Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:28 13-07-10 Temat postu: |
|
|
No i znów moja ulubiona trójka razem - wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni, nawet się romantycznie zrobiło
Mam nadzieję, że ani Matt ani nic innego nie zepsuje im tego wyjazdu.
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:31:44 14-07-10 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc zastanawiałam sie nad tym czy ten wyjazd będzie udany czy nie. Przyznam sie że mam już koncepcję, ale nic nie powiem. Jedyne co mogę zrobić to zaprosić na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:59:30 14-07-10 Temat postu: |
|
|
Nie musisz mnie zapraszać - sama się wproszę, bo mnie strasznie ciekawią dalsze losy tej trójki |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:48:24 15-07-10 Temat postu: |
|
|
Wiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:20:52 15-07-10 Temat postu: |
|
|
Wiem, że wiesz
Będzie jakiś cinek na weekend? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:24 15-07-10 Temat postu: |
|
|
A owszem i będzie.
Odcinek niespodzianka i mam nadzieję, że mi się udał
ODCINEK 22
Selena stała przed kominkiem i oglądała zdjęcia które się tam znajdowały. Część stała w ozdobnych ramkach a część wisiała na ścianie. Wszystkie przedstawiały rodzinę Raula. Jego samego, Marcosa, Matta. Było kilka zrobionych z nienacka podczas łowienia ryb razem z Rafaelem. Było też parę z dzieciństwa chłopaków. Wyblakłe i lekko zniszczone ale to dodawało im tylko uroku. Znalazło się nawet zdjęcie Lukrecii, Marcosa i malutkiej Coky.
- Tata powiesił je tu niedługo po narodzinach Coky – powiedział Raul a Selena odwróciła się w jego stronę. Wszedł do salonu trzymając w dłoniach szklanki z zimnymi napojami. Wręczył jedną Selenie patrząc jej w oczy.
- Dzięki – uśmiechnęła się promiennie i przeniosła swój wzrok z powrotem na zdjęcia – twój tata jest bardzo sentymentalny – zauważyła.
- Owszem. Jednak ponad wszystko ceni rodzinę. Nie byłby w stanie zrobić nic co by mogło ją poróżnić dlatego tak bardzo nie rozumie matki – powiedział i upił łyk napoju.
- To przykre że twoja matka tak postępuję. Mam tylko nadzieję że w końcu się opamięta.
- Oby – odparł smutno i spojrzał w szklankę.
- To ty? – zapytała rozbawiona i wskazała na zdjęcie małego chłopca z rączkami skrzyżowanymi za plecami. Brązowe włoski miał w nieładzie i uśmiechał się ukazując bez skrępowania brak jedynki. Raul parsknął śmiechem kiedy zobaczył to zdjęcie.
- Tak, to ja. – Selena spojrzała mu w oczy.
- Uroczo wyszedłeś – powiedziała i przygryzła dolną wargę. Kiedy to robiła Raulowi robiło się gorąco. – na szczęście teraz nie brakuje ci jedynki – dodała i nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Ciekaw jestem jak ty wyglądałaś jak byłaś mała. Muszę pogadać z Arturo – powiedział z rozbawieniem i upił łyk ze szklanki nadal jej się przyglądając. Selena otworzyła usta i po chwili je zamknęła co wyglądało tak komicznie że Raul parsknął śmiechem i puścił do niej oczko.
- To nie jest wcale śmieszne – zaoponowała ale sama nie przestawała się uśmiechać.
- Nie? – uniósł rozbawiony brew.
- Nie. Byłam pulchnym dzieckiem, szczerbatym, miałam krzywe nogi i nie ma czego oglądać – Raul uśmiechnął się szeroko i odgarnął jej włosy za ucho.
- Nie wydaje mi się.
- Zmieńmy temat co? – powiedziała śmiejąc się. podeszła do kanapy chwyciła jedną z poduszek i rzuciła ją na dywan po czym na niej usiadła. Kiedy napotkała pytający wzrok Raula uśmiechnęła się delikatnie – no co?
