|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:44:27 07-11-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 49
Dom Wainwright
Jorge samotnie wszedł do swojego domu. Musiał sobie poradzić sam z ostatnią przeszkodą ku szczęściu. Adrian nie żył, Richardo też, Anna zapewne dawno już uciekła z kraju,a Lilly niedługo tez zapłaci za swoje postępki. Najpierw musiał jednak rozmówić się z Sandrą. Coraz mniej prawdopodobne było, ze naprawdę jest w ciąży. Żerowała na nim i na jego rodzinie. Nie mógł na to pozwolić. Zbyt długo się bał. Teraz już wiedział, że wcale nie jest bękartem, że nie musi się obawiać iż usłyszy znów znienawidzoną obelgę. Kobieta ujrzała go i wstała z fotela.
-,,Jorge. Dziękuje, że przyszedłeś."-powiedziała. Podeszła do niego i spróbowała pocałować go w policzek. On jednak odsunął się od niej.
-,,Mów o co ci chodzi. Nie mam czasu."-odparł bez ceremonii
-,,Jak to? Co jest znów ważniejsze niż nasze dziecko?"
-,,Właśnie się dowiedziałem, że mój brat nie żyje, a ja jestem prawowitym Wainwrightem. Także mów co masz mi do powiedzenia i odejdź"
-,,Jak to?Adrian nie żyje? Gdzie mam odejść. Nie rozumiem cię?"-wszystko szło nie tak jak powinno. Ściągnęła go tu podstępem. Chciała go uwieść, a on ostentacyjnie się od niej odsuwał.
-,,To nie o tym chciałaś, ze mną rozmawiać. mów co masz do powiedzenia"
-,,Nie traktuj mnie tak."-katem oka zauważyła, że drzwi do domu uchyliły się znów.Rozpoczęła swoją grę-,,Kiedyś mnie kochałeś. Na pewno pamiętasz jak byliśmy razem. Jak było nam dobrze"-podeszła do niego i położyła mu dłoń na piersi
-,,Nie mogę temu zaprzeczać, ale..."
-,,Nie ma, ale Jorge."-szepnęła. Wspięła się na palce i go pocałowała. Odepchnął ją delikatnie. Nie mógł być drastyczny. Bądź co bądź była kobietą. Może nawet brzemienną.
-,,Sandro dość"-powiedział stanowczo
-,,Tak dość pocałunków kochany. Dość udawania, że nic nas nie łączy. mamy mieć dziecko"-rzekła głośno. Jorge jakby wiedziony złym przeczuciem odwrócił się...
Dom Smith
-,,Panienko Emmo list"-służący wszedł do pokoju w którym siedziała Emma z Joan i Cantorem. Kobieta wstała i odczytała krótki liścik
-,,Co to?"-zapytała Joan patrząc na zdziwioną minę bratowej.
-,,Nic ważnego. Musze wyjść"-rzekła pospiesznie chowając kartkę w fałdach sukni.
-,,Uważaj na siebie"-poprosiła Joan i odprowadziła ją wzrokiem
-,,Nie idziemy z nią?"-zapytał zdziwiony Cantor.
-,,Nie. To chyba coś co powinna załatwić sama. Inaczej by nam powiedziała"
-,,Chyba masz rację"-odrzekł i podszedł do niej.Kobieta spojrzała na niego pełnymi uwielbienia oczami.-,,Joan ..."-rzekł i pochylił się aby ją pocałować. Ona jednak odsunęła się nieznacznie.
-,,Nie..nie chce litości Cantorze. Nie zniosę jej. Nie od ciebie"
-,,Kto ci powiedział, że to litość.?Jak możesz tak myśleć?"
-,,Spójrz na mnie. Jestem kaleką. Nie mogę chodzić, moja uroda pozostawia wiele do życzenia..."
-,,Głuptasku...Kocham cię. Rozumiesz? Kocham"
Podniosła na niego zasnute łzami oczy.
-,, Naprawdę?"
