|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:10:12 18-01-09 Temat postu: |
|
|
Nie zamorduję
Cieszę się, że Pokurcz miał właśnie taką śmierć - a nie z rąk oprawców. Zginął, ratując Duncana Swoją drogą, Duncan to taka trochę ciota Ale może w kolejnych częściach się zmieni Chociaż najchętniej przyjęłabym śmierć Herardo w takiej scenerii - w swoim domku, gdzie mieszkał z Benem na początku II tomu, na werandzie, w słoneczny dzień, z uśmiechem na ustach Ale tak tez bylo ciekawie wymyslone.. I właściwie dobrze, że nie ciągnęłaś w nieskończoność jego wątku - byłoby trochę dziwnie, gdyby 90-letni staruszek ciągle wymigiwał się śmierci.. To już nie te lata Ale i tak jak pozostał jedną z moich ulubionych postaci.
Duncan - jak już wspominałam, taka trochę ciota Na początku miał tak okropne mniemanie o ojcu, potem nie chciał wierzyć Sarah, do tego był trochę tchórzliwy Bezbolesny zgon, tak? Tchórz
Ale podoba mi się wątek jego i Josephine - niby takie oklepane, że syn protagonisty zakochuje się z wzajemnością w córce antagonisty, a jednak wyszło bardzo fajnie Teraz pozostaje tylko czekać na ich potomka
Trochę mi szkoda Bena, że z nikim się nie związał.. prawie 40-stka na karku, a trzydzieści lat spędził z Pokurczem i w sumie tylko z nim, pielęgnowali się nawzajem. A byłoby tak fajnie, gdyby wcześniej się z kimś ożenił, miał dzieci i Pokurcz bawiłby się z nimi No, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, pomysly masz swietne
Jakoś nie mogłam uwierzyć w śmierć Dzikości Serca - czy on naprawdę umarł..?
Zabieram się za III część
Ostatnio zmieniony przez Lilijka dnia 15:11:53 18-01-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:17:26 18-01-09 Temat postu: |
|
|
To dobrze .
Masz rację, Pokurczowi udało się kilka razy, ale tym razem już nie mogło - poza tym w sumie umarł szczęśliwy, wiedząc, że uratował życia potomka kogoś, kogo ukochał. Ale...coś z niego zostało...Niedługo się dowiesz, co .
Duncan - ciota? . Potem się poprawi, nie martw się . I potomka też się doczekasz .
Dzięki za pochwałę moich pomysłów...To, co się stanie teraz z Benem...aj. Chyba będziesz zaskoczona, że aż tak...A nie, nic . Miłego czytania III częsci - będzie też coś o panu DS . |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:37:15 12-06-09 Temat postu: |
|
|
Witam! Przybywam, aby zdać relacje z wrażeń, jakie towarzyszyły mi podczas tomu II. Jak się właśnie dowiedziałem będzie ich na razie 4, ale… ale, ale… raczej obstawiłbym do najmniej jeszcze dwa. Tym bardziej, że albo jakiemuś evilowi uda się czmychnąć i jest pretekst do następnego tomu, albo jakiś świętoszek zginie w niewyjaśnionych okolicznościach i nieoczekiwanie zmartwychwstanie.
Drugi tom był zdecydowanie bardziej opisowy, widać, że „Saga” miała swoje początki w zeszycie, a szybko zaczęła ewoluować, podobnie jak moja „Fatimsa” ale do ewolucji w tym przypadku to jeszcze trzeba poczekać, ciut dłużej. Co było plusem-minusem II tomu, a co absolutnym plusem?
NA PLUS:
Bohaterowie, chyba wszyscy. Jak już piszesz o Slumville, musi po drodze kręcić się Elmer i Hiram, którzy znakomicie oddają nam sposób myślenia ludzi z małego miasteczka. Koło nich kręcą się inne znane postacie z poprzedniego tomu tj. Sarah, Oliver (no cóż… trzeba mu przyznać pewien plus, ale o tym za chwilę), Pokurcz (na którego niczym na kultowego RR spadło multum nieszczęść – a co on biedny zawinił?) – no ale tak to już u ciebie jest, biednemu to wpakować 10 kul i przeżyje, a chciwemu i złemu jedną i czekać aż zacznie zwijać się w agonii. Eh, ty niedobra!
