|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto na główną bohaterkę ? |
Angelique Boyer |
|
81% |
[ 9 ] |
Jacqueline Bracamontes |
|
18% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 11 |
|
Autor |
Wiadomość |
Levymontes Aktywista
Dołączył: 05 Gru 2009 Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:07:59 06-09-10 Temat postu: |
|
|
dziękuję
dobrze, przeczytam twoje odcinki jutro i wstawię Ci jakiegoś ładnego komentarza ale to pewnie tak wieczorkiem, więc masz już we mnie czytelniczkę!
pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Levymontes Aktywista
Dołączył: 05 Gru 2009 Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:20:04 06-09-10 Temat postu: |
|
|
Nie musi być ładny, ważne, aby szczery i pokazała mi co jest dobrze, a co złe.
Również pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:42:44 10-09-10 Temat postu: |
|
|
Czytałam dawno, ale Sin nie ma czasu pisać własnych cinków, a co dopiero komów, wybaczysz co? Sin przeprasza (dlaczego ja mówię o sobie w 3. osobie, niepojęte).
Claudia zadzwoniła do Camila, pogodzili się a na dodatek ona powiedziała mu o machlojkach Conrado... Świetnie, chyba czeka nas szczęśliwy finał. Zwłaszcza, że Maria Lucia też powróciła do domu i zaczyna nowe życie, to chyba jakiś znak.
Nie możesz jakoś ożywić Jasona? Anę, jeśli się jakoś z tego wykaraska, i tak czeka długie leczenie, jeśli nie fizyczne to na pewno psychiczne. To poczucie winy, że go opuściła nie może ją całkowicie załamać, a z tego może się nie pozbierać.
Conrado odtrącił Estrellę, a wydawała się taka pewna siebie I to dla kogo? Dla jej znienawidzonej siostrzyczki, ciekawe co zrobi, gdy się o tym dowie.
Czekam na kolejny (choć komentarza nie można się spodziewać jak w banku szybko, ale na pewno się pojawi), Sin. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:14:19 10-09-10 Temat postu: |
|
|
Jakżebym mogła nie wybaczyć "takiego wykroczenia" mojej czytelniczce? Nie przejmuj się, ja Cię w pełni rozumiem! Sama też czasem muszę się zmuszać by napisać cokolwiek, ale lubię czytać mimo wszystko, więc Cię całkowicie rozumiem
Jasona ożywić? Oj, niewiem czy się będzie dało, ale jeśli nie spodoba Wam się nowy wątek Any to będę kombinować. Jednakże lepiej, żebyś się pogodziła, że facet już raczej nie wróci! A do happy endu powolnym krokiem, bo to jeszcze długa droga...
Dziękuję mimo to za czytelnictwo i pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:22 11-09-10 Temat postu: |
|
|
dzisiejszy odcinek jakoś mi się szybko i sprawnie pisało, a szczególnie ostatnią scenę. życzę miłego czytania
12 ODCINEK
Szukał sali na której mogła znajdować się Ana, w recepcji nikogo nie było, więc musiał radzić sobie sam. Próbował się też skontaktować z Claudią, ale to nic nie dało, bo pewnie dziewczyna wyłączyła komórkę. Przeszukał kilka sal, aż w końcu znalazł jedną w której zobaczył Claudię przy łóżku Any. Początkowo nie zauważyła, że ktoś wszedł więc chłopak stanął w drzwiach, po chwili się ruszył i wtedy Claudia zwróciła się w jego kierunku.
- Sebastian, dzięki Bogu, że już jesteś! - podeszła do niego i objęła go, po czym delikatnie się odusunęła.
- Co jest z Aną? - zapytał zciszonym głosem.
- Bardzo źle ... - powiedziała, przecierając oczy, była bardzo zmęczona i zmuszała się do tego, by nie usnąć - To znaczy jest w coraz lepszym stanie, ale jeszcze się nie przebudziła ze śpiączki. Bardzo się boję, Sebastian...
- Rozumiem Cię ... Ale nie możemy mieć teraz złych myśli, Ana nas potrzebuje i trzeba wierzyć, że nie długo się obudzi, a wtedy dowiemy się wszystkiego. A tak wogóle co jej się stało?
- To chyba była próba samobójcza ... - powiedziała Claudia, a Sebastian nie mógł uwierzyć w słowa wypowiedziane przez dziewczynę.
- Jak to? - zapytał i nagle dostrzegł jak Ana poruszyła ręką, szturchnął lekko Claudię, która już chciała udzielić mu odpowiedzi - Chyba Ana się budzi ... - Claudia szybko podbiegła do łożka przyjaciółki, a Sebastian podążył za nią.
- Ana ... - odezwała się po cichu i uśmiechnęła się gdy przyjaciółka otworzyła z wielką trudnością oczy i spojrzała na nią trochę przestraszonym wzrokiem.
- Co ja tu robię? - zapytała, a po krótkiej chwili zaczęły powracać do niej obrazy z poprzednich wydarzeń, przez które podjęła próbę samobójczą. Zaczęła nerwowo się rozglądać, a z jej oczów popłynęły łzy - Jason ... - powiedziała zaciskając mocno zęby, by opanować napływ emocji.
