|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:55:38 04-10-09 Temat postu: |
|
|
Nie niebawem, tylko prosimy jutro . Tym bardziej z tak intrygującym tytułem (węszę tutaj między innymi Denise .
Hm, czyżbym trafiła? . A Twoje "opowiadanko" jest genialne i wiesz o tym. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:18 04-10-09 Temat postu: |
|
|
O tak, popieram BlackFalcon, powróćmy do dobrych czasów, gdy codziennie był newik
Nie ukrywam, że najbardziej ciekawi mnie wątek Kevina i Denise i niepokoi mnie fakt, że chłopak zbliża się do Zoey. Czyżbyś planowała dla nich inne parki? Nawrócony Hamilton z Denise?
Jesteś nieobliczalna...
Niemal jak Claire, która (tak czuję) skrzywdzi biednego Tada
No i żal mi Samanthy, matka potrafi być zmorą |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:44:10 05-10-09 Temat postu: |
|
|
Anne spotykała się kiedyś z ojcem Oliver'a, o co jest zazdrosna Susan, a później Eric zainteresował się Anne, która z kolei rzuciła Patrick'a, który od razu pognał do Susan i zrobił jej dzieciaka... To trochę pokręcone
Dziwi mnie, ze matka Ollie'ego tak nie lubi Samanthy, że posuwa się nawet do kłamstwa. Powinno jej zależeć na szcześciu syna, a nie na jakichś konfliktach z przeszłości. Coś czuję, ze młodzi jeszcze trochę się namęczą z panią Faris...
Hmmm... No więc plan Tad'a nie wypalił. Chciał, zeby Claire polubiła go takim, jakim jest, a nie jako bogatego Latynosa Claire powinna mieć choć na tyle przyzwoitości, żeby nie wykorzystać tada. Ale oczywiście, na pewno i tak to zrobi.
Kurczę, tyle się dzieje! W dalszym ciągu czekam na rozwinięcie akcji z Hamilton'em.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:21:06 05-10-09 Temat postu: |
|
|
Uhuhu... No i mamy kolejny odcinek, którym coś nie coś wyjaśniłaś. I to nie mało . Teraz można rozumieć częściowo motywy postępowania gburowatej Susan Faris, ale... może Jean Paul przemówi kobiecinie do rozumu. Skoro ma czelnośc podglądać pierwsze pocałunki to czemu nie?
Za to Tad się nieźle wkopał. Nie dość że Pedro Cortez jest kultowy to jeszcze zainteresowała się nim sama Claire. Nie ma to jak alter ego, przejmuje kontrolę. W końcu zarzyłe stosunki z Pedrem są bardziej opłacalne niż z Tadem.
Głupia, oj głupia Claire Davis.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:03 05-10-09 Temat postu: |
|
|
Biedna Susan, nie dziwię się, że ma uraz do Samanthy Niby to prawda, ze dziewczyna w niczym nie zawiniła, ale jak ją przekonać? No i to inna sytuacja, Oliver jest przeciez tylko jej synem.
Claire juz zaciera ręce ;> |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:46:11 08-10-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze i za wytrwałe czekanie na kolejne odcinki "Samanthy". Pozdrawiam!
ODCINEK 144
Oliver nie wierzył w to, co usłyszał od matki. Zapytał ją o niechęć do Samanthy i usłyszał historię trójkąta miłosnego z jego rodzicami i Anne Williams w roli „tej złej”, która ich rozdzieliła, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Jakoś mu się nie chciało wierzyć w te bajki, ale gdyby nawet okazały się to prawdą, to czy niechęć, którą kiedyś do siebie odczuwały ich matki, mogła wpłynąć na jego związek z Sam?
- Mamo, nie rozumiem, o co ci chodzi. – powiedział, rzucając się na kanapie w salonie. – Jak możesz ją winić za coś, co dawno temu zrobiła jej matka! To chore!
- Sugerujesz, że z moją głową jest coś nie tak? – oburzyła się Susan, rzucając synowi spojrzenie największej na świecie cierpiętnicy. – Jak możesz oczekiwać, że zaakceptuję kogoś, kto jest spokrewniony z kobietą, która mnie tak skrzywdziła! Przypominałaby mi o tych okropnych chwilach, ilekroć bym się z nią widziała.
Stan Olivera powoli przeradzał się we wściekłość.
- Nie możesz żądać ode mnie, abym rozstał się z Samanthą!
- Jestem twoją matką i mogę wszystko!
- Dosyć już namieszałaś, okłamując ją prosto w oczy! Dlaczego powiedziałaś, że mnie nie ma w domu?!
- Naprawdę nie wiesz, dlaczego? Jeśli ty się od niej nie odsuniesz, zrobię wszystko, by was rozdzielić w inny sposób.
- Mamo, jak możesz tak mówić? Czy nie powinnaś mnie wspierać? Czy nie taka jest rola matki?
Susan westchnęła. Sposób, który sobie obrała, nie był zupełnie skuteczny. Musiała zmienić plan i wiedziała nawet, co zrobi.
- Dobrze. Być może masz rację. – powiedziała, dłonią dotykając policzka syna. – Moje problemy z młodości nie powinny odbijać się na twoim związku. Chyba powinnam poznać tę dziewczynę, zanim wydam o niej sądy.
Oliver zmarszczył brwi. Czy dobrze usłyszał? Skąd ta nagła zmiana postawy matki? Chciał wierzyć, że rzeczywiście przemówił jej do rozsądku, więc uśmiechnął się lekko.
- Mamo, czy ty mówisz serio?
- Tak, tak… zachowałam się jak głupia małolata, która ma całemu światu za złe, że kiedyś jej się nie udało. Ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze, więc po co rozdrapywać stare rany?
- No właśnie…
- Przeproszę Sam za moje zachowanie i zaproszę ją na kawę. Albo na sok. – Susan zastanawiała się nad czymś głęboko, po czym klasnęła w dłonie. – Może jutro?
- Tak… - Oliver nie krył zdumienia. – Może jutro… Ale mamo, dobrze się czujesz?
- Jak najbardziej! Chcę być naprawdę dobrą… teściową. – ostatnie słowo z trudem przecisnęło się przez jej gardło, ale na szczęście syn zdawał się tego nie zauważać.
W jego oczach zabłysnęło coś, jakby nadzieja na przyjazne stosunki między matką i dziewczyną. Wielka szkoda, że Susan chciała zgasić to nikłe światełko.
Justin do późna rozmyślał na polu golfowym. Najwyraźniej jego pozycja w szkole osłabła i to znacznie. A on był tak głupi, że nazwał jedyną osobę, która się z niego nie naśmiewała, dziwolągiem. Uderzył się otwartą dłonią w czoło. Musiał przeprosić Denise, bo inaczej przerwy będzie musiał spędzać samotnie. Zresztą, jeśli nadal chciał denerwować Cohena, musiał kontynuować swój plan.
Nie mógł tak po prostu zniknąć ze szkoły. Bardzo chciał, ale wiedział, że nie może. Czuł, że drwiny skierowane pod jego adresem dopiero się zaczną, kiedy wszyscy uczniowie South Great Falls zajrzą na stronę internetową. Kto mógł być jej autorem? Kto mógł go tak nienawidzić i wreszcie, kto znał się na obróbce zdjęć? Było sporo podejrzanych osób, ale sensowna wydawała się tylko jedna…
Chłopak nie spał całą noc, kiedy wrócił do domu z pola golfowego, Amber już spała i uniknął niewygodnej rozmowy. Rano wyszedł szybko i szwendał się po miasteczku, by w końcu punktualnie przybyć na lekcje. Wszedł do szkoły z podniesionym czołem, starając się nie zwracać uwagi na szepty. Doszedł do swojej szafki, zabrał rzeczy i ignorując wszystkich, przywitał się z Denise, która właśnie rozmawiała z Samanthą.
- Cześć… Justin… - wyjąkała na wspomnienie wczorajszej wymiany zdań.
- Możemy porozmawiać? Na osobności? – spytał, znacząco spoglądając na Sam, która widząc, że jej koleżanka nie ma nic przeciwko temu, oddaliła się, by poszukać Olivera. Justin westchnął i zwrócił się do niej. – Chciałbym cie przeprosić za wczoraj. Zachowałem się jak dupek. Cała ta sytuacja… No wiesz, ze stroną internetową…
- Wiem, Justin. Nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem cię doskonale. Każdy na twoim miejscu by się zdenerwował.
- Szkoda tylko, że ty na tym ucierpiałaś. Naprawdę tak nie myślę.
- Wiem, Justin, byłeś po prostu zdenerwowany.
Chłopak odetchnął z ulgą, widząc, że ma chociaż jednego sprzymierzeńca.
- Mogę odprowadzić cię do klasy? – spytał, obejmując ją ramieniem. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęła. Nie wiedziała, że obserwuje ich Chris, któremu coraz bardziej nie podobało się to, że dziewczyna nie odwróciła się od Hamiltona.
Odprowadzał ich gniewnym wzrokiem, kiedy zauważył, jak brat Amber obraca się i spogląda na niego. Coś w tym spojrzeniu mu się nie spodobało.
Lekcje minęły tego dnia dość szybko. Justin sporo się nagimnastykował, by wyjaśnić Denise, że wcale nie jest gejem i ktoś chciał sobie z niego zakpić. Sam miał już pewien koncept co do tego, kto za tym stoi. Zamierzał szybko sprawdzić swoją teorię, ale podejrzanej osoby nie było. Nie pomagała mu też perspektywa pracy po lekcjach w towarzystwie Chrisa Cohena, który denerwował go coraz bardziej.
Sienna starała się zająć swoje myśli czymkolwiek, byle tylko nie wspominać w nich o Danielu. Nadal kiedy uśmiechał się do niej przyjaźnie na korytarzu, czuła ukłucie w sercu. Myślała, że spotykając się z kimś innym, zdoła zapomnieć. Niestety były to złudne nadzieje. Nie mogła też krzywdzić Mike'a, bo naprawdę go lubiła. Ich chwilowy związek zakończył się, kiedy on zdał sobie sprawę, że ona nie może przestać myśleć o kimś innym. Teraz trwał dzielnie przy jej boku jako przyjaciel, ale w jego oczach widziała cień nadziei na coś więcej.
Trochę wytchnienia miała też od kiedy odsunęła się od Claire. Więcej czasu spędzała z Samarie, a kapitan ich drużyny musiała zadowolić się wierną jak zawsze Joyce. Doping drużyny był czymś, co podtrzymywało ją na duchu, mimo iż coroczny nabór miał się dopiero rozpocząć, już obmyślała nowe układy, które podsuwała Claire tak sprytnie, że dziewczyna była pewna, że sama je wymyśliła.
Zarówno Siennę jak i Samarie ciekawiło, jak w tym roku będzie wyglądać drużyna. Emma zadeklarowała, że nie chce być już jej członkinią. Wszystko się sypało, a powodem tego była niewątpliwie Claire, która obronną ręką wychodziła z wszystkich niepowodzeń. Dziewczyny nie miały pojęcia, jak wygląda jej życie poza szkołą.
- Idziesz? - z rozmyślań wyrwał Siennę głos Mike'a, który właśnie wyszedł z gabinetu dyrektora. Dowiadywał się o stan zdrowia Paula Whitmanna, a teraz zastał przyjaciółkę z wzrokiem utkwionym w zdjęcia drużyny zapaśniczej, co nieco go zaniepokoiło. - Wszystko w porządku?
- W najlepszym. - powiedziała, blado się uśmiechając. Korytarz był pusty, uczniowie rozeszli się już do domów. Tego dnia nie było żadnych kół, zajęć pozalekcyjnych ani treningów. Wydawało się, że w szkole pozostali tylko oni we dwoje oraz dyrektor i woźny, który mieszkał w małym mieszkanku za zabudowaniami South Great Falls School.
- Możemy iść?
