|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:54:29 23-09-07 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Mary Sam nie jest jednak taka głupia ale ta jej rozmowa z Mishą myslałam, że z spadnę z krzesła hehe Pewnie będzie więcej tekstów tego typu widać, że matka z córką dobrze się rozumieją ... a ten Jean Paul tez jest niczego sobie |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:13:49 29-09-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 4
Stało się to, czego Oliver obawiał się najbardziej. Nie zagra w zbliżających się rozgrywkach piłki nożnej. Nie będzie też dłużej pełnił funkcji kapitana drużyny. A wszystko dlatego, że chciał nieść pomoc...Czy rzeczywiście aby dojść do sukcesu, powinien parę dni wcześniej stanąć po stronie tego złego, zamiast bronić praw słabszych?
- Powinieneś czuć się podle. - rozległ się nad nim donośny głos trenera Craiga Coopera. Mężczyzna oddychał głośno i nieregularnie, miał jedno podbite oko i rozciętą wargę. Widoczne były ślady bójki. - Czy warto było? Czy warto było mieszać się w nieswoje sprawy?
Oliver Faris, od dwóch lat najlepszy zawodnik w reprezentacji South Great Falls, jej kapitan i podpora kolegów z drużyny, siedział w biurze trenera ze spuszczoną głową. Uważał, że dobrze zrobił, stając w obronie profesor Dolores Lanz, nauczycielki hiszpańskiego, kiedy trener się do niej dobierał. A teraz za to, że chciał nieść pomoc, miał zostać ukarany. Wszyscy opowiedzieli się po stronie nauczyciela, nikt nie potrafił zrozumieć, dlaczego uczeń zaatakował dorosłego i dotkliwe go pobił. Nie pomogły nawet wyjaśnienia pani Lanz. Dalsze uczestnictwo w drużynie pana Farrisa stanęło pod znakiem zapytania.
- Chyba domyślasz się, że zastanawiam się nad całkowitym usunięciu cię z drużyny... Jestem wyjątkowo wspaniałomyślny, karząc cię utratą stanowiska kapitana i zakazu gry w rozgrywkach. Mógłbym...
- Mógłby trener szanować kobiety. - odezwał się chłopak po raz pierwszy od przekroczenia progu tego gabinetu. Twarz trenera nabrała kolou purpury.
- Co powiedziałeś? - spytał groźnie.
Oliver odetchnął głęboko, ale nie zawahał się.
- Słyszał pan.
- Faris, gdyby nie to, że jesteś moim najlepszym zawodnikiem...
- To co? Wyrzuciłby mnie pan?
- Za takie zuchwalstwo...
- Zuchwalstwem było to, co zrobił trener profesor Lanz. Jak można...
Tym razem to Cooper przerwał uczniowi. Roześmiał się donośnie.
- A co ja jej takiego zrobiłem? Ty nic nie widziałeś. Trzeba było przybyć parę minut później, może zobaczyłbyś więcej.
Chłopak z trudem opanował złość, jaka kumulowała się w nim od chwili, kiedy nakrył trenera na dobieraniu się do profesor Dolores. Zaciśnął pięść.
- Jeśli jeszcze raz będzie się pan dobierał do jakiejkolwiek kobiety...
- Idź Faris, bo zapomnę, jaki ważny jesteś dla drużyny i cię wywalę.
- Będą musieli poradzić sobie sami. Odchodzę.
- Przemyśl to dobrze, Faris. - powiedział mężczyzna, uśmiechając się szyderczo. - Czy jesteś pewien, że chcesz zrezygnować ze stypendium przez jakąś hiszpańską wywłokę?
Oliver czuł, że nie wytrzyma dłużej. Zaciśnięta pięść przy boku nagle powędrowała w stronę twarzy nauczyciela. Krew ponownie pociekła z jego wargi.
- Na co czekasz? Drzwi są tam. - powiedział Craig Cooper, wskazując chłopakowi wyjście.
Ten nie wahał się. Opuścił pomieszczenie, bo bał się, że może znowu stracić nad sobą panowanie. Oddychał głośno, ale nie miał poczucia winy. Bronił słusznej sprawy. Miał usprawiedliwienie.
