Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Que sabes del amor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:28:03 07-08-09    Temat postu:

Jaka tam przesada, to byłoby jeszcze minimum
Śmiechu nigdy za wiele, a QSDA dostarcza go bardzo dużo, a więc kilka odcinków w ciagu jednego dnia na pewno nie będzie przesadą, bo śmiać się należy i nie ma w tym żadnego ultimatum, więc nawet 50 odcinków QSDA w ciągu dnia nie będzie przesadą, bo śmiech to zdrowie, a zdrowia nigdy za wiele QSDA to po części lek, dodaje nam śmiechu, a co za tym idzie, zdrowia

Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:20:48 07-08-09    Temat postu:

Oj, zaczyna się ten wątek. Biedny Oscar... jak sobie czytam te odcinki, kiedy jest smutny i apatyczny, to mi się aż nie chce wierzyć, co się działo potem, jak swatał Sergia i Mirandę Słodki dzieciak, nie mogę się doczekać akcji... nie powiem jakiej, żeby nie spoilerować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:42:33 07-08-09    Temat postu:

Kiedy czytałem jeden odcinek pojawił się następny i słusznie! Choć może i to za mało dla mnie, bo odcinek 25 (reklamony jako jeden dłuższy) do specjalnie długim jak dla mnie nie należał, ale to pewnie dlatego, że jak się wciągnę, to czytam na oślep i nic mnie nie powstrzyma, ale może przy takich odcinakch jak 26 (bardzo krótkie) mogłabyś dawać po trzy? W końcu co ci to szkodzi?

Oj teraz mi si przypomian kilka ciekawych akcji, choć większość ma niestety miejsce z ojcem gburem w tle .

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:48:38 08-08-09    Temat postu:

Zaległości w waszych opowiadaniach nadrobię później, teraz padam na klawiaturę... Nawet nie chce mi się sprawdzać błędów. W każdym razie... pozdrawiam ;*

Odcinek 27 - "Tożsamość chłopca"

Angela była nieswoja. Przez swoją bezmyślność i całe te „przebieranki” mogła stracić nie tylko pracę, ale też szansę na zdobycie Alejandra. Uderzyła się otwartą ręką w głowę.
- Ale ja jestem głupia! Co ja teraz zrobię? – spytała sama siebie.
- A co się stało? Coś nie tak w pracy? – usłyszała za sobą Mirandę, która właśnie pojawiła się w mieszkaniu i pożegnawszy Jose Juliana i Elizę, którzy wychodzili do teatru, rzuciła się na łóżku w małym wynajmowanym pokoju.
- Nie. A raczej… tak, to wiąże się z moją pracą. Okłamałam szefa i teraz boję się, że może mnie zwolnić.
- No to dlaczego go okłamałaś?
- Właśnie sama nie wiem. Jestem głupia i tyle…
- Może pocieszy cię fakt, że inni mają gorzej?
- Co masz na myśli? – zaciekawiła się Angela, nastawiając ucha siostrze, która opowiedziała jej historię małego Oscara, który najprawdopodobniej padł ofiarą patologii w rodzinie.
- To straszne. I pomyśleć, że na świecie są albo szczęśliwe rodziny, które rozdziela tragedia, albo nieszczęśliwe, których nie rozdzieli nic.
- Nie wiem, czy nic, bo ja tak tego nie zostawię.
- Nie mieszaj się w to, Miranda. Narobisz sobie tylko kłopotów.
- Mówiłabyś inaczej, gdybyś widziała jego smutne oczy i piski bólu, kiedy dotknęło się go choćby najdelikatniej. – Miranda otarła łzę, która spłynęła jej po twarzy. Bardzo żałowała tego chłopca, a że cechowała ją nadmierna determinacja, miała zamiar porozmawiać najpierw z matką Oscara, a potem wszcząć kolejne działania, jeśli jej przypuszczenia się potwierdzą.
Po raz pierwszy w życiu, które niewątpliwie nie trwało na tyle długo, by mogła pochwalić się swoim bagażem doświadczeń, czuła się za kogoś naprawdę odpowiedzialna. Wiedziała, że jeśli ona nic nie zrobi, chłopiec będzie nadal cierpiał. Przyjmując kolejną sprawę na swoje barki, poczuła się jeszcze bardziej wykończona psychicznie niż fizycznie. Sprawy sercowe niewątpliwie się jej nie układały.
- Powinnyśmy pojechać na groby rodziców. – powiedziała w końcu, przerywając panującą ciszę.
- Dlaczego tak nagle wpadłaś na ten pomysł? – zdziwiła się Angela.
- Od kiedy zmarł tata i zamieszkałyśmy tutaj, nie byłyśmy w Toluce. Może czas tam pojechać?
- Chyba nie jestem jeszcze gotowa. Nadal przeżywam to, co się stało. Nie chcę się załamać.
- W takim razie pojadę sama.
- To zły pomysł. Daj mi trochę czasu, a wtedy wybierzemy się do rodzinnego miasta we dwie.
Mirandę zmorzył sen. Była tak zmęczona przeżyciami dzisiejszego dnia i rozmyślaniem nad losami Oscara, że nie mogła utrzymać oczu otwartych. Do tego dochodziła sprawa niedawno zmarłego ojca, za którym nadal bardzo tęskniła. Musiała pojechać na jego grób. Wiedziała, że jeśli tego nie zrobi, nie zazna spokoju.
I znowu. Znowu ten sen, ona jako mała dziewczynka. Czy z jej psychiką jest coś nie tak? Dlaczego śnią jej się wciąż te bzdury: zostaje skaleczona i tajemniczy chłopiec jej pomaga? Znajomy, bez wątpienia. Niedawno widziała tę twarz, była tego pewna. Ale jaki jest cel tego snu? Czy rzeczywiście ta prześladująca ją postać może być kimś, kto jest jej przeznaczony?
Miranda obudziła się około 3 rano i zerknęła na Angelę. Ta spała jeszcze w najlepsze. Nie chcąc nikogo obudzić, wstała i ubrała się. Na palcach opuściła mieszkanie. Chciała znaleźć się na świeżym powietrzu, by pomyśleć. Obraz postaci ze snu po raz pierwszy był taki świeży i była bliska rozwiązania zagadki. Nagle coś ją tknęło.
- Luis… chłopiec z mojego snu wyglądał jak Luis w dzieciństwie!

