|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy Nadir i Miguel będą razem? |
Tak |
|
75% |
[ 3 ] |
Nie |
|
25% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:49:03 13-08-10 Temat postu: |
|
|
Ale jak oni mają zamiar ze sobą mieszkać(w sensie spać) skoro ona wysysa z niego energię przy każdym dotknięciu?
Lilith i Samael są bardzo dobrano-niedobraną parą Czekam na więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:49:58 13-08-10 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam to opowiadanie - każdy odcinek czytam na jednym oddechu i ciągle mi mało
Dobrze, że Miguel nie skoczył, ale... akcja między tą dwójką strasznie szybko się rozwija - ledwo się poznali a już będą mieszkać razem... Ciekawi mnie co z tego wyjdzie, zwłaszcza, że Nadir przecież wysysa z niego energię. Jest jakaś rada na to, żeby przestała? |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:47 13-08-10 Temat postu: |
|
|
Wszystko się wyjaśni w następnym odcinku...
Cierpliwości... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:16:34 14-08-10 Temat postu: |
|
|
Sama jestem szokowana pomysłem Miguela. Nadir powinna bardziej sie nad tym zastanowić. W końcu dobrze wie o tym, że zabiera mu cała jego energię. A chyba nie chce go wykończyć? ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:00:27 14-08-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 6- Niespodzianka
Nadir i Juan przybyli do centrum pod wieczór. Od razu zachaczyli o pobliskie butiki, by kupić niezbędną garderobę i kosmetyki. Mimo jej wyraźnych protestów, Miguel zapłacił za to wszystko swoją kartą. Nadir obiecała, że mu to natychmiast zwróci, kiedy tylko znajdzie pracę. Potem pojechali do jego mieszkania i tam Miguel pokazał jej co gdzie jest.
- Będziesz oczywiście spała na łóżku, a ja na wersalce w salonie.- zaoferował.
- Nie przesadzasz? Nie mam zamiaru wyganiać Cię z Twojego własnego łóżka. Ja mogę spać w salonie.- odrzekła ona z uśmiechem.
- Ale jesteś kobietą, nie mógłbym...- zaczął.
- Nalegam.- spojrzała mu w oczy, zalotnie trzepocząc swoimi długimi rzęsami.
- Jak wolisz.- uległ jej pięknym, głębokim oczom.- Może pójdziemy na plażę?- spytał z nadzieją.
- Bardzo dobry pomysł.- odrzekła Nadir i, bardzo zadowolona, udała się do łazienki, by wziąć prysznic, przebrać się i odświerzyć.
Maria Rosa i Juan skończyli wypisywać zaproszenia na ślub dopiero pod wieczór.
- To co teraz robimy?- spytała Maria.
- Może wybierzemy się na plażę?- zaproponował Juan, uśmiechając się szeroko.
- O tej porze? Jest już prawie 18.00.- zdziwiła się, słysząc jego propozycję.
- Mari, przede wszystkim jest lato i o tej porze, jak widzisz, słońce świeci dostatecznie mocno. Poza tym będzie mniej ludzi.- odrzekł Juan.
- Masz rację.- Maria rozpromieniała i pobiegła do swojego pokoju, by się przygotować.
Samael kręcił się po Podziemiach, nie mając co ze sobą zrobić. Szukał Nadir, bo wiedział, iż tylko ona może zaspokoić jego rządze, które rozbudziła w nim Lilith. Żadna inna z sukkubów nie była na tyle pociągająca.
- Nathaniel!- wykrzyknął na widok jednego ze swoich podwładnych, Upadłego Anioła z oddziału tzw. Czarnych Róż.
- Słucham Cię, panie.- ten ukłonił się przed nim.
- Znajdziesz kogoś dla mnie...- powiedział Samael.
- Ależ oczywiście. Powiedz kogo, a go odnajdę.- odrzekł z niezwykłą uniżonością.
- Masz znaleźć Nadir, jedną z sukkubów.- polecił mu.
- Znalezienie sukkuba nie sprawi mi problemu.- odpowiedział Nathaniel.
- W takim razie bierz się do roboty. Możesz odejść.- Samael zmierzył go wzrokiem.
Nathaniel oddalił się pośpiesznie, natychmiast rozpoczynając poszukiwania.
Około godziny 19.00 Maria Rosa i Juan spacerowali brzegiem morze, przyglądając się zachodowi słońca. Nagle Maria dostrzegła znajomą twarz.
- Juan, patrz tam, na tę parę siedzącą na piasku.- wskazała, szturchając lekko swojego towarzysza.
- No i? To jakaś zakochana para.- ten jedynie wzruszył ramionami.
- Przypatrz się temu chłopakowi. Czy to nie jest czasami Miguel?- podpowiedziała mu Maria.
- Faktycznie...- odrzekł Juan, przyglądając się dokładniej.- Ta obok, to pewnie ta dziewczyna, która tak go odmieniła.- dodał, uśmiechając się lekko.
- To chodź. Pora żebyśmy ją poznali, nie uważasz?- pociągnęła go za sobą Maria, ruszając w kierunku pary.
- Maria, Juan... Co za niespodzianka.- Miguel podniósł się na równe nogi, widząc przyjaciół.
- Widzę, że nie jesteś sam.- odrzekła Maria z uśmiechem, przyglądając się dziewczynie stojącej obok Miguela.
- Może nas przedstawisz?- zaproponował Juan, lekko oszołomiony urodą tejże dziewczyny.
- Oczywiście.- odrzekł Miguel z uśmiechem.- To Nadir, moja znajoma, wynajmuje u mnie mieszkanie.- wskazał na stojącą obok niego towarzyszkę.
Najpierw Maria Rosa, potem Juan, podali rękę Nadir, a ona uścisnęła je, uśmiechając się delikatnie.
- Nadir, pozwól że Ci przedstawię.- wskazał na stojących naprzeciwko Miguel.- Maria Rosa i Juan, moi wspaniali przyjaciele.-
- Miło mi Was poznać.- odrzekła Nadir, uśmiechając się promiennie.
- Nam również.- powiedziała Maria. Cieszyła się, że Miguel znalazł sobie tak miłą i śliczną dziewczynę, ale w oczach Nadir czaiło się zło.
- Mam nadzieję, że zabierzesz swoją współlokatorkę na nasz ślub?- spytał Juan.
- Jeżeli będzie chciała.- odpowiedział Miguel, spoglądając na Nadir pytająco.
- Chętnie się wybiorę.- odezwała się ona.
- No to świetnie.- dodała Maria, uśmiechając się niepewnie. Nie wiedziała czy się cieszyć. W tej dziewczynie było coś dziwnego.
Potem pożegnali się ze sobą i rozeszli, każdy w swoją stronę.
Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 15:03:09 14-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:16:55 14-08-10 Temat postu: |
|
|
Samael pokrzyżuje chyba plany normalności Nadir, rzeczywiście przepełnia go pragnienie. Miguel jest szczęśliwy, ale Maria wyczuwa prawdziwa naturę Nadir. Czyżby kobieca intuicja?
Czekam z nieceirpliwością |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:25:13 17-08-10 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Jared Leto jako Nathaniel(1299l.)- Upadły Anioł(wyższa forma demona), jeden z poddanych Samaela, dowodzi oddziałem najlepszych Upadłych Aniołów, tzw. Czarnymi Różami. Zostaje wysłany przez Samaela, by odnalazł Nadir.
Odcinek 7- Tajemniczy szpieg
Następnego dnia Nadir obudziła się wczesnym rankiem. Słońce przedzierało się przez szczeliny w żaluzjach, napełniając cały salon swoimi promieniami.
- Nigdy się chyba do tego nie przyzwyczaję.- powiedziała sama do siebie. W końcu całe swoje życie spędziła w Podziemiach, a wychodziła zawsze na noc, wracając przed wschodem słońca, dlatego jego promienie rażące jej oczy nie były niczym przyjemnym. Wstała i zasłoniła całkiem żaluzje. Potem złożyła kanapę, na której spała, i schowała do niej pościel. Jeszcze będąc w koszuli nocnej, zajrzała do sypialni Miguela. Leżał nieomal na skraju łóżka, kołdra była na podłodze. Nadir uśmiechnęła się i weszła cichutko do środka. Podniosła kołdrę i położyła ją na łóżku, przykrywając nią Miguela. Przyglądała się mu jakiś czas, leciutko dotykając jego włosów. Potem wymknęła się z pokoju.
Miguel przebudził się nagle. Było jeszcze bardzo wcześnie. Wstał, nałożył na siebie szlafrok, jako że był w samych bokserkach.
-"Jak dobrze, że to niedziela."- pomyślał. Wcale nie było mu śpieszno do pracy, bo oznaczało to 7- godzinną rozłąkę z Nadir.
Wyszedł powoli z sypialni i zobaczył ją przy szafie. Była jeszcze w swojej fioletowej, flanelowej koszuli nocnej. Leżała na niej po prostu idealnie. Aż zrobiło mu się gorąco, kiedy zobaczył ją w takim stroju. Nagle ona odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła.
- Dzieńdobry.- powiedziała.- Wybacz, że jestem taka nie ubrana, ale nie wiem na co się zdecydować.- dodała.
- Ależ nic się nie stało.- odrzekł z uśmiechem.- To ja nie będę przeszkadzał. Zrobię nam śniadanie.- udał się pośpiesznie do kuchni.
Nadir w końcu zdecydowała się na niebieską sukienkę na ramiączkach. Ubrała się więc i przez jakiś czas stała oparta o drzwi szafy, pogrążona w myślach. Myślała o znajomych Miguela, których spotkali wczoraj na plaży, a konkretnie o tej dziewczynie. To była ta, przez którą Miguel tak cierpiał. Ale nie to interesowało teraz Nadir. Wczytując się w myśli Marii Rosy odkryła coś niepokojącego. Ona wyraźnie wyczuła, że w Nadir czai się zło, że nie jest człowiekiem. Co najgorsze, umysł Marii różnił się od umysłów innych ludzi. Co to mogło znaczyć? Jednak na to pytanie Nadir nie znalazła odpowiedzi.
Nathaniel przeszukując Podziemie, poznał dokładnie trop Nadir, który śledził potem dłuższy czas. Ślad urwał się przy portalu prowadzącym na powierzchnię Ziemi.
- A więc tam zwiałaś.- powiedział sam do siebie i udał się jej tropem na powierzchnię.
Po zjedzeniu śniadania Nadir i Miguel udali się na spacer po mieście, by ta poznała każdy jego zakątek. Po południu udali się na obiad do restauracji, a potem poszli ponownie na plażę. Snuli plany na następny dzień. Nadir postanowiła, że poszuka sobie pracy w czasie, kiedy Miguel będzie w kancelarii. Do domu wrócili około godziny 21.00. Nie wiedzieli jednak, że są obserwowani. Jedynie Nadir wyraźnie wyczuła czyjąś obecność. Kiedy się jednak odwróciła, nikogo za nimi nie było. Weszła więc za Miguelem do mieszkania, nadal podejrzliwie spoglądając za siebie.
Nathaniel był mistrzem w szpiegowaniu. Wiedział jednak, że Nadir jako demon może wyczuć jego obecność. Postanowił więc zachować absolutną ostrożność, i na razie obserwować jej poczynania. Kiedy zbierze wszystkie niezbędne informacje, uda się do Podziemi, by złożyć raport Samaelowi. Czuł, że z tej sprawy wyjdzie niezła afera, jaki bowiem sukkub ma czelność prowadzać się z człowiekiem, i to w środku dnia? Zacierał ręce, wyobrażając sobie swoją nagrodę za zabicie tych dwoje, bo słysząc jego rewelacje, jakiż inny wyrok mógłby wydać Samael, jak nie śmierć?
Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 10:12:31 29-08-10, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:14:25 29-08-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 8- Wygrana pożądania
Nadir obudziły promienie słońca. Nadal nie mogła się do tego przyzwyczaić. Była ósma rano. Miguel od godziny był w kancelarii. Zostawił jej kartkę na stole w kuchni, no i śniadanie. Jakże to było miłe z jego strony. Nadir wiedziała, że Miguel jest wspaniały. Chciała mu się za to odwdzięczyć, ale wiedziała też co by go ucieszyło, a to nie wchodziło w rachubę. Nie mogła zbliżyć się do niego bardziej, ponieważ osłabiłaby go. Sam pocałunek był groźny, a co dopiero coś więcej. Mogli się najwyżej przytulić. Ta smutna prawda wywołała u niej westchnienie. Pragnęła być jak najbliżej Miguela, dać mu tę miłość, której tak potrzebował... Ale jak miała to zrobić, nie czyniąc mu krzywdy?
W końcu przerwała przemyślania i zaczęła się ubierać, zjadła śniadanie i udała się na miasto w poszukiwaniu pracy.
Juan siedział w swoim gabinecie, pisząc coś na komputerze. Dziś pracował w domu. Chciał każdą wolną chwilę spędzić ze swoją narzeczoną, a w biurze zatrzymaliby go pewnie na długo.
Maria zapukała cicho i weszła powoli.
- Mari, skarbie.- na twarzy Juana pojawił się szeroki uśmiech. Wstał, przerywając pracę i podszedł do niej, chwytając jej dłonie.
- Juan... Zastanawiałam się nad tym związkiem Miguela. Wiesz, on i Nadir wyglądają na zakochanych, ale dziwi mnie to, że ona go tak trzyma na dystans. Na plaży, kiedy ich zauważyłam, Miguel chciał ją pocałować, ale Nadir się odsunęła. To dziwne, nie uważasz?- powiedziała jednym tchem, bardzo przejęta.
- No faktycznie... Ale wiesz, może ona jest po prostu wstydliwa i nie chce się całować przy ludziach...- odrzekł, ale po chwili wydało mu się to niedorzeczne.- Ale taka dziewczyna wstydliwa? Nie pasuje to do niej...- dodał w końcu.
- Niby nie wygląda, ale może niesłusznie oceniamy ją po wyglądzie?- odpowiedziała Maria, chociaż też trudno jej było w to uwierzyć.
- Może...- zamyślił się Juan.- Ale nie martw się już tym. Niedługo ślub...- dodał po chwili, uśmiechając się szeroko.
- Masz rację.- Maria odwzajemniła uśmiech i spojrzała na zegarek.- Za chwilę mam ostatnią przymiarkę sukni ślubnej!- stuknęła się w czoło.- Już Ci nie przeszkadzam w pracy.- cmoknęła go w policzek i wybiegła z gabinetu.
Juan usiadł z powrotem w fotelu i zajął się pracą, chociaż myśli o Marii lekko go dekoncentrowały.
Nadir nie musiała szukać długo. Około godziny 10 dotarła do baru, w którym dostała posadę kelnerki. Wynagrodzenie było wystarczające, by dołożyć Miguelowi do czynszu i jeszcze mogła zbierać pieniądze, by oddać mu za ubrania i kosmetyki. Szef powiedział, że może zacząć od zaraz. Gości było sporo, więc Nadir z chęcią się zgodziła. W końcu połowę kwoty z napiwków mogła sobie wziąść. Skończyła około 17 i zarobiła 250 dolarów. Klienci chętnie dawali jej napiwki, szczególnie zaś mężczyźni i Nadir wiedziała dobrze dlaczego. Nawet szef traktował ją ulgowo. Było to bardzo przyjemne.
Kiedy wracała, poczuła że powoli słabnie. Musiała koniecznie wybrać się tej nocy w poszukiwaniu ofiary. Kiedy weszła do mieszkania, poczuła przyjemny zapach. Okazało się, że Miguel zrobił im na obiad sphagetti. Nadir jednak skupiła się na czymś całkiem innym. Od Miguela biła cała masa energii. Czuła ją i nie mogła się powstrzymać. Kiedy Miguel uczył ją jak obsługiwać zmywarkę, silna wola Nadir ulotniła się natychmiast. Obudził się w niej sukkub. Oplotła rękami jego szyję i wtuliła w niego. On objął ją w talii i zaczął łapczywie szukać jej ust. Najpierw całował jej ramiona, szyję, aż w końcu je odnalazł. Kiedy złączyli się w pocałunku, Nadir natychmiast zaczęła napawać się energią, która już zdąrzyła trafić do jej wnętrza. Czuła jak ta moc roznosi się po ciele i daje jej rozkoszne uczucie nasycenia.
Ale to nie było jedyne pragnienie Nadir. Także i Miguel wyraźnie tego chciał i nie miał zamiaru zmarnować takiej szansy. Pożądanie i namiętność wzięła nad nimi górę. Miguel wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:21:33 29-08-10 Temat postu: |
|
|
Nadir i Miguel nie będą mieli łatwego życia, najpierw wysłannik Samael, a teraz fak, że za każdym dotknięciem on traci energię, a ona rośnie w siłę. Ale gdy trzymają dystans to ona słabnie... Pokręcone to strasznie.
Czekam na więcej, Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:04:45 31-08-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 9- Poczucie winy
Nadir obudziła się rano strasznie skołowana. Obok niej spał Miguel, widocznie osłabiony.
- Co ja zrobiłam...- szepnęła przerażona.
Zegar wskazywał już 9. Nadir zadzwoniła do kancelarii Miguela, by wytłumaczyć jego nieobecność. Głos miała tak samo czarujący jak i wygląd, więc jego szef od razu uwierzył. Potem zadzwoniła do baru w którym pracowała, i tam również poszło jak z płatka. Nadir wiedziała, że Miguel będzie potrzebował dużo energii, więc zrobiła mu spore śniadanie, używając najbardziej kalorycznych przepisów z książki kucharskiej. Kiedy Miguel się obudził, był lekko otumaniony, dzięki czemu Nadir nie miała trudności z wmuszeniem w niego tych wszystkich potraw. Miguel jadł tak długo, póki nie zaczął powoli odzyskiwać świadomości.
- Przecież już prawie 12! Muszę iść do pracy...- zerwał się z łóżka, aby po chwili upaść.
- Spokojnie... Jesteś jeszcze słaby...- Nadir pomogła mu wstać i posadziła go na łóżku.- Dzwoniłam do kancelarii i wszystko załatwiłam. Musisz nabrać energii.- dodała.
- Ale co mi się stało? Przecież wczoraj wieczorem byłem taki pełen sił... Potem my...- urwał.- A teraz jestem osłabiony.- dokończył.
- Nie wiem.- skłamała Nadir, wlepiwszy wzrok w podłogę.- Może jesteś chory?- rzuciła bez zastanowienia.
- Jutro zamiast do pracy, pójdę do lekarza.- postanowił Miguel, wziął telefon i zadzwonił do przychodni.
Nadir wymknęła się z pokoju. Miała ogromne wyrzuty sumienia. To, co stało się Miguelowi było tylko i wyłącznie jej winą. Klnęła w myślach. Jak mogła się zapomnieć? Mogła go przecież zabić! Z jej oczu popłynęły łzy. Jako demon nie płakała nigdy, więc była naprawdę zaskoczona. Czuła, że to co czuje do Miguela nie jest jedynie uzależnieniem od człowieka. Ona go kochała, i dla tej miłości gotowa była się poświęcić. Nawet jeżeli nie miałaby nigdy już nawet pocałować Miguela.
Nathaniel zwiedził miasto, zachaczając o bar, w którym zatrudniono Nadir. Dowiedział się o tymże fakcie od innej kelnerki tam pracującej.
- Czyli zadamawiamy się na stałe.- mruknął sam do siebie, popijając whisky.- Jaka szkoda, że będę musiał Ci popsuć te plany Nadir.- uśmiechnął się szeroko. Zrobi to z chęcią. Cieszył się na myśl o nagrodzie, jaką otrzyma od Samaela. Pogrążył się więc w rozmyślaniach.
Następnego dnia Miguel z samego rana udał się do lekarza, a Nadir do pracy. Tam zapomniała częściowo o swoich zmartwieniach. Szef i dwóch kelnerów wyraźnie ją podrywało, ale ona obracała ich komplementy w żart. Nie chciała dawać im żadnych nadziei na cokolwiek. Z napiwków zarobiła tego dnia 300 dolarów. W nagrodę za dobrą obsługę klientów szef zwolnił ją szybciej do domu- zamiast o 16.45, to już o 15.
Nadir po drodze kupiła składniki, których potrzebowała do przygotowania kurczaka z serem i winogronami. Przepis ten przykuł jej uwagę, kiedy przeglądała książkę kucharską, robiąc wczoraj dla Miguela pożywne śniadanie.
Z supermarketu wyszła około 15.30 i szybko skierowała się w stronę domu. Wyraźnie czuła, że ktoś ją śledzi, lecz kiedy się rozglądała, nie mogła nikogo dojrzeć. Nie miała pojęcia kto to mógłby być, i to ją przerażało najbardziej.
Przygotowania do ślubu Marii i Juana powoli dobiegały końca. Ostatni tydzień przed uroczystością oboje postanowili spędzić razem. Marię nadal dręczyła sprawa Nadir. Myślała o tym, co czuła przebywając w jej towarzystwie. W tej dziewczynie ewidentnie było coś złego, ale co? Czyżby chciała go skrzywdzić? Jeśli tak, to ona, Maria La'Ventura, pokrzyżuje jej plany...
Kiedy Nadir wróciła, Miguel oczywiście był w domu. Powiedział, że lekarz pobrał mu krew do badania i kazał przyjść za trzy dni, bo wtedy miały być wszystkie szczegółowe badania.
Nadir głupio było o tym słuchać, więc skupiła się na potrawie, którą robiła. Nie dopuszczała do kuchni Miguela, bo chciała wszystko zrobić sama. Kiedy wyłożyła danie na talerz i podała, Miguel był zachwycony. Jadł ze smakiem i dwa razy wziął dokładkę. Serce Nadir radowało się, kiedy widziała jak był zadowolony. Tak chciała okazać mu swoją miłość. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:02:26 02-09-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 10- Ślub
Ten tydzień minął szybko. Z badań krwi Miguela nic nie wynikło. Według lekarza był zupełnie zdrowy, ale nie wykluczał, że powodem osłabienia może być stres i przepracowanie.
Dnia 26 kwietnia o godzinie 12.30 miał się odbyć ślub Marii i Juana. Nadir i Miguel przybyli już o 12 do kościoła i zajęli miejsce w trzeciej ławce. Nadir ściągała na siebie dużą uwagę, nie tylko piękną, niebieską sukienką, która leżała na niej perfekcyjnie, ale również gracją ruchów, pięknym uśmiechem i przede wszystkim niebanalną urodą. Słyszała dobrze w myślach zebranych kobiet zazdrość, a u mężczyzn zachwyt.
Ceremonia była piękna. Maria kroczyła dostojnie u boku swego ojca, w olśniewającej sukni od której zapierało dech. Miała ona długi tren, gorsecik zdobiony ornamentem kwiatowym i długie aż do ziemi rękawy. Welon przyczepiony do ślicznego białego wianuszka spływał po twarzy Marii, ukrywając ją skrzętnie. Nadir zapragnęła takiego ślubu. Chciała kroczyć w pięknej sukni i na zawsze połączyć się z Miguelem, tak jak Maria z Juanem. Niestety nie mogłaby go nawet pocałować po złożeniu przysięgi, a co dopiero wspominając o nocy poślubnej...
I wtedy po raz kolejny w jej oczach pojawiły się łzy.
Nathaniel nie mógł przepuścić żadnej okazji, by śledzić Nadir, a więc nie mogło go zabraknąć na ślubie. Niezauważalny dla ludzi, stał tuż przy drzwiach, oparty nonszalancko o ścianę. Obserwował każdy ruch swego celu.
- Zaczynamy się wzruszać... Niedobrze.- pokręcił głową obserwując jak Nadir płacze.
Kiedy ceremonia się skończyła, ulotnił się jeszcze zanim para młoda wraz gośćmi zaczęłi kierować się w stronę wyjścia.
Na weselu było naprawdę radośnie. Przybył nawet ojciec Juana z nową żoną i dwójką dzieci z tegoż małżeństwa. Juan był mu wdzięczny, że jednak się pojawił.
Kiedy Maria rzuciła bukiet ślubny, złapała go Nadir, którą totalnie zatkało. Miguel bowiem wyjaśnił jej znaczenie tej tradycji. Ona i tak wiedziała, że ta wróżba nigdy się nie spełni.
Około godziny 20, kiedy zabawa zaczęła się dopiero rozkręcać na dobre, Maria udała się na taras, by odpocząć od zgiełku. Trafiła na siedzącą tam w milczeniu Nadir.
- Chyba nie przeszkadzam?- spytała nieśmiało.
- Nie, skąd.- odrzekła Nadir, uśmiechając się lekko.
- Słuchaj, chciałabym żebyś mi coś obiecała.- zwróciła się do niej Maria.- Obiecaj, że nie skrzywdzisz Miguela, bo jeżeli to jest Twoim celem, wiedz że na to nie pozwolę.- powiedziała odważnie.
- Wierz mi, jedyne czego chcę, to go nie skrzywdzić. Pragnę tego z całego serca.- odrzekła Nadir, spoglądając na nią ze smutkiem w oczach.
W tej chwili całe zło, jakie wyczuwała w niej Maria, uleciało. Teraz czuła bijący od niej ból. Nie mogła wytłumaczyć dlaczego niemal widzi krążący wokół Nadir smutek. Instynktownie objęła ją i przytuliła. Chciała jej ulżyć i w jednej chwili całe cierpienie, jakie czuła w niej, jakby przeszło na nią. W tym momencie Nadir odskoczyła od niej, wstała i wybiegła, a w jej oczach malowało się przerażenie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:29:53 03-09-10 Temat postu: |
|
|
Nie było mnie kilka dni a tu taki rozwój sytuacji! Nadir i Miguel nie mają lekko, ale teraz bardzo mnie intryguje Maria - a dokładniej to kim ona właściwie jest?
Zastanawiam mnie też czy Nadir zdecyduje się wyznać prawdę o sobie Miguelowi, a jeśli tak, to jak on na to zareaguje?
Tak czy siak mam nadzieję, że ta historia zakończy się happy endem |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:51:22 04-09-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 11- Empatia
Nadir uciekła na górę, do jednego z pokojów, sądząc z wystroju, pokoju gościnnego. Usiadła na łóżku i starała uspokoić. Co to było do cholery? Co Maria jej zrobiła? To wyglądało tak, jakby wyssała jej cierpienie i smutek. Ale jakim cudem? Przecież była bez wątpienia śmiertelniczką i nie mogła czegoś takiego zrobić? A co jeżeli ma dar? Albo jest czarownicą? Nie, to niemożliwe. Od razu wyczułaby czarownicę. Więc kim była?
Maria siedziała na tarasie totalnie skołowana. Co się tak właściwie stało? Nie miała zielonego pojęcia jak mogła przejąć czyjeś uczucia. Jakaś empatia, czy co?
Rozmyślała tak, aż nie poczuła, że ktoś siada obok niej i obejmuje ją ramieniem.
- Juan...- szepnęła, wtulając się w niego. On natychmiast przygarnął ją do siebie i cmoknął w czubek głowy.
- Wiesz co, Mari?- odezwał się po długiej ciszy.- Nadir faktycznie jest jakaś dziwna. Czuję, że ona nie jest odpowiednia dla Miguela. Mam co do niej złe przeczucia.- mówił, głaskając ją po głowie.
- Ja się naprawdę niepokoję. Ja... czuję, że ona ma w sobie zło. Boję się o Miguela.- powiedziała Maria drżącym głosem.
- Może uda nam się wybić mu ją z głowy? Najlepiej zeswatajmy go z którąś z Twoich koleżanek albo znajomych...- zaczął i urwał, widząc że Maria zasnęła. Tulił ją nadal do siebie z niezwykłą czułością.
- Moja pani Ramirez.- szepnął, lekko wodząc opuszkiem palców po jej twarzy.
Koło godziny 1 w nocy goście rozeszli się do domów. Maria obudziła się i zdąrzyła wszystkich pożegnać. Potem wraz z Juanem udali się na górę do swojej sypialni, by rozkoszować się nocą poślubną.
Nathaniel darował sobie śledzenie Nadir na weselu, bo nie wytrzymałby chyba takiego nadmiaru szczęścia i innych dobrych uczuć. Z resztą wystarczająco dużo ich było na samym ślubie.
Natomiast po imprezie od razu ruszył w ślad za Nadir i Miguelem.
Miguel był tej nocy w szampańskim nastroju. Nadmiar alkoholu sprawił, że zaczął otwarcie dąrzyć do tego, by spędzić z Nadir kolejną niezapomnianą noc. Na szczęście ona za wczasu zdąrzyła parę nocy wcześniej nasycić się energią innych mężczyzn, więc nie miała problemu, by powstrzymać swe pragnienia. Położyła Miguela do łóżka, a potem udała się do salonu, rozłożyła kanapę i sama poszła spać. Cały czas śniła jej się Maria. Po głowie chodził jej tylko jeden wyraz: empatia. Nadir zbudziła się i ją olśniło- Maria jest człowiekiem, ale posiada dar empatii, czyli odczuwania uczuć i emocji innych oraz ich częściowego przejmowania na siebie. Maria była empatką, a więc musiała również wyczuwać, że z nią, Nadir, coś jest nie tak, może nawet domyślała się, że nie jest ona człowiekiem.
Nadir złapała się za głowę, bo to mogło znaczyć zdemaskowanie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:15:18 04-09-10 Temat postu: |
|
|
Nie bij. (zasłania się rękami)
Wiem, że nie komentowałam od trzech odcinków, ale czytałam na bieżąco, po prostu cały czas mnie coś gnało i wystarczało czasu tylko na przeczytanie. Oczywiście bardzo mi się podobało, co do tego nie możesz mieć wątpliwości. Nadir staję się coraz bardziej ludzka, czy masz zamiar zrobić z niej człowieka? Wiem, że to byłby spoiler, ale chociaż taki malutki?
Maria jest empatką, a szpieg z piekła nadal śledzi naszego sukkuba. Nie wiem jak to będzie, ale mam nadzieję, że dziewczyna nie znajdzie się w rękach Samaela.
Czekam, Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:15 04-09-10 Temat postu: |
|
|
Spokojnie...
Ja też nie zawsze mam czas komentować...
Co do zrobienia z Nadir człowieka... Hmmm.. Zastanawiam się, zobaczymy jak mi się sytuacja rozwinie... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|