- Nic – pokręcił głową ze śmiechem. Chwycił drugą poduszkę i położył obok Seleny. Usiadł a raczej położył się na dywanie wspierając się na łokciu, twarzą do dziewczyny.
- Kiedy byłam mała zawsze lubiłam siedzieć na podłodze – wytłumaczyła i upiła łyk napoju.
- Mieliśmy chyba zmienić temat – zauważył i spojrzał jej w oczy.
- Sprowokowałeś mnie – wyjaśniła
- Czyżby? – uśmiechnął się uwodzicielsko. Dziewczyna się zaśmiała.
- Lubię kiedy się uśmiechasz – powiedział. Selena spojrzała mu w oczy. Błyszczały, były radosne i pełne ulgi. Wiedziała że on też potrzebował odpoczynku. Nie było mu łatwo w ostatnim czasie. Podobnie jak ona stracił bliską osobę, bał się o brata, o Coky i co ją zaskoczyło także o nią.
- To dzięki tobie – powiedziała i spuściła głowę. Raul uśmiechnął się, ujął jej podbródek i zmusił by na niego spojrzała.
- Cieszę się. – podniósł się powoli i zbliżył do Seleny – na niczym w życiu mi tak nie zależy jak na tym żebyś ty i Coky były szczęśliwe. Jeżeli wy będziecie ja też będę. Jesteście dla mnie wszystkim.
- Raul.... – wyszeptała.
- Nie musisz nic mówić. Rozumiem że nie jest ci teraz łatwo. Wiem że musisz sobie wszystko poukładać. Andres, Coky, moja matka. – Selena patrzyła na niego jak zahipnotyzowana – teraz jeszcze Matt. Pamiętaj tylko że jestem przy tobie i nigdy, klne się na swoje życie, nigdy cie nie zawiodę. Nigdy cie nie zostawię. Nigdy.... – nie dokończył bo Selena zamknęła mu usta w czułym pocałunku. Jeżeli był zaskoczony to szybko odzyskał równowagę i odwzajemnił pocałunek. Była delikatna ale namiętna. Przesunęła językiem po jego wargach aż jęknął cicho. Raul położył jej dłoń na policzku nie przestając jej całować. Delikatnie i bardzo powoli zaczął napierać na nią swoim ciałem co spowodowało że leżeli teraz w swoich objęciach. Dziewczyna gładziła jego silne ramiona, wplatała palce we włosy chłonąc każdą jego pieszczotę. Nie miała dość, chciała więcej i właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę że nie wyobraża sobie żeby w jej życiu nie było Raula. Nie mogła pojąć jak do tej pory mogła się tak okłamywać. To co czuła bardzo głęboko w sercu. To co ukrywała przed światem i do czego nie chciała się przyznać teraz ujrzało światło dzienne i wcale nie było jej źle z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Nigdy nie była tak szczęśliwa. Te wszystkie chwile spędzone razem, momenty kiedy mogła się wypłakać w jego ramię, kiedy ją obejmował, całował. Świat przestawał istnieć. Nie czuła tego nigy dotąd i to było to. Uczucie za które była w stanie oddać życie. Uczucie przez które gotowa była pójść do ołtarza. Nie tak jak w przypadku Andresa. Tam nie było zawrotów głowy, przyspieszonego tętna, motylków w brzuchu. Nie pragnęła każdego dotyku. Nie tęskniła za jego spojrzeniem czy uśmiechem. Nie łapała się na tym że myślała co teraz robi, ani jak by to było gdyby zostali rodziną. To wszystko czuła tylko kiedy Raul był obok. Miała obok siebie faceta z którym mogła założyć rodzinę. Kiedy się od siebie oderwali Raul spojrzał jej głęboko w oczy. Wpatrywał się w nią z taką intensywności, czułością i gorliwością że serce zabiło jej mocniej. Widziała w jego oczach tęsknotę i ....miłość? Tak, to właśnie zobaczyła.
