ale nie chcę już uciekać od przeszłośći! Chcę sobie wszystko przypomnieć! Idę się spakować!
- Córeczko nie rób tego!
- Muszę, to mój obowiązek!
- Rozumię! Boję się, że odnajdziesz tam swoją rodzinę i...
- Nie... nigdy nie zapomnę Ciebie i Niny! Wy jesteście moją rodziną- Julieta poszła na górę się spakować.
Nina i Lucas biegali po sklepach i oglądali wystawy. Przy sobie czuli się wspaniale.
- Spójrz! Sklep dziecięcy- Nina pokazała Lucasowi sklep z odzieżą dziecięcą.
- Wejdźmy tam!- zaproponował Lucas. Zgodnie z propozycją Lucasa Nina poszła do sklepu.
- Ależ tu wspaniałe ubranka- Nina od razu zwróciła uwagę na śliczne różowe ubranko- zobacz no tylko, jakie maleńkie- Nina wtuliła się w ubranko dla dziecka.
- Będzie napewno wspaniałe dla twojego dziecka- uśmiechnął się Lucas.
- Do naszego dziecka- poprawiła go Nina- to ty będziesz ojcem dziecka- Nina go pocałowała.
***
Julieta właśnie kończyła pakowanie.
- Już skończyłaś?- zapytała Olivia z łzami w oczach.
- Tak! Ale jeszcze nie wyjeżdżam, muszę odnaleść Nazirę i o wszystko ją popytać!
- Spakowałam parę rzeczy do plecaka!- powiedziała Olivia.
- Dziękuję... mamo- Julieta pocałowała Olivię po czym wyszła by skontaktować się z Nazirą.
Carol był wściekły na Eleonorę.
- Wredne babsko! Jak mogła narazić mnie na takie rzeczy! Co ja widziałem w tej starej babie! Jest stara, brzydka i... i.. i wogóle cudowna- zamyślił się Carol.
- Czy ja jestem aż takim idotom? Chyba tak! Przecież takiej kobiety nie spotyka się za każdej dynastii! Nie mogę być obrażalski jak jakaś baba na jarmarku, u której nie kupiłem wieńca! Nie jestem już gejem! Nie jestem już babą! Jestem mężczyzną, silnym, dobrze ukształtowanym! Mogę mieć każdą, ale chcę tylką ją! Te me bicepsy i te ciałko! Mniam- powiedział Carol.
***
Nazira w oddali spostrzegła Julietę. Od razu się do niej przyczepiła.
- Szukasz czegoś?- zapytała Nazira.
- Ciebie! Mam do Ciebie pilną sprawę- powiedziała Julieta.
- Do mnie? Pytaj, a może będę znała odpowiedź.
- Powiedz mi, skąd ja wyjeżdżałam?
- Ty i twoja "siostra" jechałyście z Rio De Jeneiro- wiem, bo wsiadłam na tym samym przystanku co wy!
- Mieszkałam w Rio?- Julieta była zdumiona- dziękuję za wszystko!- podziękowała Julieta.
- Ale po co chciałaś to wiedzieć?- zapytała Nazira.
- Jeszcze raz dzięx!
Nina wróciła do domu obładowana paczkami.
- Oj mamo byłam na zakupach i kupiłam parę rzeczy dla małego/małej! Spójrz jakie śliczne- zachwycała się Nina- mamo! Mamo?- zdziwiła się Nina na widok smutnej Olivi- co się stało? Dlaczego jesteś smutna?