Odcinek 28 - "Misja zwiadowcza"

Nagłe odkrycie wydawało się być niemożliwe. Zaprzyjaźniony barman miał być chłopcem, który jest jej pisany? Miranda nie mogła w to uwierzyć, a raczej nie chciała tego zrobić. Za wszelką cenę unikała go, a teraz okazało się, że to może być jedyna szansa na miłość. Co wtedy z Sergiem? Ma go sobie odpuścić i przemóc swoją niechęć do barmana? A jeśli okaże się, że ona też podoba się Sergiowi? Dziewczyna postanowiła wykorzystać recepcjonistkę Beatriz, która miała wybadać chłopaka.
- Zwariowałaś?! Nie będę się go pytać o takie rzeczy… On nawet mnie nie lubi. – zapierała się kobieta.
- Sergio lubi wszystkich. Oprócz Victorii, ale to nieistotne. Zrób to dla mnie, od tego zależy moje życie. – prosiła Miranda, robiąc maślane oczka.
- Dobrze. Ale jeśli przez ciebie ktoś zauważy, że nie ma mnie w recepcji i będę miała kłopoty…
- Spokojnie. Ja cię zastąpię.
- W takim razie idę. Mam nadzieję, że jest tego wart.
- Ja też Betty. Dzięki.
- Podziękujesz, jak będzie po wszystkim.
Kobieta oddaliła się w poszukiwaniu tancerza, a Miranda została sama w recepcji. Słowa Beatriz nie dawały jej spokoju, ale pojawiła się jeszcze jedna kwestia, która burzyła jej spokój… Ale co to było? Recepcjonistka powiedziała, że przez jej pomysły może mieć kłopoty w pracy, jeśli szef nie zauważy jej na stanowisku… Właśnie! Dziewczyna nie obudziła starszej siostry!
Przez to całe zamieszanie z odkryciem znaczenia snu, Miranda zapomniała, że Angela musiała rano być w pracy. Była godzina dziesiąta, a siostra Mirandy najpewniej spała smacznie. Dziewczyna pochwyciła słuchawkę i zadzwoniła do mieszkania Jose Juliana i Elizy. Odebrała właścicielka i wysłuchawszy krzyków swojej lokatorki, oświadczyła, że Angela smacznie śpi, czym całkowicie zburzyła spokój Mirandy.
- Myślałam, że ma dziś wolne. – tłumaczyła się Eliza.
- Zawsze wstawała sama, ale wczoraj poprosiła, bym ją obudziła. A ja nadzwyczajnie zapomniałam! Tyle się wydarzyło w nocy…
- Tyle się wydarzyło? Czy to ma związek z tym, że w nocy wychodziłaś?
- Miałam sen i musiałam go przemyśleć. – wyjaśniła pospiesznie Miranda, podejrzliwej Elizie. – Kiedy zastanawiamy się nad znaczeniem naszych snów, rozwija się prawa półkula mózgu, a tym samym intuicja.
- To mam obudzić twoją siostrę? – przerwała jej Eliza, sceptycznie nastawiona do takich rzeczy jak sen czy jego znaczenie.
- Byłabym wdzię… - Miranda nie dokończyła, bo z drugiej strony słuchawki dały się słyszeć krzyki Angeli, która właśnie poderwała się z łóżka i nerwowo szykowała się do pracy. Podbiegła też do właścicielki mieszkania i wyrwała jej słuchawkę.
- Miranda, zabiję cię, słyszysz?! – wrzasnęła, po czym odłożyła telefon i wróciła do czynności przygotowawczych.
Spóźniła się tylko trzy godziny, co to takiego… Próbowała uspokoić samą siebie, że Alejandro odsypia wczorajszy wieczór i jeszcze go nie będzie. Kiedy wparowała do biura i już w progu potknęła się o stojącą z boku kserokopiarkę, zauważyła, że jest obiektem obserwacji wszystkich kolegów z pracy. Wśród nich stał sam Alejandro Aspe, wpatrujący się w nią tym swoim magnetyzującym spojrzeniem… Już po niej. Była tego pewna.
