|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:54:39 03-10-10 Temat postu: |
|
|
Nie mam zapasu odcinków, mam zapas pomysłów |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:14 03-10-10 Temat postu: |
|
|
to też może być... tylko co, jak Ci się potem zmieni koncepcja? no chyba, że Tobie się nie zmienia, bo np. mnie, to się zmienia średnio 10 razy na sekundę |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:50 03-10-10 Temat postu: |
|
|
Zmieniają sie szczegóły, ale ogólna koncepcja nie bardzo
Już piszę
EDIT
Wysłałam i znikam, pa
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:14:52 03-10-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:18:19 03-10-10 Temat postu: |
|
|
dzięki :*
już przeczytałam - teraz muszę się pilnować, żebym czegoś nie chlapnęła, komentując odcinki |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:49:46 09-10-10 Temat postu: |
|
|
Jestem i ja, chociaż już dawno miałam się pojawić, ale nie miałam czasu. Świetny odcinek, ale to wiesz. ;D Podoba mi się, że idziesz w kierunku Michael'a i Maddison, podoba mi się ich parka. ;D Miło by było widząc ich razem. ;DD Co do Cohen'a.. hm.. zastanawia mnie oczywiście czy jego odczucia do Cass zniknęły i naprawdę czuje coś do swojej żony, nie tylko jakąś sympatię, ale czy ją naprawdę kocha. ;D Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:47:09 25-10-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 15
Hannah
Pulsujący ból głowy rozsadzał jej czaszkę, w taki sposób, że miała ochotę krzyczeć. Nigdy więcej alkoholu, obiecała sobie po raz kolejny, wiedząc, że tej obietnicy nie dotrzyma. Podniosła powieki ważące tyle co ołów i stwierdziła, że nadal jest ciemno, już miała zamknąć oczy wrócić do świata wolnego od tego bólu, gdy obok niej coś się poruszyło nakrywając ją ramieniem. Co do diabła? Poruszyła się delikatnie odwracając do niechcianego gościa i omal nie krzyknęła. Seth? A na dodatek nie była u siebie. Do jej pamięci zaczęły docierać obrazy z poprzedniej nocy i stwierdziła, że czas uciekać. Spała z miłością swojego życia, powinna się cieszyć, prawda? Analizowała wszystkie za i przeciw, w czasie, gdy usiłowała wydostać się spod jego ramienia. W końcu się jej udało, potem najciszej jak to było możliwe wstała z łóżka i zebrała swoje rzeczy zarzucając na siebie jego koszulę. Po dziesięciu minutach jechała już taksówką w kierunku swojej kamienicy, rozmyślając o tym co ona najlepszego zrobiła.
Kilka godzin wcześniej
Wpadła do gabinetu Drake'a i co zdarzało się ostatnio coraz częściej, nie zastała go.
- Drake'u Williams, jak Cię dorwę, to nawet własna matka Cię nie pozna! - Rzuciła zdenerwowana i zaczęła przerzucać papiery w poszukiwaniu jakiegoś ważnego świstka. Drzwi otworzyły się ze świstem, a do pomieszczenia wparował zziajany Seth.
- Nie ma Drake'a? Nieważne, wywalczyliśmy kontrakt na 20mln! - Podbiegł do niej, podniósł i okręcił się dookoła.
- To nie dziwne, że go nie ma, ostatnio częściej go nie ma niż jest. - Po sekundzie dotarło do niej to co powiedział później i że nadal wisi nad nim, a jego ramiona zaciskają się wokół jej talii. - Z kim? - Uśmiechnęła się radośnie, jednocześnie rozkoszując się tą chwilą bliskości.
- Czy to ważne? - Wyglądał jak dziecko, które właśnie dostało zabawkę
- No nie. Mógłbyś mnie postawić? - Zreflektowała się po chwili.
- Pewnie. - Puścił ją i sięgnął po jej żakiet, na co ona uniosła brwi.
- Co robisz?
- Zakładaj to, wychodzimy oblać nowy kontrakt, a co ty myślałaś? Skoro nie ma Drake'a to możemy się napić we dwoje, prawda? - Nie skomentowała faktu, że byłby to pierwszy raz i przyjęła pomoc przy wkładaniu okrycia.
Wylądowali w barze, bo gdzieżby indziej? Pierwsza, druga, trzecia i wiele kolejnych kolejek teqilli było wystarczająco by wylądować razem w taksówce, a później w jego mieszkaniu.
Tylko co teraz? Ma udawać, że nic się nie stało? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:15:51 26-10-10 Temat postu: |
|
|
już gdzieś to czytałam |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:27:10 31-10-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 16
Cass
Gdyby jej tak nie zaskoczyła na pewno zaczęłaby się śmiać.
- Hmmm... Co? Możesz powtórzyć? - Cass zastanowiła się przez sekundę, czy ten wypłosz jest niespełna rozumu czy po prostu głupi.
- Masz się nie zbliżać do Drake'a. - Viviana podniosła wojowniczo podbródek i starała się uśmiechnąć z wyższością, jednak wyszedł jej grymas skrzywdzonej księżniczki.
-Zapytam cię o coś. Czy Drake wie, że znalazłaś adres mojej fundacji, odważyłaś się tu przyjść i mi grozić? - Ostatni zdanie omal nie zostało przysłonięte chichotem. Zaczynało ją to bawić.
- Oczywiście. - Kłamie i jest beznadziejną aktorką. Będzie jednak musiał złamać obietnicę złożoną samej sobie i zadzwonić do Drake'a, żeby mu o tym opowiedzieć i zapytać, czy aż tak pogorszył mu się gust. Trzy tygodnie do świąt, ciekawe czy ma jakieś plany? Odpłynęła myślami, jednak tylko do chwili gdy tamta znów zaczęła jej wygrażać.
- Wiem, że jesteś jego byłą żoną. Nawet słowem o tobie nie wspomniał podczas naszego związku. - Duży nacisk na słowo "związek", to zaczynało być żenujące. - Nie możesz sie do niego zbliżać, mimo, że nic dla niego nie znaczysz... - Gdybyś widziała to "nic" tydzień temu w jego gabinecie, to minka by Ci zrzedła. Cass miała ciężki dzień, jej cierpliwość była na wyczerpaniu, a dzisiaj miała jeszcze sukowaty humor, więc jeśli jej gość się nie streści to może tego pożałować. - To uważam, że powinnaś trzymać się od niego z daleka, bo mam zamiar go odzyskać.
- Skończyłaś? Teraz może ja coś powiem. Nie sądzę, żeby Drake brał na poważnie wasz "związek", bo inaczej by go nie zakończył. - Zdawała sobie sprawę, że jest złośliwa, ale żadna ex-dziewczyna, jej ex-męża nie będzie się jej odgrażać, nie przesadzajmy. Poza tym nie była już tą samą grzeczna Cass co w liceum, nikt nie będzie traktował jej jak zero. -A po drugie, nie sądzę, żebyś była dla mnie jakimś zagrożeniem i radziłabym Ci wyjść, ponieważ w tym gabinecie są kamery i każde kolejne słowo może być traktowane, jako groźba karalna. - Dodała ostatnie zdanie, widząc, że Viviana szykuje się do ataku.
- Pożałujesz tego. - Rzuciła wściekle wstając.
- Możliwe. - Wzruszyła ramionami i pomachała jej z uśmiechem. Pożegnało ją trzaśnięcie drzwiami. Chwilę później z uśmiechem wykręcała numer biura Drake'a, który znała już na pamięć, bo choć nie miała zamiaru do niego dzwonić, ani tego ciągnąć ilość razy, gdy była bliska wciśnięcia zielonej słuchawki była porażająca.
- Halo. - Ta przerażona sekretarka musiała zaginąć, skoro odebrał sam pan dyrektor.
- Hej, tu Cass. - Dziewczyna odchyliła się w fotelu i czekała na efekt.
- Czym zasłużyłem na ten zaszczyt? - Ani nutki gniewu, albo ma super samokontrolę, albo mu nie zależało na tym, żeby się odezwała.
- Był u mnie ten wypłosz, który do niedawna był nazywany twoją dziewczyną. Jak ona miała na imię Victoria, Veronica...?
- Była u ciebie Viviana? - No to mamy pożądaną reakcję, irytacja w jego głosie niemal krzyczała.
- A właśnie, tak ona. Groziła mi, żebym się do ciebie nie zbliżała, jak ona to ładnie ujęła, aaa, że mogę tego pożałować. Wspominała też, że ma zamiar Cię odzyskać. - Nadal chciało jej się śmiać, gdy obracała w myślach tą scenę.
- A jaka była twoja reakcja? - To samozadowolenie było denerwujące.
- Że raczej może pomarzyć... - Niemal słyszała jak się uśmiecha, grr... - Bo nie masz zwyczaju wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, prawda? - Była górą, delektowała się tym przez sekundę.
- To zależy z kim, prawda kochanie? - Cholera by to wzięła, do czego on pije?
- Przecież nie mogę tego wiedzieć. - Mogła i wiedziała, Hannah streściła jej każdy związek Drake'a od kiedy zaczął pracować w firmie, sporo tego było.
- Oczywiście, że możesz, zarezerwowałaś już bilety do Włoch?
- Niestety, chyba nie uda mi się wyrwać, będziemy musieli to odwołać. - Rzuciła tak słodko, jak tylko mogła.
- Tak myślałem, tchórzu.
- Nie jestem tchórzem! - Wyprostowała się momentalnie, zastanawiając się czy rzucenie wazą z okresu panowania dynasty Ming to dobry pomysł.
- Tchórz, tchórzofretka... - Zaczął nucić jakąś nieznaną jej melodię dopasowując ja do tych słów.
- NIE JESTEM TCHÓRZEM!
- Udowodnij.
- OK, masz czas w święta? Czy może masz jakieś niecierpiące zwłoki sprawy?
- Jestem wolny. - Wkurzył ją tą swoją radością.
- Więc zacznij się pakować! - Odłożyła słuchawkę i rzuciła dziurkaczem robiąc w ścianie dziurę nieregularnego kształtu. Już chwilę później zaczęła się zastanawiać i stwierdziła, że zwyczajnie ją podpuścił, ale czy mogła się teraz wycofać? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:00 01-11-10 Temat postu: |
|
|
Jacy oni oboje są słodcy - nadal się kochają, ale mają problem, żeby do siebie wrócić uwielbiam ich i Ciebie, za to, że tak właśnie ich wymyśliłaś
Teraz czekam na odcinek prosto z gorącej Italii |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:30:43 01-11-10 Temat postu: |
|
|
Zrobiłam filmik do Libby i Cohena ale nie chce mi sie zapisać
Dzięki za kom, choć nie sądzę, żebym była godna uwielbienia |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:36:15 01-11-10 Temat postu: |
|
|
oj, tam, nie przesadzaj
a co do filmiku - może masz za mało wolnego miejsca na dysku? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:38:42 01-11-10 Temat postu: |
|
|
136,6 GB to raczej niezbyt mało ale i tak sie nie chce
Candyś uważa, że Cass się "wyrobiła" i nie jest już taka grzeczna |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:57:27 01-11-10 Temat postu: |
|
|
no to nie mam innego pomysłu aż taka zdolna w tym temacie nie jestem...
dla mnie to nawet lepiej, że Cass nie jest już taka grzeczna - cieszę się, że pokazuje pazurki |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:04:09 01-11-10 Temat postu: |
|
|
Coś jeszcze pokombinuje
Nie może być już tak grzeczna, bo by robiła się nudna |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:08:24 01-11-10 Temat postu: |
|
|
Dokładnie
Mnie tylko nurtuje jedno pytanie - jak to się stało, że oni się rozwiedli? A dokładniej, co przeskrobał Drake - bo stawiam na to, że on tu jest głównym winowajcą...
Wiem, że teraz mi nie odpowiesz, a liczę, że w którymś tam odcinku z kolei się to w końcu wyjaśni ^^ Może jakaś retrospekcja przy okazji wyjazdu do Włoch? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|