- Julieta chce wyjechać! Chce zostać zakonnicą!- w tej chwili do domu wbiegła Julieta.
- Czy to prawda?- zapytała Nina Julietę.
- Już wiesz? Tak, to prawda! Chcę poznać moje dawne życie! Wiem skąd pochodzimy! Z Rio De Jeneiro!
- Nie możesz nas zostawić! Julieta- oburzyła się Nina- miałyśmy zacząć nowe życie!
- Tak wiem! Wybaczcie mi, ale ja muszę!
- Rozumię Cię! Głupio jest żyć nie wiedząc kim się jest!- powiedziała Olivia- życzę Ci miłej podróży.
- Dziękuję mamo!- Julieta pocałowała mamę.
- Nina pożegnaj się!- upomniała Olivia.
- Nie będę się żegnała- powiedziała donośnie Nina- nie, bo idę ją odprowadzić na przystanek!
- Ja też idę!- powiedziała Olivia. Julieta poszła na górę wzięła walizki i wszyscy poszli na przyastnek.
***
Conrado wrócił do domu. Szybko wszedł do sypialni, by odszukać Ann.
- Dlaczego tak trzaskasz drzwiami?- oburzyła się Ann.
- Wyjdziesz za mnie czy tego chcesz czy nie! Wszystko już omówione! Dojdzie do ślubu- powiedział zdecydowanie Conrado.
- Ale dlaczego?
- Po co mamy wszystko niszczyć? Ożeńmy się!
- Masz rację! Zbyt dużo rzeczy już załatwiliśmy na nasze wesele.
Julieta, Nina, Olivia, a także Felix i Nazira czekali na autobus.
- Już jedzie- powiedziała Olivia.
- To już czas na mnie- powiedziała Julieta. Najpierw pożegnała się z Nazirą, później z mamą następnie z Felixem, a na samym końcu Nina i Julieta spojrzały na siebie po czym obie rzuciły się sobie w ramione i obie się popłakały.
- Obiecaj mi, że wrócisz- mówiła zapłakana Nina tuląc się do siostry.
- Nie bój się, wrócę! Muszę przecież być matką chsetną dla twojego dziecka!- powiedziała zapłakana Julieta.
- Jesteś najlepszą siostrą jaką miałam! Jedź już i wracaj szybko!- powiedziała Nina i puściła Julietę. Olivia też nie mogła wytrzymać i się rozpłakała na widok solidarności siostrzeńczej pomiędzy Niną, a Julietą. Felix jedynie nie płakał, ale wiedział, że będzie tęsknić. Nazira też się rozryczała nie nażarty.
- To mi przypomina jak mój tata wyjeżdżał do hiszpani, albo jak mój brat pojechał w poszukiwaniu dziewczyny- zaczęła Nazira nawijać swoje historie z życia wziętę.
- Cicho- rozkazała Olivia.
- Już, dobrze, dobrze!- powiedziała Nazira. Julieta weszła do autobusu. Po chwili autobus ruszył. Wszyscy spojrzeli jeszcze raz na Julietę i pomachali jej, a ta odmachała im.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:12:13 08-12-07    Temat postu:

Nina przyjeła oswiadczyny Extra odcinki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:03:10 08-12-07    Temat postu:

Super, że NIna przyjęła oświadczyny, ale szkoda, że Juli wyjechała buu, dlaczego tak miało być? To takie niesprawiedliwe!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 11:34:53 09-12-07    Temat postu:

Odc. 137/200:

Julieta weszła do autokaru. Po chwili pojazd ruszył. Wszyscy pomachali ostatni raz Juliecie, a ta im i po chwili znikła za horyzontem.
- No to co? Wracamy do domu?- zapytała Olivia.
- Chcesz poznać prawdę o twojej przeszłości?- Nazira zapytała Niny.
- Nie dzięki- podziękowała Nina.
- Nie to nie!
Ślub Ann i Conrado zbliżał się wielkimi krokami. Przygotowania szły pełną parą.
- Masz garnitur?- zapytała Ann.
- Oczywiście, że mam, a ty masz suknię?
- Oczywiście, że tak!
- To co się głupio pytasz?- zapytał Conrado.
- Żeby nawiązać jakiś temat, a co się mnie czepiasz?
- Ja się Ciebie czepiam? Ja się czepiam? Spójrz na siebie, kto się czepia?
- Zakończmy ten temat! Wytrzymajmy ze sobą jeszcze te kilka dni!
- Nie umiemy wtrzymać tygodnia, a co dopiero całe życie! Wydaje mi się, że ten ślub nie ma sensu- powiedział Conrado- po co mamy się ze sobą męczyć?
- Nie ma mowy! Wyjdziesz za mnie, choćby nie wiem co! Nie obchodzi mnie czy ty tego chcesz czy nie! Ożenisz się ze mną, słyszysz?
- Nie będziesz mi rozkazywać!- wściekł się Conrado.
- A właśnie, że będę! Jestem kobietą i nie dam się tak rzucić! Nie jestem Julietą!- krzyknęła Ann.
- Jesteście takie same! A ty 100 razy gorsza!
***
Nina, Olivia, Felix weszli do domu. Nazira wprosiła się sama.
- Usiąćcie! Zaparzę kawy- zaproponowała Olivia.
- Nie dziękuję, ja za chwilę będę się zbierał- powiedział Felix.
- Oj nie przesadzaj, że już idziesz! Zjesz chyba ciasta?- zapytała Olivia.
- Ja naprawdę nie mogę, wprawdzie muszę już iść- mówił Felix.
- No nie przesadzaj, bo się obrażę, że nie skosztujesz!
- No dobrze- powiedział Felix, a Olivia już pobiegła nalożyć ciasta.
***
Irene zrobiła naprawdę wielkie porządki w firimie. Praca poszła pełną parą.
- Tak, dziękuję za telefon- Irene odłożyła słuchawkę. Po chwili do gabinetu wszedł Michael.
- Widzę, że twoja firma dobrze presperuje!
- Dobrze powiedziane! Moja firma! Zwalniam Cię- powiedziała Irene.
- Ale, ale jak to?- oburzył się Michael.
- Już nie jesteś mi potrzebny, a tak po za tym, krzyczałeś na mnie wczoraj!
- Krzyczałem? Zwróciłem Ci tylko uwagę! Jak tak możesz?- pytał Michael.
- Mogę Cię zwolnić. Firma jest moja, ty jesteś tylko zastępcą! Zwalniam Cię! Dostajesz wynagrodzenie w wysokości 2 000$ i spadówa!
- Chcesz wojny będziesz ją miała!- powiedział Michael i wyszedł.
- Już nie mogę się doczekać. Ciekawe jak masz zamiar ze mną wygrać- mówiła do siebie.
***
Felix przyszedł odwiedzić swoją siostrę w domu dla wariatów.
- Ja tutaj dłużej nie wytrzymam! Wszędzie poszaleli ludzie! Jedna łazi mi z lalką i pyta o mleko, inna ciągle proponuje mi zamianę prześcieradła, ale to jeszcze nic. Jedna babka udaje kosmonautę i myśli, ze jesteśmy obcymi i mnie atakuje swoim patykiem. Ja tu oszaleję i naprawdę będę tutaj pasowała- mówiła zdesperowana Carla.
- Spokojnie! Jeszcze nie długo! Wkróce wyjdziesz, jeszcze tylko parę tygodni! Musisz wytrzymać!- mówił Felix.
- Nawet człowiek z anielską cierpliowścią pozabijał by tutaj wszystkich!
- Nie przesadzaj- mówił Felix, gdy nagle usłyszał za sobą: "LĄDUJEMY". Mówiła to szalona kobieta.
- Badam planetę! Nie wyczuwam obcych- mówiła do swojej ręki choćby miała tam jakiś nadajnik- zauwaryzłam, że ktoś mnie śledzi. To dwójka... nie przepraszam, piątka aliansów! Atakują mnie... AAAA- wariatka zemdlała.
- Co jej jest?- przeraził się Felix i podbiegł do wariatki.
- Niee- Carla chciała uchronić brata.
- Nie zbliżaj się- powiedziała wariatka i gwałtownie wstała z podłogi- zmuszasz mnie do użycia tego- powiedziała kosmonautka i wystrzeliła z ręki laser- PIP, PIP, PIP- udawała dźwięki laserów- planeta wyczyszczona!- powiedziała po czym zakończyła akcję, a na koniec walnęła swoim kijem Felixa- idę podbić planetę numer 218!
- Kto to był?- zapytał Felix trzymając się za głowę.
- Słyszałeś! Astronauta, a planeta numer 218 to pokój tuż obok!- powiedziała Carla czyszcząc paznokcie.
- Nie widziałaś co ona mi zrobiła?- zapytał Felix.
- Sam powiedziałeś, że przesadzam!
***
Było już dosyć późno. Juleta miała swój ostatni przystanek do Rio De Jeneiro.
- Przystanek Rio! Wszystkim dziękujęmy za skorzystanie z naszych lini autobusowych! Życzymy miłego pobytu w Rio- powiedziała steweerdesa i zamknęła drzwi do autokaru.
- WOW- powiedziała Julieta stojąc z walizkami na przystanku. Przed jej oczami ukazało się ogromne miasto. Od razu przykuła swój wzrok na posąg Jezusa.
- Piękne miasto- powiedziała Julieta po czym wzięła za walizki i poszła poszukać hotelu. Jutro bowiem zacznie szukać swojej rodziny.

