|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:06:08 08-02-10 Temat postu: Rodzice potrzebni od zaraz |
|
|
Nie wiem czy dobrze robię. Jedna moja telcia jest w trakcie "produkcji" a ja już zaczynam drugą, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać
Serdecznie zapraszam i proszę o szczere komentarze.
Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich im obdarzyć? Nie bądź tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci. Nawet bowiem najmędrszy nie wszystko wie.
TYTUŁ: Rodzice potrzebni od zaraz
SCENARIUSZ: Kenaya
PRODUKCJA: Kenaya
ROK PRODUKCJI: 2010
MIEJSCE: Meksyk - Mexico City
ILOŚĆ ODCINKÓW: .....
MUZYKA PRZEWODNIA: [link widoczny dla zalogowanych]
FABUŁA:
Selena Guzman i Raul Fernandez widzieli się tylko trzy razy, ale żadne spotkanie nie należało do udanych. Tym razem to nie zgrzyty między nimi tylko przykre okoliczności nie sprzyjały ku miłej atmosferze. Ona straciła ukochaną siostrę, On brata który był jak najlepszy przyjaciel. Połączy ich wspólna tragedia i jeden cel. Muszą zaopiekować się małą Coky która jednego dnia straciła oboje rodziców.
Czy mimo różnic dojdą do porozumienia?
Czy ochronią dziewczynkę przed cierpieniem?
Czy z tragedią w tle można i wypada budować własne szczęście?
OBSADA:
IMIĘ I NAZWISKO: Selena Guzman (ANAHI)
WIEK: 24 lat
ZAWÓD: organizuje śluby
OPIS: Młodsza siostra Lukrecii. Pochodzi ze średnio zamożnej rodziny. Po śmierci siostry dowiaduje się, że ma zaopiekować się jej córką Coky.
Elegancka, szczera, skromna i wierna swoim zasadom. Zawsze rozsądna a jednocześnie spontaniczna. Jest niezwykle naturalną i radosną osobą o wielkim sercu. Kiedy trzeba potrafi walczyć jak lwica o siebie i swoją rodzinę. Pełna temperamentu i inteligentna kobieta.
IMIĘ I NAZWISKO: Raul Fernandez ( DERRICK JAMES)
WIEK: 26 lat
ZAWÓD: architekt w rodzinnej firmie
OPIS: Pochodzi z szanowanej i zamożnej rodziny. Młodszy brat Marcosa. Podobnie jak Selena ma sie zaopiekować bratanicą.
Odpowiedzialny, pomocny, pracowity i zdecydowany mężczyzna. Mocno stąpa po ziemi. Jest troskliwy i odważny, a przy tym niezwykle męski, szarmancki i przystojny. Nienawidzi niesprawiedliwości i potrafi o nią walczyć. W głębi duszy wrażliwy romantyk który od kilku lat jest sam.
[img]http://pu.i.wp.pl/?k=MzM3ODUxMzgsMzEyNzk1&f=226_17.jpg[/img]
IMIĘ I NAZWISKO: Coky Guzman Fernandez (ORNELLA FAZIO)
WIEK: 7 lat
OPIS: Córka Lukrecii i Marcosa. Wesoła, szczera i wrażliwa dziewczynka. Uparta, pomysłowa i inteligentna. Jak na swój wiek dojrzała i szybko sie uczy.
IMIĘ I NAZWISKO: Marcos Fernandez (CHRISTIAN CHAVEZ)
WIEK: 28 lat
ZAWÓD: architekt
OPIS: Brat Raula który zginął wraz z żoną w wypadku samochodowym. Ożenił się z Lukrecią wbrew woli matki, która miała zaplanowane całe jego życie. On jednak miał własne plany i nie bał się ich realizować. Zawsze ciepły, spokojny i odpowiedzialny człowiek. Mocno stąpający po ziemi.
IMIĘ I NAZWISKO: Lukrecia Guzman Fernandez (MAITE PERRONI)
WIEK: 28 lat
ZAWÓD: lekarz
OPIS: Starsza siostra Seleny. Żona Marcosa. Matka Coky. Zginęła w wypadku razem z mężem. Oddana i wierna żona. Cierpliwa matka. Lojalna przyjaciółka. Wyjątkowa siostra. Wspaniała córka. Taką ją pamiętają przyjaciele i rodzina.
IMIĘ I NAZWISKO: Nadia Ramirez (DULCE MARIA)
WIEK: 24 lata
ZAWÓD: ma własny bar
OPIS: Najlepsza przyjaciółka Seleny. Roztrzepana, szalona, wszędzie jej pełno. Ma niewyparzony język i niepokorny charakter. Lojalna przyjaciółka. Zawsze ciepła i wrażliwa choć te zalety głęboko skrywa.
