|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:19:24 13-08-09 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle muszę się powtórzyć. Przez to czuję się niedowartościowany, bo wydaje mi się, że mam strasznie niski zasób słów, ale się powtórzę: swietne odcinki!
Bójka iśście... mocna Widać, że Sergio nieźle mu przywalił i dobrze, ale niestety i on został nieco skontuzjowany. Widać, że Hugo troszczy się o swoich najlepszych tancerzy, ale chyba nie bez powodu
Oni muszą coś zrobić, muszą pomóc Oskarowi i wiem, że to zrobią! Jeszcze wiele przed nami.
Sergio i Miranda to baaardzo chemincza para. Mój komputer wydobywał z siebie niezłe iskry, kiedy Ci się "rozmawiali" i do tego muzyczka, którą obecnie słuchałem idealnie pasowałą do tej sceny
Widać, że dziewczyna bardzo chciałaby, żeby Sergio nie traktował jej obojętnie, ale ona traktuje już ten rozdział jako zamknięty. Widać, że bardzo go kocha, żeby to ukryć nawet krwawiła... ech, ta miłość
Czekam na newiki, nie mogę się już doczekać, kiedy dojdziemy do odcinków, które jeszcze nie były na tymże forum
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:49:01 13-08-09 Temat postu: |
|
|
Sergio powinien zabić tego faceta. Jak on może, biedny Oscar! ale przynajmniej Sergio i Miranda sie do siebie zbliżą Także są plusy
Pamiętam, jak się skończyło, to znaczy, jak urwałaś i to napawa mnie niepokojem. Choć wydaje mi się, że wszystko będzie dobrze, ale nigdy nie wiadomo
Teraz będą niedługo super odcinki Choć oczywiście wszystkie są fajne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:23 13-08-09 Temat postu: |
|
|
Podobała mi się postawa Sergia. Ten mężczyzna nie może dłużej maltretować biednego Oscara. Ale wszystko i tak nie skończyło się tak jak powinno. Oczywiście Hugo uznał, że nie Miranda i tancerz nie mogą mieszać się w nie swoje sprawy, ale przecież w końcu chłopiec chodzi na lekcje do tej akademii! Więc w jakiś sposób to ich dotyczy.
Widać, że Sergio "działa" na Mirandę i to jeszcze jak. ;)) Szkoda, że tak im ciężko jest do siebie "dojść". No i zawsze na drodze stoi Luis, który teraz jako chłopak Mirandy, pojawia się w jej myślach.
Czekam na kolejne odcinki i pozdrawiam ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:29:30 14-08-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze ;*
Odcinek 35 - "Niewinność pod znakiem zapytania"
Angela i Alejandro dotarli do dyskoteki i akademii „Paloma” jakiś czas po zniknięciu Sergia i Mirandy. Zdenerwowana starsza siostra dopadła recepcjonistki, która właśnie kończyła pracę. Była tak zasapana biegiem z samochodu swojego szefa, że nie mogła wydusić z siebie słowa. Alejandro ją wybawił.
- Czy jest tu gdzieś Miranda Rivara? – spytał łagodnym tonem, podczas gdy jego pracownica zgięta wpół miała chwilę na odpoczynek.
Beatriz złapała się za głowę. Kiedy powie prawdę, jej nowa koleżanka może mieć kłopoty. Co powinna zrobić? Kobieta nienawidziła podejmować poważnych decyzji. Ostatecznie uznała, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa.
- Mirandy nie ma. Pojechała z Segiem do jego domu.
- Z Sergiem? – wysapała Angela. – Tym tancerzem? Do… z nim do domu? – z każdym słowem starsza siostra zdawała sobie sprawę, co tak naprawdę recepcjonistka właśnie powiedziała. – Boże święty, przecież to jeszcze dziecko… - prawie osunęłaby się na ziemię, ale Alejandro przytrzymał ją silnym ramieniem.
- Możemy prosić o adres tego mężczyzny? – zapytał trzeźwo.
- Niestety nie wolno wydawać mi adresów pracowników. Ale mogę zapewnić państwa, że Sergio to dobry chłopak i Mirandzie nie grozi nic z jego strony.
- To dlaczego z nim pojechała?! – wrzasnęła Angela, która powoli dochodziła do siebie i miała ochotę udusić siostrę za to, że przerwała jej randkę z szefem.
- Sergio doznał kontuzji i nie był w stanie sam wrócić. – wyjaśniła Beatriz spuszczając głowę.
- Nie mógł wziąć taksówki?!
- Angela, spokojnie. To przecież nie jej wina. Twoja siostra na pewno da sobie radę. – uspokajał ją Alejandro, ale starsza siostra Mirandy nie dawała za wygraną.
- Nie znasz Mirandy. Ona sama nie potrafi wyprać sobie rzeczy, a co dopiero oprzeć się jakiemuś zboczeńcowi!