- Selena.....- wychrypiał – co....co to było?
- Ja....Boże – zasłoniła dłonią oczy. Raul spojrzał na nią zdezorientowany.
- Co się stało? – zapytał a dziewczyna spojrzała na niego. Te jego oczy....to spojrzenie. Umarła by za nie.
- Raul .....ja..... – odwróciła się na chwilę a później znów spojrzała mu w oczy. Szkliły się lekko ale nie traciły blasku który Raul tak pokochał. – ja się w Tobie zakochuje – wyrzuciła w końcu. Raul wpatrywał się w nią jakby nie docierało do niego to co przed chwilą usłyszał – nie chciałam się do tego przyznać ale to tkwiło we mnie. Bardzo głęboko. Nie dopuszczałam tego do siebie i przez to tak bardzo cię raniłam. Ja......przepraszam. – wybąkała. Raul nadal nic nie mówił. Patrzyła na nią zdezorientowany – nic nie powiesz? – zapytała z nadzieją. Raul z poważną miną pochylił się nad nią i namiętnie pocałował. Tym razem było inaczej. Jakby odkrywali się na nowo. Jakby to był ich pierwszy pocałunek. Chcieli zapamiętać każdą sekundę, zapamiętać swój smak, ciepło swojego ciała, tą rozkosz bycia razem. Był to pocałunek pełen pasji i miłości. Dopiero teraz oboje pozwolili aby te uczucia wzięły górę. Raul wsunął ramię pod plecy Seleny i uniósł ją do pozycji siedzącej po czym posadził ją sobie okrakiem na kolanach. Oderwał się od niej i uśmiechnął zmysłowo. Spojrzał w oczy i odgarnął kosmyk włosów z twarzy.
- Selena.....- wyszeptał – czy ty wiesz jak ja na to długo czekałem? Jezu Chryste – zasłonił usta dłonią nie spuszczając jej z oczu. Dziewczyna uśmiechnęła się promienie – skarbie.....kocham Cię – wyszeptał i ujął jej twarz w dłonie – zakochałem się w tobie tego dnia kiedy nawrzeszczałaś na mnie bo wylałem ci drinka na sukienkę a później ją podarłem – dziewczyna uśmiechnęła się szeroko – i zakochuje się w tobie każdego dnia. Codziennie na nowo. Nie myślałem że to możliwe kiedy Marcos mówił mi to co czuł do Lukrecii. Teraz wiem że tak.
- Przepraszam. Byłam głupia. Tak bardzo cie raniłam – powiedziała i położyła mu dłoń na policzku – pozwalałam żebyś cierpiał choć nie musiałeś. Gdybym tylko miała dość odwagi żeby zawalczyć o swoje życie tak jak walczę o Coky.
- Nie mówmy o tym – powiedział i znowu ją pocałował. Mocno do siebie przytulił a Selena przywarła do niego całym ciałem. Nie potrzebowała niczego innego. Teraz wiedziała że tak wygląda jej świat. Że Raul i Coky są w nim wszystkim. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:00:23 15-07-10 Temat postu: |
|
|
pięknie! wreszcie wszystko sobie powiedzieli
teraz jeszcze powinna wbiec rozbawiona Coky i znów kazać im się ze sobą ożenić
szkoda, że ten weekend nad jeziorem się skończy i będą musieli wrócić do codzienności - do matki Raula, Andresa, Matta... ale teraz mają w sobie nową siłę, więc na pewno sobie ze wszystkim poradzą |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:02:47 16-07-10 Temat postu: |
|
|
Na weekend dla tych zniecierpliwionych
ODCINEK 23
Rano Selena obudziła się pierwsza. Lekkie światło słoneczne wpadało do salonu. Musiało być jeszcze wcześnie. Spojrzała na zegar stojący na kominku. Ósma. Uśmiechnęła się do siebie. Miała odpocząć a wstawała znowu tak wcześnie. Delikatnie się podniosła i spojrzała na śpiącego Raula. Wczoraj tak długo tulili się do siebie że zasnęli na kanapie. Selena widziała na jego twarzy ulgę. Był szczęśliwy podobnie jak ona. Pocałowała go delikatnie w policzek i wstała powoli żeby go nie obudzić. Ruszyła do łazienki żeby wziąć szybki prysznic. Założyła granatowe szorty i żółtą bluzkę na ramiączka po czym udała się do kuchni. Wiedziała że za chwilę Coky się obudzi i będzie głodna, podobnie jak Raul więc postanowiła że przygotuje dla nich śniadanie. Wyjęła z lodówki pomidory, masło, ser żółty i sałatę. Sięgnęła po chleb i zaczęła smarować kromki. W tym samym momencie poczuła że ktoś obejmuje ją od tyłu w pasie.