IMIĘ I NAZWISKO: Matt Fernadez (Christofer Uckermann)
WIEK: 24 lata
ZAWÓD: Fotograf, ściga się samochodami
OPIS: Najmłodszy brat Raula i Marosa. Przez matkę zawsze traktowany jak czarna owca. Przez całe życie porównywany do braci w zwłaszcza Marcosa zamknął się w sobie. Pogubił się we własnym świecie chcąc za wszelką cenę upodobnić się do braci. W końcu zrezygnował, zaczął pić i brać dragi. Zagubiony i wrażliwy chłopak. Przybiera maskę aroganckiego, niedostępnego i zimnego jak lód. Stał się nerwowy i okrutny dla innych. Ale bardzo głęboko w sercu pragnie zaznać szczęścia. Znaleźć kobietę która zaakceptuje go takim jaki jest, z tym że chyba o tym zapomniał. Czy znajdzie się ktoś kto mu przypomni jaki jest naprawdę?
IMIĘ I NAZWISKO: Dolores Guzman (Dolores Hereida)
WIEK: 51 lat
ZAWÓD: Projektuje modę
OPIS: matka Lukrecii i Seleny. Spokojna, cierpliwa i ciepła kobieta. Zawsze była dla dzieci oparciem.
IMIĘ I NAZWISKO: Arturo Guzman (Humberto Zurita)
WIEK: 54 lata
ZAWÓD: Lekarz
OPIS: Ojciec Seleny i Lukrecii. Człowiek wyrozumiały, pełen życia, inteligentny, dobry. Odpowiedzialny i rozsądny. Zawsze był powiernikiem tajemnic córek. To on pierwszy dowiedział się o ślubie Lukrecii
IMIĘ I NAZWISKO: Valeria Fernandez (Kristina Lilley)
WIEK: 50 lat
ZAWÓD: architekt, teraz zasiada w zarządzie rodzinnej firmy
OPIS: Matka Marcosa, Raula i Matta. Surowa, zimna, wymagająca. Jej ukochanym synem był zawsze Marcos. Pozostałych porównywała to tego najstarszego. Miała zaplanowane całe jego życie od szkoły do starości. Jednak Marcos miał odwagę by żyć po swojemu i nie spełnił oczekiwań matki. Za wszystko Valeria winiła Lukrecię. Po śmierci syna i synowej będzie chciała odebrać Selenie Coky.
IMIĘ I NAZWISKO: Rafael Fernadez (Javier Gomez)
WIEK: 55 lat
ZAWÓD: architekt
OPIS: Mąż Valerii, ojciec Raula, Marcosa i Matta. Człowiek spokojny, ciepły, sprawiedliwy i wyrozumiały. Zupełne przeciwieństwo surowej żony. Synów zawsze traktował równo. Pozwalał im prowadzić własne życie i popełniać własne błędy. Kilkakrotnie upominał żonę, bezskutecznie. Bardzo lubił Lukrecię. Była jego ulubienicą. Teraz będzie stał za Seleną murem.
IMIĘ I NAZWISKO: Andres Pardo (Alfonso Herrera)
WIEK: 25 lat
ZAWÓD: spec od reklamy w firmie kosmetycznej
OPIS: narzeczony Seleny. Niecirpliwy, przebojowy, szalony, beztroski. Lubi zabawy i kobiety. Niestety..... jego "hobby" weźmie górę nad lojalność i wierność.
IMIĘ I NAZWISKO: Rebeca Salgado (Barbara Mori)
WIEK: 24 lata
ZAWÓD: Zasiada w zarządzie firmy kosmetycznej ojca
OPIS: ulubienica Valerii. To ona miała zostać żoną Marcosa. Znienawidziła szczerze Lukrecii, a teraz zrobi wszystko by uprzykrzyć życie jej siostrze. Pomaga więc Valerii odebrać Selenie Coky.
Zimna, wyrachowana, dumna, bezwzględna. nie liczy sie z niczyimi uczuciami. Dla niej ważne jest tylko zaistnieć i dostać się do bogatej rodziny by nigdy niczego jej nie zabrakło. Będzie próbowała wkupić się w łaski Rafaela i braci Marcosa i namieszać w życiu Seleny. Ale czy jej się uda?
PREMIEROWY ODCINEK JUŻ POD KONIEC TYGODNIA.
ZAPRASZAM!!!
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 0:47:18 23-10-10, w całości zmieniany 25 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:30:26 08-02-10 Temat postu: |
|
|
fajny pomysł i boski tytuł xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Blondi. Cool
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 534 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:21:49 10-02-10 Temat postu: |
|
|
ahaa podoba mi sie haa xD
świetna fabuła i prolog !'
czekam na odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:52:51 11-02-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo się cieszę, że sie podoba
Odcinek postaram się wrzucić dziś albo najpóźniej jutro.