Osobiście cieszyłaby mnie wizja, amputacja wszystkich członków Velasqueza, a potem zostawić aż się wykrwawi, przynajmniej by surowo odpłacił za swoje zbrodnie, ale… może to nie jest miejsce, ani tym bardziej chwila, by pisać takie okropieństwa.
Podrósł nam Ben i to powoli zbliżający się do czterdziestki, chwilami jednak ciągle przypominający tego ośmiolatka, co podkreślała jego sentymentalność.
Nowi bohaterowie? Josephine – zaradna babka, odziedziczyła po matce saloon na zadupiu i niczym waleczna Marion z Indiany Jonesa, ta z kolei utkwiła w dziurze w Nepalu, wiąże koniec z końcem, aż dopada ją taki awanturnik, podobnie jak Jones (ach te moje skojarzenia) o imieniu Duncan i tak szybko rozstać się nie mogą, pomimo że, są nastawieni do siebie dosyć mało przychylnie.
Co do klimatu. Jak pisałem wcześniej nieziemski. To chyba najbardziej męskie opowiadanie wśród wszystkich pisanych przez dziewczyny, a kobiecych dziełek to tutaj więcej niż męskich – wiem co mówię, ale gdyby się zastanowić, to ta BlackFalcon – to chyba urodzony rewolwerowiec, że potrafi tak świetnie oddać ducha Dzikiego Zachodu, jednocześnie będąc zapalonym kowbojem i skromniutką, kochającą Sarah.
NA PLUS-MINUS:
Duncan takie właśnie plus-minus, choćby z tego względu, że jest… no dobra zabrzmi to infantylnie, ale sam jestem chwilami jak duże dziecko – Duncan jest GŁUPI!
Wszystko wszystkim, no, ale jak można nie uwierzyć w słowa matki, kiedy ta za chwilę będzie na randce ze św. Piotrem (daruj mi ten żarcik, ale próbuje jakoś osuszyć łzy wszystkim którzy Sarę uwielbiali, a na pewno nie było ich mało)? No po prostu takiego smarkacza, co prawda już 30-letniego, ale ciągle smarkacza, najlepiej w tyłek pasem sprać. Cos ta Sarah go strasznie rozpieszczała i trzymała spódnicy, bo takie lelum-polelum z niego wyszło ;P. Że już nie wspomnieć o urazie do Josephine, ciekawe co ona zawiniła przed laty, musiałaby zażyć eliksir długowieczności i mieć ze 100 lat, żeby przyłatać jej odpowiedzialność za zbrodnie Hollidaya. Ograniczone myślenie – ograniczonego faceta.
No i jeszcze Oliver – troszkę takie to dziwne. Że też staremu dziadowi nie znudziło się szukanie syna, który tak naprawdę był mu potrzebny jedynie po to, by było komu przylać prze te 30 lat? Ja rozumiem, że ojciec, męska urażona duma, pogwałcenie samej godności, no ale mógł się ożenić i wyżywać na żonie, która potem by go w końcu zatłukła na spaniu. Ale w końcu musiał być pretekst by zrobiło się gorąco. Bo to że Duncanem chodzi nieszczęście, to fakt, ale robi się gorąco dopiero wtedy, kiedy ten otwiera szeroko paszczę .
Zakończenie? – troszkę w podobnym stylu, co tom I. Walka finałowa, ktoś musiał zginąć, i ktoś odejść, tym razem zginął Pokurcz, odszedł w nieznane Ben. A co dalej? Mogę się już tylko domyślać, ale będzie gorąco, w końcu do następnego tomu przechodzi szczęśliwie Duncan, a ten skurczybyk bardzo konfliktowy.
Pozdrawiam!
P.S. no rozpisałem się. Mam tyle do roboty na forum, że nie wiedziałem od czego zacząć – Renzo, długi komentarz w Fatimsie na który muszę odpowiedzieć, koment OBOWIĄZKOWY do Pogardy i miłości, no i jeszcze monioula, aż w końcu rzuciłem wszystko w diabły i wróciłem do czytania Sagi |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:40:59 12-06-09 Temat postu: |
|
|
Witam! Przybywaj tu częściej - to znaczy do mojej twórczości! Ave! A "Saga" ma to do siebie, że nie jest pisana jak telenowela - dobra, może momentami jest - i niekoniecznie zło musi zostać ukarane, a dobro nagrodzone. Na razie jest przerwana, ale kiedyś na pewno do niej wrócę. Aha, mam pytanie, oglądałeś może "Prison Break"?