- Uciekłaś mi – wyszeptał Raul i pocałował ją w szyję. Selena uśmiechnęła się.
- Wcale nie uciekłam tylko nie mogłam już spać – powiedziała i odwróciła się do niego.
- Miałaś odpocząć a nie wstawać z kurami – uśmiechnął się i odgarnął jej włosy za ucho.
- Jest w pół do dziewiątej. Kury wstają o piątej – powiedziała rozbawiona i puściła mu oczko – poza tym jestem wypoczęta.
- Czyżby? – zapytał i pochylił się żeby znowu pocałować ją w szyję.
- Raul, Coky zaraz wstanie – zauważyła ze śmiechem.
- Myślisz że będzie miała nam to za złe? Sama chciała nas ożenić – zaśmiał się i spojrzał Selenie w oczy a potem na usta wygłodniałym wzrokiem.
- Nie, ale..... – nie było dane jej dokończyć bo Raul namiętnie ją pocałował. Początkowo zaskoczona zarzuciła mu ręce na szyję i zatraciła się całkowicie w tym pocałunku.
- Co robicie? – oboje usłyszeli rozbawiony głos Coky. Stała w progu kuchni ubrana w swoją ulubioną piżamkę w pieski z rękami opartymi na biodrach i bacznie im się przyglądała.
- Dzień dobry motylku – przywitał się Raul i pocałował bratanicę w głowę.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Siadaj skarbie, zaraz podam śniadanie – Selena odwróciła się i zabrała się za kończenie śniadania.
- Nie odpowiedzieliście mi – zauważyła i podeszła do Seleny patrząc na nią wyczekująco. Dziewczyna uśmiechnęła swój wzrok na Raula. Ten tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu i posadził Coky na blacie.
- Ożenicie się ze sobą? – zapytała pełna nadziei. Selena i Raul spojrzeli sobie w oczy i parsknęli śmiechem – no co? Teraz to już musicie skoro się całowaliście – zauważyła krzyżując ręce na piersi.
- A skąd ty masz takie pomysły? – zapytała Selena. Wytarła ręce w ściereczkę i oparła się biodrem o blat patrząc na siostrzenice
- Kiedyś widziałam jak mama i tata robili to co wy przed chwilą. – zaczęła – kiedy zapytałam ją dlaczego to robią powiedziała że ktoś kto się całuje, pewnie się kocha a jak ktoś się kocha to zazwyczaj się żeni – dokończyła dumna z siebie.
- Aha – zdołała tylko powiedzieć Selena i próbowała ukryć śmiech.
- Więc skoro się całujecie to się kochacie a jak się kochacie to musicie wziąć ślub. Inaczej nie ma całowania – powiedziała i spojrzała poważnie na wujka i ciocię.
- Słucham? – zapytał zaskoczony Raul.
- Jeżeli się nie ożenicie to nie możecie się całować – powiedziała i przygryzła policzek od środka.
- Skąd takie wnioski skarbie? – zapytała Selena
- Motylku – zaczął Raul – zanim ktoś weźmie ślub musi się lepiej poznać. Przebywać razem, rozmawiać, śmiać się, rozwiązywać problemy. Dopiero później oboje podejmują decyzję czy chcą być dalej razem i chcą wziąć ślub – wyjaśnił spokojnie.
- Twoi rodzice też jakiś czas całowali się bez ślubu – dodała Selena i uśmiechnęła się na własne słowa.
- To znaczy że najpierw musicie trochę pochodzić ze sobą a dopiero później się ożenicie? – zapytała z nadzieją w głosie. Patrzyła to na Raula, to na Selene. Chłopak spojrzał Selenie w oczy i uśmiechnął się zmysłowo.
- Bardzo możliwe motylku – przytaknął – czy teraz pozwolisz nam się całować? – zapytał rozbawiony. Coky spojrzała na ciocię, przygryzła policzek zastanawiając się. po chwili przytaknęła głową i uśmiechnęła się szeroko.
- Ale mam jeden warunek – zaznaczyła
- Jaki? – zapytał Raul.
- Kiedy będziesz chciał się ożenić z ciocią powiesz mi zanim ona się dowie. – poprosiła. Raul zaśmiał się gardłowo.
- Obiecuje – podniósł dwa palce do góry.
- Super! – krzyknęła uradowana Coky i zeskoczyła z szafki.
- Czy teraz możemy zjeść śniadanie? – zapytała Selena zwracając się do Coky z lekkim uśmiechem.
- Pewnie. Pójdę tylko do łazienki – powiedziała i wybiegła z kuchni.
- To teraz możemy się całować do woli – powiedział Raul z błyskiem w oku.
- Kochanie...musimy... – Raul przystanął. Patrzył na Selenę szeroko otwartymi oczami.
- Co się stało? – zapytała zdezorientowana.
- Jak mnie nazwałaś? – zapytał i podszedł do niej bliżej. dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i oparła dłonie na jego torsie.
- Kochanie... – Raul uśmiechnął się uwodzicielsko i położył jej dłonie na biodrze przyciągając ją do siebie.
- Kocham Cię – wyszeptał
- Ja Ciebie też – powiedziała Selena i w tym momencie chłopak wpił się w jej usta. Oboje nie zdawali sobie sprawy że mała Coky patrzy na nich z ukrycia. Stała za ścianą i przyglądała się całej scenie. Uśmiechnęła się od ucha do ucha kiedy widziała jak wujek i ciocia się całują. Uradowana w podskokach i taneczny krokiem ruszyła do łazienki.
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 11:05:10 16-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:51:24 16-07-10 Temat postu: |
|
|
jaki piękny obrazek ale coś czuję, że
"Jeżeli się nie ożenicie to nie możecie się całować" - to mnie rozwaliło na łopatki jak to powiem mojemu mężczyźnie, to ciekawe jak zareaguje:P |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:39:01 17-07-10 Temat postu: |
|
|
No ciekawa jestem też
Przyznam szczerze że jak czytam to co napisałam to sama się śmieje z tekstów małej Coky |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:53 17-07-10 Temat postu: |
|
|
ooo... widzę, że coś mi tekst zżarło w poprzednim poście:/
tam miało być, że to cisza przed burzą
na reakcję mojego pana muszę poczekać, bo widzimy się dopiero za tydzień, ale na pewno nie będzie zachwycony:P
naprawdę postać Coky świetnie Ci wyszła - uwielbiam tą małą |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:02 20-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 24 [+18]
Nadia siedziała właśnie na balkonie i czytała jedną ze swoich ulubionych książek kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Był weekend i potrzebowała pobyć sama. Odprężyć się i przemyśleć sobie na spokojnie to co działo się w jej życiu od pewnego czasu. Jej myśli cały czas zaprzątał Matt. Bała się o niego. Odkąd wyszedł z jej mieszkania dwa dni temu nie miała od niego żadnych wieści. Miał pieniądze i to najbardziej ją martwiło. Z rozmyślań wyrwał ją kolejny dzwonek a zaraz po nim walenie do drzwi. Odłożyła książkę i wstała. Powolnym krokiem ruszyła do drzwi i otworzyła je. W progu stał nie kto inny jak Matt. Opierał się nonszalancko o framugę i patrzył na nią z uwodzicielskim uśmiechem.
- Matt? – odezwała się zaskoczona. Chłopak zareagował natychmiast. Złapał ją za kark i przyciągnął do siebie namiętnie całując. Kopnięciem zamknął drzwi i przyparł Nadię do ściany. Wplótł palce w jej włosy i nie przestając całować wolną rękę położył jej na biodrze. Początkowo zaskoczona jego zachowaniem szybko odzyskała równowagę i odwzajemniła pieszczotę. Matt wsunął dłoń pod jej bluzkę i delikatnie przesuwał nią po ciele dziewczyny. Kiedy przygryzł delikatnie jej dolną wargę cicho jęknęła. Oderwała się od niego i spojrzała w oczy. Płonęły ale były inne niż zwykle. Obce.
- Matt co ty.... – zaczęła ale chłopak położył jej palec na ustach a później pochylił się i pocałował z taką delikatnością że Nadia odpłynęła. Przestała się całkowicie kontrolować. Matt uniósł ją tak by mogła opleść go nogami i ruszył z nią do sypialni nadal całując. Kiedy ułożył ją na łóżku spojrzał jej w oczy ale jego wzrok był zupełnie martwy. Pochylił się i zaczął całować jej szyję, dekolt kierując się wyżej. Przygryzł płatek jej ucha.
- Matt – Nadia jęknęła z rozkoszy. To mu wystarczyło. Zaczął rozpinać jej bluzkę a później szybko pozbył się stanika. Ujął jej pierś w dłoń i delikatnie pocałował. Błądził rękoma po jej rozpalonej skórze pozostawiając na nim ślad swoich pocałunków. Nadia wyciągnęła dłonie i zdjęła jego koszulkę. Miała przed sobą mężczyznę o wspaniałej sylwetce. Wysportowanego, pociągającego i niebezpiecznego. Spojrzał na nią wygłodniałym wzrokiem i pocałował w usta. Pospiesznie rozpiął suwak w jej dżinsach i wsunął rękę pod delikatny materiał czerwonych majtek. Kiedy dziewczyna poczuła jego gorący dotyk w najczulszych obszarach swojego ciała wygięła się w łuk z rozkoszy. Z każdą chwilą pragnęła więcej. Choć podświadomie wiedziała że ta chwila szybko się skończy nie chciała teraz o tym myśleć. Pragnęła Matta i to było dla niej najważniejsze. Matt odsunął się od niej na chwilę by pozbyć się jej dżinsów które w tej chwili bardzo mu wadziły. Nakrył ją swoim ciałem i spojrzał jej w oczy. Przez krótką chwilę dziewczyna dostrzegła w nich czułość. Jednak trwało to tak krótko że zaczynała wątpić w to co zobaczyła. Sięgnęła do paska jego spodni i sprawnie je odpięła po czym Matt chwycił jej nogę zginając ją w kolanie i opierając o swoje biodro po czym pocałował ją z takim zaangażowaniem i gorliwością że Nadii zakręciło się w głowie. Przez cały czas błądziła po jego torsie swoimi delikatnymi dłońmi zapamiętując każdy milimetr. Chwilę później pozbyli się reszty ubrań i leżeli zupełnie nadzy. Matt spojrzał jej w oczy i wszedł w nią powoli. Nadia przygryzła dolną wargę i jęknęła wykrzykując jego imię. Chłopak poruszał się rytmicznie. Delikatnie i dziko zarazem tak że szybko oboje osiągnęli spełnienie opadając bezwładnie na poduszki. Nadia zasnęła niemal natychmiast. Czuła się jak w niebie. Spełniona, atrakcyjna. Kiedy obudziła się po dwoch godzinach spodziewała się zastać Matta obok siebie. Jednak ta bajka miała inne zakończenie. Kiedy zobaczyła że poduszka obok jest pusta a prześcieradło zimne okryła się szlafrokiem i weszła do salonu. Ale tu też go nie było. Jedyne co pozostało to stara drewniana szkatułka która leżała na ławie. Nadia podeszła do niej szybko i kiedy ją otworzyła zamarła. Była całkowicie pusta. Wszystkie pamiątki jakie miała zniknęły. Nawet pierścionek który dostała od babci w jej śmierci. Opadła bezradnie na podłogę a po jej policzku popłynęły łzy. Czuła się tak jakby się zapadała w jakąś przepaść. Nie mogła oddychać a serce kuło ją tak jak nigdy. Jak mogła być tak głupia. Myślała że Matt wrócił do niej? Nic gorszego. Poczuła się oszukana, ale mogła mieć pretensje tylko do siebie. chwyciła za telefon i wybrała numer Seleny.
***
- Cholera – zaklęła dziewczyna i spojrzała przerażonym wzrokiem na Raula. Siedział z Coky w wodzie i bawił się z nią w berka. Kiedy dostrzegł minę Seleny pocałował Coky w czoło i wyskoczył na brzeg – Nadia tak mi przykro – Raul usiadł obok Seleny i spojrzał jej w oczy – powiem Raulowi co się stało. najgorsze że nie wiadomo gdzie go teraz szukać – spojrzała na Raula. Chłopak pokręcił głową i zapatrzył się w jezioro. Zdawał sobie sprawę co się stało – jeżeli Matt się pokaże od razu daj nam znać i pod żadnym pozorem postaraj się go nie wypuszczać – przetarła dłonią oczy – trzymaj się. jesteśmy w kontakcie – rozłączyła się i spojrzała na Raula.
- Co ten imbecyl znowu zrobił? – zapytał ale w jego głosie miejsce złości zajął ból i bezradność.
- Przyszedł do Nadii i... – zamilkła żeby dobrać odpowiednie słowa – coś miedzy nimi zaszło – Raul gwałtownie się odwrócił i spojrzał na Selenę
- Co takiego?
- Nie wiem jak do tego doszło – pokręciła głową – ale najgorsze jest to że Matt ukradł z mieszkania Nadii całą biżuterię jaką miała łącznie z pierścionkiem od babci która ją wychowywała. Dostała go od niej w dniu śmierci babci.
- Niech to szlag – warknął i ścisnął pięść.
- Co się stało wujku? – zapytała Coky i usiadła po turecku na trawie przyglądając się Raulowi. Zmusił się do bladego uśmiechu który przypominał raczej grymas.
- Nic motylku – powiedział i pogłaskał ją po główce.
- Jesteś głodna? – zapytała Selena.
- Strasznie – odparła Coky z uśmiechem i położyła sobie dłoń na brzuchu.
- To choć przygotujemy kolacje a później pójdziesz spać bo jutro też jest dzień – Selena mrugnęła do siostrzenicy.
- Dobrze – Coky szybko wstała i spojrzała na Raula który był jakby nieobecny. Smutny patrzył przed siebie. podeszła do niego i pocałowała go w policzek po czym uśmiechnęła się promiennie – nie smuć się wujku – poprosiła. Raul uśmiechnął się i mocno ją przytulił.
- Nie martwię się motylku. Zaraz do was przyjdę – powiedział. Coky złapała Selenę za rękę i razem poszły do domu.
***
Po kolacji Selena umyła Coky włosy i jak zwykle wieczorem zaplotła jej warkocz i przeczytała bajkę na dobranoc. Kiedy Coky zasnęła wyszła po cichu z pokoju i skierowała się do salonu gdzie myślała zastać Raula. Nie było go tam. Wyjrzała przez okno i dostrzegła chłopaka siedzącego na trawie i zapatrzonego w zachód słońca. Wyszła więc z domu i skierowała się w jego stronę. Zdążył się przebrać. Miał na sobie długie spodnie dresowe i bluzę z kapturem.