Wolnym krokiem podeszła do zgromadzonych i wybełkotała pod nosem.
- Przepraszam za spóźnienie. Stałam w korku. – skłamała.
- Trzy godziny? – spytał powątpiewająco.
- No dobrze, zaspałam. – wzruszyła ramionami, pewna, że teraz wkopała się na maksa. Ale w końcu może lepiej, że zabije ją teraz, zanim dowie się, że udawała tą piosenkarkę z baru? Kiedy tak rozmyślała o nadchodzącym końcu, usłyszała jego śmiech.
- To rozumiem. – mężczyzna położył rękę na ramię Angeli i przespacerował się z nią kawałek, żeby oddalić się od tłumu gapiów.
Zrobiło jej się ciepło, kolana zmiękły. Nie mogła jednak dać po sobie poznać, jak się teraz czuje. Bez grymasu wysłuchała pytania.
- Widziałaś się dziś rano z Mayrin?
No tak. Znowu ona. Czy on nie widzi, kogo ma przed sobą?! Gdyby była trochę odważniejsza, te słowa nie byłyby tylko w jej wyobraźni. Niestety, nieśmiała kobieta odpowiadała zupełnie inaczej. Do tego ta nieśmiała kobieta, stałą się też kłamczuchą.
- Jadąc do pracy, wiedziałam, że i tak jestem spóźniona, więc wstąpiłam do niej na chwilę i zawiozłam kwiaty od pana, które wczoraj przygarnęłam, żeby nie robić jej kłopotu.
- Wiesz gdzie ona mieszka?
- No… tak.
- Podasz mi jej adres? – spytał z nadzieją w głosie.
- Niestety, adres jest zastrzeżony. Ale przecież już niedługo się pan z nią spotka. – Angela nadal nie wiedziała, jak z tego wybrnąć, jaką wymówkę znaleźć.
- Prosiłem, żebyś mówiła mi po imieniu.
- Zapomniałam się…
- Mówiła coś o mnie? – spytał nagle Alejandro, jakby zapominając, o czym przed chwilą z nią rozmawiał.
- Wspominała, że było bardzo miło. Znaczy wczoraj. Dobrze się bawiła. – tak naprawdę kobieta mówiła o sobie, ale jej szef oczywiście tego nie pojął. Był zbyt zaślepiony tym, że ktoś taki, jak Mayrin, może zwrócić na niego uwagę. Pocałował Angelę w policzek i oddalił się. Ona dotknęła miejsca, na którym przed chwilą spoczęły jego wargi.
- Gdybyś wiedział… - westchnęła i otrząsnąwszy się ze stanu błogości, w jaki ją wprawił, wróciła do pracy.
Tymczasem do Mirandy, siedzącej w recepcji, wróciła Beatriz, która miała do wykonania misję.
- I jak? – wypytywała młoda dziewczyna z nadzieję w głosie. Jeśli podobała się Sergiowi, to jakie znaczenie miało to, czy Luis jest jej przeznaczony? Liczyliby się tylko oni: para na parkiecie i w życiu. Radość i emocje przygasły, gdy usłyszała odpowiedź recepcjonistki.
- Zaczął się śmiać. Zwyczajnie. Później machnął ręką i oddalił się tym swoim słynnym krokiem.
A więc może prawdą było to, że nie był jej przeznaczony? To, że śmiał się z pytania, zabolało Mirandę najbardziej. Wolała już, aby prosto z mostu powiedział, że ona mu się nie podoba. Teraz była pewna, że Sergio uważa, że nikomu nie może się spodobać.
- Jeszcze zobaczymy. – powiedziała pod nosem, wycierając łzę, która pojawiła się na jej policzku. Szybkim krokiem ruszyła w stronę baru, gdzie za ladą Luis wycierał szklanki, kufle i kieliszki. Kiedy zaskoczony witał ją z uśmiechem, przeskoczyła przez bar i osłupiałego pocałowała…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 9:23:16 08-08-09    Temat postu:

Wyborne odcinki. Te zamglone epizody na powrót staja sie wyraźne a Miranda coraz bardziej plusuje. Lubię takie niezdecydowane bohaterki.
Z kolei Angela w cudzym żywiole. Ile to ona jeszcze będzie mydlić mu oczy

Cytat:
- Miałam sen i musiałam go przemyśleć. – wyjaśniła pospiesznie Miranda, podejrzliwej Elizie. – Kiedy zastanawiamy się nad znaczeniem naszych snów, rozwija się prawa półkula mózgu, a tym samym intuicja.
- To mam obudzić twoją siostrę? – przerwała jej Eliza, sceptycznie nastawiona do takich rzeczy jak sen czy jego znaczenie.


Ten dialog był wyborny

Pozdrawiam!


Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 9:23:44 08-08-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:59:54 08-08-09    Temat postu:

niesamowite dwa odcinki !!!
podoba mi sie z,e wstawiasz jej dosyc czesto bo opowiedanie jest bardzo interesujące !!!!
Miranda jest na rozstroju drug za ktorego sie wziaść sergia czy luisa !!!!
zachowanie tancerza było nie eleganckie dobrze ,ze miranda postanowiła dac szanse luisowi nawet by wzbudzic w nim zazdrość !!!!

tymczasem Angelia stara sie ukryć miłość do szefa aon kocha sie w tej Mayrin!!!
wyspółczuje jej !!!!

czekam na odcinki następne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:46:24 08-08-09    Temat postu:

Genialne odcinki I znowu sen, z tą różnicą, że dzisiaj został już odkryty chłopiec ze snu... aj, na pewno myśli Mirandy, jakoby ten chłopak był jej przeznaczony są mylne. Biedna Miranda, Sergio zranił jej uczucia, ale biedak też ją kocha, a sam nie chcę się przed nią wygłupić. Ach, jaka ta miłość jest skomplikowana, zamiast "miłość" powinno się to uczucie określać jako "podchody", albo "gra w kotka i myszkę". Ona chce, to on nie może, on może, ona nie chce... ach, te uroki miłości
Hehe, Miranda jak zwykle wywiązała się ze swojego zdania... nie za dobrze. Przez nią Angela zaspała. Dobrze, że ma "wtyki" u Alejandra, bo w innym przypadku inaczej by z nią pogadał. Aj, biedna... na pewno wolałaby, żeby Alejandro pokochał ją za to, jaka jest, a nie za to, że udaje Mayrin. W miłości u sióstr nie kwitnie niestety Miranda, odsysaj się od Luisa, be...
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:39:31 08-08-09    Temat postu:

Nadrobiłam Hmm Angela wciąż udaję...Trochę mi to nie pasuję !!!
Miranda...Kolejna z wielkimi problemami. Sergio zaczyna mi pomału działać na nerwy. Jakiś dziwny się zrobił ostatnio, nie dziwię się, że dziewczynie zrobiło sie przykro, gdy tak zareagował na pytanie recepcjonistki!!! Tylko czemu ona od razu poleciała w ramiona Luisa. Kurcze się porobiło!!!
Czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:07:41 10-08-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarze ;*

Odcinek 29 - "Bądź sobą"

