|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:47:05 16-08-09 Temat postu: |
|
|
Nie dawno był.! |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:54:01 16-08-09 Temat postu: |
|
|
dawno był
dodałabyś
proszę :* ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:25:20 18-08-09 Temat postu: |
|
|
no własnie tu ma sie newik pojawic |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:28:22 18-08-09 Temat postu: |
|
|
Hm.. Niewiem jak dam radę, może dzisiaj, ale nie będzie za długi |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:28:22 18-08-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 10
Czarnowłosa podeszła do bufetu. Po drugiej stronie stała miła dziewczyna, na pierwszy rzut oka piętnastoletnia. Chyba dorabia sobie w wakacje…
„Małgosia” – przeczytała na plakietce dziewczyny May.
[tu dedykacja dla Dulcemogosi ;*]
-A więc pani Małgosiu… - zaczęła May.
-Tylko nie pani i nie Małgosia – powiedziała dziewczyna, teraz już wiemy, że Małgosia.
May popatrzyła na nią dziwnie. Po chwili się ocknęła i powiedziała:
-Gosiu, po proszę kawę i ciasto jagodowe.
Dziewczyna podała May jedzenie i czarnowłosa wróciła do stolika Any, ale…
-Ona zniknęła! – krzyknęła May, gdyż spostrzegła, że Annie zniknęła. A raczej uciekła.
-Noi trudno, muszę siedzieć sama – powiedziała dość głośno May.
-Choć do mnie! – krzyknęła gruba kobieta zjadając trzynaste ciasto.
May zrobiła tylko błagalną minę, a Małgosia [ta z bufetu] zaczęła się śmiać.
Any pobiegła do sali, w której leżał Poncho. Lekarze podejrzewali najgorsze… Any była kłębkiem nerwów. Nagle z Sali wyszedł lekarz.
-Co z nim?! – krzyknęła Any i podbiegła do lekarza.
-Przykro mi to mówić, ale… - tu lekarz załamał głos – Alfonso być może ma raka.
-Co ma?! – krzyknęła Any i zemdlała. To był dla niej cios. Jak Poncho może mieć raka??!!
Lekarze przenieśli Any do Sali pielęgniarek, by dać jej coś na uspokojenie.
-To nie jest jeszcze potwierdzone, to tylko przypuszczenia – tłumaczyła pielęgniarka rozkojarzonej Any.
-On nie może umrzeć… - majaczyła Any. Była w szoku.
-Lekarze go wyleczą. Ale nie wiadomo czy to rak. – powiedziała pielęgniarka – Teraz idę na obchód.
Any została sama. Postanowiła zadzwonić do naszych zakochanych Vondy…
-Jak to w szpitalu?! – krzyknęła Dul. Ucker zaniepokoił się. Kto w szpitalu? A domu nie była Chrisa, May, Any ani Poncha…
-Rak?! – krzyknęła jeszcze głosniej Dul – Dobrze będziemy.
-UKCER!!!!!!!!!!!! – wydarła się na cały głos Dul.
-Tak kochanie? – Ucker przybiegł do Dul z prędkością światła.
-Any jest w szpitalu! – krzyknęła Dul.
-Co? – krzyknął Ucker.
-Ale jej nic nie jest – uspokoiła Uckera.
-Więc? – spytał Ucker – Drzesz się jakby ktoś umierał.
-Bo może umrzeć.! – krzyknęła Dul – Poncho chyba ma raka. A May i Chris spadli z dachu.
-Co May i Chris robili na dachu? – spytał Ucker.
-Licho wie – powiedziała Dul – Ale Poncho ma raka! Chyba.
-Jedziemy do szpitala – powiedział Ucker i pojechali do szpitala.
W następnym odcinku:
1) Ucker w bufecie
2) Koniec Vondy
3) Co jest Poncho?
4) Wyznanie Any
Przepraszam, że taki krótki, ale w ogóle nie chce mi się pisać. W ogóle nie mam humoru. Wiem, same dialogi. Bo nic mi się nie chce.