- Z całym szacunkiem, ale Sergio na pewno nie jest zboczeńcem. Mogę za niego poświadczyć, to najlepszy człowiek, jakiego znam. – wtrąciła się Beatriz, uspakajając lekko Angelę. – Poza tym, nie jest zainteresowany pani… siostrą zdaje się?
- Tak, jestem siostrą Mirandy. – przytaknęła Angela. – Ale jak to nie jest nią zainteresowany? Czy nie jest dość ładna?
- Zastanów się, gdzie tu konsekwencja w tym, co mówisz. – Alejandro zaśmiał się głośno, słysząc słowa swojej pracownicy. – Wiesz już, że nie musisz się martwić, a drążysz dalej. Zapytasz siostrę, kiedy się zobaczycie.
- Ja nie mogę czekać tak długo. Jej niewinność stanęła pod znakiem zapytania!
Zdesperowana Angela nie miała pojęcia, jak bardzo Miranda chciałaby, aby tak było. Widziała jednak rezerwę, jaką w stosunku do niej zachowuje Sergio. Dojechała już na miejsce jego drewnianego, zadbanego domku.
- Idiotka. – skarciła sama siebie na głos, kiedy wysiadła. Spojrzał na nią zdziwiony, najwyraźniej to słyszał, ale udał, że nie ma o niczym pojęcia.
- Nie jestem inwalidą. – zauważył, kiedy próbowała pomóc mu wejść przez drzwi. – Boli mnie tylko ręka.
- Racja. – przyznała.
- Ale mógłbym być inwalidą, bo to, w jaki sposób prowadzisz pozostawia wiele do życzenia.
Jeszcze kilka dni temu zareagowałaby złością, ale teraz uśmiechnęła się delikatnie. W końcu zachowywał się normalnie i ulżyło jej na sercu.
- Żaden ze mnie kierowca, a z ciebie bokser. – zaśmiała się, a w jego oczach dostrzegła błysk.
- Dobrze, że chociaż w tańcu nam wychodzi. – stwierdził, rzucając się na kanapę. – Chociaż jeśli chodzi o jive’a…
- Nie wypominaj mi teraz niedoskonałości. Jestem trochę zdenerwowana sprawą z Oscarem i nie wiem, czy będę potrafiła utrzymać nerwy na wodzy.
- Tego brakowało, żebyś jeszcze pobiła inwalidę…
- Inwalidę? Przed chwilą zarzekałeś się, że nim nie jesteś! To prędzej mi potrzebna jest pomoc medyczna. – powiedziała, dokonując oględzin swoich krwawiących dłoni. Opanowała już emocje, jakie wywoływała w niej świadomość, że spędzi noc pod tym samym dachem, co on. – Masz gdzieś apteczkę? – spytała, a on tylko kiwnął głową w stronę łazienki. Już po chwili wróciła z całym ekwipunkiem i rozłożyła medykamenty na stole. Starannie zdezynfekowała nacięcia. – Mogłabym zrobić coś dla ciebie?
- Raczej nie. Nie wierzę w twoje umiejętności.
- Umiejętności lekarskie?
- Nie, w jakiekolwiek. – zaśmiał się zaczepnie. – Przecież ty nawet z mopem nie potrafisz się obejść.
- Bardzo śmieszne. To wszystko przez buty, które wtedy miałam na sobie.
- Nie zwalaj na buty! – Sergio spojrzał na swoją dłoń i spoważniał nagle. Przez chwilę dumał w ciszy, jak gdyby oceniając ewentualne straty. Nagle odezwał się do niej. - Marnujesz się z Luisem. – Stanęła jak wryta i zmarszczyła brwi, a wtedy przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Odcinek 36 - "Zła interpretacja"
Sergio otworzył oczy ze zdziwienia, kiedy zobaczył dziwaczną minę Mirandy. Wyglądała, jakby właśnie przeżywała coś głęboko i oddawała się temu do tego stopnia, że sprawiała wrażenie pijanej.
- Miranda, przestań, przerażasz mnie! – powiedział, wyrywając ją z rozmyślań. Podszedł do niej i potrząsnął za ramiona, zaglądając jej w oczy, szukając śladów zażycia narkotyków.
Nastrój, który sama stworzyła w swojej fantazji prysnął, odepchnęła go gwałtownie i nie zważała na to, że zachowuje się jak małe dziecko.
- Nie ćpam, jeśli o to ci chodzi!
- W takim razie powiedz, co się stało, bo nieźle mnie przestraszyłaś.
- Nieważne. – rzuciła krótko, pocierając oczy, jakby chcąc odgonić od siebie myśl o tym, że pocałunek był tylko wytworem jej wyobraźni. Po co ona się pakowała do tego wielkiego miasta? Miała dopiero osiemnaście lat, nie wiedziała, co to znaczy miłość, a tym bardziej nie znała wyrażenia „zawód miłosny”… Westchnęła ciężko i powróciła do opatrywania swoich krwawiących dłoni.
