Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:59:38 22-07-10 Temat postu: |
|
|
świetna telenowelka
nadrobiłam zaległości
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:49 23-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 25
Po raz kolejny w przeciągu kilku dni Raul miał szansę budzić się mając przy boku Selenę. I co wcale go nie dziwiło coraz bardziej mu się to podobało. Spojrzał szybko na zegarek. Była ósma. Niedługo Coky się obudzi więc miał chwilę żeby pobyć z Seleną sam na sam. Wsparł się na łokciu i spojrzał na kobietę swego życia która spała obok. Wczoraj wieczorem długo siedzieli nad jeziorem. Kiedy przyszli do domu Raul nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok, leżał patrząc w sufit. W końcu zaniepokojona tym Selena weszła do jego sypialni w krótkich spodenkach do spania i w bluzce na ramiączka i usiadła obok niego. Pocałowała go w usta i nic nie mówiąc wtuliła się w jego silne ramiona. Nie musiała nic mówić. Raulowi to wystarczyło by się uspokoić. Selena koiła wszystkie jego nerwy. Objął ją ramieniem i zasnął jak dziecko.
Teraz patrząc na nią zdał sobie sprawę jak mocno ją kocha. Uśmiechnął się do siebie i pochylił nad Seleną. Bardzo delikatnie pocałował ją w ramię, później w nosek a na końcu szepnął
- Kocham cie – w tym momencie zauważył że usta dziewczyny wyginają się w delikatnym uśmiechu a później otworzyła oczy i spojrzała na niego.
- Ja ciebie też kocham – powiedziała i wyciągnęła się jak kotka. Raul uśmiechnął się pod nosem.
- Myślałem że uda mi się na ciebie popatrzeć zanim się obudzisz i o wszystkim dowiesz – powiedział i mrugnął do niej. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- A co to jakieś tajemnice? – zapytała zadziornie. Rzuciła się na niego i przygwoździła go do poduszek siadając na nim okrakiem. Jej włosy opadły mu na twarz. Raul roześmiał się gardłowo po czym zaczął odgarniać jej włosy.
- Jesteś taka śliczna – wyszeptał – i uwielbiam na ciebie patrzeć. Ot cała tajemnica – uśmiechnął się lekko i spojrzał jej w oczy. Selena również się uśmiechnęła i pocałowała go w policzek.
- Tylko tyle? – zapytał i zrobił zawiedzioną minę.
- A co byś chciał jeszcze za to ukrywanie za moimi plecami? – drażniła się z nim.
- Buziaka na zgodę – zrobił maślane oczy i skruszoną minę. Selena roześmiała się – jednego? – zapytał z nadzieją – malutkiego? – dziewczyna nachyliła się i cmoknęła go w usta ale kiedy chciała się odsunąć Raul wplótł palce w jej włosy i delikatnie przytrzymał. Czuł jak się uśmiecha ale nie oderwał się od niej. Przeciwnie. Wtargnął językiem do wnętrza jej ust pogłębiając pocałunek. Selena położyła mu dłoń na policzku i oddała pieszczotę z taką samą gorliwością. Poczuła jego ciepłe dłonie na swoich biodrach i zapragnęła więcej. Mruknęła cicho kiedy Raul przesunął językiem po jej ustach. Uśmiechnął się kiedy poczuł jak drży i nie przestawał jej całować. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Selena oderwała się od Raula i spojrzała mu w oczy. Błyszczały.
- Śpicie? – usłyszeli głos Coky stojącej po drugiej stronie drzwi. Raul zaśmiał się.
- Widzę że teraz Coky nauczyła się kultury – Selena parsknęła śmiechem i wysunęła się z objęć chłopaka.
- Nie motylku – odezwał się Raul i poprawił na łóżku – możesz wejść – dziewczynka z uśmiechem na twarzy wpadła do pokoju i sprawnie wskoczyła na łóżko.
- Wolałam zapukać zanim wejdę bo pewnie się całowaliście – powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Selena parsknęła śmiechem a Raul chwycił Coky w pół i zaczął łaskotać
- Jesteś niemożliwa mała cwaniaro – zaśmiał się a Coky krzyczała w niebogłosy. Selena wstała z łóżka
- To wy się wygłupiajcie a ja zrobię śniadanie – powiedziała i miała odejść od łóżka kiedy Raul złapał ją za rękę i pociągnął z powrotem na pościel.
- A ty gdzie? – zaśmiał się i z błyskiem w oku zaczął ją łaskotać
- Raul...błagam!.....
- Kochanie naleśnikami mnie nie przekonasz choć przyznaje są wyśmienite – mrugnął do Coky a ta tylko się uśmiechnęła.
- Zrobię co zechcesz .....ale......proszę ! – Raul zaprzestał tortur i spojrzał na Coky.
- Co ty na to?
- Czy ja wiem...- zamyśliła się i postukała palcem w brodę. Selena skorzystała z okazji i szybko wstała z łóżka
- Hej....słońce – Raul uśmiechnął się szeroko i wstał z łóżka
- Proszę cie.....Raul..... – zrobiła błagalną minę. Chłopak z błyskiem w oku zaczął iść w jej kierunku.
- Wiesz że mi nie uciekniesz? – zapytał zadziornie a Selena parsknęła śmiechem i wybiegła z sypialni. Raul nie czekał i ruszył za nią podobnie jak Coky.
***
Nadia siedziała w kuchni i piła kawę. Właściwie już trzecią tego dnia. Nie mogła spać przez całą noc. Nerwy miała napięte niczym struny. Nienawidziła się za to że tak łatwo dała się oszukać. Zakochała się w ćpunie który nie ma żadnych cholernych uczuć. Miała dość. Przychodził kiedy chciał, brał co chciał i znikał bez słowa. Nie miała siły walczyć z tym uczuciem a o nie też nie było chyba sensu. Jak zwykle wpakowała się w najgorszą z możliwych sytuacji i jak zwykle wyjdzie z niej poszkodowana. Bez rodzinnych pamiątek, miłości, samotna, oszukana i głupia. Pokręciła głową z niedowierzaniem i przetarła zapuchnięte od płaczu oczy. Wtedy usłyszała dzwonek do drzwi. spojrzała na nie ale nie zamierzała się ruszyć. Ktokolwiek to był nie miała ochoty się z nikim widzieć. Jednak intruz nie miał zamiaru odejść zadzwonił jeszcze raz a później zaczął walić do drzwi. Nadia w końcu wstała i wściekła poszła otworzyć. W progu stał Matt. Prychnęła złośliwe i spojrzała na niego.
- Czego chcesz? Znowu mnie okraść? – zapytała z ironią – wybacz ale nie mam ani pieniędzy bo ostatnie mi zabrałeś tak samo jak biżuterię. Telewizor mam stary, podobnie jak wieżę, więc nic za nie nie dostaniesz – Matt patrzył na nią z bólem w oczach – a puszczać się dla ciebie nie pójdę mimo że potraktowałeś mnie jak dziwkę – skończyła – więc pytam po raz drugi czego chcesz?
- Mogę wejść? – zapytał cicho. Nadia przyjrzała mu się uważnie. Miał podkrążone i przekrwione oczy, zaczerwieniony nos, tygodniowy zarost i wymięte ubranie. W tym samym momencie usłyszała dwie sąsiadki które schodziły po schodach więc nie miała wyjścia i ustąpiła mu aby wszedł do środka. Zamknęła drzwi i stanęła naprzeciwko niego ze skrzyżowanymi rękoma.
- Jesteś na głodzie prawda? – spytała choć wiedziała jaka będzie odpowiedź.
- Od wczoraj nic nie brałem – oparł się o ścianę. Ręce mu się trzęsły kiedy przeczesał nimi włosy.
- To po co ci były potrzebne moje pamiątki ? – zapytała wściekła.
- Musiałem zapłacić za towar inaczej odstrzeliliby mi łeb
- Niczego ode mnie nie dostaniesz – zastrzegła się. Kiedy się ruszył skrzywił się lekko z bólu.
- Coś cie boli? – zapytała patrząc na niego uważnie. Matt bez słowa ruszył do łazienki zatrzaskując drzwi. – Matt! – chwyciła klamkę ale drzwi nie ustąpiły. Usłyszała okropny hałas. Domyśliła się że Matt znowu szuka czegoś w apteczce. Podeszła do komody w holu i zaczęła przeszukiwać czegoś czym mogłaby otworzyć zamek. Chwyciła śrubokręt i zaczęła otwierać nim zamek od zewnątrz. Kiedy chwilę później drzwi ustąpiły wpadła do łazienki. Matt leżał na podłodze wijąc się z bólu i trzymając za brzuch. Dookoła porozrzucane były różne opakowania po tabletkach
- Ile wziąłeś ? – zapytała i kucnęła przed nim.
- Nic – wyjęczał i wbił paznokcie w dywanik obok prysznica. Zaczął płakać – nic nie wziąłem. – Nadia pochyliła się nad nim a jedna samotna łza spłynęła jej po policzku.
***
- Dziękuję – powiedziała Coky i odsunęła pusty talerz po jajecznicy.
- Najedzona? – zapytał Raul
- No pewnie – dziewczynka uśmiechnęła się szeroko – to co teraz robimy? – zapytała i zerknęła na wujka a później na ciocię.
- A co chcesz? – zapytała Selena i zebrała talerze ze stołu.
- Popływać?
- No to leć się przebrać – powiedział Raul a Coky uśmiechnęła się i zeskoczyła z krzesła po czym wbiegła po schodach do swojego pokoju.
- Ta mała ma niekończące się pokłady energii – zaśmiał się.
- To prawda. Mam tylko nadzieję że nigdy nie przestanie być taka jak teraz. Radosna. Szczęśliwa – powiedziała i objęła Raula od tyłu za szyję opierając brodę o jego ramię. W tej samej chwili usłyszeli dźwięk telefonu. Raul musnął usta Seleny i chwycił telefon.
- To Nadia – spojrzał na Selenę zaniepokojony i natychmiast odebrał – co jest Nadia?
- Raul wybacz że przerywam wam odpoczynek ale Matt jest w fatalnym stanie. Od wczoraj nic nie brał. Boje się o niego.
- Zaraz wyjeżdżamy. Będziemy za jakieś – spojrzał na zegarek – czterdzieści minut. Postaraj się go zatrzymać.
- Ok. czekam na was. – rozłączyła się.
- Co się stało? – zapytała Selena widząc zatroskane spojrzenie Raula/
- Matt jest u Nadii. Nie brał od wczoraj. Musimy wrócić - spojrzał na nią przepraszająco
- Więc wracamy – powiedziała stanowczo i chwyciła do za dłoń. |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:49:18 24-07-10 Temat postu: |
|
|
odcinek świetny
mam nadziję że sielanka Coky Gaby i Raula nigdy się nie skończy
mam nadzieję że Matt z tego wyjdzie i zazna w życiu szczęścia
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:49:04 26-07-10 Temat postu: |
|
|
A ja wiedziałam, normalnie czułam w kościach, że ta sielanka jednak się kiedyś skończy:p
Wygląda na to, że Matt zaczyna w końcu coś rozumieć. Czekają go ciężkie chwile, ale mam nadzieję, że z pomocą Raula, Nadii i Seleny uda mu się wytrwać i wyjść z tego bagna.
Czekam na news |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:44:53 29-07-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 26
- Czy coś się stało z wujkiem Mattem? – zapytała Coky patrząc raz na Raula który prowadził samochód raz na Selenę która przez całą drogę milczała. Dziewczynka wiedziała że coś jest nie tak. Rzadko widziała ich w takim stanie. Zawsze starali się ukrywać jeśli coś było źle. Tym razem nie umieli. Raul spojrzał w lusterko wsteczne na Coky i uśmiechnął się delikatnie.
- Nic się nie stało motylku. Wujek jest chory i musimy do niego pojechać. Wiem że obiecałem wam że spędzimy ten weekend nad jeziorem i przepraszam cie motylku że nie wyszło, ale.....
- Na co wujek jest chory? – przerwała mu. Chłopak spojrzał zdezorientowany na Coky a później na drogę. Coky zdawała się nie martwić tym że musieli skrócić wyjazd ale tym co jest jej wujkowi. Była mała ale Raul czasem czuł jakby była o wiele starsza i rozumiała niekiedy więcej niż on sam. Nie wiedział co ma jej teraz powiedzieć. – wujku? – ponagliła go. Na twarzy Raula pojawił się grymas bólu. Nigdy jeszcze nie czuł się taki bezradny. Selena dotknęła jego dłoni i zwróciła się do Coky.
- To bardzo skomplikowane kochanie. Sami nie wiemy, ale musimy mu pomóc.
- Rozumiem – powiedziała Coky i oparła się na siedzeniu. Wyjrzała przez okno i zmarszczyła brwi – gdzie jesteśmy?
- Przyjechaliśmy do cioci Nadii – wyjaśnił Raul i zatrzymał samochód pod budynkiem gdzie mieszkała Nadia – wujek tu jest – dodał i odpiął pasy po czym odwrócił się do bratanicy – poczekasz w samochodzie razem z ciocią dobrze? – zapytał. Coky jednak pokręciła głową i również odpięła pasy.
- Idę z tobą do wujka Matta – powiedziała stanowczo i spojrzała mu w oczy. Raul pokręcił głową i potarł nasadę nosa.
- Motylku to nie potrwa długo..
- Nie o to chodzi. Chce iść do wujka.
- Skarbie – odezwała się Selena – nie powinniśmy tam iść.
- Dlaczego? – zapytała a w jej oczkach pojawiły się łzy. Raul spojrzał na Coky i bezradnie oparł się na fotelu. Przymknął oczy i odetchnął głęboko – wujku proszę – Coky oparła brodę o jego fotel i spojrzała na niego. Raul otworzył oczy i wlepił wzrok przed siebie – wujku? Będę grzeczna obiecuję – chłopak odwrócił się do niej.
- Obiecujesz że jeśli powiem żebyś wyszła z pokoju to zrobisz to bez pytań i ociągania? – spojrzał na nią uważnie. Dziewczynka przeniosła swój wzrok na Selenę a kiedy nie zobaczyła u niej żadnej reakcji kiwnęła tylko głową. Raul spojrzał na Selenę a kiedy zobaczył w jej oczach przyzwolenie i lekki uśmiech na jej twarzy odetchnął z ulgą.
- Dobrze więc chodźmy – powiedział i cała trójka wysiadła z samochodu i weszła do budynku. Chilę później stali pod drzwiami mieszkania Nadii.
- Dobrze że już jesteście – powiedziała Nadia kiedy im otworzyła. Kiedy zobaczyła Coky zdezorientowana spojrzała na Selenę. Dziewczyna tylko położyła palec na ustach pokazując przyjaciółce aby nic nie mówiła – cześć szkrabie – przywitała się i pocałowała Coky w policzek
- Cześć ciociu – dziewczynka uśmiechnęła się. Selena podeszła do Raula i splotła z nim palce dodając mu tym otuchy. W odpowiedzi otrzymała lekki uśmiech.
- Gdzie jest Matt? – zapytał a Nadia kiwnęła głową na salon. Poszedł w tamtym kierunku. Matt leżał na kanapie i wił się z bólu. Miał podkrążone oczy, na twarzy wystąpiły krople potu, trząsł się jakby przez kilka godzin leżał na śniegu w mrozie.
- Czego znowu chcesz? – zapytał ściszonym głosem i spojrzał kolejno na Raula na Selenę, Nadię i małą Coky. Kiedy zobaczył bratanicę przez jego twarz przemknęła radość, oczy rozbłysły jednak trwało to tylko kilka sekund. Zmarszczył brwi i spojrzał w wyrzutem na brata – po co je przyprowadziłeś?
- Matt nie widzisz co ty wyprawiasz? – zapytał Raul i zbliżył się do kanapy.
- Zjeżdżaj razem z tą swoją pożal się Boże rodzinką – prychnął. Raul odwrócił się do Coky i kucnął przed nią.
- Motylku idź do kuchni z ciocią Seleną i Nadią. Zaraz przyjde – dziewczynka spojrzała na Raula a później na Matta.
- A ty?
- Muszę porozmawiać z wujkiem – wymusił na sobie uśmiech.
- Dobrze – Coky kiwnęła głową i razem z Seleną i Nadią wyszła z salonu.
- Od kiedy to się bawisz w tatusia? – prychnął Matt. Raul stał do niego tyłem z rękami w kieszeniach.
- A od kiedy ty niszczysz swoje życie? – zapytał i spojrzał na niego z bólem w oczach.
- Ku**a nie patrz tak na mnie jak zbity pies. – podniósł się powoli do pozycji siedzącej.
- Matt jesteś moim bratem. Martwię się o ciebie
- Chyba pomyliłeś osoby. Z tymi tkliwymi tekstami to możesz startować do tej swojej panny – warknął – na pewno jest w niebo wzięta kiedy słyszy coś takiego. Wybacz na mnie to nie działa.
- Odczep się od Seleny – powiedział Raul ostrzej niż zamierzał.,
- Nie obruszaj się tak. Lepiej spadaj i nie marnuj na mnie czasu. Dalej baw się w szczęśliwą rodzinkę.
- Coky jest też twoją rodziną, Podobnie jak Selena jakbyś tego nie zauważył – rzucił Raul i przyjrzał mu się badawczo. Matt tylko prychnął.
- Matt dobrze wiesz że masz problem – zaczął Raul chcąc zmienić temat i poprowadzić rozmowę na właściwe tory.
- Czego ty chcesz? Wpieprzyć mnie to wariatkowa? – zapytał
- Matt do cholery zacznij myśleć jak dorosły człowiek a nie jak rozkapryszone dziecko które ma żal do wszystkich za swoje niepowodzenia i za to że jest za słabe by postawiać się własnej matce – warknął Raul. Matt uniósł wzrok zdumiony słowami brata. Przez chwilę walczyli na spojrzenia po czym Matt pokręcił głową.
- Co ty K***a możesz wiedzieć co? – zapytał z pretensją w głosie.
- Wiem że po prostu się poddałeś. Pozwoliłeś by matka zniszczyła ci życie. A to gów*o które bierzesz i tak ci nie pomoże.
- Rany! Czy ty nie minąłeś się z powołaniem? Zamiast architektem powinieneś zostać pieprzonym psychiatrą – powiedział Matt i oparł się na kanapie krzywiąc się lekko z bólu. Zrobił się blady jak ściana. Drżał coraz bardziej.
- Ty naprawdę nic nie widzisz?
- Niby czego? Zajmij się swoim życiem nie moim. Wszyscy się nim zajmują i włażą z buciorami a czy ja się prosiłem?
- Musisz się leczyć – powiedział Raul i spojrzał na Matta wyczekująco.
- Chrzań się. nie będziesz mi mówił co mam robić – syknął i spojrzał na niego pełnym nienawiści wzrokiem. Raul pokręcił głową i potarł nos.
- Starciem jednego brata nie chce stracić drugiego. Nie chce patrzeć jak się wykańczasz.
- To nie patrz. Kto ci każe? Powiedziałem raz i nie powtórzę. Spieprzaj! – warknął i położył się na kanapie. Raul odwrócił się i wszedł do kuchni. Selena i Nadia w jednej chwili zamilkły. Chłopak opadł bezwładnie na krzesło, oparł czoło o dłonie o patrzył tępo w stół. Selena podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Raul? – wyszeptała. Chłopak spojrzał jej w oczy z tak wielkim bólem i cierpieniem jakiego jeszcze nie widziała. Przekręcił się na krześle i przyciągnął Selenę do siebie. oparł głowę o jej brzuch trzymając ją za biodra. Dziewczyna nie zastanawiała się zbyt długo i pocałowała go w głowę po czym zaczęła głaskać po włosach. Nadia podeszła do nich i usiadła na krześle.
- I jak? – zapytała. Raul odsunął się od Seleny i przetarł dłonią wilgotne oczy.
- Nie chce się leczyć. Mam wrażenie że jest mu wszystko jedno.
- Nie wiem co robić. chętnie zawlokłabym tu waszą matkę i pokazała co zrobiła z własnym synem.
- Nie rozumiem dlaczego tak bardzo wziął do serca to co mówiła i robiła. Zniszczył siebie bo pozwolił na to jej. Pozwolił żeby trzęsła całym jego życiem i nie wytrzymał w końcu. A teraz skończył jak cholerny ć....- chciał powiedzieć ale pohamował się przypominając sobie że jest z nimi Coky. Jednak kiedy się rozejrzał nigdzie jej nie było – gdzie jest Coky?
- Była tu dopiero – powiedziała i ruszyła w stronę salonu. Za nią poszedł Raul i Nadia. Coky siedziała na ławie naprzeciwko Matta i przyglądała mu się bez słowa. Raul chciał wyminąć Selenę i zabrać Coky ale dziewczyna mu przeszkodziła zatrzymując go ręką.
- Zostaw – poprosiła i spojrzała mu w oczy.
- Ufasz mu? – zapytała z niedowierzaniem.
- Nic jej nie zrobi – odparła pewna siebie i Raul przeniósł wzrok na bratanicę.
***
- Czego chcesz? – zapytał Matt i spojrzał na Coky. Dziewczynka siedziała na ławie i patrzyła na dywan.
- Wujek mówi że jesteś chory – Matt prychnął w odpowiedzi.
- Bardzo cie boli? – zapytała i spojrzała na jego rękę którą trzymał się za brzuch.
- Nie powinno cie tu być – zaczął i podniósł się powoli do pozycji siedzącej – zmiataj stąd – warknął i spuścił wzrok. Coky jednak nie miała takiego zamiaru, patrzyła na niego uważnie. Spojrzała na dywan i zaczęła szurać butem o dywan.
- To dlatego że tata nie żyje? – zapytała i znów na niego spojrzała tym razem oczami pełnymi smutku.
- Zawsze zadajesz tyle pytań? – powiedział ale mnie ostro niż zamierzał. Spojrzał na bratanicę. Przygryzła policzek od środka i patrzyła na swoje nogi.
- Kiedy tata i mama umarli też czułam się chora – zaczęła
- Do cholery mała zmiataj stąd – rzucił i spojrzał na nią. Jednak w jego głosie była raczej rozpacz, bezradność i błaganie – nie interesuje mnie jak się czułaś. Teraz jest już dobrze tak? To daj mi spokój.
- Coky – powiedziała cicho.
- Co? – zapytał poprawiając się na łóżku.
- Mam na imię Coky. Nie lubię jak ktoś mnie nazywa mała – wyjaśniła i spojrzała mu w oczy.
- Jasne. Czasem trzeba przełknąć że ktoś robi coś czego nie lubisz – syknął i oparł głowę o kanapę.
- A ty czego nie lubisz? – zapytała i znów zaczęła szurać nogą. Matt spojrzał na nią zdumiony. Pokręcił głową
- Nie lubię gadatliwych dzieciaków, którzy nie dają mi spokoju – powiedział zły. Coky uniosła wzrok i uśmiechnęła się.
- Czasem trzeba przełknąć że ktoś robi coś czego nie lubimy – powiedziała dumna z siebie. Matt popatrzył na nią i zmarszczył brwi.
- Widzę że szybko się uczysz.
- Tata też to powtarzał – odparła i posmutniała – tęsknisz za nim? – zapytała cicho i spojrzała na niego zamglonymi oczami.
- Odczepisz się? – warknął i poruszył się gwałtowniej niż zamierzał i syknął z bólu.
- Tęsknisz? – ponaglił go stanowczym głosem. Matt przetarł oczy.
- O co ci chodzi co? – zapytał a kiedy napotkał jej brązowe oczy skapitulował i pokręcił głową – tak tęsknie. Zadowolona? – zapytał z sarkazmem
- Ja też tęsknię. Kiedyś płakałam bardzo często, byłam smutna – zaczęła opowiadać a Matt spojrzał na nią łagodnie – ciocia Seleną bardzo się martwiła. Tak samo jak wujek Raul. O ciebie też się martwią wiesz? – zapytała i spojrzała mu w oczy. Matt otworzył usta żeby coś powiedzieć ale Coky kontynuowała – bałam się że zapomnę tatę i mamę, ale ciocia obiecała że nigdy nie pozwoli żebym ich zapomniała. Wiem że tak będzie – uśmiechnęła się do siebie – przyrzekłam sobie że nie będę już płakać. Że będę dzielna i grzeczna. Tata i mama na pewno na mnie patrzą. Chce żeby byli ze mnie dumni – powiedziała pełna nadziei i spojrzała na Matta.
- Jesteś jeszcze mała. Mało rozumiesz. – powiedział nawet na nią nie patrząc.
- Skoro tak uważasz – odparła i znów zaczęła szurać butem o dywan – ale wierzę że tata patrzy na nas wszystkich. Na ciebie też – uśmiechnęła się – musisz mu pokazać że dajesz sobie radę. Że jesteś dzielny. Musisz wyzdrowieć żeby pokazać mu że wszystko u ciebie dobrze żeby się nie martwił – dokończyła. Mattowi oczy zaszkliły się od łez. Pochylił się do przodu i ukrył twarz w dłoniach. Coky wstała z ławy i podeszła do niego.
- Wujku? – powiedziała a kiedy nie zauważyła żadnej reakcji położyła mu rękę na ramieniu – wujku? – Matt uniósł wzrok i spojrzał w jej brązowe oczy – wszystko będzie dobrze – powiedziała i położyła mu dłoń na policzku uśmiechając się lekko – pomożemy ci wyzdrowieć. Zobaczysz - po jego policzku popłynęła samotna łza. Nim Coky zdążyła ją wytrzeć zrobił to sam ruchem pełnym zdeterminowania.
- Widzisz co narobiłaś? Przyszłaś nagadałaś a ja się rozklejam jak baba. Zadowolona jesteś z siebie teraz? – zapytał ale bez cienia gniewu. Zmarszczył brwi kiedy tak na niego patrzyła. Oczami pełnymi radości i pogody. Matt przeczesał włosy palcami.
- Mogę cię przytulić wujku? – zapytała z nadzieją w głosie i delikatnym uśmiechem na twarzy. Matt znieruchomiał a kiedy nie usłyszała sprzeciwu mocno do niego przywarła. Początkowo znieruchomiał po chwili jednak bardzo ostrożnie objął bratanicę. Z oczu pociekły mu kolejne łzy. Dopiero teraz zdał sobie sprawę co robi ze swoim życiem.
- Matt? – Raul stanął obok brata i Coky. Matt odsunął się od bratanicy i wstał. Niepewnie spojrzał na Raula.
- Pomóżcie mi z tego wyjść. Błagam. – powiedział z rozpaczą w głosie. Raul nie zastanawiał się długo tylko uścisnął brata. |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:04 05-08-10 Temat postu: |
|
|
odcinek świetny
Coky ma dar przkonywania kto by nie uległ tak słodkiemu dziecku
przepraszam że dopiero treraz komentuje ale jakoś nie było czasu
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:41:32 08-08-10 Temat postu: |
|
|
No cóż Coky jest słodkim dzieckiem, a Matta przekonał ktoś kto o życiu w tym przypadku wie najmniej. Zmiękczyła wuja swoją naturalnością i dziecięcą naiwnością
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 19:42:02 08-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:46:55 08-08-10 Temat postu: |
|
|
Jakie szczęście, że tu miałam do nadrobienia tylko jeden odcinek chociaż, gdyby nawet było ich więcej, to i tak pewnie szybko by mi poszło, bo każdy odcinek czytam właściwie na jednym oddechu
Odcinek świetny, jak zwykle. Wzruszyłam się na koniec...
Dobrze, że do Matta wreszcie coś dotarło - a raczej ktoś, czyli mała Coky, uwielbiam tą małą
Dzieci często rozumieją więcej niż nam się wydaje i świetnie pokazałaś to w tym odcinku.
Z niecierpliwością czekam na new,
pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:11:42 09-08-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo się cieszę Szczerze to zastanawiałam się co takiego musi się stać żeby Matt w końcu coś zrozumiał i wpadłam na pomysł że mała Coky może mu w tym pomóc. Że jej miłość do wujka i dziecięca radość zmiękczy kogoś takiego jak Matt albo po prostu obudzi w nim uczucia o których zapomniał. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:49 10-08-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 27
- Zasnęła – powiedziała Selena stojąc w progu salonu i opierając się o framugę. Raul siedział na kanapie opierając się łokciami o kolana. Kiwnął głową i potarł nasadę nosa.
- O czym myślisz? – zapytała i ruszyła w jego stronę. Raul oparł się na kanapie i objął ramieniem wtuloną w niego dziewczynę.
- O wszystkim kochanie – rzucił i pocałował ją w czoło.
- Myślisz że Matt wytrzyma w tym ośrodku? – zapytała i spojrzała Raulowi w oczy.
- Nie wiem. Jeżeli sam nie postanowi że z tego wyjdzie nic i nikt tego nie zmieni. Sam musi chcieć. I trochę mnie to przeraża – spojrzał Selenie w oczy – boje się o niego. Coś jest zależne od niego i to nie jest dobre w jego przypadku. Najlepiej by było gdyby nie miał żadnych innych możliwości. Jeśli nie będzie mógł wytrzymać ucieknie.
- Raul, musimy w niego wierzyć. On tego potrzebuje. Powinien wiedzieć że komuś na nim zależy i nie jest z tym sam. Na moim zdaniu i wsparciu może mu nie zależeć i rozumiem to. Nie znamy się. ale ciebie potrzebuje. Nie ma nikogo oprócz brata i doskonale to wie.
- Mylisz się co do tego że go nie obchodzisz. Znam swojego brata mimo iż ostatnio się zmienił w głębi pozostał ty samym dobrym chłopakiem. Widzę w jego oczach podziw za każdym razem kiedy na ciebie patrzy. Bardzo cie szanuję i ceni. Widzi jak zależy ci na Coky, jak wiele dla niej robisz. Wie że mnie wspierasz. Choć tego nie pokazuje wiele to dla niego znaczy.
- Naprawdę tak myślisz? – zapytała i zajrzała mu w oczy. Raul uśmiechnął się i założył jej włosy za ucho.
- Ja to wiem słońce. Dla Matta zawsze była najważniejsza rodzina, a za braćmi wskoczyłby w ogień cokolwiek by się działo. Znam go, zawsze taki był – powiedział i spojrzał przed siebie.
- Brakuje ci go prawda? – Raul spojrzał na Selenę znowu i blado się uśmiechnął. Nic jednak nie odpowiedział tylko kiwnął głową.
- Kiedy byliśmy młodsi nie rozstawaliśmy się razem z Marcosem. W liceum wiedzieliśmy o sobie wszystko, nawet która dziewczyna nam się podoba. Wszystko się skończyło kiedy Marcos zginął. Straciłem jednego z braci i zabija mnie kiedy widzę że tracę drugiego, a najgorsze jest to że nie mogę nic z tym zrobić. Czuje się bezsilny – powiedział a jego oczy zaszkliły się od łez.
- Nie stracisz brata. Obiecuje ci – odparła Selena i mocno przytuliła Raula – wyjdzie z tego zobaczysz.
- Kocham cie słońce – powiedział Raul i musnął jej usta swoimi – jesteś niesamowita – uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy.
- Wiem – powiedziała i mrugnęła do niego z uśmiechem na ustach. Raul wybuch niekontrolowanym śmiechem i pochylił się by znowu ją pocałować. Czuł jak się uśmiecha ale nie przestał jej całować. W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otworze – powiedział Raul kiedy się od niej oderwał. Selena uśmiechnęła się i ruszyła za chłopakiem.
- Dobry wieczór – w drzwiach stał Hector Garcia – przepraszam że tak bez uprzedzenia. Nie za późno?
- Ależ skąd, proszę – Raul ustąpił mu miejsca.
- Co pana sprowadza mecenasie? – zapytała Selena kiedy Hector pocałował ją w rękę.
- Niedługo sprawa w sądzie, chciałbym żebyście poznali jedną z możliwych opcji.
- To znaczy? – Raul zmarszczył brwi i spojrzał na Hectora.
- Proszę wejść – Selena zaprosiła mecenasa do salonu i razem z Raulem zajęli miejsca na kanapie.
- Jesteście państwo rodziną Coky podobnie jak pani Valeria. Sąd będzie rozważał najlepszą opcję przede wszystkim dla małej. Sprawdzą w jakich warunkach mieszka, jaki ma z państwem kontakt. Czy może czuć się bezpieczna i przede wszystkim czy nie będzie zaniedbywana. To są rutynowe procedury.
- Sąd weźmie chyba pod uwagę wolę mojego brata i jego żony? – zapytał Raul.
- Owszem. Jednak jest coś co może być niemałą przeszkodą dla sądu – przyznał i spojrzał na Selenę a później na Raula.
- Co ma pan na myśli?
- Powiem wprost. Nie jesteście państwo w zalegalizowanym związku. Dla sądu tylko małżeństwa są w stanie zapewnić dziecku bezpieczeństwo i prawdziwy dom.
- Chce nam pan powiedzieć, że.... – Selenie słowa uwięzły w gardle.
- Powinniśmy wziąć ślub dla dobra Coky – dokończył Raul i spojrzał na Hectora. Mecenas kiwnął głową.
- To właśnie chce wam powiedzieć – przyznał. Raul w tym momencie wstał i zaczął chodzić niespokojnie po salonie z rękami w kieszeni.
- Czy uważa pan mecenasie że to może przeważyć ? to że nie jesteśmy małżeństwem? – zapytała Selena i spojrzała na Raula który stanął przy oknie i milczał.
- Tak. Myślę że zalegalizowanie związku może wam pomóc. Wtedy sąd nie będzie miał sie do czego przyczepić. Będziecie w stanie stworzyć dla Coky prawdziwy dom – Selena spojrzała na Raula. Chłopak odwrócił się w jej stronę i spojrzał jej w oczy. Były intensywne, przewiercały ją na wylot. Z rękoma w kieszeni odsunął się od okna i powoli do niej podszedł z uśmiechem na twarzy. Spojrzał jej w oczy i klęknął przed nią.
- Słońce nie tak to sobie zaplanowałem – powiedział i ujął jej dłonie w swoje patrząc w jej zdezorientowane oczy – jesteś dla mnie jedyną kobietą na świecie którą tak kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. – uśmiechnął się – to miało wyglądać inaczej przysięgam – spojrzał jej w oczy. Były zamglone i radosne – wyjdziesz za mnie? |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:02 11-08-10 Temat postu: |
|
|
niech powie tak błagam
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:43:38 12-08-10 Temat postu: |
|
|
choler... miałam iść wczesnie spać, ale kiedyś zaczęłam czytać tą tekle i dziś chciałam dokończyc, koma dam jutro, lecę spać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:15 12-08-10 Temat postu: |
|
|
A ja coś czuję, że się nie zgodzi - i wcale nie dlatego, że nie kocha Raula, ale żeby udowodnić, że mimo wszystko jest w stanie zapewnić dziewczynce wszystko czego potrzebuje.
A poza tym to wydaje mi się, że nawet jeśli Raul i Selena pobiorą się w trybie ekspresowym, to jego matka i tak na pewno uknuje jakąś intrygę, by zabrać im Coky..
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:07:12 12-08-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki wszystkim za komentarze Widzę że przypuszczenia są różne co do odpowiedzi Seleny.
agam - skąd to pesymistyczne nastawienie od razu? hm?
No cóż jest w Twojej teorii maleńki cień prawdy, ale co do czego konkretnie - nie powiem
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:36:30 12-08-10 Temat postu: |
|
|
to nie jest pesymistyczne nastawienie, a raczej realna ocena sytuacji zbyt pięknie i zbyt prosto by było, gdyby ślub rozwiązał wszystkie problemy |
|
Powrót do góry |
|
|
|