|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:13 21-12-09 Temat postu: Tańczące Serca |
|
|
To moja pierwsza telcia i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Na początek obsada i pierwszy odcinek. Pozdrawiam
Jest to opowieść o grupie młodych ludzi którzy poznają się podczas eliminacji do prestiżowej szkoły muzycznej w Meksyku. Gabriela, Dulce, Sandra, Miguel, Diego i Lucho szybko się zaprzyjaźniają i znajdują wspólny język. Pod skrzydłami profesorów uczą się życia i osiągają sukces. Czy znajdą swoje miejsce w świecie? Czy zawalczą o własne marzenia? Czy obronią przyjaźń? A może znajdą prawdziwą miłość?
Jak poradzą sobie w świecie w którym nie zawsze gości dobro. W świecie w którym szczęście, miłość, przyjaźń przeplata się z cierpieniem, zdradą, kłamstwem. Gdzie jest taniec i rywalizacja, śpiew i narkotyki, niechciane ciąże i tragiczne wypadki. Czy uda im się pozostać sobą i podjąć właściwe decyzje?
Gabriela ‘Gaby’ Dominguez (Anahi) – dwudziestoletnia dziewczyna wychowywana przez brata. Rodzice zginęli cztery lata temu w wypadku samochodowym. Gabriela to buntowniczka, która potrafi walczyć o swoje. Ma niezwykle silny charakter i nie pozwala sobą manipulować. Żyje według własnych zasad. Odważna, niepokorna i wygadana przez co szybko wpada w kłopoty. Przez swą naturalność i szczerość szybko zaskarbia sobie sympatię ludzi. Pewna siebie, niezależna i uparta. W głębi duszy wrażliwa i delikatna. Bystra i niezwykle utalentowana muzycznie. . Studiowanie w prestiżowej szkole muzycznej w Meksyku było dla niej zawsze wielkim marzeniem, ale czy uda się jej pokonać lęk i wewnętrzne poczucie winy i skorzysta z tak wielkiej szansy jaka daje jej los. Czy mur jakim odgrodziła życie od muzyki kiedyś runie?
Dulce Maria Esposito (Dulce Maria) – ma dwadzieścia lat. Wychowywana w domu dziecka nie zna swoich rodziców. Dulce jest osobą otwartą, wrażliwą, szczerą, inteligentną, pewną siebie a przy tym zbuntowaną i pełną energii. Jest perfekcjonistką w tym co robi. Ceni wolność i niezależność, a przede wszystkim prawdziwą przyjaźń. Dla osób które kocha jest w stanie wiele poświęcić. Lubi pomagać i nie oczekuje niczego w zamian. Odpowiedzialna, rozsądna i pracowita. Wszystko co udało jej się osiągnąć zawdzięcza jedynie własnemu wysiłkowi. Nauczona radzić sobie w życiu potrafi walczyć o swoje. Jest dziewczyną z typowym gorącym latynoskim temperamentem, dlatego często wdaje się w konflikty z innymi.
Sandra Alarcon (Mayte Perroni) – siostra Miguela. Wesoła, pracowita, pewna siebie. Ma niezwykle silny charakter, ale mimo to jest delikatna, i wrażliwa. Szalona optymistka, która swoją radością potrafi zarazić wszystkich. Zwariowana i odważna. Zawsze potrafi znaleźć wyjście nawet z najgorszej sytuacji. Rozsądna i odpowiedzialna. Rodzina i przyjaciele podziwiają ją za jej cierpliwość, nieraz nazywając Aniołem. Szybko zaskarbia sobie przyjaźń ludzi, ponieważ jest ciepłą osobą, która potrafi cieszyć się życiem. Zawsze ma własne zdanie, nienawidzi być manipulowana.
Diego Valdez (Christofer Uckermann) - młody chłopak, syn nieudanego małżeństwa. ma dobry kontakt z matką, ale nie może się dogadać z despotycznym ojcem. Jego marzeniem jest dostać się do prestiżowej szkoły muzycznej. Kocha tańczyć i śpiewać. Diego choć pochodzi z bogatej rodziny nigdy nie uważał się za lepszego. Buntownik z wyboru, który nie daje sobą manipulować i potrafi zawsze walczyć i bronić tego w co wierzy. Sympatyczny, skromny, inteligentny, szalony i z poczuciem humoru szybko zaskarbia sobie ludzi. Pracowity, odważny, uparty wie czego pragnie w życiu. Potrafi bronić swego zdania i nie boi się konsekwencji swoich decyzji. Wierny sobie i swoim przekonaniom, niezależny. Zawsze postępuje uczciwie i w zgodzie ze sobą.
Miguel Alarcon (Alfonso Herrera) – starszy brat Sandry. Uwielbia tańczyć i grać na gitarze, zawsze jednak było to pisanie do szuflady. Idąc za namową szalonej siostry rozpoczyna studia w najlepszej szkole muzycznej w Meksyku.
Chłopak, troskliwy, rozsądny i odpowiedzialny. Odważny, uczciwy i pracowity. Szczery, uparty, pełen energii, sympatyczny. Zawsze troszczy się o przyjaciół i rodzinę. Bardzo niechętnie stosuje się do sugestii innych osób, ceni własne zdanie. Jego wybuchowy charakter i pochopność w działaniu niekiedy przysparza mu kłopotów
Jose ‘Lucio’ Lopez ( Christian Chavez) – chłopak pochodzący z ubogiej dzielnicy. Wie co to głód, wstyd, brak miłości, przemoc. Zna tę najgorszą stronę życia. Wychowała go ulica. Tygodnie poza domem, kradzieże, bójki, noce na komisariacie w zatęchłych celach, narkotyki. Rodzice nigdy się nim nie interesowali, zostawili go samego sobie. Lucio musiał się nauczyć sam dawać sobie radę. Nie mając wsparcia i autorytetu kradł w zamian za jedzenie. Potem był to dla niego sposób na życie i na szybki zarobek. Myślał że jeśli będzie taki jak koledzy będzie kimś. Do czasu… kiedy przedawkował a lekarze cudem uratowali szesnastoletniego wówczas chłopaka. Zrozumiał, że życie polega na czymś innym. Jest zbyt krótkie i kruche by marnować choć jedną minutę. Od tamtej pory robi wszystko by spełnić marzenia. Wie że nie będzie mu łatwo. Casting do prestiżowej szkoły muzycznej staje się dla niego wielką szansą. Lucio to chłopak skromny, inteligentny, pracowity, otwarty, szalony i zabawny. Zawsze pomaga innym, lojalny wobec przyjaciół, wierny własnym zasadom. W głębi duszy wrażliwy choć zamknięty w sobie.
Javier Fernandez (Derrik James) - Chłopak szalony, przebojowy i pewny siebie. Pomysłowy i dociekliwy. Szczery, uczciwy i pracowity mimo, że rodzice są dyrektorami szkoły nigdy nie liczył na pobłażliwość ze strony profesorów. Ciężko pracował żeby dostać się do szkoły. Javier jest niepokorną i odważną osobą która zawsze ma swoje zdanie. Jego cięty język przysparza mu wielu wrogów. Mimo to jest bardzo towarzyski i otwarty na ludzi. Szybko zaskarbia sobie ich przyjaźń.
Emilio Garcia (Eddy Vilard) - Pochodzi z bogatej i wpływowej rodziny. Zarozumiały, pewny siebie, lekkomyślny. Lubi zabawy, samochody i beztroskie życie wypełnione pieniędzmi ojca.
Carlota Elizondo (Barbara Mori) – jedna z najlepszych tancerek. Od początku będzie rywalizować z nowymi uczennicami. Na szczyt kariery pnie się bez względu na wszystko. Profesjonalistka dla której nie liczy się uczciwość tylko osiągnięcie celu. Nie przebiera w środkach by być najlepszą. Zimna, wyrachowana i bezwzględna.
Lora Baptista (Celeste Cid) – nowa uczennica w szkole jak się później okaże dawna dziewczyna Marcosa. Utalentowana, odważna, szczera, wrażliwa i pomysłowa. Szybko znajdzie wspólny język z nowymi uczennicami w szkole.
Fabian Dominguez (Michel Brown) – starszy brat Gabrieli. Od kiedy dziewczyna skończyła 16 lat to on się nią opiekuje. Chłopak pewny siebie i zdecydowany. Zawsze szczery, uczciwy, pracowity i odpowiedzialny. Wie czego chce z życiu i potrafi o to walczyć. Często mówi to co myśli, nienawidzi obłudy i kłamstwa. Gra na gitarze i kocha śpiewać podobnie jak siostra. Jest nauczycielem w prestiżowej szkole muzycznej i stara się namówić siostrę na studiowanie. Dla Gabrieli stał się opiekunem i najlepszym przyjacielem, który mimo jej trudnego charakteru potrafi z nią rozmawiać. Stara się aby siostra nie zaprzepaściła swojej szansy i skorzystała z możliwości studiowania w najlepszej szkole w kraju.
Matilde Alarcon (Karina Mora Novelo) – matka Miguela i Sandry. Kobieta elegancka, wyrozumiała i dobra. Ponadto jak wszyscy z rodziny Alarcon ma silny charakter. Jest stanowcza a przy tym sprawiedliwa. Nie znosi kłamstwa i zachłannych ludzi.