- Daj, pomogę ci. – powiedział łagodnie, biorąc jej dłoń w swoją i dokonując oględzin. – Nie jest tak źle, na szczęście nie nosisz tipsów.
- Czy ty kiedykolwiek jesteś poważny? – spytała, wyrywając dłoń z jego uścisku i pytająco spoglądając na jego oczy.
- Próbuję być poważny, ale mam już przypiętą etykietkę i to wcale nie jest łatwe.
- Nie próbujesz być poważny. Ty cały czas żartujesz. Z życia, ze wszystkiego…
- Poczucie humoru jest ważne. Szczególnie jeśli potrafimy się śmiać z samych siebie. – powiedział, powracając na swoje miejsce.
- To dlaczego naśmiewałeś się ze mnie, a nie z siebie?
Spojrzał na nią dziwnym wzrokiem.
- Może kilka razy żartowałem, że jesteś roztrzepana, ale to tyle.
- Beatriz powiedziała mi o twoim wybuchu śmiechu, kiedy zapytała cię, co o mnie sądzisz. – palnęła i szybko pożałowała tych słów. Przecież Sergio miał się nigdy nie dowiedzieć, że to ona zleciła koleżance z pracy pójście na zwiady, a po tym zawodzie poczuła się tak urażona, że uznała spotykanie się z Luisem za
najlepsze rozwiązanie.
I tym razem Sergio zareagował tak samo. Przestała być zła na siebie, że palnęła coś, czego nie powinna. Teraz zezłościła się na niego, znowu to robił, znowu się z niej nabijał.
- Masz jakiś problem? Co cię w tym tak śmieszy? – oburzyła się.
- Miranda, ty naprawdę nie musisz się obawiać niczego z mojej strony. – powiedział przez śmiech.
- O co ci chodzi?
- Myślałaś, że skoro razem tańczymy, to będę się do ciebie zalecał i dlatego wysłałaś Beatriz na zwiady. To nie było potrzebne, nigdy nie podrywałbym dziewczyny przyjaciela, możesz być spokojna.
Po raz kolejny wszystko źle zrozumiał. Faceci są tacy bezmyślni. Czy ona naprawdę wyrażała się tak niejasno odnośnie swoich uczuć do niego? Czy nie dawała mu wystarczających znaków, by wreszcie domyślił się, jak bardzo jej się podoba?
- Skoro myślisz, że po takim czymś będę spokojna, to jesteś głupi. – powiedziała, zakładając zabandażowane ręce na piersi.
- Teraz ja muszę zapytać, o co ci chodzi?
- Nie wysłałam Beatriz na żadne zwiady, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? – spytała, udając oburzenie, a w duchu modliła się, by nie poznał, że kłamie.
- Nie wiem, to… wynikało z twoich słów.
- Źle zrozumiałeś i najwyraźniej masz zbyt duże mniemanie o sobie. – stwierdziła, podrywając się z miejsca i robiąc surową minę. – Gdzie będę spać? – zmieniła temat, aby nie dać po sobie nic poznać.
Byle daleko od niego, nie wytrzyma jego bliskości, spojrzenia, nie będzie potrafiła nad sobą zapanować. Czy naprawdę jest taka brzydka, że nie zwracał na nią uwagi? Może za chuda? Może woli pulchne? Czy powinna przytyć? Nie, to wszystko bez sensu, bo on jej nawet nie lubi. A może chodzi mu tylko o jej związek z Luisem? Jego przyjacielem… Może powinna zakończyć tę znajomość i wtedy wreszcie… Potrząsnęła głową, chce zapomnieć o tym tancerzu, a jednak cały czas o nim myśli! Nie słyszała jego odpowiedzi na zadane wcześnie pytanie, więc chciała je ponowić, ale on ją uprzedził.
- Skoro nie prosiłaś Beatriz o „zwiady” w swoim imieniu, to skąd jej przyszło do głowy, by o cokolwiek mnie pytać?
Stanęła jak wryta. Była w kropce, bo nie miała pojęcia, co tym razem może wymyślić.
- Chciała spytać w swoim imieniu, ale się wstydziła.
- W swoim imieniu? I wstydziła się? Więc jaki sens miało mieszanie w to ciebie?
- Nie mam pojęcia.
- Powinienem ją zapytać. Być może zaproszę ją na obiad… - Sergio sprawiał wrażenie, jakby głośno się zastanawiał, nie wiedziała, czy robi to jej na złość, czy też rzeczywiście zamierza startować do jej koleżanki, która niewątpliwie do najmłodszych już nie należała, ale wciąż była sama i spragniona miłości, jak każda kobieta, a już najbardziej ze wszystkich, właśnie Miranda.
