|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dulce Mistrz
Dołączył: 09 Mar 2007 Posty: 11558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Rebeldowni :P
|
Wysłany: 18:23:29 20-10-07 Temat postu: |
|
|
plastik mi się kojarzyz wrednymi dziewczynami kto ogladał ten film ten wie o czym mówię.Odcinek cudowny właśnie przeczytałam |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:08:12 21-10-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 11
Anne Williams siedziała w gabinecie nowego domu Petera Boyle'a na miękkim skórzanym fotelu. Nieruchomym wzrokiem wpatrywała się w koronkowe firanki, a w dłoniach zgniatała kartkę, na której napisała punkty rozmowy (za radą Jean Paula).
Mimo dłużącego się czasu, biznesman nie pojawiał się. Irytowało to kobietę, a w szczególności zła była z obecności lokaja, który wpuścił ją do pomieszczenia a teraz stał przy wejściu i pilnował, żeby nie uciekła.
Po upływie trzech kwadransów, na podjeździe dał się słyszeć pisk opon hamującego gwałtownie samochodu. Zaraz potem do gabinetu wszedł mężczyzna około czterdziestki, w skórzanej kurtce z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Pani Williams, zdaje się. - powiedział na powitanie, podając jej dłoń.
Uścisneła ją mocno.
- Widzę, że ma pani stalowy uścisk. Ciekawe, czy równie silna jest pani w interesach.
Zapadła chwila ciszy, Peter kiwnął głową na lokaja, który wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
- Mieszka tu pan od niedawna, a już ma pan tyle służby. Nie dziwię się, że chce pan wykupić moją winnicę.
- Może przejdziemy na "ty"? Męczą mnie te grzeczności... - zaproponował mężczyzna zajmując miejsce na przeciwko fotela Anne.
- Wolałabym zostać przy formach grzecznościowych. To są interesy.
- Interesy, interesy... Pozwoli PANI, że zapalę cygaro? Jestem od nich uzależniony od kiedy...
- Może przejdziemy do rzeczy? Nie przyszłam tu rozmawiać o cygarach, które rzecz jasna może pan palić, kiedy tylko ma pan ochotę, bo to pana dom.
- Widzę, że będzie ciężko. Ale dobrze, przejdźmy do sedna sprawy. Winnica... Czy cena jest aktualna?
- Nie.
- Wzrosła?
- Nie.
- No to może zmalała?
- Nie.
- Wycofuje się pani z transakcji?
- Jeśli da mi pan powiedzieć, to wyjaśnię.
Peter Boyle pogrążył się w obłokach dymu i pozwolił Anne mówić. Irytowało ją jego olewające podejście do sprawy, ale szybko wyjaśniła, jaką ma propozycję.
- Czy dobrze zrozumiałem? Nie sprzeda mi pani winnicy, ale może pani zaoferować spółkę?
Odpowiedziało mu skinięcie głowy.
- Dobrze.
- Słucham? - spytała niedowierzająco.
- Zgadzam się, chyba o to pani chodziło?
- Tak, ale nie spodziewałam się, że pójdzie mi tak gładko...
- Z reguły nie zgadzam się na takie rzeczy. Nie wchodzę w spółki, gdyż lubię wszystko sam kontrolować. Jednak w pani jest coś takiego, co sprawia, że chce mi się pani zaufać. Kobieta, która samodzielnie kierując winnicą doprowadziła ją do tak świetnej formy, jest odpowiednią wspólniczką.
- Kobieta, która doprowadziła tą winnicę do bankructwa...
- Każdy może się potknąć.
- W takim razie dziękuję panie Boyle. - tym razem to Anne uścisnęła człowiekowi dłoń. - Miło się robi z panem interesy.
- To dopiero początek, mam nadzieję, wspaniałej współpracy. Przyślę do pani mojego adwokata z niezbędnymi dokumentami do podpisu.
- Będę czekała. Do zobaczenia.
Kiedy Anne mijała bramę ogromnego domu Petera Boyle'a, nowego wspólnika, z którym od tej pory miała dzielić swój majątek, miała o nim zupełnie inne zdanie niż na pierwszy rzut oka.
Mężczyzna miał w sobie magnetyzm, coś co sprawiało, że mogłaby siedzieć przy nim godzinami i wąchać dym z cygara, byleby tylko mogła słuchać jego głębokiego głosu.
Złapała się na tej myśli i potrząsnęła głową, jakby chciała ją wyrzucić z głowy. Przystanęła na chwilę i dotknęła ręką serca. Biło w przyspieszonym tempie.
- O nie, Anne. Nie możesz odlecieć dla kolejnego faceta. Tym bardziej dla takiego, którego wcale nie znasz... - powiedziała sama do siebie, ale kiedy przywołała w pamięci obraz Petera, na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 11:27:46 10-07-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:18:21 21-10-07 Temat postu: |
|
|
No to Anne jest zauroczona Peterem Super odcineczek, rozmowa między nimi była świetna, dialogi zresztą też. Ale najbardziej podobał mi się ten fragment:
Cytat: | - Przejdźmy do sedna sprawy. Winnica... Czy cena jest aktualna?
- Nie.
- Wzrosła?
- Nie.
- No to może zmalała?
- Nie.
- Wycofuje sie pani z transakcji?
- Jeśli da mi pan powiedzieć, to wyjaśnię.
|
Monioula, masz talent liczę na to, że wydasz z tego książkę |
|
Powrót do góry |
|
|
Tasza Dyskutant
Dołączył: 19 Paź 2007 Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Czarów
|
Wysłany: 17:21:08 21-10-07 Temat postu: |
|
|
Ohhh super serial! Pochłonęłam wszytkie odciki od poczatku jednydym tchem. Serio!
Co do bohaterów najbardziej polubułam Mishe, myśle że to nie jest taka zepsuta dziewczyna jak Claire, ma swoją jasną stronę w rzeczywistości, na razie tylko to ukrywa, trochę nie fer postapiła z Sam ale z kolei Sam troche robi wrażenie istoty z innej galaktyki, nie funkcjonuje w swojej rzeczywistosci od wczoraj, więc mogła się domyslić że Misha którą interesuje sport, cheeliderki, kosmetyki itd. prędzej czy później otrze się o towarzystwo Claire. Myśle jednak że Claire to nie jest odpowiednia przyjaciółka dla Mishy i wydaje i się też że Misha także to niebawem zauważy i wróci do Sam.
Watek Anne także mi się bardzo podoba, szczególnie po ostatnim odcinku, powoli chyba szykuje się fascynacja Anne tym Peter'em Boylem <3 Francuz jednak to ma najlepsze teksty w tym serialu xD
Z chłopkaów ciekawi mnie watek Chris'a w druzynie :>
Czekam na więcej! |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:40:13 21-10-07 Temat postu: |
|
|
Też lubię Mishę i wcale nie dlatego, że gra ją Sophia Bush Coś czuję, że ta dziewczyna się zmieni, może pod wpływem jakiegoś fajnego chłopaka? |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:51:53 21-10-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:48:31 21-10-07 Temat postu: |
|
|
Nonono coś czułam, że między tą dwójką jeszcze może do czegoś dojść Peter wpadł w oko Anne i wydaje mi się, że i odwrotnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Roberta Pardo Prokonsul
Dołączył: 16 Sty 2007 Posty: 3078 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: nie z tego świata
|
Wysłany: 19:35:47 21-10-07 Temat postu: |
|
|
Bosko;) rozmowa o interesach genialna...szkoda, że tak krótko im poszło czekam co zrobi Sam z "przyjaciółeczką", która "pielęgnuje chorą matkę" |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:04:41 22-10-07 Temat postu: |
|
|
O tak, tekst z cena za winnice byl swietny! Do tej pory sie usmiecham! Co do Mishy, to ja tez bym dlugo nie wytrzymala z takimi "kobietami", dla mnie sie liczy cos wiecej, niz tylko "plastik", mam nadzieje, ze zrozumie, gdzie jest prawdziwa przyjazn... |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:45:25 22-10-07 Temat postu: |
|
|
Monika cudo odcinek! normalnie chyba Anne znalazła miłośc hehe jejku jak ty to piszesz, że normalnie jest tak super;) |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:49:16 27-10-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 12
Samantha cały weekend chodziła smutna. Osoba, której chciała zaufać, okazała się oszustką i znowu została na lodzie. Sama, bez przyjaciół... Wbrew pozorom uczestnicy kółka astronomicznego trzymali ją na dystans. Była, w przeciwieństwie do nich, bogata i to odróżniało ją od reszty dziwaków, którzy w większości opłacali szkołę ze stypendium dla najlepszym uczniów.
- Nie mogę patrzeć, jak chodzisz taka smutna. Może wybierzemy się gdzieś razem?- spytała Anne córkę, obejmując ją ramieniem.
- Dziękuję za intencję, ale wychodzę do Denise. Ma dziś urodziny. - w tonie głosu dziewczyny nadal dała się słyszeć nuta smutku.
- Hmmm... No to może rozweseli cię fakt, że wczoraj, podczas rozmowy z tym facetem, coś zaiskrzyło.
- Serio? - Sam nagle się ożywiła.
- Nie wiem na pewno, może tylko ja tak to odebrałam, ale wydawało mi się, że ze mną flirtował. Mówił mi skryte komplementy.
- "Skryte komplementy"?
- "Współpraca z taką kobietą jak ty, na pewno będzie udana", "sprawiasz, że chce mi się tobie zaufać"...
- Mamo! To pierwszy facet, którym zainteresowałaś się po odejściu taty!
- Tak, wiem. I może dlatego mi odbiło.
- Dlaczego tak mówisz?
- Zostawiłam u niego w domu torebkę. Celowo. Teraz czekam aż mi ją przywiezie, a ja zaproszę go na obiad lub kolację i...
- To dlatego wczoraj i dziś cały dzień pichciłaś...
- No właśnie. Ale nie przyszedł. Może dziś się zjawi. Pora obiadu się zbliża i mam nadzieję, że skusi go perspektywa pieczonej kaczki w pomarańczach.
- Mamo, zadziwiasz mnie. Nie sądziłam, że jeszcze będziesz wyczyniać takie rzeczy dla faceta. - Sam pokiwała głową z uznaniem.
Niespodziewanie rozległo się głośne: "PUK PUK!" i do kuchni wparował Jean Paul.
- Bonjour. Co tam się smacznego gotuje? Mam nadzieję, że nic ostrego... Jak tam rozmowa? Nie zadzwoniłaś, Anne. Czekałem, a ty nie dzwonisz, nic mi nie mówisz. Jak zawsze. No bo po co mu coś mówić...
- Na które pytanie mam odpowiedzieć najpierw?
- Jak rozmowa z Boylem?
- No a jak myślisz?
- Posłał cię w diabły, ja wiedziałem, że tak będzie, no ale trzeba było spróbować... Zaproponowałaś mu kupno całości?
Sam roześmiała się w głos.
- Urok osobisty mamy sprawił, że wszystko poszło gładko i bez żadnych namów, ten miły pan zgodził się założyć spółkę.
- Nie. Nie może być. Chyba sobie ze mnie jaja robicie...
- To prawda, Jean Paul. Jak tylko skontaktują się ze mną jego pracownicy zaczynamy spółkę Williams - Boyle. Oczywiście nie zgodzę się na zmianę nazwy winnicy na tak głupią jak nasze nazwiska oddzielone myślnikiem. Zostajemy przy "Wino Południa" i tyle.
- Ale chyba zdajesz sobie sprawę, że on będzie miał większy wpływ na prosperowanie firmy.
- Dlaczego? Przecież udziały będą podzielone pięćdziesiąt na pięćdziesiąt...
- Ale to on wykupi winnicę z długów i stanie się głównym inwestorem, czyli innymi słowy, szefem. Ty będziesz vice szefem.
- O tym nie pomyślałam... Na pewno nie liczy się mój wkład w rozwój winnicy? - Anne usiadła załamując ręce.
- W świetle prawa to nie ma znaczenia. Chyba, że...
Samantha, która właśnie pakowała prezent dla Denise, zachichotała.
- Ten znowu zaczyna z tym "chyba, że"...
- Przestań Sam, ostatnio pomogło.
- Chyba, że to ty spłacisz długi.
- Ah, Jean Paul. Wiesz, że nie mam pieniędzy. Mam zapłacić za długi długami? Jak sobie to wyobrażasz?
- Możesz zapłacić tylko większą część...
- Nawet tyle nie mam. Chyba, że z funduszu Sam, ale tych pieniędzy nie ruszę.
- Nie o to mi chodziło.
- A o co?
- Wyjaśnię sprawę tak: ten Boyle to szczwany lis i nie da sobie w kaszę dmuchać. Zgodził się na współpracę, bo wie, że wykupując twoje długi, będzie posiadaczem większej ilości akcji w firmie, a co za tym idzie, będzie miał na nią większy wpływ.
- Co za kretyn! A ja go nawet polubiłam...
- I zostawiłaś u niego torebkę.
- Oh, przestań! To był błąd, teraz to widzę jasno i wyraźnie.
- Po co zostawiłaś torebkę u obcego faceta? - zapytał zdziwiony Francuz.
- Nieważne.
- Dziwni ci Amerykanie...
- Możesz przejdź do rzeczy? Co mam zrobić, by nadal mieć władzę?
- Zapłacisz dług z pieniędzy, które ja ci pożyczę.
- A skąd ty weźmiesz taką kwotę?
- Z banku. Ja nie jestem zadłużony, mam stałe dochody, więc bez problemu bank udzieli mi kredytu, który ty spłacisz, jak tylko podciągniesz winnicę na nogi.
- Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Francja nie wydała na świat tylu inteligentnych ludzi.
- Właściwie to urodziłem się w Armenii, ale zczaiłem komplement i przypadł mi go gustu.
- "Zczaiłeś"? - Anne uśmiechnęła się i zarzuciła przyjacielowi ręce na szyję. - Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Bez ciebie i twoich cennych rad.
- I bez jego czadowych powiedzonek. - dodała Sam, wiążąc ostatni supeł na zapakowanym dla Denise pudełku.
- Bez powiedzonek też. A Peter Boyle pożałuje, że ze mną zadarł.
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 11:33:16 10-07-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:43:46 27-10-07 Temat postu: |
|
|
heh a ja już myślałam, że będzie oki a tuatj Anne ostrzy pazurki :] hehe odcinek super, normalnie Samantha może na luzie pogadać z mamą o wszystkim i to jest fajne:) szkoda mi jej trochu, że jej 'przyajciółeczka' tak ją skrzywdziła. Sammy jest fajna i mam nadzieje ze sie nie zmieni |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:41:43 27-10-07 Temat postu: |
|
|
odcinek super |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:15 27-10-07 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Europa nie wydała na świat tylu inteligentnych ludzi.
- Właściwie to urodziłem się w Armeni, ale zczaiłem komplement i przypadł mi go gustu.
- "Zczaiłeś"?- Anne uśmiechnęła się i zarzuciła przyjacielowi ręce na szyję.- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Bez ciebie i twoich cennych rad.
- I bez jego czadowych powiedzonek.- dodała Sam, wiążąc ostatni supeł na zapakowanym dla Denise pudełku.
- Bez powiedzonek też. A Peter Boyle pożałuje, że ze mną zadarł. |
Też była pewna, że między tą dwójką coś się rozkręci, a tu taka niespodzianka Peter chciał wykiwać Anne, a ona taką akcję z torebką urządziła Biedna się rozczarowała, tak jak sam. Ale na szczęście mogą liczyć na Jean Paula Świetny facet, zacytowana rozmowa była EXTRA |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:32:56 27-10-07 Temat postu: |
|
|
Jean Paul jest świetny i te jego powiedzonka no i Anne przejechałaby się na Boyle'u gdyby zaprosiła go na kolację czy coś a ta akcja z torebką heh pewnie wreszcie ją przyniesie jak nie wyśle pocztą bardzo interesuje mnie ta współpraca ;] ciekawe jak się rozwinie ich hmm... "znajomość" |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|