Swoje dzieci zawsze starała się wychować na porządnych ludzi. Nie chowała ich przed światem, wręcz przeciwnie pozwalała by same znalazły swoją drogę w życiu, by popełniały błędy. Jednak całe życie była przy nich, wspierała kiedy tego potrzebowały. Wspierała ich w decyzjach i nigdy nie krytykowała choć by się z nimi nie zgadzała.
Pablo Alarcon (Jorge Luis Vasquez) – ojciec Sandry i Miguela, mąż Matilde. Prowadzi rodzinną firmę architektoniczną. Człowiek dla którego rodzina zawsze była najważniejsza. Spokojny, pracowity, rozsądny i uczciwy. Szlachetny, zdecydowany i inteligentny. To realista, który zna życie. Jest powiernikiem i dobrym przyjacielem swoich dzieci. Zawsze służy dobrą radą, szybko zdobywa zaufanie ludzi. Kierujący się w życiu własnymi zasadami. Podobnie jak żona chciał wychować dzieci na uczciwych i szczerych ludzi. Zawsze był dla nich autorytetem z którym bardzo się liczyli. Jest powiernikiem i dobrym przyjacielem swoich dzieci. Zawsze służy dobrą radą, szybko zdobywa zaufanie ludzi.
Isabel Valdez (Ninel Conde) - matka Diega. Kobieta wykształcona, inteligentna i szlachetna. Atrakcyjna i pewna siebie. Ma niezwykle silny charakter i mocno stąpa po ziemi. Odważna, nie boi się sprzeciwić mężowi. Z drugiej strony delikatna, wrażliwa i bardzo subtelna osoba. Zawsze wspiera syna w jego marzeniach. Nie chce by Diego tak jak ona zmarnował sobie życie.
Ricardo Valdez (Jorge Salinas) - ojciec Diego. Ricardo to kobieciarz, człowiek bezwzględny, zimny i wyrachowany. Nie wie co to uczciwość i miłość. despotyczny lubiący władzę, której nie chcą się podporządkować ani żona ani syn.
Lukrecia (Lorena Rojas) i Andres (Mauriscio Islas) Fernandez – dyrektorzy szkoły. Ludzie uczciwi, wyrozumiali, sprawiedliwi, a przy tym wymagający. Nie tolerują oszustwa, szykanowania i przemocy w szkole. Uczniowie zawsze mogą liczyć na ich pomoc, pozwalają by samodzielnie osiągali sukcesy. Dla nich nie ma znaczenia czyimi dziećmi są uczniowie. Liczy się talent, pracowitość i miłość do muzyki. Dają im szansę, to od młodych zależy czy z niej skorzystają. Rodzice Javiera.
[img]http://c.wrzuta.pl/wi2419/6b4a3c0a001e1a3f4554b69c/0/natalia%20oreiro[/img]
Ruth Reyes (Natalia Oreiro) – nauczycielka śpiewu, która pracę w szkole rozpocznie nieco później niż pozostali. Z pozoru chłodna profesjonalistka, stanowcza i pewna siebie. Tak naprawdę kobieta, dobra, ciepła i wrażliwa, która przez wiele lat żyje z poczuciem winy i smutkiem w sercu. Po tragicznych wydarzeniach z przeszłości nie potrafi nikomu zaufać. Zawsze trzyma na dystans zarówno uczniów jak i kolegów z pracy.
Juan Calderon ( Facundo Arana) – nauczyciel historii muzyki i gry na instrumentach drewnianych. Człowiek ciepły, spokojny, rozsądny, inteligentny, uczciwy i odpowiedzialny. Dla uczniów jest autorytetem, osobą do której zawsze mogą się zwrócić i wiedzą że otrzymają pomoc. Stara się nauczyć uczniów nie tylko miłości do muzyki ale również życia. Przed laty wyjechał z rodzinnego miasta, zostawił ukochaną kobietę, teraz żyje z pustką i żalem w sercu. Praca stała się jego całym światem.
Jimena Gutierez (Danna Garcia) – nowa nauczycielka w szkole. Kocha taniec, dlatego zgodziła się na prace w szkole. Kobieta delikatna, wrażliwa, ale również bardzo silna i odważna. Nienawidzi niesprawiedliwości i nie waha się stawać murem za swoimi uczniami. Jako profesor wymagająca, stanowcza, ale również wyrozumiała. Młodzi ludzie zawsze znajdą w niej oparcie i pomoc. Oprócz jazzu będzie uczyła gry na pianinie.
[img]http://pu.i.wp.pl/?k=NDQ5NDUwMTcsNjU4Mjgy&f=Paola_Rey_1_med.jpg[/img]
Cristina Moreno ( Paola Andrea Rey) – nauczycielka tańca. Kobieta przebojowa, niezależna, pewna siebie, zmysłowa. W pracy profesjonalistka, poza szkoła zimna podrywaczka. Wobec uczniów wymagająca, sprawiedliwa i uczciwa. Nigdy nie wiąże pracy z życiem osobistym. Nauczycielka rumby, mambo, salsy.
Rodrigo Munios (Juan Alfonso Baptista) – nauczyciel tańca i choreograf. Profesjonalista, kochający muzykę. Człowiek zabawny, otwarty z nieograniczonym poczuciem humoru. Uchodzi za mało poważnego, beztroskiego kobieciarza. Sympatyczny, wesoły i szalony szybko zjednuje sobie sympatie uczniów. Uczy w szkole hip-hopu.
Victoria Perroni (Zharick Leon) – nauczycielka baletu i tańca klasycznego. Kobieta piękna, atrakcyjna i pewna siebie. Profesjonalistka, wygrała kilkanaście turniejów tańca. Niedostępna i dumna. Wobec uczniów bardzo wymagająca i surowa. Na jej lekcjach studenci będą przechodzić katorgę.
Monica Herrera ( Natasha Klauss) – dawna narzeczona Fabiana Dominguez. Od dawna para nie ma ze sobą nic wspólnego. Pracują razem w szkole. Monica to kobieta pewna siebie, niezależna, ambitna. Pragnie spełniać swoje marzenia, dla niej to jest najważniejsze. Kiedy otrzymuje angaż w teatrze w Ameryce nie waha się ani chwili. Wyjeżdża z Meksyku po rozpoczęciu semestru, zostawiając za sobą wszystko. Jej miejsce zajmie Ruth Reyes.
ODCINEK 1.
Gabriela siedziała na parapecie sięgającego od sufitu do podłogi okna. Dzień był ciepły i słoneczny. Słońce świeciło mocno a dookoła wszystko było zielone. Można by powiedzieć że to jeden z najpiękniejszych dni w roku. Gabriela przyciągnęła nogi do klatki piersiowej i obięła je ramionami. W tym momencie do rozległo się pukanie do drzwi.
- proszę – powiedziała dziewczyna nie odwracając się nawet. Dobrze wiedziała ze to jej brat.
- dlaczego nie zeszłaś jeszcze na śniadanie? – zapytał chłopak i usiadł naprzeciw Gabrieli.
- zaraz zejdę – odparła i zerknęła na ogrodnika który właśnie przycinał ulubione kwiaty mamy.
- co się dzieje? – zapytał z troską w głosie.
- a co się miało stać?
- dobrze cię znam siostrzyczko. Zawsze kiedy siedzisz na tym parapecie cos cię gryzie – złapał dziewczynę za brodę zmuszając by na niego spojrzała.
- więc? Co się stało?
- nie mogę iść na to przesłuchanie, Fabian.
- dlaczego?
- nie potrafię – odpowiedziała i spojrzała ponad ramię brata na stojące na stoliku zdjęcie rodziców.
- wiem ze od śmierci rodziców nie tańczyłaś ani nie śpiewałaś. Ale słyszałem jak ostatnio ćwiczyłaś. Takiego talentu jak twój nie można tak po prostu zmarnować.
- ja nie chce niczego marnować ale już dawno odgrodziłam muzykę od swojego życia.
- a nie powinnaś. Masz szanse osiągnąć to o czym marzyłaś od dziecka. Pamiętam jak miałaś pięć lat, kiedy tylko usłyszałaś muzykę zaczynałaś tańczyć. masz to we krwi i bez względu na to jak mocno będziesz próbowała się tego pozbyć nie uda ci się to rozumiesz?
- Fabian, ja….nie wiem czy jeszcze potrafię się cieszyć tańcem i śpiewaniem. Było to moim marzeniem ale jak wiele pragnień trysnęło po śmierci rodziców. Coś się we mnie zablokowało. Nie umiem już tak po prostu wyjść i wystąpić.
- Gaby, muzyka jest twoim życiem. Wiesz o tym tak samo jak ja. Kochasz scenę i występy od zawsze. Teraz masz naprawdę wielką szanse żeby dostać się do najlepszej szkoły w Meksyku.
- wiem – powiedziała dziewczyna i znowu spojrzała w dal.
- kiedy dostaliśmy telefon ze szpitala – zaczął niespodziewanie Fabian nie patrząc na siostrę. Gabriela z zaciekawieniem słuchała brata – pojechaliśmy razem do szpitala. Pamiętasz jak nie chciałaś odejść od łóżka taty?