- Nie! – krzyknęła i sama zdała sobie sprawę, że niepotrzebnie tak głośno. Nie chciała wyjść na desperatkę. – To znaczy… ona nie może się dowiedzieć, że pisnęłam choć słówko. Znienawidzi mnie!
- Nie dowie się, że ze mną rozmawiałaś. Potrafię być dyskretny…
- Dobrze, zrób jak uważasz. – powiedziała wzdychając. – Ale pod żadnym pozorem nie mów jej o mnie! – zakończyła ostro, po czym oświadczyła, że musi się przewietrzyć i wyszła na zewnątrz.
Zostawiła go osłupiałego. Już wydawało mu się, że jest nim zainteresowana, ale najwyraźniej się mylił. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:55:52 14-08-09 Temat postu: |
|
|
No i w tym tkwi cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Sergio ewidentnie widać, że zabujał się w Mirandzie, ale boi jej się do tego przyznać, bo ona skutecznie wmawia mu, że go nie interesuje Ech... niechże wreszcie przyznają sobie do swojego uczucia. Byłoby pięknie, gdyby pocałunek, który wyobraziła sobie Miranda był rzeczywistoscią
Angela nieźle zamartwiała się o siostrę, ale trudno było jej dogodzić. Jakby Sergio chciał Mirandę, źle, jakby jej nie chciał, jeszcze gorzej dobrze, że Alejandro zachował zimną krew i trzeżwy umysł (tak, wiedziałem, że gra go Manolo, bo niedawno chciałem zobaczyć, kto go gra i wiem o co chodzi, bo śledzę "FATIMĘ" na tym forum, ale się nie udzielam by za dużo nie palnąć).
Świetne odcinki, czekam na nowe! Już wkrótce |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:45:33 14-08-09 Temat postu: |
|
|
ona zale a sie do niego a on do niej !!!
bosko ja chce nexta |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 10:38:00 16-08-09 Temat postu: |
|
|
No, wreszcie dwa odcinki w takim standardowym stylu. Jakoś nie mierziło mnie że za krótko, ani nie za długo. Było w sam raz! . Oj tak, takiej objętości chciałbym odcinki . Nasz parka zamyka się w sobie machając obojętnei na siebie rękę, bojąc się przyznać samemu sobie jaka jest prawda.
Angela wyraźnie dzisiaj błyszczała. Strasznie niezdecydowana. Miranda powinna być piękna, czysta, ale przede wszystkim nie zwracać uwagi płci przeciwnej, bo na to jeszcze za wcześnie . Gdzie ona była przez te wszystkie lata, kiedy jej siostra dojrzewała?
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:36:39 17-08-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze ;*
Odcinek 37 - "Tańczący z gwiazdami"
Miranda udawała obojętną w stosunku do sympatii, jaką Sergio obdarzył starszą od niego Beatriz., ale kiedy po lekcji z siedmiolatkami zauważyła, że po raz drugi podchodzi do recepcjonistki i szepcze coś do ucha, nie wytrzymała. Gdy tylko zniknął z pola widzenia, podeszła do koleżanki.
- Czego chciał Sergio? – spytała z zaciekawieniem i lekkim zdenerwowaniem. – Zaprosił cię gdzieś?
- On? Mnie? – parsknęła Beatriz, a widząc, że Miranda mówi poważnie, opanowała uśmiech. – To świetny chłopak, ale traktuję go bardziej jak syna niż jak mężczyznę.
- Czyli dałaś mu kosza?
- Kosza? Ja?
- Przestań ciągle odpowiadać pytaniami i powiedz, co ci szeptał Sergio. Co to za tajemnica?
- Obiecałam, że nic ci nie powiem.
- Co takiego? Kazał ci nic mi nie mówić? – pytanie Mirandy zostało potwierdzone zdecydowanym skinięciem głowy. Dziewczyna zdenerwowała się jeszcze bardziej. – Ale komuś innemu możesz powiedzieć?
- Nie kombinuj i tak się nie dowiesz.
Miranda machnęła ręką i poszła po swoje rzeczy. Rozzłoszczona swoją niewiedzą, nawet nie pożegnała się z Luisem.
W domu zastała Angelę, leżącą w łóżku. Siostra była blada, miała czerwony nos i kasłała w regularnych odstępach czasu. Przez zapchany nos odezwała się:
- Długo cię nie było.
- Musiałam coś załatwić. – odpowiedziała obojętnie. - A tobie co?
- Przez to, że zachciało ci się wczoraj romansować z kolegą z pracy i musiałam kursować, by ocalić twoją skórę, przeziębiłam się.
- To wygląda na grypę. Ale nie czyń mi wyrzutów. Wszystko dobrze się skończyło.