Kiedy tak rozmyślał o wydarzeniu sprzed kilku dni i zastanawiał się, dlaczego dyrektor nie uwierzył pani Lanz, podbiegł do nie Eddie, klępnął w plecy i zapytał:
- I jak? Udobruchałeś go i będziesz mógł zagrać w zawodach?
Faris pokiwał głową przecząco.
- Zrezygnowałem.
- Co?!
- Odszedłem z drużyny.
- Chcesz nas zostawić w tak ważnym momencie? Przecież zbliżają się...
- Tak, wiem. Międzyszkolne rozgrywki. I tak nie pozwolił mi grać. A ja nie mogłem się opanować i przywaliłem mu jeszcze raz.
- Stary, co ty zrobiłeś...
- Nie słyszałeś, jak wyrażał sie o pani Lanz...
- A ty co? Obrońca mniejszości narodowych? Trzeba było dać temu spokój. Kilka dni temu zgrywałeś bohatera i jak skończyłeś? A teraz? To już katastrofa... Nie mamy kapitana, ani najlepszego zawodnika. - Eddie zatrzymał się i załąmał ręce. - Weź się w garść, idź do Coopera i go przeproś.
- Zwariowałeś? Odpada. Nie będę gada z tym...
Wypowiedź Olivera przerwało pojawienie się profesor Dolores Lanz.
- Oliver, mogę cię prosić na chwilę?
- Stary... - Eddie próbował zatrzymać przyjaciela. - Przemyśl to, o co cię proszę. O co prosi cię cała drużyna.
- Nie mam nad czym myśleć. Ale nie mów nic chłopakom. Sam to zrobię.
- Jak chcesz. - westchnął czarnoskóry chłopak, obserwując jak nadzieja drużyny znika z nauczycielką hiszpańskiego w najbliższej sali.
Kiedy Dolores zamknęła drzwi, wskazała chłopakowi krzesło.
- Chciałam ci podziękować. Nie wiesz, ile znaczy dla mnie to, co zrobiłeś parę dni temu.
- Nie ma za co, pani profesor. Każdy zrobiłby to na moim miejscu. Ale nie rozumiem jednego. Dlaczego dyrektor Green nie uwierzył pani i nie zwolnił trenera?
Nauczycielka spuściła głowę w dół.
- Nic nie powiedziałam dyrektorowi.
- Zaraz, czy ja dobrze słyszę? Pobiłem trenera i zostałem wyrzucony z drużyny, a on nie poniesie żadnych konsekwencji własnego czynu?
- Mniej więcej.
- Ale dlaczgo pani...
- Dlaczego nie powiedziałam? - skończyła Lanz. - Ja się boję Craiga. Nie wiem, do czego może się posunąć. Boję się, że następnym razem mogę nie mieć tyle szczęścia i nikt nas nie zobaczy.
Oliver wstał i podniósł plecak z ziemi.
- Nie należy się bać, tylko działać.- powiedział na wychodnym.- I nie ma mi pani za co dziękować. Ale może pani nie doprowadzić do następnej takiej sytuacji.
Drzwi za uczniem zamknęły się robiąc przeciąg. W sali została tylko nauczycielka, nękana poczuciem winy i pełna rozmyślań. Może powinna powiedzieć dyrektorowi o zaistniałej nieprzyjemnośći? Strach okazał się silniejszy i na razie postanowiła zachować to dla siebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:39:37 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Oliverem, Dolores powinna powiedzieć dyrektorowi prawdę. Ten trener to jakiś podejrzany typ, ta sytuacja może się jeszcze powtórzyć i mam nadzieję, że wtedy nie dojdzie do tragedii |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:41:00 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Nie zanudził cię ten długaśny odcinek i dobrnęłaś do końca? |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:48:25 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Wcale mnie nie zanudził, piszesz bardzo wciągająco, zreszta ja uwielbiam czytać różne opisy działają na wyobraźnię. Do końca dobrnęłam i chcę jeszcze mogłabyś zamieścić new jeszcze dzisiaj? Proszę :* |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:59:46 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Niestety nie, bo mi się zapas kończy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:00:53 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Trudno a kiedy mogłabym się spodziewac newa? |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:09:28 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Jutro dam, a następny dopiero za tydzień |
|
Powrót do góry |
|
|
emma Mocno wstawiony
Dołączył: 24 Kwi 2007 Posty: 6081 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:14:25 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!Fajnie ze jutro next |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:14:43 29-09-07 Temat postu: |
|
|
Wytrzymam do jutra bo warto |
|
Powrót do góry |
|
|
Roberta-Dulce Generał
Dołączył: 06 Sie 2007 Posty: 8920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Elite Way School
|
Wysłany: 19:25:08 29-09-07 Temat postu: |
|
|
super odcineczkek |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:51 30-09-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 5
Misha już od rozmowy z Eddiem wiedziała, co odpowiedzieć na zaproszenie Samanthy. Nazajutrz udała się do biblioteki szkolnej z samego rana. Miała tam nadzieję znaleźć dziewczynę. Rzeczywiście. Młoda panna Williams siedziała przy bibliotecznym stoliku i z uwagą zagłębiała się w lekturze jakieś grubej książki. Ożywiła się znacznie, kiedy podeszła do niej Misha.
- Powiedz, że możesz! Powiedz, że możesz!
- Mogę spędzić weekend u ciebie. Myślałam o tym długo i nie mogłam ci odmówić. Bardzo cię polubiłam przez te parę dni...
- Oh! Ja ciebie też! A już myślałam, że nie będziesz mogła, byłabym wtedy bardzo zawiedziona, ostatnio spotykają mnie same przykrości... Mama ma problemy, a ja... oh! Tak się cieszę! - Sam uściskała Mishę serdecznie - Może przeraża cię to, że jestem taka emocjonalnie nastawiona do wszystkiego, gadam jak najęta, dużo osób przez to odstraszam...
- Czy na pewno przez to? - spytała pod nosem Misha.
- Słucham?
- Nic, nic, mówiłam, że mnie nie odstraszasz. I ja też niezmiernie się cieszę, że będziemy mogły spędzić ze sobą trochę więcej czasu.
Sam rzuciła się na szyję nowej przyjaciółce i zaprosiła do wspólnej lektury. Misha skrzywiła się ale usiadła koło niej przy stoliku i zaczęła wertować pierwszą lepszą książkę. Nie zwracała uwagi na treść. Chodziło tylko o to, aby zdobyć zaufanie naiwnej dziewczyny, która łudziła się, że poznała bratnią duszę. Nagle wzrost jej padł na chłopaka siedzącego kilka stolików dalej. Zatrzasnęła książkę z hukiem i spytała Sam szeptem tak głośnym, że aż wszyscy czytelnicy w bibliotece zwrócili jej uwagę:
- Co to za koleś?
- Chodzi ci o za pewne o Olivera, kapitana drużyny piłkarskiej. - wyjaśniła spokojnie dziewczyna.
- Kapitan drużyny... Hmmm... Mówiłaś, że nie wiesz o szkole nic, oprócz składu twojego astronomicznego kółka... A tu proszę!
Misha roześmiała się dość sztucznie, ale ponownie skarcona przez przebywających w czytelni, uciszyła się. Nachyliła głowę ku sam i znowu spytała:
- Znasz go?
- Kiedyś chodziliśmy razem do szkoły, ale to było dawno. Na pewno mnie nie pamięta...
- Co ty! Jak mógłby ciebie zapomnieć! Uważam, że powinnaś do niego zagadać i mnie z nim poznać. - stwierdziła stanowczo panna Revil.
Tym razem Sam zachichotała cicho.
- Jeszcze mnie nie poznałaś? W życiu do niego nie podejdę, za bardzo się denerwuję. Ale jeśli ci się podoba, to sama podejdź do niego. Jesteś przecież...
- Oh, przestań! Masz rację, muszę sama do niego podejść. Chyba nie oprze się wdziękom takiej dziewczyny jak ja? - spytała Misha okręcając się wkoło i pokazując swoje walory.
Samantha roześmiała się po cichu.
- Ja bym się nie oparła. Ale kto wie, co drzemie w głowach chłopaków...
Misha parsknęła i podążyła w stronę stolika, gdzie samotnie , pogrążony w lekturze siedział były już (o czym nikt nie wiedział) kapitan szkolnej reprezentacji piłki nożnej. Kiedy Misha szła, kręcąc biodrami, w jego stronę, nagle uniósł się i zaczął iść w jej kierunku. Poprawiła włosy, aby lepiej wypaść. Jednak wbrew oczekiwaniom, pan Faris nie zatrzymał się i nie powitał jej, a ominął łukiem i podszedł do stojącego w drzwiach kumpla.
Był to Chris Cohen, członek drużyny. Miał skrzywioną minę, która przybrała jeszcze bardziej surowy wyraz, kiedy witał się z przyjacielem.
- Już słyszałeś? - zapytał cicho Faris, spuszczając głowę.
- Trudno byłoby nie zauważyć, nie było cię na porannym treningu. - wyjaśnił wysoki blondyn.
- Racja...
- A poza tym... Zostałem kapitanem, Oliver. Zająłem twoje miejsce w drużynie.
- Powinieneś się cieszyć! Zawsze o tym marzyłeś.
- To prawda, ale nie chodziło mi o taki sposób awansu. Cooper mianował mnie kapitanem tylko dlatego, że jego najlepszy zawodnik skopał mu tyłek przez kobietę.
- Dobrze wiesz, o co wtedy chodziło.
- Znam tę sytuację. Uważam, że postąpiłeś słusznie, ale niepotrzebnie obiłeś mu mordę drugi raz w jego własnym gabinecie. Gdyby nie to nadal byłbyś w drużynie...
- Nie jestem pewien, czy bym tego chciał. A zresztą, co się stało, to się nie odstanie. Ważne, że nie muszę już oglądać parszywej gęby trenera, ani słuchać jego wrzasków.
- Skoro mówimy o gębie... Trener wygląda tragicznie. - wyjaśnił Chris, po czym obaj zaczęli się śmiać.
Zrobili niezły zamęt i zostali wyrzuceni z biblioteki. Na korytarzu, Oliver poklepał kumpla po ramieniu.
- Cieszę się, że masz szansę się wykazać.
- Bez ciebie nie damy rady. W meczu z Corn Wall potrzebny jest ktoś, kto będzie potrafił nas zmotywować. Nie ktoś taki jak Craig Cooper...
Wypowiedź Chrisa przerwał ochrypły głos:
- A więc to tak, Faris. Nie dość, że napadasz na mnie bez konkretnych dowodów, to jeszcze buntujesz mojego kapitana przeciw mnie. Porozmawiam o tym z dyrektorem. Zobaczymy jak on zapatruje się na tę sprawę.
Drzwi gabinetu obok otworzyły się i na korytarzu znalazł się Samuel Green.
- Znasz moje stanowisko w tej sprawie, Craig. - powiedział - Myślę, że nie będziemy rozdrapywać starych spraw, bo jeszcze czyjaś rana się zakazi. Co nie chłopcy? - spytał, klepiąc po plecach młodych piłkarzy.
Trener parsknął ze złości.
- Cohen! Za mną! - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Za brak szacunku do nauczyciela masz dodatkową godzinę treningów do końca tygodnia. Pasuje?
- Tak, panie trenerze. - powiedział pod nosem Chris i ruszył za Cooperem w stronę jego gabinetu.
Oliver został sam z dyrektorem. Ten złapał go za ramię jak przyjaciela.
- Wiesz mi, że gdyby tylko profesor Lanz potwierdziła twoją wersję, drużyna miałaby innego trenera. W takiej sytuacji nic nie mogę zrobić.
- Rozumiem panie dyrektorze.
- Cieszy mnie to. Mam wielką nadzieję, że Dolores wreszcie się zdecyduje i powie prawdę. Jeśli nie mi, to policji.
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 11:15:41 10-07-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:12:42 30-09-07 Temat postu: |
|
|
Właśnie, Dolores powinna powiedziec prawdę. Nie rozumiem dlaczego się tak boi. Może po prostu skończyła się jej wiza i musi wracać do kraju :> hmmm nie wiem, albo ten trener tak ja zastraszy, że biedaczka naprawdę się go boi :>
No to Oliver nieświadomie utarł nosa Mishy hehe bardzo dobrze czyżby chłopak wpadł w oko Sam tylko dziewczyna nie ma odwagi się do tego przyznać
Super i jak ja wytrzymam do nastepnego weekendu? |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:10:10 30-09-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:46:00 30-09-07 Temat postu: |
|
|
Oliver minął Mishę, no nie mogę... Ona taka pewna siebie, to dostała za swoje. Szkoda, że Dolores nie chce powiedzieć prawdy, przez to Cooper triumfuje
A takiego dyrcia jak Sam Green to bym sama chciała mieć |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|