Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:07:13 25-04-10 Temat postu: |
|
|
cudnie !!
super odcinek !;D
Dulce i Diego mm słodko :*
czekam na new ! |
|
Powrót do góry |
|
|
sebastian43210 Motywator
Dołączył: 12 Kwi 2010 Posty: 269 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 11:31:19 28-04-10 Temat postu: odlotek.pl |
|
|
no koleżanko musze przyznać że masz talent.naprawde profeska |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:17 03-05-10 Temat postu: |
|
|
BARDZO DZIĘKUJE ZA MIŁE KOMENTARZE. NOWY ODCINEK WSTAWIĘ JUTRO
POZDRAWIAM I ZAPRASZAM |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:30 04-05-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 25
- Dulce? – Diego złapał ja za dłoń kiedy go mijała. Dziewczyna spojrzała na niego ale nie odezwała się – zatańcz ze mną – poprosił. Wstał i znalazł się tuż przed dziewczyną – proszę – spojrzał jej w oczy ze smutkiem. Dulce odwzajemniła spojrzenie. Chłopak nie czekał na jej odpowiedzieć tylko pociągnął ja lekko za sobą na parkiet. Podszedł do niej powoli, objął ja w tali i zbliżył się do niej. Czuł jej uda obok swoich, jej biodra ruszające się razem z jego. Znowu wszystko się w nim gotowało. Pragnął tej dziewczyny jak cholera. Była tak blisko niego a on nawet nie mógł jej pocałować. Nie mógł dać jej bezpieczeństwa bo ona tego nie chciała. Spojrzał jej głęboko w oczy i nie odrywał wzroku. Zapamiętywał każdy milimetr jej twarzy, upajał się jej zapachem. Patrzył w miodowe oczy i szukał czegoś co by rozpaliło jego nadzieje, czegoś co pozwoliło by mu dalej walczyć o te dziewczynę. Szukał przyzwolenia żeby przy niej być, żeby dalej się starać. I znalazł. Dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy z taka czułością, ze teraz nie miał wątpliwości. Już kiedyś to widział ale nie tak intensywnie. Zbliżył usta do jej ust. Czuł jej gorący i słodki oddech na swoich wargach. Tak bardzo chciał ich posmakować. Przekonać się czy są aż tak miękkie jak mu się wydaje. Ale nie zrobił tego. Nie tutaj i nie teraz. To nie od niego to zależy. To co zobaczył widział tylko teraz, Dulce nie była niczego pewna a on nie chciał żeby ona żałowała. Czegokolwiek. Przygryzł wargę żeby się powstrzymać a później musnął nosem jej nosek i spojrzał jej w oczy.
***
- Tańczyłaś z Diego – powiedziała Gaby do Dulce.
- Owszem.
- Podoba się tobie. Mam racje?
- Kto? Diego?
- Nie. Święty Mikołaj. Tak Diego
- Dobrze mi się z nim rozmawia, jest dobrym przyjacielem.
- Ale nie będzie twoim bratem – dokończyła Gaby.
- Co? Nie rozumiem.
- Rozumiesz. Widzę jak na niego patrzysz. I widzę że się boisz. Ale jeśli czegoś nie zrobisz to stracisz szanse na szczęście i na Diega.
- To nie jest takie proste.
- Co? Pozwolić wejść mężczyźnie na którym ci zależy do twojego serca. Czego się tak boisz?
- Tego że będę znowu cierpieć.
- Będziesz jeżeli nic z tym nie zrobisz – powiedziała Gabriela i Dulce spojrzała przed siebie i zobaczyła Diega. Nie był sam. Stał z Lorą. Oboje śmiali się, rozmawiali. Widać było że dobrze się razem bawią. Nigdy wcześniej Dulce jej się nie przyglądała. Lora była ładna. Zgrabna. Miała brązowe włosy nierówno ścięte do ramion, ciemne oczy i pełne usta. Każda jej reakcja była spontaniczna. Takie dziewczyny podobają się chłopakom. Czemu miałaby się nie podobać Diego? Dulce zrobiło się niedobrze, zalała ja fala gorąca, cos mocno zakuło w piersi. Do oczy cisnęły się łzy. Dlaczego tak reagowała na to ze Diego rozmawia z inna dziewczyną. Przecież on ma do tego prawo, jest wolnym facetem. Nie ma zobowiązań ani dziewczyny. Sama zresztą skutecznie go od siebie odsunęła. Co za idiotka ze mnie, pomyślała.