- pamiętam
- był taki moment że nie było Cię w pokoju.
- wyszłam do łazienki
- owszem. Wtedy tata prosił mnie żebym mu cos obiecał. Prosił żebym nie pozwolił ci nigdy zwątpić w swoje siły. Żebym nie pozwolił zaprzepaścić Ci swoich marzeń. On i mama bardzo chcieli żebyś dostała się do tej szkoły bo wiedzieli że będziesz dzięki temu szczęśliwa – powiedział i wstał – zrobisz to co będziesz uważała za słuszne. Ale zastanów się – rzekł i pocałował siostrę w czoło – śniadanie czeka – rzucił jeszcze i ruszył do drzwi.
- Fabian – zawołała Gabriela. Chłopak stanął w drzwiach i spojrzał na siostrę
- dziękuję – Fabian uśmiechnął się i wyszedł.
***
- dzień dobry mamo – powiedział Diego wchodząc do jadalni. Podszedł do niej i pocałował w policzek.
- Dzień dobry synku – powiedziała Isabel i uśmiechnęła się do chłopaka – usiądź może zjesz z nami śniadanie?
- Ojciec nie wyszedł jeszcze do firmy?
- Nie. Nora powiedziała że rozmawia przez telefon w gabinecie. Usiądź zaraz Nora poda do stołu.
- Nie mamo dziękuje, musze jechać jeszcze do mieszkania i się przebrać. A później na casting.
- No tak dzisiaj wielki dzień – powiedziała kobieta i położyła synowi rękę na ramieniu.
- Okaże się czy będzie taki wielki – powiedział chłopak i się uśmiechnął. Wtedy do jadalni wszedł ojciec Diego.
- Dzień dobry wszystkim – powiedział mężczyzna i usiadł naprzeciw żony – widzę że twój kochany syn zaszczycił nas swoją obecnością.
- Właśnie wychodziłem – powiedział Diego.
- Nie zjesz nawet z matką śniadania? I tak dość rzadko tu bywasz a później Isabel suszy mi głowę, że to moja wina.
- A jak myślisz czyja? – powiedział chłopak.
- Trochę szacunku smarkaczu – powiedział Ricardo z gniewem – nie zapominaj że to mój dom i nie pozwolę żebyś zwracał się do mnie w ten sposób. Nie wiem Isabel jak go wychowałaś że ten młodzieniaszek nie ma za grosz szacunku do starszych.
- Nie zapominaj że ty również go wychowywałeś.
- Haha – zaśmiał się cynicznie – gdybym to ja go wychowywał na pewno miał by szacunek do mnie i nie skończył by jak podrzędny tancerzyna w jakieś zatęchłej szkole.
- Jasne! Byłbym taki jak ty. Cyniczny, zimny, bezwzględny. Miał bym sto kochanek a moja żona siedziała by w domu z dzieckiem.
- Milcz!!
- Dlaczego? Przecież to prawda. przykro mi ale ja się tobie nie podporządkuje i nie będę taki jak ty. Nie uda ci się zrobić ze mnie swojego sługusa. Nie masz się kim pochwalić przed znajomymi.
- Uspokójcie się!! – powiedziała Isabel patrząc to na jednego to na drugiego – czy wy zawsze musicie się kłócić kiedy jesteście w jednym pomieszczeniu dłużej niż dwie minuty?
- Przykro mi mamo ale ja nie będę z nim rozmawiał jak z cywilizowanym człowiekiem. Wymaga szacunku od innych a sam nie szanuje nikogo oprócz siebie.
- Uważaj na słowa chłopcze!!
- Bo co? Nie wpuścisz mnie do domu? Żadna to strata dla mnie – powiedział chłopak i musiał się powstrzymywać żeby nie wybuchnąć gniewem – idę już mamo – odparł i pocałował matkę w policzek – zadzwonię później – powiedział i wyszedł.
- Nigdy nie dasz mu spokoju? Traktujesz go jak wroga. Nie dajesz mu odczuć że jest częścią tej rodziny.
- A jak mam go tratować?
- Najbardziej go nienawidzisz za to że nie robi tego co mu każesz, tylko ma swoje własne zdanie. Ma czelność ci się sprzeciwić więc zrobisz wszystko żeby uprzykrzyć mu życie – powiedziała i wstała.
- Trzeba było poszukać swojego kochanka i z nim wsiąść ślub. Twój bękart miał normalny dom, a wcale nie umie uszanować tego że miał takie życie jakie wielu ludzi chciałoby mieć. Gardzi tym.
- On nie gardzi tym co ma tylko tobą. Traktujesz go jak obcego człowieka jakby wyrządził ci wielką krzywdę. Nie masz prawa się wyżywać na nim za to ze ja ciebie oszukałam.
- Jesteście siebie warci.
- A Diego nie jest bękartem. Należy do mojej rodziny – powiedziała i wyszła.
***
Dulce wysiadła z autobusu. Przeszła na drugą stronę ulicy i ruszyła w stronę szkoły. Denerwowała się przed przesłuchaniem jak każdy. Bała się że może się nie dostać. To była dla niej wielka szansa. Marzenie o którym śniła każdej nocy w sierocińcu. Wiedziała że nie wymaże ze swojego życia dzieciństwa w sierocińcu pełnym zbuntowanych dzieciaków, którzy nie mają rodziny. Mimo wspaniałej opieki nie mają autorytetu, wsparcia, są pozostawione same sobie. Nikt nie jest w stanie wynagrodzić im tego że wychowują się w takim miejscu. Większość z nich nigdy nie znajdzie domu, druga część znajdzie się na ulicy. Nie wielu znajdzie prace, założy rodzinę. Tylko dwoje spełni marzenia. Nie mają pasji, celu w życiu. Dulce miała. Walczyła o to by nie skończyć na ulicy, mając marną prace, kiepskie zarobki. Miała pasje, ambicje, była pewna swoich umiejętności i chciała osiągnąć coś więcej niż praca w sklepie czy sprzątanie w czyimś domu.
***
Dulce zbliżała się właśnie do grupki chłopców, którzy czekali przed szkołą.
- hej chłopaki spójrzcie na tą pannę – powiedział szczupły szatyn z kolczykiem w brwi. Widać było że pochodzi z zamożnego domu. Był schludnie ubrany w białą koszulę z podwiniętymi rękawami i jasne spodnie. Nie wyglądały jak te ze zwykłych sklepów.
- Ej mała gdzie się wybierasz?
- A to chyba nie jest twoja sprawa – powiedziała Dulce i spojrzała na chłopaka.
- Wiesz zastanawiamy się z chłopakami i mogłabyś nam pomóc. Bo Pablo uważa że będziesz w szkole gotować, a ja myślę że sprzątać nasze pokoje.
- Uważasz że jesteś taki zabawny?
- A nie?
- Sądzisz że skoro jesteś rozpieszczonym dzieckiem bogatego tatusia to wszystko ci wolno?
- Masz problem z moim ojcem? – zapytał chłopak z gniewem.
- To ty masz problem ze sobą i własnym ego. Musisz się dowartościować przed kolegami ale uwierz mi nie wychodzi ci to.
- Uważaj co mówisz – zagroził
- Bo co? Myślisz że się ciebie boje? Więc cię zaskoczę że ani trochę. Nie obchodzisz mnie ani ty ani twoi koledzy który myślą że są fajni bo się pokazują z kimś takim jak ty.
- Ej Emilio daj już spokój – powiedział jeden z kolegów.
- Ja? Przecież ona jest nikim – odparł wskazując a nią palcem - Takie jak ona codziennie sprzątają u mnie w domu, podają do stołu. Tylko do tego się nadaje.
- Za to ty myślisz tylko o tym jak wydać kasę ojca. i za kogo ty się uważasz? Ciekawe ile zapłacił żebyś się dostał do tej szkoły. Założę się że nie potrafisz nawet ruszyć nogą a co dopiero tańczyć łamago.
- Przekonasz się. Ale wiesz co, chętnie się przekonam ile posiedzisz w tej szkole. Założę się że nie stać cię nawet na połowę czesnego w tej szkole. Może twoja matka się sprzeda żeby zapłacić?
- Zamknij się dobrze ci radzę.
- O!! Prostaczka się oburzyła? Trafiłem chyba w czuły punkt. Ciekawe w którym domu teraz robi. A może ty też się specjalizujesz w takich rzeczach. Chętnie cię wynajmę na jedną noc. Ile bierzesz? 100pesos? – powiedział chłopak i w tym momencie poczuł na swoim policzku mocne uderzenie pięścią. Złapał się za podbródek i spojrzał na Dulce – nie powinnaś była tego robić.
- A co oddasz mi? Proszę bardzo pokaż na co cię stać. Pokaż jaki z ciebie facet – odparła odważnie dziewczyna i Emilio w tym czasie ruszył gwałtownie w jej stronę.
- Emilio uspokój się!! – powiedział jeden z chłopaków i złapał go za ramię.
