Telenowele

tinkerbell · Wysłany: 0:49:40 14-12-08 Temat postu:

znowu żeś forum rozciągnęła

Boże!!!!! Ten odcinek jest prześliczny, przeboski, przecudowny:))))
James zna ją jak nikt na świecie:) zresztą ja w sumie zachowałabym się
tak samo jak ona:Dkobiety takie już są

ale nie mogę wyjść z podziwu cudowności tego odcinka
;]
James jest spełnieniem moich marzeń

chyba się w nim zakocham

kiedy new?

Mrs.Pattinson · Wysłany: 0:54:18 14-12-08 Temat postu:

a kiedy chcesz ;p
mam taki jeden zapasowy ;p
i to nie ja rozciągnęłam to forum (;

tinkerbell · Wysłany: 1:03:31 14-12-08 Temat postu:

ba ja je teraz naprawiłam cudownie

to ja dzisiaj chcę

baaardzo bo jutro mnie znowu cały dzień nie będzie:P
właśnie kończe czytać miłość i inne głupoty został mi jeszcze głos i przechowalnia

i chyba to wszystko

tak więc chce odcinek jak najszybciej w sam raz na wyśmienite zakończenie dnia i powód do marzeń sennych :d
Zakochałam się w Jamesie :d

Mrs.Pattinson · Wysłany: 1:05:18 14-12-08 Temat postu:

to kończ czytać, a ja postaram się zaraz wstawić odcinek ;p

tinkerbell · Wysłany: 1:07:46 14-12-08 Temat postu:

tylko nie rozciągnij znowu forum

James jest taki cudowny...nie uważasz?

))

Mrs.Pattinson · Wysłany: 1:10:19 14-12-08 Temat postu:

uważam, że jest cudowny, bo to jest mój James, którego sama wymyśliłam ;p
więc nie jestem pewna czy pozwalam ci go kochać. ;D

tinkerbell · Wysłany: 1:15:43 14-12-08 Temat postu:

no wiesz co jak możesz?! musisz się nim dzielić

Mrs.Pattinson · Wysłany: 1:16:14 14-12-08 Temat postu:

Capitulo 5.
DZIECKO.

Szli przez centrum handlowe. James objął ją swoim ramieniem, jednocześnie pchając przed sobą zapakowany po brzegi wózek. Oboje byli wykończeni, ale zadowoleni z tego, że uniknęli kolejnej, niepotrzebnej kłótni. Dzielenie się domowymi obowiązkami nie było ich mocną stroną, bowiem oboje nie znosili robić tych samych rzeczy. Jedynym kompromisem było robienie wszystkiego wspólnie. Te zakupy sprawiły, że nie mogła iść o własnych siłach, a jej głowa pękała. Z ulgą wtuliła się w jego ramię i przymykając oczy próbowała odpędzić ten okropny ból z głowy. Niestety nie udało jej się. Właśnie przechodzili obok małego przedszkola dla dzieci, w którym zdesperowani rodzice porzucali swoje pociechy, chcąc, choć na chwilę uwolnić się od ich krzyków i jęków. Jak na złość, James zatrzymał się i z zachwytem wpatrywał w małe potworki. Spojrzała na niego i to, co zobaczyła nie spodobało jej się. Był oczarowany widokiem dzieci, które bez celu biegały z kąta w kąt krzycząc w niebogłosy. Zapragnęła natychmiast znaleźć się w swoim cichy i przytulnym domu.
- Patrz tam. – ruchem głowy wskazał na małą blondynkę, która właśnie toczyła bój o szmacianą lalkę z innym dzieckiem. Ze złości jej różowa twarzyczka poczerwieniała. – Jest śliczna. – powiedział nie spuszczając z niej wzroku. W duchu modliła się, by żartował. Nie znosiła dzieci. Były jej największym koszmarem: małe potworki, które wpadały w histerię, gdy tylko nie osiągały tego, czego pragną. A co najważniejsze zabierają człowiekowi to, co ma najcenniejsze – święty spokój. Pociągnęła go w przeciwną stronę.
- Chodźmy już, jestem wykończona.
- Może i my powinniśmy pomyśleć nad dzieckiem? – zapytał z niechęcią odrywając wzrok od małej dziewczynki, która właśnie rzuciła się na ziemię histerycznie płacząc i wymachując we wszystkie strony swoimi kończynami.
- Żeby mieć takie przedstawienie w domu? – wskazała głową jego wybrankę. On zachowywał się jednak, jakby jej zachowanie nie miało żadnego znaczenia.
- Prawda, że jest słodka? – westchnęła tym samym ignorując jego pytanie i modląc się w duchu, by już nigdy nie powrócił do tematu dzieci.

Siedziała na kanapie trzymając przed sobą laptopa. Była zmęczona, ale z uporem wpatrywała się ekran komputera. Mimo tego, że niedawno skończyła swoją kolejną książkę musiała pisać. Nienawidziła siedzieć bezczynnie. Każdy dzień uważała za ten, w którym jej pomysły mogły się skończyć, nie chciała dopuścić do tego, by to wszystko tak szybko się zakończyło. James usiadł obok niej i pocałował ją w czoło.
- Dalej się męczysz? – zapytał z troską, obejmując ją ramieniem. Wtuliła się w niego i wciągnęła głęboko powietrze. Jego zapach zawsze działał na nią kojąco. Teraz ostatnie, czego chciała to opuścić te silne ramiona, które dodawały jej otuchy. Poczuła jak ściąga z jej kolan laptopa i zamyka go. Nie miała siły protestować. Jedyne, o czym marzyła to masaż i długa, relaksująca kąpieli. James jakby, czytając w jej myślach zaczął powoli masować jej ramiona. Przymknęła oczy oddając się pieszczotom.
- Dużo dzisiaj myślałem… - zaczął obejmując ją mocno.
- Niezmiernie się cieszę z tego powodu. – mówiąc to rozczochrała mu włosy.
- … chciałem, żebyś zrobiła sobie przerwę od pisania i urodziła dziecko.
Przestała się uśmiechać i zszokowana odwróciła się w jego stronę. Spojrzała mu w oczy. Mówił poważnie, naprawdę chciał tego dziecka. Odsunęła się od niego i usiadła po przeciwnej stronie kanapy. Nie mogła tego zrobić, nie chciała mieć dziecka. Sama myśl o tym, że w tym domu pojawiłaby się mała dziewczynka lub chłopczyk przyprawiała ją o ból głowy. Ale jak miała mu to powiedzieć?
Niepewnie spojrzała na niego. Siedział, czekając na jej odpowiedź, zupełnie tak samo, kiedy oświadczał jej się. Jak mogła zniszczyć jego marzenie o dziecku? Dobrze widziała dzisiaj, jak jest nimi oczarowany.
- Ja… - zaczęła próbując znaleźć odpowiednie słowa, by mu to powiedzieć.
- Przecież to nic wielkiego… - przerwał jej.
- A nie pomyślałeś, że może nie jestem na to gotowa? – krzyknęła wstając. James zamilkł wciąż nie spuszczając z niej wzroku. Nie mogła tego znieść, jego spojrzenia i tej ciszy, która zapadła. Niewiele myśląc wyszła z pokoju, zdając sobie sprawę, że ich małżeństwo czeka pierwszy poważny kryzys…

Andzia2 · Wysłany: 1:19:13 14-12-08 Temat postu:

odcinek prześliczny

xD :*

Kochają się ale....

ona nie chce mieć dziecka o on chce

Pierwszy kryzys

czekam na new!!!

Mrs.Pattinson · Wysłany: 1:20:23 14-12-08 Temat postu:

tinkerbell · Wysłany: 1:50:59 14-12-08 Temat postu:

ejj no....umarłam przez Ciebie

po pierwsze i najważniejsze ta dziewczynka którą obserwował James musiała być naprawdę słodka:)
a tera stop. albo ja jestem ślepa albo nie napisałaś jej imienia albo ja je zapomniałam? która odpowiedź jest za milion?
W każdym bądź razie ona biedaczka młodziutka jeszcze nie gotowa na małego bachorka rozwydrzonego dzieciaczka słodkiego...ale niech ona pomyśli dobrze...kurcze no szkoda żeby to się tak rozpadło przez takie cuś..

psyy

jaaa ja też zasługuję boooo...booooooooooooooooo
jestem starsza i głupsza:P a głupim się ustępuję

Mrs.Pattinson · Wysłany: 1:56:42 14-12-08 Temat postu:

główna bohaterka to moja imienniczka, dlatego mówię, że James jest mój ;p
ale jak już mówiłam czasami pozwolę ci go wypożyczyć ;D
a Claudia [jak mi się dziwnie piszę jej imię, ale nie utożsamiam się z nią, żeby nie było, no może tylko w kwestii Jamesa] wymyśli wszystko, żeby tego dziecka nie mieć, no i będzie tego żałować...

Brooklyn · Wysłany: 2:03:15 14-12-08 Temat postu:

zaczytałam się. Ja tam Claudie rozumiem Jams powinien uszanowac jej decyzje

Mrs.Pattinson · Wysłany: 2:08:37 14-12-08 Temat postu:

Brook. nie wiedziałam, że też czytasz.
może powinien uszanować, ale on też ma prawo do spełnienia swoich marzeń, a jego marzeniem jest dziecko.

tinkerbell · Wysłany: 2:09:46 14-12-08 Temat postu:

ja tam bym chciała mieć z Jamesem dziecko

tak se właśnie pomyślałam że to Ty:P jak doszło sprawy o dzieci

lubisz dzieci?