|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:42:53 23-10-07 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Cytat: | A skad wiesz, ze wroci? . Moze cos sie stanie...po drodze? |
Ty nie strasz! Napisałaś tak, to daj kolejną część, w której wszystko się wyjaśni
Ciekawe, co dalej z tą zemstą, ja nadal mam nadzieję, że Savage zrezygnuje |
Skoro jestes na forum, to prosze bardzo . Czesc, gdzie sie wszystko wyjasni...Czyli mam dac wszystko, co pozostalo z czesci 2 ? . Hm, zaraz zobacze...;D. Albo nie...Dam prawie cale na razie . Czas na spotkanie dwoch smiertelnych wrogow...
---------------------------------------------------------------------------------
---21---
Malcolm również modlił się o przyśpieszenie spotkania.Misja jego życia miała dobiec końca.I być może to dlatego ucieszył się,gdy w oddali zamajaczył mu samotny jeżdziec.Być może on będzie wiedział coś o Franku Holiday'u!Zbliżali się do siebie jak przyciągani niewidzialną siłą przeznaczenia. Trwało to długą chwilę,dopiero po kilkunastu minutach kontury drugiego jeżdzca zaczęły się wydawać Malcolmowi znajome.Wytężył wzrok i dostrzegł twarz tamtego człowieka.Serce mu zaczęło walić jak oszalały młot kowalski,a w piersi rozpalił się ogień.Frank Holiday!Nareszcie go znalazł!Na ułamek sekundy stanęli mu przed oczami rodzice,siostra i Patrick,ale był to tylko krótki ułamek sekundy.Potem widział tylko twarz swojego największego wroga. Holiday też go poznał,pomimo upływu lat.Uśmiech wykrzywił mu usta,wyglądał teraz,jak upiór z najciemniejszych koszmarów.Stanęli przed sobą jak zło i dobro,jak dwie siły gotowe do ostatecznej rozgrywki.Pierwszy zaczął Frank:
-A więc znów się spotkaliśmy!Jak się żyje bez rodziny,co?Słyszałem,że znalazłeś sobie kochankę?A przynajmniej zatrzymałeś jedną z nich na dłużej,bo zapewne miałeś wiele kobiet?I jaka była?Chyba się nie zawiodłeś,prawda?
McIntyre zawsze miał gorącą krew,ale po tej obeldze zagotowało mu się w żyłach.Ten bydlak obraża jedyna świętość,jaką miał po tym tragicznym zdarzeniu-jego ukochaną Sarah!Ręka sama sięgnęła po broń,ale Holiday go powstrzymał:
-Zaraz,nie tak szybko!Może najpierw pogadamy,co?Wiesz,szukałem cię.Miałem okazję zabić cię już wtedy,ale odłożyłem tę przyjemność na póżniej.Znudziło mi się czekanie.Chcę posłać cię do piekła,co ty na to?
Savage nic nie wyrzekł.Mógłby od razu zatkać gębę temu szczurowi,ale chciał zwyciężyć w uczciwej walce.Tyle razy mordował z ukrycia,ale tym razem postąpi zgodnie z honorem.Wycedził tylko:
-Złaż z konia!
-Ach,więc chcesz bić się po męsku,nie jak tchórz,którym zawsze byłeś!Więc dobrze!-zszedł i stanął twarzą w twarz z McIntyre'm,który zrobił to samo.
---22---
Blask słońca oświetlał obie postacie,gdy tak mierzyli się wzrokiem-samotny mściciel Malcolm McIntyre i Frank Holiday,człowiek bez skrupułów.Poprzysięgli sobie śmierć przed dwudziestu pięciu laty,teraz miało się dopełnić to,co co zaczęło się przed chatą Johna.Pośród
skał byli tylko oni i cisza.