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 18:46:11 06-08-10, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lussii. King kong
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 2289 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Wonderland'u :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:20 21-12-09 Temat postu: |
|
|
Chyba przez przypadek założyłaś 2 tematy. Zgłoś jeden z nich do usunięcia
A co do twojej teli to jak na razie całkiem fajna, powiedziałabym nawet, że bardzo fajna biorąc pod uwagę to, że jesteś jak widzę nowa na tym forum. Muszę ci pogratulować, mi na początku tak dobrze nie szło
Kiedy new? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:33 21-12-09 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie Bardzo miło usłyszeć takie ciepłe słowa. Postaram się jutro wrzucić newa
A co do Miłość i Taniec Idą w Parze to muszę się przyznać, że zaczęłam ją czytać
Pozdrawiam gorąco :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:48:30 21-12-09 Temat postu: "Tańczące Serca" - PREMIERA!!!! |
|
|
ODCINEK 2
Jose szedł wzdłuż szkoły. Serce biło mu jak oszalałe. Bardzo chciał się dostać do tej szkoły. Wiedział że wtedy całe jego życie się zmieni. Ma wielką szanse żeby wyrwać się ze slumsów i postanowił ją wykorzystać. Wszedł na schody ogromnego budynku, spojrzał w górę. Szkoła była ogromna, zbudowana z brązowej cegły. Miała duże, dwuskrzydłowe, drewniane drzwi nad którymi widniała nazwa szkoły a wyżej jej znak. Fioletowo- żółty herb z pierwszymi literami z każdego członu nazwy. Okna były równie ogromne jak drzwi. Jose podejrzewał że sięgają do samego sufitu w każdej sali. U szczytu schodów zauważył młodego chłopaka z ciemnymi włosami postawionymi na żel. Miał na sobie szerokie dżinsy i czarną koszulkę.
- cześć. Sorry nie wiesz czy casting się już zaczął?
- Cześć. Jeszcze się nie zaczął i chyba się szybko nie zacznie.
- Dlaczego?
- Jakiś nauczyciel od muzyki nie wylądował jeszcze w Meksyku. Samolot się opóźnił no a bez niego nie może odbyć się casting bo to jeden z jury.
- No to czeka nas pół dnia nudy?
- Na to wygląda – powiedział chłopak – nazywam się Javier Fernandez
- Ja Jose Lopez dla przyjaciół Lucio – dodał chłopak i podał mu rękę – zaraz, zaraz – Lucho zmarszczył brwi – Fernandez? Tak jak dyrektorzy tej szkoły?
- Dokładnie tak samo. Lukrecia i Andres Fernandez to mój rodzice na moje nieszczęście.
- Aha...
- Wiem co sobie myślisz. Syn dyrektorów to na pewno się dostanie.
- No...nie zdziwiłbym się.
- Wcale tak nie jest – zaczął. Nagle obaj usłyszeli jakieś krzyki. Obejrzeli się w bok i zobaczyli grupę młodych chłopaków i jakaś dziewczynę. Spojrzeli po sobie i nie mówiąc nic zbiegli ze schodów i pobiegli w kierunku skąd dochodziły głosy. W mgnieniu oka znaleźli się przy grupce w momencie kiedy szczupły szatyn wyrwał się kumplowi i skoczył do dziewczyny. Lucio nie wiele myśląc odepchnął chłopaka.
- Stary odbiło ci?! – zapytał – rzucasz się z pięściami na kobietę?
- Jak jesteś taki odważny to może się zmierzysz z kimś kto ma twoje gabaryty – powiedział Javier.
- A ty co? Bawisz się w swoich starych? Z tego co wiem to oni są tutaj dyrektorami a nie ty.
- Nic im do tego. Swoje sprawy załatwiam sam.
- Ale to nie jest twoja sprawa – powiedział Emilio.
- Owszem moja bo żadna dziewczyna nie będzie szykanowana przez ciebie. Tym bardziej w tej szkole.
- A co poskarżysz się mamusi?
- Nie, sam ci przyłożę jak będzie trzeba i nie będzie mnie obchodziło to że jestem synem dyrektorów.
- Zobaczymy jeszcze – powiedział
- No to zobaczymy – powiedział Javier – chodźmy stąd, nie warto dłużej tu stać – zwrócił się do Dulce i Lucio. Cała trójka ruszyła w stronę szkoły. Kiedy znaleźli się przy schodach pod szkolę podjechał czarny samochód z uchylonymi oknami. Z auta wysiadł młody, przystojny blondyn z niewielką bródką. Dulce spojrzała na chłopaka w tym samym momencie co on na nią. Obojga przeszedł dreszcz, patrzyli jeszcze przez chwilę na siebie. Dulce spuściła wzrok pierwsza, pokręciła lekko głową i weszła z dwoma chłopakami po schodach. Diego zamknął samochód i ruszył w kierunku trójki studentów.
***
Gabriela razem z bratem weszła do szkoły. Wnętrze było piękne. Hol w którym się znalazła był przestronny, miał brązowo-żółte ściany i ogromne schody które zapewne prowadziły do pokoi i sal do ćwiczeń.
- ja musze się stawić u dyrektorki. Poradzisz sobie?
- Jasne. Idź.
- Dobra powodzenia na przesłuchaniach – powiedział pocałował siostrę i zniknął w korytarzu. Gabriela rozglądała się dookoła. Zauważyła że na ścianie wzdłuż schodów znajdują się zdjęcia absolwentów szkoły którzy skończyli ją z wyróżnieniem i osiągnęli sukces.
***
Pod szkołę podjechał na motorze Miguel razem z Sandrą.
- więcej nie będę z Tobą jeździć – powiedziała dziewczyna zdejmując kask – jesteś nienormalny.
- Nie przesadzaj – jęknął Miguel.
- Nie przesadzam, tylko jeździsz za szybko. Kiedyś się to dla ciebie źle skończy – powiedziała Sandra z poważną miną.
- Siostra – chłopak zdjął kask i zszedł z motoru – to tylko maszyna. Mam nad nią kontrole.
- Tak się tylko mówi ale na drodze wystarczy chwila nie uwagi żeby doszło do tragedii.
- Przestań bawić się w czarownice tylko ruszaj do szkoły. Gdybyś się tak nie grzebała to nie musiał bym tak szybko jechać – drażnił się nią.
- I co to może jeszcze moja wina że tak szybko jeździsz?
- Nie. chodź już – powiedział chłopak, odłożył kask i ruszył schodami do środka. Sandra weszła pierwsza a Miguel wbiegł po schodach za nią. Obejrzał się jeszcze na motor i niechcący wpadł na stojącą w holu Gabrielę.
- Przepraszam – powiedział i spojrzał dziewczynie w oczy. Ona odwzajemniła spojrzenie. Długo stali bez ruchu i bez słowa.
- Nic się tobie nie stało? – zapytał w końcu Miguel.
- Nie. w porządku.
- Przepraszam, niepotrzebnie się odwróciłem.
- Naprawdę nic się nie stało – zapewniła Gabriela.
- Na pewno?
- Tak – uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów a pod Miguelem ugięły się kolana.
- Miguel pospiesz się! – krzyknęła Sandra z wnętrza korytarza który prowadził na sale przesłuchań
- Idę! Na razie – zwrócił się do dziewczyny i odszedł. Gabriela patrzyła jak znika w korytarzu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:47 21-12-09 Temat postu: |
|
|
MOŻE NAPOCZĄTKU MAŁO SIĘ DZIEJĘ, ALE WSZYSTKO PO KOLEI
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 21:58:22 21-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lussii. King kong
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 2289 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Wonderland'u :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:55:34 22-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek cudny.
I mimo, że to początek opka to i tak zaczyna się już dużo dziać.
Czekam z niecierpliwością na new!
Aha i miło mi, że zaczęłaś czytać moją telke :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:15 23-12-09 Temat postu: Tańczące Serca |
|
|
ODCINEK 3
- co za idiota – powiedziała Dulce wchodząc z chłopakami do kawiarenki.
- Nie przejmuj się – powiedział Javier – on od zawsze lubi tak pajacować. To jest u niego normalne – powiedział i wziął z barku ankiety zgłoszeniowe.
- Znasz go? – zapytał Lucio
- Znam. Niestety – odparł Javier i podał im po jednej – chodziliśmy do jednej szkoły. Zawsze lubił wywyższać się wśród uczniów. Szczyci się tym co tak naprawdę nie należy do niego.
- Nienawidzę takich buców – powiedziała dziewczyna i usiadła przy stoliku.
- A on nienawidzi ludzi którzy robią z niego idiotę i którzy ośmielają się mu sprzeciwić. Mogę wam tylko powiedzieć z własnego doświadczenie że studiowanie z nim to będzie katorga.
- Na pewno nie pozwolę sobie wejść na głowę jakiemuś bogatemu dzieciakowi – powiedział Lucio.
- Emilio to rozpieszczone dziecko które zawsze dostaje to czego chce. Pamiętam jak chodziliśmy do jednej klasy. Jego ojciec zawsze wyciągał go z kłopotów. Wszystko uchodziło mu na sucho tylko dlatego że jego stary był w radzie rodziców i co roku dawał pokaźną sumę na szkołę. Dyrektor nie mógł się sprzeciwić bo inaczej stracił by kupę kasy.
- To samo można by było powiedzieć o tobie teraz – powiedziała Dulce zaczepnie.
- Wiem o tym. Pewnie myślicie sobie że skoro jestem synem dyrektorów to nie muszę się za bardzo wysilać żeby się tu dostać?
- Wybacz ale w naszym świecie zawsze tak jest. Ten kto ma kasę i układy zawsze dostaje to czego chce i nie musi się przy tym specjalnie wysilać – powiedział Lucio.
- Rozumiem – odparł Javier i spojrzał przed siebie – ale uwierzcie mi wcale to tak nie wygląda. Moi starzy są bardzo w porządku ale nigdy nie pomagali ani mnie ani mojej siostrze w osiąganiu tego co było naszym marzeniem. Od zawsze ciężko pracowaliśmy żeby coś osiągnąć. Tak samo będzie teraz. Dyrektorzy nie biorą udziału w przesłuchaniach.
- Nie? – zapytała Dulce
- Nie. moi rodzice będą tylko biernymi widzami. W skład komisji wchodzą tylko nauczyciele z naszej szkoły i jedna osoba która spełnia pieczę nad naszą szkołą. Wbrew pozorom moi rodzice wszystkie decyzje muszą konsultować z radą szkolną. Mimo że są dyrektorami nie mogą robić tego co im się podoba, dlatego nie biorą udziału w przesłuchaniach.
- Dziwne – powiedział Lucio – ale z drugiej strony to chyba lepiej dla ciebie bo wiesz że ocenią cię przez pryzmat tego co umiesz a nie dlatego że jesteś synem dyrektorów.
- Masz racje – oparł Javier – lepiej dla mnie ale i tak większość dzieciaków tutaj myśli że moi starzy mają na to wpływ.
- Nie przejmuj się co po niektórzy tutaj mają poprzewracane w głowie – powiedziała Dulce patrząc na wchodzącego do kawiarni Emilia. Potem zabrała się do wypełniania ankiety. Wszystko było ok. do momentu aż pojawiło się pytanie o imiona rodziców. Kiedy była młodsza miała zawsze z tym problem. nie wiedziała co napisać. Wstydziła się tego kim jest. Teraz kiedy była starsza przyzwyczaiła się do tego. W oba okienka wpisała „nieznany”. W tym momencie za plecami Dulce przeszedł Emilio. Zajrzał ponad ramię dziewczyny na wypełnioną ankietę. Uśmiechnął się poda nosem i przeszedł dalej. Kiedy ją minął Dulce spojrzała za nim.
***
Gabriela podobnie ja reszta ruszyła w stronę kawiarenki. W środku było już bardzo dużo ludzi. Stanęła w drzwiach i oparła się o framugę. Po drugiej stronie stał wysoki blondyn.
- Sporo ludzi – powiedział chłopak i spojrzał na Gabrielę z uśmiechem.
- Faktycznie. Ale nie dziwię się to najlepsza szkoła w Meksyku – odparła
- Trzeba się będzie trochę napocić żeby pokonać tylu konkurentów – powiedział udając powagę.
- Nie będzie tak trudno, części połamiemy nogi, części damy do picia sok z chili a następnych zamkniemy w łazienkach – Gabriela spojrzała na chłopaka i razem parsknęli śmiechem.
- Diego Valdez – przedstawił się chłopak i podał jej rękę.
- Gabriela Dominguez, ale mów do mnie Gaby.
- Denerwujesz się? – zapytał
- Powiem szczerze że okropnie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam przychodząc tutaj – powiedziała i spojrzała przed siebie.
- Żartujesz? Nie chcesz chyba powiedzieć, że nauka tutaj nie jest twoim marzeniem.
- Była.
- I to się zmieniło? – zapytał próbując zrozumieć.
- Nie wiem.....wiesz jak długo nie śpiewałam? Mogę się założyć że wszyscy tutaj tańczą i śpiewają codziennie.
- Ale nie tylko to się tutaj liczy. Oprócz ciężkiej pracy jest jeszcze talent i przede wszystkim chęć. Jeśli kochasz to co robisz. Czujesz to całym sobą to masz już bardzo wiele. Większość tutaj owszem może ćwiczyć codziennie, ale jeśli nie mają tego z sercu nic im to nie da. Wykonają kroki technicznie dobrze ale nie będzie w tym odrobiny pasji. Myślisz że ktoś taki ma szanse się tu dostać?
- Pewnie nie. Tak samo jak ktoś kto przez kilka lat nie ćwiczył.
- Długo nie ćwiczyłaś i tego się boisz, prawda?
- Boje się jak diabli bo wiem że zrobię z siebie idiotkę na oczach profesorów i całej szkoły – upierała się przy swoim Gaby.
- Jeżeli będziesz do tego tak podchodzić to na pewno nie pokażesz na co naprawdę cię stać. Masz kilka minut żeby pokazać to co potrafisz.
- Czasem nie jest to takie proste jak się wydaje.
- Czuje że za tym się kryje coś więcej niż tylko strach przed tym że się ośmieszysz – stwierdził i spojrzał przed siebie.
- Osądzasz mnie?
- Skądże. Nie śmiał bym nawet – natychmiast zaprzeczył – nie mam takiego prawa. To moje własne odczucia.
- I może masz racje – powiedziała i odeszła.
- Zaczekaj! Dokąd idziesz? – zapytał Diego łapiąc ją za dłoń.
- Do domu. Ja tu nie pasuje. Nie umiem pokonać własnych lęków, wyrzutów sumienia. Nie będę umiała wyjść na scenę i po prostu zatańczyć – powiedziała i usiadła na ławce. Diego usiadł obok. Milczał i patrzył przed siebie.
- Zastanawiasz się pewnie co ze mnie za wariatka? – zapytała i też spojrzała przed siebie.
- Nie.
- Po prostu nie? – zapytała z ironią.
- Po prostu. Zastanawiam się co ja bym teraz robił gdybym tak bardzo nie kochał muzyki i nie walczył o to z całych sił. Mój ojciec przez całe życie próbował zaszczepić we mnie zamiłowanie do interesów. Żebym była taki jak cała rodzina Valdezów. A ja zrobiłem mu małą niespodziankę i wybrałem mniej ambitny zawód.
- Na pewno jest z Ciebie dumny.
- Nie znasz mojego ojca. gdyby mógł rozszarpał by mnie na strzępy za to że nie jestem taki jak on. Że mnie robię tego co on zaplanował. Wybrałem tą drogę i nie żałuję. Kocham to co robię. To moje życie. nie wyobrażam sobie żebym miał robić coś zupełnie innego. Dlatego próbuje cię zrozumieć.
- A co tu jest do rozumienia?
- Kochasz taniec bo tu przyszłaś. Ta szkoła podobnie jak u wszystkich tutaj jest największym marzeniem w życiu. Ale jest coś co nie pozwala ci na to by je spełnić.
- Czytasz we mnie jak w otwartej księdze – powiedziała ironicznie.
- Nie o to chodzi. To widać.
- Kiedyś bardzo dużo śpiewałam i tańczyłam.
- Więc co się stało? – zapytał i spojrzał na nią.
- Ta szkoła była dla mnie największym marzeniem. Śniłam jak tutaj tańczę – przerwała. Zamknęła oczy – kiedy miałam 16 lat moi rodzice wracali właśnie z urlopu. Mieli przyjechać wcześniej bo dostałam się do szkolnego musicalu i następnego dnia miał być występ. Na głównej drodze do mojego domu jakiś czarny czerwony samochód z ogromną prędkością uderzył w samochód moich rodziców, którzy wracali z lotniska. Czekałam w domu z bratem i jego narzeczoną na nich, zamiast tego dostaliśmy telefon ze szpitala, że rodzice są w ciężkim stanie. Pojechaliśmy tam natychmiast. Okazało się że mama nie przeżyła tego wypadku. Ojciec leżał w krytycznym stanie na łóżku szpitalnym. Był po długiej operacji ale nie przeżył. Był z nami godzinę. Wybudził się z narkozy. Rozmawiał ze mną, z Fabianem ale nas zostawiał. Tylko godzina – łzy napłynęły jej do oczu. Otarła je wierzchem dłoni – od tamtej pory nigdy nie zatańczyła ani nie zaśpiewałam. Spontanicznie czasem w domu. Ćwiczyłam kiedy Fabiana nie było w domu, czasem jednak wcześniej wracał i specjalnie się przyglądał jak tańczę. Bardzo to lubił a tylko wtedy kiedy ja nie wiedziałam miał okazje żeby to robić.
- Uważasz że to jest twoja wina?
- Pewnie nie. to nie ja wjechałam w ich auto, ale to dla mnie wracali wcześniej. Gdyby wrócili zgodnie z planami może nic takiego by się nie stało.
- Ale nie możesz tego przewidzieć. Założę się że twoi rodzice nie chcieliby żebyś zmarnowała swoje marzenia.
- To samo mówi mój brat – powiedziała i uśmiechnęła się.
- To może coś w tym jest skoro mówią ci to dwie osoby – uśmiechnął się serdecznie.