Rzeczywiście Miranda nie wiedziała nic o miłości. Przez głupią interpretację snu zaczęła spotykać się z Luisem: dwudziestosześcioletnim podrywaczem i barmanem, który właśnie sprzedawał mieszkanie, na które nie było go stać. Rzuciła się w wir pracy, przykładała się do treningów z Sergiem, który ułożył już choreografię do zbliżającego się konkursu. Bacznie obserwowała też Oscara i po każdej lekcji z dziećmi polowała na jego matkę, która jednak uciekała tak szybko, że nie było okazji do poważnej rozmowy.
Angela od niedawna również lubiła komplikować sobie życie. Nakłamała Alejandrowi, podawała się za kogoś innego i teraz czekało ją spotkanie z ukochanym, przez które może zostać zdemaskowana i zwolniona z pracy. Nie wierzyła, że te kilka dni minęło tak szybko.
Pod pretekstem zebrania w pracy, pożegnała się z siostrą i kazała nie czekać, bo wróci późno. Sama udała się do sklepu babci Alejandra. Staruszka przywitała ją z szerokim uśmiechem.
- Gdzie Ana Alicia? – spytała Angela, zajmując miejsce w czerwonym skórzanym fotelu.
- Miała jakieś problemy. Nie przyjdzie dzisiaj. – wyjaśniła z łagodnym uśmiechem Lidia.
- Nie przyjdzie? To kto mnie uczesz? Kto mnie przemieni w Mayrin?
- Sama to zrobisz. Nie sądzisz, że jesteś już gotowa?
- Nie sądzę. Za bardzo się boję, że Alejandro mnie rozpozna, że wszystko się wyda…
- Nie bój się. – Lidia złapała Angelę za rękę i poradziła jej. – Naucz się być sobą. Jeśli to zrobisz, zdradzę ci mój sekret.
- Nie mogę być sobą przy nim. On kocha tą piosenkarkę, nie mnie.
- Może nie dajesz mu okazji? Pokaż mu, jak wygląda prawdziwe uczucie, bez masek i oszustw.
- Co masz na myśli?
- Pomyśl chwilę. Czy chcesz oszukiwać mężczyznę, którego kochasz? Chcesz iść na to spotkanie w srebrnej masce?
- Nie…
Lidia była bardzo mądrą osobą. Niewątpliwie posiadała umiejętność perswazji, ale Angeli nie dawał spokoju fakt, skąd ona to wszystko wie. Ilekroć była w jej tajemniczym sklepie, rozglądała się w poszukiwaniu śladów użycia magii, bo nie wierzyła w intuicję starszej kobiety. Coś musiało być nie tak. Ale co?
Z rozmyślań wyrwały ją słowa babci Alejandra.
- Co zrobisz, skoro nie chcesz iść na spotkanie jako Mayrin?
- Nic! Ja nie mogę nic zrobić, zaczęłam kłamać i nie mogę przestać…
- Będziesz to ciągnąć aż sam się dowie? Na pewno nie ma innego wyjścia z sytuacji?
Angela prychnęła. Właśnie pomyślała o czymś, ale to nie miało sensu. Od zawsze, cokolwiek sama chciała zrobić, okazywało się zbyt banalne, zbyt niepotrzebne… Nienawidziła sama podejmować decyzji.
- Powiedz na głos to, co właśnie przyszło ci do głowy. – powiedziała w końcu Lidia, po raz kolejny dając do zrozumienia, że potrafi czytać w myślach.
- Znowu to robisz, znowu przewidujesz wszystko… jak?
- Naucz się być sobą a wtedy powiem ci, jaki jest mój sekret.
- Czyli mam iść na spotkanie z twoim wnukiem jako Angela i wytłumaczyć, że Mayrin nie mogła przybyć, bo ma migrenę?
- Świetny pomysł. Zawsze mów to, co myślisz. Ale pomyśl dwa razy, zanim powiesz.
- Czasami w ogóle cię nie rozumiem. – westchnęła Angela, opadając na oparcie. – Zmuszasz mnie do kłamstwa, wiesz?
- To mniejsze zło, niż udawanie kogoś innego. Stopniowo musisz nauczyć się z nim rozmawiać jako Angela Rivara. Nie jako piosenkarka Mayrin.
- Nie umiem z nim rozmawiać normalnie. Kiedy jestem Mayrin, jestem odważniejsza, pełna seksapilu, energii…
- Jesteś tą samą osobą, która bardziej komfortowo czuje się w masce. Czy rzeczywiście chcesz, żeby mój Alejandro nadal kochał wyimaginowany obraz idealnej kobiety, czy może wolisz aby dostrzegł zwyczajne piękno, które ma przy boku?
- Chyba nie muszę odpowiadać.
- No więc na co czekasz? Idź, przygotuj się, bądź sobą.
- Wiesz, że to niezły pomysł? – Angela, która na początku była sceptycznie nastawiona. – Pogrążę Mayrin w jego oczach. Dziś wieczorem dowie się, że ma grzybicę, nierówne cycki i śpiewa z playbacku.
- Nie przesadzaj, dobrze? – zaśmiała się babcia Lidia, podchodząc do podopiecznej, którą przytuliła.
- Bądź sobą i okaż mu uczucie.

Odcinek 30 - "Zasługuję na ciebie!"