-,,Jak możesz w to wątpić Joan? Kocham cię jak nigdy nikogo nie kochałem."-rzekł i tym razem ją pocałował, a ona się nie uchyliła
****
Emma rozwinęła kartkę siedząc w powozie. Znów przeczytała te kilka słów i zmroził ją zimny dreszcz.
,,Twój maż Cię zdradza na każdym kroku. Nawet teraz jest z inną w swojej rezydencji"
Bała się, że to prawda. Tak mało go znała, a tak bardzo kochała. Może za bardzo. Może za bardzo mu ufała. Musi to sprawdzić i się przekonać inaczej nigdy się nie dowie
Ostatnio zmieniony przez Maria Angel dnia 18:21:56 07-11-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 4:00:54 14-11-09 Temat postu: |
|
|
Cześć! Nie wiem ile mnie tu nie było, ale chyba na tyle długo byłem nieobecny, że narobiło się tu zaległości . Też miałem swoje odchyły do wszystkiego, ale było też sporo miłyhc chwil i tak jestem. Co my tu mamy. Jorge oczewkiwałby zbyt wiele. Jeśli myśli, że czołowa dwójka tej historii wycofała sie z interesu i nawiała to jest w błędzie raczej. Jeszcze Sandra mu na głowie... gorzej, gdy Emma ma wątpliwości. Baź co bądź rzeczywiście bardzo mało go zna .
A scena Joan i Cantora słodka . Och, aż człowiek im zazdrości.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sorsha Idol
Dołączył: 17 Kwi 2009 Posty: 1062 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:14:34 19-11-09 Temat postu: |
|
|
Dobra .... przekonałam się trochę do Jorge
ta Sandra , za to , co chciała go uwieść .... debilka z niej totalna i czekam na jej śmierć
Nom , Emma ma wątpliwości . Bardzzzzzoo źle
podobała mi się scena z Joan i Cantorem . |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:15:58 19-11-09 Temat postu: |
|
|
Oj, ale mnie wstrzymało. Czasem tak bywa. Nadrobię w niedzielę. Obiecuje:D |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:23:07 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 50
Szpital
Kantor chodził tu i z powrotem. Lekarz już tak długo badał Matilde, ale nikt mu niczego nie chciał powiedzieć. Trafili do prywatnego gabinetu. Jakaś starsza kobieta wezwała lekarza, a ten przewiózł kobietę do siebie. Kantor przemierzał pokój już chyba tysięczny raz a oczekiwanie zdawało się nie mieć końca. Wreszcie lekarz wyszedł do niego.
-,,Co z moją narzeczoną?"-zapytał mężczyzna medyka
-,,Myślę, że to tylko stres i nerwy. Ciąża robi swoje. Powinna odpoczywać i się nie denerwować ani przemęczać"-odparł doktor. Poklepał Kantora po ramieniu.
-,,A dziecko? Co z nim?"-dopytywał zmartwiony
-,,Dobrze. Niech się pan niepotrzebnie nie martwi. Takie osłabnięcia są naturalną koleją rzeczy i nie ma w nich niczego dziwnego"
-,,Dziękuje. Mogę do niej wejść?"
-,,Jak najbardziej. Niedługo pana narzeczona sama będzie mogła wyjść, ale musi jeszcze chwilę odpocząć"
Kantor odetchnął z ulgą. Ominął lekarza i wszedł do Matilde
-,,Jak się masz mój aniele?"-zapytał od drzwi. W jednej chwili był przy jej łóżku i trzymał ją za dłoń raz po raz całując.
-,,Już dobrze. Przepraszam, że cię zmartwiłam"-odpowiedziała podnosząc na niego oczy.
-,, Nie masz za co. Gdy tylko się źle poczujesz mów mi."-rzekł spokojnie-,,Wiesz, że cię kocham?"
-,,Wiem"-odpowiedziała pewnie. Tego była pewna. Tego jej nikt nie zabierze. Jego miłości.