- Jasne. A jak tam profe... - dziewczyna urwała, widząc jak Chris i Justin znikają w składziku. Potrząsnęła głową, pewna, że coś jej się przewidziało.
- Co tam jest? - zaciekawił się Mike, obracając głowę. Dostrzegł tylko pusty korytarz, nic więcej.
Sienna nie mogła wykrztusić ani słowa. Zdziwiłby ją widok kogokolwiek wchodzącego do składziku, ale ten duet? To już była przesada.
- Chris Cohen i Justin Hamilton właśnie weszli razem do składziku. - wyjaśniła ciurkiem.
Mike nie krył zdziwienia.
- Co?
- Dobrze słyszałeś. Widziałam ich doskonale, nie sposób się pomylić.
- I co niby mieliby robić w tym składziku?
- Nie wiem... Chyba słyszałeś pogłoski o... no wiesz... o Hamiltonie... że on...
- Woli chłopców? - spytał Mike, unosząc brew, a Sienna odetchnęła z ulgą.
- Dzięki, że ująłeś to tak delikatnie. Właśnie o to mi chodziło. Może Chris też i...
- To niemożliwe. Znam Chrisa bardzo dobrze, wiedziałbym, gdyby coś było na rzeczy. Zresztą, on spotyka się z Amber, a takim stronom plotkarskim nie należy ufać. To tylko bzdury.
- To jak wyjaśnisz to, co widziałam? Być może Amber jest dla Chrisa tylko przykrywką. - Sienna zaczęła snuć teorie przed sceptycznym kolegą, który patrzył na nią niemal z politowaniem.
- Tak, a te ciągłe bójki to sprawka burzy hormonów. - zachichotał ze swojego żartu, ale dziewczyna była jak najbardziej poważna.
- Ja myślę, że Justin jest po prostu zazdrosny o siostrę.
- Chyba będę musiał porozmawiać z twoimi rodzicami, żeby zabronili ci wchodzić na te wszystkie plotkarskie gów...
- Cicho! - dziewczyna podniosła głos, słysząc jakieś hałasy, dochodzące ze składziku. Minęła przyjaciela i ruszyła szybkim krokiem w tę stronę. Chwilę nasłuchiwała w ciszy, w końcu westchnęła. - Mike, to mi nie da spokoju, muszę. - powiedziała, po czym chwyciła za klamkę i pociągnęła ją.
Widok, który ukazał się oczom jej i Mike'a, przechodził wszelkie wyobrażenia. Justin, który miał na sobie tylko bokserki, szamotał się z Chrisem, który również nie był kompletnie ubrany. Sienna mogłaby pomyśleć, że to kolejna bójka, ale okoliczności (składzik, brak odzieży) świadczyły o czymś zupełnie innym.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - wypaliła w końcu dziewczyna. - Dobrej zabawy. - powiedziała, po czym zamknęła drzwi, nie czekając na żadne wyjaśnienia ze strony przyłapanych. Zaczynała wierzyć w to, o czym mówiło się w szkole… |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:36:44 08-10-09 Temat postu: |
|
|
Ostatnia scenka mnie rozwalila Zarowno dialog Sienna&Mike (wlasnie - dziękuję za wzmiankę o Siennie wreszcie )
A Sam i Ollie'emu wcale nie kibicuję, bo jak dla mnie to on bardziej do Mishy pasuje i ciągle obstaję przy tej opcji |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:06 08-10-09 Temat postu: |
|
|
Susan chyba nie wie, co robi, przecież jak syn się zorientuje, że to wszystko to jedno wielkie oszustwo, to całkiem zniszczy to kontakty syna z matką. Dlaczego ona nie może zrozumieć, że jej przypadek nie ma nic wspólnego z jej synem?
Denise, dziewczyno, kiedy Ty przekonasz się, kim jest naprawdę Justin Hamilton, czy musisz zostać przez niego aż tak bardzo skrzywdzona? A może facet naprawdę się w niej zakocha i się zmieni?
Ostatnia scena jest naprawdę genialna - oni pewnie się pobili, ale Sienna zobaczyła to inaczej i po prostu nie mogłam, jak sobie wyobraziłam ich miny. Gratuluję! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:16:58 09-10-09 Temat postu: |
|
|
A gdzie tam Olliemu do Mishy . Swoją drogą strasznie mało o niej ostatnio. Mam nadzieję, że zaktualizujesz jej wątek.
Było do przewidzenia, że Denise jeszcze nie raz przyjaźnei zagada do Justina. W końcu nastolatki - burza hormonów.
Ostatnia scena mnie po prostu rozbroiła. Okoliczności rzeczywiście przewspaniałe. Dwoje wrogów, a każdy warczący na siebie z wściekłością. A tu taka rewelacja - dla Mike'a i Sienny. I jak tu plotkom nie wierzyć? Ty to umiesz historią zakręcić
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Selena1111 Obserwator
Dołączył: 12 Paź 2009 Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Newcastle Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:03:33 13-10-09 Temat postu: |
|
|
Hejka wszystkim Właściwie całkiem przypadkiem trafiłam na to forum i serial "Samanthe" i muszę przyznać, ze jest to coś niesamowitego!!!!!!!!!!!!Nie ma takich slow co mogłyby opisać moje zadowolenie z przeczytanego:) Jestem narazie na 101 odcinku, ale w ciągu tych 2 dni jakich czytam ten serial umiliły mi chwile niesamowicie ! Moniś zyskałaś kolejna wierna czytelniczkę i życzę ci aby zapal do pisania Samanthy nie zmalał bo byłaby to dla nas ogromna strata!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:04:02 13-10-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze :*
Zapału mi nie brakuje, gorzej z czasem Ale postaram się wpadać conajmniej raz w tygodniu
Przepraszam, ale dziś nie skomentuję już Waszych opowiadań. Nadrobię w czwartek lub piątek
ODCINEK 145
Oliver przekazał Sam, że jego matka chce się z nią spotkać i wszystko wyjaśnić, a także lepiej ja poznać. Dziewczyna była zdziwiona, ale i szczęśliwa. Dobre stosunki z matką chłopaka to w końcu podstawa. Do domu dotarła cała w skowronkach, co nie uszło uwadze Anne, która właśnie wykonywała papierkową robotę. Zdała sobie sprawę, że zbyt wiele obowiązków w winnicy zrzucała na barki Petera i Jean Paula. Teraz zamierzała odrobić stracony czas.
- Coś ty taka radosna?
- Mama Olivera zaprasza mnie na kawę. Albo na sok. Czy to nie wspaniałe, że chce mnie lepiej poznać?!
- Zaraz… wczoraj okłamała cię, że jej syna nie ma w domu, a dziś „chce cię lepiej poznać”? – Anne zmarszczyła brwi, bo coś jej się w tej sprawie nie spodobało. Nie była tak łatwowierna, jak jej córka.
- Mamo, wszystko będzie dobrze, jestem tego pewna. – zapewniła ją Sam, więc już o nic nie pytała. Miała tylko nadzieję, że myli się co do zamiarów Susan Faris.
Chris i Justin zamarli w bezruchu na jakąś minutę. Właśnie zamierzali przebrać się w wygodniejsze ubrania do pracy, kiedy Hamilton powiedział jakiś głupi tekst o Denise, denerwując tym swojego rywala, który rozpoczął z nim szamotaninę. I jak na złość Sienna i Mike musieli wszystko zobaczyć i mylnie zinterpretować!
- To wszystko twoja wina! – powiedział w końcu brat Amber, popychając jej chłopaka na ścianę ciasnego składziku.
- Moja? To nie ja obściskuję się z chłopakami na szkolnym korytarzu!
- A co to ma do rze… znaczy ja się z nikim nie obściskiwałem! Zdjęcie jest spreparowane! A nawet gdyby nie było, gdyby ta strona internetowa nie powstała, to co pomyślałbyś, widząc dwóch rozebranych kolesi w schowku na miotły?!
- Że przebierają się w ubrania robocze? – zachichotał Chris, który chyba nie do końca zdawał sobie sprawę, co się teraz może stać.
- Cohen! Jesteś idiotą! Czy tylko mnie zależy, żeby nie wzięli nas za gejów?
- Nas?! – Chrisowi aż oczy wyszły na wierzch, kiedy wreszcie dotarło do niego, że jeśli Sienna lub Mike powiedzą komukolwiek, plotka rozejdzie się po szkole i zostanie chłopakiem Justina Hamiltona! Nie tak wyobrażał sobie konsekwencje artykułu napisanego przez Zoey. W myślach wciąż słyszał jego tytuł: „Chłopaczki – przytulaczki”. Czy to właśnie go czekało?
Nie zważając, że jest w połowie rozebrany, rzucił się w pogoń za tymi, którzy go nakryli, by wszystko wyjaśnić.
- Cohen, kretynie! Oszalałeś?! – Justin uderzył się otwartą dłonią w czoło, widząc, jak jego współpracownik bez spodni rusza w maraton po szkole. Nie powinien się tym przejmować, więc machnął ręką i dokończył ubieranie.
Chris wybiegł ze szkoły, ale nie zobaczył już ani Sienny, ani Mike’a. Rozpłynęli się w powietrzu. Spuścił głowę i próbował pozbierać myśli, kiedy nagle poczuł uścisk silnej chropowatej ręki na ramieniu. To był woźny.
- Ubierz się, chłopcze, bo jeszcze się przeziębisz. – powiedział, ukazując niezbyt białe zęby. – I pamiętaj, że tu są kamery, ale w składziku możecie robić, co wam się podoba. – puścił do niego oko i zostawił z otwartymi ustami.
Chrisowi nie pozostawało nic innego jak powrót do pracy. Dlaczego był tak głupi i zaczął przebierać się w składziku z tym bałwanem, który dzięki niemu miał opinię geja? Wszystko wskazywało na to, że teraz nie tylko Hamilton będzie miał taki problem…
Emma zamierzała wrócić do domu sama, co ostatnio jej się często zdarzało, ale dobiegła do niej Denise, niemal ją przewracając.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! – wrzasnęła jej do ucha. – Już nigdy nie będę się śmiać z tego, co wyprawiałaś na imprezie!
- Dobra, jaki tym razem interes masz do mnie? Mam ci pomóc w kampanii wyborczej?
- Już wiesz?
- Wszyscy wiedzą! Ja, Sam, Isaac, Tad… Tyle, że nie od ciebie, bo ciągle latasz za Hamiltonem! – powiedziała ostrym tonem Emma, zdając sobie sprawę, że właśnie o to ma żal do koleżanki. Zapomniała już o małej kłótni w stołówce, z perspektywy czasu ją to śmieszyło.
- Nie latam za nim, po prostu teraz potrzebuje mojego wsparcia.
- Ale on jest gejem! Nadal będziesz się w nim podkochiwać, skoro wiesz, że nie masz żadnych szans?
- Po pierwsze: wyjaśnił mi wszystko i wcale nie jest gejem, a po drugie: nie interesuje mnie w tym sensie. – Denise złożyła ręce na piersi. Emma spojrzała na nią spode łba, widać było, że nie uwierzyła.
- Czy możemy nie rozmawiać ani o Justinie, ani o Eddie’m, ani o Enrique, ani o tych wszystkich rzeczach, przez które się pokłóciłyśmy?
- To o czym chcesz rozmawiać? O astronomii?
Denise przekrzywiła głowę i przyjrzała się Emmie, która powróciła do dawnego stylu ubierania i czesania. Wtedy wyglądała ładniej, ale ten image bardziej do niej pasował, bo doskonale oddawał jej osobowość.
- Porozmawiajmy o mojej kampanii wyborczej.
- Wiedziałam!
- Ale to nie tak, Emma! Potrzebuję cię dzisiaj!
- Co mam zrobić?
- Dzisiaj spotykam się z Kevinem i chciałam, żebyś mi towarzyszyła.
- Mam robić za przyzwoitkę, rozumiem. Ale co to ma do rzeczy z wyborami? – zdziwiła się Emma, a Denise dała jej lekkiego kuksańca w bok, kiedy kierowały się wzdłuż chodnika, zostawiając szkołę daleko za plecami.
- To nie żadna randka. On po prostu przyjdzie zrobić mi zdjęcie do plakatów promocyjnych. Zna się na tym.
- No to po co ci jeszcze ja?
- Nie mogę być z nim sama, bo go nie znoszę! Jeszcze bym mu ukręciła łeb, albo…
- A nie mogłaś poprosić Sam?
- Spotyka się z teściową, więc nie ma czasu. – westchnęła dziewczyna, a Emma wzruszyła ramionami. Nie mogła odmówić koleżance w potrzebie. Skinęła głową i szybko tego pożałowała, bo Denise zaczęła ją ściskać z całych sił i dziękować.
Coś niewątpliwie się w niej zmieniło. Czy to przez poznanie Justina, czy szczerą rozmowę z Samanthą, a może po prostu fakt, że Craig Cooper został złapany? Powód był nieważny. Liczyło się tylko to, że pomału Denise zaczynała czerpać radość z życia. I chyba najwyższy czas. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:31:19 13-10-09 Temat postu: |
|
|
Hehe, no tak tej okoliczności jeszcze nie przewidziałem. Przecież to w końcu oczywiste, że Chris choć wszystko pięknie planował, zaczął wpadać w pułapkę swojej strategii, ostatecznie można powiedzieć, że Justin to taki skurczysyn, którego się udaje. W końcu o ile stracił już rerputacje, to broń wymierzona w niego może mieć obosieczny zasięg . Farciaż w simie!
A Denise, czy też może nie za późno zaczyna żyć pełnią życia. Niech się lepiej pośopieszy, choć Justin nie dla niej, niedługo to Kevin może być zajęty i on zostać "chłopaczkiem-przytulaczkiem", jak to ujęłaś .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:26:33 13-10-09 Temat postu: |
|
|
Ledwo zaczęłam czytać, a tu koniec odcinka!
Ale się działo - po pierwsze, mam nadzieję, że Sam jednak będzie uważać i nie da się zniszczyć przez matkę jej wybranka. Poza tym Oliver będzie na miejscu, więc będzie bronił sam.
Denise tak bardzo nie lubi Kevina, że prosi o pomoc koleżankę, żeby ta ją trzymała ;D. A ja nadal czuję, że i tak los ich połączy...
Ale numer wyszedł z tym wszystkim - teraz biedny Chris musi się bronić przed tymi samymi oskarżeniami...Oby mu się udało, bo jego lubię, w przeciwieństwie do Justina. Ale śmiałam się i tak . |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:54 13-10-09 Temat postu: |
|
|
Swietna scenka z Chrisem i Justinem ;> Myslę, ze przy odrobinie szczęscia byliby niezlymi kumplami - Cohen nauczylby Hamiltona poczucia humoru ;P
Bo Oliver cos za bardzo się ostatnio przyjacielem nie zajmuje ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:21:01 02-11-09 Temat postu: |
|
|
Hej! Bardzo dawno mnie tutaj nie było, ale widzę, że i Ty, Moniu, się zaniedbalaś z odcinkami
Dlaczego Cię nie ma? Mój komputer właśnie wrócił z naprawy i dałam nowy odcinek
A tak przy okazji, to uśmiałam się, kiedy Sienna zastala Chris'a i Justin'a w tej niezręcznej sytuacji, mówiąc "Nie przeszkadzajcie sobie" A woźny to mnie po prostu rozwala. Chris nie przewidział skutków ubocznych artykułu Zoey
Nie podoba mi się zachowanie pani Farris Co ona knuje? Raz nie chce, żeby Sam spotykała się z Oliver'em, a raz sama chce z nią pogadać przy kawie? Coś mi tu śmierdzi...
No ale jestem ciekawa, co tam wyniknie z tych plakatów do kampanii Denise Mam nadzieję, że wygra te wybory z Claire Davis. Zasługuje na to. I mam nadzieję, że Kevin jej w tym pomorze KevI
Pozdrawiam i mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy odcinek !
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 18:22:30 02-11-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|