Następny będzie dłuższy, obiecuję.! Niespodziewajcie się w najbliższym czasie tu nowego odcinka, bo się wypaliłam. Nie mam pomysłów na RBD – Nasza Rodzina. |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:45 18-08-09 Temat postu: |
|
|
jak to koniec vondy nie może być ni rób tego
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga-13 Komandos
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 617 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:01:22 18-08-09 Temat postu: |
|
|
Czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney Detonator
Dołączył: 13 Sie 2009 Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ck Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:42:58 18-08-09 Temat postu: |
|
|
o nieee.!
Poncho może mieć raka.?!
eeej x//
Bardzo mi nie pasuje to w NASTĘPNYM ODCINKU
a mianowicie Koniec Vondy.
Chyba sobie żarty robisz.?!
niee oni muszą być razem.
Cóż ten kretyn wymyśli ;((
Mają do siebie migieem wrócić.
Dodaj jak najszybciej nexta
Czkm :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:22 18-08-09 Temat postu: |
|
|
nie !! !
Poncho nie może mieć raka *
biedna Any ;/
Vondy czemu koniec
czekam na new ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulcemogosia Generał
Dołączył: 22 Kwi 2008 Posty: 8210 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:31:41 19-08-09 Temat postu: |
|
|
Made fish!!!!!
Koniec Vondy tak? To ja ci powiem, że.... powiem żie.... powiem że...czekam na ich pogodzenie
O tak czekam czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Nadal czekam
Czekam
Czekam
Czekam...
I jak???
...na new |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:42:56 19-08-09 Temat postu: |
|
|
to koniec vondy to mi sie nie podoba !!!!
poncho ma raka ty miałaś go uratowac a nie dobijać !!!
licze ,ze on jednak wyzdrowieje
poczekam za ci wena wróci i czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:43:34 19-08-09 Temat postu: |
|
|
Dzięki P@Tk@, Kinga-13, Adrieen, Andzia2, Paulinek i Dulcem.
Dulcemogosia napisał: | Made fish!!!!!
Koniec Vondy tak? To ja ci powiem, że.... powiem żie.... powiem że...czekam na ich pogodzenie
O tak czekam czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Nadal czekam
Czekam
Czekam
Czekam...
I jak???
...na new |
Nawet się tu zaśmiałam ;P Heh, to czekaj ;**
***
Dziewczyny wena mi powoli wraca. Znalazłam też taką piosenkę, która mi pomaga skupić myśli co do Małego Księcia. Teraz szukam takiej piosenki, co pozwoli mi skupić myśli co do RBD-NR.
Dzięki dziewczyny ;*
Ostatnio zmieniony przez Fuzzi dnia 9:46:41 19-08-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:36:03 19-08-09 Temat postu: |
|
|
to ja czekam na new ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:34:49 21-08-09 Temat postu: |
|
|
to sprubuj bez piosenki , ja tam pisze na spontana i bez otoczki ...a to moze lepiej nie prubuj bo jak ci wyjda takie denne jak mi ... |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuzzi Generał
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 8421 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:01 21-08-09 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj odcinek pisany ze strony Uckera oraz narratora (czyli mnie).
Odcinek 11
Dojechałem z Dulce do szpitala. Wbiegliśmy szybko, nawet bardzo szybko. Dulce biegła z nadzieją, że to jakiś żart. Widziałem to po jej twarzy. Bała się o Poncho, May, Chrisa, Any… Wszyscy razem byli w szpitalu. Ja też się bałem. Byliśmy w końcu przyjaciółmi, prawie rodziną… Wiecie jak to stracić rodzinę? No właśnie. To nie jest miłe uczucie. Stałem obok Dulce w recepcji. Pani wskazała nam drzwi, zza których wyszedł lekarz.
-Państwo z rodziny? – zapytał. Co miałem powiedzieć? On by nam nic nie powiedział… Skłamałem. Dulce też.
-Jestem bratem Alfonsa – powiedziałem. Spojrzałem na Dulce. A ona…
-Ja jestem siostrą Any oraz kuzynką May – Dulce również skłamała – A przyjaciółką Chrisa – szybko dodała.
Lekarz uśmiechnął się. Chyba się nabrał. Nawet i lepiej.
-A więc zapraszam Was do sali, musimy poważnie porozmawiać. Zwłaszcza o panu Herrera – powiedział poważnym głosem lekarz. Weszliśmy do sali. Pachniało, a raczej śmierdziało szpitalem.
-Usiądźcie – powiedział lekarz wskazując dwa krzesła przy stole. Sam usiadł po drugiej stronie i czekał, aż my usiądziemy. Dulce usiadła pierwsza, ja drugi.
-Co z nimi? – zapytałem. Lekarz miał straszną minę. Jakby miał mi powiedzieć, że zaraz umrę, albo ktoś dla mnie ważny. Dulce pobladła. Bardzo to przeżywała. I cóż się jej dziwić.
-Chris jest już zdrowy. May też. Any nie była chora, ale brakowało jej witamin. Za to Alfonso… - tu lekarz załamał głos – Alfonso ma… raka.
-Co ma?! – krzyknąłem. Dulce zemdlała. Zwyczajnie zemdlała. Zaczęłem ją cucić. Po chwili się „obudziła”.
-On przeżyje? – spytała Dulce z nadzieją w głosie. Widać, że bardzo jej zależało. Przytuliłem ją. Bardzo cierpiała.
-Są marne nadzieje… - szepnął lekarz. Dulce popłakała się. Do mnie – szczerze – to jeszcze nie dotarło.
-Bardzo mi przykro – powiedział lekarz i wyszedł z sali. A ja po prostu rozpłakałem się…
-Kochanie, musimy powiedzieć May, Chrisowi, Any i… Poncho – powiedziała Dul – Jak chcesz ja to zrobię – tym to mnie zaskoczyła.
-Dzięki – tylko na tyle było mnie stać. Płakałem. Płakałem jak dziecko. Mój najlepszy przyjaciel. Nie jakiś zwykły, ale taki naj, naj, naj, naj, naj x1000000. Był dla mnie jak brat.! Nie, to musi być jakiś sen…
Dulce wyszła z gabinetu powiedzieć przyjaciołom tę smutną wiadomość. Bardzo smutną. Wstałem i poszedłem do bufetu. Chciałem wypić kawę. Niee, lepiej alkohol. Wshisky czy coś…
Doszedłem do bufetu i podszedłem do pani bufetowej. ‘Gosia’ się zwała ;D
-Proszę Wshisky – powiedziałem.
-Nie mamy – powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie.
-O to po proszę… niech pani da mi coś mocnego… - powiedziałem i złapałem się za głowę.
-Jestem Gosia – dziewczyna podała mi rękę. Cóż miałem zrobić. Też podałem jej dłoń.
-A ja Ucker. Znaczy Christopher – powiedziałem. Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze raz do mnie. Wyraźnie próbowała… ona mnie kokietuje.! Podrywa.!
-Masz kawę, mocną – powiedziała podając mi kubek.
-Dzięki – powiedziałem. Wziąłem kubek i usiadłem do stolika. Po chwili ciszy podeszła do mnie owa Gosia.
-Mogę się przysiąść? – spytała. Przytaknąłem głową.
-Ktoś bliski tu leży? – spytała. Wyraźnie próbowała się czegoś o mnie dowiedzieć. A, że jestem dobrze wychowany, odpowiedziałem:
-Przyjaciele. Trójka już zdrowa, ale jeden, ten najbliższy… ma raka.
-Bardzo mi przykro – powiedziała i przytuliła mnie. Nie podobało mi się to. Po chwili… pocałowała mnie.!
Całowała tak mocno, że nie mogłem się wyrwać. Na co ona sobie pozwala?!
Nagle do sali weszła Dulce… Mogłem się spodziewać, jak zareaguje.
-Ucker! – krzyknęła. W jej oczach pojawiły się łzy. Była bardzo smutna… - Zrywam z Tobą, słyszysz?! To koniec – dokończyła i wybiegła.
-Dulce! – krzyknąłem i wybiegłem za nią. Chyba ją straciłem…
_____________________________________________________________
Przy okazji chciałabym ogłosić, że telka dobiega końca. Chcę ją skończyć przed koncem wakacji, czyli powinno być jeszcze parę odcinków. Planuję tak dobić do 15... ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|