Angela zniknęła w ciemnym korytarzu, który początkowo brała za szafę. Znajdowała się tam garderoba, w której przygotowała się na spotkanie z Alejandrem. Spojrzała na leżącą na stoliku srebrną maskę i wzięła ją do ręki.
- Dzisiaj nie będziesz mi potrzebna. – powiedziała, odkładając ją na miejsce i udając się z powrotem do sklepu, gdzie czekała zniecierpliwiona Lidia.
- A więc jednak. – powiedziała z uśmiechem, obchodząc Angelę wkoło i kiwając głową z uznaniem. – Zdecydowanie wolę cię taką. Mayrin mi się zupełnie nie podoba.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że twój wnuk pomyśli tak samo.
Zdenerwowanie sięgnęło zenitu, kiedy pojawiła się w umówionym miejscu. Była to elegancka restauracja. Dlaczego akurat w takich okolicznościach musi spotykać swojego księcia? Dlaczego on nie czeka tu na nią? Czuła, że kiedy ją zobaczy, dowie się, że piosenkarka nie przyjdzie, wstanie od stołu i po prostu wyjdzie. W końcu to nie ją zapraszał. Powoli zbliżała się do siedzącego przy zamówionym stoliku Alejandra. Stanęła za jego plecami, ale nagle poczuła, że to wszystko nie ma sensu i chciała się oddalić. W tym momencie odwrócił się i zauważył ją.
- Angela? – spytał zaskoczony. W jego głosie nie było tonu wyrzutu, raczej wyrażał zadowolenie z miłej niespodzianki. – Jesteś tu z kimś umówiona?
- Właściwie to tak. – pospiesznie wyjaśniła. W końcu mówiła prawdę, to on ją zaprosił.
- Co za zbieg okoliczności! Czekam właśnie na Mayrin.
- Właśnie… muszę ci coś powiedzieć. – usiadła przy jego stoliku, nie zwracając uwagi na jego wcześniejsze słowa. – Ona nie przyjdzie.
- Nie przyjedzie? – spytał zawiedziony – Coś się stało?
Co mogła mu odpowiedzieć? Wypadek? Głupi pomysł... Zapominając o tym, co mówiła Lidia, zaczęła zmyślać.
- Ona… ma kłopoty z cerą. Dlatego wciąż nosi tą maskę. Teraz ma wizytę u dermatologa.
- Akurat teraz? Nie mogła mi powiedzieć? Zamówiłbym inny termin…
- Nie chciała ci mówić o tej wizycie, w sumie nawet ja nie powinnam. To bardzo poufne. Nikt nie może wiedzieć, że jest oszpecona przez takie krosty… - wiedziała, że przesadza, ale wyobraźnia ponosiła ją coraz dalej. Ku jej zdziwieniu, Alejandro był zawiedziony.
- A tak czekałem na to spotkanie. Zapłaciłem nawet, żeby zamknęli restaurację wcześniej, a wtedy cała sala byłaby tylko dla nas. Wynająłem skrzypków… Na marne.
To wszystko było dla niej. Może niezupełnie dla niej, w teorii dla Mayrin, ale przecież to ona była teraz piosenkarką, więc Alejandro starał się dla niej. Dlaczego nie mogła mu tak po prostu powiedzieć prawdy? Znienawidziłby ją, zwolnił, a w końcu prawdziwa piosenkarka wróciłaby do pracy w barze i… Wolała o tym nie myśleć. Starała się pocieszyć szefa.
- Nie martw się, pomyśl, że to nawet lepiej. Gdybyś oglądał jej ohydną cerę, odechciałoby ci się zostać z nią sam na sam. – zaśmiała się na głos, ale skarcił ją spojrzeniem. Mówił o Mayrin z podziwem, nie obchodziło go to, jak wyglądała.
- Nieważne, czy jest oszpecona, czy też piękna. Liczy się jej dusza. To cudowna kobieta. Przyciągnęła mnie do siebie swoją zmysłowością i tajemniczością. A od niedawna zmieniła się i coraz bardziej czuję, że jestem w niej zakochany.
Zmieniła się? No tak, zmieniła się, bo to nie była ta sama Mayrin, tylko ona, Angela! Jego pracownica, na którą nie zwracał uwagi. Przypomniała sobie słowa Lidii, która radziła bycie sobą. Nie chciała jeszcze mówić Alejandrowi prawdy. Ale być sobą mogła.
- Widzę, że wpadłeś po uszy, a nawet z nią nie rozmawiałeś…
- Jej spojrzenie mówiło mi więcej niż tysiąc słów.
- Też bym chciała, żeby ktoś zainteresował się tak mną.
- Najwyraźniej się interesuje, skoro zaprosił cię do takiej eleganckiej restauracji. – Alejandro zmienił temat, a Angela dopiero teraz przypomniała sobie, że on myśli, że jest z kimś umówiona. Znowu zaczęła zmyślać.
- Niestety nie przyszedł. Czekam tu już od jakiegoś czasu, ale chyba to nie jest facet dla mnie.
- Na pewno nie. Zasługujesz na kogoś lepszego od niego. – powiedział Alejandro, czułym wzrokiem spoglądając na pracownicę, w której zaczął dostrzegać namiastki człowieczeństwa, kiedy dowiedział się, że dorabia sobie, pracując blisko jego ukochanej Mayrin. Zdenerwowało to Angelę.
- ZASŁUGUJĘ NA CIEBIE!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:40:06 10-08-09    Temat postu:

Ajajaj nie ładnie tak kłamać!!! Tylko co począć, gdy ktoś kocha kogoś innego, a przynajmniej tak właśnie myśli. Powinna wyznać mu prawdę. Wydaje mi się, że z początku mężczyzna miałby pretensję, jednak później zmieniłby zdanie i zrozumiał dlaczego Angela go oszukuje


monioula napisał:
- ZASŁUGUJĘ NA CIEBIE!