- Dobrze? Leżę tutaj cały dzień, ciebie nie ma całą noc, nocujesz u tego tam… Sergia. A ja nie wiem, czy mam się bać, czy cieszyć. Zaszło coś między wami? – spytała Angela, otwierając szerzej oczy, jakby to miało jej pomóc lepiej usłyszeć odpowiedź młodszej siostry.
Miranda usiadła na brzegu łóżka i westchnęła ciężko.
- Powiem ci wszystko, jeśli ty wyjaśnisz coś mnie.
- Chodzi ci o Alejandra? To tylko mój szef.
- Nie odpowiadaj, skoro nie znasz pytania. O nim opowiesz mi później, teraz mam na myśli coś poważniejszego.
- Co mianowicie?
Miranda wstała i sięgnęła ręką za rozkładane łóżko, na którym tymczasowo spała jej siostra, a które teraz stało złożone w kącie. Znaleziony pakunek podała Angeli.
- Możesz mi powiedzieć, co to za strój? Bo chyba nie wybierałaś się na bal przebierańców…
- Ależ właśnie tak było! – Angela bezskutecznie próbowała skłamać. Widząc, że to na nic, przyznała się. – No dobrze. To strój roboczy.
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że w biurze narzucili ci taki „mundurek”.
- No… masz rację, to dość głupie. Nie chciałam ci mówić, bo bałam się jak zareagujesz.
- Ale o czym mówisz?! – krzyknęła Miranda tak ostro, że chora Angela aż podskoczyła.
- No właśnie o tym!
- Nie chodzi o moją reakcję, ale o twoją tajemnicę! Uważam, że powinnaś powiedzieć mi, o co chodzi z tym strojem i maską.
- Dobrze. – Angela odetchnęła głęboko i zdecydowała się wyjaśnić wszystko Mirandzie. – Jest taki bar, „Juego”….
- Matko Boska, tańczysz na rurze?!
- Nie, daj mi skończyć!
- Dobrze, już nie przerywam.
- No więc w tym barze największą gwiazdą jest piosenkarka Mayrin. Ostatnio zachorowała i ja śpiewam w jej zastępstwie.
- To wszystko? Tylko śpiewasz? Nie ma żadnych rozbieranek? Czy to jest uczciwe? Jak tam trafiłaś?
- Odpowiem ci tak na wszystkie pytania, a ostatnie muszę wyjaśnić. – Angela przerwała, by wytrzeć nos i ponownie zaczęła opowiadać.
- To przez babcię mojego szefa. Pracuje w sklepie tuż obok baru, któregoś dnia wypatrzyła mnie i tak to się stało.
- Mówisz tak ogólnikowo, a mimo tego, nie nadążam. Chyba będę musiała przyjść do tego baru i przekonać się, co wyczyniasz. Strój, który widziałam, nie wróży nic dobrego. – Miranda przetarła dłonią oczy. Była zmęczona, ale też nie dowierzała słowom siostry. Ona pracująca w barze? Przecież Angela była największą cnotką, jaką świat kiedykolwiek znał!
- To nie jest dobry pomysł. – powiedziała zdecydowanie starsza siostra.
- Dlaczego? Masz coś jeszcze do ukrycia?
- Właściwie to tak. Ta maska… noszę ją, żeby ludzie nie zobaczyli mojej twarzy, bo podszywam się pod Mayrin.
- Oszalałaś?!
- Nie. To jest show biznes. Ona przyciąga najwięcej klientów i…
- I co? Co chciałaś powiedzieć? - dopytywała się Miranda, której sporą wadą była ciekawość.
- Mój szef przychodzi tam właśnie dla tej piosenkarki. A teraz dla mnie, bo on, tak jak wszyscy klienci, nie zna prawdy. Gdyby zobaczył cię tam, od razu dowiedziałby się, kim jestem. A tego nie chcę.
- Skąd on niby wie, jak wyglądam?!
- Pokazałam mu zdjęcie.
- Czy ty przypadkiem nie jesteś z nim za blisko?
- A czy ty nie jesteś za blisko z Sergiem? Powinnaś mi teraz powiedzieć, co między wami zaszło tej nocy.
- Nie skończyłyśmy mówić o tobie.
- A ja myślę, że jednak skończyłyśmy. – oznajmiła zdecydowanie Angela, wymownym wzrokiem wpatrując się w Mirandę i powstrzymując atak kaszlu. – To jak, powiesz mi?
- Nic się nie stało. - powiedziała cicho młodsza siostra, sprawiając, że kamień spadł z serca chorej. Szybko dodała: - Nie, żebym nie chciała, ale on się mną nie interesuje w ten sposób.
- Miranda! Dziecko drogie… nie pakuj się w nic, ty masz dopiero osiemnaście lat…
- Ty masz więcej i wcale nie zachowujesz się dojrzalej. – prychnęła Miranda, a kiedy Angela chciała jej się odciąć, uciszyła ją gestem ręki i złapała za pilota od telewizora, który od jakiegoś czasu zajmował miejsce w małym pokoju.