- Jason? - zapytała Claudia - Opuścił Cię? Coś się stało?
- Nie ... - wydukała i udzieliła dalszej odpowiedzi - Mój mąż, mój mąż nie żyje ... - przy czym wybuchnęła płaczem i nie mogła się uspokoić. Claudia też nie mogła uwierzyć w to co usłyszała, usta szeroko się jej otwarły i nie mogła ogarnąć swojego oburzenia i wstrząsu. Zaś Ana była w całkowitej rozsypce. Sebastian szybko pobiegł po lekarza, a dziewczyna została przy przyjaciółce, próbując wszystkiego by Ana się opanowała.
- Ana, nie myśl teraz o tym, błagam Cię. Musisz się skupić na tym, żebyś wyszła z tego cała i zdrowa. Ty musisz żyć, musisz! - przekonywała ją, ale to nie pomogło, gdyż dziewczyna choć trochę się opanowała nadal płakała i czuła jak jej serce przepoławia się na pół, a dusza tłucze się na małe, drobniutkie kawałki.
- Nie mogę, Claudia. Nie mogę, to moja wina! Nie rozumiesz, że to moja wina? Gdybym mu dała szansę to nie zdażyło by się to.
- Nie mów tak! Nie obwiniaj się za to ... Tak miało być, to jest cholerne przeznaczenie, w którym musimy żyć i razem damy radę - przytuliła ją mocno, sama ledwo powstrzymując łzy. W tej chwili zdała sobie sprawę, że o mały włos nie straciła jeden z najbliższych sobie osób. Zdała sobie sprawę jak bardzo Ana jest jej potrzebna i jak bardzo ją kocha i potrzebuje. Nie mogła sobie wyobrazić chwili, w której zabrakło by Anabelli, jedynej, która potrafiła : wysłuchać, pomóc, poradzić, przytulić i po prostu być przy Tobie.
*****
Nie było w jej zwyczaju się płaszczyć, a co najgorzej przy mężczyźnie. Ale to było częściowym planem Estrelli. Jeśli sam Conrado jej nie pomoże to sama to zrobi, a potem zacznie wszystko od nowa. Eliminując pokolei każdego, od swojej siostry po głupiego Conrado. Nie zależało jej na niczym. Veronica od samego początku wszystko jej odbierała, przy niej czuła się gorsza. Choć raz chciała się poczuć doceniona, chciała, żeby jej życie nareszcie nabrało pozytywnych kolorów, ale do tego będzie potrzebna śmierć jej siostrzyczki i nie spocznie dopuki nie odnajdzie jej żywej lub nawet martwej! Nagle jej wzrok utkwił w jednym punkcie. Albo jej się coś przywidziało, albo zobaczyła swojego byłego narzeczonego, Charliego. Przyglądała się mu chwilę z daleka, po czym odważnie podeszła do niego i odezwała się.
- Jak miło Cię znowu widzieć ... Charlie - odezwała się, a mężczyzna odwrócił się w jej stronę. Początkowo nie poznał, ale po jej wyniosłości i tajemniczym uśmiechu poznał kto właśnie stoi przed nim. Był zdumiony, że właśnie ją tu spotkał i nie wiedział co powiedzieć.
- Ty tutaj? - zapytał tylko, gdyż nic innego nie przychodziło mu do głowy.
- No właśnie, miałam Ci zadać to samo pytanie. Nie wiedziałam, że wróciłeś na stare śmieci?
- Wróciłem, ale miałem nadzieję, że jednak się nie spotkamy ... Mieszkałaś na drugim końcu miasta - przypomniał sobie starą dzielnicę.
- Nie chciałeś mnie spotkać? - roześmiała się i dodała - Ale gdybyś Veronice spotkał napewno byłbyś bardzo zadowolony.
- Już spotkałem Twoją siostrę ... - powiedział jednym tchem, a Estrella zamarła z wrażenie. Czyli jednak jej siostra żyje, czyli jednak nie zginęła w tym nieudanym wypadku?
- Jak to? Gdzie? Kiedy? - zapytała i zdała sobie sprawę, że teraz może dowiedzieć się wszystkiego o Veronice i będzie miała szansę by zniszczyć ją, a przed tym napawać się jej cierpieniem.
- No tutaj ... nie tak dawno temu, ale nie chciała ze mną rozmawiać - odpowiedział szczerze.
- Veronica nie chciała z Tobą rozmawiać? Ciekawe, ciekawe ... - powiedziała rozmyślając - A była z kimś czy sama może?
- Sama. Zresztą po co ja Ci to mówię? Jeśli chcesz z nią porozmawiać to sama się z nią skontaktuj, przecież jesteś jej siostrą i chyba wiesz gdzie ona jest.
- No właśnie nie bardzo ... - wymruczała pod nosem.
- A teraz pozwól, że Cię zostawię.
- Poczekaj, mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie - uśmiechnęła się, a on zwrócił się do niej ... - Dalej działam na Ciebie tak jak kiedyś? - zapytała i zbliżyła się do niego, poprawiając mu krawat. Początkowo uległ pokusie, ale wrócił na ziemię i odepchnął dziewczynę od siebie.
- Estrella ... Jesteś ładna, seksowna i pociągająca, ale to tylko na wierzchu. W środku jestes całkowicie zepsuta! Nie masz nic do zaoferowania. Choćbym nawet wtedy wziął z Tobą ślub to miałbym zniszczone życie. Mój wieczór kawalerski dał mi wiele do myślenia i zrozumiałem obok jakiej dziewczyny miałbym spędzić całe życie.
- Wieczór kawalerski dał Ci do myślenia? - zaśmiała się - A może raczej chciałeś powiedzieć, że noc z moją siostrą?
- Twoja siostra przynajmniej mnie kochała i szanowała, a ty byłaś ze mną dla zemsty. Czyż nie? - zapytał i uśmiechnął się, po czym gdy dziewczyna nic się nie odezwała odszedł w własną stronę.
- Przeklęty... - kopnęła z całej siły w pobliski kosz. Charlie wyprowadził ją z równowagi, wolała teraz nawet nie wracać do "domu". Bo zapewne i Conrado dałby jej znowu w kość...
*****
Lupita usiadła na ławce w pobliskim parku. Od dwóch lat nie zdołała się na odwagę by otworzyć ten list. Gdy jej mama zmarła, kazała jej przeczytać ten list gdy będzie silna i gdy będzie wstanie przyjąć tą wiadomość. Na początku wahała się i zawsze bała się tej wiadomości. Dziś poczuła, że to może być ten dzień, właściwy moment, by poznać prawdę, którą matka skrywała przez całe życie. Otworzyła kopertę i wyjęła z niej różową karteczkę. Wygodnie się oparła i głęboko odetchnęła świeżym powietrzem. Po czym powoli przeczytała list ...
Droga Córeczko!
Wiem, że jak to czytasz to jesteś już dorosłą osobą, która potrafi sobie radzić w życiu i nie skończy tak jak ja oraz, że nie zakocha się w niewłaściwym facecie.
- Chyba jednak jesteśmy takie same, mamo - wyznała, a z jej oczów popłynęła pierwsza samotna łza. Po czym wróciła do listu...
Gdy byłam bardzo młoda zakochałam się w bogatym mężczyźnie. Był to bardzo dobry człowiek, ale ja byłam biedna, a on pochodził z bogatej rodziny. Planowaliśmy ślub, jednak jego rodzice nie wyrazili zgody. Staraliśmy się walczyć o naszą miłość, obiecał mi, że nigdy mnie nie zostawi. Jednak jego matka zastawiła na niego pułapkę. Była nią piękna, bogata Florencia. Ta dziewczyna była rozwódką i miała córkę. Ale to nie zmieniało faktu, że rodzice tego mężczyzny woleli ją ode mnie. Kobiecie udało się uwieść mojego ukochanego. Choć tyle mi obiecywał to zostawił mnie dla niej. Powiedział, że nasza miłość nie ma szans i nic nam się nie uda ... Gdy zostałam sama dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Chciałam mu wyznać, że spodziwam się jego dziecka, ale gdy dowiedziałam sie, że on pragnie wyjść za Florencię, a ona także spodziewa się jego dziecka, zrezygnowałam. Serce tak bardzo mnie bolało, postanowiłam urodzić tą małą istotkę i kochać ją całym sercem. Po 9 miesiącach walki z głodem i wojny o życie urodziłam piękną córeczkę, którą nazwałam Lupita...
Dziewczyna nie mogła już ogarnąć łez. Nigdy nie wiedziała co stało się z jej ojcem. Pamięta, że początkowo z mamą nie były bogate, ale Lupita zrobiła karierę w policji, była bardzo dobra i dużo zarabiała. Udało jej się wyjść z biedy, opiekowała się swoją matką, która zachorowała. Wszystko jej się udawało, jednak teraz gdy zakochała się w przestępcy nie wiedziała jak go wydać? Co chwile starała się wymigiwać, ale nigdy nie potrafiła donieść na osobę, którą kochała... Wróciła do czytania listu.
Teraz gdy nie ma mnie na tym świecie chcę, żebyś odnalazła swojego ojca i swoją siostrę. Walcz o to co należy się także dla Ciebie! Walcz o to co odebrała Ci ta podła Florencia. Napewno Ci się uda. I pamiętaj, że ja zawsze będę Cię wspierać gdziekolwiek będę i będę nad Tobą czuwać, bo kocham Cię za to, że nadałaś mojemu życiu sens i że tak bardzo pomogłaś swojej schorowanej córeczce.
Twoja kochająca mama.
Włożyła list do koperty i otarła łzy. Ktoś z przechodnich zapytał czy wszystko z nią w porządku, dziewczyna przytaknęła. Po chwili podniosła się z ławki i odeszła... Chciała cokolwiek zmienić w swoim życiu, ale wiedziała, że przez Conrado już sięgła dna i tak szybko się z niego nie podniesie ...
*****
Była tak bardzo zmęczona. Przez całą noc siedziała przy Anie. Potem chwile z nią rozmawiała, starała się ją uspokoić. Następnie zajęli się nią lekarze, dali jej środek nasenny, bo dziewczyna nie mogła przestać krzyczeć i panikować. Teraz Claudia wyszła, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Czuła jak nogi się jej uginają, ale nie mogła opuścić szpitala, bo chciała być cały czas przy przyjaciółce. Nagle zobaczyła zbliżającą się postać, poznała w niej Camila. Uśmiech odrazu pojawił się jej na twarzy. Nie planowała tego, ale rzuciła mu się na szyję.
- Dobrze, że już jesteś... - uśmiechnęła się i mocno go objęła.
- Jak się czujesz? - zapytał, gdy dziewczyna oderwała się od niego. Był mile zaskoczony takim powitaniem, nie spodziewał się, że dziewczyna tak zareaguje na jego widok, ale cieszyło go to. Lubiał czuć bliskość Claudii.
- Nie tak dobrze, bo jestem strasznie zmęczona, ale daję radę... - powiedziała szczerze.
- Powinnaś odpocząć, najlepiej będzie jak pojedziesz do domu, a ja tu zostanę i będę Cię informował co jest z Twoją przyjaciółką.
- Nie, Camil, lepiej będzie jak tu zostanę... Chciałam też z Tobą porozmawiać, ale nie mamy dużo czasu, więc najlepiej będzie jak tutaj i teraz pogadamy. Dobrze? - kiwnął głową - Jak już wspominałam przez telefon Twój były wspólnik, Conrado to wszystko zaplanował, domyśliłam się tego i poszłam do niego to wyjaśnić.
- Claudia, dlaczego to zrobiłaś? - zapytał całkiem poważnie - Mogłaś mi powiedzieć, sam bym to z nim załatwił. Nie możesz się w to mieszać, bo z tego co dziś usłyszałem jest to niebezpieczny człowiek. Gdbym wcześniej wiedział to odrazu bym Ci powiedział...
- Ale ja się go nie boję, Camil. Kobiety nie skrzywdzi... - odpowiedziała dziewczyna.
- Skąd wiesz? - zapytał, a ona wzruszyła ramionami - No właśnie, więc obiecaj mi, że będziesz się trzymała z daleka od tego typa, bo nie chciałbym, żeby Ci się coś stało...
- A Twoja dziewczyna? - zapytała, gdyż przypomniała sobie o kiedyś wspomnianej Jessice.
- Jessica... Jessica to nie była tą, której szukałem. Dzięki Tobie nareszcie zdołałem pojąć jaki byłem głupi spotykając się z kobietą, której nie kochałem. Teraz już nie jesteśmy razem, bo kocham inną... - Claudia zarumieniła się, a potem zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Inną? Jak ma na imię? - zapytała żartem zbliżając się do niego.
- Poczekaj chwilę... Chyba Victoria to była jak się nie mylę - roześmiał się, a dziewczyna zrobiła obrażoną minę - Claudia, czemu pytasz? Przecież gdybym kochał inną niż Ciebie nie stałbym z Tobą koło szpitala o 6.00 rano i na dodatek gdy pada deszcz.
- Deszcz? - spojrzała w górę i roześmiała się - Nawet nie zauważyłam... - powiedziała rozbawiona, a po chwili Camil złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Dziewczyna rozpłynęła się w jego ustach i zapomniała o wszystkich przykrościach i szokach, które dziś przeżyła. Nie usłyszeli nawet jak ktoś pojawił się w zasięgu ich oczach, oderwali się od siebie, gdy usłyszeli oklaski. Jakie było ich zdziwienie, gdy ich oczom ukazał się Conrado.
- Brawo, brawo! - zaklaskał jeszcze raz - Księżniczka i książe znowu razem, jak w powieści romantycznej. Camil chwycił Claudię za rękę i dał jej znak, po czym dziewczyna schowała się za niego, nic się nie odzywając.
- Jakże miło mi Ciebie znowu widzieć. Co tym razem zrobisz, by się zemścić? Uderzysz mnie? - sprowokował go Camil, co nie spodobało się Conrado. Dziewczyna szturchnęła Camila, bo nie chciała, żeby doszło pod szpitalem do awantury.
- Gdybym chciał to już dawno byś był urządzony w piękny sposób, że nawet Twoja matka by Cię nie poznała.
- Jestem bardzo ciekawy tego... Myślisz, że boję się kogoś takiego jak ty? - zapytał szczerze.
- Może i nie, ale głupi to ty jednak jesteś. Jeśli nie domyśliłeś się co wtedy zrobiłem. Pewnie dziewczyna Ci powiedziała o tym wszystkim i dopiero wtedy przejrzałeś na oczy, bo sam to nie sądzę...
- Nawet jeśli to co? Przynajmniej teraz nie żałuję tego, że doprowadziłem Cię do bankructwa.
- A wyglądam jakbym był bankrutem? - zapytał Conrado roześmiany - Lepiej mi się powodzi niż kiedyś i wcale mnie nie obchodzi to co kiedyś zrobiłeś wraz z swoim przyjacielem...
- Jak by Cię to nie obchodziło to byś się nie mścił, więc teraz nie staraj się nawet mi wmawiać cokolwiek - powiedział Camil, a Conrado pokręcił głową z uśmiechem na twarzy, po czym zbliżył się trochę do przodu i odezwał się.
- A ty śliczna się ze mna nie przywitasz? - zapytał, a Claudia spuściła głowę.
- Nie mieszaj jej w to, to są nasze porachunki i załatwimy to w dwoje!
- Nasze porachunki? - zapytał i spojrzał na niego i na nią - Nawet nie wiesz jak się mylisz i jak wszystko się zmienia. Teraz to nie chodzi o żadne porachunki, Camilku. Ale jesteś taki głupi, że niczego nie zauważysz. Ale ja już nie zawracam Wam głowy - uśmiechnął się i zwrócił się do dziewczyny - To dozobaczenia ... - puścił oczko i obliżał wargi - ... maleńka.
Camil mocno się zdenerwował i już chciał ruszyć w jego stronę, ale Claudia go powstrzymała. Zaś Conrado odwrócił się i odszedł.
- Nie warto, Camil. Nie warto... - powiedziała, gdy były wspólnik Camila odszedł.
- Claudia, nie słyszałać co powiedział i jeszcze jak? - zapytał i spojrzał na nią - On coś kombinuje, a najgorsze jest to, że... - nie dokończył, bo postanowił się opanować.
- Co jest najorsze? Przecież on tylko chciał Cię sprowokować!
- Nie sądzę... Choć jest przestępcą to mądrze myśli i ma swój plan, w który miesza też Ciebie.
- Camil, nic mi się nie stanie, będę trzymać się od niego z daleka. Dlaczego jesteś taki wściekły? - zapytała - To on wyprowadził Cię tak z równowagi tym, że z Ciebie zadrwił?
- Nie... nie o to chodzi ...
- To o co? Powiedz wreszcie! - powiedziała głośniej Claudia.
- Jestem cholernie zazdrosny! - krzyknął bez zastanowienia... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:44:04 11-09-10 Temat postu: |
|
|
Jak dobrze, że Anie nic poważnego się nie stało i się przebudziła. Nadal dla niej szokiem jest śmierć Jason'a, nic dziwnego. Była jego żoną i kochała go. Mam nadzieję, że sobie poradzi, dobrze że ma na kim polegać. Claudia i Sebastian są prawdziwymi przyjaciółmi.
Estrella dowiedziała się, że jej siostra żyję. Pewnie będzie chciała ją odszukać i sama się zemści na niej. Już na pewno coś wymysli.
Lupita się dowiedziała wiele rzeczy o przeszłości jej matki. Jestem ciekawa co zrobi z tym fantem. Czy sobei poradzi.
Conrado znowu próbuje namieszać w zyciu Claudi i Camila, teraz kiedy oni są szczęsliwi. Czy da rade? Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:57:51 11-09-10 Temat postu: |
|
|
Jaki długaśny odcinek
Całe szczęście, że Anie nic się nie stało i że ma teraz przy sobie przyjaciół.
Estrella i Conrado na pewno będą knuć do upadłego, ale mam nadzieję, że ich niecne plany nie wypalą.
I nie wiem, czy już o tym pisałam, ale też nie podoba mi się, że uśmierciłaś Jasona Może okaże się, że to była tylko sfingowana śmierć, bo np. Jason był świadkiem koronnym w jakieś sprawie? Chciałabym, żebyś go przywróciła do życia - ale ostatecznie to Twoje opowiadanie i Twoja decyzja, ja grzecznie poczekam na ciąg dalszy ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:52:58 11-09-10 Temat postu: |
|
|
Biedna Ana. Jest w cholernej depresji. Dobrze, że ma dwójkę wspaniałych przyjaciół, którzy są przy niej, będą ją wspierać i pomogą stanąć na nogi.
Co do Jasona, to ja nie mam nic przeciwko. Przynajmniej coś się dzieje. Wiadomo, że w życiu nie zawsze jest kolorowo. A Jason i Ana, mimo że bardzo sie kochali, to im sie nie układało. Więc może takie było przeznaczenie? Ana jest jeszcze młoda, więc z pewnością jeszcze ułoży sobie życie i boku innego mężczyzny.
Estrella spotkała Charliego, który ją olał Cóż, to musiało być bardzo poniżające dla jej wysokości Na nieszczęście, Charlie powiedział jej, że spotkał Veronicę w tych stronach.
Lupita była policjantką i osiągła sukces w swoim fachu, a nawet zajmowała się swoją chorą matką A ja myślałam, że ona mózgu nie ma...
Między Camilem i Claudią coraz lepiej się układa. Przede wszystkim rozwija się między nimi nić porozumienia i wzajemnego zaufania. Nawet doszło do pocałunku w deszczu Que romanticoo ;D
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
enemiga Cool
Dołączył: 30 Gru 2009 Posty: 577 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:10:18 12-09-10 Temat postu: |
|
|
Komentarz usunięty.
Ostatnio zmieniony przez enemiga dnia 14:00:08 10-10-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:03:32 17-09-10 Temat postu: |
|
|
13 ODCINEK!
Sala była pusta, cicha, ale serce nadal krzyczało. Ana czuła, że wypłakała już wszystkie łzy, a teraz nie potrafiła nawet wypowiedzieć jednego słowa. Leżała zamknięta w czterech ścianach i nie potrafiła zapomnieć o Jasonie. Czuła się winna wszystkiemu. Czuła, że to przez nią jej mąż zmarł. Gdyby była z nim, gdyby otaczała go miłością i troską to wszystko nie skończyło by się w taki sposób. Na dodatek teraz czuła się tak słaba. Nie miała motywacji do walki. Nie chciała nadal żyć, gdyby mogła to poprosiłaby o to, żeby zostawili ją samą skazaną na siebie. Wolałaby sama decydować o swoim życiu...
- Ana, jak się czujesz? - do sali wszedł Sebastian z uśmiechem do twarzy. Choć chciała to nie potrafiła odwzajemnić uśmiechu. Była o wiele spokojniejsza na zewnątrz, ale w jej duszy i sercu - wszystko krzyczało!
- Tak sobie... - powiedziała beznamiętnie - Kiedy wychodzę?
- Już chcesz wyjść? Nie możesz, lekarze chcą doradzić nam dobrego psychologa, przy którym dojdziesz do siebie.
- Nie jestem wariatką! - powiedziała przez zaciśnięte zęby - Czy nikt tutaj nie rozumie, że jeśli nie wyjdę szybko ze szpitala to nie będę mogła pojechać na pogrzeb męża?
- Kiedy jest? - zapytał Sebastian.
- W ten weekend, dokładnie za 3 dni... Dlaczego nie mogą mnie wypuścić z tego okropnego szpitala jeśli mój stan fizyczny się poprawił?
- A stan psychiczny? - zapytał po chwili.
- Mój stan psychiczny nigdy już nie będzie spokojny. Już zawsze będę nosiła ból i cierpienie w sercu po stracie mężczyzny, którego kochałam przez całe życie.
- Znam Twój ból, nawet nie wiesz jak bardzo potrafię Cię zrozumieć - zwierzył się jej Sebastian.
- Jak to? - na chwile zapomniała o tym co przepełniało jej myśli i zapytała Sebastiana.
- Moja dziewczyna zmarła 6 lat temu...
- Niewiem co Ci powiedzieć, wiem co czujesz i jest mi przykro - powiedziała Ana.
- Nie musisz nic mówić. Teraz jesteś w kiepskim stanie i wiem, że jest Ci trudno o czymolwiek innym niż o Jasonie myśleć... - powiedział Sebastian - Też trudno mi było się z tym pogodzić, na dodatek nie miałem wokół siebie przyjaciół, ale podniosłem się z tego, choć na zawsze będę o niej pamiętał.
- Proszę Cię Sebastian o pomoc... Muszę wyjść ze szpitala, nie wybaczę sobie tego gdy nie pojawię się na pogrzebie mojego męża. Chce ostatni raz się z nim pożegnać...
- Zobaczę co się da zrobić, ale niczego nie obiecuję...
*****
Miała mieszane uczucia. Była bardzo przygnębiona sprawą z Jasonem i stanem swojej przyjaciółki, nie mogła patrzeć jak Ana cierpi i nie mogła sobie wyobrazić, że Jason już nie żyje. Jednak z drugiej strony mile zaskoczyła ją sytuacja z Camilem, dzięki temu miała motylki w brzuchu. Nie potrafiła całkowicie być szczęśliwa, bo uważała, że w takich chwilach, gdy jej przyjaciółka jest w szpitalu nie powinna cieszyć się...
Tymczasowo siedziała w kawiarni znajdującej się obok szpitala, musiała napić się kawy, bo od dwóch dni wcale nie spała. Chciała także kupic coś Anie. W szpitalu nie było najlepszych posiłków, a lekarz wyraził zgodę na to, by Claudia zakupiła kilka owoców dla przyjaciółki. Wypiła kawę, więc podeszła do sprzedającego i kupiła trochę jabłek i pomarańczy. Miała już odchodzić gdy wpadła w jakąś osobę.
- Przepraszam... - powiedziała zmęczonym głosem, a jej wzrok powędrował na dziewczynę. Takiego zdziwienia jeszcze nigdy nie miała. Maria Lucia, jej koleżanka właśnie stała przed nią i tak jak ona nie potrafiła uwierzyć w to co widzi.
- Veronica? - zapytała, by upewnić się, bo przez pare miesięcy myślała, że jej dawna koleżanka nie żyje, a przynajmniej nie sądziła, że kiedyś jeszcze ją spotka.
- Maria Lucia, co ty tu robisz? - wykrztusiła z siebie.
- Co ja tu robię? To ty zaginęłaś... i... Nie mogę w to uwierzyć. Ty żyjesz? - Maria Lucia rozpromnieła się i uściskała Veronicę.
- Nadzwyczajnie tak... - uśmiechnęła się, a po chwili usiadły przy jednym ze stolików.
- Opowiadaj teraz jak to możliwe, że wyszłaś cała z tego wypadku i że połowa miasta uważa Cię za zmarłą osobę.
- Pewien miły chłopak wydostał mnie z tego auta przed wybuchem i udało mi się przeżyć. Policja w trosce o moje bezpieczeństwo dała mi nowe imię i nazwisko i poradziła bym na tamten koniec miasta nie wracała. No i udało mi się uwolnić od mojego koszmarnego życia! Tylko, że teraz nie jestem pewna czy koszmar z tego życia nie jest gorszy od poprzedniego...
- Czyli jednak zaczęłaś wszystko od nowa? - zapytała Maria.
- Dokładnie tak, z nową tożsamością, z nowym życiem.
- Więc jak mam się do Ciebie zwracać?
- Claudia... - uśmiechnęła się - Ale nie chcę wracać do tego co było, ani mówić o tym co jest. Wolałabym, żebyś ty mi powiedziała skąd ty się tu wzięłaś?
- Twoje słowa dały mi sporo do myślenia. Uciekłam z tego piekła! Nie mogłam już tam wytrzymać z takim życiem... I wiesz co? - rozpromieniła się - Wróciłam do rodziców...
- A jednak? - uśmiechnęła się Claudia - I jak sobie radzisz?
- Dobrze, ale mamy małe problemy finansowe... Niby niczego nam nie brakuje, ale mama jest chora i potrzebuję pieniędzy na rehabilitację i leki, jednak puki nie znajdę pracy muszę żyć z świadomością, że nie mogę pomóc własnej matce...
- Posłuchaj, nie załamuj się, ja Ci pomogę - Claudia złapała Marię za rękę - Mam dobrego znajomego, który prowadzi dużą firmę, zapytam go, może znajdzie się jakaś praca dla Ciebie. Może asystentki czy sekretarki?
- Byłabym Ci bardzo wdzięczna, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne... - odrazu poprawił jej się humor. Czyli jednak Veronica niegdyś miała rację. Nie należało tkwić w tym bagnie, trzeba szukać szczęścia gdzie indziej, a to gdzie indziej jest właśnie tutaj...
*****
Jessica nie mogła patrzeć na to jak mężczyzna, który był z nią od dłuższego czasu tak po prostu ją opuszcza. Nie mogła znieść faktu, że kocha inną. Co ta dziewczyna może mieć w sobie? Jest ładna? Inteligentna? Czy jaka? Jeszcze nigdy nie była tak zła i zdenerwowana. Zaszyła się sam na sam w domu, ale dziś postanowiła zrobić coś, by ratować związek jej i Camila. Weszła bez pukania do jego mieszkania i rozglądnęła się. Nic się nie zmieniło... mieszkanie nie straciło dawnego ducha, choć było o wiele więcej zieleni.
- Ohyda... - stwierdziła - Camil? - zapytała, ale nie usłyszała odpowiedzi. Czyżby go nie było? Po chwili usłyszała jak ktoś wchodzi do salonu. Uśmiechnęła się na widok byłego narzeczonego, on zaś nie był zachwycony.
- Jessica. Co ty tu robisz? - zapytał prosto z mostu.
- Przyszłam do Ciebie, nie cieszysz się? - zbliżyła się do niego i chciała go pocałować w policzek, ale on jedym ruchem ręki ją odepchnął.
- Przecież już nie jesteśmy razem...
- Rozumiem, że to był Twój słabszy dzień, ale jeśli chcesz to Ci to wybaczę i możemy zacząć wszystko od nowa, kochanie ...
- Jessica, chyba się nie zrozumieliśmy ... - westchnął głęboko, już trochę wytrącony z równowagi - Mówiłem Ci, że ty i ja nie będziemy razem, to nie ma sensu. Czego nie zrozumiałaś?
- Widzę, że dalej stoisz na swoim. Ale jeszcze przyjdziesz i będziesz mnie błagał na kolanach, żebym do Ciebie wróciła...
- Widzisz? - zapytał Camil - Widzisz jak się zmieniłaś? Nie potrafisz przyjąć do siebie tego, że nas nic nie łączy i dogryzasz mi jakby to moja wina było, że wszystko między nami się zepsuło. Lepiej mi powiedz gdzie byłaś tydzień temu?
- Jak to gdzie? - roześmiała się Jessica - Przecież wiesz, że na Bahamach...
- Czyżby?
- Jasne, gdzie indziej miałabym być?
- Może na drugim końcu miasta z innym mężczyzną.. - Camil nie ukrywał przed Jessicą tego czego ostatnio się dowiedział, dzięki temu nie miał wyrzutów sumienia, że opuścił dziewczynę.
- Jak tak możesz? - obruszyła się Jessica - Wierzysz plotkom? Jak mogłabym Cię zdradzić? Przecież wiesz, że od zawsze Cię kocham i kochałam.
- Kłamiesz...Teraz wiem komu wierzyć, a komu nie. Przykro mi, ale nie chcę Cię już widzieć, więc lepiej wyjdź stąd - powiedział krótko Camil, ale dziewczyna ani drgnęła - Nie słyszysz? Wyjdź stąd - Jessica skierowała się do drzwi i nic nie odzywając się wyszła.
*****
Estrella odwiedziła już wiele ciekawych miejsc w tym mieście. Chodziła tu i tam, byle by tylko zabić czas i przemyśleć wszystko. Nie rozumiała jak to możliwe, że jednak jej siostra cudem uniknęła śmierci. Ona zawsze miała największe szczęście! Zawsze z wszystkiego potrafiła się wymigać, to było ciosem dla Estrelli!
Nie pamiętała swojego prawdziwego ojca. Był to ponoć człowiek, który nie chciał mieć dzieci i dlatego gdy jej matka zaszła z nim w ciąże opuścił je. Matka jednak była sprytna i udało jej się szybko usidlić bogatego mężczyznę, który przy niej stał się wrakiem człowieka. Lubiała swojego nowego tatę, ale wiedziała, że on bardziej kochał Veronicę i nigdy nie umiała zdobyć jego miłości, ani jego, ani nawet Charlie'go, który także wolał jej siostrę. Przez to nauczyła się nienawiści. Nauczyła się jak żywić urazę do najbliższych, a także jak nienawidzić i pozbywać się przeszkód ze swojego życia. Czy to jej dawało szczęście? Możliwe, że tak, ale nie cały czas... Wciąż chciała więcej, pragnęła zemsty na wszystkich, ta nienawiść do innych była jak narkotyk. Z czasem bała się, że dopiero będzie szczęśliwa gdy na świecie nie pozostanie ani jednego człowieka, bo każdy z najbliższych i przyjaciół wciąż jej się czymś narażał...
Z daleka zobaczyła kobietę, która bardzo jej przypominała siostrę.
- Nie, to nie możliwe... - powiedziała, ale przypomniała sobie rozmowę z byłym narzeczonym. A jeśli to ona? Przez jedną nikłą chwilę chciała podejść, ale jednek zrezygnowała... Odwróciła się i skierowała się w drugą stronę. Jednak z pośpiechu wpadła w przechodniego, nie powiedziała nawet przepraszam, tylko spojrzała na człowieka, w którego wpadła i gdy go zobaczyła nie potrafiła wykrztusić z siebie żadnego słowa.
- Ty? - zapytała wstrząśnięta... poczuła, że grunt wali jej się pod nogami... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:22 17-09-10 Temat postu: |
|
|
Dobra nie bij, widziałam odcinek, ale nie mam teraz czasu czytać i komentować, bo wychodzę, ale obiecuje nadrobić to jutro |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:28:33 17-09-10 Temat postu: |
|
|
Anę i Sebastiana życie potraktowało bardzo podobnie. Dlatego myślę, że to właśnie on będzie w stanie do niej dotrzeć. Ana poprosiła go o pomoc, żeby załatwił jej wypis ze szpitala, bo chce być na pogrzebie męża. Sebastian obiecał jej to i mam nadzieję, ze dotrzyma słowa. To bardzo ważne dla Any.
Claudia ma bardzo mieszne uczucia. Z jednej strony nieszczęście przyjaciółki, z drugiej zaś układa jej się z Camilem.
Maria Lucia spotkała Vero. Dziewczyna obiecała jej pomóc w sprawie pracy. Cieszę się, że drogi dawnych prostytutek znów się skrzyżowały
Jessica nachodzi Camila. I myślę, ze tu nie chodzi o uczucia, tylko o dumę. Camil był dla niej czymś w rodzaju trofeum. Chłopak wygarnął jej prawdę i wyrzucił ją za drzwi. Bardzo dobrze zrobił
Estrellę doprowadza do szewskiej pasji fakt, że jej siostra żyje. Jak ona jej nienawidzi. Co zazdrość robi z człowiekiem... Ciekawe, kim jest osoba na którą wpadła, że doprowadziła ją do takiego stanu.
Czekam na new
Ostatnio zmieniony przez Iwi. dnia 18:31:46 17-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:32 17-09-10 Temat postu: |
|
|
Coś mi się zdaje, że Anę i Sebastiana połączy coś więcej niż tylko tragiczne zdarzenia z ich życia ale i tak wolałabym, żebyś przywróciła jej męża do życia
Dobrze, że Maria postanowiła również zmienić swoje życie, a jeszcze lepiej, że spotkała swoją znajomą z "branży", która doskonale wie, przez co dziewczyna przechodzi i nie waha się jej pomóc Claudia to naprawdę wspaniała kobieta - tyle przeszła, a mimo to jest gotowa pomagać innym. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:57 17-09-10 Temat postu: |
|
|
dziękuję dziewczyny za komentarza ;*
kto tam wie, może i Anę i Sebastiana coś więcej połączy ale mogę zdradzić jedno, że jeszcze ktoś się do Aneczki przylepi |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|