|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:26:23 22-09-07 Temat postu: |
|
|
Jakoś trzeba zacząć i pierwszy odcinek nie zawsze jest ciekawy ale Tobie udało się to może z tą historią było nudnawe, ale Twój styl, dialogii, opisy wszystko zrewanżowały
Wspaniale ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:16 22-09-07 Temat postu: |
|
|
Ty jesteś kochana i dlatego tak mi słodzisz Zobaczymy co powiesz po następnych odcinkach |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:09:43 22-09-07 Temat postu: |
|
|
Wcale nie słodzę, zawsze mówię co myślę nauczono mi że najlepiej jest mówić prawdę bez owijania w bawełnę
Zresztą gdyby mi się niepodobało to bym nie czytała |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:12:05 22-09-07 Temat postu: |
|
|
W sumie racja. Ale to jest też inna sprawa, bo niektórzy czytają tylko telenowele osób, które do nich wpadają |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:20:10 22-09-07 Temat postu: |
|
|
Ja staram się czytać tele w miare mozliwości a nie mam za bardzo czasu by je wszystkie komentować troche ich duużo mamy na forum hehe |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:56:15 23-09-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 2
Mishy nie podobała się perspektywa spędzania z tą "dziwaczną kujonką", jak określała Sam, całych przerw, podczas, gdy wokół tylu przystojnych kolegów, którzy mogliby oprowadzić ją po szkole i mieście. Była bardzo niechętna tej wymuszonej znajomości.
Sam przeciwnie. Nigdy jeszcze nie można było zobaczyć jej tak rozpromienionej! Wreszcie miała się do kogo odezwać! Nie spędzała już przerw tak jak wcześniej w bibliotece szkolnej, lecz na boisku z nową koleżanką.
- Koniecznie muszę cię przedstawić uczestnikom kółka astronomicznego, do którego należę! Mam nadzieję, że będziesz chciała się do niego zapisać, byłoby naprawdę świetnie! Pomyśl: spędzałybyśmy ze sobą nietylko przerwy, ale także dwie dodatkowe godziny tygodniowo na rozwijanie zainteresowań... - mówiła podnieconym głosem Samantha, ostro przy tym gestykulując.
Uczniowie, którzy mijali ją i pannę Revil na korytarzu, spoglądali spodełba i podszeptywali do siebie. Nie mogli nadziwić się faktem, że taka laska jak nowa uczennica zadaje sie z tym dziwolągiem.
Misha oglądała swoje długie, zadbane paznokcie i zastanawiała się do jakiej kosmetyczki się wybrać. Nie bardzo interesowały ją słowa wymuszonej koleżanki, liczyła na poznanie kogoś, kto mógłby polecić jej odpowiedniego fryzjera, a nie na kujonkę, która będzie ją namawiała do wstąpienia w szeregi Szkolnego Kółka Planetowego, czy coś w tym rodzaju. Przytakiwała jednak głową na wszystkie słowa Samanthy, gdyż było to poleceniem dyrektora, a jako nowa uczennica, która nie miała zupełnie czystej kartoteki, musiała słuchać przełożonego.
- Tak, byłoby fajnie. Ale wiesz Sandro...
- Mam na imię Samantha. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna, która nie przejęła się tym, że nowa znajoma nie wie nawet, jak ma na imię.
- Przepraszam. Przejęzyczyłam się. - syknęła Misha, która z trudem powstrzymywała się, by nie powiedzieć dziewczynie, co naprawdę myśli o tym kole.
- Ależ nic się nie stało! Przecież Sandra i Samantha to takie podobne imiona... Możesz mi mówić Sam, tak jak moja mama, wtedy nie będziesz się myliła.
Misha spojrzała na Sam, która uśmiechała się słodko. Wrażenie, że ta kujonka jest kompletną idiotką nie ustało. Jak można się nie domyślić, że nie mają nic wspólnego ze sobą? Panna Williams zdawała się nie mieć pojęcia, że uprzejmości Mishy są wymuszone.
- Wiesz, nie bardzo interesuje mnie astronomia... Ale z chęcią zostałabym cheerleaderką dla waszej drużyny... W co tutaj się gra?
- Nie bardzo wiem. - roześmiała się Sam - Nie interesują mnie takie rzeczy, nigdy mnie nie interesowały. Ale podejrzewam, że w piłkę nożną. Wszyscy trąbią o zbliżających się rozgrywkach gry "w nogę". To chyba piłka nożna?
- Tak, gra "w nogę" to piłka nożna. - odpowiedziała Misha, wywracając oczami. Miała dość udawania. Postanowiła, że postawi sprawę jasno.
Przeszła się kawałek po trawniku przed szkołą. Samantha ruszyła za nią.
