|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:44:15 15-11-07 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Uff... oprawcy pozbawieni życia, tylko jeden uciekł |
Wlasnie...a ten jeden bedzie pamietal, co sie stalo...
monioula napisał: | Mam nadzieję, że Herardo nie został postrzelony, kiedy osłaniał Duncana! |
Zaraz sie dowiesz...
Cytat: | Benjamin modlił się,żeby Herardo zdołał uciec,a Duncan zamknął oczy i prosił ojca o bezbolesny zgon |
monioula napisał: | Ben nawet w takiej chwili myśli o przyjacielu, to urocze |
Bo go kocha nad zycie...Zwariowalby, gdyby go stracil...Czy mi sie wydaje, czy lubisz Bena? .
monioula napisał: | A Duncan Co za tchórz, nie lubię go już...Super |
A to o nim bedzie teraz Saga , bo jest przeciez syenm McIntyre'a ;D. Aha, to jest koniec 2 tomu, 3 zaczne juz w nowym temacie.
------------------------------------------------------------------------------
---51---
Podniósł się i zastygł.To nie może być prawda!Nie!Jak to możliwe,jak?!Dlaczego?!To nie powinno się tak skończyć!Nie!
Ale to jednak była prawda.Lucius osłonił go własnym ciałem.Kula,przeznaczona dla McIntyre'a,przeszyła ciało Herarda.Teraz on leżał na mokrym gruncie,dodatkowo rosząc go własną krwią.Czerwony strumień wylewał się z niego niepowstrzymanie.Rozkrzyżowane ręce,zamknięte powieki,nieruchoma postać Luciusa...Ten widok zapamiętają na zawsze.
Bena jakby grom poraził.Nie mógł się w ogóle poruszyć.Dopiero po kilku sekundach kucnął przy przyjacielu.Bał się go nawet dotknąć,tak kruchy i delikatny mu się wydał.Pochylił się i musnął brzegi rany.Całą dłoń miał w czerwieni.
-Ben...
Natychmiast był blisko.
-Zrobiłem...to ...dla...Malcolma...-długa przerwa.-Nie...obwiniaj...Duncana...-znowu cisza.-Zaopiekuj...się..nim...błagam...
-Nic nie mów,będziesz...
-Umieram,Ben...Zawołaj...Duncana...-Lucius mówił z ogromnym trudem.
McIntyre klęknął przy nim.
-To moja wina,to...-zaczął.
-Słuchaj,chłopcze...Odchodzę...Zawsze...bądż...przy Benie...On...cię...będzie...potrzebował...-reszta słów utonęła w kaszlu.-Jesteś...synem...Malcolma...on...zawsze...marzył...o...dziecku...On...cię..
kocha!...Nigdy...o...tym...nie zapomnij...Nie...zapomnij...
-Przysięgam,że nie zapomnę-mówił ze łzami w oczach Duncan.
-Nie...zapomnij...Duncanie...McIntyre...Nie...zapomnij...-te słowa będą im brzmieć w uszach całe życie.
---52---
Brzmiały im nadal,kiedy Benjamin spełniał ostatnią prośbę Luciusa.Odnowił nagrobek Savage'a.Potem obok niego pojawił się drugi krzyż.Ben osobiście wyciął na nim odpowiednie litery. Połączeni ponownie,choć dopiero po śmierci.Tym razem na wieki.Herardo skonał,oddając życie za syna człowieka,którego tak ukochał.Odpłacił w ten sposób zarówno jemu,jak i Johnowi za uczucie. Przez dziewięćdziesiąt lat przeżył wiele,los jego był przemieszany nienawiścią i miłością.Odszedł z głową na kolanach Bena,jego najwierniejszego przyjaciela.To Benjamin sam wykopał grób,nikt mu się nie sprzeciwiał.Od śmierci Herarda nie odezwał się ani słowem.Nie płakał,bo już nie potrafił.Nie miał łez.Twarz wyrażała tak przeogromne cierpienie,że towarzysze obawiali się o jego stan psychiczny.Nie potrafili mu pomóc,zresztą sami nie mogli przyjąć do wiadomości,że nigdy już nie usłyszą emanującego dobrocią głosu Luciusa.Nie mogli się z tym pogodzić,że tej odmiennej,ale tak wspaniałej osoby nie ma już pośród żywych.Herardo Lucius,człowiek,którego zachowają na wieczność w swoich sercach...