Odc. 138/200

Julieta wzięła za walizki i poszła poszukać hotelu w pięknym mieście, Rio De Jeneiro. Nie trzeba było długo suzkać. Hoteli w Rio jest jak na pęczki.
- Witam, czy są wolne pokoje?- zapytała Julieta recepcjonistki.
- Tak! Ale tylko apartamenty! Czy chce pani wynająć?
- Poproszę, a ile to kosztuje?
- 50$ za dobę.
- Dziękuję i poproszę!
- Pokój na trzecim piętrze z numerem 652! Proszę skręcić w lewo i pójść schodami w górę po czym skręcić w prawy korytasz i po lewej stronie jest pani apartament.
- Może namaluje mi pani mapę? Bedzie prościej- powiedziała Julieta.
- Śmieszne- powiedziała opryskliwie recepcjonistka, a Julieta poszła do swojego apartamentu.
- Przepraszam czy mogłaby mi pani wskazać drogę do pokoju numer 652?- Julieta zwróciła się do sprzątaczki.
- O tak! Zaraz pójdę sprzątać na gónym korytaszu to pani pomogę- powiedziała starsza pani.
- Może pomóc?- zapytała Julieta.
- Och nie dziękuję! Jakby dyrektor zobaczył, że klient sprząta to by mnie zwolnił, a muszę jakoś dotrwać do emerytury- uśmiechnęła się sztucznie babka.
- Przecież o niczym nie musi wiedzieć!
- To ja już może panią odprowadzę do swojego pokoju- zaśmiała się sprzątaczka po czym wzięła Julietę za rękę i odprowadziła na górę- to tutaj- pokazała jej pokój numer 652.
- Dziękuję- powiedziała Julieta i pożegnała sprzątaczkę. Julieta delikatnie wcisnęła kluczyk do dziurki i pokręciła kluczem dwa razy w prawo po czym drzwi się otworzyły. Pokój był śliczny. Kuchnia była połączona z jadalnią, a lampki były ładnie ozdobione. Dookoła wisiały przepiękne girlandy, a wszędzie mieniło się czerwono-białymi barwami. Łazienka była bardzo piękna i poręczna. Wszystko było tak blisko, że nie trzeba było sięgać po ręcznik dwa kilometry, ani po papier toaletowy. Wszystko było przy swoim "odpowiedniku". Julieta po ciężkim dniu bardzo szybko zasnęła.
***
Nina wcześnie poszła na plan filmowy. Pogoda była przepiękna. Wszystko było tak pięknie postrojone na święta. Gdzie nie spojrzeć to wysokie choinki i lampki.
- Dziś spotykamy się ostatni raz przed premierą- powiedział Hugo- za 4 dni wigilia, a 2 stycznia premiera naszego serialu- uśmiechnął się Hugo.
- To bierzmy się do roboty- powiedział jeden z aktorów.
- Masz rację! Zaczynajmy!
Ann tymczasem stroiła choinkę w domu. Już za dwa dni będzie mężatką.
- Bardzo ładne bombki- powiedział Conrado.
- Wiem- powiedziała Ann- pół dnia ich szukałam.
- Dlaczego jesteś taka markotna? Powinnaś się cieszyć! Za dwa dni nasz ślub, święta i wogóle!
- Jednak nie cieszę się za bardzo!
- Widzę właśnie, co Cię trapi?
- Boję się tego ślubu, przecież sam go niechciałeś!
- Jesteś jakaś dziwna! Chciałem go odwołać, to ty na mnie od razu zaczęłaś wszerzczeć!- krzyknął Conrado.
- Czy mógłbyś się ze mną nie kłócić?
- Ja idę! Nie chce mi się z tobą gadać- powiedział Conrado i odszedł.
***
Wszędzie trwały przygotowania świąteczne. Olivia piekła ciasteczka, a Nina dosyć wcześnie wróciła z planu filmowego i zaczęła jej pomagać.
- To miały być nasze pierwsze wspólne święta- powiedziała Olivia.
- Też nie mogłam się do nich doczekać, a tymczasem nie będą to zbyt szczęśliwe święta- posmutniała Nina.
- Juliety nie będzie z nami! Jak myślisz? Poznała tam już swoją rodzinę?
- Nie wiem- odpowiedziała z grymasem na twarzy Nina- ale mam nadzieję, że nie!
- Nie bądź nie miła! Lepiej zadzwoń do niej!
- Nie będę pierwsza dzwoniła! To ona powinna powiadomić nas, że szczęśliwie dotarła na miejsce- powiedziała Nina- zawsze była zwariowana.
- Chyba nie zawsze! Kiedyś była siostrą zakonną.
- Chyba bez powołania! To był jej kolejny zwariowany pomysł!
***
W domu dla wariatów też trwały przygotowania świąteczne.
- No, oddawaj bombkę- krzyczała pielęgniarka- jak nie dasz mi jej tutaj natychmiast to zabiorę Ci kaczuszkę!- na to słowo wariat oddał czerwono lśniącą bombkę.
- A która Ci się podoba?- inna pielęgniarka wieszała bombki z innymi pacjentami- a ty? Nie chcesz z nami wieszać?- pielęgniarka zwróciła się do Carli.
- Nie, jakoś mnie do tego nie ciągnie!
- Szkoda!
- Co za pajace!- nagle ktoś się wkurzył, bo nie chciano zawiesić starej i popękanej bombki. Wściekły pacjnet zaczął rzucać w lekarzy czym się dało.
- USPOKÓJ SIĘ- krzyczał doktor. Nagle Carla siedząca na ławce dostała książką w głowę i upadła nieprzytomna.
***
Julieta opuściła na chwilę swój apartament by odszukać swoją rodzinę. Pierwsze co to udała się do kościoła, ale jak wiadomo Rio jest ogromne i strasznie dużo tutaj kościołów.
- Szczęść Boże- Julieta weszła do kościoła i przywitała się z księdzem przy ołtarzu.
- O wszyscy święci- przeraził się ksiądz- siostra Julieta!
- Ksiądz mnie zna?- zdziwiła się Julieta.
- To nie może być prawda, ty zaginęłaś!
- Tak to prawda, ale wróciłam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:55:28 09-12-07    Temat postu:

Super odcinki!
Perypetie Julietty w Rio bardzo mnie ciekawią
Ann i Conrado, świetna scenka, taka... emocjonująca.
A dom wariatów? Z tą bombką było niezłe
No i o Irence było... ah! cudo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:55:56 09-12-07    Temat postu:

no to Julieta wróciła znalazła swój kościółłek i pewnie zaraz zaciągną ją do posługi zakonnej heh lepiej by było gdyby została z Niną i OLivią!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:20:47 09-12-07    Temat postu:

Nina przyjęła oświadczyny!! ah cudo!! ale dlaczego Juli uparła się by wyjechać aj i teraz czo zrobi? Przeciez nie wróci do życia jako zakonnica? co to to nie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:02:30 09-12-07    Temat postu:

wow Kyrtapik widze, ze juz daleko jestescie. Moja ulubiona zakonnica rzadzi!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:36:26 10-12-07    Temat postu:

Odc. 139/200:

- To nie może być prawda, ty przecież zaginęłaś- mówił przerażony ksiądz.
- Tak! To prawda, ale wróciłam! Czy ksiądz mnie znał?- zapytała Julieta.
- Tak, znałem Cię! Służyłaś w tej parafii! I wtedy wyjechałaś i już nigdy Cię nie widziano. Myśleliśmy, że nie żyjesz! Dlaczego nas nie powiadomiłaś! Twoja siostra była zrozpaczona. Została sama- mówił dalej ksiądz.
- Moja siostra?- zdziwiła się Julieta- a matka?
- Zmarła przecież 6 lat temu!
- Niech ksiądz wybaczy, ale ja... mam duży uraz i mam wielką amnezję! Możliwe, że nigdy sobie niczego nie przypomnę!
- Gdy zobaczysz Anitę...
- Anitę?- zdziwiła się Julieta.
- Anita to twoja siostra! Jedyną jaką masz- wytłumaczył duchowny.
- Chcę ją zobaczyć!
- Zaraz po nią zadzwonię! Napewno się ucieszy, a ty sobie wszystko przypomnisz- powiedzial ksiądz po czym uradowany odszedł od Juliety.
- Oby nie- powiedziała do siebie Julieta.
***
Felix jak tylko się dowiedział o tym co się stało Carli pojechał do wariatkowa.
- Gdzie ona jest?- pytał przejęty Felix.
- Co za tragedia! Sprawca tego czynu jest w izolatce- tłumaczył lekarz.
- Przestań! To wszystko wasza wina! Moja siostra jest zdrowa! Nie jest szalona tak jak oni wszyscy, a nawet wy! Jesteście szaleni, nie umiecie przyPilnować swoich pacjentów! Spotkamy się w sądzie, a teraz proszę mi powiedzieć co z Carlą.
- Pańska siostra leży w szpitalu La Crea.
- Dziękuję- powiedział Felix po czym zdenerwowany wybiegł z ośrodka.
Ann robiła ostatnie poprawki swojej sukni ślubnej.
- Jak wyglądam?- zwróciła się do Iliany.
- Ogólnie nieźle, tylko brakuje uśmiechu na twarzy- podsumowała Iliana.
- Tak lepiej- Ann zrobiła sztuczny uśmiech.
- Ha, ha, ha! Masz być szczęśliwa. Nie idziesz na pogrzeb!