- „Anie de la Reguerze w nowej edycji Bailando por un sueño partnerował będzie Sergio Soler…”
Miranda wpatrywała się jak zahipnotyzowana w telewizor. Sergio? W „Tańcu z gwiazdami”?! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:12:36 17-08-09 Temat postu: |
|
|
I edycja Tańca z Gwiazdami załapała się nawet do QSDA Fajną aktorkę dostał Sergio, lubię ją. Nie mogę się doczekać Tańca z Gwiazdami w Twoim opowiadaniu to na pewno ta tajemnica, o której Beatriz nie miała nic mówić Mirandzie.
PRzy rozmowie Angeli i Mirandy miałem niezłe napady śmiechu, one są rewleacyjne i te ich rozmowy takie... dwuznaczne i niecierpliwe xD Obie widać, że mają dużo wspólnego, a najbardziej co mają wspólne to dar do pakowania się w kłopoty. Widać, że bardzo się kochają. Uwielbiam wątki rodzeństw w telenowelach, a tutaj jest on rewelacyjny i jest to mój ulubiony wątek i cieszę się, że jest go tak sporo
Cały odcinek wspaniały, mam tylko jedno zastrzeżenie... dlaczego tylko jeden? Miały być dwa |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:23:44 17-08-09 Temat postu: |
|
|
No właśnie! Domagam się więcej! Jak się okaząło po tym odcinku, ciągle jeszcze nie mamy premierowych odcinków. Ten epizod pamiętam bardzo dobrze i słynną gwiezdną przygodę Sergia .
Miranda i Angela - to zdecydowanie najmocniejszy punkt tego opowiadania. Ale troszkę mnie zanipokoiło co tyam u naszej złośliwej Meduzy? Będzie jeszcze kursować w gipsie po parkiecie?
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:44:23 17-08-09 Temat postu: |
|
|
Wspaniałe odcinki! Jak ja uwielbiam Mirandę i Sergia. Te ich rozmowy... Bawią się ze sobą w kotka i myszkę. Oboje się sobie podobają, ale żadne nie chce się do tego przyznać. Bardzo podobają mi się te ich zręcznie uplecione rozmowy.
Angela rozśmieszyła mnie tym swoim niepokojem o siostrę. Rzeczywiście była dosyć nie konsekwentna w tym co mówiła.
Fajna rozmowa między siostrami. Dobrze, że mają ze sobą tak dobry kontakt i wspierają się.
Czekam na kolejne odcinki i pozdrawiam ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:24:59 18-08-09 Temat postu: |
|
|
Nadrobiłam
Ciekawe rzeczy się dzieją teraz między naszym Sergiem i Mirandą. Faktycznie chłopak zaprząta jej mysli, jednak ona chyba również nie jest mu obojętna...Jestem ciekawa tylko kiedy ona zorientuję się, że popełniła błąd umawiając się z Luisem ( ogólnie mówiąc to najgorszy sposób jaki tylko mogła znaleźć ) Chłopak chcę teraz być lojalny wobec przyjaciela, to bardzo dobrze Tylko co on robi w Tańcu z gwiazdami
Czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:43:10 18-08-09 Temat postu: |
|
|
sergio ma jakieś tajemnice przed Beatriz ...ciekawe co to ?
miranda i anhela porozmawiały sobie od serca
sergio w tańcu z gwiazdami , z tego co sie orientuje to p-rzecież on ma z Miri tańczyc mam nadzieje z,e jej nie zostawi |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:54:09 18-08-09 Temat postu: |
|
|
No właśnie paulinek, ja też się z początku zaniepokoiłam, ale "Taniec z gwiazdami" to osobne przedsięwzięcie niż mistrzostwa tańców latynoamerykańskich, w których zatańczy z Mirandą. Niepokoi mnie właśnie to, co pamiętam. Ostatni odcinek który zafundowałaś przed zniknięciem był mrożący krew w żyłach (przynajmniej mnie).
Miranda jest po prostu genialna, ale Angela wcale jej nie ustępuje. Siostry dogadują się świetnie i mają niezłe pomysły. Czekam na rozwój akcji |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:08:13 18-08-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze, dziś znowu dwa odcinki, mam nadzieję, że się nie przemęczacie
Odcinek 38 - "Nędzny barman"
Już następnego dnia Miranda otworzyła z impetem drzwi do sali ćwiczeń.
- Ana de la Reguera, tak?! – krzyknęła, podchodząc do swojego partnera i popychając go do tyłu. – Tańczyć z gwiazdami ci się zachciało?!
- Nie z gwiazdami, tylko z jedną gwiazdą. – uśmiechnął się beztrosko, jak to miał w zwyczaju i poprawił ubranie.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? – spytała łagodniej, ale z wyraźnym wyrzutem w głosie.