- Posłuchaj Sam... muszę ci coś powiedzieć...
- Oh! Ja tobie też! To dla mnie naprawdę ważne, że podeszłaś do mnie wtedy, w bibliotece. Wiem, że znamy się kilka dni, ale to były najwspanialsze dni w moim życiu. Nigdy jeszcze nie miałam przyjaciółki, z którą mogłabym...
- Sam! - przerwała ostro Misha. - Uważam, że...
- Ja też uważam, że powinnyśmy się lepiej poznać zanim zostaniemy takim prawdziwymi przyjaciółkami od serca! Dlatego porozmawiam z mamą, żeby pozwoliła mi zaprosić cię na weekend do mojego domu. Będzie super! - opowiadała rozradowana dziewczyna.
Misha nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Czuła na sobie spojrzenia całej szkoły. Czy jeśli zerwie znajomość z tą dziwaczką, ktoś zechce się do niej odezwać? Wyrobiła sobie niezbyt dobrą reputację i potrzebowała czasu, żeby to wszystko przemyśleć. Będzie musiała porozmawiać z dyrektorem. Może uda się wymigać z obietnicy? Odwróciła się na pięcie od Samanthy.
- Wiesz, muszę to przemyśleć. Trochę boję się nocować u nowo poznanej dziewczyny... W poprzedniej szkole miałam niemiłą przygodę. Dziewczyna, która zaprosiła mnie na noc okazała się zadrosną o moją urodę fanką Spice Girls, która próbowała dźgnąć mnie nożyczkami. - zmyśliła na poczekaniu panna Revil.
- Ojej, to straszne... W takim razie przemyśl to. Obiecuję, że ja nie jestem fanką tej panny o dziwnym imieniu... Spice, tak? A nazywa się Girls! To zabawne, czego ludzie słuchają w tych czasach. Ja lubię Mozarta...
- Sam! Ja naprawdę potrzebuję czasu, by przemyśleć tą propozycję. - przerwała zdenerwowana Misha. Jak można nie wiedzieć kto to jest "Spice Girls"? Jak można nie wiedzieć, w jaki sport grają w szkole? Piękność tego nie rozumiała.
- Oh! Rozumiem cię doskonale... Gdyby mi przydarzyło się coś takiego... Chyba dostałabym ataku astmy i udusiłabym się, zanim ta Spice poderżnęłaby mi gardło. Przemyśl moją propozycję i jutro dasz mi odpowiedź. Gdybyś mnie szukała, będę w bibliotece. Mam zaległe lektury do przeczytania, sporo tego. Ostatnio zaniedbałam moją kartotekę biblioteczną i pewnie jest cała zakurzona...
- Byłaś w szkolnej bibliotece przedwczoraj! - krzyknęła Misha.
- No właśnie! Czemu mi nie przypomniałaś, że to tyle czasu już minęło?
Misha złapała się za głowę. Szybko jednak się opamiętała, bo Samatha gotowa była pomyśleć, że jej "nowa przyjaciółka" ma udar słoneczny i dlatego to robi. Pospiesznie wyjaśniła:
- Muszę już iść. Powiem ci jutro, czy mogę u ciebie spędzić weekend, czy nie. Dobrze?
- Oczywiście! Nigdy lepiej. Mam nadzieję, że się zgodzisz być moją przyjaciółką od serca!
Dziewczyna rzuciła sie na szyję nowej uczennicy i udała się w stronę biblioteki szkolnej, gdzie zwykle spędzała przerwy. Przed drzwiami odwróciła się, by jeszcze raz pomachać Mishy. Tej jednak już nie było.
Idąc wzdłuż brukowanego chodnika przed szkołą, panna Revil rozmyślała o tym, jak wymigać się u dyrektora od niańczenia tek prostej dziewczyny, za jaką uważała Samanthę, która ubierała się w sukienki do kostek i niemodne sweterki. Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł do niej czarnoskóry chłopak, który z zaciekawieniem spytał:
- Przyjaźnisz się z Samanthą Williams?
- Nie, idioto! Skąd taki pomysł?
- Spokojnie, nie musisz od razu nazywać mnie idiotą. Po prostu zauważyłem, że od twojego przyjazdu do tej szkoły cały czas spędzasz z nią, podczas gdy inni uczniowie też chcą cię poznać.
- A więc jednak. - westchnęła z ulgą Misha, po czym zwróciła się do chłopaka: - Posłuchaj...
- Eddie. Mam na imię Eddie.
- Posłuchaj Eddie... Nie przyjaźnię się z...
- Nie musisz się tłumaczyć. Może Williams jest dziwadłem, ale jej matka robi najlepsze wino w Luizjanie! Jeśli będziesz chciała od niej odpocząć, przyjdź do nas, a chętnie przyjmiemy cię pod swoje skrzydła. Przyda nam się nowa cheerleaderka, bo ostatnio mamy same problemy, a zbliżają się rozgrywki...