---53---
Duncan pogodził się z Josephine i wkrótce został jej mężem.Benjamin,nadal milczący,nie protestował,choć znał jej rodzica.Lonely wrócił do miasteczka i powiadomił je o śmierci Herarda. Hiram ocierał łzy podczas tej opowieści.Nawet Elmer trochę popłakał.Będą tęsknić do Luciusa.W końcu małżeństwo McIntyre'ów zamieszkało w Slumville,obok domu Lonely'ego.Dom,który budował Ben dla siebie i Herarda,długo stał niedokończony,aż pewnego dnia spłonął tajemniczym ogniem.Tajemniczym,bo zajął tylko te ściany,oszczędzając stojące przecież bardzo blisko inne budynki.Nikt potem nie budował domu na tym miejscu.Sam Ben opuścił tą okolicę i nigdy więcej go nie widziano.Zniknął we mgle wschodzącego słońca...
~~~~~~~~~~~~~~~~~THE END~~~~~~~~~~~~~~~~~~ |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:00:55 16-11-07 Temat postu: |
|
|
Herardo zginął, ratując życie Benowi? To bardzo wspaniałomyślne, ale żal mi staruszka, bo bardzo go lubiłam. Bena też, bardziej niż Duncana, choć wiem, że opowiadanie jest o nim, to nie pałam do niego sympatią, nawet teraz kiedy pogodził się z Josephine i założyli rodzinę. No i Benjamin zniknął? Jak to? On ma nadal pojawiać się w "Sadze..." <prosi> |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:05:39 16-11-07 Temat postu: |
|
|
Już zaglądam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:55:43 03-05-08 Temat postu: |
|
|
Jen napisał: | Heh to podobnie jak ja, ale to Wy namówiłyście mnie do kontynuacji "Obietnicy", czego nie żałuję A wracając do "Sagi" to liczę, że dopiszesz kilkanaście tomów albo nawet więcej Mogłabym czytać tą historię godzinami. Ma w sobie coś co nie pozwala oderwać się od niej jesli się już zacznie czytać
No właśnie, co się stanie, gdy się dowie kto był jego prawdziwym ojcem? Zastanawia mnie co zrobi? Pewnie trudno będzie mu zaakceptować ten fakt. Ale mam nadzieję, że potem nie zrobi żadnego głupstwa |
Bo do kontynuacji dobrych dziel trzeba namawiac autorow, zeby nadal karmili nas cudownyi historiami, jak Twoja. Do "Sagi" na pewno wroce, ale musze to sobie uporzadkowac (pomysly juz mam), bo w tej chwili tworze dwa inne dziela i jak pisze telke, to serial stoi... Ale cos sie ostatnio nie moge od pisania telki oderwac (swoja droga, szczerze zapraszam .
Oj, bardzo trudno bedzie Duncanowi, bo ze sie dowie, to pewnie sie domyslasz. Pytanie, czy to w ogole zaakceptuje?
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 1:56:16 03-05-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:01:10 12-05-08 Temat postu: |
|
|
No i jestem po lekturze drugiego tomu i mam mieszane uczucia. Chodzi mi tu o syna Malcolma. Nigdy nie byłam pewna czego mam się spodziewać po Duncanie. Niby się go zna, ale jednocześnie się nie zna. Nie wiadomo do końca jak postąpi.
Miotał się między tym co ma myśleć o ojcu. Na początku go nienawidził, a nienawiść to silne uczucie, nienawidził człowieka, którego nawet nie znał. Jego pogarda wzięła się jedynie z tego co słyszał o Savage'u. Najbardziej wkurzyło mnie, gdy nie uwierzył własnej matce. Kto jak kto, ale ona nie okłamywałaby go przecież i to w dodatku na łożu śmierci! Mam nadzieje, że nie będziesz się na mnie złościc, ale na dzień dzisiejszy Duncan nie cieszy sie zbytnio moją sympatią. Co prawda jest synem Malcolma, ale jakos nie przypomina mi ojca. To jego przekonanie, że Josephine jest winna śmierci rodziny McIntyre jest najzwyczajniej głupie. Może z czasem go bardziej polubię (tzn. lubię go, ale nie tak naj np. Luciusa czy Bena), bo widać, że się zmienił. Popełniał błędy, ale je naprawił. A i zapomniałabym... Josephine miała rację, że jest z niego tchorz. Jak mógł zostawić Dzikość Serca na pewną śmierć?! Gdyby mu pomógł Indianin pewnie teraz by żył. Tego Duncanowi nie daruję Oj nie...