Pierwszy wyciągnął broń Holiday.Usiłował zaskoczyć Savage'a,ale ten był szybki i jednym ruchem wykopnął mu pistolet z ręki.Frank,widząc,że pierwotny plan zawiódł,skoczył z niesłychaną prędkością na Malcolma.Obaj runęli na ziemię w morderczym uścisku.Przetaczali się dłuższą chwilę,jakby spleceni niewidzialną nicią śmierci.Kurz podniósł się z podłoża i otoczył walczących.Nie baczyli na nic.W pewnej chwili McIntyre przytrzymał pod sobą Franka.Usiadł na nim okrakiem i zaczął okładać pięściami po twarzy.Uderzał mocno,z całej swej siły.Wydawało się,że wygrał.Krew zaczęła spływać z rozciętych warg i łuków brwiowych Holiday'a.Napełniła jego usta.Lecz ten nie poddał się tak łatwo.Zrzucił Malcolma i ponownie rozpoczął walkę.Tym razem to on bił.Obaj byli pokrwawieni,obaj otrzymali swoją dawkę bólu.McIntyre otrzymał potężny cios w żebra i zwinął się na chwilę na ziemii.Zanim jednak przeciwnik to wykorzystał,zerwał się i był gotów do dalszej potyczki. Brudni od kurzu i własnej krwi, w pyle i bólu od odniesionych ran toczyli pojedynek.
---23---
Sarah pędziła jak wiatr.Nie przeczuwała nawet,że zbliża się do miejsca,gdzie rozstrzyga się los jej miłości,którą dawno już pochowała.Przeznaczenie kierowało ją na spotkanie z Malcolmem.Niedługo dotrze do walczących.Ale chyba tylko sam Bóg wie,co tam zastanie... |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:46:45 23-10-07 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że Savage wyjdzie zwycięsko z potyczki z Holiday'em! I przyjedzie Sarah i...i... Ale przecież ty pisałaś, że tom się źle zakończy |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:13:53 23-10-07 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Mam nadzieję, że Savage wyjdzie zwycięsko z potyczki z Holiday'em! I przyjedzie Sarah i...i... Ale przecież ty pisałaś, że tom się źle zakończy |
Rozumiem, ze gdzies sie wygadalam? ;/. Coz, pora konczyc 2 czesc, jutro bede wrzucac 1 czesc 2 tomu...Jesli nadal bedziesz chciala to czytac . Usiadz wygodnie i dowiedz sie, kto wygral pojedynek - Savage kontra Frank Holiday ;D.
------------------------------------------------------------------------------
---24---
Cała wściekłość,chowana przez tyle lat,kierowała teraz Malcolmem McIntyre.Nie było dlań ważne,czy przeżyje,czy umrze,liczyło się tylko,że wreszcie dopełni swojej zemsty.Chmury przetaczały się po niebie,będąc świadkami tej walki.Zbierało się na burzę.Zrobiło się ciemno i deszczowo.Gdzieś daleko przetoczył się cichy grzmot nadciągającej nawałnicy.Zapowiadało się na deszcz.Savage prawie płakał,mogąc wreszcie dosięgnąć tego drania.Tyle czasu modlił się,żeby go odnależć,a teraz ma jedyną okazję,żeby go zabić.Zebrał się w sobie i z całej siły natarł ma wroga.Holiday zaskoczony upadł na mokrawą już od zaczynającego padać deszczu ziemię.Mimo zaciekłej obrony udało mu się nareszcie zadać taki cios,że Frank na dłuższą chwilę stracił ochotę na wszystko.McIntyre zeskoczył z przeciwnika i stanął w bezpiecznej odległości.Nareszcie wyjął swoją broń.Stał nad Holiday'em z wyciągniętym pistoletem w dłoni.
Uśmiechnął się szeroko:
-A więc pozwolono mi znów stanąć z tobą oko w oko!Dziś mogę powiedzieć ci,co wtedy czułem,gdy zabijałeś mi rodzinę!Poprzysiągłem,że będę cię szukał przez całe życie i spełniłem obietnicę.Odebrałeś mi wszystko,ale nie zdołałeś zabrać mi prawa do wykonania zemsty!