- Zaraz... - przerwała Misha - Czegoś tu nie rozumiem. Jesteś w drużynie, tak? - spytała.
Eddie skinął głową twierdząco.
- W drużynie czego?
- Piłki nożnej. Ale gramy tu też w kosza. Dlaczego py...
- Dlaczego pytam? Bo ta pokraka nie potrafiła powiedzieć mi, jakie gry drużynowe trenuje się w South Great Falls.- powiedziała ze złością Misha, odrzucając do tyłu ciemne włosy. - A co z tym... winem? Mówiłeś, że jej matka...
- Tak, pani Williams jest właścicielką najlepszej winnicy w okolicy. I jest też bez wątpienia najbogatszą mieszkanką miasta...
- Nie interesują mnie szczegóły. Właśnie dostarczyłeś mi powodu, aby utrzymać tę znajomość. Młoda astronautka Samantha może się na coś przydać.
Złośliwy uśmiech pojawił się na twarzy Mishy Revil, która w szeregach elity South Great Falls znalazła miejsce szybciej niż mogło się to wydawać nawet jej samej...
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 17:38:58 08-07-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Roberta-Dulce Generał
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 8920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Elite Way School
|
Wysłany: 11:30:34 23-09-07 Temat postu: |
|
|
fajny odcineczek czyli nastepny zan tydzien? |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:47:42 23-09-07 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nie jestem pewna, mam odcinki, więc wystaczy je wkleić... Jeśli będzie się wam podobało, to mogę dawać częściej. Nie musicie się zniechęcać długością tego odcinka, nie wszyskie będą tak długie i nudne |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:14:59 23-09-07 Temat postu: |
|
|
Nie był nudny był całkiem ciekawy zwłaszcza końcówka ta Misha jest okropna, a Sam jest za bardzo spokojna jednak wierze że się zmienią |
|
Powrót do góry |
|
|
Roberta-Dulce Generał
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 8920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Elite Way School
|
Wysłany: 12:19:14 23-09-07 Temat postu: |
|
|
byl superowy mozesz dawac odcinki nawet codziennnie dla mnie bedzie supcio ale daj dzisiaj jeszcse jeden |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:07:11 23-09-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:42:10 23-09-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 3
Anne Williams siedziała w swoim gabinecie i przeglądała faktury dotyczące winnicy. Coś najwyraźniej się nie zgadzało, albo w tym roku nastąpiły znaczne straty w zbiorach. Złapała się za głowę i wyjrzała przez okno. Sam zbliżała się do domu. Na jej twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha. Anne westchnęła i ruszyła do kuchni, aby zrobić córce obiad.
- Mamo zostaw. - rozległo się od progu. - Sama to zrobię...
- Wiesz, że lubię dla ciebie gotować. - Anne uszczypnęła córkę w policzek. Bardzo dobrze się rozumiały i były dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Samantha od razu poznała, ża z jej mamą jest coś nie tak. Postanowiła o to zapytać.
- Co się stało? Znowu obejrzałaś "Casablancę"?
Kobieta postawiła rondel na palniku i uśmiechnęła się.
- Nic sie nie stało. Po prostu jestem zmęczona. Zmęczona tym ciągłym pilnowaniem spaw w winnicy, podczas gdy ciągle coś nie zgadza się w moich obliczeniach. Chciałabym wyjechać, odetchnąć, odpocząć. Ale kto zajmie się firmą podczas mojej nieobecności?
- A Jean Paul? - spytała Sam doglądając potrawki duszącej się w rondlu. Francuz był zaufanym pracownikiem winnicy, razem z Anne zajmował się administracją i finansami. Jego zrzędliwy charakter utrudniał jednak współpracę, a tym bardziej nie pozwalał powierzyć mu tak ważnej kwestii.
Matka Sam roześmiała się na głos. Zdjęła podgrzaną potrawę z ognia i zaczęła nakładać zawartość rondelka na talerz. Nie przestawała się śmiać.
- Gdyby Jean Paul miał okazję, uciekłby do innej pracy, chociaż o dolara lepiej płatnej. To uroczy człowiek, ale firmy mu nie powierzę. Jeszcze ją komuś sprzeda pod moją nieobecność...
Teraz już obie się roześmiały. Przez tylne drzwi do kuchni wszedł bez pukania czarnoskóry mężczyzna ze skwaszoną miną. Odezwał się z pretensją:
- Więc to tak! Jak mnie nie ma to rozprawiacie o tym, jak się mnie pozbyć!
- To nie tak Jean Paul. Chyba źle nas zrozumiałeś. - próbowała wyjaśnić Anne, ale nadal nie przestała się śmiać i nie wyglądała dość przekonująco w takim stanie. - My tylko...