- A od kiedy to muszę ci się zwierzać?
- Nie musisz. Po prostu pomyślałam, że…
- Co pomyślałaś?
- Dlaczego jesteś taki niemiły, ja… - spuściła wzrok. Słyszała jak drżał jej głos, poczuła się naprawdę urażona jego tonem. Nigdy nie reagował tak na jej złośliwości, coś musiało być nie tak. – Przepraszam. To nie moja sprawa. Ty nie jesteś moją sprawą i możesz robić ze swoim życiem, co ci się podoba.
- Nie, to ja przepraszam. – westchnął ciężko Sergio, siadając na podłodze na panelach.
- Powiesz mi o co chodzi? – spytała, siadając koło niego i odruchowo łapiąc go za rękę. Kiedy zdała sobie sprawę z gestu, szybko cofnęła ją i odchrząknęła. – Jesteś na mnie zły?
- Nie, nie! Nie chcę żebyś tak myślała, często się kłócimy, ale z mojej strony to tylko zwykłe przyjacielskie zaczepki. Nie złoszczę się na ciebie, choć miałbym za co. Opuściłaś dziś lekcję z dziećmi…
- Na śmierć zapomniałam! Angela się rozchorowała i musiałam biegać po aptekach w poszukiwaniu lekarstw.
- Nic takiego się nie stało, bo ja zająłem się dziećmi. I zauważyłem coś niepokojącego. Oscar ma nowe siniaki.
- Ale… myślałam, że po naszej rozmowie z jego rodzicami będzie spokój. – Miranda zasmuciła się na wspomnienie kruchego ciała pokrytego sporymi siniakami.
- Też tak myślałem. Ale jednak będziemy musieli interweniować.
- My?
- Tak, my. Nie chcesz mi pomóc?
- Chcę. Ale myślałam, że ty nie chcesz. – Miranda spuściła wzrok i starała się opanować drżenie głosu. W duchu miała nadzieję, że on nic nie zauważył.
- Urocze! – usłyszeli za sobą. Do sali weszła Victoria z gipsem na nodze. – Ciekawe, czy Luis wie, co tu się wyczynia.
- A co my takiego robimy?! – spytała zszokowana Miranda, która nie zdawała sobie sprawy, że teraz to Sergio trzyma ją za rękę. Jak to możliwe? Przecież ją cofnęła...
- Luis wie, że nie musi się martwić Mirandą. – odpowiedział Sergio, wybawiając ją z kłopotu. Ale czy rzeczywiście chciała takiej odpowiedzi? Wolałaby usłyszeć „niestety w moich ramionach Miranda zapomni o tym nędznym barmanie”. Sama nie wiedziała, dlaczego nazwała Luisa „nędznym”. Nie miała czasu się nad tym zastanawiać, bo przyszedł jej chłopak we własnej osobie.
- Dlaczego miałbym się martwić Mirandą? – zapytał barman, który właśnie stanął w drzwiach.
- Twoja dziewczyna właśnie obściskiwała się z twoim przyjacielem. – wyjaśniła Victoria, robiąc zwycięską minę.
- Nie słuchaj jej, jest zazdrosna, że nie weźmie udziału w konkursie i odbija jej.
- To wyjaśnia sprawę. – roześmiał się Luis, któremu po słowach Mirandy najwyraźniej ulżyło. Podszedł do niej i pocałował ją w usta. – Chciałem się pożegnać, bo wychodzę.
- Już? – spytała Miranda i sama się zdziwiła, że w jej głosie zabrzmiała nuta zawodu.
- Niestety, nie zobaczymy się przez najbliższe trzy dni.
- Wyjeżdżasz?
- Rzygać mi się chce, kiedy was słucham. – odezwała się nagle Victoria. – Przed chwilą zastałeś ją baraszkującą z innym, a teraz rozpaczasz, że musisz się z nią rozstać na kilka dni…
- Zabiorę Victorię na spacer, żebyście mogli porozmawiać. – zaoferował się Sergio, łapiąc meduzę za ramię i wyprowadzając ją. Miranda smutnym wzrokiem powiodła za nim aż zniknął za drzwiami.
- Gdzie jedziesz i dlaczego?
- Wybieram się do rodziny. A dokładniej do mojej mamy. Dawno jej nie widziałem i…
- Nie musisz się tłumaczyć.
- Wiem. Ale chciałem, żebyś wiedziała. Następnym razem zabiorę cię ze sobą.
- Mnie?! – zdziwiła się.
- Chcę, żebyś poznała moją mamę. To naprawdę wspaniała kobieta.
Zaraz, zaraz… Już chciała coś powiedzieć. Luis najwyraźniej angażował się bardziej niż ona. To nie była zbyt komfortowa sytuacja, ale kiedy żegnała się ze swoim chłopakiem na kilka dni, nie mogła myśleć o nikim innym niż o Sergiu.