- On mnie nie kocha, ja go nie kocham! Mieliśmy już odwołać nasz ślub, ale ja byłam taka głupia, że musiałam go nakłonić!
- Ja nie chcę z tobą gadać. Jesteś nudna, wychodzę- powiedziała Iliana po czym wyszła.
- A idź sobie! To ty jesteś nudna! Chcesz wszystkich skłócić, jesteś hipokrytką do potęgi entej- krzyczała za nią Ann. Iliana odwróciła się na pięcie.
- Ja jestem hipokrytką i wiesz co Ci powiem! Nienawidzę Cię! Jesteś głupią koleżanką, której nigdy nie lubiłam!- powiedziała Iliana po czym wyszła.
- Jak możesz?- zapytała Ann, ale Iliany już nie było. Zrozpaczona Ann opadła na posadzkę i zaczęła głośno szlochać.
- Co się stało?- do pokoju wszedł Oswaldo.
- Przytul mnie proszę- Ann rzuciła mu się na szyję- ona mnie okłamała! To wszystko przez nią- mówiła dalej.
- Uspokój się- mówił Oswlado.
- Ja nie kocham Conrado tylko...- tutaj Ann się zatrzymała- tylko kocham jego wnętrze. Jest taki ciepły!
- Rozumię!
***
Felix szybko wparował do szpitala.
- Dzieńdobry. Gdzie leży Carla Quire?
- Pan jest kimś z rodziny?
- Tak, jestem jej bratem!
- Pańska siostra przeszła operację i leży w sali numer 85- powiedziała pielegniraka- tutaj korytarzem w prawo- wskazała drogę, a Felix udał się do pokoju Carli. Po chwili znalazł się na miejscu.
- Jak się czujesz?- zapytał Felix.
- Ujdzie- uśmiechnęła się Carla- tylko strasznie mnie łeb boli! Dlaczego mam na całej twarzy bandaże?
- Pójdę i zapytam lekarzy, co z tobą- powiedział Felix i wyszedł. Po chwili odnalazł lekarza.
- Dzieńdobry, czy mogę wiedzieć co z moją sisotrą, Carlą Quire?
- To pan jest jej bratem?- zapytał lekarz- miło mi. Nazywam się doktor Abelardo Hernandez. Bardzo mi przykro z wypadku pańskiej siostry, ale niestety uszkodziła się siatkówka i pańska siostra utraciła wzrok.
- ...- napoczątku Felix nie mógł w to uwierzyć, dopiero po chwili dotarła do niego ta straszna wiadomość.
- Nie, to niemożliwe- mówił zdesperowany- jak ja jej to powiem?
- Przykro mi! Niech pan wybaczy, ale mam pacjentów- powiedział lekarz i odszedł. Felix przez chwilę jeszcze stał.
- Jeszcze nic jej nie powiem. Nie dzisiaj- powiedział Felix.
***
Julieta siedziała w ławce kościelnej i się modliła. Po chwili podbiegł do niej ksiądz.
- Już jest! Przed chwilką przyjechała- powiedział ksiądz i wybiegł przywitać Anitę. Julieta wyszła z ławki i stanęła naprzeciwko drzwi. Po chwili zobaczyła sylwetkę kobiety, a obok niej księdza wskazującego na Julietę. Po chwili kobieta ruszyła do Juliety.
- Siostrzyczko, tak się cieszę- Anita płakała- tak się cieszę, że ty żyjesz.
- Przykro mi, ale ja Ciebie nie pamiętam- powiedziała Julieta z akcentem na ostatnie słowo.

Odc. 140/200:

- Siostrzyczko, tak się cieszę- Anita płakała- tak się cieszę, że ty żyjesz.
- Przykro mi, ale ja Ciebie NIE PA-MIĘ-TAM- powiedziała Julieta z akcentem na ostatnie słowo.
- Jak to?- zdziwiła się Anita- tak to wszystko wyjaśnia, dlaczego nie zadzwoniłaś!
- Przykro mi, ale nic nie pamiętam- rozpłakała się Julieta.
- Byłam zrozpaczona, jak się nie oddzywałaś. Codziennie chodziłam się modlić, byś żyła i Bóg mnie wysłuchał!
- Dlaczego mnie nie szukaliście?
- Słyszeliśmy o wypadku autobusu. To było straszne! Wiedziałam, że tym autobusem jechałaś ty, ale miałam nadzieję, że nic Ci się nie stało, ale ty nadal się nie oddzywałaś! To było okropne!
- Starciłam pamięć w tym wypadku, ale zyskałam siostrę!
- Zawsze mnie miałaś- ciągnęła Anita- zawsze o tobie myślałam.
- Nie mówię o tobie! Mówię o mojej siostrze Ninie!
- O kim?- zdziwiła się Anita- nie masz innej siostry!
- Ona nie jest mą biologiczną siostrą, ale jest siostrą przyszywaną.
- Ale teraz masz mnie- mówiła zapłakana Anita.
- Ona również straciła w wypadku pamięć i na skutek nieporozumienia stałyśmy się siostrami! Bardzo dobrze się dogadywałyśmy- opowiadała Julieta.
- My też rozumiałyśmy się bez słów! Mam wrażenie, że ty nie chcesz innej siostry niż... jak jej tam lecia... Monica?
- Nina!
- No to, Nina!- mówiła poirytowana Anita- rozumię, że straciłaś pamięć, ale teraz musisz powrócić do rzeczywistości. Znów być starą, dobrą zakonnicą Julietą Tomaso.
- Nie, ja nie chcę być żadną zakonnicą, ani Tomaso. Nazywam się Julieta Mayer! Mam 26 lat, urodziny obchodzę 18 sierpnia.
- Nie! To wszystko fikcja, wymyślone życie. Nazywasz się Julieta Tomaso masz 28 lat i urodziłaś się 23 lipca 1978 roku!
- Musiałaś postarzec mnie o te 2 lata- oburzyła się Julieta.
- Wybacz, ale jesteś zakonnicą- powiedziała Anita.
- Nie jestem żadną cholerną zakonnicą- w tym momencie z zachrystii wydobyło się głośnę "UOUOOO". Julieta i Anita zwróciły swój wzrok na zakrystię, ale po chwili wróciły do rozmowy.
- Jak to? Przecież...- tutaj Anita przerwała, bo zaczęła się lekko śmiać- byłaś taka święta, hihi... nigdy nie zapomnę naszej ostatniej rozmowy, w której mówiłam Ci, że jesteś świętsza od najwyższego- śmiała się i popłakiwała Anita.
- Zrozum.... yyyy... Anito, że... ja nie chcę być zakonnicą- mówiła spokojniej Julieta- ja jestem brudna!
- Co? Brudna? Jak to?
- Spędziłam noc z ukochanym! Później z nim zerwałam i teraz mam innego chłopaka, którego nie kocham, ale chcę zapomnieć o Conrado, moim pierwszym mężczyźnie!
- OOOOOOO- z zachrystii znowu księża wydobyli swój okrzyk, a dziewczyny gniewnie spojrzały w tamtą stronę.
- Nie jestem na Ciebie zła. Straciłaś pamięć, ale teraz możesz zapomnieć o tamtej rodzinie, przerzyciach, przyjaciołach i o wszystkim co związane jest z twoją... tamtą rodziną.
- Ty chyba żartujesz. Nie zapomnę o tamtym, bo nie chcę! Nie chcę być zakonnicą! Nie chcę znać mojej przeszłości.
- To dlaczego tutaj przyjechałaś?
- Chciałam poznać moją rodzinę- odpowiedziała po zastanowieniu Julieta- ale nie chcę, by ktoś mnie nakłaniał na pójście do zakonu- tutaj Julieta gniewnie spojrzała na zakrystię, z której po chwili wypadli księża.
- Yyyy.... Julieto, przypadkem słyszeliśmy waszą rozmowę i... ty miałaś święcenia! Nie możesz tak od siebie odejść... musiałabyś dostać zgodę papieża!
- To ją dostanę! Czy wy nie rozumiecie?- Julieta spojrzała po wszystkich- ja straciłam pamięć, bo Bóg tego chciał, ja nie mam powołania. On chciał bym zeszła z drogi kapłańskiej... wszystko w życiu ma swój sens! Zostałam przekierowana do mojego prawdziwego oblicza! Muszę być z mężczyzną, którego kocham.
- Julieta ma rację... nie straciła pamięci, od tak... Bóg miał w tym jakiś cel! Przeżyła, by poznać prawdziwe oblicze, a wypadek stał się, by zrozumiała czego tak naprawdę w życiu chce!- Anita wstawiła się za Julietą.
- Macie rację, ale... to nie takie proste. Już wiesz, że jesteś zakonnicą!- powiedział ksiądz.
- I chcę z tym skończyć! Może i pasowałam do tego środowiska zakonnego, ale... Bóg nie chce bym szła tą drogą kapłańską, wybrał dla mnie inną drogę!