- Przyszedłem poważnie porozmawiać, a nie rozprawiać nad moimi pomyłkami w pracy. - angielski Francuza był kaleczony przy każdym słowie, gdyby nie przyzwyczajenie do takiego sposobu mówienia, panie Williams śmiałyby się i z tego.
- No to siadaj i mów o co chodzi. - zachęciła Anne wskazując na krzesło przy stole, przy którym siedziała już Samantha przed parującym talerzem.
- No więc... - zaczął Jean, ale szybko przerwał i zwrócił się do młodej dziewczyny:- Jesz to?
- Ona dopiero usiadła przed tym posiłkiem! - krzyknęła Anne, ale Sam kiwnęła ręką.
- Właściwie nie mam apetytu. Jestem taka podniecona, bo zaprosiłam Mishę na weekend do nas. Chyba sie nie gniewasz mamo?
- Nie, skąd. Cieszę się, że masz dobry kontakt z rówieśnikami.
- Zresztą, nie wiadomo, czy ona będzie mogła przyjść. Odniosłam wrazenie, że ma bardzo surowych rodziców, ale próbowała się wykręcić, opowiadając jakieś dziwne historie...
- Oczywiście, że jeśli tylko jej rodzice się zgodzą, możesz zaprosić Mishę na weekend. Możesz ją zapraszać kiedy tylko chcesz.
- Misha, Misha! Misha! Wciąż tylko Misha! A ja po co tu siedzę? Ale dobre, co to? - przerwał, kiedy spróbował potrawy zrobionej przez Anne.
- Uważaj, bo to chilli. Lepiej nalej sobie coś do picia i weź kawałek chleba kukurydzianego!
- Chilli, chilli! Jakby to była potrawa chilli, to by była...
- Ostra? - spytała Sam, kiedy Jean Paul wybiegał do łazienki. - Ale cię ostrzegałyśmy! - uśmiechęła się pod nosem.
Matka objęła ją ramieniem.
- Kupiłam ci coś. - powiedziała.
- Znowu jakiś ciuch? Mamo, przecież ci mówiłam, że nie powinnaś wydawać na mnie pieniędzy.
- Dlaczego? Przecież mamy ich pod dostatkiem?
- Ale ja lubię swoje ciuchy i i tak nie noszę prezentów od ciebie. Może... Mogłabym podarować niektóre rzeczy Mishy? Są markowe, na pewno jej się spodobają... - zaproponowała dziewczyna, a oczy aż jej zaświeciły.
- Podaruj jej, co tylko zechcesz. Przyjaciółki powinny się wszystkim dzielić.
Samantha przytuliła matkę.
- Chyba musisz pogodzić się z faktem, że nie jesteś już moją jedyną przyjaciółką.
- Jakoś to przeżyję. Dla mnie najważniejsze jest to, że ty jesteś szczęśliwa.
Chwile czułości przerwało przybycie z łązienki Jean Paula.
- O Boże! Matka i córka się ściskają! Jakie to wzruszające... A mną nikt się nie przejmie! Oczywiście wy, żmije, specjalnie chciałyście mnie otruć tą diabelską potrawą. Ale ja się dam! Przyszedłem tu z ważną misją.
- Sam, idź do siebie, ja będę się użerać z tym panem.
Anne uśmiechnęła się, kiedy została sama z Jean Paulem.
- Ty się chyba nigdy nie zmienisz... Ale za to właśnie cię lubię. Mów, o co chodzi. Co to za "ważna sprawa".
- Nie wygłupiaj się Anne, bo sprawa rzeczywiście jest poważna. Tym razem się nie zgrywam.
Anne usiadła. Czyżby jej przeczucia miały sie potwierdzić?
- Chodzi o winnicę?- spytała niepewnie.
Francuz skinął głową.
- Sprawa naprawdę jest poważna. Zbiory w tym roku są bardzo małe. Jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji...
- Muszę sprzedać ziemie?
Męzczyzna z niechęcią przytaknął głową. Anne oparłą głowę na dłoniach.
- Są chętni? - spytała niewzruszona.
- Tylko jeden. Peter Boyle.
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 18:09:47 08-07-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:56:49 23-09-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:20:20 23-09-07 Temat postu: |
|
|
Super piszesz ten serial, podoba mi się zarys postaci i w ogóle ten odcinek świetny. Mishy już nie lubię, a Sam nie jest taka głupia jak mi się wydawało po 2 odcinku. A w 3 napisałaś 2, jest błąd |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:24:42 23-09-07 Temat postu: |
|
|
Już poprawiłam, dzięki za uwagę Mary Rose. Pozdrowienia dla czytających |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|