- Chodź i zawalcz o swoje marzenia – rzekł Diego i wstał. Gabriela poszła jego śladami i też wstała. Oboje ruszyli do kawiarni pełnej ludzi. Gaby mimo rozmowy z chłopakiem nadal się bała. Wiedziała że ten dzień będzie bardzo ciężki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:39:07 28-12-09 Temat postu: |
|
|
super
mam nadzieje ze powiedzie sie naszym bohaterom
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:16:27 01-01-10 Temat postu: |
|
|
Sorki, że taki krótki ale wróciłam z wyjazdu
ODCINEK 4
Miguel i Sandra weszli do kawiarenki. W środku było mnóstwo ludzi. Jedni rozmawiali, inni ćwiczyli.
- Widzisz ile ludzi? – zapytała Sandra
- Widzę. Czy ja zawsze muszę się godzić na twoje pomysły?
- Nie narzekaj. Nie jest tak źle.
- Jasne. Stracę cały dzień na czekaniu na przesłuchanie po którym i tak nic nowego się nie zdarzy.
- Nie ma to jak twój optymizm. A co masz innego do roboty, co? Jeździł byś po mieście tą swój cudowną maszyną?
- Na przykład. Na pewno bym się nudził.
- Zaraz się nie będziesz nudzić. W końcu muszą przecież zacząć ten casting.
- Za rok może tak – powiedział z ironią.
- Zaczekaj, zapytam kogoś bo oczywiście gdyby nie twoja wspaniała maszyna to byśmy zdążyli na czas i wszystko byśmy wiedzieli.
- Nie chce mówić przez kogo się spóźniliśmy – powiedział Miguel i uśmiechnął się.
- Cześć – Sandra podeszła do stolika gdzie siedziała Dulce, Javier i Lucio – nie wiecie co tu się dzieje?
- Profesor który ma uczyć muzyki leci z Argentyny. Spóźnił się samolot i niestety wszystko teraz będzie z opóźnieniem. Nasz casting też.
- Nie wiadomo tylko kiedy się wszystko zacznie, ale powinni nas chyba poinformować - powiedziała Dulce – siadajcie – wskazała na dwa wolne miejsca – są wolne.
- Dzięki – powiedziała Sandra – nazywam się Sandra Alarcon. A to mój brat Miguel – chłopak podał rękę Dulce.
- Dulce Esposito – przedstawiła się dziewczyna.
- Javier Fernandez.
- Nie mów że jesteś synem dyrektorów? – zapytał Miguel.
- Niestety jestem – powiedział Javier i zaśmiał się.
- Widzę że nie ja pierwszy o to zapytałem – uśmiechnął się.
- Nie, ja byłem pierwszy – powiedział Lucho i uśmiechnął się – Jose Lopez ale mówcie do mnie Lucho – chłopak spojrzał Sandrze w oczy a ona odwzajemniła jego spojrzenie.
- Długo już tutaj czekacie? – zapytał Miguel
- Jakiś czas. Ale niedługo powinno się ruszyć w końcu ten profesor nie leciał z Chin tylko z Argentyny – powiedział Javier.
- Oni mają zamiar z tylu osób wybrać tylko dwudziestkę? – zapytała Sandra
- Na to wygląda – odpowiedziała Dulce – zrobią niezłą selekcję. Zastanawiam się czy ja tu w ogóle powinnam być – powiedziała Dulce z lekkim przerażeniem.
- Nie przesadzajcie. Nie będzie tak źle przecież – powiedział Javier.
- Jasne ty to się lepiej nie odzywaj bo masz chody – powiedział Lucho ze śmiechem.
- Jasne. Gdybym miał chody to na pewno byśmy się tu nie spotkali.
- A co twoi rodzice nie biorą udziału w przesłuchaniach?
- Nie. Mimo tego że moja mama uczy baletu to nie wolno jej brać udziału w rekrutacji. Takie są zasady. W komisji są nauczyciele tańca i dodatkowo jedna osoba z komisji głównej, która pilnuje żeby wszystko przebiegało bez zastrzeżeń.
- Nieźle. Będzie gorzej niż myślałem – powiedział Miguel.
- Słuchajcie damy rade – powiedziała Dulce.
- A mamy jakieś inne wyjście? – zapytała Sandra – przecież to obciach przed tyloma ludźmi się poddać – powiedziała i wszyscy wybuchnęli śmiechem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:11 01-01-10 Temat postu: |
|
|
strasznie króciutki
ale fajny
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:40 04-01-10 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj wrzuciłam trochę więcej swojej "twórczości"
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Miłego czytania
ODCINEK 5
- Cześć wszystkim – przywitał się Rodrigo Munios choreograf i nauczyciel hip-hopu.
- Cześć – przywitał się Fabian – jak tam po wakacjach?
- Pewnie zarwał wszystkie możliwe dziewczyny które zobaczył w pobliżu – powiedziała Cristina Moreno śmiejąc się przy tym szeroko ukazując rząd białych jak śnieg zębów.
- Tylko jeszcze Ciebie mi się nie udało – powiedział Rodrigo zadziornie.
- Musisz się trochę bardziej postarać – powiedziała dziewczyna, przeszła obok kołysząc biodrami.
- Jeszcze zobaczymy – powiedział Rodrigo i zmierzył ją od stóp do głowy.
- Jak dzieci – powiedział Fabian śmiejąc się serdecznie.
- Żebyś wiedział – przyznał się chłopak – powiedz lepiej co u ciebie?
- Szczerze to nic się nie zmieniło – powiedział. W tym samym czasie podeszła Monica Herrera.
- Miło cię znowu widzieć – powiedziała z uśmiechem i pocałowała Rodriga w policzek.
- Ciebie też. Jak tam sprawy zawodowe? Słyszałem że coś się zaczyna ciekawego ruszać?
- Co nie co owszem – powiedziała i spojrzała na Fabiana – ale to nic pewnego więc na razie nic nie powiem.
- Ok. dowiemy się w swoim czasie rozumiem?
- Zgadza się – odpowiedziała i wyszła z pokoju.
- Wy nadal ze sobą nie rozmawiacie? – zapytał Rodrigo kiedy Monica opuściła pomieszczenie.
- Jak widać. Patrzy na mnie jakby chciała mnie zabić, ale nic na to już nie poradzę.
- Związałeś się z kobietą sukcesu – stwierdził krótko chłopak.
- Związałem się z kobietą dla której najważniejsza jest kariera. To już zamknięty rozdział.
- Wiem – powiedział – powiesz lepiej jak wyglądają sprawy w szkole żebym nie był zaskoczony jakimiś super zmianami – uśmiechnął się.
- Poza tym że facet który ma uczyć muzyki się spóźnia i mamy opóźnienie przesłuchań to praktycznie nic się nie dzieje.
- To dzieciaki ile już czekają?
- No jakiś czas. Boje się żeby Gaby nie zrezygnowała tylko. Ma teraz czas żeby się rozmyślić.
- Właśnie a jak ona się trzyma. Domyślam się że nie jest jej łatwo teraz wyjść na scenę,
- No nie jest. Miała wątpliwości dzisiaj rano ale zdecydowała się jednak przyjechać. Mam nadzieję że nie straci nadziei i nie zostawi marzeń jeżeli nic tego nie wyjdzie.
- To silna dziewczyna. Bardzo przeżyła śmierć rodziców ale poradzi sobie.
- Wiem. Zależy mi żeby się tu dostała, ale to zależy tylko od niej.
- Zgadza się. Zobaczysz że da radę. To dzielna dziewczyna no i potrafi walczyć o swoje. Zawsze umiała, dlaczego teraz miała by tego nie zrobić? Da sobie radę. A wiadomo kto przyjdzie zamiast Monici?
- Nie. Lukrecia jeszcze na ten temat nic nie mówiła. Oprócz tego faceta od muzyki ma jeszcze się pojawić dziewczyna od jazzu. Kiedy dostanie angaż Lukrecia ma dwa tygodnie żeby znaleźć kogoś nowego – powiedział. W tym samym momencie do pokoju weszła Lukrecia i wysoki blondyn w jasnych spodniach i czarnym swetrze.
- Wejdź proszę – zaprosiła gościa. Do pokoju weszła Cristina i Monica – jeszcze się ktoś pojawi?
- Raczej nie – powiedziała Cristina.
- Słuchajcie przedstawiam wam naszego spóźnionego profesora od historii muzyki Juana Calderon.
- Witam wszystkich. Od razu chciałem przeprosić za te utrudnienia ale nie miałem na nie wpływu. Starałem się tu dostać jak najszybciej było to możliwe i jestem. Nieźle spóźniony przy tym.
- To wy się zapoznajcie a ja powiadomię uczniów że mogą się przygotowywać do przesłuchania. I tylko jeszcze jedna wiadomość. Jak wiecie nasza koleżanka Monica niestety nas opuszcza. Nie wiemy jeszcze dokładnie kiedy to nastąpi ale chce was poinformować że mam już kogoś kto ewentualnie ją zastąpi. To na razie wszystko. Rozgość się. Odpocznij bo to nie koniec ciężkiego dnia – powiedziała i wyszła z pokoju.
- Fabian Dominguez, uczę tu gry na gitarze. Będziemy pewnie mieli wiele wspólnych kwestii do obgadania.
- Bez wątpienia – uśmiechnął się Juan.
- Rodrigo Munios od hip-hopu.
- Cristina Moreno też uczę tańca ale bardziej kobiecego niż ten tutaj – wskazała palcem Rodriga i pokazała mu język gdy nikt nie patrzył.
- Monica Herrera to o mnie mówiła Lukrecia. Niedługo tu zabawie ale nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
- Victoria Perroni – do grupki podeszła dziewczyna która do tej pory siedziała przy oknie i przyglądała się całemu zajściu – uczę baletu i tańca nowoczesnego. Na pewno będzie się nam dobrze razem pracowało – powiedziała, uśmiechnęła się z przymusu i wyszła z pokoju.
- Nie powiedział bym ale może będziesz miał podejście do tej zołzy – powiedział Rodrigo.
- Jest aż tak źle? – zapytał Juan
- Jest gorzej niż może się wydawać. Ta kobieta wygląda jak anioł, owszem ale nie ma z nim nic wspólnego. Największa zołza w tej szkole. Nie raz będziesz słyszał jak studenci będą się na nią skarżyć. Robi z treningów katorgę. Wymaga od nich czasem niemożliwego.
- Najstraszniejsza nauczycielka jaka tylko może być. Kiedy ktoś jest dobry ma lżej chociaż z czasem może wymagać od niego coraz więcej – powiedziała Cristina.
- Kiedyś mieliśmy niezłą aferę w szkole bo na jej treningach jakaś dziewczyna zemdlała. Rodzice przyjechali po nią. Sprawa ucichła bo to ponoć dziewczyna była za słaba i nie dawała rady a tak naprawdę jej zajęcia wyczerpują organizm z resztek energii.
- To nie jest chyba zgodne z zasadami nauczania? – powiedział Juan.
- Nie jest ale jej ojciec jest w komisji głównej i nic jej nikt nie zrobi. Może robić z uczniami co jej się podoba i lepiej się nie czepiać bo jeszcze możesz wylecieć jak jej się coś nie spodoba. Wystarczy jedno jej słowo a zniszczy Ci karierę – powiedział Fabian. Juan spojrzał tylko za siebie i westchnął.
ODCINEK 6
- Trochę lepiej się czujesz? – zapytał Diego Gaby kiedy oboje usiedli przy barze w kawiarence pełnej ludzi.
- Szczerze? – chłopak przytaknął – kiedy widzę wszystkich tych ludzi z czasem jest jeszcze gorzej – powiedziała i uśmiechnęła się blado.
- Nie przesadzaj. Pomyśl że oni wszyscy się boją, ale taka jest kolej rzeczy. Ktoś się dostanie a ktoś nie. ale wszystko zależy od nas. Trzeba dać z siebie wszystko.
- Czasem to nie jest takie proste – powiedziała Gaby i spuściła wzrok. W tym momencie do kawiarenki weszła Lukrecia Fernandez.
- Moi drodzy, wiem że jesteście przemęczeni czekaniem ale niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Nasz długo oczekiwany profesor od muzyki wreszcie dotarł do szkoły więc przygotujcie się i za chwilę rozpoczną się przesłuchania. Na przesłuchania ze śpiewu będziecie wchodzić pojedynczo, natomiast na egzamin z tańca będziecie wchodzić w grupach pięcioosobowych. Podział na grupy wraz z godzinami wejścia wywieszę na filarze. Proszę przygotujcie się, to dla was naprawdę wielka szansa, która więcej się może nie powtórzyć. Na pierwszy rok dostanie się tylko dwadzieścioro z was. Będą to najlepsi którzy pokażą nam dzisiaj co potrafią. Jednak dzisiejszy dzień jest dopiero początkiem tego co was czeka. Odpowiedzcie sobie na pytanie czy kochacie to co robicie i czy jesteście poświęcić wiele, czy jesteście gotowi na godziny morderczych ćwiczeń każdego dnia. Ja wam życzę z całego serca powodzenia. Dajcie z siebie wszystko – powiedziała, wywiesiła cztery kartki na filarze i wyszła. w tej samej chwili znalazło się tam mnóstwo osób.
- Chyba musimy zobaczyć w której grupie jesteśmy – powiedziała Gaby do Diega i oboje ruszyli w stronę filaru. Kiedy znaleźli się przy tłumie ktoś wpadł na Gaby.
- Uwaga! – krzyknęła. Odwróciła się i zobaczyła tego samego chłopaka co wpadł na nią w holu.
- Przepraszam – powiedział – znów na Ciebie niefortunnie wpadłem.
- Nic się nie stało. Nie trudno tutaj kogoś zdeptać skoro tyle tu ludzi – powiedziała i uśmiechnęła się promiennie.
- Miguel Alarcon. Nie miałem okazji się przedstawić – powiedział i podał jej dłoń. W tym momencie przez ciało Miguela i Gaby przeszedł dreszcz. Oboje spojrzeli sobie w oczy.
- Gabriela Dominguez, dla przyjaciół Gaby – powiedziała dziewczyna przerywając milczenie.
- Denerwujesz się?
- Jestem przerażona. Zastanawiam się co tu robię – powiedziała z przerażonym głosem i śmiechem jednocześnie.
- Szczerze ja też. Zastanawiam się jak oni mają zamiar wybrać dwadzieścia osób z takich tłumów?
- Okaże się – powiedziała i oboje podeszli do filaru gdzie wisiała lista z podziałem na grupy.
- Jesteśmy w jednej grupie – powiedział Diego który znalazł się przy Gaby.
- Jeszcze z nami jest Miguel – powiedziała dziewczyna i wskazała na stojącego obok chłopaka.
- Diego Valdez – przedstawił się i podał mu dłoń.
- Miguel Alarcon. Do śpiewania też będziemy wchodzić jak w grupach, widzicie? - Zapytał i wskazał na listę – najpierw wchodzą osoby z pierwszej grupy, później nasza.
- Rzeczywiście – przyznała Gaby.
- To dobrze, nikt się przynajmniej nie będzie plątał – powiedział z uśmiechem Diego.
- Nasza grupa jest druga więc mamy jeszcze trochę czasu. Może dosiądziecie się do naszego stolika. Jest tam jeszcze kilka osób.
- Jasne – powiedziała Gaby i spojrzała na Diego który tylko się uśmiechnął. Cała trójka ruszyła do stolika w głębi kawiarenki.
- Poznajcie Gaby Dominguez i Diega Valdez – powiedział Miguel podchodząc do stolika – to jest moja siostra Sandra - wskazał na siedzącą obok ciemnowłosą dziewczynę, która była bardzo do niego podobna – Dulce Esposito
- Cześć – przywitała się ognistowłosa dziewczyna i spojrzała na Diego. Ich spojrzenia się spotkały. Oboje nie mogli odwrócić oczu a po ciele Dulce przeszedł dreszcz. Ona pierwsza odwróciła wzrok, a Diego usłyszał głos Miguela i spojrzał na chłopaka siedzącego obok.
- Javier Fernandez
- Uprzedzę wasze dalsze pytania – powiedział chłopak którego imienia jeszcze nie poznali. miał kolczyk w brwi i pod dolną wargą, a jego włosy wyglądały jakby wylał na nie wybielacz. Położył rękę na ramieniu kumpla i uśmiechnął się szeroko – tak, to jest syn dyrektorów. Nie, jego starzy mu nie pomogą w przesłuchaniach – skończył i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dzięki, ale to miała być moja antyreklama? – zapytał Javier.
- Skąd – powiedział z udawaną powagą blondyn.
- On Ciebie tylko wyręcza – powiedział Miguel – ten wariat to Jose Lopez, dla przyjaciół po prostu Lucho.
- Siadajcie – powiedziała Sandra – są jeszcze akurat dwa wolne miejsca. Widziałeś nasze listy?
- Jasne. Nieźle nas podzielili. Nie mamy przesłuchań razem. Rozdzielili nas na dwie grupy. Dulce jako jedyna z nas jest w pierwszej ale idziesz na samym końcu.
- Świetnie – powiedziała Dulce - W sumie wolałabym już chyba iść na początku i mieć to z głowy.
- A kto by nie chciał? – powiedziała Gaby.
- Ciekawe ile osób zrezygnuje w trakcie przesłuchań – zastanowił się Diego – jest wszystkich bardzo dużo ale nie wydaje mi się żeby wszyscy wytrwali do końca.
- Ja już nawet wiem kto nie dotrwa do końca – powiedziała Dulce i spojrzała ponad głowami chłopaków. Wszyscy podążyli za jej wzrokiem. Do barku podszedł Emilio ze swoimi kumplami.
- Zrobił ci coś ten tam? – zapytał Diego i kiwnął głową.
- Szkoda gadać. Javier i Lucho mieli okazje go poznać.
- Zgadza się. Powiem tylko jedno słowo które opisuje go w każdym calu. „Idiota”.
- Nienawidzę takich ludzi. Jest bogaty i myśli że wszystko mu wolno a już tym bardziej poniżać kobietę.
- Nie wszyscy są tacy – powiedział Diego i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Wybacz ale wszyscy faceci z bogatego domu których miałam okazje poznać, zachowują się tak samo. Kobieta to przedmiot, albo ozdoba jego wspaniałego domu i najlepiej żeby jeszcze nie znała hiszpańskiego i nie myślała.
- Miałaś pecha i tyle. Są ludzie dla których to że są bogaci nie wiele ma znaczenia.
- Jasne. To są tylko słowa.
- Tak myślisz? – zapytał zadziornie.
- A byłbyś wstanie oddać cały swój majątek i żyć w takich samych warunkach jak normalni ludzie, którzy muszą codziennie walczyć o to żeby mieć godne życie. porzucił byś luksusy na rzecz zwykłego życia?
- Tak – odpowiedział zdecydowanie. Był tak pewny swego że Dulce przeszedł dreszcz. Jego oczy wpatrywały się w nią tak silnie, że nie wytrzymała tego spojrzenia.
- Chyba dyskusja na ten temat się zakończyła – powiedziała Gaby.
- Chodźcie pod sale przesłuchaniową – powiedział Lucho i wszyscy wstali od stolika.
ODCINEK 7
Lukrecia weszła do pokoju pełnego profesorów. Za nią podążała piękna szatynka o brązowych oczach.
- Chciałam wam kogoś jeszcze przedstawić – powiedziała do reszty – dzisiaj oprócz Juana powitamy w kręgach pedagogicznych również nową nauczycielkę. Poznajcie proszę. Jimena Gutierez.
- Bardo mi miło – powiedziała dziewczyna i rozejrzała się po nowych kolegach z pracy. Jej wzrok podążał kolejno po Cristinie która rzuciła jej serdeczny uśmiech, po Victorii która nie wykazywała żadnego zainteresowania, Rodrigo który niemal pożerał ją wzrokiem. Na chwilę zatrzymała się na Monice która patrzyła wściekła. Wydawało się że nie jest zadowolona z nowej nauczycielki w szkole.
- To jest ta dziewczyna która ma mnie zastąpić jeśli wyjadę? – zapytała lustrując Jimenę od stóp do głowy.
- Nie Monica. Jimena będzie u nas uczyła jazzu.
- A może już chcecie się mnie pozbyć co? – zapytała ironicznie.
- Uspokój się Monica – powiedział Fabian – nie musisz robić publicznej awantury. Jeżeli masz jakiś problem to pogadaj z Lukrecią na osobności. Sama podjęłaś decyzję i nie masz prawa mieć do kogoś pretensji. Przecież i tak odejdziesz.
- Pewnie. A ty szybko się pocieszysz? – powiedziała, spojrzała z nienawiścią na Jimenę i wyszła.
- Pójdę z nią porozmawiać – powiedziała Lukrecia i wyszła.
- Widzę że nie jestem tutaj mile widziana? – powiedziała oglądając się za siebie.
- Nie przejmuj się nią – powiedział Fabian – nazywam się Fabian Dominguez uczę gry na gitarze.
- Miło mi
- To jest Rodrigo Munios – wskazał na stojącego obok kolegę.
- Uważaj na niego to kobieciarz – powiedziała Cristina i podeszła pośpiesznie do dziewczyny – nazywam się Cristina Moreno.
- Dzięki Cristina, nikt nigdy nie zrobił mi takiej antyreklamy jak ty.
- Do usług – powiedziała i uśmiechnęła się zmysłowo. Rodrigowi zaświeciły się oczy.
- Musisz się przyzwyczaić zarówno do tego że oni się cały czas kłócą jak i do tego że Monica ma humory.
- Ty wiesz o tym najlepiej – powiedziała Victoria.
- Nie musisz być złośliwa.
- Ja? Nawet bym nie śmiała. Taka jest prawda, przecież to twoja była narzeczona.
- Zgadza się ale to nie jest twoja sprawa.
- Racja.
- Ta zołza którą tu widzisz to Victoria Perroni – powiedział Rodrigo.
- Bardzo śmieszne – powiedziała i usiadła.
- Juan Calderon – przedstawił się wysoki blondyn – nie będę sam. Też zacząłem od dzisiaj pracę w szkole.
- Dobrze wiedzieć że jest jeszcze ktoś – powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się promiennie.
ODCINEK 8
- Niedługo ja wchodzę – powiedziała Dulce stojąc przy nowych znajomych.
- Nie przejmuj się – powiedział Lucho – będzie dobrze.
- Jasne. Wierzysz w to? – zapytała Gaby.
- A w co innego mam wierzyć? – zapytał i spojrzał dziewczynie w oczy.
- Racja.
- Co? zaraz ty wchodzisz? – powiedział jakiś chłopak za Dulce. Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła Emilia.
- A co cię to obchodzi. Pilnuj lepiej swojej kolejki – powiedziała i przesunęła się kawałek tak żeby widzieć go z boku.
- Może i tak. Ale lepiej daj z siebie wszystko. Jak będziesz sławna to może twoja mamusia się pokaże i nie będziesz musiała wpisywać w miejsce imion rodziców „nieznany” – powiedział szyderczo. Gaby spojrzała zdezorientowana na Diega.
- Ty świnio – powiedziała Dulce i ruszyła z pięściami na Emilia. Chłopak jednak się cofnął a Diego złapał dziewczynę od tyłu w pasie.
- Nie rzucaj się tak mała. Ja tylko dobrze ci życzę – powiedział z udawana troską.
- Puść mnie! – krzyczała do Diega i próbowała się wyrwać.
- Dulce uspokój się – powiedział Lucho i złapał ją za ramiona – nie warto.
- Zupełnie nie rozumiem twojej reakcji mała – powiedział Emilio i zaśmiał się pod nosem.
- A zrozumiesz moją? – zapytał Diego i w tym momencie uderzył chłopaka w twarz. Emilio natychmiast upadł na podłogę. Dulce spojrzała na Lucha. Gaby, Sandra i Miguel wstali z ławki.
- Przede wszystkim trochę szacunku dla kobiety. Po drugie to nie jest twoja sprawa, a jeszcze raz się tak do niej odezwiesz a skończy się gorzej – powiedział Diego. Emilio złapał się za twarz, dotknął ust i spojrzał na zakrwawioną dłoń. Wstał i spojrzał na Dulce.
- Grozisz mi?
- Ostrzegam Cię tylko. Od Ciebie zależy czy weźmiesz sobie to do serca.
- To jeszcze nie jest koniec – powiedział Emilio i spojrzał na Dulce, potem na Diega i odszedł.
- W porządku? – zapytał Diego kiedy Emilio odszedł.
- Nie – powiedziała i spojrzała na Diega – nikt cię nie prosił żebyś się wtrącał.
- Żartujesz? – zapytał oburzony – miałem pozwolić żeby cię obrażał?
- Poradziłabym sobie sama. Nie potrzebuję od nikogo pomocy.
- Wybacz mi najmocniej ale ja nie umiem stać obojętnie kiedy ktoś obraża kobietę – powiedział wściekły i odszedł.
- Czy ty zwariowałaś? – zapytała Gaby – on tylko cię obronił. To nie na niego powinnaś być wściekła tylko na tego kretyna.
- Po co się wtrącał? To nie jest jego problem – powiedziała Dulce.
- Owszem to nie jest jego problem tylko jego dobra wola że zachował się tak jak się zachował. Ten chłopak to kawał łajzy a ty się wściekasz na Diega że stanął w twojej obronie? – zapytał Miguel.
- Nie powinien był mnie zatrzymywać.
- Tak. lepiej by było gdyby pozwolił żebyś się na niego rzuciła? Przecież natychmiast by cię wyrzucili ze szkoły. Zanim jeszcze stanęłaś na casting już byś nie miała co marzyć o tym żeby się tu uczyć – powiedział Javier – pomyślałaś o tym?
- Dajcie mi spokój – powiedziała – teraz jeszcze wy mnie atakujcie – nawet nie czekała na odpowiedź i ruszyła przed siebie. Lucho chciał iść do niej ale Sandra go zatrzymała.
- Zostaw ją. Niech ochłonie – powiedziała i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Co ona wyprawia? – zapytał sam siebie Javier – zwariowała? Gdyby rozpętała tu awanturę to wyrzucili by ja nie czekając na tłumaczenia.
- Diego też nie powinien tego robić – powiedziała Sandra
- Tylko że on to załatwił jednym ciosem a Dulce by się z nim szarpała i szarpała.
- Nie mam pojęcia co jej strzeliło głowy – powiedział Miguel i usiadł obok Javiera. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:41:27 04-01-10 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że będzie się dobrze czytało. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 23:53:45 04-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:05 04-01-10 Temat postu: |
|
|
Następne odcinki postaram się wrzucić jak tylko coś nabazgrze
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 23:51:31 04-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lussii. King kong
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 2289 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Wonderland'u :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:04 07-01-10 Temat postu: |
|
|
Oj, widzę, że mam tutaj jakies zaległości
Dzisiaj już chyba wszystkiego nie zdążę nadrobić, ale obiecuję, że wszytko nadrobię do niedzieli
Wtedy napisze jakiegoś porządniejszego koma
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Lussii. dnia 22:26:14 07-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:59:29 09-01-10 Temat postu: |
|
|
cudowne odcinki
nauczyciele to niezłe dzieciaki
nie wiem co wstąpiło w Dulce
biedny Diego
ehhh ....
Miguel i Gaby chyba coś zaiskrzyło
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|