- Co o tym sądzisz – zapytała Gaby.
- O czym? – Dulce zorientowała się ze przyjaciółka o cos ją pyta.
- Dobrze się czujesz? – zapytała z troską.
- Właściwie to muszę się przewietrzyć. Duszno tutaj.
- Może pójdę z Toba?
- Nie trzeba, zaraz wracam – powiedziała i spojrzała jeszcze raz na Diega. Gabriela podążyła za jej wzrokiem. Kiedy zobaczyła Diega i Lorę wszystko zrozumiała. Przeniosła wzrok na dulce ale już wychodziła.
***
- Cholera jasna! – krzyknęła kiedy wyszła z klubu – co ze mnie z idiotka! – zaczęła chodzić nerwowo w tę i z powrotem. Podeszła do barierki przed klubem i ją kopnęła.
- Spokojnie bo sobie połamiesz nóżki, a mogą się tobie jeszcze przydać – powiedział chłopak który wyszedł za nią z klubu. Nie musiała go widzieć żeby wiedzieć kto to. |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:49 05-05-10 Temat postu: |
|
|
o nie !! kto to za chłopak !! ;/ wrrr ;/
ona czuje coś do Diega ale sie boi buu
czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:34:57 07-05-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 26
- Cholera jasna! – krzyknęła kiedy wyszła z klubu – co ze mnie z idiotka! – zaczęła chodzić nerwowo w tę i z powrotem. Podeszła do barierki przed klubem i ją kopnęła.
- Spokojnie bo sobie połamiesz nóżki, a mogą się tobie jeszcze przydać – powiedział chłopak który wyszedł za nią z klubu. Nie musiała go widzieć żeby wiedzieć kto to. Emilio.
- Odczep się ode mnie. Pilnuj lepiej własnego nosa.
- Widzę ze twój obrońca cie zostawił
- To nie jest mój obrońca i to nie jest twoja sprawa.
- Znalazł sobie inny obiekt westchnień. Wiedziałem ze tak będzie. Ty puszczasz go kantem to sobie chłopak odpuścił
- Co ty pleciesz? – zapytała wściekła
- Co myślisz ze nie widać jak się w nim durzysz? Ale dziwie mu się. Taki towar.. – powiedział podrapał się po brodzie i zlustrował ja wzrokiem – miałby niezłą zabawę. Ale skoro jego nie chcesz to może ze mną się zabawisz. Gwarantuje ci ze nie będziesz żałowała i nie zapomnisz tych chwil ze mną.
- Wiesz co? – powiedziała i podeszła bliżej, zbliżyła twarz do jego twarzy – nie chciałbym cie nawet jakbyś był ostatnim na świecie. Nie masz w sobie nic co by mnie interesowało. Bogaty prostak – powiedział już szeptem i ruszyła do wejścia. Chłopak jednak złapał ja za dłoń i mocno szarpnął tak że znalazła sie bardzo blisko niego.
- Może się przekonamy kto jest prawdziwym mężczyzną. Ja czy Diego. On nie wziął tego co miał pod nosem a ja nie jestem takim marnotrawcą – powiedział i próbował ją pocałować. Dziewczyna się cofnęła i kopnęła chłopaka w krocze. Podbiegła do wejścia ale nie zdążyła bo znowu ją złapał.
- Lubisz ostro widzę. Dobra nie ma sprawy – powiedział i położył jej rękę na pośladku. Zjeżdżając niżej a potem kierując dłoń do przodu tam gdzie stykały się ich biodra.
- Odwal się kretynie – powiedziała i znowu próbowała kopnąć go w krocze. Tym razem jednak ją przechytrzył. Próbował kolejny raz ja pocałować. Rękę włożył pod bluzkę i próbował złapać ja za pierś. Dziewczyna wyrywała się i krzyczała. W tym momencie na zewnątrz wybiegł Diego.
- Puść ja natychmiast! – Emilio nie puścił Dulce i nie wzruszony spojrzał na chłopaka
- Uspokój się Diego. Ja i twoja....hmmmm.....niedoszła pani do łóżka próbujemy się zabawić. Wiesz Dulce potrzebuje prawdziwego mężczyzny – powiedział i próbował ją pocałować. Diego podbiegł i wyrwał siła dziewczynę z jego łapsk.
- Już raz ci powiedziałem ze nie masz prawa jej tknąć.
- Myślisz ze tylko tobie wolno skosztować taki towar? – Diego nie wiele myśląc uderzył go z całej siły w twarz. Emilio zatoczył się i upadł
- Szanuj ja bo następnym razem będzie gorzej rozumiesz? – powiedział wściekły. W tym momencie do Dulce podbiegła Gaby a do Diego Miguel.
- Stary zostaw go już. Nie warto – powiedział Miguel i położył mu rękę na ramieniu.
- Dotknij ja jeszcze raz – zagroził.
- A ty nie masz tu wstępu – powiedziała Gabriela.
- Myślisz ze tylko twój klub istnieje? – powiedział i odszedł – jeszcze się z Toba policzę. Będę miał twoją piękną a wtedy będziesz patrzył i nie będziesz mógł nic zrobić.
- Zobaczymy – krzyknął i odwrócił się do Dulce. Gabriela zabrała roztrzęsioną dziewczynę do środka. Diego spojrzał jeszcze jak Emilio się oddala, a potem razem z Miguelem ruszyli za dziewczynami.
- Zajmę się nią – powiedział Diego do Gabrieli kiedy znaleźli się w klubie.
- Na górze jest pokój. Idźcie tam niech się Dulce uspokoi.
- Dobrze – powiedział i Dulce bez słowa ruszyła na górę. Diego skinął głową i ruszył za dziewczyną. Chwilę później oboje znaleźli się w pokoju który był biurem. Diego zamknął drzwi i zatrzymał się niedaleko. Dulce podeszła do dużego okna z którego było widać cała sale. Odwróciła się w stronę Diega, usiadła na biurku i zatkała sobie dłonią usta. Zaczęła płakać. Diego szybko podszedł do niej.
- Nie płacz. Już wszystko w porządku – powiedział i otarł jej łzę. Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na niego
- Dziękuje.
- Nie masz za co. Powiedziałem ze dopóki jestem w pobliżu to ja będę cie bronił i dotrzymuje słowa.
- Przytul mnie – powiedziała przez łzy – błagam – chłopak podszedł bliżej i mocno ja przytulił.
- Juz spokojnie, jesteś bezpieczna – uspokajał ją i delikatnie masował plecy. Nie mógł patrzeć jak płacze. Położył jej rękę na policzku i zajrzał w oczy. Były takie przerażone. Bała się.
- Skąd wiedziałeś ze jestem na zewnątrz? – zapytała w końcu i spojrzała mu w oczy.
- Kiedy wyszłaś z klubu podeszła do mnie Gaby. Powiedziała ze nie wie co się z tobą dzieje. Sadziła że zmieniałaś się nagle kiedy.... – zatrzymał się i spojrzał jej w oczy – kiedy zobaczyłaś mnie z Lorą – myślał ze dziewczyna cos powie ale ona tylko spuściła wzrok i milczała. Chłopak dotknął ją za brodę i zmusił żeby na niego spojrzała – to prawda?
- Wydawało jej się – powiedziała nie dając po sobie poznać ze tak naprawdę to było przyczyną jej zachowania.
- Czyżby? – zapytał i zajrzał jej w oczy. Kiedy zobaczył w nich zmieszanie, kiedy odkrył to czego nie chciała nikomu ujawniać a jednocześnie tą słodycz która tak go kusiła. Diego uśmiechnął się lekko i nadal patrzył jej głęboko w oczy.
cdn..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:07:35 08-05-10 Temat postu: |
|
|
cudny odcinek :*
ten Emilo to zjeb !! kretyn!! wrr ! ;/
Diego i Dulce cudownie ;*****
jak słodko :*
czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:19:17 17-05-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 27
- Czyżby? – zapytał i zajrzał jej w oczy. Kiedy zobaczył w nich zmieszanie, kiedy odkrył to czego nie chciała nikomu ujawniać a jednocześnie tą słodycz która tak go kusiła. Diego uśmiechnął się lekko i nadal patrzył jej głęboko w oczy.
- Jestem aż taka zabawna? – zapytała z oburzeniem
- Nie powiedziałem tego – odpowiedział nadal się uśmiechając.
- Owszem nie powiedziałeś ale się ze mnie śmiejesz.
- Nie śmieje się z Ciebie, po prostu nie rozumiem pewnych faktów i tyle – powiedział patrząc jej w oczy. Dziewczyna odsunęła się od niego i zeszła z biurka kierując się w stronę okna.
- Niby czego nie rozumiesz? co? – zapytała patrząc na niego.
- Tego że – zaczął i podszedł do niej bliżej – robisz wszystko żeby się ode mnie odsunąć, żeby się do mnie nie zbliżyć a tak naprawdę jesteś zazdrosna i nie umiesz przełknąć że jakaś inna dziewczyna może się do mnie zbliżyć.
- Słucham? – zapytała – uważasz ze jestem o ciebie zazdrosna? – zapytała z sarkazmem.
- A nie jest tak?
- Nie. – powiedziała i odeszła na bezpieczną odległość – już raz ci powiedziałam ze to jest twoje życie i możesz z nim robić co ci się żywnie podoba a mnie nic do tego. Poza tym dlaczego miałabym być zazdrosna? – zapytała hardo – nie mam powodu bo nie jesteśmy parą. Nic nas nie łączy. Każde z nas ma własny świat i własne życie i niech tak pozostanie. Ja się nie będę wtrącać w twoje sprawy a ty w moje.
- Zaraz mi może powiesz ze nie powinienem był cie bronić bo byś sobie sama poradziła z tym bydlakiem? – zapytał i spojrzał jej głęboko w oczy. O co tu chodzi? W co ona gra. Dlaczego za każdym razem kiedy się do niej zbliża. Kiedy choć na chwilę zapomina o tym by trzymać się z daleka nagle sobie uświadamia ze przekroczyła jakaś cholerną granice.
- Zawsze sobie radze. Teraz tez bym dała rade takiemu bydlakowi.
- Jasne zwłaszcza że jest od ciebie dwa razy silniejszy i próbuje cie zgwałcić – powiedział już wściekły. Dziewczyna spojrzała mu w oczy przepraszająco, ale jej wzrok nijak się miał do słów które wypowiadała a które tak bardzo godziły go w serce.
- Czy ty nie możesz po prostu podziękować i nie robić mi za każdym razem awantury o to ze ci pomagam?>
- Dziękuje ale nie trzeba było się mną przejmować. Miałeś towarzystwo i trzeba się było nim zająć.
- Nie rozumiem cię – powiedział z bólem w głosie – za każdym razem musze walczyć z twoim lekiem. Z tym ze jak choć na chwile zrobisz krok w moja stronę cofasz się o dwa. Nie jestem w stanie dłużej przechodzić tej huśtawki. Już nie potrafię – powiedział i ruszył do drzwi – i dla twojej wiadomości. Lora to fajna dziewczyna ale nie w moim typie. Kobieta która doprowadza mnie do szału robi wszystko bym się do niej nie zbliżał – powiedział i spojrzał na nią ostatni raz. Dziewczyna dostrzegła w jego oczach ból, rezygnację i smutek. Diego nic już nie mówiąc wyszedł z biura zostawiając drzwi otwarte. Kiedy schodził po schodach minął Gaby.
- Co z Dulce?
- Już jej lepiej – powiedział. Gaby pierwszy raz dostrzegła w jego oczach ból. Smutek nie do opisania. Pobiegła na górę i weszła do pokoju. Dulce siedziała na kanapie i płakała.
- Co się stało? – zapytała i szybko podeszła do przyjaciółki.
- Niszczę wszystko co choć przez chwilę się do mnie zbliży.
- Chodzi o Diego?
- Cierpi przeze mnie – powiedziała i spojrzała przed siebie.
- Nie wiem co zaszło miedzy wami – zaczęła powoli i spokojnie – nie znam Diego długo ale wystarczająco żeby wiedzieć kiedy się zakochał. Widzę że on za tobą szaleje. Bardzo mu na tobie zależy ale się boi nie mniej niż ty – dziewczyna spojrzała na Gaby pytająco – boi się że przekroczy granice której nie wolno mu przekroczyć i zniszczy wszystko co jest miedzy wami. Stara się być ostrożny, ale nie jest mu łatwo.
- Ale ja nie mogę pozwolić żeby się do mnie zbliżył.
- Trochę na to za późno. Diego już się zaangażował ........ i ty też – Dulce pokręciła niepewni głową – Dulce wiem ze tak jest. Widzę jak na niego patrzysz. Nie traktujesz go jak brata.
- Cholera jasna! – powiedziała i oparła głowę o ugięte kolano – co ja najlepszego robie?
- Strach zniszczy ci życie. Wiem że boisz się że znów zostaniesz sama, ale Diego to nie twoi rodzice. Warto dla uczucia zaryzykować. Bo jeśli tego nie zrobisz będziesz tego żałowała do końca życia.
- Ale nie wiem czy umiem zaufać.
- Umiesz. Pamiętasz co mi powiedziałaś kiedy nie mogłam zaśpiewać na castingu?
- Żebyś walczyła o swoje marzenia.
- Zgadza się. A ja teraz ci mowie żebyś zawalczyła o swoje szczęście i o miłość Diega. Nie twierdze ze to wszystko będzie proste bo może być różnie ale nie będziesz tego na pewno żałować. Zaryzykuj bo warto a Diego kilkakrotnie udowodnił ze jest godny twojego zaufania.
- Dziękuje – powiedziała i przytuliła przyjaciółkę
- Od tego jestem – odpowiedziała Gaby.
***
- Co jest stary? – zapytał Lucho kiedy Diego podszedł do kumpli żeby się pożegnać.
- Nic. Ja spadam. Zobaczymy się w poniedziałek – powiedział tylko i wyszedł z lokalu.
- Co się z nim stało? – zapytała Sandra która podeszła do chłopaków.
- Nie mam zielonego pojęcia wyglądał tak jakby to on oberwał manto a nie Emilio – powiedział Lucho.
- To chyba poważniejsza sprawa – powiedział Miguel i spojrzał w górę na ciemne okno biura. Sandra i Lucho poszli jego śladami i im tez wszystko się już rozjaśniło. |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:24:31 21-05-10 Temat postu: |
|
|
oj ;/ czemu go odtrąciła ?? ;/
ehhh czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:51:43 22-05-10 Temat postu: |
|
|
Dlaczego go odtrąciła? Czasem strach sprawia że ludzie marnują swoje szanse. Miejmy nadzieję że Dulce sie przełamie
Newa postaram sie wstawić w przyszłym tygodniu. Pozdrawiam i zachęcam do komentowania
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 13:52:20 22-05-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:49:14 27-05-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 28
- Cześć Diego – przywitał się Miguel przez telefon
- Cześć – odpowiedział chłopak bez życia.
- Dzwonie żeby się zapytać czy lepiej się czujesz ale słyszę ze chyba nie.
- Owszem. To nie jest mój dzień. Wpadłbym do klubu żeby pomóc sprzątać ale nie jestem w stanie.
- Nie ma sprawy poradzimy sobie.
- Przeproś ode mnie Gaby i powiedz że pogadamy jutro.
- Ok. nie musisz się przejmować. Gaby i Dulce siedzą tu dzisiaj od rana i już nie ma prawie nic do roboty.
- No to super – powiedział. Dulce. Moje utrapienie. Na wspomnienie dziewczyny pokręcił tylko głową.
- Diego?
- Tak?
- Słuchaj jak byś chciał pogadać to wal śmiało – zaproponował ale nie zapytał o nic więcej.
- Będę pamiętał. Dzięki
- Dobra to ja się zabieram do pracy. Widzimy się jutro.
- Jasne. Na razie – pożegnał się Diego i rozłączył.
***
- I co? – zapytała Gaby Miguela kiedy skończył rozmawiać z Diego.
- Nie wiem co Dulce mu zrobiła ale nie poznaje tego chłopaka – powiedział i spojrzał na dziewczynę
- Czyli jest gorzej niż myślałam – powiedziała
- Co tam się wczoraj stało?
- Sama do końca nie wiem. Wiem tylko że Dulce nie jest w lepszej formie od niego.
- Nie wiem jak dalej będzie to wszystko wyglądać. Nie wiem czy powinniśmy się w to mieszać. Oboje są naszymi przyjaciółmi.
- Masz racje. Albo sami sobie poradzą i cos z tym zrobią albo będą żałować do końca życia.
- Teraz to już tylko od Dulce zależy. Wczoraj Diego mi się zwierzył że nie wie jak ma postępować z ta dziewczyna. Zależy mu na niej jak cholera ale ona go do siebie nie dopuszcza. Nie dziwie się ze nie ma już siły.
- Czasem nie wszystko jest takie proste – powiedziała Gaby i spojrzała na siedzącą przy barze Dulce.
- Owszem ale czasem trzeba zawalczyć o to co najważniejsze – odpowiedział i oboje spojrzeli po sobie.
***
Sandra układała właśnie coś przy barze kiedy niespodziewanie Lucho złapał ją od tyłu i mocno przytulił.
- Lucho!? – krzyknęła przestraszona dziewczyna – chcesz żebym dostała zawału?
- Przepraszam – powiedział skruszony – nie chciałem cię przestraszyć.
- Jasne – powiedziała udając obrażoną.
- Kochanie....- mruczał jej do ucha chłopak – nie wkurzaj się – dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
- Przestraszyłeś mnie – powiedziała składając ręce na piersi.
- Wiem, przepraszam
- Musisz się bardziej postarać - powiedziała Sandra nieudolnie próbując ukryć uśmiech. Lucho zobaczył to natychmiast i zbliżył się do dziewczyny. Przepraszam – szepnął tuż przy jej ustach i pocałował ją delikatnie – gniewasz się jeszcze?
- Hmm......niech pomyślę......jeszcze trochę – przyznała a Lucho znowu ją pocałował. Tym razem dłużej i namiętniej przytulając ją do siebie delikatnie.
- A teraz? – zapytał z uśmiechem
- Hmm...... – nie zdążyła bo na jej ustach Lucho złożył tym razem pocałunek pełen pasji, pragnienia. Tak gorliwy i namiętny, że aż dzwoniło jej w uszach. Zarzuciła mu ręce na szyję i rozkoszowała się jego pieszczotami.
***
Diego siedział na tarasie swojego domku w podkoszulku na ramiączka i szarych szerokich spodniach dresowych. Dulce, pomyślał. Co mam zrobić? Jak mam postępować? Miał tyle pytań na które nikt nie potrafił mu odpowiedzieć. Spojrzał przed siebie na zielony las, który rozpościerał się dookoła. Ta dziewczyna stała się dla niego najważniejsza na świecie i jednocześnie największym przekleństwem. Dlaczego musiał się zakochać właśnie w niej. Dlaczego nie potrafi sobie poradzić z każdym odrzuceniem jakie mu serwuje gdy tylko jest za blisko. Sam siebie rani. Ale nie potrafi trzymać się od niej z daleka. Nie umie się przed nią bronić. Przed jej uśmiechem, zapachem, spojrzeniem. To jest jak jakaś cholerna trucizna. Boże, ale ze mnie masochista, pomyślał i zaśmiał się gorzko. W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Diego nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Na pewno sobie pójdzie. Znowu spojrzał w las i wziął głęboki wdech. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz a po chwili ktoś zaczął pukać do drzwi. Chłopak wstał z krzesała i ruszył w stronę drzwi. Kiedy je otworzył, nie wierzył własnym oczom.
- Spałeś czy co? – zapytał wysoki mężczyzna z siwą brodą i ciepłymi brązowymi oczami.
- Dziadek? – zapytał zaskoczony |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:57:09 28-05-10 Temat postu: |
|
|
super odcinek
biedny Diego
:Ucho i Sandra super :*
czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:36 02-06-10 Temat postu: |
|
|
Alfonso Lambercini (Lima Duarte) - dziadek Diega
ODCINEK 29
- Nie wpuścisz mnie? – zapytał ze śmiechem, Diego ustąpił mu miejsca i mężczyzna wszedł do środka – przyjechałem dzisiaj rano.
- Byłeś u mamy?
- Byłem. Chciała do ciebie zadzwonić, ale chciałem zrobić tobie niespodziankę.
- I udało ci się dziadku – powiedział chłopak a mężczyzna usiadł na kanapie przyglądając się wnukowi uważnie.
- Napijesz się czegoś?
- Nie dziękuje. Powiedz lepiej jak na studiach?
- Dobrze. Fajni profesorowie, zajęcia też ciekawe.
- A ludzie? – tego pytania Diego chciał uniknąć ale nie było to łatwe.
- Też. Mam grupę przyjaciół, są naprawdę niesamowici – powiedział a jego twarz wykrzywił ból. Teraz Alfonso zauważył że Diego ma podkrążone oczy. Jest ubrany w jakieś dresy i podkoszulek. Nie podobne to było do jego wnuka żeby tak się czymś martwił. Zawsze umiał znaleźć wyjście z sytuacji. Jak widać nie tym razem.
- Dobra ubieraj się – polecił Alfonso ii wstał z kanapy.
- Gdzie jedziemy?
- Nie pytaj tylko się ubieraj – odparł i ruszył do drzwi- poczekam w samochodzie – powiedziawszy to wyszedł.
***
Diego mógł się tego spodziewać. Hacjenda. Tylko tu dziadek mógł go zabrać. Miejsce które obaj kochali. Piaszczysta droga która prowadziła do rezydencji. Dookoła zielone wysokie drzewa. Dom nigdy się zmieniał. Zbudowany z czerwonej cegły, dwupiętrowy miał wysokie okna, balkony z drewnianym barierkami. Na lewo stajnia z końmi, miejsce gdzie były trenowane i wyjazd na łąki które znajdowały się za hacjendą. Puste i ciche. Diego bardzo lubił tam jeździć nie tylko z dziadkiem ale też sam. Mógł wtedy spokojnie pomyśleć. Odpocząć. Dopiero teraz kiedy tu przyjechał odczuł jak bardzo mu tego brakowało.
- Powiesz co się dzieje? – odparł Alfonso kiedy oboje stali przy placu dla koni gdzie Santiago trenował jednego z ogierów.
- Nic się nie dzieje – odpowiedział Diego. Wiedział że przed dziadkiem niczego nie da się ukryć. Widział jak mu się przyglądał w domu. Na pewno domyślił się że coś jest nie tak .
- Przecież widzę. Ile dzisiaj spałeś? – chłopak nie odpowiedział tylko spuścił wzrok na piach.
- Dziewczyna prawda? – powiedział bez wahania Alfonso i spojrzał na Diego. Chłopak zaczął się bawić patykiem który trzymał w reku.
- Żadna dziewczyna nie doprowadziła mnie do takiego stanu – złamał patyk wściekły na siebie że dał się robić jak głupek.
- Dała ci się we znaki widzę – powiedział i uśmiechnął się lekko.
- Nawet nie wiesz jak dziadku.
- Z kobietami nie jest łatwo Diego. Trzeba o nie walczyć.
- Starałem się ale....
- Ale?
- To skomplikowana sprawa.
- Jak ona ma na imię?
- Dulce.
- Ładne imię.
- Skąd wiedziałeś że może chodzić o dziewczynę?
- Znam cie Diego. Potrafisz sobie poradzić z każdym problemem. Z kobietami nikt nie umie. Tylko to mogło spowodować twój ból głowy – zaśmiał się – powiesz mi co się stało z ta Dulce?
- Żebym ja to wiedział dziadku – powiedział i spojrzał przed siebie.
- Widzę że jest gorzej niż się spodziewałem.
- Dulce to bardzo ładna, inteligentna, utalentowana dziewczyna. Otwarta, odważna, wrażliwa ale czasem tak cholernie zimna – zatrzymał się. Alfonso milczał.
- Ona.... wychowywała się w domu dziecka. Nie poznała nigdy ani ojca ani matki. Problem w tym że musze uważać z każdym słowem, gestem żeby jej nie wystraszyć. Kiedy za bardzo się zbliżam ona ucieka.
- Boi się.
- Ostatnio byliśmy na otwarciu klubu tanecznego Gabrieli, naszej przyjaciółki. Dulce kilkakrotnie pokłóciła się z takim jednym Emiliem. Wtedy zobaczyła jak rozmawiam z Lorą i wyszła z klubu. Emilio dopadł ją i próbował zmusić.....- zamilkł. Wspomnienie o łapskach tego bydlaka na ciele Dulce wprawiały go we wściekłość.
- Pewnie dostał od ciebie w gębę – powiedział Alfonso i uśmiechnął się. Diego parsknął śmiechem.
- I to nie raz. Rzecz w tym że kiedy było po wszystkim i kiedy wspomniałem o tym że wyszła kiedy zobaczyła mnie z Lorą wszystkiemu zaprzeczyła. Stała się zimna jak lód mimo że wcześniej błagała mnie żebym ją objął. Skutecznie mnie od siebie odsunęła.
- Faktycznie to nie jest łatwa sytuacja.
- Nie mam siły już walczyć z jej lękiem i nie mam siły trzymać się od niej z daleka – powiedział z bólem w głosie.
- Kiedy spotkałem twoją babcię była zaręczona – zaczął Alfonso, chłopak spojrzał na dziadka zaskoczony.
- Nie mówiłeś.
- Nawet mama o tym nie wie. Pochodziła z bogatej rodziny, miała wybranego męża przez ojca. Też w pewnym sensie coś do niego czuła. Dni nieubłagalnie mijały, zbliżały się do ślubu a ja nie wiedziałem co mam zrobić. Walczyłem o nią z całych sił. Ona bała się ojca więc nie zerwała zaręczyn. Poza tym bała się związać znowu z kimś innym. Nie poddałem się i opłacało się. Zerwała zaręczyny. Wzięła ślub ze mną. Jej matka była zachwycona a ojciec jakoś z czasem przełknął fakt że to ja zająłem miejsce jego kandydata. A później robiliśmy razem interesy. Byliśmy przyjaciółmi. Po kilkunastu latach małżeństwa babcia powiedziała mi że gdyby nie moja wytrwałość, zacięcie i miłość wyszła by za tamtego gościa. Była pewna że mi zależy bo nie ustępowałem i walczyłem o nią mimo że sprawa była z góry przegrana – skończył i spojrzał na wnuka – nie rezygnuj. Wiem że jest ci ciężko, nie wiesz co masz robić. Ja też nie wiedziałem, ale nie ustępuj a sama do ciebie przyjdzie.
- Nie wiem czy jeszcze potrafię.
- Kochasz ją? -, dziadek zaskoczył go tym pytaniem. Nigdy nie pomyślał o tym w ten sposób ale to było to. Zakochał się w niej po uszy. Zakochał się nieodwołalnie i nie mógł teraz tak po prostu zrezygnować z tej dziewczyny.
- Tak.
- Więc walcz – powiedział i położył wnukowi rękę na ramieniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Reni Motywator
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:37:09 03-06-10 Temat postu: |
|
|
Podziwiam cie za to ze dodajesz odcinki chociaz nikt prawie nie czyta. Mam nadzieje ze opowiadanie dobrnie do konca. Diego kocha Dulce wiec powinnien o niom walczyc tak jak mówi dziadek. A ona powinna sie otworzyc przed nim i powiedziec czego tak naprawde sie boi. To jest moja ulubiona para w twoim opku. Chociaz nie komentuje opowiadanie ale czytam kazdy rozdział. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:51 04-06-10 Temat postu: |
|
|
Reni - bardzo mi miło za twój szczery komentarz Wychodzę z założenia że warto jest pisać nawet jeśli tylko jedna osoba czyta. Cieszę się że jednak zdecydowałaś się napisać koma
Postaram się żeby opowiadanie dobrnęło do końca.
Jeszcze raz dzięki. Właśnie takie komentarze są najwięcej warte.
Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
|