- Dlaczego siedzisz tu sam? – zapytała i usiadła obok niego.
- Chciałem się przewietrzyć przed snem – uśmiechnął sie blado i musnął jej usta swoimi.
- Dobrze wiem że to nie prawda – zauważyła a Raul spojrzał jej w oczy ze skruchą.
- Znasz mnie lepiej niż mi się wydaje – mruknął
- Chcesz zostać sam? – zapytała i spojrzała na niego smutna. Milczał i patrzył na trawę. Selena uznała jego milczenie za odpowiedź i wstała. Raul złapał ją jednak za rękę i zajrzał w oczy.
- Zostań ze mną – poprosił.
- Jeżeli mówisz tak żebym nie poczuła się źle to nie rob tego. Rozumiem że człowiek czasem chce zostać sam ze swoimi myślami – powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
- Ale ja nie chce zostać sam – powiedział a w jego głosie było pełno bólu – zwariuję. Nie daje sobie rady – głos mu się załamał. Selena klęknęła przed nim i mocno go przytuliła. Wtulił twarz w jej ramię i starał się uspokoić. Jej bliskość, zapach, ciepło pomagało mu jak żadne lekarstwo. Była jak narkotyk. Uzależniała ale sprawiała że człowiek zapominał o otaczającym go świecie. Selena odsunęła się od niego i spojrzała w oczy.
- Zostań ze mną – poprosił. Dziewczyna usiadła przed nim i wtuliła się w jego tors. Raul objął ją ramionami i przymknął oczy.
- Kocham cie – usłyszał jej szept. Pochylił się i powiedział tuż nad jej uchem.
- Ja ciebie też kocham – odparł i rozkoszował się jej zapachem – tak bardzo cie potrzebuje – przyznał – sam bym sobie nie poradził.
- Nie mów tak – ujęła jego dłoń w swoją i splotła z nim palce – jesteś silny tak samo jak twój brat. Poradził byś sobie ze mną czy beze mnie. Matt też sobie poradzi. Wyjdzie z tego, zobaczysz.
- Miałem jeszcze nadzieje, ale po tym co wyprawia z Nadią zaczynam mieć wątpliwości – przyznał smutno.
- Wyciągniemy go z tego – powiedziała łagodnym ale stanowczym głosem i odwróciła twarz w jego stronę i spojrzeć mu w oczy – obiecuję ci to – Raul uśmiechnął się łagodnie i pocałował ją czule. Była w tym pocałunku delikatność, wdzięczność i miłość. Selena napawała go siłą i spokojem samą swoją obecnością. Nie chciał bez niej żyć. Wiedział że nie umiał by. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:18 21-07-10 Temat postu: |
|
|
no nie... tego to ja się w ogóle nie spodziewałam!
jak zobaczyłam w tytule +18, to myślałam, że to Raula i Selena, a tu taki zonk ;P i jeszcze ją po tym wszystkim okradł ...
mam nadzieję, że znajdą jakiś sposób, żeby pomóc Mattowi bo sytuacja nie wygląda zbyt ciekawie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:52:50 21-07-10 Temat postu: |
|
|
Udało mi się zaskoczyć po raz drugi Spodziewałam się że pierwsza reakcja każdego kto przeczyta będzie taka że ta upojna chwila będzie należała do Seleny i Raula ale postanowiłam że jeszcze to nie nastąpi
Co do Matta...hmm....sytuacja nie wygląda ciekawie...fakt...ale mam pewien pomysł co do wątku tego bohatera
To chyba tyle :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:47 21-07-10 Temat postu: |
|
|
Udało, udało ale żeby mi to ostatni raz było
Następne +18 ma być z Seleną i Raulem - i mam nadzieję, że nie każesz nam na to długo czekać
Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek, pozdrawiam ! ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
|