|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy mały Diegito powiniem za dłuzej zagościć w zyciu naszej dwójki? |
tak |
|
89% |
[ 62 ] |
nie |
|
10% |
[ 7 ] |
|
Wszystkich Głosów : 69 |
|
Autor |
Wiadomość |
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:40:14 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Jaka szkoda, bo w Pomyłce zapowiadał się ciekawy odcinek, teraz muszę go skasować. |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:51:49 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Meg napisał: | Jaka szkoda, bo w Pomyłce zapowiadał się ciekawy odcinek, teraz muszę go skasować. | Jesteś podła- odchodzę z rodziny- nie pozwolę sie dręczyć |
|
Powrót do góry |
|
|
MadaFaka xD. Prokonsul
Dołączył: 23 Lip 2008 Posty: 3376 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:03:59 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Hah. Dwa odcinki mi koło nos a przeleciały ;<
Bu..
Świetne..
to.. to... kto to? No powiedz kto!
Javier to totalny przygłup Xd O My Gy.. O My Gy.. hah tylko brechtam z niego!
Hah, jakie Ana ma wspaniałe przyjaciółki, szkoda że to nie ten przystojniak od ręcznika.. ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:05:22 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Znowu! Który to już raz, bo się pogubiłam?
Wstawiaj ten odcinek marudo |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:52:26 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Meg napisał: | Znowu! Który to już raz, bo się pogubiłam?
Wstawiaj ten odcinek marudo | News wieczorem i ja wcale nie marudzę, to ty mnie maltretujesz
Spoiler do wieczornego odcinka: ktoś tu wreszcie dowie się prawdy i z wrazenia..... a ktoś inny zadziwi nas swoją......
Ostatnio zmieniony przez julcia dnia 16:09:32 25-08-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:47 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się zapowiada. Czekam do wieczorka na odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:35:52 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Super odcinek
Ana świetnie wychwalała zdolności kulinarne swojej mamy, uśmiałam się. Jestem bardzo ciekawa, jak Martin i Ana zareagują jak się dowiedzą, że mają razem jechać do Acapulco. |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:57:05 25-08-08 Temat postu: |
|
|
To jest po prostu cudne!! Powinnaś reżyserować prawdziwe telcie, pomysłów na pewnoby Ci nie zabrakło,masz talent:)Dialogi przefantastyczne, nie mogę oderwać oczu od kompa,czekam na new:) |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:33:29 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 7
Dedykowany wszystkim którym się spodoba czyli chyba nikomu.
-Więc to Ana
-O ładne imię, trochę źle mi się kojarzy, ale teraz to się zmieni.
-Zupełnie jak śliczna i inteligentna Ana Montez- zaśmiał się Javier
-Mówiłem ci głąbie zebyś się nie odzywał bo gadasz same głupoty- wydarł się na niego Alex
-Ale to jest Ana Montez.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzykneli na raz Matin i Alex
-Ale fajnie, dobrze ze się jednak zgłosiłem na te korepetycje.- ćwierkał radośnie Javier
-Zamknij w końcu tą głupią jadaczkę- krzykneli zdenerwowani
-No co ja się cieszę, a wy nie?
-Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Tato powiedz ze to głupi dowcip!
-Alez oczywiście ze nie. Spędzicie ze sobą cudowny weekend w Acapulco.
Martin nagle poczuł jak jego nogi robią się miękkie i bezwładne. Przed jego oczami pojawiła się ciemność. Momentalnie runą na ziemię jak kłoda.
-Martin!!!- krzykneli przerazeni
-Synu obudź się, nie strasz starego ojca.
-O kurcze on zemdlał- powiedział Javier stojąc z głupią miną nad lezącym chłopakiem.
-Widzę debilu ze zemdlał. Lepiej nam pomóz zamiast się gapić.
Po długim namyśle Javier odpowiedział
-No w zasadzie to mogę a co mama zrobić?
-Znajdź imbecylu wodę, trzeba go ocucić.
-Ok, juz idę.
Alex i Marco starali się ocucić chłopaka ale nic nie pomagało, a Javier wsiąkł jak kamień w wodę.
-Martin ocknij się do chole*y, słyszysz mnie chłopie? Ocknij się, nie zostawiaj mnie samego z tym czubkiem.
-Alex ja sam lepiej pójdę po tą wodę bo on....