Przerwał.Zamierzał nacisnąć spust,lecz musiał z tym zaczekać.Mgła po raz kolejny zasnuła mu wzrok.Tym razem była gęściejsza,niż zwykle.Nie mógł jednak zaprzepaścić takiej szansy.Dlatego nie zrezygnował i z przyjemnością wystrzelił z broni.Huknął wystrzał i pocisk trafił w cel.Holiday skulił się z bólu na ziemii.Savage obrócił się w stronę konia,pewien,że go zabił.
Owszem,kula zraniła Franka i to śmiertelnie.Nie zabiła go jednak od razu.Otóż strzał Malcolma nie był dokładny z powodu chwilowej ślepoty strzelca.Ranny Holiday jeszcze żył,gdy Savage miał zamiar wsiąść na wierzchowca i pojechać.Frank wiedział,że tuż obok leży jego broń,porzucona na samym początku pojedynku.Wytężył wszystkie swoje siły,aby jej dosięgnąć.Nie udało się.Spróbował jeszcze raz i nareszcie poczuł pod palcami dotyk zimnego metalu.Zacisnął dłoń i chwycił broń.Konał,ale nie zamierzał poddać się tak łatwo!Umrze,lecz zabierze ze sobą tego śmiecia,prosto do piekła!Ostatkiem życia podniósł rękę i w finalnym skurczu palców pocisnął spust.Sekundę póżniej jego ręka opadła bezwładnie.Frank Holiday był trupem.
Na tą chwilę zatrzymał się czas.Malcolm nie widział,że jego wróg czyni heroiczny wysiłek i sięga po broń.Nie sądził,że coś się zdarzy.Wypełnił misję i mógł wracać do Sarah,co właśnie postanowił,gdy oddawał ostatni strzał.Dlatego nie spodziewał się zdradzieckiego pocisku Holiday'a.Dowiedział się o nim dopiero wtedy,gdy poczuł,że coś rani go od tyłu i piekącym bólem wwierca się w ciało,rozlewając się po całym organiżmie.Krew buchnęła z rany,plamiąc ubranie. Wszystko działo się,jak w zwolnionym tempie.Usiłował jeszcze złapać się końskiego siodła,ale nie zdołał.Nim zdążył zacisnąć na nim palce,upadł na ziemię z rozkrzyżowanymi rękami. Niewielki strumyk płynący z jego ciała rosił grunt,powoli zamieniając się w kałużę.
Sarah słyszała wystrzał.Wiedziona jakimś wewnętrznym instynktem skierowała się w tamtą stronę.Jakiś czas potem z daleka dostrzegła leżące postacie.Chwilę póżniej rozpoznała,kim są. Poznała,że jednym z leżących jest jej umiłowany McIntyre.Zrozumiała,co się zdarzyło.Ale w tym momencie nie było dla niej ważne,że wreszcie dopadł mordercę swojej rodziny.Do jej mózgu docierał tylko widok skąpanego we krwi Savage'a.Zeskoczyła z konia i z okrzykiem rozpaczy rozdzierającym powietrze pobiegła do niego.Łudziła się nadzieją,że jeszcze żyje.Klęknęła przy nim i modliła o najmniejszy znak.Ale jego pierś nie poruszała się w oddechu.Spojrzała na jego twarz,na której również było widać dowody walki,jaką stoczył.Z ust sączył się czerwony płyn.Dopiero teraz zobaczyła,że Malcolm ma otwarte oczy.Wpatrywały się w niebo.Niebieskie spojrzenie było puste i martwe.Savage spoglądał prosto w oblicze śmierci.
Nie przejmowała się,że jej łzy skapują mu na twarz.Ostrożnie uniosła jego głowę i położyła sobie na kolanach.Potem dłonią zamknęła mu oczy i łagodnie pocałowała w usta.Delikatnie gładziła go po białych włosach.Wyglądał tak spokojnie,jakby znalazł bezpieczną przystań i tam zakotwiczył. Sarah drugą rękę trzymała tam,gdzie trafił pocisk Holiday'a.Krew ciekła jej przez palce.Na jego wargach wykwitł lekki uśmiech.Nie żył już wtedy,gdy padał na ziemię.Jego ukochana siedziała tak wiele czasu,trzymając ciało Malcolma w ramionach.
Rozpadał się deszcz.Krople skapywały powoli na Sarah i trupa,mieszając się z krwią.Po kilku godzinach od jego śmierci uniosła się ostrożnie na nogi.Rozpoczęła kopanie grobu.Czas potem usypała niewielki kopczyk z kamieni,pod którym ukryła nieboszczyka.Ułożyła malutki krzyż z drewna.Odmówiła cichą modlitwę.Szepnęła jeszcze:
-Zostawiłeś mnie,Malcolmie.Kiedy nareszcie cię odnalazłam,skonałeś od skrytej kuli mordercy.Nie dane nam było być razem,los nie chciał dać nam wspólnego szczęścia.Odszedłeś na wieki,ale nie do końca.Pozostawiłeś mi cząstkę siebie,ukochany.Noszę pod sercem twojego syna,Malcolmie McIntyre...
Wiatr chłodził powietrze,owiewając delikatnie jej postać,gdy odchodziła od miejsca,gdzie zostało jej serce.Utraciła na zawsze swoją miłość.Dla wszystkich był tylko zimnym draniem, człowiekiem bez litości,znienawidzonym posłańcem śmierci.Dla niej-samotnym i udręczonym synem Johna,który już nigdy nie zagra swej melodii na małych organkach,jedynej pamiątce po ojcu.Zamilkły na zawsze...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~THE END~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:28 23-10-07 Temat postu: |
|
|
No i ci się udało. Doprowadziłaś mnie do płaczu Savage nie żyje? Gdyby zginął w obronie ukochanej powiedziałaby, że była to piekna i romantyczna śmierć. A tak? Zginął, bo pałała chęcią zemsty. Gdyby został z Ben, do niczego by nie doszło. A tak osierocił biologicznego syna, którego urodzi Sarah i przybranego Benjamina
Jasne, że chcę dalej czytać, choć zrobiło mi się smutno, bo nienawidzę, gdy ktoś umiera w taki sposób (tak samo jak nikki i paulo w "lost", nie wiem, czy to oglądałaś).
Ciekawa jestem, co ty po śmierci Savage napiszesz.
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:21:32 07-03-08 Temat postu: |
|
|
A mi zakończenie bardzo się podoba, choć rzeczywiście romantyczniej byłoby, gdyby zginął w obronie Sarah. Niemniej jednak końcówka smutna, a ja właśnie takie uwielbiam. Pięknie to opisałaś. Zastanawia mnie jednak to, o kim teraz będzie opowieść, skoro Savage nie żyje, a on przecież jest głównym bohaterem! Ja jakoś nie wierzę w to, że on umarł, myślę, że odnajdzie się po wielu latach;] Gdyby to rzecyzwiscie był koniec, to może bym się popłakała, ale wiedząc, że jest jeszcze kilka tomów, żywię nadzieję, że on ożyje.
A teraz ocenię całość. Wykorzystałam to, że jestem chora i doczytałam pierwszy tom do końca xD
Ogólnie uważam, że najciekawiej było, gdy mąż Sarah Joe podpalił dom i Savage uratował Sarah. To było genialne! Zaintrygował mnie też moment, gdy Savage, ben i Indianin spotkali zakapturzoną postać. Byłam bardzo ciekawa, kim ona jest. Mam nadzieję, że będzie coś wiecej na jej temat w przyszłych tomach. (Wiem, że było trochę wyjaśnione, ale ja chcę wiecej na ten temat:D)
A resztę już Ci mówiłam ;]
Ostatnio zmieniony przez Bloody dnia 11:26:05 07-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 16:36:25 07-03-08 Temat postu: |
|
|
kiedy new |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:14 07-03-08 Temat postu: |
|
|
Nie będzie newiku, bo to jest już skończone... |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 23:10:04 07-03-08 Temat postu: |
|
|
a szkoda |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:41:22 08-03-08 Temat postu: |
|
|
Ale są tematy z dalszymi tomami |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 10:30:39 08-03-08 Temat postu: |
|
|
aha |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:16:15 12-03-08 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | A mi zakończenie bardzo się podoba, choć rzeczywiście romantyczniej byłoby, gdyby zginął w obronie Sarah. Niemniej jednak końcówka smutna, a ja właśnie takie uwielbiam. Pięknie to opisałaś. Zastanawia mnie jednak to, o kim teraz będzie opowieść, skoro Savage nie żyje, a on przecież jest głównym bohaterem! Ja jakoś nie wierzę w to, że on umarł, myślę, że odnajdzie się po wielu latach;] Gdyby to rzecyzwiscie był koniec, to może bym się popłakała, ale wiedząc, że jest jeszcze kilka tomów, żywię nadzieję, że on ożyje.
A teraz ocenię całość. Wykorzystałam to, że jestem chora i doczytałam pierwszy tom do końca xD
Ogólnie uważam, że najciekawiej było, gdy mąż Sarah Joe podpalił dom i Savage uratował Sarah. To było genialne! Zaintrygował mnie też moment, gdy Savage, ben i Indianin spotkali zakapturzoną postać. Byłam bardzo ciekawa, kim ona jest. Mam nadzieję, że będzie coś wiecej na jej temat w przyszłych tomach. (Wiem, że było trochę wyjaśnione, ale ja chcę wiecej na ten temat:D)
A resztę już Ci mówiłam ;] |
Najpierw dzieki za wyjasnienie, ze sa kolejne tomy, mnie nie bylo na forum ostatnio (tylko na kilka sekund ewentualnie) i nie mialam jak napisac .
Savage mial zginac od samego poczatku, pisalam ta historie wiedzac, ze on nie dozyje do konca, ale na jego smierci mialo sie wszystko zakonczyc...jak widzisz, w ostatniej chwili dalam mu syna, bo zal mi sie bylo tak z nimi rozstawac . Ale co do jego smierci, to Cie musze zmartwic...Malcolm zmarl, niestety.
Dzieki za slowa o genialnosci mojej sceny . Chcialam jakos polaczyc Sarah z Malcolmem i wydawalo mi sie, ze uratowanie jej zycia sprawi, iz ona zacznie sie zastanawiac nad tym, kim Savage naprawde jest i tak zacznie ich cos laczyc. Chyba mi sie udalo )).
Zakapturzona postac bedzie jednym z glownym bohaterow kolejnych tomow. Czytasz je juz moze? .
I zdrowka zycze!
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 18:17:26 12-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:52:30 13-03-08 Temat postu: |
|
|
Zaczęłam czytać drugi i mam nadzieję, że skończę go w szybszym tempie niż pierwszy;] Szkoda, że Savage jednak umarł, ale dobrze, że wprowadziłaś do akcji jego syna. Jestem ciekawa, jaki jego los spotka;]
Fajnie, że o zakaprturzonej postaci będzie dużo w kolejnych tomach;] |
|
Powrót do góry |
|
|
justysiek21 Komandos
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 637 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 18:26:42 13-03-08 Temat postu: |
|
|
super jest ta saga |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:23 13-03-08 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | Zaczęłam czytać drugi i mam nadzieję, że skończę go w szybszym tempie niż pierwszy;] Szkoda, że Savage jednak umarł, ale dobrze, że wprowadziłaś do akcji jego syna. Jestem ciekawa, jaki jego los spotka;]
Fajnie, że o zakaprturzonej postaci będzie dużo w kolejnych tomach;] |
Bedzie, bedzie, ale sie odkapturzy troche , czyli bedzie bardziej bral udzial w zyciu innych ludzi, a szczegolnie Bena. Syn Savage'a bedzie...hm, ile moge Ci zdradzic? Powiedzmy, ze dosyc wybuchowa mieszanka . Ciekawe, jak Ci sie spodoba kolejny tom? |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:13 14-03-08 Temat postu: |
|
|
Heh na razie akcja się rozkręca, ale zapowiada się ciekawie;] Widać, że robisz postępy w pisaniu;) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|