Dom Wainwright
Jorge patrzył w stronę drzwi zaskoczony. Niezdolny do jakiegokolwiek ruchu spoglądał na Emmę. Jego żona stała na wprost jego. Jej oczy rzucały błyskawice, a po policzkach ciekły łzy.
-,,Emmo"-rzekł gdy odzyskał mowę. Ruszył nawet w jej stronę. Ale ona odwróciła się na pięcie i wybiegła. Puścił się biegiem za nią, ale ona już siedziała w powozie. Dobiegł do drzwi i chwycił się ich z desperacją.
-,,Emmo wysłuchaj mnie"-powiedział. Nie osiągnął żadnego rezultatu. Jego słowa nie trafiły do niej.-,,To nie tak jak myślisz"-powiedział.
Ona była jednak nieubłagana.
-,,Ruszaj"-krzyknęła do woźnicy nie spojrzawszy nawet na męża. Nie obejrzała się za nim. Nie miała sił. Gdy tylko powóz ruszył opuściła głowę i wybuchnęła płaczem. Nigdy nikogo nie kochała tak jak jego, a on zrujnował jej życie. Zdradzał ją i miał zostać ojcem. Tak bardzo ją to zabolało. To ona chciała dać mu dziecko, dziedzica, a zrobi to jego kochanica. Nie wiedziała dokąd ma jechać, ani co robić. Postanowiła wrócić do domu i uspokoić myśli. Wtedy zdecyduje.
Jorge wrócił do swojego domu. Nie pojechał za żoną. Znał ją i wiedział, ze była uparta. Nic by nie zdziałał. Teraz musi się policzyć z Sandrą. Nie wybaczy jej tego co zrobiła.
-,,Jak mogłaś?"-krzyknął od progu.
-,,Ja. Ja nic nie zrobiłam"-rzekła z udawaną skruchą. -,,Skąd mogłam wiedzieć, że ta kobieta się tu zjawi?"
-,,Nie kłam"-Jorge spojrzał na nią groźnie, a w niej serce zadrżało. Po raz pierwszy się kogoś bała. Jego wzrok ją zmroził.
-,,Z resztą czas żeby się dowiedziała. Nie sądzisz?"-zapytała ironicznie. Jorge omal jej nie uderzył. W ostatniej chwili się opamiętał.
-,,Dość. Sandro jasne jest dla mnie, że ta ciąża to twój wymysł. Nawet jeśli jesteś brzemienna to dziecko nie jest moje. Wynoś się stąd"
Kobieta stała zamurowana. nie spodziewała się takiej reakcji.
-,,Jak to?"-zdołała wykrztusić pobladła z nerwów.
-,,Do jutra ma cię tu nie być"-zarządził i wyszedł. Teraz mógł jechać za żoną.
Ostatnio zmieniony przez Maria Angel dnia 14:17:30 29-11-09, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:12:55 30-11-09 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, ale ostatnio miałem pełne ręce roboty i zrobiły mi sie kolejne zaległości. Choć wlasciwie tylko jednoodcinkowe .
Matilde i Kantor byli całkiem ciekawą przeciwagą dla scenki Sandra-Jorge. W końcu małoprawdopodobn,e aby ta kobieta rzeczywiście była brzemienna. Ma raczej wątpliwą reputację, skoro Jorge tak do niej mówi .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:45:01 13-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 51
Dom Wainwright
Joan wróciła do domu wraz z Cantorem. Jej narzeczony był cudowny. cały czas ją adorował. Całował, przytulał i obejmował. Dojechali do domu i pomógł jej wysiąść. nie posadził na wózku lecz na rekach wniósł do domu. Tam zastali zapłakaną Sandrę. Siedziała w salonie ze łzami w oczach. Koroner układał Adriana w trumnie. Joan zrobiło się głupio. Kiedy ona się cieszyła swoim szczęściem i ukochanym jej brat leżał martwy. Jedyną osoba opłakująca go była obca mu kobieta. Cantor posadził Joan w fotelu i przysiadł obok.
-,,Sandro, czemu płaczesz?"-zapytała wzruszona. Nie lubiła jej, ale żal było jej łez tej kobiety. Jej smutku.
-,,Jorge. Wyrzucił mnie z domu"-odpowiedziała. Nie chciała kłamać w tej kwestii.-,,A ja nie mam gdzie się podziać. Ojciec zabronił mi wracać do domu skoro jestem w ciąży."-zaczęła improwizować widząc, że Joan się nad nią lituje. Tego właśnie potrzebowała. Musiała wmówić biednej kalece, że nikt jej nie kocha, że jest w niechcianej ciąży i że nie ma nic.
-,,Jak to? Kiedy?"-zapytała. Nie zdziwiło jej to. Jorge już dawno powinien był to zrobić jednak wybrał najmniej odpowiedni moment.
-,,Chwilę temu. Kazał mi się wynosić i nie wracać"-rzekła-,,I co ja teraz pocznę?"-po jej policzkach obficie spływały łzy
-,,Zostań"-powiedziała Joan. Sama nie wiedziała kiedy to słowo wyszło z jej ust. Cantor popatrzył na nią zdumiony.
-,,Jak to?"-zapytała zaskoczona. Nie myślała, że tak szybko jej się uda.
-,,Zostań do pogrzebu Adriana tutaj, a ja w międzyczasie poszukam ci jakiegoś mieszkania. Zgoda?"
-,,Tak. Dziękuje bardzo Joan"-powiedziała i uściskała ją. Każdy dzień się liczył. Im więcej czasu jej dawano tym lepiej. Mogła szukać sposobu by zatrzymać Jorge przy sobie, lub...Lub pozbyć się Emmy.
Kryjówka Anny i Ricarda
Ta cisza, która zapanowała wydawała się nie mieć końca. Sandra przestała dawać znać. Nikt nic nie chciał mówić nieznajomym wędrowcom za jakich się podawali w karczmie. Dochodziły do nich tylko plotki. Niesprawdzone pomówienia, których nie mogli w żaden sposób sprawdzić. Tylko raz udało się im wziąć wieśniaka na spytki.
-,,Niedawno słyszałam, że młodzi państwo się pokłócili?"-zapytała Anna. Improwizowała, ale jak inaczej.
-,,Nie. Chyba nie."-wieśniak niepewnie odrzekł. Ricardo polał mu kolejnego kielicha.
-,,Różne plotki krążą i nie wiadomo w co wierzyć"-polemizował lejąc następnego
-,,A tam. Pan Adrian zmarł i się wszystko uspokoi. Niech mówią co chcą o panu Jorge i pani Emmie, ale to dobrzy ludzie."-rzekł mocno już podchmielony biedak.
-,,Jak to? Brat księcia zmarł?"-zapytała Anna. Była pewna, że źle zrozumiała. Przecież Sandra dałaby im znać.
-,,Jaki tam książę z pana Jorge? To ludzki pan. Nie to co jego braciszek, ale nie mówi się źle o zmarłych"-powiedział nieco bez sensu wieśniak.
Anna zrobiła się blada, a Ricardo spojrzał na nią niepewnie. Sandra ich zdradziła? Trzeba było to sobie wyjaśnić. Czym prędzej...
Ostatnio zmieniony przez Maria Angel dnia 16:16:05 13-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:53:37 15-12-09 Temat postu: |
|
|
Uff. Na szczęście mamy następny odcinek, po także dłuższej przerwie. Sandra ostatnio spada na cztery łapy, pomimo kłopotów które za nią chodzą. Joan jest zbyt naiwna. Ale Sandra jak widac umiała świetnie zagrać.
Tymczasem Anna i Ricardo cały czas knują i dowiadują się wielu rewelacji. Przy tym odnajdują przyjaciół którzy stają się ich przeciwnikami.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:29:00 11-01-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 52
Dom Lilly
Lilly piła na umór. Nie nie mogła uwierzyć, że jej Adrian nie żyje. Przez cały czas, od chwili kiedy wyszła za mąż za tego starego idiotę faworyzowała Adriana i teraz nagle go straciła. Cały czas mu pomagała, razem knuli i szpiegowali. wspólnie układali intrygi. To dla niego pozbyła się męża, aby on mógł dostać cały majątek. Wtedy święcie wierzyła, że Jorge nie żyje. Była przekonana, ze gdy Adrian odziedziczy posiadłość zostaną krezusami i będzie się im bajecznie wiodło, a tym czasem co? Tym czasem wrócił Jorge. Sprawy się skomplikowały. Ożenił się z Emmą zgodnie z wolą starego, a teraz jeszcze Adrian zmarł. Kobieta chwyciła kieliszek i duszkiem wychyliła kolejną porcje alkoholu. Nie za bardzo wiedziała co robi. Ręce się jej trzęsły i wódka spłynęła po jej brodzie brudząc suknię. Gdy zabrzęczał dzwonek do drzwi chwiejnym krokiem ruszyła by wpuścić nieoczekiwanego gościa. Zatoczyła się do tyłu gdy spostrzegła kto stoi w drzwiach. Kantor. Sędzia.
-,,Witaj Lilly"-rzekł i wszedł do środka nie czekając na zaproszenie. Pijana kobieta powoli ruszyła jego śladem.
-,,Czego chcesz?"-wybełkotała pytanie,które cisnęło jej się na usta od chwili gdy ujrzała go w progu swojego domu.
-,,Teraz ja będę zadawał pytania. Przyszedłem Cię aresztować. Już wszystko jest jasne. Znaleźliśmy listy, w których jesteś oskarżona o zabójstwo"
-,,Co?"-zapytała wytrzeszczając oczy. Wiedziała coś o listach tamtej suki, ale była pewna, ze zaginęły wraz ze świadectwem urodzenia Jorge.
-,,Tak Lilly. mamy zarówno listy, jak i akt narodzin Jorge. mamy wszystko. Nie musisz się pogrążać. Właściwie nie musisz nawet odpowiadać na żadne pytania._rzekł i wstał. Wyciągnął kajdanki i podszedł do niej.
-,,O nie!"-krzyknęła i uskoczyła. Dzięki resztkom przytomności zdołała odsunąć stolik i wyciągnąć z niego broń. Wymierzyła do Cantora.
-,,Odłóż to Lilly. Nie strzelisz do mnie. Poddaj się"-rzekł spokojnie. Wiedział, że jest pijana. Wyczuł to na odległość. Ledwo stała na nogach. Nawet jeśli by wystrzeliła to chybi. Broń chwiała jej się w rękach we wszystkie strony.-,,Oddaj mi pistolet"-polecił.
Kobieta posłusznie wyciągnęła rękę z bronią, a po chwili bez namysłu przystawiła sobie lufę do głowy i nacisnęła spust. Wystrzał zagłuszył krzyk Cantora. Bezwładne ciało uderzyło o podłogę, a krew rozpłynęła się po beżowym dywanie zostawiając na nim rdzawą plamę.
Dom Smith
Emma wpadła do pokoju. To tak bolało. Tak bardzo. Zdążyła go pokochać. Oddała mu swoje serce i ciało. Zaufała mu i została skrzywdzona. Tak bardzo jak nigdy. Usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach. Łzy znów przysłoniły jej świat.
-,, Emmo wybacz mi"-Jorge tuż za nią wszedł do domu i do jej pokoju.-,,To wszystko nie tak."
-,,Nie tak?"-krzyknęła-,,Nie tak, że mnie zdradzasz, że Sandra oczekuje twojego dziecka. To nie tak? To co ja widziałam to też mi się wydawało?'
-,,Emmo...Nie wiem czy to dziecko jest moje. Ona tu za mną przyjechała, a ja wtedy nie znałem Ciebie. Kocham Cię Emmo. Ciebie i tylko Ciebie. Od zawsze. Ona miała mi zastąpić cie, ale nie mogła."-powiedział spokojnie i usiadł obok niej. Objął ją ramieniem i przycisnął do siebie mocno.
-,,Nie dotykaj mnie!"-poprosiła. -,,Nie zniosę tego Jorge. Tyle na ciebie czekałam. Teraz już za późno."
-,,Za późno na co? Wszystko można naprawić. Zaufaj mi kochanie"
-,, Nie mogę ci już ufać. Zmarnowałeś swoją szansę Jorge. Nie potrafię.Już nie"
-,,Daj mi ostatnią szansę.Proszę"-powiedział i kleknął przed nią. Położył głowę na jej kolanach, a ona bezwiednie gładziła jego włosy.-,,Proszę"-powtórzył. Spojrzał na nią wyczekująco, a ona skinęła głową na zgodę. Ich usta się złączyły.
Ostatnio zmieniony przez Maria Angel dnia 14:57:00 11-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:44:48 11-01-10 Temat postu: |
|
|
No czas najwyższy, bo ileż można. Na taki miesiac nieobecności zostawiac temat samego sobie . Hm... nie ładnie. Przynajm,niej powró w wielkim stylu. Może nawet zbyt wielkim. Lilly popełnia samobójstwo?! O żesz ty, w morde jeża trzepany, czegoś takiego bym się nie spodziewał nigdy!
Emma wpadła w złośc i już miała rezygnować, ale co tam miłość ci wszystko wybaczy. Miły optymistyczny akcent na zakończenie .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:25 11-01-10 Temat postu: |
|
|
Wiesz jak jest. Urwanie głowy i sql i pracy trochę miałam, a święta to już w ogóle były tragicznie zaganiane;) No powrót powrotem, a strzeliła sobie kobita w łeb i jedną wiedźmę mniej. Nie zdradzając szczegółów mogę powiedzieć, że wszystkie ciemne gwiazdy padną w nieoczekiwanych okolicznościach także liczę, że będzie ciekawe zakończenie:D |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:09:14 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Hm.. myślę, że będę usatysfakcjonowany . Ale zaraz... hm... Lily dała se kulkę w łeb, a ty mi tu potrosze spilerujesz, więc to znaczy, że możemy spodziewać się finału już w najbliższym czasie?
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:39:08 14-01-10 Temat postu: |
|
|
No powolutku. Aż tak, że dziś czy jutro to nie, ale myślę dobić do 60 odcinków |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Angel Komandos
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:32:34 15-01-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 53
Dom Wainwright
Anna poczekała, aż Jorge będzie wystarczająco daleko i wtargnęła do domu. Musiała jak najprędzej pomówić z Sandrą. Wiedziała, że żałobnicy zaczną się schodzić dopiero popołudniu, a Jorge pognał gdzieś więc nie obawiała się, ze ktokolwiek ją nakryje. Trumna z ciałem Adriana stała w salonie. Kobieta krytycznym okiem spojrzała na nieboszczyka. Widok zwłok nie robił na niej wrażenia, ale wstrząsnął nią nieco jego stan. Za życia był przystojny, a po śmierci wyglądał tragicznie. Niczym upiór. Uśmiechnęła się gdy na myśl jej przyszło, że jego złe cechy wyszły na wierzch po śmierci. Usłyszała kroki na schodach i ruszyła w tamtą stronę. Miała racje Sandra schodziła z góry.
-,,Witaj"-powiedziała niespodziewanie.
Sandra podskoczyła przestraszona.
-,,To ty? Co ty tutaj robisz?"-zapytała wprost. Nie spodziewała się zobaczyć Anny. Przynajmniej nie na razie.
-,,Ty się nie pokazujesz. Nie dajesz znaku życia, a nawet nie raczyłaś nas powiadomić o śmierci tego tam"-rzekła wskazując głową pokój ze zwłokami.
-,,Nie było jak. Choć porozmawiamy za domem bo lada moment może wrócić Joan z tym swoim sędzią od siedmiu boleści, albo co gorsza Jorge."
Anna ruszyła za Sandrą i przeszły do ogrodu.
-,,Musimy coś zrobić"-rzekła Sandra po drodze-,,Jorge biega za swoją żonką jak piesek na smyczy. Kazał mi się wynosić, ale ubłagałam ta kalekę i mogę zostać jeszcze do pogrzebu"
-,,Nie wiem jak mogę ci pomóc. Faktycznie chyba czas skończyć tą farsę i pozbyć ich. Nudzi mnie ukrywanie się i życie za grosze. Nie przywykłam do tego, ani ja, ani Ricardo."
-,,To co robimy?"-zapytała Sandra
-,,Słuchaj uważnie. Mamy tylko jedną szansę i jeśli ją zmarnujemy to stracimy wszystko"-powiedziała i przysunęła się do Sandry, aby ujawnić jej swój plan
Dom Smith
Powóz wtoczył się na podwórze. Kantor wyskoczył z niego. Chwycił Matilde i wniósł do domu. Buntowała się. Wierzgała i okładała go pięściami, ale śmiała się przy tym. Była taka lekka i krucha, że bez wysiłku wniósł ją do domu. Wiedział, że mógłby nosić ja tak całe życie. Kochał ją. Dzięki niej zapomniał o nienawiści do Adriana, o zemście, o smutku i bólu po stracie bliskich. Była dla niego lekiem na całe zło.
-,,Matilde!"-Emma na dźwięk głosu siostry wybiegła ze swojego pokoju. Tuż za nią pojawił się Jorge. Wzruszony spoglądał na szczęście młodych narzeczonych. Wiedział co znaczy kochać. Tak wreszcie wiedział. Tyle razy zdawało mu się, że wie, ze się zakochał, ale teraz już wiedział, że wtedy to nie było to. Spojrzał na swoją żonę i jego serce wypełniła duma, szacunek i miłość. Uwielbiał ją i dziękował Bogu, że mu wybaczyła, ze dała mu kolejną szansę. Uśmiechnął się gdy Matilde wyciągnęła do niego ręce i przytuliła się do niego. Zawsze traktowała go jak brata, a teraz jeszcze mocniej go polubiła.
-,,Co tak szybko?"-zapytał żartobliwie wypuszczając szwagierkę z uścisku-,,Załatwiliście wszystko?"
Oboje z Emmą zauważyli zmieszanie Kantora i Matilde.
-,,Co się stało?"-zapytała Emma
-,,No cóż. Matlide zasłabła i musieliśmy wracać"-powiedział Kantor spoglądając na narzeczoną
-,,Musisz na siebie uważać, odpoczywać, dobrze się odżywiać"-odpowiedziała Emma nieco zdenerwowana-,,Przecież wiesz, że nasza matka nie donosiła trzeciego dziecka bo o siebie nie dbała. Jadłaś dziś?-zapytała wojowniczo spoglądając na siostrę
Matilde spłoniła się. To wystarczyło Emmie za odpowiedź. W jednej chwili usadziła siostrę za stołem, a w drugiej podawała jej kolejne potrawy. Obaj mężczyźni spoglądali oczarowani i zaskoczeni. Właśnie byli świadkami wybuchu siostrzanych uczuć Emmy.
Ostatnio zmieniony przez Maria Angel dnia 18:57:43 15-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 3:07:08 17-01-10 Temat postu: |
|
|
No czyli jednak już niedługo . Mam nadzieję, że planujesz w zanadrzu jakiś nowy projekt, w końcu twój styl ciekawie ewoluuje . Trudno byłoby marnować talent.
Anna szykuje się do następnego etapu. Kto wie, co tam sprezentują jeszcze nasze czarne postacie tej historii, ale znając ciebie będzie gorąco. Podobała mi się druga scenka z Matilde wnoszoną przez próg i Emmą zaowocowała intrygującym kontrsatem dla sceny poprzedniej .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|