-Juz jestem- przerwał mu Javier
-Gdzie ty byłeś tyle czasu, sprowadzałeś tą wodę z Chin czy co?
-Sry ale chińskiej wody nie było, zresztą wody wogóle nie było ale mam coś duzo lepszego.
-No to dawaj, na co czekasz, az się wykończy.
-Ok juz.
Javier niewiele myśląc wysypał na twarz młodego Gomeza kilka kilogramów pokruszonego lodu.
-Aaaaaaaa, zimne, co to do chole*y jest- momentalnie się ocknął
-Widzisz mówiłem ze to jest o wiele lepsze.
Marco i Alex stali jak wryci, patrzyli bez słowa na uśmiechniętą postać Javiera.
-Lepsze?A ja myślałem ze ty jesteś zwykłym, niegroźnym czubkiem ale się pomyliłem- krzyknął Alex
-Ale ja nic nie zrobiłem, pomogłem mu.
-Pomogłeś? Zwaliłeś mu kilka kilogramów lodu na twarz z wysokości 1,5 metra. Nawet trup by się ocucił.
-Serio? Szkoda ze nie wiedziałem tego jak umarł mój pies, tak bardzo go kochałem.
-Boze co za idiota i bezmózgowiec. Mogłeś go zabić, oszpecić mu twarz! Czemu ty nigdy nie myślisz?
-Bo zawsze mówicie zebym nie myślał bo to mi tylko szkodzi, więc tego nie robię.
-Chłopcy skończcie tą miłą pogawędkę, teraz najwazniejszy jest Martin. Jak się czujesz synu?
-Jakby mi ktoś przywalił bejsbolem.
-To ten debil Javier- powiedział Alex
-Tato miałem taki okropny sen.
-Martin to raczej nie sen- dodał Alex
-Czyli ten koszmar to prawda?
-Synu zobaczysz to będzie cudowny wyjazd.
-Moze i będzie ale bezemnie.
-Co! O nie, jedziesz i koniec.
-Nie wierzę ze ona się zgodziła. Jest głupia ale nie do tego stopnia.
-Ona jest bardzo szczęśliwa ze jedziecie razem.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzykneli chłopcy
-Nie drzejcie się tak bo mi bębenki popękają.
-Ana cieszy się z wyjazdu?
-Oczywiście, przeciez ona cię tak lubi.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!- znowu krzykneli
-Chyba mówiłem juz coś na temat tych kryków!
-Czy my napewno rozmawiamy o tej samej Anie Montez?
-Rozmawiamy o ślicznej, miłej i inteligentnej Anie Montez.
-Ufffffffff, ulrzyło mi. A juz myślałem ze chodzi ci o moją partnerkę od tańca, ale skoro to nie ona to moze być.
-A dlaczego mówisz ze to nie ona?
-Bo powiedziałeś ze ta dziewczyna jest miła i śliczna.
-Bo ona taka jest.
-Hahahahha, dlatego wcześniej sie nie połapałem o kogo chodzi. Przez ten zakłamany opis jej postaci.
-Synu!?
-No co?!
-Przepraszam ze się wtrącam ale kiey pierwsza lekcja z Aną- przerwał Javier
-Nie będzie zadnych lekcji!
-Będą
-NIE
-TAK
-NIE
-TAK
-To tak czy nie bo juz nie wiem- zpytał zdezorientowany Javier
-NIE
-TAK
-NIE
-Więc nie będziesz miał tez samochodu, kart kredytowych i wolnego czsu.
-Czemu ja zawsze mam przez nia kłopoty?
-Spędzisz ten weekend z nimi i Aną czy tego chcesz czy nie!
-Przeciez ona mnie zabije!
-Ta dziewczyna to anioł, nie pleć głupot.
-Anioł! Nie kpij tato! To wredna małpa.
-Oddaj kluczyki od twojego Ferrari.
-Co? Ale dlaczego?
-Oddaj!
-Ok, masz ale oddasz mi potem?
-Oddam ci po weekendzie jak będziesz miły dla Any.
-To ona jest wredna, ja zasze jestem miły.
-Oddaj złotą kartę.
-Ale tato!
-Powiedziałem oddaj!
-No ale?
-Ją tez odzyskasz w poniedziałek jak zasłuzysz. |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:34:28 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 7
Dedykowany wszystkim którym się spodoba czyli chyba nikomu.
-Więc to Ana
-O ładne imię, trochę źle mi się kojarzy, ale teraz to się zmieni.
-Zupełnie jak śliczna i inteligentna Ana Montez- zaśmiał się Javier
-Mówiłem ci głąbie zebyś się nie odzywał bo gadasz same głupoty- wydarł się na niego Alex
-Ale to jest Ana Montez.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzykneli na raz Matin i Alex
-Ale fajnie, dobrze ze się jednak zgłosiłem na te korepetycje.- ćwierkał radośnie Javier
-Zamknij w końcu tą głupią jadaczkę- krzykneli zdenerwowani
-No co ja się cieszę, a wy nie?
-Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Tato powiedz ze to głupi dowcip!
-Alez oczywiście ze nie. Spędzicie ze sobą cudowny weekend w Acapulco.
Martin nagle poczuł jak jego nogi robią się miękkie i bezwładne. Przed jego oczami pojawiła się ciemność. Momentalnie runą na ziemię jak kłoda.
-Martin!!!- krzykneli przerazeni
-Synu obudź się, nie strasz starego ojca.
-O kurcze on zemdlał- powiedział Javier stojąc z głupią miną nad lezącym chłopakiem.
-Widzę debilu ze zemdlał. Lepiej nam pomóz zamiast się gapić.
Po długim namyśle Javier odpowiedział
-No w zasadzie to mogę a co mama zrobić?
-Znajdź imbecylu wodę, trzeba go ocucić.
-Ok, juz idę.
Alex i Marco starali się ocucić chłopaka ale nic nie pomagało, a Javier wsiąkł jak kamień w wodę.
-Martin ocknij się do chole*y, słyszysz mnie chłopie? Ocknij się, nie zostawiaj mnie samego z tym czubkiem.
-Alex ja sam lepiej pójdę po tą wodę bo on....
-Juz jestem- przerwał mu Javier
-Gdzie ty byłeś tyle czasu, sprowadzałeś tą wodę z Chin czy co?
-Sry ale chińskiej wody nie było, zresztą wody wogóle nie było ale mam coś duzo lepszego.
-No to dawaj, na co czekasz, az się wykończy.
-Ok juz.
Javier niewiele myśląc wysypał na twarz młodego Gomeza kilka kilogramów pokruszonego lodu.
-Aaaaaaaa, zimne, co to do chole*y jest- momentalnie się ocknął
-Widzisz mówiłem ze to jest o wiele lepsze.
Marco i Alex stali jak wryci, patrzyli bez słowa na uśmiechniętą postać Javiera.
-Lepsze?A ja myślałem ze ty jesteś zwykłym, niegroźnym czubkiem ale się pomyliłem- krzyknął Alex
-Ale ja nic nie zrobiłem, pomogłem mu.
-Pomogłeś? Zwaliłeś mu kilka kilogramów lodu na twarz z wysokości 1,5 metra. Nawet trup by się ocucił.
-Serio? Szkoda ze nie wiedziałem tego jak umarł mój pies, tak bardzo go kochałem.
-Boze co za idiota i bezmózgowiec. Mogłeś go zabić, oszpecić mu twarz! Czemu ty nigdy nie myślisz?
-Bo zawsze mówicie zebym nie myślał bo to mi tylko szkodzi, więc tego nie robię.
-Chłopcy skończcie tą miłą pogawędkę, teraz najwazniejszy jest Martin. Jak się czujesz synu?
-Jakby mi ktoś przywalił bejsbolem.
-To ten debil Javier- powiedział Alex
-Tato miałem taki okropny sen.
-Martin to raczej nie sen- dodał Alex
-Czyli ten koszmar to prawda?
-Synu zobaczysz to będzie cudowny wyjazd.
-Moze i będzie ale bezemnie.
-Co! O nie, jedziesz i koniec.
-Nie wierzę ze ona się zgodziła. Jest głupia ale nie do tego stopnia.
-Ona jest bardzo szczęśliwa ze jedziecie razem.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzykneli chłopcy
-Nie drzejcie się tak bo mi bębenki popękają.
-Ana cieszy się z wyjazdu?
-Oczywiście, przeciez ona cię tak lubi.
-CO!!!!!!!!!!!!!!!!- znowu krzykneli
-Chyba mówiłem juz coś na temat tych kryków!
-Czy my napewno rozmawiamy o tej samej Anie Montez?
-Rozmawiamy o ślicznej, miłej i inteligentnej Anie Montez.
-Ufffffffff, ulrzyło mi. A juz myślałem ze chodzi ci o moją partnerkę od tańca, ale skoro to nie ona to moze być.
-A dlaczego mówisz ze to nie ona?
-Bo powiedziałeś ze ta dziewczyna jest miła i śliczna.
-Bo ona taka jest.
-Hahahahha, dlatego wcześniej sie nie połapałem o kogo chodzi. Przez ten zakłamany opis jej postaci.
-Synu!?
-No co?!
-Przepraszam ze się wtrącam ale kiey pierwsza lekcja z Aną- przerwał Javier
-Nie będzie zadnych lekcji!
-Będą
-NIE
-TAK
-NIE
-TAK
-To tak czy nie bo juz nie wiem- zpytał zdezorientowany Javier
-NIE
-TAK
-NIE
-Więc nie będziesz miał tez samochodu, kart kredytowych i wolnego czsu.
-Czemu ja zawsze mam przez nia kłopoty?
-Spędzisz ten weekend z nimi i Aną czy tego chcesz czy nie!
-Przeciez ona mnie zabije!
-Ta dziewczyna to anioł, nie pleć głupot.
-Anioł! Nie kpij tato! To wredna małpa.
-Oddaj kluczyki od twojego Ferrari.
-Co? Ale dlaczego?
-Oddaj!
-Ok, masz ale oddasz mi potem?
-Oddam ci po weekendzie jak będziesz miły dla Any.
-To ona jest wredna, ja zasze jestem miły.
-Oddaj złotą kartę.
-Ale tato!
-Powiedziałem oddaj!
-No ale?
-Ją tez odzyskasz w poniedziałek jak zasłuzysz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:46:59 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek, znowu się uśmiałam.
Martin jak się dowiedział, kto będzie jego korepetytorką zemdlał. A Javier przyniósl lód, żeby go ocucić. To bylo niezłe. Ojczulek nieźle go załatwił. Zabrał mu samochód i karty kredytowe, odda mu za dobre sprawowanie na weekendzie w Acapulco.
Czekam na kolejny odcinek, jestem ciekawa jak Ana zareaguje. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:47:59 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek, znowu się uśmiałam.
Martin jak się dowiedział, kto będzie jego korepetytorką zemdlał. A Javier przyniósl lód, żeby go ocucić. To bylo niezłe. Ojczulek nieźle go załatwił. Zabrał mu samochód i karty kredytowe, odda mu za dobre sprawowanie na weekendzie w Acapulco.
Czekam na kolejny odcinek, jestem ciekawa jak Ana zareaguje. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:48:59 25-08-08 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek, znowu się uśmiałam.
Martin jak się dowiedział, kto będzie jego korepetytorką zemdlał. A Javier przyniósl lód, żeby go ocucić. To bylo niezłe. Ojczulek nieźle go załatwił. Zabrał mu samochód i karty kredytowe, odda mu za dobre sprawowanie na weekendzie w Acapulco.
Czekam na kolejny odcinek, jestem ciekawa jak Ana zareaguje. |
|
Powrót do góry |
|
|
miaimiguel Cool
Dołączył: 17 Lip 2008 Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tam gdzie upadają anioły Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:50:36 25-08-08 Temat postu: |
|
|
świetne
ten Javir to kompletny idiota
reakcja Martina była dobra, biedaczek aż zemdlał, gdy to usłyszał
jego ojcu się skończyła cierpliwość
ciekawe, czy Martin wytrzyma być przez cały weekend miły dla Any
wątpie żeby odzyskał samochód i kartę kredytową
pozdrawiam i czekam na odcinek (do jutra najpóżniej... heheh) :* |
|
Powrót do góry |
|
|
miaimiguel Cool
Dołączył: 17 Lip 2008 Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tam gdzie upadają anioły Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:51:35 25-08-08 Temat postu: |
|
|
świetne
ten Javir to kompletny idiota
reakcja Martina była dobra, biedaczek aż zemdlał, gdy to usłyszał
jego ojcu się skończyła cierpliwość
ciekawe, czy Martin wytrzyma być przez cały weekend miły dla Any
wątpie żeby odzyskał samochód i kartę kredytową
pozdrawiam i czekam na odcinek (do jutra najpóżniej... heheh) :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|