Tylko czy ona powiedziała to na głos? Hmm ciekawa jestem jak się z tego "wyplącze"
Czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 11:54:02 10-08-09    Temat postu:

Chyba powiedziała, to na głos, choć już nie pamięta jakie to poryte akcje sprezetnuje nam Angela, ale na pewno będą warte lwektury. Jak zwykle Lidia u mnie plusuje. Starsza pani wie więcej o życiu niż niejedna swatka. Jest boska. Mioja ulubiona postać w QSDA

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:20:45 10-08-09    Temat postu:

swietne odcinki !!!
miranda sie wpakowała z luisem !!!!
a anhela !!!!
biedaczka musi udawać ukochana szefa !!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:06:25 10-08-09    Temat postu:

Aj Angie jest cudowną kobietą. Zasługuje na szczęscie, naprawdę. Cały czas zastępowała młodszej siostrze matkę i nie miała czasu dla siebie. A teraz, kiedy się zakochała, dowiedziała się, że Alejandro podkochuje się w piosenkarce... Nie ma łatwo.
Nie pamiętam, jak ta akcja się zakończyła, ale na pewno będzie świetnie

PS. Lidia króluje!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:42:33 11-08-09    Temat postu:

Dziękuję Wam bardzo Żebyście się nie przemęczyli, dzisiaj tylko jeden odcinek. Trochę o obu siostrach, mam nadzieję, że się spodoba

Odcinek 31 - "Koło ratunkowe"