Miałam łzy w oczach, gdy Lucius opowiadał swoją historię, płakałam, gdy Silas go torturował Jak on mógł zrobić mojemu kochanemu staruszkowi coś tak strasznego?! Nie dość już w zyciu wycierpiał? A biedny Ben musiał się temu przyglądać, niezdolny nawet pomóc swemu przyjacielowi. Pokurcz był taki dobry, a co go spotakało za jego czułe serce? Przed śmiercią musiał tyle wycierpieć Ja się poryczałam przez ciebie, dalej mam lzy w oczach Dlaczego on musiał zginąć?
A Ben, dlaczego odjechał? On wróci, prawda? Nie wyobrażam sobie, że może już go nie być. On musi być i tyle. Heh nie wytrzymam i zaraz zabiorę sie za część 3 żeby sie dowiedzieć Imponowała mi jego miłość i szacunek do Luciusa. Był dla niego niemal jak syn. Dorastał przy jego boku po śmierci Savage'a, nie dziwne więc, że staruszek był dla niego wszystkim. Miał tylko jego... A wraz z jego odejściem stracił wszystko... to smute...
Chciałam jeszcze napisać coś o Sarah... Rozumiem ją, że chciała chronić syna. Dobrze, że wcześniej poznała okoliczności śmierci Malcolma. Ciężko przeżyła wiadomość, że wtedy do niej wrócił. Gdyby wtedy została w chatce i nie zjawił sie Joe wszystk potoczyłoby się w innym kierunku. Może Savage by zył, Duncan dorastałby znając ojca, a tak... Przynajmniej umarła spokojna wiedząc, że jej syn zna prawdę. Połączyla się z ukochanym
Jeszcze coś napiszę. Mam nadzieję, że Cię nie zanudzam ... Piszę, że nie do końca polubiłam Duncana, ale wiedz, że posiada jakieś cząstki mojej sympatii do jego osoby. Tylko to jego początkowe zachowanie, i niektóre póxniejsze "wyskoki" (np. toz Josephine) sprawiły, że poziom mojej sympatii do niego nieco spadł, ale pod koniec tej częście nieco się podnióśł ;]
Mam jakieś dziwne wrażenie, że zapomniałam o czyms napisać... Cóż moze jeszcze sobie przypomnę.
A Twoją telkę oczywiście, że przeczytam tylko muszę nadrobić Sagę Nie odpuszczę przeczytania opka jednej z moich ulubionych autorek Co to to nie
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:30:49 13-05-08 Temat postu: |
|
|
Jestes kochana. Piszesz najdluzsze, najbardziej pelne komentarze ze wszystkich moich Czytelniczek . Dziekuje, po stokroc dziekuje!
A teraz moja odpowiedz -
Duncan nie mogl sam dac sobie rady z wlasnymi uczuciami, z jednej strony ludzie w miasteczku i cala legenda Savage'a, z drugiej ci, ktorzy mowili mu dobre rzeczy o ojcu. Nie spotkal go osobiscie, nie dano im bylo sie poznac, wiec nie mogl sam sie przekonac, ale jak juz wiesz, potem byl dumny z tego nazwiska . Ale masz racje, popelnil sporo bledow, szczegolnie ten z ucieczka. Mlody, gniewny i zagubiony...
Herardo Lucius...Sama zwiazalam sie mocno z ta postacia, zal mi go bylo usmiercac, ale coz, mial 90 lat, a i wiele razy wywinal sie smierci. Zmarl szczesliwy, wiedzac, ze pomogl komus z rodu McIntyre. Ale w 3 czesci czesciowo wroci w postaci syna, o czym juz wiesz .
Ben...O nim napisze w komentarzu do III czesci, powiem Ci tylko, ze znow to mial byc koniec, ale tesknota za "Saga" sprawila, ze Ben powrocil, a wraz z nim pojawily sie dalsze tomy.
Gdyby Sarah zostala, gdyby nie uciekla, Malcolm McIntyre zaopiekowalby sie synem, to moge Ci powiedziec. Ale zemsta, ta nieokielznana moc pchnela go na poszukiwanie Franka nie baczac na milosc ukochanej kobiety - "wine" ponosza oboje i on i Sarah. Chociaz...rozumiem wlasnego bohatera , za taka krzywde sama bym pojechala sie mscic...
Oczywiscie, ze mnie nie nudzisz! Twoje recenzje sa dlugie, bardzo dla mnie wazne i ciekawe, opisujesz mi swoje uczucia i wrazenia, nawet nie wiesz, jak sa dla mnie cenne! A juz na pewno od tak wspanialej autorki, jak Ty.
Ide odpisac na komentarz do III czesci .
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 9:31:49 13-05-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:45:45 13-05-08 Temat postu: |
|
|
To chyba ja powinnam Ci dziękować, a nie Ty mi. A długie piszę bo opisuję moje wrażenia po całości, nie czytałam odcinku za odcinkiem, tylko hurtowo
A wiesz, ze Duncan w III części bardziej przypadł mi do gusu. Jakby wydoroślał, taki mi się zdecydowanie podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:57:39 14-05-08 Temat postu: |
|
|
Jen napisał: | To chyba ja powinnam Ci dziękować, a nie Ty mi. A długie piszę bo opisuję moje wrażenia po całości, nie czytałam odcinku za odcinkiem, tylko hurtowo
A wiesz, ze Duncan w III części bardziej przypadł mi do gusu. Jakby wydoroślał, taki mi się zdecydowanie podoba |
Ja Tobie za to, ze czytasz, ze oceniasz . A co do Duncana - dorosl nie tylko fizycznie, ale i umyslowo . |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:02:09 16-08-08 Temat postu: |
|
|
I dobrnęłam do końca! Cudowne opowiadanie, ale bardzo smutne!
Śmierć Sarah mną wstrząsnęła, ale przynajmniej może być teraz z Savage'm, zakładając, że po śmierci istnieje jakieś życie. Duncan nie zyskał mojej sympatii tak jak jego ojciec, bo pałał nienawiścią do Malcolma, choć nic o nim nie wiedział. Poznanie Josephine go zmieniło, uwielbiałam scenki między nimi
Bardzo polubiłam Bena, to taki wolny duch. Ale o Luciusie nawet nie wspomnę, bo aż serce boli! Taki dobry człowiek a tyle wycierpiał dla tych, których kochał!
W najbliższym czasie zabieram się za kolejny tom, a tak chciałam jeszcze na koniec dodać, że chyba te tematy powinny byc już przeniesione do zakończonych tel i seriali |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:02:28 17-08-08 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy istnieje drugie zycie, ale mam nadzieje, ze tak, ze kochajacy sie ludzie maja potem szanse byc razem. I moze to nawet dla niej lepiej, bo jesli mialaby zyc z takim brzemieniem...Gdyby wtedy zostala w domu...
Jospehine to uparta kobieta, wiedzaca, czego chce, a Duncan...coz, przydalo mu sie troche "doszlifowania", bo wczesniej wiesz, jaki byl. Nie rozumial ojca, nie znal go i nie wiedzial, kim naprawde byl.
Ben...hm, nie zdradze dalszego ciagu, jestem tylko ciekawa, co potem o nim powiesz .
A Lucius...bedziesz miec niespodzianke . Taka...dosc spora .
A tematy - to juz jak moderatorzy wola . |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:04 23-08-08 Temat postu: |
|
|
Oni mają to wwszystko wiesz gdzie.
Mam trochę mało czasu, więc czytanie 3 tomu stanęło w miejscu. Ale przeczytam na pewno, obiecuję Bardzo mi się podoba ta "Saga...", mam nadzieję, że powstanie coś jeszcze |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:50:12 24-08-08 Temat postu: |
|
|
Mary Rose napisał: | Oni mają to wwszystko wiesz gdzie.
Mam trochę mało czasu, więc czytanie 3 tomu stanęło w miejscu. Ale przeczytam na pewno, obiecuję Bardzo mi się podoba ta "Saga...", mam nadzieję, że powstanie coś jeszcze |
Tzn. "Sagi" sa 4 czesci, kiedys pewnie do tego wroce, ale na razie musze pozakanczac to, co mam zaczete.
I nie martw sie brakiem czasu, zaczekam . |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:44:55 13-01-09 Temat postu: |
|
|
Odpowiadając na Twoje pytanie z tematu I tomu - tak, zaczęłam już czytac Jestem dopiero po 4 odcinkach, jak tylko będę miała więcej czasu, ponadrabiam:) |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:50:51 14-01-09 Temat postu: |
|
|
Tylko mnie nie zamorduj za treść tego tomu . |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|