Odcinek 39 - "Sekrety Luisa"
Młody tancerz postarał się zbyć Victorię półsłówkami. Nie przepadał za nią, choć najwyraźniej ona była nim zauroczona. Interesowała go zupełnie inna dziewczyna. Nigdy nie podejrzewałby się o taki rodzaj sympatii do Mirandy, ale nie mógł spać od dłuższego czasu, a kiedy już mu się to udało, śniła mu się właśnie młodziutka dziewczyna. Nie mógł zrozumieć, jak mogła okręcić go sobie wokół palca, skoro nigdy nie zdarzyło im się flirtować, ani przeprowadzić normalnej konwersacji bez kumpelskich złośliwości. Tancerz wiedział, że nie może sobie na nic pozwolić. Miranda była dziewczyną Luisa i nie zamierzał mu jej odbijać. Zresztą, nawet gdyby chciał, nic by z tego nie wyszło, bo najwyraźniej nie była zainteresowana.
Musiał pomyśleć. Przysiadł na schodach przed akademią. Było już grubo po południu i pracownicy udawali się do domów.
- Nie siedź na schodach, bo się przeziębisz. – odezwał się gruby, męski głos tuż za jego plecami. Odwrócił się szybko. To był Hugo Soriano, jego szef. – Nie możemy sobie pozwolić na twoją chorobę teraz, kiedy czeka cię konkurs.
- Chyba ma pan rację. – uśmiechnął się Sergio.
- Ćwiczysz z Mirandą? – właściciel akademii zmienił nagle temat.
- Kiedy tylko się da.
- To świetnie. Jesteś dobrym nauczycielem i liczę, że twoja nauka nie pójdzie w las.
- Też mam taką nadzieję, ale to zależy też od Mirandy. – głębokie westchnięcie zakończyło wypowiedź tancerza.
Hugo kiwnął mu głową na pożegnanie i udał się do samochodu. Oparł ręce na kierownicy, ale nie zamierzał jeszcze odjechać. Spojrzał na chłopaka siedzącego na schodach i po raz kolejny naszły go wyrzuty sumienia, że nie mówi mu prawdy. Najwyraźniej był tchórzem, ale nie mógł nic na to poradzić. Odjechał dopiero, kiedy obok Sergia przysiadła Miranda.
- Pożegnałaś się z Luisem? – spytał, podnosząc głowę.
- Tak, wyszedł tylnym wyjściem. Spieszył się.
- Rozumiem.
- A ty? Dlaczego tak tutaj siedzisz? Nie idziemy ćwiczyć?
- Jakoś nie mam na to ochoty.
- Rozumiem, chcesz pobyć sam. – powiedziała smutno dziewczyna, wstając ze schodów i chcąc udać się po swoje rzeczy do środka. Uchwycił ją jednak za rękę i zatrzymał przy sobie.
- Nie chcę być sam.
- A więc czego chcesz?
- Musimy zrobić coś, by pomóc Oskarowi.
Luis kierował się do tylnego wyjścia. Był zły. Czuł, że Miranda nie jest zaangażowana w ten związek. Starała się go unikać, a kiedy już byli ze sobą, była jakaś nieobecna, zamyślona. Ilekroć chciał ją pocałować, odsuwała się, z pozoru przypadkowo, żeby coś sięgnąć. Barman nie był jednak głupi. Był pewien, że jego dziewczynę łączy coś z Sergiem. A jeśli jeszcze nie łączy, to na pewno kiedyś połączy.
- Przeklęty Sergio! – zaklął na głos, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- I przeklęta Miranda. – usłyszał za sobą.
- Victoria… ja…
- Nie bój się, nic nie powiem twojemu „przyjacielowi”. Ale masz rację. Zabawiają się tuż pod twoim nosem. Ona przyprawia ci rogi. – powiedziała kobieta, podchodząc do kolegi z pracy. – Nie możesz tego tak zostawić. Zrób coś z tym.
- Co mam zrobić? Przecież wyjeżdżam… - urwał, bo już chciał podać prawdziwy cel swojej podróży. Nie mógł tego zrobić. Wszyscy mieli myśleć, że odwiedza matkę.
- Też się zabaw. Tak jak za starych, dobrych czasów.
- Jeszcze powiedz, że z tobą. Nie rozśmieszaj mnie! – parsknął jej prosto w twarz, ale wtedy zbliżyła się jeszcze bardziej, tak, że aż zadrżał.
- Jak sobie chcesz. Myślałam, że oboje tego potrzebujemy. – noga w gipsie znacznie utrudniała ruch, ale Victoria potrafiła kokietować mężczyzn, nie widziała żadnych przeszkód. Kiedy już chciała go zostawić samego, przyciągnął ją do siebie i zapominając o całym świecie, namiętnie pocałował. Skoro Miranda mogła, to on też może. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|