Te słowa wypowiedziałaby Angela, gdyby miała więcej odwagi. Nie miała jednak na sobie maski Mayrin, więc przemilczała słowa szefa, choć serce chciało krzyczeć.
Może Lidia miała rację, że powinna być sobą, ale Alejandra zdawała się zupełnie nie interesować jako zwyczajna pracownica. Był zaślepiony śpiewaczką z baru, której twarzy nawet nie widział.
- Pójdę już. – powiedziała w końcu, próbując wstać z miejsca. Złapał ją za rękę i powstrzymał.
- Zostań. Wszystko przygotowałem, nie chcę, żeby to się zmarnowało. A skoro oboje zostaliśmy wystawieni do wiatru…
Uśmiechnęła się blado. Była dla niego kołem ratunkowym, ale i tak miała szansę, by choć chwilę z nim pobyć. Nie mogła odmówić. W ciszy skinęła głową i patrzyła, jak on przywołuje kelnera. Bez mrugnięcia okiem pozwoliła mu zamówić za siebie. Szybko pożałowała tej decyzji, kiedy kelner przyniósł ślimaki. Roześmiała się głośno.
- Co się stało? Nie lubisz ślimaków? – zdziwił się Alejandro.
- Nie wiem, czy lubię, bo spróbowałam ich tylko raz i tak spuchłam, że musieli mnie trzymać przez tydzień w szpitalu. – wyjaśniła, nie przestając się śmiać.
- Uczulenie? – zapytał.
- Dokładnie. A ty jesteś na coś uczulony? – spytała, nadal chichocząc.
- Chyba to nie jest dobry temat do rozmów, nie sądzisz?
- Moim zdaniem bardzo dobry. Pokaż, że nie jesteś sztywny i wyzbądź się wszelkich zahamowań. – powiedziała z szeroki uśmiechem, sama nie wierząc, że stać ją było na takie słowa. Ku jej zdziwieniu, zamiast wstać od stołu i zniknąć jej z oczu, na pożegnanie rzucając obelgami, Alejandro też się uśmiechnął. Następnie rozejrzał się wkoło. Goście restauracji powoli zaczynali wychodzić, w końcu od pewnej godziny to on zamówił restaurację i chwilę później zostali sami. Dopiero wtedy odpowiedział.
- Sezam.
Zapomniała, o co pytała, ale kiedy w końcu przypomniała sobie o temacie rozmowy, wybuchła śmiechem.
- Co w tym śmiesznego? Uwielbiałem sezam, ale zawsze miałem po nim wysypkę. Wiesz, jak cierpiałem, nie mogąc zjeść ulubionych bułeczek?
- Śmieję się, bo wyobraziłam sobie ciebie, całego zapuchniętego.
- Nie puchnę po sezamie. Dostaję wysypki.
- Teraz już wiem, ale wyobraziłam sobie to, zanim powiedziałeś. – wyjaśniła Angela, poważniejąc. Do jej uszu doszedł dźwięk skrzypiec, jakby z oddali. Zasłuchała się przez chwilę i zdała sobie sprawę, że Alejandro się w nią wpatruje. Zarumieniła się trochę, ale za chwilę jej przeszło, bo uświadomiła sobie, że w gruncie rzeczy jest dla niego lekarstwem na nieszczęśliwą miłość do Mayrin, która dała mu kosza. Kiedy tak zastanawiała się, co jeszcze może powiedzieć, żeby pogrążyć piosenkarkę, jej ukochany odezwał się.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę tak dobrze bawił się, rozmawiając o tym, na co jestem uczulony.
- Najważniejsze jest, żeby nawiązać nić porozumienia. Dla nas taką nicią są dolegliwości związane z uczuleniem. Tak więc widzisz, że nie najem się daniem, które zamówiłeś. Zadowolę się tą bułeczką… zaraz, zaraz… czy ona jest z sezamem? – spytała Angela, oglądając pieczywo, stojące na ich stoliku. Alejandro przymrużył oczy.
- Nie kuś, proszę. Zaraz zamówimy coś innego, ale odłóż tą bułkę… To dla mnie katorga!
Angela roześmiała się po raz kolejny. Chyba nigdy nie bawiła się tak dobrze. Rozmowa z nim sprawiła jej większą radość niż pierwszy występ w barze, kiedy to zaczęła robić to, o czym od dawna marzyła.
- Nie mogę odłożyć bułeczki, którą już dotknęłam. – powiedziała w końcu.
- Nikt nie widzi, a mi to nie przeszkadza. Możesz więc zapomnieć o zasadach dobrych manier. Sama mówiłaś, że należy wyzbyć się zahamowań.
- Tak mówiłam. – przyznała i odłożyła bułkę z sezamem na miejsce.
Wtedy Alejandro poprosił ją do tańca. W jego objęciach, przy dźwiękach skrzypiec, czuła się cudownie, jak nigdy. W duszy modliła się, żeby nie zepsuł nastroju, pytając o Mayrin. Na szczęście nic się na to nie zanosiło. Przez to, że nie wyłączyła swojego telefonu, sama przyczyniła się do brutalnego przerwania. W pustej sali każdy dźwięk rozchodził się dłużej i był bardziej słyszalny. Przeprosiła szefa i pobiegła do stolika, gdzie leżała jej torebka. Dzwoniła Miranda.
- Naprawdę ją kiedyś zabiję. – powiedziała sama do siebie, odbierając. – Czego chcesz?
- Musisz mi pomóc! – usłyszała zdenerwowany głos siostry.
- Teraz nie mogę. Jestem… jestem w pracy.
- Postawię sprawę jasno. Ten chłopiec, o którym ci opowiadałam…
- Oscar?
- Tak, właśnie. Znowu przyszedł do mnie z siniakami.
- I ja mam ci pomóc? Co mam zrobić? – zdziwiła się Angela, która nadal była zła na siostrę, że przeszkodziła jej w tańcu z Alejandrem. Kiedy Miranda udzieliła odpowiedzi, osłupiała.
- Co takiego zrobiłaś?!
- No przecież mówię! Od dwóch godzin jestem z nim zamknięta w sali do ćwiczeń. Matka przyprowadziła ochronę, wszyscy się tu dobijają. Powiedziałam im… że jeśli wezwą policję…
- Boże, co ty im powiedziałaś?!
- Skłamałam, że jeśli wezwą policję, to małemu stanie się krzywda!
Angela nie wytrzymała. Telefon wypadł jej z ręki i z hukiem upadła na ziemię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:57:26 11-08-09    Temat postu:

monioula napisał:
- Naprawdę ją kiedyś zabiję. – powiedziała sama do siebie, odbierając. – Czego chcesz?
- Musisz mi pomóc! – usłyszała zdenerwowany głos siostry.


Hmm wiem co czuję Angela, siostra też mi to robi

A co do Mirandy...To mi, aż ręce opadły, o szczęce nie mówiąc Ta to ma dopiero pomysły. Tylko co teraz? Będzie gruba afera coś mi się wydaje Zapewne, ktoś musi pomóc jej, bo dziewczyna coraz bardziej się pogrąża. Tylko czy to musi być Angela?
Jestem ciekawa jak ona wybrnie z tej sytuacji? Na pewno będzie ciekawie
Pozdrawiam i czekam na szybkiego newsa :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 20 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin