Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:38 27-05-10 Temat postu: |
|
|
Z góry przepraszam że taki krótki ale nic nie mogę wymyśleć ;/
ODCINEK 11
- Może pan powiedzieć kogo wskazali? – zapytał Raul i spojrzał niepewnie na Selenę.
- Tak. To Państwo – odpowiedział i uśmiechnął się szeroko. Selena spojrzała Raulowi w oczy. Kamień spadł jej z serca. Uśmiechnęła się szczerze i ścisnęła Raulowi dłoń. Chłopak odgarnął jej z twarzy zabłąkany kosmyk włosów i spojrzał na nią. Była szczęśliwa. Od dłuższego czasu nie widział na jej twarzy takiego uśmiechu.
- Mówi pan poważnie? – chciała się upewnić. A kiedy mężczyzna skinął głową w oczach Seleny pojawiły się łzy. Raul widząc to mocno ją przytulił.
- Nie płacz – wyszeptał jej do ucha – już dobrze – próbował ją uspokoić. Selena oderwała się od niego i pośpiesznie zaczęła wycierać oczy z łez.
- Jest jeszcze mniej przyjemna sprawa – powiedział mecenas a na jego twarzy miejsce uśmiechu zastąpił grymas. Selena i Raul spojrzeli na niego uważnie.
- Pani Valeria Fernandez wniosła pozew do sądu o przejęcie opieki nad Coky.
- Ale przecież ..... – Selena spojrzała niepewnie na Raula. Jego twarz była pełna napięcia.
- Tak. Państwo Fernandez wskazali Was jako opiekunów, ale ta wola musi się uprawomocnić sądownie. Jednak jeśli babcia dziewczynki wystąpiła z takim wnioskiem sąd musi sprawdzić wszystkie za i przeciw.
- To znaczy że Coky może trafić pod opiekę Valerii? – zapytała Selena
- Niestety tak, ale sąd przede wszystkim weźmie pod uwagę dobro dziecka i wole jego rodziców. Pani Valeria musiałaby przedstawić bardzo poważne argumenty żeby odebrać wam opiekę nad małą.
- To co nam teraz pozostaje? – zapytał Raul
- Jedyne co na razie możemy zrobić to czekać na sprawę. Zobaczymy jak to będzie i dopiero wtedy pomyślimy co dalej.
- My? – zapytał Raul nie rozumiejąc za bardzo zwrotu mecenasa.
- Tak. Pan Marcos wskazał mnie jako prawnika który ma doprowadzić tę sprawę do końca i pomagać Coky kiedy będzie taka konieczność. Pan Marcos obdarzył mnie ogromnym zaufaniem i nie mam zamiaru go zawieść mimo iż nie ma go wśród nas. Jestem to winny również jego córce – dokończył po czym wstał – więc jeżeli będą pastwo mieli jakieś pytanie to proszę dzwonić – odparł i wyjął z kieszeni marynarki wizytówkę i wręczył ją Raulowi – pomogę państwu w tej sprawie – przyznał i uśmiechnął się – proszę się nie martwić zrobimy wszystko żeby Coky była szczęśliwa – powiedział i ruszył do wyjścia. Selena i Raul odprowadzili prawnika.
- Do widzenia – uścisnął Raulowi dłoń a Selenę pocałował w rękę po czym wyszedł.
- Wiedziałem! – warknął Raul – wiedziałem że moja matka tak łatwo nie odpuści.
- Raul ... – Selena podeszła do niego powoli – słyszałeś co powiedział adwokat. Twoja matka musiałaby przedstawić poważne dowody żeby zabrać nam Coky.
- Nie znasz mojej matki. Jeśli zechce wygrzebie wszystko nawet spod ziemi żeby dopiąć swego – powiedział i oparł się o ścianę – dlaczego ona po prostu nie odpuści? – spojrzał Selenie w oczy z bólem. Doskonale wiedział ile to będzie kosztowało zarówno ją jak i Coky. Cały ten zamęt tylko dlatego że matka nie znosiła Lukrecii i że Marcos postąpił inaczej niż ona tego chciała.
- Nie znosi mnie i mojej rodziny to potrafię zrozumieć – powiedziała cicho – ale nie rozumiem dlaczego uprzykrza życie Coky i tobie. Nie zdaje sobie sprawy jak bardzo was rani? – powiedziała i spojrzała na Raul. Jego oczy były przepełnione bólem i chłodem jak wtedy na pogrzebie. Nie zastanawiając się długo podeszła do niego żeby go przytulić. Stali teraz bardzo blisko siebie. Selena czuła na ustach jego gorący oddech. Zajrzała mu w oczy. Miały ten sam smutny wyraz. Raul zdawał sobie sprawę że Selena jest zajęta ale to co czuł było silniejsze od niego. W tej chwili walczył ze sobą z całych sił aby jej nie pocałować. Miała i tak dość problemów, nie chciał dokładać jej kolejnego. Ale jeżeli ma się trzymać z daleka to dlaczego ona jest tak blisko. Dlaczego tak na niego patrzy. Raul wyciągnął dłoń i założył jej włosy za ucho. Wpatrywała się w niego swoimi niebieskimi oczami. Tak intensywnymi i błyszczącymi. Była wyjątkowa. Delikatna, subtelna i kobieca a jednocześnie tak bardzo dzielna i silna. Nadal patrząc jej w oczy objął ją ramieniem w tali i przysunął do siebie. Serce Seleny zabiło mocniej. Owionął ją zapach perfum. Były delikatne ale męskie. Zakręciło jej się głowie, gdyby nie to że Raul ją trzymał pewnie by upadła. Kiedy znowu napotkała jego namiętny wzrok nie zastanawiając się mocno go przytuliła. Raul przywarł do niej mocniej. Czuł każdy centymetr jej ciała. Jej zapach który rozpalał zmysły. Czuł jej delikatne dłonie na swoim ciele i w jednej chwili pożądanie obudziło się w nim jak z najdłuższego zimowego snu. Pragnął jej. Pragnął zasmakować jej ust. Poczuć jej ciało na swoim. Patrzeć na jej rozkosz, dotykać. Cholera jasna! Zaklął w duchu. Zamknął oczy i odepchnął od siebie te myśli. W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Selena odsunęła się powoli od Raula i spojrzała mu w oczy. Błyszczały. były intensywne. Pełne namiętności i czegoś jeszcze. Nie wiedziała tylko co to takiego. Raul wyciągnął rękę i odgarnął jej włosy za uchu uśmiechając się przy tym uwodzicielsko. Dzwonek rozległ się ponownie. Selena westchnęła i ruszyła żeby otworzyć. Kiedy to zrobiła zamarła.
- Andres? Co ty tutaj robisz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:59:24 28-05-10 Temat postu: |
|
|
Valeria to wredna stara kwoka i czego znowu chce Andres? miałam nadzieję, że to już skończona sprawa, ale teraz coś mi się zdaje, że on jest w zmowie z Val...
Sama już nie wiem, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:22:29 02-06-10 Temat postu: |
|
|
agam - dziękuję za komentarze Pozdrawiam
ODCINEK 12
Dzwonek rozległ się ponownie. Selena westchnęła i ruszyła żeby otworzyć. Kiedy to zrobiła zamarła.
- Andres? Co ty tutaj robisz? – Selena patrzyła na chłopaka szeroko otartymi oczami.
- Możemy porozmawiać? – zapytał i spojrzał na stojącego w holu Raula. Zacisnął pięści z wściekłości i przeniósł swój wzrok z powrotem na Selenę wyczekując odpowiedzi.
- O czym? – zapytała i skrzyżowała ręce na piersi – wydaje mi się że wszystko już powiedziałeś – przypomniała mu posyłając pełen bólu wzrok.
- Proszę cię. Kilka minut – powiedział. Selena odwróciła się do Raula. Chłopak włożył ręce w kieszenie i spojrzał jej w oczy. Zdawał sobie sprawę że nie ma szans z Andresem. Selena należy do niego. Są zaręczeni. Jednak przez cały ten czas tli się w nim iskierka nadziei. Kiedy Selena jest przy nim zdaje się zapominać o Andresie. Może jednak to tylko złudzenie. Może Raul wszystko sobie błędnie tłumaczy. Tak bardzo pragnie tej kobiety że przysłania mu to oczy. Co ma teraz zrobić? Mógł jedynie wyjść i zostawić Selenę z tym kretynem i pozostać dla niej przyjacielem. Nie miał prawa ingerować w jej życie a jedynie być obok kiedy tego potrzebuję. Jednak wiedział że tak łatwo nie odpuści. Za bardzo mu na niej zależy. Tym bardziej teraz kiedy oboje mają się zaopiekować Coky.
- Pójdę już – odparł i podszedł do Seleny – wpadnę jutro – nachylił się i pocałował dziewczynę w policzek. Posłał przy tym Andresowi nienawistne spojrzenie i wyszedł.
- Wejdź – Selena ustąpiła mu miejsca i zamknęła za nim drzwi – proszę – zaprosiła go wskazując salon – o co chodzi? – zapytała i przyjrzała mu się badawczo.
- Chciałem cię przeprosić – powiedział i spuścił głowę. Wyglądał jak małe dziecko które coś spsociło – zachowałem się jak idiota. Wiem że Coky jest dla ciebie bardzo ważna i że tylko ty jej zostałaś. Wybacz mi – wyjąkał i spojrzał na nią niepewnie. Selena podeszła do okna i objęła się ramionami. Przymknęła oczy i milczała. Po chwili poczuła na ramionach ciepłe dłonie Andresa.
- Przepraszam – wyszeptał tuż przy jej uchu – jesteś dla mnie wszystkim. Bardzo cię kocham. Brakuje mi Ciebie. Potrzebuję cię ale wiem że zachowałem sie jak rozkapryszone dziecko – Selena odwróciła się do niego i spojrzała w oczy.
- Dowiedziałam się od adwokata że zostałam wyznaczona razem z Raulem przez moją siostrę i szwagra jako prawni opiekunowie Coky. Więc dobrze się zastanów zanim powiesz to co chcesz mi powiedzieć bo ja z niej nie zrezygnuję – odpowiedziała pewna swego. Andres ujął jej dłonie w swoje i zajrzał w oczy.
- Stworzymy dla Coky dom. Tak jak tego chcesz – Selena patrzyła na narzeczonego nie dowierzając jego słowom.
- Skąd mam mieć pewność że za miesiąc znów nie zrobisz mi awantury o Coky? Ona straciła rodziców potrzebuje ciepła i miłości a przede wszystkim większego zainteresowania.
- Zaufaj mi. Wróć do mnie – poprosił. Selena patrzyła mu w oczy i milczała. Kochała go. Potrzebowała ale bała się że znowu ją zawiedzie. Ż zrobi to wtedy kiedy najbardziej będzie tego potrzebować.
- Powiedz coś. Cokolwiek.
- Andres...ja..... – zająkała się nie wiedziała co właściwie ma mu powiedzieć.
- Padnę na kolana byłeś tylko mi wybaczyła i wróciła do mnie – powiedział i objął ją w tali. Dziewczyna przymknęła oczy.
- Nie musisz.... – wyszeptała i spojrzała mu w oczy. Nie wiedziała czy dobrze robi. Tym bardziej że nie czuła do niego tego co kiedyś. Oddalili się od siebie. tego była pewna. Jednak Andres był dla niej ważny. Zależało jej na nim a nawet go kochała. Tylko czy aby na pewno miłością która prowadzi do ołtarza. Nie miała czasu się nad tym zastanowić bo Andres założył na jej ustach namiętny pocałunek i przyciągnął ją bliżej do siebie.
****
Raul zatrzymał się przed barem niedaleko domu Marcosa i Lukrecii. Miał cholerną ochotę upić się i zapomnieć o swoich uczuciach i tym cholernym idiocie który teraz jest z Selena. Z kobietą która zaprzątała myśli Raula od kiedy spotkali się pierwszy raz. Pragnął ją całować, dotykać, pieścić. Zasypiać przy niej i budzić się trzymając ją w ramionach. Mógł stworzyć z nią prawdziwą rodzinę dla Coky. Ale nie! Na drodze zawsze musi się pojawić ON!
- niech to szlag! – zaklął. Postanowił że wejdzie do baru nawet jeśli ma wracać do domu na piechotę. Albo zadzwoni po brata żeby po niego przyjechał. Chociaż on pewnie też już nie należy do trzeźwych. Westchnął i wysiadł z samochodu. Wszedł do środka i szybko odnalazł bar. Usiadł na wolnym miejscu i wbił wzrok w blat.
- cześć przystojniaku – usłyszał znajomy kobiecy głos. Uniósł wzrok i ujrzał ...
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 20:34:02 02-06-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:54:45 02-06-10 Temat postu: |
|
|
i ujrzał?? co to ma być? nie kończy się w takich momentach
a w ogóle, to po co ona wraca do tego głupka? ja coś czuję, że on nie wrócił tak całkiem bezinteresownie...
mam nadzieję, że nowy odcinek już niedługo |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:37:07 02-06-10 Temat postu: |
|
|
Jak to się nie kończy? Trzeba trochę napięcia zbudować, nie?
Interesownie czy bezinteresownie się okaże wszystko w niedalekiej przyszłości....
Postaram się nowy odcinek wstawić jak tylko coś wymyśle |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:39:01 02-06-10 Temat postu: |
|
|
aleś Ty tajemnicza, a mnie tu ciekawość zżera |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:00 04-06-10 Temat postu: |
|
|
Specjalnie dla Ciebie agam dla zaspokojenia ciekawości
ODCINEK 13
- cześć przystojniaku – usłyszał znajomy kobiecy głos. Uniósł wzrok i ujrzał Nadię.
- Cześć. Nie wiedziałem że tu pracujesz – dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- To mój bar – powiedziała i zerknęła na barmankę która stała niedaleko.
- Hej Ana klient! – krzyknęła po czy delikatnie wskazała podbródkiem na siedzącego przy barze i lekko zamroczonego mężczyznę z trzydniowym zarostem i koszulce z krótkim rękawem która odsłaniała jego mięśnie. Kiedy dziewczyna zareagowała skinieniem głowy Nadia przeniosła swój wzrok z powrotem na Raula.
- Czego się napijesz? – zapytała i mimowolnie spojrzała na auto które chłopak zaparkował przed barem.
- Czegoś mocnego – rzucił.
- A kto cie odwiezie? – zapytała z troską w głosie – Selena udusi mnie gołymi rękami jak się dowie że puściłam cie w stanie wskazującym do domu autem
- Wrócę na piechotę. Poza tym twoja przyjaciółka jest zajęta swoim narzeczonym – odparł z goryczą w głosie. Nadia spojrzała na niego i zmarszczyła brwi.
- O czym ty mówisz?
- Andres przyszedł do niej niedawno prosząc o rozmowę.
- I zgodziła się? – zapytała a kiedy Raul kiwnął głową zaklęła – cholera jasna! Ana! – zawołała pracownicę – poradzisz sobie?
- Jasne – krzyknęła dziewczyna. Nie było wielu klientów po pierwsze dlatego że było jeszcze dość wcześnie a poza tym był środek tygodnia. Podała Raulowi drinka i wyszła zza baru by po chwili usiąść na wolnym stołku obok chłopaka.
- Czego ten pajac znowu chce od mojej przyjaciółki? – zapytała.
- Nie wiem – burknął – mam ochotę obić mu gębę za to jak ją traktuje – powiedział i spojrzał na Nadię – ona nie zasługuję na to – dokończył i przechylił szklankę. Nadia przyglądała mu się przez chwilę uważnie. Po czym uśmiechnęła się szeroko.
- Zależy ci na niej – raczej stwierdziła niż zapytała. Raul spojrzał tylko na nią i nadal milcząc wbił wzrok w swoje ręce – mam rację? – próbowała coś z niego wyciągnąć. Kiedy spojrzał na nią niepewnie dodała – nie martw się nie powiem jej.
- To twoja przyjaciółka – przypomniał chłopak.
- Owszem. Zawsze jestem wobec niej lojalna, ale nie mogę patrzeć jak marnuje sobie życie. Znowu. – powiedziała i teraz to ona spuściła wzrok. Raul przyjrzał jej się i zmarszczył brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- Co masz na myśli?
- Pewnie nie powinnam ci nic mówić, ale kocham Selenę jak siostrę. Czasem boję się że kiedyś się załamie – spojrzała na niego i napotkała jego pytający wzrok – Selena kiedyś miała chłopaka. Jeszcze przed Andresem – zaczęła powoli – była bardzo zakochana. Był fotografem i miał na imię Dominic. Był dobrym chłopakiem ale miał kilka słabości – spojrzała Raulowi w oczy – ćpał i uwielbiał motory. Pewnego wieczora wziął niezłą działkę i postanowił się pościgać z kumplem. To był jego ostatni raz. Wpadł w poślizg i złamał sobie kręgosłup. Bardzo to przeżyła i wtedy pojawił się Andres. Pomógł jej się z tego otrząsnąć i stał się dla Seleny kimś naprawdę ważnym. Po roku spotykania się poprosił ją o rękę a ona się zgodziła.
- Dlaczego mi to mówisz? – zapytał Raul a Nadia spojrzała na niego bardzo poważnie.
- Bo powinieneś z tym coś zrobić.
- Ja?
- Tak ty. Właśnie ty.
- Czemu tak uważasz?
- Dlatego że nie jesteś jej obojętny – spojrzała mu w oczy – poza tym czujesz coś do niej i bynajmniej nie jest to przyjaźń – stwierdziła i wbiła wzrok w ścianę – ona zmarnuje sobie życie jeżeli wyjdzie za Andresa.
- Skąd możesz wiedzieć? Może jest w nim szczęśliwa – stwierdził Raul i posmutniał na własne słowa.
- Nie jest. Znam ją doskonale. Selena go nie kocha. Jej oczy nie błyszczą kiedy go widzi. Ucieka wzrokiem kiedy na nią patrzy. Nie tęskni za nim. Nie mówi o nim przez cały czas. Żyje własnym życiem i nie ma w nim Andresa – Raul spojrzał na nią niedowierzając jej słowom – uwierz mi nikt kto jest zakochany nie zachowuje się tak jak Selena. To raczej wdzięczność i przyzwyczajenie niż miłość.
- A co ja mogę? – zapytał z bezradnością. – Selena jest w Andresem – powiedział i ścisnął ze złości szklankę w dłoni co nie umknęło uwadze Nadii.
- Możesz bardzo wiele Raul – powiedziała poważnie – proszę cię tylko o jedno – spojrzał na nią pytająco – nigdy się nie poddaj. Selena potrzebuje kogoś kogo będzie pewna mimo wszystko. Nie może się cały czas bać. Pokaż jej co to znaczy kochać – poprosiła i uśmiechając się delikatnie wróciła do pracy |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:00:27 04-06-10 Temat postu: |
|
|
dziękuję
normalnie poczułam się zaszczycona;]
Powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś. Myślałam raczej, że ta kobieta okaże się jakąś starą miłością Raula, on się upije, wylądują w łóżku i te sprawy, a tu taki zonk - Nadia Ale w sumie dobrze się stało - wreszcie ktoś oświecił Raula tylko co ten biedak pocznie z tą wiedzą? Mam nadzieję, że wykorzysta ją w odpowiedni sposób... no i może faktycznie powinien obić gębę Andresowi za to jak traktuje Selenę |
|
Powrót do góry |
|
|
KERI Idol
Dołączył: 02 Wrz 2007 Posty: 1830 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:09:17 05-06-10 Temat postu: |
|
|
super masz tą telkę
takie długie odcinki i pojawiają się w bardzo często
i ciekawa fabuła, chociaz przyznam się szczerze tytuł mnie wcale nie przyciągną,dopiero po przeczytaniu 3 pierwszych zdan 1 odcinka wiedziałam juz ze masz stałą czytelinczke
a co do telki
to ta Valeria jest jakas stuknięta, ciekawe pomco zapraszała tyle osób na pogrzeb,
a selena powinna isc jednak do lekarza, a z ta kiecką na weselu dobre to było
Coky mam nadzeje ze jednak nie trafi do babci bo jak powiedział Raul jego mataka jest zdolna do wszystkiego a kiedy poznamy mata ?? bo ciekawi mnie ta postac
a niby raul i selena sie nie lubią a tuuu proszę przytulają się jak przyjaciele mam nDZEje ze chłopak zamieszka z dziewczynąw koncu mają sie opiekowac Coky, ojjj watpie w zapaenienie Andreasa ze za miesiąc nie bedzie sie kłócił o Coky.... a i dobrze ze pomysleli rodzice Coky o jej przyszłosci jednak Valeria bedzie i jest nieobliczalna....
nic narazie tyle
pozdrowionka :*
i czekam z niecierpliwoscią na odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:07:31 07-06-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze
agam - takie było właśnie moje zamierzenie żeby zaskoczyć. Historię ze zdradami albo przypadkowymi kochankami o których bohaterowie dowiadują się później i wszystko się psuje jakoś mi się wydają takie...hmm...banalne. Wszędzie to jest u mnie nie będzie. Tyle mogę zdradzić. Nie mówię że będzie sielanka bo nie będzie....
KERI - bardzo się cieszę że się jednak podoba i mam stałą czytelniczkę bo sama nie wiedziałam na początku czy dobrze robię pisząc drugą telkę. Teraz wiem że TAK Odcinki staram się wrzucać często bo wiem że nikt nie lubi czekać A co do Matta to mogę powiedzieć tylko że poznacie go w najbliższym odcinku który postaram się wrzucić w środę
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:37:28 09-06-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 14
Raul siedział w barowej łazience. Opierał się dłońmi o umywalkę i spuścił głowę przymykając przy tym oczy. W swojej głowie cały czas słyszał słowa Nadii. Znowu obudziła się w nim nadzieja, którą jakiś czas temu starał się zagłuszyć. Nie wiedział że Selena przeszła aż tak wiele. Śmierć chłopaka, później siostry i szwagra. Na pewno nie było jej łatwo. A on pragnął jej pomóc. Potrzebowała tego. A on chciał być obok. Aby miała z kim porozmawiać, przytulić, z kim się pośmiać, a przede wszystkim czuć się bezpiecznie. Tego najbardziej jej brakowało. Może i była zaręczona, może i należała do Andresa ale w takim razie Raul nie rozumiał jednej podstawowej rzeczy a mianowicie skoro ona nie kocha Andresa to po co z nim jest? dlaczego tak bardzo siebie krzywdzi? Być może nigdy nie pozna odpowiedzi na to pytanie. A wściekłość za każdym razem wzbierała z nim ze zdwojoną siłą. Głównie dlatego że musiał oglądać Andresa i Selenę razem. Szlag go trafiał kiedy sobie wyobraził jak ten gnojek ją dotyka. Jak całuje a ona mu na to wszystko pozwala. Cholera jasna! Zaklął w duchu. Co ja najlepszego wyprawiam? Spojrzał w lustro. Zupełnie nie wiedział co ma teraz zrobić? Miał kompletną pustkę w głowie. Mętlik nie do opisania. Ale tak to jest jak się ktoś pakuje w cholerne trójkąty – zganił się w duchu. Idiota z ciebie Raul. Przymknął oczy i odetchnął głęboko. W tej właśnie chwili zobaczył przed oczami Seleną. Jej śliczny uśmiech, jasne oczy, długie włosy, delikatny zapach i aksamitną skórę. Pożądanie obudziło się w nim w jednej chwili. Pragnął teraz być z nią i dawać jej to na co zasługuje. Nie miał jednak prawa ingerować w jej życie. Mimo tego co powiedziała mu Nadia. O tym że Selena nie jest szczęśliwa i nie kocha Andresa. Jednak z jakiegoś powodu którego Raul nie rozumiał wolała z nim być. Raul westchnął tylko i ruszył do wyjścia. Kiedy znalazł się w Sali usiadł z powrotem przy barze.
- Dobrze się czujesz? – zapytała Nadia i spojrzała na niego z troską. Był zmęczony.
- Tak. Dlaczego pytasz? – uniósł wzrok by na nią spojrzeć.
- Wyglądasz jak człowiek udręczony życiem – stwierdziła szczerze.
- Dzięki jeśli to miał być komplement – powiedziała i zaśmiał się gorzko. Czuł się fatalnie. Spodziewał się że jak wypije kilka drinków to będzie mu łatwiej. Nie było. Alkohol niczego nie załatwił a wręcz przeciwnie. Raul czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej.
- Wiesz co? Odwiozę cię do domu – zaproponowała i uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie musisz poradzę sobie
- Nie dyskutuj. Gotów jesteś się wpakować jeszcze w jakieś kłopoty – powiedziała i w tym momencie oboje usłyszeli jak ktoś wpada na stół. Raul natychmiast się odwrócił i zobaczył jak dwóch gości zaczyna się bić. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że jednego z nich Raul znał doskonale. Nadia w mgnieniu oka złapała za telefon. Raul ją jednak powstrzymał
- Zaczekaj – powiedział i spojrzał w jej zdezorientowane oczy – zaufaj mi – dodał po czym wstał i ruszył w stronę bijących się mężczyzn. Nadia bezradnie opuściła ręce i patrzyła na całą sytuację.
- Obiję ci gębę gnoju! – wrzasnął jeden z pijanych gości i wymierzył cios przeciwnikowi. Ten zatoczył się i wpadł na ścianę.
- Hej ! – Raul podszedł do barczystego mężczyzny i złapał go za ramię
- A ty to kto? Nie wtrącaj się - warknął i ruszył na swojego potencjalnego wroga.
- Jeżeli macie jakiś problem to może załatwicie go na zewnątrz? – warknął Raul i spojrzał odważnie na mężczyznę który nie należał do takich co idą na kompromis.
- A może to ty masz jakiś problem co?
- To bar mojej przyjaciółki i uwierzcie mi że ona nie chce mieć nieprzyjemności a tym bardziej nie ma zamiaru stracić nocy na składaniu zeznań na policji – dokończył a mężczyzna spojrzał na stojącą przy barze Nadie i zastanawiając się chwilę kiwnął jej głową po czym minął Rayl i wyszedł z klubu. Raul nie zdążył się jednak odwrócić w stronę drugiego z mężczyzn kiedy poczuł na twarzy czyjąś pięść. Zatoczył się lekko ale nie przewrócił.
- Musiałeś się wtrącić!? – wrzeszczał wściekły chłopak – jak zwykle. Myślałeś że sobie nie poradzę!? – dodał po czym znowu uderzył Raula w twarz. Tym razem jednak upadł. Przetarł dłonią rozciętą wargę i spojrzał na swoją rękę.
- Tym razem przegiąłeś Matt! – Raul oblizał ranę językiem i wstał gwałtownie by wymierzyć bratu cios. Matt wpadł na ścianę a Raul znowu pozostawił na jego twarzy ślad swojej pięści.
- Sam przeginasz! Myślisz że sobie z tobą nie poradzę? – zapytał po czym wbił pięść w brzuch Raul aż zgiął się w pół. A potem uderzył w twarz pozostawiając ślad na policzku. Raul nie pozostał mu dłużny i rzucił się na niego przewracając na podłogę. Usiadł na nim okrakiem i rąbnął w szczękę. Matt leżał tak nie mogąc się ruszyć.
- Uspokoiłeś się? – zapytał Raul patrząc na brata z góry. Kiedy ten kiwnął głową Raul wstał pociągając go za sobą. Spojrzał na niego z wściekłością i ruszył do baru.
- Co się tu u diabła dzieje? – zapytała Nadia zła na to co Raul zrobił – zaradziłeś jednej bójce żeby wdać się w drugą?
- To mój brat – rzucił i usiadł na swoim miejscu wycierając dłonią rozcięcie na wardze. Spojrzał na prawo jak jego brat wchodzi do łazienki a później przeniósł swój wzrok na Nadię – przepraszam ale nie dam się okładać gówniarzowi – Nadia pokręciła głową po czym sięgnęła do małej lodóweczki i wyjęła z niej lód. Zawinęła go w czystą ściereczkę i podała Raulowi.
- Dzięki – uśmiechnął się lekko i przysunął lód do rany na ustach.
- Często się tak bijecie? – zapytała Nadia z rozbawianiem
- Nie – zaśmiał się serdecznie – tylko czasem kiedy przypadkiem się na mnie rzuci.
- Wyglądasz okropnie – przyznała z uśmiechem.
- Domyślam się. Matt pewnie nie lepiej.
- Faceci – powiedziała i pokręciła głową – kto was zrozumie
- Hej. To raczej wy jesteście skomplikowane nie my. Faceci jak mają jakiś problem to załatwiają go właśnie tak a potem Ida na piwo a z wami nigdy nie wiadomo o co chodzi – uśmiechnął się .
- Bo zaraz ja ci przyłożę – zagroziła ze śmiechem. Wtedy po baru podszedł jakiś mężczyzna.
- Macie chyba problem – powiedział i wskazał na łazienkę. Raul od razu zareagował i ruszył biegiem w stronę męskiej toalety. Kiedy tam wpadł zobaczył Matta leżącego na podłodze. Z nosa leciała mu krew ale bynajmniej nie był to rezultat ich bójki. Kucnął przed nim i wyciągnął rękę aby wyjąć mu z dłoni plastikową rurkę.
- Hej braciszku – Matt uśmiechnął się do brata – wiesz jak ja cie kocham? Jesteś najlepszym bratem na ziemi. Napije się z tobą chętnie jakiegoś porządnego drinka - W tej chwili do pomieszczenia wbiegła Nadia
- Co się stało? – zapytała i kucnęła przy Raulu. Chłopak strzepał z ubrania Matta biały proszek. Nadia uniosła wzrok i spojrzała na Raula lekko przestraszona.
- Mój brat ćpa.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 6:41:36 10-06-10 Temat postu: |
|
|
ooo cinek a ja muszę zmykać do pracy
kurde no... nic, skomentuję wieczorem
EDIT:
no i się bracia pobili
martwi mnie jednak, że Matt sięgnął po narkotyki - zastanawiam się, czy to wpływ ich toksycznej mamuśki...
i ciekawi mnie jeszcze jaką rolę odegra w tym opowiadaniu Matt, bo chyba nie pojawił się bez powodu
a najważniejsze, że Raul dowiedział się wreszcie, że nie jest obojętny Selenie - teraz tylko musi odpowiednio tę wiedzę wykorzystać
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:24:24 10-06-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:47:13 10-06-10 Temat postu: |
|
|
No pobili się, pobili Co do Matta to mam pewną koncepcję co do roli tego chłopaka w opowiadaniu Myślę, że będzie dość istotną postacią w opku ale jak to się okaże w praktyce to się przekonamy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:12:01 16-06-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 15
Selena siedziała sama w salonie. Zeszła tu jakąś godzinę temu. W duchu modliła się tylko żeby Andres się nie obudził. Musiała przemyśleć sobie parę rzeczy. W szczególności powinna poukładać sobie mętlik jaki miała w głowię od dłuższego czasu. Jej życie całkowicie się zmieniło. A może po prostu tak jej się wydawało bo sama nie wiedziała co robić. Wszystko było nie tak jak powinno. Z jednej strony był Andres. Jej narzeczony z którym chciała dzielić życie. Przynajmniej tak jej się wydawało ale teraz nie była już niczego pewna. Kochała go jednak od jakiegoś czasu nie umiała się do niego zbliżyć. Kochali się co prawda jakąś godzinę temu ale to nie było to. Nie rozkoszowała się chwilą i bliskością swojego mężczyzny. Nie rozpływała się w jego ramionach, pocałunek nie zapierał jej tchu. To powinno sprawiać przyjemność stało się jakimś przykrym obowiązkiem. A co najdziwniejsze kiedy spędzali razem „upojne” chwilę Selena widziała przed oczami Raula... .Jego głębokie spojrzenie, uwodzicielski uśmiech, wysportowane ciało. Nie mogła myśleć o innym kiedy była z Andresem ale to było silniejsze od niej. Coś z nią zrobił ale nie miała pojęcia co. Zmieniła się. Jej uczucia też. Darzyła nimi osobę której teoretycznie nie powinna. Zupełnie nie wiedziała co powinna teraz zrobić. Najgorsze że po środku tego wszystkiego byłą Coky. I to o niej głównie Selena powinna teraz myśleć. Mała potrzebowała opieki, miłości i bezpieczeństwa. Dla niej Selena musi stworzyć rodzinę. Ale myśli zaprzątało jej jedno podstawowe pytanie. Z kim tę rodzinę ma stworzyć? Odpowiedź zdawała się być oczywista. Ale nie było tak. Z rozmyślań wyrwał ją dzwonek do drzwi. Wstała z kanapy i owinęła się szlafrokiem po czym otworzyła drzwi.
- Cześć – przed drzwiami stała Nadia z Raulem i Mattem który wyglądał na lekko przymulonego.
- Cześć. Co się stało? – zapytała i ustąpiła im miejsca aby weszli do środka. Spojrzała z troską na Raula który miał na twarzy ślady po bójce. Chłopak jednak nic nie powiedział tylko skierował się do salonu. Położył brata na kanapie i poszedł do kuchni a dziewczyny poszły za nim.
- Lepiej nie pytaj – powiedziała Nadia
- Przepraszam że zwaliliśmy się tobie na głowę ale nie miałem dokąd pójść – powiedział Raul i posłał jej przepraszające spojrzenie.
- Nie ma sprawy? uśmiechnęła się delikatnie – ale powiedz mi co się stało? i co wy robicie razem? I dlaczego wyglądasz jakbyś miał bliskie spotkanie z czyjąś pięścią? – spojrzała na chłopaka a później na przyjaciółkę.
- Matt....jakby to powiedzieć – zaczął ale nie wiedział jak ma właściwie ująć w słowa to co zamierzał jej powiedzieć.
- Raul przyjechał całkiem nieświadomie do mojego baru – wytłumaczyła Nadia i spojrzała znacząco na chłopaka. Ten tylko z wdzięcznością się uśmiechnał.
- Mogę zrobić kawę? – zapytał wskazując na szafki.
- Jasne
- Później w barze rozpętała się awantura – dodała Nadia. Selena spojrzała na krzątającego się Raula. Chłopak wstawił wodę w czajniku i oparł się o szafki krzyżując dłonie na piersi – Raul powiedział żebym nie wzywała policji bo zna jednego z tych gości.
- To był mój brat – wtrącił – zapobiegłem jednej bijatyce ale Matt się na mnie rzucił wściekły że nie pozwoliłem mu samemu załatwić sprawy.
- To tłumaczy twoje rany – przyznała Selena i spojrzała na niego z czułością – nie rozumiem tylko co się dzieje z Mattem.
- Chwilę po tym jak się pobiliśmy znalazłem Matta w łazience. On..... – zaczął i spojrzał w okno – Matt od jakiegoś czasu ćpa – przyznał i niepewnie spojrzał na Selenę. Stała jak zahipnotyzowana i wpatrywała się w chłopaka. W końcu kolana się pod nią ugięły i musiała usiąść. – dobrze się czujesz? – Raul w mgnieniu oka znalazł się przy niej. Kucnął przed nią i odgarnął jej włosy z twarzy zaglądając w oczy z troską. Selena powoli uniosła wzrok i wlepiła go w oczy Raula. Nadia uśmiechnęła się do siebie i nic nie mówiąc podeszła do czajnika żeby zalać kawę którą do tej pory robił Raul ale najwyraźniej zapomniał.
- Musimy mu pomóc – wyszeptała a jej oczy zaszkliły się od łez. Raul spuścił wzrok – Raul nie zostawisz tego tak przecież – powiedziała i położył mu dłoń na policzku zmuszając by tym razem to on na nią spojrzał. Kiedy to zrobił Selena napotkała jego zmęczone i szkliste spojrzenie.
- Ja już nie wiem co mam robić – wyszeptał całkowicie bezradnie – to mój brat. Nie mogę go tak zostawić ale nie mam prawa go do niczego zmusić. To mnie zabija Selena – powiedział i ścisnął pięść – nie chce stracić jeszcze jego – odparł zdławionym głosem i przetarł oczy dłonią.
- Poradzimy sobie – powiedziała cicho i mocno go przytuliła. Wiedziała że słowa nic tu nie dadzą jedyne co mogła zrobić to być przy Raulu i mu pomóc.
- Selena? – cała trójka usłyszała głos Andresa który stał w drzwiach i patrzył zdezorientowany na całą sytuację. Nadia wściekła pokręciła głową i zmierzyła mężczyznę nienawistnym spojrzeniem. Raul zaskoczony spojrzał na Andresa który ubrany był w same spodnie a później przeniósł wzrok na Selenę. Dziewczyna posłała mu smutne spojrzenie po czym wstała. Raul zaśmiał się gorzko pod nosem i podszedł do blatu opierając się o niego dłońmi.
- Kochanie co się tu znowu dzieje? – zapytał Andres starając się przy tym zachować spokój. Co nie było łatwe, tym bardziej kiedy zobaczył narzeczoną w dwuznacznej sytuacji z Raulem.
- Raul i Nadia mieli mały problem i potrzebowali pomocy – wytłumaczyła Selena
- Czy zawsze wszyscy muszą się zwracać do ciebie? – zapytał z niesmakiem.
- O co ci chodzi co? – zapytała Nadia odważnie.
- Chodzi mi o to że Selena sama ma mnóstwo problemów i nie ma obowiązku zajmować się jeszcze czyimiś – powiedział po czym pocałował dziewczynę w czoło.
- Nie wytrzymam! – powiedziała z sarkazmem Nadia i spojrzała z wyzwaniem na Andresa – od kiedy to przejmujesz się Seleną i jej problemami?
- Zawsze się o nią martwiłem – próbował się bronić.
- Nadia daj spokój – poprosiła Selena i spojrzała na przyjaciółkę z błaganiem w głosie. Dobrze wiedziała jak się skończy wymiana zdań pomiędzy nimi.
- Nie Selena – zaoponowała odważnie – gdzie byłeś kiedy cie naprawdę potrzebowała? – zwróciła się do chłopaka z wyrzutem – teraz kiedy ma przy sobie ludzi którzy jej pomagają nagle się zjawiłeś. Ale kiedy nie wiedziała co ma ze soba zrobić po śmierci siostry ciebie nie było.
- To chyba nie jest twoja sprawa, nie uważasz? Nie masz zajęcia i wtykasz nos w nie swoje sprawy. Zajmij się lepiej sobą i tym swoim pożal się Boże barem, - prychnął
- Będę się wtrącać bo to moja przyjaciółka i zależy mi na jej szczęściu. A z tobą nie będzie szczęśliwa – warknęła
- Może niech sama to powie – stwierdził Andres i spojrzał wyczekująco na narzeczoną. Raul odwrócił się powoli w ich stronę i czekał na to co powie – skoro nie jestem dla niej odpowiednio dobry to niech mi to powie – Selena spojrzała mu w oczy i choć chciała nie umiała mu tego powiedzieć. Nie była pewna swoich uczuć i nie umiała go skrzywdzić po tym co dla niej zrobił.
- Selena? – ponagliła ja Nadia. Dziewczyna jednak nadal milczała.
- Nadia daj spokój – powiedział bezradnie Raul. Bolało go serce kiedy widział jak Andres obejmuję Selenę i całują ją w usta. Był gotów rzucić się na niego i porządnie obić gębę, ale nie miał prawa.
- Nie dam spokoju Raul – odwróciła się do Seleny – nie rozumiesz że on się tobą bawi? Ile razy ci obiecywał że będzie inaczej? Za każdym razem przychodziłaś do mnie się wypłakać. Co ty wyprawiasz? – zapytała z bólem w głosie – nie mogę patrzeć jak niszczysz siebie – dodała a jej oczy zaszkliły się od łez.
- Nadia proszę cie. Nie utrudniaj mi tego. Ja.... – Selenie słowa ugrzęzły w gardle. Nadia tylko pokręciła załamana głową.
- Nie rozumiem – powiedziała.
- Lepiej jak już pójdziemy – stwierdził Raul – chodź – zwrócił się do Nadii i oboje ruszyli do wyjścia.
- Niszczysz jej życie idioto – syknęła do Andresa kiedy go mijała.
- Ja? Lepiej się nie wtrącaj! Pilnuj swojego nosa i tych swoich kolesi z którymi spałaś. Ilu ich było? Hmm...niech pomyśle.. – udawał że się zastanawia w po policzku Nadii popłynęły łzy.
- Andres zamknij się lepiej – powiedziała Selena wściekła na narzeczonego – nie masz prawa tak się do niej odzywać!
- A ta mała puszczalska ma prawo kierować twoim życiem?! – zapytał już nieco rozjuszony. Nim zdążył się zorientować wylądował na podłodze po mocnym uderzeniu Raula.
- Zamknij się draniu! Nie pozwolę ci tak traktować żadnej kobiety, rozumiesz?
- Pieprz się – warknął Andres i podniósł się ocierając twarz z krwi.
- Raul... – powiedziała błagalnie Selena i złapała go za ramię. Chłopak spojrzał tylko na nią i wyrwał się z jej uścisku.
- Rozumiem że to twój narzeczony i na wiele mu pozwalasz. Ale Nadii nie będzie obrażał – syknął i ruszył do salonu żeby zabrać brata.
- Gdzie pójdziesz z Mattem? – zapytała Selena kiedy Raul zmierzał do drzwi.
- Poradzę sobie – warknął i nawet na nią nie patrząc wyszedł z domu. Selena spojrzała na Nadię. Była przygnębiona i smutna.
- Nie musisz się martwić. Wezmę ich do siebie – wyszeptała z sarkazmem i również wyszła. Selena spojrzała ze złością na Andresa.
- No co?
- Jeszcze się pytasz co?! Jak mogłeś tak ją potraktować?
- Czy ty nie widzisz że ona jest zazdrosna o to że tobie się układa a ona jest cały czas sama?! – krzyknął i ruszył do kuchni. Zmoczył ręczniczek i przyłożył sobie do rozcięcia na ustach.
- Właśnie się zastanawiam czy jestem szczęśliwa – powiedziała cicho i podeszła do okna.
- Kocham Cię – wyszeptał Andres kiedy znalazł się tuż za nią. Objął ją od tyłu i mocno do siebie przytulił – ty mnie też prawda? – Selena przymknęła oczy. Słowa nie chciały jej przejść przez gardło. Odwróciła się do niego
- Lepiej jak już pójdziesz – powiedziała i odsunęła się od niego.
- Dlaczego? – zapytał zdezorientowany.
- Chce zostać sama – Andres patrzył na nią przenikliwie
- Jak chcesz – rzucił i ruszył do wyjścia. Nawet na nią nie spojrzał. Selena opadła bezwładnie na krzesło a po jej policzkach popłynęły łzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:29 18-06-10 Temat postu: |
|
|
Nie no, nie wytrzymam... nie znoszę Andresa! Czego on chce od biednej Seleny? Bo na pewno nie kieruje nim miłość.
Szkoda, że Selena nie odważyła się powiedzieć mu w oczy, że go nie kocha...
Mam nadzieję, że jednak w końcu przejrzy na oczy.
Zastanawia mnie też Raul - czy naprawdę walną Andresa z powodu Nadii, czy to był tylko pretekst?
No nic, czekam na nowy cinek i dalszy rozwój wydarzeń, bo sytuacja robi się coraz ciekawsza:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|