Pozdrawiam wszystkich |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:02 15-02-10 Temat postu: Odcienk 1 |
|
|
ODCINEK 1
Selena stała w salonie i patrzyła na twarze ludzi, którzy przyszli na pogrzeb Lukrecii i Marcosa. Połowy z nich nie znała i nie widziała na oczy. Podejrzewała, że tak samo było z jej siostrą czy szwagrem. Ci ludzie to przede wszystkim znajomi Valerii Fernandez. Jak ona mogła robić z takiego dnia cyrk. Ludzie przyglądali jej się, uśmiechali a za chwilę szeptali cos między sobą. Boże! Powiedziała w duchu. Kim oni są do diabła. Nie umiała przełknąć tego co się tu działo. Krew się w niej gotowała. Ci ludzie to banda hipokrytów! Wszystko wyglądało jak jedno wielkie spotkanie towarzyskie a nie pogrzeb. Valeria może bardziej przeżyła śmierć syna. Miała podkrążone i czerwone oczy. Była bez makijażu. Poza tym nie była chętna do rozmowy. Stała i słuchała towarzyszów ale wydawała się przygaszona. Tym bardziej Selena nie rozumiała dlaczego zostali przez nią zaproszeni. Rozumiała że może być rodzina i przyjaciele ale nie taki tłum jak na weselu. Bo czterdzieści osób to trochę za dużo. Selena pokiwała głową i rozejrzała się po salonie w poszukiwaniu Coky. Mała na pewno nie umiała się odnaleźć ani w sytuacji ani w takim tłumie ludzi których nie znała. Właśnie o nią tutaj głównie chodzi i ona powinna być najważniejsza ale Valeria o tym chyba zapomniała. Selena dostrzegła siostrzenice siedzącą na fotelu. Patrzyła tymi swoimi brązowymi oczkami na ludzi wokoło. Co chwila ktoś się zatrzymywał przy niej. Głaskał, uśmiał się o coś pytał. A ona była cierpliwa i silna. Miała siedem lat a wiele rozumiała. Miała w sobie niezwykłą siłę by to wszystko znieść. Trzymała się lepiej niż Selena. Kolejna osoba odeszła od Coky. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem i spojrzała na stolik obok fotela. Stał tam telefon i zdjęcie. Wyciągnęła rączkę i wzięła ramkę. Trzymała ją przed sobą i wpatrywała się przez dłuższa chwilę. Selena przymknęła oczy. A po jej policzku popłynęła łza. Dobrze wiedziała które zdjęcia trzyma Coky. Sama je zrobiła. To było w parku pół roku temu. Byli na pikniku. Ona, Lukrecia, Coky i Marcos. Lubili razem spędzać czas. Był słoneczny dzień, a oni dobrze się bawili. Byli zakochani i szczęśliwi nawet po siedmiu latach małżeństwa. Mimo że Valeria robiła wszystko żeby do ślubu nie doszło, oni wiedzieli czego chcą. Selena spojrzała na Coky, po policzku dziewczynki spływała samotna łza. Selene aż zakuło serce na ten widok. Tak bardzo chciała jej ulżyć. Tęskniła za rodzicami. Selena to widziała. Podeszła do dziewczynki i kucnęła przed fotelem.
- Skarbie – wyciągnęła dłoń i otarła łzę z policzka Coky.
- Ciociu pamiętasz kiedy zrobiłaś to zdjęcie? – zapytała ale nadal mocno trzymała ramkę i patrzyła na fotografię.
- Pamiętam – Selena sięgnęła po zdjęcie. Był na niej Marcos, Lukrecia i Coky. Na twarzach całej trójki malował się uśmiech. Teraz dwójki z nich nie było a Coky nie iskrzy radością jak do tej pory. Selena zamknęła oczy i wypuściła powietrze, żeby powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Nie mogła płakać przy Coky. Musiała być dla siostrzenicy oparciem. Nie mogła pokazać, że czuje się taka słaba. Spojrzała na Coky i uśmiechnęła się lekko. Dziewczyna niewiele myśląc mocno przytuliła ciocię. Selenie coraz trudniej było powstrzymać łzy. Szczypały ją oczy. Samotna łza popłynęła jej po policzku. Coky oderwała się od cioci i spojrzała jej w oczy.
- Nie płacz ciociu – powiedziała i otarła łzę z jej policzka.
- Nie płaczę motylku – powiedziała i wytarła oczy. Dziewczynka posmutniała i spuściła głowę
- Tata tak do mnie mówił – powiedziała cichutko.
- Wiem – Selena pogłaskała Coky po główce – jeśli nie chcesz mogę tak nie mówić
- Nie – powiedziała – lubię kiedy mnie tak nazywacie. Przynajmniej będę pamiętała tatę – znowu zaczęła płakać.
- Nie zapomnisz go – powiedziała Selena i uniosła jej podbródek – obiecuję ci to.
- Dziękuje – powiedziała Coky i mocno przytuliła się do cioci. Całej scenie przyglądał się Raul. Stał w progu salonu oparty o framugę. Serce mu się krajało kiedy widział cierpienie tej małej istotki. Kochał ją ponad wszystko na świecie. Kiedy tylko się urodziła skradła mu serce i od tamtej pory był jej wiernym i ulubionym wujkiem. Starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Teraz musiał stać się dla niej oparciem. Osobą której będzie mogła zaufać. Dać jej bezpieczeństwo które straciła wraz ze śmiercią rodziców. Ale wiedział też że nie będzie sam. Selena Guzman był dla niej też bardzo ważną osobą. Coky ją uwielbiała. Nie raz widział jak się cieszyła kiedy tylko Lukrecia czy Marcos powiedzieli, że przyjedzie. Cieszyła się kiedy miała ich oboje przy sobie. Kiedy była malutka i nie wiele rozumiała pytała dlaczego Raul się z nią nie ożeni. A on sam widział Selenę trzy razy i żadne spotkanie nie należało do udanych. A wszystko przez jego matkę, której Selena nie znosiła a on bronił. Przez Valerię Fernandez nie miał szans żeby nawet spokojnie porozmawiać z Selena. A teraz oboje będę tak samo uczestniczyć z w jej życiu. Nie wiedziała tylko jak się potoczą losy Coky. Kto zostanie jej prawnym opiekunem. Słyszał jak matka kilkakrotnie poruszała ten temat ale ojciec zawsze ją uspokajał. Twierdził, że wszystko po kolej. Raul zdawał sobie sprawę, że jeśli matka zdobędzie opiekę nad Coky rodzina Lukrecii a zwłaszcza Selena będzie miała ograniczony kontakt z małą a na to nie mógł pozwolić. Wiedział ile Selena znaczyła dla Coky. Gdyby teraz matka by ją odizolowała to cierpiała by jeszcze mocniej. Pokręcił głową, włożył ręce w kieszeń i wyszedł z salonu.
- Lepiej? – zapytała Selena i odgarnęła włosy z czoła dziewczynki.
- Tak – powiedziała Coky. Położyła rączkę na policzku cioci.
- Nie smuć się ciociu – powiedziała z lekkim uśmiechem – poradzimy sobie.
- Wiem skarbie – odparła Selena i musnęła jej nosek – będziesz silna?
- Tak – powiedziała – wiem że tata i mama na mnie patrzą codziennie i chce żeby byli ze mnie dumni.
- Na pewno są – powiedziała Selena i przytuliła siostrzenicę. Czuła że dłużej nie wytrzyma. Przełknęła łzy i mocno zacisnęła powieki – idź do babci Dolores da ci coś do jedzenia
- Dobrze – powiedziała dziewczynka i ucałowała ciocię w policzek. Selena wstała i czym prędzej wyszła z salonu. Nie mogła sobie już poradzić. Nie była w stanie powstrzymywać łez. Weszła do jakiegoś pokoju, żeby ochłonąć i zostać przez chwilę samą. Rozejrzała się pospiesznie dookoła. Było pusto. Nie było tu nikogo. Tylko regały i książki – powiedziała z ironią. Podeszła dokona i oparła się o parapet. Zamknęła oczy a wtedy przed jej oczami pojawiły się obrazy ze szczęśliwych chwil z siostrą i szwagrem. Kiedy przychodziła do ich domu, kiedy oni przyjeżdżali do niej. Kiedy razem gdzieś wychodzili. A potem zobaczyła siostrę na szpitalnym łóżku. Była podłączona do aparatury cienkimi rurkami, maszyna wydawała dźwięki bijącego serca. Selena słyszała jak dźwięki są coraz szybsze a potem długi pisk który przyprawił ja o mdłości. Lekarze przez trzydzieści minut próbowali ją reanimować ale im się nie udało. Zmarła a dziesięć minut później Marcos zmarła na sali operacyjnej. Nie wytrzymał operacji. Lekarze byli przekonani ze się uda. Przecież już kończyli.....
Po jej policzkach popłynęły łzy. Straciła połowę rodziny przez pijanego człowieka który uderzył z samochód siostry i Marcosa kiedy wracali z wakacji. Selena cieszyła się tylko że nie było z nimi Coky. Tego by nie wytrzymała. Oparła się o parapet plecami i zasłoniła dłonią usta. Nie mogła się uspokoić. Łzy nie chciały przestać lecieć. Straciła siostrę którą kochała nad życie. Była dla niej przyjaciółką, oparciem. Mogła jej powiedzieć wszystko. Mogła się poradzić i zawsze otrzymała radę. Teraz jej nie było. Nie było Lukrecii ani Marcosa. Selena nadal cicho łkała. Nie słyszała jak do gabinetu wszedł Raul. Znieruchomiał kiedy zobaczył płaczącą Selene. Przez cały dzień dzisiaj się trzymała. Wydawała się taka silna, a była krucha jak kwiat. Robiła wszystko żeby nie płakać przy Coky. Raul podziwiał ją za to że była taka dzielna. Teraz nie wytrzymała. Cierpiała. I to bardzo. Raul widział ból w jej oczach kiedy przypadkiem wymienili spojrzenia. Nie poddawała się tak łatwo. Była jak jej siostra. Dzielna i delikatna zarazem. Słodka ale umiała walczyć o swoje. Raul nie dziwił się nigdy że jego brat zakochał się w takiej kobiecie. Anioł i diablica zarazem.
Selena nie miała już siły płakać. Kręciło jej się w głowie. Była osłabiona. Przez ostatni tydzień spała po dwie godziny w nocy, mało jadła. Nie mogąc ustać na nogach z zamkniętymi oczami osunęła się na ziemię i kucnęła. Schowała twarz w dłonie. Raul zaniepokoił się jej stanem. Widział że jest słaba. Nie wiele myśląc podszedł o niej i kucnął przed nią.
- Wszystko w porządku? – zapytał z troską w głosie. Selena uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Były przepełnione bólem. Jego szare oczy które zawsze jej się podobały były teraz bez wyrazu. Puste i zimne.
- Tak – odpowiedziała i otarła łzy wierzchem dłoni. Założyła włosy za ucho i wytarła oczy. Nie chciała aby ktokolwiek widział ją w takim stanie a już na pewno Raul.
- Na pewno? – zajrzał jej w oczy a Selena odwzajemniła spojrzenie zatapiając się w nim. Chłopak lekko się uśmiechnął ukazując rząd białych jak śnieg zębów. Odwrócił się w stronę drzwi kiedy usłyszał głos swojej matki. Wtedy Selenie ukazał się tatuaż który miał na szyi po lewej stronie a okrągły kolczyk który wisiał przy uchu zabłyszczał w słońcu. Selenie znowu zakręciło się w głowie i spuściła głowę.
- Chyba nie jest całkiem w porządku. Chodź – powiedział i wstał podając jej rękę. Selena w milczeniu chwyciła jego silną dłoń i wstała. Wtedy przed oczami zrobiło jej się ciemno, poczuła ucisk w gardle. Cały świat jej zawirował. Odruchowo chwyciła się ramienia Raula kurczowo się trzymając. Po ciele przeszedł ją nieprzyjemny zimny dreszcz. Dzwoniło w uszach, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Raul złapał ją w tali mocno trzymając.
- Selena! – krzyczał ale ona nie odpowiedziała. Straciła przytomność. Raul szybko wziął ja na ręce i ruszył do kanapy. |
|
Powrót do góry |
|
|
radar Debiutant
Dołączył: 05 Sty 2010 Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:07:08 16-02-10 Temat postu: |
|
|
Czyta się łatwo, lekko i przyjemnie. Historia ciekawa i poruszająca, już po jednym odcinku wiem że będę uzalezniona Obsada też super.
Czytałam kiedys harlequina z podobną historią i chyba nawet podobnymi imionami bohaterów. Tyle że tam facet był jakimś dzianym włoskim developerem a babka starą panną i nauczycielką, a zmarła jej młodsza siostra a nie starsza. No idziecko było niemowlakiem. Książka miała chyba coś z Sycylijczykiem w tytule ale nie jestem pewna. Zresztą nieistotne.
Czekam na kolejny rozdział. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:24:14 16-02-10 Temat postu: |
|
|
Po takich komentarzach zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że dobrze zrobiłam rozpoczynając tą telkę
Odcinek postaram sie wrzucić jak najszybciej.
A co do tego harleguina to czysty przypadek akurat nie czytałam... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:08:31 26-02-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 2
Selena powoli wróciła do świadomości. Było jej niewyobrażalnie zimno. Drżała. Miała spięte mięśnie. Jeszcze lekko dzwoniło jej w uszach. Nie wiedziała jak to się stało że zemdlała. Bardzo powoli otworzyła oczy. Światło słoneczne wpadające do gabinetu przez okno bardzo ją drażniło. Zmrużyła powieki, żeby przyzwyczaić się do jasności. Nad kanapie siedział Raul i rozmawiał z jej ojcem. Selena uniosła prawą rękę i osłoniła się od słońca. Kiedy Arturo zauważył że córka się porusza zwrócił się do niej.
- lepiej się czujesz? – zapytał. Raul ustąpił mu miejsca a sam usiadł na drewnianej ławie obok sofy.
- Co się stało? – zapytała ochryple. Arturo spojrzał na chłopaka.
- Zemdlałaś kochanie. Na szczęście był tu Raul i wezwał mnie – powiedział i spojrzał na chłopaka z wdzięcznością – a teraz moja droga już się nie wymigasz. Masz jutro przyjść do mnie i zrobimy podstawowe badania.
- Tato nic mi nie jest – powiedziała i podciągnęła się na kanapie.
- Jasne – zgromił ją spojrzeniem
- Jestem przemęczona i tyle – powiedział i poprawiła bluzkę.
- Twój tata ma rację – wtrącił Raul i spojrzał jej w oczy. Dziewczyna dostrzegła w nich troskę.
- Bawisz się w adwokata? – zapytała z ironią i przeniosła swój wzrok na ojca.
- Nie ale uważam że nie jest czymś normalnym że mdlejesz tak bez powodu.
- Selena nie dyskutuj tylko się stawiasz jutro w szpitalu i koniec.
- Dobrze już dobrze – powiedziała unosząc ręce do góry w geście poddania.
- Na razie tu poleż a ja idę do mamy i Coky – ojciec zobaczył przerażenie na twarzy Seleny. Nie chciała żeby mała dowiedziała się że ona jest słaba i zemdlała. Musi czuć się bezpiecznie.
- Nie martw się. Coky nic nie wie – westchnął – pilnuj jej chłopcze – zwrócił się do Raula i wyszedł z gabinetu.
- Dlaczego jesteś aż tak uparta? – zapytał z rozbawieniem chłopak.
- Dostałam to w genach – powiedziała z sarkazmem. Chłopak tylko się roześmiał. Selena spojrzała na niego a ich oczy się spotkały. Patrzyli tak na siebie przez chwilę, nie mogąc oderwać spojrzenia. Selena pierwsza spuściła wzrok.
- W takim stanie na pewno jej nie pomożesz – stwierdził i spojrzał na swoje splecione ręce.
- Coś mi insynuujesz?
- Skąd – powiedział i spojrzał jej w oczy – tylko Coky jest dla mnie tak samo ważna jak dla ciebie. I uważam że jak się będziesz zaniedbywać to na pewno jej nie pomożesz.
- Sugerujesz, że nie jestem dla niej dobrym opiekunem bo sama o siebie nie umiem zadbać? – zapytała z wyrzutem.
- Tego nie powiedziałem
- Jasne, ale pomyślałeś – powiedziała i chciała wstać z kanapy ale Raul ją zatrzymał.
- Dokąd idziesz? Miałaś odpocząć – powiedział spokojnie.
- Przy tobie? – prychnęła – chyba to nie jest ani odpowiednie miejsce – rozejrzała się – ani odpowiednie towarzystwo na odpoczynek – skrzywiła się i spojrzała w kierunku drzwi. Na samą myśl że ma wyjść do tych ludzi przyprawiała ją o mdłości.
- Więc zostań tu i odpocznij chwilę – poprosił i spojrzał jej w oczy. Były pełne troski i spokoju. Nie miał zamiaru się z nią kłócić. Oboje dużo wycierpieli. Nie było im łatwo i Raul nie chciał dokładać jeszcze awantury.
- Nie mów mi co mam robić. Najpierw mi sugerujesz, że nie jestem odpowiednią osoba która może się zająć Coky a później nie pozwalasz mi stąd wyjść żebym ją zabrała?
- Nie o to mi chodzi i nie mam zamiaru się kłócić – powiedział najspokojniej jak umiał. Spojrzał w jej przepełnione żalem i bólem oczy. Tak bardzo chciał zobaczyć na jej twarzy uśmiech. Ale dlaczego? Przecież nigdy o to nie zabiegał. Zawsze kiedy się spotykali dochodziło do sprzeczek, a teraz zrobił by wszystko żeby się uśmiechnęła. Uspokój się Idioto – zbeształ się w myślach – co ona cie w ogóle obchodzi? Przecież ci nawet na niej nie zależy. Wcale jej nie znasz. Ale to przestawało mieć znaczenie. Nie wiedział co się z nim dzieje. Pokręcił głową i zakrył dłonią oczy.
- Widzę że ty się czujesz gorzej ode mnie – palnęła.
- Nic mi nie jest. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić więc rób co chcesz – powiedział zrezygnowany. Był zmęczony.
- Dziękuję za pozwolenie – odparła z ironią i spojrzała jeszcze na Raula. Nie wiedziała co się dzieje. Nigdy nie patrzył na nią z taka troską a już na pewno nie unikał kłótni z nią. Coś się zmieniło, ale nie wiedziała co. Wstała i ruszyła do salonu. Raul odprowadził ją wzrokiem. Kiedy wyszła wstał i podszedł do okna. Oparł się o ścianę i wyjrzał na ogród.
- Kompletnie zwariowałeś! – powiedział ze śmiechem Raul do brata kiedy ten wywalał wszystko z szuflad.
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 15:11:17 26-02-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:58:56 05-03-10 Temat postu: ODCINEK 3 |
|
|
ODCINEK 3
- Kompletnie zwariowałeś! – powiedział ze śmiechem Raul do brata kiedy ten wywalał wszystko z szuflad.
- Możliwe – powiedział ze śmiechem i nie przestawał robić bałaganu.
- Czego tak szukasz? – zapytał Raul i usiadł na kanapie.
- Już ja wiem czego – odparł Marcos i zajrzał do ostatniej szuflady. Raul przyglądał się bratu z rozbawieniem. Wyglądał jakby szukał kuponu na loterie w którym była główna nagroda. Teraz Raul wiedział że to nie był kupon ale nagroda na pewno.
- Jest! – krzyknął i podszedł do kanapy trzymając czarne pudełeczko z dłoni. Usiadł obok brata i otworzył je
- Myślisz że spodoba się Lukrecii? – zapytał z nadzieją i strachem. Wyczekiwał z niecierpliwością oceny brata. Raul spojrzał na pierścionek. Był piękny. Skromny ale jednocześnie oryginalny.
- Jest śliczny – powiedział a na twarzy Marcosa pojawił się uśmiech. Był tak bardzo szczęśliwy. Raul zazdrościł bratu tego szczęścia i tego że ma kogoś kto go kocha i komu on może ofiarować swoją miłość. Raul nie miał takiej osoby.
Chłopak spuścił głowę. Zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Znowu spojrzał w dal.
- jesteście piękną parą – powiedział Raul do Lukrecii i Marcosa którzy ubrani byli na biało i obejmowali się z taką miłością. Lukrecia spojrzała mężowi w oczy i uśmiechnęła się a Marcos zatopił się w jej słodkim spojrzeniu. Raul uśmiechnął się tylko i przechylił szklankę którą miał w dłoni. Wtedy do trójki podeszła szatynka w pięknej liliowej sukni. Od razu zwróciła jego uwagę.
- O Raul – zwróciła się do chłopaka Lukrecia – to jest moja ukochana siostra Selena – powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie. Selena spojrzała w szare oczy Raula a on zatopił się w jej błękitnych oczach które były tak perfekcyjnie podkreślone. Rozpuszczone i lekko zakręcone włosy opadały na ramiona i plecy, a sukienka?......Hmmm......idealnie opinała całe jej ciało. Pasowała idealnie. Raulowi zrobiło się gorąco a Selena obdarzyła go jednym ze swoich pięknych uśmiechów. I to był jeden jedyny raz kiedy to zrobiła, bo później widział już tylko jej ciskające piorunami oczy. Była niesamowita. Śliczna, inteligentna a do tego skromna. Potrafiła też pokazać pazurki co bardzo imponowało Raulowi. Niestety nie miał okazji żeby z nią porozmawiać normalnie. Wszystko przez to oblał jej sukienkę ponczem podczas wesela Lukrecii i jego brata. Poza tym tak się zalał że niefortunnie upadł na ziemię pociągając ją za suknię która z łatwością przedarła się ukazując jej zgrabne uda i nieco pośladków. Czuła się upokorzona i od tamtej pory nie chciała go widzieć i nie ma się co dziwić.
- Wujku! – do gabinetu wbiegła Coky wyrywając Raula z rozmyślań.
- Cześć motylku – powiedział Raul z uśmiechem i kucnął przed nią. Dziewczyna mocno się do niego przytuliła – jak się czujesz?
- Dobrze – powiedziała i odgarnęła sobie włosy z czoła – tylko brakuje mi rodziców – dokończyła i posmutniała.
- Chodź – powiedział Raul i zaprowadził Coky na kanapę. Usiadł a potem posadził ją sobie na kolanach – wiem, że brakuje ci rodziców, bo mnie tez ich brakuje i to bardzo – powiedział a dziewczynka spojrzała mu w oczy. Wyciągnęła rączkę i pogłaskała go po policzku – ale wierze, że oni są gdzieś tu przy nas i czuwają nad nami. Nade mną, ciocią Seleną i nad tobą – powiedział i musnął jej nosek palcem.
- Tak myślisz? – zapytała z nadzieją.
- Yhym – przytaknął i uśmiechnął się lekko. Coky odwzajemniła uśmiech.
- Co teraz ze mną będzie? – zapytała i znowu posmutniała – z kim teraz będę mieszkać?
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 23:12:45 05-03-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulce Maria E.S. Aktywista
Dołączył: 01 Mar 2010 Posty: 340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z morskiej głębi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:41:29 16-03-10 Temat postu: |
|
|
świetne rozdziały
czekam na kolejne:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:56:31 22-03-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 4
Sorki, że taki krótki ale nie mam weny jakoś
- Co teraz ze mną będzie? – zapytała i znowu posmutniała – z kim teraz będę mieszkać? – Raul nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Sam tego jeszcze nie wiedział. Spuścił głowę.
- A z kim byś chciała?
- Z ciocią Seleną i z Tobą - powiedziała i uśmiechnęła się
- Naprawdę ? – zapytał zaskoczony. Domyślał się że będzie chciała zamieszkać z Seleną, ale nie wiedział że z nim też
- Tak. Bardzo was kocham i chciałabym żebyście się mną zajęli - dziewczynka spuściła głowę i zaczeła się bawić spódniczką – nie chce mieszkać z babcią Valerią – powiedziała szczerze.
- Dlaczego?
- Nie wiem ale nie chce. Babcia nie mówi do mnie Coky tylko Constaza, a ja tego nie lubie. Mówi że to ładniejsze imię a nie jakieś tam Coky. Każe mi się ubierać w sukienki których nie znoszę – powiedziała i zmarszczyła brwi.
- Motylku.... – powiedział z rozbawieniem i uniósł jej podbródek – przecież jesteś dziewczynką i czasem wypada założyć sukienkę
- Tak, ale ciocia pyta mnie czy jakaś sukienka mi się podoba zanim ją kupimy, a babcia nie. Jej sukienki są niewygodne i nieładne – Raul roześmiał się głośno
- wiesz, babcia miała trzech synów i nie miała córki. Za czasów kiedy my byliśmy mali były modne inne sukienki a teraz są inne a babcia tego nie zauważyła.
- Ale powiedz wujku że nie będę mieszkać z babcią – poprosiła z nadzieją.
- Coky...posłuchaj mnie......postaram się razem z ciocią żebyś była szczęśliwa. Zobaczymy co da się zrobić okej?
- Ok. – powiedziała dziewczynka z uśmiechem i mocno się przytuliła do wujka. Selena cały czas przyglądała się tej scenie. Coky uwielbiała Raula a i on nie pozostawał jej dłużny. Coky była jego oczkiem w głowie. Powoli weszła do gabinetu usiadła be słowa na ławie gdzie wcześniej siedział Raul. Chłopak spojrzał na nią tymi swoimi jasnymi oczami i uśmiechnął się lekko. Coky oderwała się od wujka i spojrzała na ciocię.
- Kiedy przyszłaś?
- Przed chwilką, ale nie chciałam wam przeszkadzać – powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Jej wzrok zatrzymał się na Raulu a dokładniej na jego oczach które przeszywały ją na wylot.
- Pójdziemy już do domu? – zapytała z nadzieją Coky i ziewnęła.
- O ktoś tutaj jest zmęczony – powiedział Raul i zaśmiał się.
- Chcesz już iść? – zapytała Selena a Coky kiwnęła głową – to chodź – dziewczyna wstała. Coky zsunęła się z kolan Raula.
- Może was odwieść? – zaproponował.
- Nie trzeba poradzimy sobie. Mam samochód – odpowiedziała Selena i ruszyła razem z Coky do wyjścia.
- A ty gdzie? - nagle usłyszała za sobą czyjś głos
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 18:29:43 01-04-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulce Maria E.S. Aktywista
Dołączył: 01 Mar 2010 Posty: 340 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z morskiej głębi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:28:57 26-03-10 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek
coky musi mieszkać z seleną i raulem skoro ich kocha:)
to z ta babcią było niezłe |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:23:38 16-04-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 5
- A ty gdzie? – zapytała z wyrzutem Valeria kiedy obje z Coky stały w holu.
- Zabieram Coky do domu – powiedziała najspokojniej jak tylko umiała.
- Do jakiego domu? Przecież tutaj jest jej dom – odparła wścieła Valeria. Raul stanął za matką i spojrzał na Selenę przepraszająco.
- Nie. Jej dom jest tam gdzie mieszkała z rodzicami – powiedziała stanowczo Selena.
- Nie masz prawa jej stąd zabierać!
- Owszem mam i nikt nie zabroni Coky wrócić do domu jeśli sama tego chce – kobieta spojrzała na Coky tak jakby dopiero teraz się zorientowała że stoi razem z nimi
- Coky – zwróciła się do wnuczki – chodź zostaniesz z babcią i dziadkiem. Posiedzisz z wujkami, odpoczniesz – powiedziała tak słodkim głosem że Selenie zebrało się na mdłości.
- Nie chce – powiedziała Coky – ciociu chodźmy stąd – poprosiła
- Co ty jej zrobiłaś – krzyknęła na Selenę – zbuntowałaś ją przeciwko mnie! – wszyscy ludzie którzy byli na pogrzebie zwrócili się w ich stronę przyglądając się wymianie zdań dwóch pań.
- Po pierwsze niech pani nie krzyczy – upomniała ja – jest z nami Coky a ona przez ostatnie dni wiele przeszła i nie musi słuchać wrzasków. Po drugie nikogo nie buntuje. Coky ma siedem lat a nie dwa i wiele rzeczy rozumie. Jeśli nie chce do pani przychodzić to chyba jest to tylko i wyłącznie pani wina.
- Pożałujesz tego – zagroziła
- Mamo! – upomniał ja Raul który do tej pory stał z boku – uspokój się i przestań wrzeszczeć na Selenę! To pogrzeb Marcosa a nie jarmark. Mogłabyś chociaż dzisiaj przestać się sprzeczać. A Coky nie masz prawa do niczego zmuszać. Jeśli chce wrócić do domu to uszanuj to!
- Dlaczego tak się zachowujesz? Przecież jestem twoją matką! Powinieneś stać za mną murem a nie za ta .....- nie dokończyła i spojrzała na Selene z pogardą.
- Dość! – krzyknął – odpuść sobie w końcu i zrozum że nie wszyscy będą robić to co ty chcesz!
- Nie poznaję cię! Co te dziewuchy z tej rodziny mają w sobie że synowie odwracają się od matki – powiedziała i zaczęła szlochać. Myślała że w ten sposób coś zyska. Jakże się pomyliła. Selena przewróciła oczami.
- To ze się ktoś od ciebie odwraca to jest tylko twoja zasługa! A ja widocznie nie jestem synem jakiego oczekiwałaś – powiedział a na jego twarzy Raula pojawił się grymas bólu. Valeria spojrzała z nienawiścią na Selenę i odeszła. Raul kucnął przed Coky.
- W porządku? – dziewczynka tylko kiwnęła główką
- Przyjdziesz jutro? – zapytała dziewczynka a Raul spojrzał na Selenę.
- Mogę?
- Nie pytaj mnie czy możesz się widywać z bratanicą. Ona chce cie mieć przy sobie – powiedziała łagodnym tonem a Raul wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. Aż Selenie zrobiło się gorąco. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:47:54 16-04-10 Temat postu: |
|
|
wszystko pięknie (no może poza tym wrednym babskiem) tylko dwa pytania mam:
1. czemu tak długo czekaliśmy na odcinek?
i 2. kiedy next? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:07:51 16-04-10 Temat postu: |
|
|
Fakt długo nie wstawiałam odcinka. Od razu przepraszam wszystkich którzy czytają. Jakoś zastanawiałam się nad zawieszeniem telki. Jednak na razie zdecydowałam się dalej pisać. Obiecuję że odcinek wstawię za tydzień w piątek. Już na pewno.
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|