- Uważam, że to nie jest dobry pomysł! Ale jeśli chcesz to pojedź do Watykanu i porozmawiaj z Benedyktem XVI.
- A żebyś wiedział, że to zrobię!- powiedziała dumnie Julieta, a Anita klepnęła ją po ramieniu. Julieta chwyciła jej dłoni.
***
Felix wszedł do pokoju Carli, po jego policzkach spływały łzy.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Co lekarze mówili?- wtrąciła swoje pytanie Carla.
- Masz bandaż, bo miałaś wielkiego guza, ale wszystko w porządku.
- Ale dlaczego mam go nawet na oczach?
- Musieli. Nie mieli bandaży i tylko taki im został- uśmiechnął się.
- Cóż to za szpital, mam nadzieję, że teraz już mnie wyciągniesz z tego wariatkowa!- powiedziała Carla.
- Napewo! Udowodnię, że jesteś zdrowa na umyśle, i wsadzę ich do więzienia za to, że nie upilnowali pacjentów!
***
Nina szybko pobiegła do telefonu z nadzieją, że to Julieta.
- Julieta?- zapytała słuchawki.
- Tak, to ja- odpowiedział głos w słuchawce- dotarłam szczęśliwie. Poznałam już moją siostrę...
- A nie boisz się, że ta twoja siostra kłamie Cię tak samo, jak nas Olivia?
- Nie! Pokazuje mi nasze wspólne fotki! Wogóle ksiądz w parafi, w której pracowałam...
- Nie pracowałaś, tylko służyłaś.
- Na jedno wychodzi! Ten ksiądz przywołał Anitę, moją siostrę! Wkrótce jadę do papieża!
- Co?!- zdziwiła się Nina.
- Daj mi z nią pogadać- Olivia wytargnęła słuchawkę Ninie- dlaczego dopiero teraz dzwonisz?
- Witaj mamo! Poznałam moją siostrę i...
- Mamę- dokończyła Olivia.
- Nie! Moja matka zmarła- powiedziała Julieta, a Olivia ucieszyła się, że nikt nie zastąpi jej stanowiska.
- Ty będziesz zawsze moją mamą- powiedziała Julieta- a wracając do sprawy, to sorry, że tak późno dzwonię!
- Nic nie szkodzi, a jak tam się czujesz?
- Samotnie! Wkrótce jadę do Benedykta, aby odebrał mi moje święcenia.
- Myślisz, że Ci pozwoli.
- Mam dostateczne argumenty, które napewno pozwolą mi być zwykłą cywilką!
- Tak się cieszę!- powiedziała Olivia- już późno, kończę. Papa- pożegnała się Olivia i odłożyła słuchawkę.
- Mamo! Ja jeszcze z nią nie pogadałam- wkurzyła się Nina.
- Ah, przepraszam!
- Nic nie szkodzi, ale w przyszłości, nie rób czegoś takiego!
***
Następnego dnia Ann i Conrado mieli się pobrać.
- To już dzisiaj- denerwowała się Ann- ciekawe czy Iliana przyjdzie na mojego świadka. Najwyżej, wezmę kogoś z gości- powiedziała Ann. Po chwili wsiadła do limuzyny i ruszyła do kościoła. Conrado i goście już czekali. Po chwili Ann wyszła w pięknej białej sukni. Ann nigdzie nie widziała swojego świadka, dlatego podeszła do pewnej dziewczyny i zagadała ją.
- Chodź tutaj na chwilę- zawołała ją do siebie- będziesz moim świadkem, masz tutaj kwiatki!
- Ja? Ale ja nie miałam być...
- Ale jesteś. Moja świadkowa obraziła się na mnie, a zresztą ja na nią też. Ty jesteś moim świadkem!
- No dobrze, ale liczę na jakąś drobną dopłatę.
- Dam Ci 100$
- Niech będzie!- po chwili zaczęła się ceremonia.
- Czy ty Conrado Voltaz chcesz wziąć za żonę o to stojącą tutaj Ann Morella?
- ...
- Conrado? Czy bierzesz za żonę Ann?- powtórzył pytanie ksiądz.
- Tak!- odpowiedział Conrado.
- A czy ty...
- Nie!- Ann przerwała ceremonię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori :)
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Lis 2007
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:40:11 10-12-07    Temat postu:

Nie czytałam twojej telki, ale teraz z ciekawości sobie przeczytałam ostatni odcinek. Ann przerwała ceremonię... robi się ciekawie Lubię takie babki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:43:14 10-12-07    Temat postu:

ha no to Juli zna już całą prawdeńkę ;D heh no i jedzie na spotkanie z papieżem ,a swoją droga ciekawa jestm jak to wszyskto tam u papieża się potoczy
uuu Ann przerwała ślub, super!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:48:07 10-12-07    Temat postu:

Ann zmądrzała jak na razie wg mnie to jest najmądrzejsze słowo (Nie) jakie padło z jej ust no a Juli widać, że się już na zakonnicę nie nadaje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 31 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin