|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:31:21 31-08-07 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze
***
Gorące Pozdrowienia dla osób takich jak: Magi, Ankhakin, Kasiunia219, Klaudynka...xD, Ingrid16, wiola1991, @si@, Natashaa, Marysia, Deborach, angie, B@si@, Natasha17, a_moniak, Bloody oraz Ashley
***
***Życzę Przyjemnego Czytania***
Entrada http://www.youtube.com/watch?v=jExb4LxtPPA
Odcinek 71
Nadeszła godzina 6:00...
Z sali operacyjnej wyszedł naczelny chirurg.
-Co z moim synem?-zapytała Andrea gdy tylko zauważyła lekarza. Wszyscy podeszli do niego.
-Rozumiem że wszyscy państwo są z rodziny pana Fernandeza-powiedział lekarz.
-Tak. Proszę mówić co z moim bratem?-niecierpliwiła się Lore.
-Nie jest dobrze-odparł naczelny chirurg. -Muszę państwa uprzedzić, że musicie być przygotowani na najgorsze.
-Co pan chce przez to powiedzieć?-odezwała się Daniela ocierając łzy.
-Pan Fernandez odniósł wiele wewnętrznych obrażeń i bardzo prawdopodobne jest że wystąpią poważne komplikacje. Oczywiście postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy ale nie znane są wyroki boskie-mówił lekarz. Andrea gorzko zapłakała. Nie mogła już znieść tego wszystkiego. Właśnie dowiedziała się że jej najukochańszy syn może nieprzeżyć. Ricardo, nie mogąc już dłużej znieść napięcia, załamał się psychicznie. Przestał ukrywać łzy. Daniela nie wyobrażała sobie, że mogłaby utracić Diega na zawsze. Wiedziała że jeśli jemu coś się stanie, ona tego nie przeżyje.
-Pozostaje nam tylko czekać-powiedział Miguel bardziej do Danieli niż do reszty.
-Dlaczego Bóg każe jego zamiast mnie! To wszystko moja wina!-krzyczała Daniela. Była w rozpaczy.
-Daniela to nie jest twoja wina-mówił Miguel.
-To wszystko przeze mnie! To ja sprawiłam że on wyszedł z firmy i odjechał. To wszystko moja wina-rozkleiła się. Poczucie winy sprawiało że czuła się strasznie. Nie miała już chęci do życia... Wiedziała że jeśli Diego umrze, ona tego nie przeżyje.
-Daniela nie zadręczaj się tak. Widocznie tak musiało być-Martha przytuliła Daniele.
-Jest mi tak ciężko! Tak bardzo ciężko!-mówiła Daniela wtulając się w przyjaciółkę...
****************************************************************
Miguel pojechał do swojego mieszkania. Zastał tam Antonie której już wcześniej dał klucze.
-Witaj kochanie! Zmartwiłam się kiedy cię nie zastałam!-Antonia podeszła i ucałowała ukochanego. -Danieli zresztą też nie ma-dodała.
-Antonio stało się coś strasznego-zaczął Miguel. -Diego miał poważny wypadek. Jego stan jest podobno krytyczny. Do tego Daniela obwinia się i jest zrozpaczona-mówił Miguel.
-To straszne. Daniela jest w szpitalu?
-Tak, ja tylko się odświeżę i wracam do niej-powiedział Miguel i poszedł do łazienki. Gdy wyszedł zastał Antonię gotową do wyjścia.
-Jadę z tobą do szpitala-powiedziała Antonia zakładając torebkę. Miguel podszedł do ukochanej i objął ją w talii.
-Pojedziesz ze mną ale odwiozę cię do twojego domu-powiedział.
-Miguel ja chcę jechać do szpitala. Być tam z Danielą i móc ją wspierać-mówiła Antonia.
-Kochanie nie zapominaj że jesteś w ciąży. Nie chcę byś narażała nasze maleństwo-mówił Miguel patrząc ukochanej prosto w oczy. -A swoją drogą ciekawe czy będzie miała loczki jak jej mamusia-zaśmiał się.
-Napewno, ale skąd wiesz że to będzie ona?-Antonia uśmiechnęła się. -Ja jestem przekonana że to będzie chłopiec.
-A ja myślę że dziewczynka! Równie śliczna jak jej mamusia. Będzie miała loczki po mamie...-mówił Miguel.
-I kocie oczy po tacie-wtrąciła Antonia.
-Właśnie. Więc mamy receptę na cudowne dziecko. A teraz chodźmy już-uśmiechnął się. Razem wyszli z mieszkania...
****************************************************************
Do osób zgromadzonych na szpitalnym korytarzu wyszedł lekarz. Wszyscy od razu otoczyli go mając nadzieję na pomyślne wieści. Daniela trzymała w dłoni różaniec. Właśnie wróciła z Marthą ze szpialnej kaplicy. Modliły się do Matki Bożej o zdrowie dla Diega.
-Co z Diegiem?-zapytała Lorena.
-Niestety, nie mam dobrych wieści-powiedział naczelny chirurg. Andrea gorzko zapłakała i wtuliła się w męża. U Ricarda można było zauważyć łzy spływające ciurkiem po policzkach i ból malujący się na twarzy.
-Co się dzieje doktorze?-odważyła się zapytać Daniela.
-Niestety musimy przeprowadzić kolejną operację-zaczął lekarz.
-Jeszcze jedną? Czy to konieczne?-pytała Martha.
-Tak, jest to konieczne. Po pierwszej nie udało nam się powstrzmać krwotoku. Dlatego od razu podjęliśmy decyzję o kolejnej operacjii. W tej chwili pan Fernandez jest już operowany-mówił lekarz.
-O Boże mój syneczek! Moje dziecko! Mój skarb! On nie może umrzeć! Nie może! NIe może...-zaczęła histeryzować Andrea. Ricardo zaprowadził ją do pokoju zabiegowego, gdzie podano jej środki uspokajające. Daniela siedziała na krześle patrząc w ścianę. Martha żarliwie modliła się o udaną operację. A Lorena chodziła po korytarzu od drzwi do drzwi i przekonywała siebie samą że będzie wszystko dobrze. Wtedy na korytarz weszła Jaquelin. Wyglądała nieco inaczej niż gdy Daniela widziała ją ostatnim razem. Była ni szczęśliwa, ni smutna. Podbiegła od razu do Danieli. I przytuliła ją mocno.
-Co z Diego?-zapytała Jaquelin.
-NIe jest dobrze. Lekarz właśnie powiedział nam że była konieczna druga operacja. To czekanie jest straszne-mówiła Daniela. Jaquelin jeszcze raz ją przytuliła.
-Daniela tak mi przykro. Było to dla mnie szokiem tym bardziej że dowiedziałam się o tym z prasy i telewizjii-mówiła Jaquelin.
-Piszą o tym?-zapytała Lorena przystając obok przyjaciółek.
-Tak. Same zobaczcie!-Jaquelin wygrzebała z torebki gazety.
-"Cudowny wieczór i straszny poranek dla rodziny Fernandezów"-przeczytała Lorena jeden z nagłówków.
-"Jeszcze wczorajszego wieczoru rodzina Fernandezów pozowała z chęcią do zdjęć. Byli szczęśliwi udaną rewią mody, która odbyła się w ich firmie. Jakim strasznym bólem musiało być gdy nad ranem dowiedzieli się że ich jedyny syn miał poważny wypadek. Z tego co udało się dowiedzieć naszej dziennikarce: Diego Fernandez (syn Andrey i Ricarda Fernandez przyp. red.) walczy o życie w jedyn z najlepszych szpitali w Bogocie".-czytała Martha w jednej z gazet.
-Danielo o tobie też jest wiele artykułów. Powaliłaś wczoraj swoim występem wszystkich na łopatki-powiedziała Jaquelin chcąc podnieść przyjaciółkę na duchu.
-Dzięki Jaquelin. Ale w tej chwili to nie jest ważne-powiedziała się Daniela. Wtedy zauważyła idącego Miguela. Jaquelin spojrzała na byłego męża, a on na nią. Widać było że nie są sobie obojętni.
-Co z Diego?-zapytał Miguel.
-Lekarze przeprowadzają drugą operację. Była konieczna z powodu krwotoku jakiego nie udało się zatamować po pierwszej operacjii-mówiła Daniela.
-Oby ta się udała-powiedział Miguel.
-Miguelu wiem że to nie jest czas ani miejsce, ale chciałabym ci coś powiedzieć-zaczęła Jaquelin.
-Słycham cię-Miguel delikatnie uśmiechnął się.
-Wyjeżdżam na pół roku do Europy-zaczęła Jaquelin. -Chciałabym by Julia i Mateo zostali z tobą. Jeśli chcesz możesz nawet mieszkać w naszym domu.
-Oczywiście że się nimi zajmę. A czy coś się dzieje? Dlaczego wyjeżdżasz?-pytał wyraźnie zatroskany.
-Dostałam bardzo ciekawą propozycję stażu w jednej z najlepszych firm kosmetycznych. Oczywiście będą codziennie dzwoniła, bo z przyjazem mogą być pewne przeszkody.
-Jaquelin możesz być spokojna o nasze dzieci. Zajmę się nimi jak najlepiej-mówił Miguel...
****************************************************************
Kiedy Diego walczył o życie, czas płynął niezwykle wolno. Po kilku godzinach przerażającej niepewności z sali operacyjnej wyszedł znany już naczelny chirurg. Daniela, Martha, Andrea, Ricardo, Lorena, Miguel i Jaquelin otoczyli go ze wszystkich stron. Na twarzy każdego z nich widać było ból, rozpacz i strach.
-Co z Diego?-zapytała Martha,która tak bardzo bała się o młodszego brata. Bała się także tego co może przekazać im teraz lekarz.
-Pan Fernandez żyje, jednak niestety......-zaczął lekarz...
Zapraszam do Komentowania! |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:34:55 31-08-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek ciekawe co z Diegiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Aishwarya Mistrz
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 16454 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:48:22 31-08-07 Temat postu: |
|
|
Co z Nim? Czekam na newka |
|
Powrót do góry |
|
|
Ankhakin Komandos
Dołączył: 01 Maj 2007 Posty: 713 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: 15:59:57 31-08-07 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjny odcinek i czekam na kolejny! |
|
Powrót do góry |
|
|
heyusia Motywator
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 274 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:32:06 31-08-07 Temat postu: |
|
|
Co z nim???????????????????? Natka............................... Czekam na new...... |
|
Powrót do góry |
|
|
Genesis Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 7340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:38:13 31-08-07 Temat postu: |
|
|
$$wietny odcinek...!!!!!...
Ciekawe co z Diegiem...ale ważne,ze zyje.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Natashaa Aktywista
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kolumbia
|
Wysłany: 17:01:29 31-08-07 Temat postu: |
|
|
Właśnie ważne że żyje... ale to tam nigdy nie wiadomo
Czekam na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:30:17 31-08-07 Temat postu: |
|
|
smutasny odcinek znowu zakonczyłas w takim momencie i kto tu umiem zaciekawic czytelnika |
|
Powrót do góry |
|
|
a_moniak Mistrz
Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 12531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:49:25 31-08-07 Temat postu: |
|
|
boski odcinek
dobrze ze Diego zyje, ale ciekawe co dalej z nim... |
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia :D King kong
Dołączył: 19 Lut 2007 Posty: 2934 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:22 31-08-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek jak ja wytrzymie do nastepnego odcinka? dobrze ze Diego żyje jednak zastanawia mnie co mu jest?? Natko napisz szybko newik |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:57:55 01-09-07 Temat postu: |
|
|
mam nadzieję, że nie jest spraliżowany albo zapadł w śpiączkę.............. Natko!!!! zgtowałaś nam prawdziwy horror w jak zwykle świetnym odcinku! |
|
Powrót do góry |
|
|
B@si@ Motywator
Dołączył: 04 Maj 2007 Posty: 259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:29:17 01-09-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek
pisz szybko kolejny bo ciekawi mnie co z Diego, mam nadzieję że nic strasznego nie wymyślisz
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Deborah Mistrz
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 11312 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: z Karwi :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:48 01-09-07 Temat postu: |
|
|
Dobrze że przynajmniej Diego żyje
Wspaniały odcinek Z niecierpliwością czekam na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Natka*** Mocno wstawiony
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 6770 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:52:36 03-09-07 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze!
***
Pozdrowienia dla osób takich jak: wiola1991, Ingrid16, Ankhakin, heyusia, Klaudynka...xD, Natashaa, Magi, a_moniak, Marysia, @si@, B@si@, oraz Deborach
***
*** Życzę Przyjemnego Czytania ***
Entrada http://www.youtube.com/watch?v=jExb4LxtPPA
Odcinek 72
Kiedy Diego walczył o życie, czas płynął niezwykle wolno. Po kilku godzinach przerażającej niepewności z sali operacyjnej wyszedł znany już naczelny chirurg. Daniela, Martha, Andrea, Ricardo, Lorena, Miguel i Jaquelin otoczyli go ze wszystkich stron. Na twarzy każdego z nich widać było ból, rozpacz i strach.
-Co z Diego?-zapytała Martha,która tak bardzo bała się o młodszego brata. Bała się także tego co może przekazać im teraz lekarz.
-Pan Fernandez żyje, jednak niestety......-zaczął lekarz.
-Doktorze proszę mówić!-wtrąciła coraz bardziej zdenerwowana Lorena.
-Pan Fernandez stracił bardzo wiele krwi, stąd jego życiu nadal zagraża niebezpieczeństwo. Oczywiście dzwoniliśmy już do banku krwi, ale wszystko wymaga czasu-mówił lekarz.
-Ale mu oddamy chętnie krew-powiedziała Martha.
-W takim razie chętnych zapraszam do gabinetu zabiegowego-powiedział lekarz. Martha, Daniela i Lore poszły za lekarzem.
-Ja też... ja też muszę oddać krew-Andrea wyrywała się mężowi.
-Kochanie jesteś po silnych środkach uspokajających. NIe będziesz mogła oddać krwi-przekonywał Ricardo.
-To straszne nie mogę pomóc własnemu synkowi-Andrea na nowo zalała się łzami....
****************************************************************
Po kilkunastu minutach Lorena i Martha wyszły z gabinetu zabiegowego. Miały smętne miny.
-I co?-zapytała Jaquelin.
-Lorena nie mogła być dawcą z powodu innej grupy krwi, a ja nie dość że mam mało krwi to jeszcze jestem rekonwalescentem-mówiła Martha.
-A Daniela?-zapytał Miguel.
-Gdyby nie ona, Diego nie miałby żadnych szans-uśmiechnęła się Lorena.
-Daniela właśnie ma pobieraną krew-powiedziała Martha.
-Jak my jej się odwdzięczymy-Andrea nie przerwalnie płakała. Jednak teraz dla każdego z nich zapaliło się światełko nadziejii. Być może dzięki Danieli stan Diega poprawi się...
****************************************************************
Minęła godzina...
Na szpialny korytarz właśnie weszły Carla i Esperanza.
-Właśnie się dowiedziałyśmy-powiedziała Carla.
-Co z Diego?-zapytała Esperanza.
-Miał bardzo ciężki wypadek. Stracił wiele krwi-mówił Ricardo. Wtedy Miguel zauważył idącą Danielę. Była blada jak ściana. Miała mroczki przed oczami. Gdyby nie Miguel upadłaby na ziemię.
-Źle się czujesz?-zapytał Miguel, kładąc kuzynkę na ławie.
-Gdybyś ty oddał tyle krwi, czuł byś się podobnie-odparła z uśmiechem na ustach. Miguel usiósł jej nogi do góry, by szybciej doszła do siebie. Po chwili czuła się się już dobrze.
-Danielo nie wiemy jak ci dziękować-powiedziała Andrea.
-Nie musi pani dziękować. Przecież to ludzki odruch. Gdyby chodziło o kogo kolwiek innego zrobiłabym to samo-mówiła Daniela.
-No nie powiedziałbym-szepnął Miguel siadając obok kuzynki.
-A to niby czemu?-spytała.
-Przecież ty jak ognia unikasz pobierania krwi. Na przymusowe badania raz w roku trzeba zaciągać cię siłą-kontynuował.
-Oj Miguel-szturchnęła go Daniela....
****************************************************************
Jose i Diana właśnie dzisiaj wrócili z podróży poślbnej. Byli wypoczęci i opaleni.
-Kochanie czuję się o 20 lat młodszy. A to wszystko dzięki tobie-mówił Jose i usiadł obok żony na sofie.
-Jednak wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej-Diana objęła męża. Ten włączył telewizor.
-"Jak dowiedzieli się nasi dziennikarze, stan Diega Fernandeza nadal nie uległ zmianie. Przypomnijmy że Diego Fernandez dzisiejszej nocy miał wypadek samochodu. Koziołkował. A kolejno potrącił go samochód. Gdyby nie jeden z kierowców innego samochodu, młody Fernandez pewnie już by nie żył"-mówiła komentatorka.
-Diego miał wypadek?-zapytał głośno Jose.
-Kochanie to straszne. Jak teraz czują się Andrea, Ricardo i przede wszystkim Daniela...-Diana pokręciła głową.
-Kochanie jedźmy do tego szpitala. Może przydać się im nasze wsparcie-powiedział Jose. Po chwili wsiedli do samochodu i odjechali...
****************************************************************
Godziny mijały, a bliscy Diega nadal nie mieli żadnych wieści o stanie jego zdrowia. To czekanie stawało się nie wytrzymalne. Na twarzach każdego oprócz bólu, strachu malowało się także zmęczenie. Wkońcu o godzinie 21:00 do zgromadzonych wyszedł naczelny chirurg.
-Co z Diego?-pierwsza zapytała Daniela.
-Gdyby nie pani mogłoby być o wiele gorzej-uśmiechnął się lekarz. -Krew jaką pani oddała, bardzo poprawiła jego stan. W prawdzie nadal stan Diega jest ciężki, ale jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
-To wspaniała wiadomość!-ucieszyła się Martha. Andrea odetchnęła z ulgą. Czuła że z jej synem może być już tylko lepiej.
-A gdzie teraz jest?-zapytał Miguel.
-Na oddziale intensywnej terapii-odpowiedział lekarz.
-A jakie są prognozy?-zapytała Andrea.
-Jak już wspomniałem stan nadal jest ciężki. Podaliśmy mu specjalne leki, po których będzie spał przez najbliższe dni. Dzięki temu będzie mógł nabrać sił i nieforsować organizmu, który przeszedł dwie tak skomplikowane operacje.
-A ile będzie tak spał?-zaciekawił się Ricardo.
-Myślę że 3-5 dni. Później przejdzie specjalistyczne badania. Myślę że będzie potrzebna także rehabilitacja, ale o tym porozmawiamy jak pacjęt się obudzi.
-A czy możne do niego pójść?-zapytała Martha.
-Tak, ale tylko jedna osoba i to na niedługo-powiedział lekarz.
-Danielo myślę że reszta się ze mną zgodzi-zaczęła Martha. -Idź do niego.
-Ja? Nie, myślę że to pani Andrea powinna do niego pójść-odpowiedziała Daniela.
-Kochanie dzieki tobie mój jedyny synek żyje. Gdyby nie ty, nawet nie chce myśleć co mogłoby się dziać... Idź do niego-mówiła Andrea. Daniela odwróciła się i podążyła za lekarzem. Weszła z lekką obawą. Zamknęła za sobą drzwi. Zobaczyła Diega podłączonego do specjalistycznych aparatur. Był cały w bandarzach, gdzie niegdzie w gipsie. Cały poobijany. Daniela nie chciała i nie musiała ukrywać łez. Podeszła do niego i chwyciła go za ręke.
-Tak bardzo cię kocham, nie wiem co bym zrobiła gdybyś odszedł...-mówiła cicho. Złożyła pocałunek na jego dłoni...
Zapraszam do Komentowania! |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:00:34 03-09-07 Temat postu: |
|
|
wzruszający odcinek mam nadzieję, że Diego się obudzi a Daniela była dzielna z tym oddawaniem krwi, ale w końcu Diego to jej wielka miłóść |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|