|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:53 21-01-09 Temat postu: |
|
|
Mącą to w Modzie na sukces .
Dawno nie oglądałam nie wiem co z Masimo ;(
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:30:27 21-01-09 Temat postu: |
|
|
Capitulo 14.
NIGDY NIE PRZESTANĘ CIĘ KOCHAĆ.
część I.
Czuła się okropnie. Ból, który poczuła wczorajszego wieczoru nie zniknął. Nasilał się, gdy tylko w jej głowie pojawiał się James. Cierpiała, bo nie potrafiła go odzyskać. Każdy zadany przez niego ból przyjmowała z godnością, wiedziała bowiem, że na to zasłużyła. Nie. Zasłużyła na coś o wiele gorszego. Chciała, by ranienie jej przynosiło mu ulgę. Niestety oboje cierpieli z tego powodu.
Mimo wszystko znalazła w sobie dość siły, by wstać i przygotować mu śniadanie. Omlety – jego ulubione danie stanęły na stole, rozsiewając swoją woń, gdy tylko przekroczył próg kuchni. Bała się przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. Strach nie pozwolił jej tam zostać. Kiedy upewniła się, że zaczął jeść wyszła z niej. Nie zatrzymał jej, nie podziękował, traktował ją jak powietrze. Była na to przygotowana, ale nie wiedziała, że sprawi jej to tak ogromny ból.
Nie chciała opuszczać Jamesa. Nie chciała, by jego obecność w jej życiu stała się jedynie wspomnieniem. Zostanie w ich domu, dopóki sam nie poprosi jej, by zniknęła. Odtąd każdy jej dzień miał stać się oczekiwaniem na jego decyzję…
Godziny jego powrotu nie zmieniły się. Dokładnie o tej samej porze, co poprzedniego dnia James wszedł do domu. Poczuła, że zaczyna się denerwować. Czy był przygotowany na to, że nie wyjedzie? Stanął w progu kuchni. Wpatrywał się w nią ty samym pustym wzrokiem. Czy zastanawiał się, co jeszcze tutaj robi? Jej serce zabiło szybciej przypominając sobie, jak zareagowałby, gdyby wszystko było tak jak dawniej. Podszedłby do niej, witając ją pocałunkiem. Nakryłby do stołu, a po kolacji nie wypuszczałby jej z objęć przez cały wieczór. Potrząsnęła głową chcąc wrócić do rzeczywistości. Wspomnienia zadawały jej jeszcze więcej bólu, powoli i boleśnie uświadamiając jak wiele straciła. Podeszła do stołu i postawiła na nim talerz. Spuszczając głowę po raz kolejny tego dnia wyszła z pomieszczenia zostawiając go samego.
Siedziała na kanapie z podkulonymi nogami. Od kilkunastu minut tępo wpatrywała się we wskazówki zegara. Słyszała przytłumione kroki Jamesa poruszającego się po domu. Jeszcze nigdy nie czuła się tak obco, jakby to miejsce już nie należało do niej. Usiadła na kanapie, próbując przezwyciężyć to uczucie. Była w swoim domu. To jednak nie wystarczało. Widziała kolorowe ściany, meble, dywany, ale i one wydawały się obce. Od kiedy pamiętała jej dom wypełniony był miłością. Bezgraniczną miłością dwójki ludzi, którzy nie potrafili bez siebie żyć. Ona już nie istniała.
James stanął w salonie wyrywając ją z otępienia, w jakim się znalazła. Spojrzała na niego. Elegancko ubrany, ogolony. Zapach jego perfum sprawił, że zadrżała. Dokąd się wybierał? Minął ją i wyszedł z domu, nie zwracając na nią uwagi. Czy spotykał się z inną kobietą? Co, jeśli ich wczorajsza noc przekonała go, że już nic do niej nie czuje? Jeśli mimo swoich zapewnień dzisiejszej nocy ją zdradzi odwdzięczając jej się tym samym? Czy gotowa była przyjąć do swojej świadomości, że James ma inną kobietę? Zadrżała. Po raz kolejny spojrzała na tarczę zegara. Czy mogła czekać do jego powrotu? Wewnętrzny głos upomniał ją, że nie ma do tego najmniejszego prawa. To ona zniszczyła to, co ich łączyło. Nie ruszyła się. Nie potrafiła tego zrobić. Paraliżujący ból przytwierdził ją do kanapy, nakazując by czekała aż wróci.
Sekundy oczekiwania zamieniły się w minuty, te w godziny. Mimo zmęczenia nie potrafiła zasnąć. Niepokój o Jamesa nie pozwolił jej na to. Trwała w bezruchu, dopóki za oknem nie pojawiły się pierwsze promienie słońca. James nie wrócił do domu…
Każdy kolejny dzień był kopią poprzedniego. Wciąż była w swoim domu powietrzem. James ignorował ją. Jedyną reakcją na jej widok była uniesiona brew, kiedy zorientował się, że tamtej nocy na niego czekała. Nic nie powiedział widząc jej pytające, przepełnione bólem spojrzenie. Miała to, na co zasługiwała. Nie potrafiła się na niego gniewać, wytknąć mu nieczułości, ignorancji. Przyjmowała wszystkie bodźce, które ją raniły, karając się tym samym za popełnione błędy. Miała nadzieję, że z czasem przyniosą jej one ulgę.
Wytrzymali ze sobą dwa tygodnie, które dla obojga była katorgą. Świadomi swojej obecności, tego, że ukochana osoba jest tak blisko nie potrafili wykonać żadnego ruchu, wiedząc, że to, co łączyło ich w przeszłości znikło bezpowrotnie. To raniło ich jeszcze bardziej. Żadne z nich nie potrafiło jednak rozstać się z drugą osobą. Każda część ich ciał lgnęła do siebie, niczym magnes w poszukiwaniu przeciwnego bieguna. Umysły pozostawały jednak niewzruszone, wysuwając przeciwne argumenty, gdy tylko któreś z nich zdecydowało się na pierwszy krok.
Ten ranek miał nie różnić się od poprzednich. Słyszała jak James wrócił do domu nad ranem. Za godzinę pojawi się w kuchni, by zjeść śniadanie. Wróci z pracy, weźmie szybki prysznic i wyjdzie. Nie musiała kłopotać się z robieniem kolacji. Jadł ją z kimś innym. Myślenie bezosobowo o partnerce Jamesa nie sprawiało jej takiego bólu. Podniosła się z łóżka. Jak długo będzie trwała ta farsa? Czy James nie powie jej, by opuściła dom? Może chce, by sama zdecydowała, kiedy odejść?
Gdy pojawił się w kuchni śniadanie było gotowe. Nie patrząc na niego postawiła przed nim talerz i skierowała się do wyjścia. W kółko powtarzała ten sam schemat. Za kilkanaście minut wróci tutaj i nałoży sobie swoją porcję.
- Może… - głos Jamesa zadźwięczał w jej uszach wprawiając ją w osłupienie. Spojrzała w jego stronę, by upewnić się, czy wypowiedziane słowo było skierowane do niej. – Może zjesz dzisiaj ze mną? – uśmiechnął się zachęcająco. Jej serce zabiło szybciej. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć. Wzięła swój talerz i usiadła naprzeciw niego. Widząc jej wystraszoną i zdezorientowaną minę uśmiechnął się po raz kolejny. Odwzajemniła go. – Smacznego. |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:31:07 22-01-09 Temat postu: |
|
|
Jedyne co chcę teraz zrobić to Cię zabić
jak mogłaś skończyć w takim miejscu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pisz tą druga część szybko jak jutro wrócę ze szkoły to już niech będzie proszęęęęęęęęęęę
Biedna Claudia to dla niej katorga...jakaś masakra...dramat...2 tygodnie tak żyć ...boże....
ciekawe co mu się stało? |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:51:54 22-01-09 Temat postu: |
|
|
miałam napisać cały odcinek, ale pewnie wtedy wstawiłabym go dopiero w piątek...
zacznę pisać, jak tylko wrócę ze szkoły. ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:34:51 22-01-09 Temat postu: |
|
|
i co bedzie zgoda?
Ciekawe gdzie on znikał na noc ...
Czekam następną czesc |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:56:39 22-01-09 Temat postu: |
|
|
Aj śliczny odcinek
Moze to ze ja "zdradził" pozwoli mu jej wybaczyć skoro oboje byliz kim innym
A mozę to taka farsa wychodzi z domu jakoś by uswiadomic jej co on sam przezył
No i to pojednanie na końcu
czekam na druga cześc |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:06:29 23-01-09 Temat postu: |
|
|
jakoś tak krótko i w ogóle bez sensu, nie podoba mi się, ale obiecałam, że będzie.
Capitulo 14.
NIGDY NIE PRZESTANĘ CIĘ KOCHAĆ.
część II.
Umysł nakazywał jej nie przejmować się zachowaniem Jamesa. W sercu pojawiła się iskierka nadziei. Co oznaczał jego dzisiejszy gest? Czy był gotów na to, by zacząć z nią normalnie żyć? A może dzisiaj wieczorem chce poprosić ją, by odeszła?
Jakakolwiek była jego decyzja, zrobi to, o co ją poprosi. Nie mogła oprzeć się jednak wrażeniu, że dzisiejszego dnia wreszcie wszystko zmierzało ku lepszemu. Po raz pierwszy od przyjazdu tutaj pozwoliła sercu przejąć kontrolę nad jej życiem. Ignorowała mały głosik w jej głowie, który ostrzegał ją przed robieniem sobie nadziei, próbował za wszelką cenę nie dopuścić, by zadała sobie kolejną porcję bólu. Nie słuchała.
Ubrana w elegancką sukienkę czekała na niego z kolacją. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, a serce biło szybciej, gdy tylko odtwarzała w głowie ich poranną rozmowę.
Wreszcie pojawił się w domu. Spojrzała na niego. Wyglądał na zmęczonego. Mimo to podeszła do niego wciąż się uśmiechając.
- Przygotowałam dla nas kolację.
Spojrzał na nią zmieszany, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Ja… jestem już umówiony.
- Oh. – odparła spuszczając głowę. Była idiotką. Jak mogła, choć przez chwilę pomyśleć, że James jej wybaczył? – Nie przejmuj się, to nic takiego. – wyszeptała drżącym głosem. Zalała ją nowa fala bólu, w oczach stanęły łzy. Miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Przepraszam.
Nie potrafiła odpowiedzieć. Wzruszyła ramionami, chcąc przekonać go, że nic się nie stało. Nie zauważyła, gdy otworzył usta, by coś powiedzieć. Szybko je jednak zamknął i odszedł, a ona opadła na kanapę, by po raz kolejny patrzeć na niego, gdy będzie wychodził…
Niedługo potem drzwi zamknęły się za nim, wyrywając ją z otępienia. Przez dwa tygodnie jedynym miejscem, w które się wpatrywała była tarcza zegara. Czy teraz, kiedy zdała sobie sprawę, że to już koniec widziała więcej? Po raz pierwszy od przyjazdu tutaj spojrzała na komodę, na której powinno stać ich ślubne zdjęcie. Było odwrócone. Podeszła do niej i podniosła je. Czy patrzenie na tą zakochaną parę na zdjęciu przynosiło Jamesowi tyle bólu, co jej? Teraz te dwie postacie stały się dla niej dziwnie obce. Żadna z nich już nie istniała… Z jej winy. Postawiła ramkę na jej dawne miejsce. Po raz ostatni spojrzała na uśmiechniętą twarz męża. Opuszkiem palca pogładziła go po twarzy:
- Nigdy nie przestanę cię kochać. – wyszeptała.
Nie rozpakowała wszystkich swoich rzeczy. Przez dwa tygodnie czekała na dzień, w którym zmuszona będzie opuścić ten dom. Miała czekać na jego decyzję. To okazało się jednak zbyt trudne. Nadzieja, która zbudziła się w niej dzisiejszego ranka zraniła ją zbyt boleśnie. Co miała mu powiedzieć? Czy jakiekolwiek słowa potrafiły wyrazić, to, co czuła? Musiała go pożegnać, ale przede wszystkim przeprosić. Błagać o to, by kiedykolwiek wybaczył jej zniszczenie ich miłości.
Biorąc długopis do ręki czuła się jakby robiła to po raz ostatni. Nie będzie pisała. Siła, którą znajdywała w sobie do tworzenia historii, była związana z Jamesem. To dzięki niemu tyle osiągnęła. Przyłożyła długopis do papieru. „Najważniejsze by napisać pierwsze słowo, reszta przyjdzie później.”, powtarzał jej, kiedy żaliła się mu na brak pomysłów.
„Przepraszam.”, napisała.
Żadne słowa na tym świecie nie wynagrodzą mu krzywdy, jaką mu wyrządziła. Wzięła do ręki obrączkę, którą do tej pory trzymała w ukryciu, nie mając odwagi, by ją nosić. Położyła ją na kartce.
Zwracała mu wolność. Poddała się, przegrywając tym samym walkę, która od samego początku skazana była na przegraną…
Ostatnio zmieniony przez Mrs.Pattinson dnia 18:08:41 23-01-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:05:17 23-01-09 Temat postu: |
|
|
Zapomnialam skomentowac
Ciężko powiedziec o co chodzi Jamesowi czy umawia się z jakimś kobietami czy może nie... ? JA chce już new.
Nie wiem czy chce żeby oni byli razem. Ona na niego nie zasłużyła zdradzając go.
Na razie wszystko wskazuje na koniec tego małżenstwa... |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:18:14 23-01-09 Temat postu: |
|
|
jak zwykle odcinek swietny
to nie moze sie tak skonczyc niech Jeams ja odszuka i niechbeda razem szczesliwi ja wciaz mam taka nadzieje ze beda razem
czekam na nastepny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:58 23-01-09 Temat postu: |
|
|
wszystko wyjaśni się w następnym odcinku...
część mam już napisaną, ale na razie korzystam z mojej godziny, kiedy już wyłącza mi internet zabiorę się za pisanie... ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
telka Motywator
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:25:06 23-01-09 Temat postu: |
|
|
fajnie to juz nie moge sie doczekac |
|
Powrót do góry |
|
|
tinkerbell Prokonsul
Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 3933 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:19:37 25-01-09 Temat postu: |
|
|
ojejku
aż mnie coś zabolało jak przeczytałam o tym że się umówił...
ech a ona zrobiła sobie już taką nadzieję, kurcze wiem co czuję jakoś...
biedna..
i to zakończenie
ciekawe co on teraz zrobi..
szlechetnie postępuje bardzo..
piszzz ten newww ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:07:17 26-01-09 Temat postu: |
|
|
uuu ;(
już myslalam ze będzie dobrze ;(
daj newik xD szybciutko |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:05 26-01-09 Temat postu: |
|
|
Pani Pattinson kiedy newik? |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:03:28 26-01-09 Temat postu: |
|
|
nie mogę się zabrać za pisanie.
leń mnie dopadł.
postaram się coś napisać jak najszybciej. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|