Mam nadzieję, że pisząc o ewolucji miałeś na myśli, że to dobrze, iż jest więcej opisów - ale skoro wspominasz o genialnej "Fatimsie", to chyba jednak tak .
Hehe, wiedziałam, że skojarzysz losy Pokurcza z RR, wiedziałam . Ale nie odmówię sobie małego komentarza - zobacz, Pokurcz w końcu umarł - kto wie więc, czy RR jednak naprawdę nie zmarł od ciosów - czy co on tam wymyślił - Velasqueza? I jakoś tak faktycznie, często ci dobrzy cierpią u mnie ponad miarę, a źli konają szybko - jakby nie dość im było, że na świecie wiodło im się dobrze, to i jeszcze śmierć maja szybką...
Ale się krwiożerczy zrobiłeś, to tak a propos Velasqueza .
Co do Bena, to podobno w każdym z nas przez całe życie kryje się dziecko...
Nie chwal tak mojego klimatu, bo zaraz będę mieć kolor ubrania, w jakim jestem, znaczy się czerwony . Po prostu bardzo lubię tamte "tereny", okres, mimo, że może nie pasjonuję się oglądaniem każdego westernu, jaki leci w TV, ale czytać o tym lubię. I obejrzeć owszem, też, ale zależy, co dokładnie.
Duncan ma być głupi i ma być dużym dzieckiem . Bo to przecież ukochane i jedyne dziecko Sarah, jedyne wspomnienie po Malcolmie, więc chuchała na niego i dmuchała - ot, sympatyczny, ale trochę taki...wychuchany właśnie młodzieniec. I jak dostaje prawdą w łeb, to mu się świat wali, bo przecież jak to - jego ktoś okłamał, a on taki niewinny? I to własna matka?
Hehe, rozśmieszyło mnie Twoje ostatnie zdanie o Duncanie - o tak, z nim może być naprawdę ciekawie .
Hm...Rzuciłeś to wszystko dla mojego dzieła? Kiedy ja nie zasługuję na to, wymieni autorzy są ode mnie o niebo lepsi...
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 22:42:58 12-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 0:10:28 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Aha, mam pytanie, oglądałeś może "Prison Break"? |
Wyobraź sobie, że nie widziałem żadnego odcinka. Zdziwko nie? W końcu w Polsce większość takie seriale kojarzy. Ja nie. Przynajmniej na razie.
Cytat: | Mam nadzieję, że pisząc o ewolucji miałeś na myśli, że to dobrze, iż jest więcej opisów - ale skoro wspominasz o genialnej "Fatimsie", to chyba jednak tak . |
Tylko nie genialnej. "Fatimsa" przy ostatnich odcinkach sagi to zwykłe chuchro z rozerwanych liter.
Cytat: | jedyne wspomnienie po Malcolmie, więc chuchała na niego i dmuchała - ot, sympatyczny, ale trochę taki...wychuchany właśnie młodzieniec. I jak dostaje prawdą w łeb, to mu się świat wali, bo przecież jak to - jego ktoś okłamał, a on taki niewinny? I to własna matka? |
Tyle, że przedobrzyła niestety i wyszło, co wyszło .
Cytat: | Hm...Rzuciłeś to wszystko dla mojego dzieła? Kiedy ja nie zasługuję na to, wymieni autorzy są ode mnie o niebo lepsi... |
Wiesz mi, że dla sagi warto. Tym bardziej, że nie jest podpięta pod stereotypy telenowel, a po tego typu twórczości można spodziewać się wszystkiego.
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 0:11:07 13-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:21:47 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Pytałam o "Prison Break"-a, bo - jak może spostrzegłeś - popelniłam kiedyś opowiadanko na nim oparte. Autoreklama . "Fatimsa" jest genialna i nie marudź mi tu ;P. Duncan...może kiedyś dorośnie . I masz rację, że w "SrMI" można spodziewać się wszystkiego...co nie znaczy, że dorównuje np. dziełu pt. "Samantha" .
Pozdrawiam . |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|