|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:03:21 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Miłoszu, człowieku małej wiary! Widzę, że naprawdę jesteś baardzo negatywnie nastowiony do Curtisa.
Z ręką na sercu muszę powiedzieć, że nigdy nie sądziłam, że mój Curt będzie wzbudzał tyle skrajnych emocji - ale cieszy mnie to bardzo, bo przynajmniej wiem, że nie jest nijaki
Justyna ma rację. Curt nie pokazał jeszcze wszystkiego i jeszcze nie raz Was zaskoczy, podobnie jak Matty |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:09:25 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Tutaj napiszę, że jako aktora go nawet lubię, bo widziałem go jako wampira w "Pamiętnikach...". A tutaj go nie trawię... I to bardzo Natomiast Bomera nie kojarzę i nic o nim nie wiem Zaś Matta lubię, bo prowadzi bardziej normalny tryb życia |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:15 18-08-12 Temat postu: |
|
|
No jestem i ja Przeczytałam oczywiście jak się tylko pojawił, ale nie miała zbytnio czasu na to by wrzucić koma, więc robię to dziś
Powiem szczerze, że uwielbiam potyczki słowne Matta i Curtisa. Fakt faktem, że Evans jest bezczelny do potęgi, ale myślę, że po części taki jest jego sposób radzenia sobie z całym tym bałaganem i problemami, które się wokół niego piętrzą. W sumie nie dziwię się, że działa Mattowi na nerwy, bo mnie pewnie też by działał, ale uważam osobiście, że siedzi w nim wiele dobrego. Inaczej nie chroniłby przecież Sary. Myślę, że nie raz nas zaskoczy i mimo całej niechęci jaką żywią do siebie Matt i Curtis będą mogli na siebie liczyć jak najlepsi przyjaciele. Domyślam się, że nie raz nawzajem uratują sobie życie. W takiej historii o to nie trudno
W każdym razie czytając tę wymianę zdań powyżej doszłam do wniosku, że nie opowiadam się za żadnym z bohaterów, bo obaj są bezkonkurencyjni na swój sposób i uwielbiam ich obu |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:51:52 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Ja mam małą obsesję na punkcie Iana, czego zresztą nie da się ukryć Ale Matta widziałam w kilku odcinkach "White Collar" i w "Chacku" i gdyby nie Ian, to pewnie on byłby moim number one ;P
I ciągle mam nadzieję, że jednak z czasem Twoja ocena naszych bohaterów przynajmniej odrobinę się zmieni ^^
Madziu, masz całkiem sporo racji, ale nie będę się tu wgłębiać w szczegóły, żeby nie spoilerować, bo mogłabym powiedzieć za dużo i być może zepsułabym efekt niespodzianki
I jeszcze na koniec pytanie od Curta:
|
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:29:00 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Hahaha, Aga, to jest niesprawiedliwe! Hahahah! Ian był moim numer 1, dopóki nie poznałam Matta ;D Urzekł mnie od samego początku i wiedziałam, że musi "zagrać" u mnie ;D A to Twoja odpowiedź na pytanie:
Alejandro, no Curtis po prostu zalazł wszystkin za skórę, nie da się ukryć! Jest chamcurem, uroczym bo uroczym, ale jest. Ale co jeśli Matt ma jakiś ukryty plan i postanowi udusić Curtisa we śnie? ;> Haha! No Matt to myślałam, że wyjdzie przy Curtisie nudny i nijaki, ale cieszę się, ze ma swoich sympatyków! Nie, no na pewno przygotowałyśmy pełno róznych ciekawych akcji, będą i retrospekcje, śmeiszne momenty i krytyczne, będą momenty prawdy i żeby nie spoilerować za bardzo - boję się, że co do niektórych możecie jeszcze zmienić zdanie ;D
Ostatnio zmieniony przez awangarda dnia 21:33:28 18-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:03:10 23-08-12 Temat postu: |
|
|
Miałam dodać we wtorek, ale coś mi wypadło, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Dodaję dzisiaj, taki wtorkowo-piątkowy epizodzik, który mam nadzieję, że pozwoli Wam trochę bliżej poznać naszych agentów
________Było duszno i parno, a niebo w dużej mierze przykrywały stalowe chmury. Bez wątpienia zanosiło się na deszcz, ale w Quantico nie padało od dawna. Wszyscy z oczekiwaniem spoglądali w górę, licząc na mokre popołudnie, przynoszące ukojenie i rześkie powietrze.
________Biegnący po udeptanej żwirowej drodze kadeci również z utęsknieniem myśleli o odrobinie chłodu. W spoconych, ciężkich mundurach ćwiczebnych pokonywali kilkanaście kilometrów przez las, jak każdego dnia. Dowodzący nimi sierżant nie zamierzał im pobłażać nawet ze względu na temperaturę. Trenowali razem z tymi, którzy już niedługo mieli zostać Marines, a więc chlubą Ameryki i nie obowiązywała ich żadna taryfa ulgowa. Mimo, że ich przyszłość wcale nie miała być związana z pracą w korpusie a w jednej z agencji rządowych, żadne warunki pogodowe nie mogły być im straszne. To był czas, w którym musieli zdobyć nie tylko sprawność i kondycję fizyczną, ale odporność psychiczną, która niejednokrotnie ocali im tyłki.
________Szkolenie w bazie Marines składało się w wielu różnych elementów, począwszy od nauki korzystania z komputera i specjalnego oprogramowania, po etykę zawodową, czy zajęcia laboratoryjne, gdzie pobierali próbki i zbierali dowody. Były również zajęcia fizyczne, w których dostawali niezły wycisk od żołnierzy Armii Stanów Zjednoczonych. Ćwiczyli w szeregu, zawsze w tym samym szyku, doskonale znając swoje miejsce w zespole. Armia była zespołem – uczyła ich dyscypliny, ale i współpracy w grupie.
________W ostatnim rzędzie biegło dwóch brunetów, którzy spoglądali na siebie co chwilę porozumiewawczo. Gdy szereg kadetów skręcił na asfaltową drogę obok dużego hangaru, odbili w krzaki niezauważenie, licząc na to, że zanim ktokolwiek się zorientuje, już dawno będą kawałek drogi stąd.
________Matt przeskoczył przewrócony pień i obejrzał się za siebie, uśmiechając się szeroko. Uciekanie z codziennych ćwiczeń nie było najlepszym pomysłem, który z dużym prawdopodobieństwem skończy się czyszczeniem latryn, ale oni byli szaleni i nieodpowiedzialni – zupełnie się tego nie bali.
________Curtis zwolnił kroku i poluzował pasek, który regulaminowo powinien być mocno i wysoko spięty. Szarpiąc się ze sprzączką, zaklął siarczyście i wywrócił teatralnie oczami, gdy Matt podśmiechiwał się pod nosem.
________– Jesteś stuknięty – powiedział Matt, kręcąc z niedowierzaniem głową. Curtis zmierzył go surowym spojrzeniem i podwinął rękawy munduru.
________– Jestem znudzony tą rutyną. Wykonywanie czyichś poleceń nie jest moją mocną stroną – odpowiedział obojętnie, wyprzedzając swojego towarzysza o pół kroku. – Poza tym mamy ciekawsze rzeczy do roboty. – Spojrzał na niego porozumiewawczo i uśmiechnął się.
________Wyszli z lasu na asfaltową drogę, lecz wciąż znajdowali się na terenie bazy. Licząc jakieś 250 kilometrów kwadratowych powierzchni, wyprzedzała Waszyngton pod względem wielkości. Składała się z wielu budynków i hangarów, małego lotniska, boiska, terenów do ćwiczeń w tym szkoleniowego toru przeszkód i strzelnicy wojskowej. Teren ogrodzony był dookoła średniej wysokości murem zakończonym drutami kolczastymi skierowanymi na zewnątrz, a przy bramie wjazdowej stała spora buda strażnicza. Wbrew pozorom nie był to ośrodek wyjątkowo dobrze strzeżony; przypominał sporej wielkości kampus akademicki, w którym znajdowało się praktycznie wszystko, czego potrzebowali. Szkolono w nim antyterrorystów oraz przyszłych agentów Wywiadu Obronnego (DIA), Kryminalnego Biura Śledczego Marynarki Wojennej (NCIS), Federalnego Biura Śledczego (FBI), a także DEA.
________Curtis szedł przodem, trzymając ręce głęboko w kieszeniach. Minęli pomnik ku pamięci Marines i skręcili do jednego z budynków. Weszli do środka, jak gdyby nigdy nic i zatrzymali się przed jednym z pokoi. Evans chwycił za klamkę, podejrzewając, że i tak będzie zamknięte. Lampka przy zamku świeciła na czerwono, a to znaczyło, że musieli znać kod, by wejść do środka. Curt spojrzał na Matta sugestywnie i odsunął się, pozwalając mu się popisać.
________Graves kucnął przy zamku i przyjrzał się dokładnie klawiszom, w które należało wstukać właściwy kod. Oczywiście niepoprawne wpisanie wiązało się z załączeniem alarmu – jak w każdym miejscu w bazie. Nie był to jednak ich pierwszy raz, a sytuacja w ogóle nie była zaskakująca. Po kilku minutach weszli do pomieszczenia, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi i nie uszkadzając własności Marines. Zupełnie tak, jakby ich tam nie było.
________– Powinieneś mnie kiedyś tego nauczyć – mruknął Curtis, zamykając za sobą drzwi. Matt uniósł brwi i rozłożył bezradnie ręce na boki.
________Rozejrzeli się dookoła, upewniając się, że nikogo nie ma i pobiegli schodami. Curtis pierwszy dotarł na górę. Przyłożył dłoń do stalowego przejścia i polecił Mattowi:
________– Patrz, czy nikt nie idzie.
________Matthew oparł się bokiem o metalową poręcz i schylił głowę, nasłuchując obcych kroków. W końcu spojrzał ze zniecierpliwieniem na Curtisa i zakpił:
________– Modlisz się przy tym? – Gdy ten posłał mu ostrzegawcze spojrzenie i uciszył gestem ręki, Graves wywrócił oczami i znów się schylił. – Chyba się starzejesz – mamrotał pod nosem. – Idzie ci coraz wolniej…
________Curtis przylgnął ramieniem do drzwi, wymierzył odległość i uderzył lekko wewnętrzną częścią dłoni, a zamek w drzwiach odskoczył automatycznie. Evans uśmiechnął się triumfalnie i spojrzał na Gravesa:
________– Mistrzów się nie popędza. – Otworzył szeroko drzwi i dodał z czarującym uśmiechem: – Damy przodem. – Ukłonił się teatralnie, przepuszczając Matta w drzwiach, który zerknął na niego przelotnie i wyszedł na powietrze.
________Znaleźli się na dachu jednego z budynków, który był ich ulubioną miejscówką w całej bazie. Widok stamtąd był całkiem niezły, choć to standardowej wysokości budynek. Przede wszystkim młodzi kadeci wybrali go dlatego, że znajdował się na uboczu, więc nie zwracali na siebie zbytniej uwagi, paradując po nim bezceremonialnie.
________Curtis obszedł zabetonowane przejście i z przewodu wentylacyjnego wyciągnął dwie butelki piwa. Umiejętnie otworzył jedną o drugą i podał Mattowi, a następnie rozwalił się na ziemi. Leżał z lekko zgiętymi nogami i rozpiętym mundurem, wystawiając twarz do słońca, które przebijało się zza chmur. Oddychał powoli, rozkoszując się chwilą spokoju. Matt usiadł za nim i oparł się plecami o murek zabezpieczający. Przyłożył butelkę do ust, upił sporego łyka, czując jak alkohol stopniowo schładza jego przełyk.
________– Właściwie to – zaczął, ale zawahał się, podnosząc na niego wzrok – jak tu trafiłeś?
________– Jak miałem siedemnaście lat, moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym – mruknął po chwili, otwierając oczy.
________– Przykro mi – mruknął Matt, podkurczając nogi i opierając się na kolanach. Spuścił wzrok zakłopotany odpowiedzią swojego przyjaciela.
________– Gdyby nie ten wypadek, to pewnie nie wylądowałbym tutaj – westchnął Curtis. – Ojciec trzymał mnie twardą ręką, a kiedy go zabrakło – urwał i spojrzał na Matta, uśmiechając się niewinnie. – Cóż, prawda jest taka, że mam na koncie kilka włamań i kradzieży, głównie samochodów i gdyby nie to, że zostałem złapany, pewnie dealowałbym dziś prochami, a w końcu albo stoczyłbym się na samo dno, albo zgnił w pierdlu, albo dostał kulkę między oczy od jakiegoś zazdrosnego alfonsa. No i to cała moja historia – dodał, podnosząc się do pozycji siedzącej i opierając przedramiona o kolana. – A ty? – spytał, sięgając do kieszeni po papierosy. – Co masz na sumieniu?
________– Zawsze marzyłem o tym, by zostać agentem – powiedział nostalgicznym tonem, uśmiechając się przy tym głupio.
________– Nie kłam – mruknął Curtis, odpalając papierosa, po czym ponownie położył się na ziemię. Matt zerknął na niego i wzruszył ramionami.
________– W wieku szesnastu lat podrobiłem dziennik lekcyjny – powiedział z apatycznym wyrazem twarzy. Curtis podniósł głowę i spojrzał na niego zadziwiony.
________– Cały dziennik?
________Matt uśmiechnął się i rzucił w niego kapslem, celując w czoło. Niestety, Evans zasłonił się ręką, broniąc się przed niespodziewanym atakiem.
________– Myślałem, że byłeś kujonem.
________– Nie byłem kujonem – wyjaśnił Matt, patrząc na niego spod byka. – Byłem zdolny – sprostował, a Curtis zaśmiał się głośno, prawie przewracając swoją butelkę z piwem. – Zrobiłem to dla dziewczyny. Była zagrożona z jednego przedmiotu.
________– Jakie to romantyczne – zakpił Curtis.
________– Zawahałem się przy podpisie pryncypała, przez co dwie litery wyszły koślawo – kontynuował Matt, obracając swoją butelkę w dłoniach. – Gdy to się wydało, dostałem kuratora, a mój ojciec nie odzywał się do mnie przez trzy miesiące.
________– Musiał być strasznie zawiedziony – zironizował Curtis, przewracając się na bok.
________– Był, w końcu to prokurator. – Matt kiwnął głową. – Sądził, że pójdę w jego ślady, a to chyba pokrzyżowało mu plany. Załatwił mi zwolnienie pod warunkiem, że pójdę do Marines.
________– To przecież nie jest wojsko.
________– Nie sprecyzował o co mu chodzi. – Matt uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
________– To wszystko? Cała twoja mrożąca krew w żyłach historia? – spytał Curtis z niedowierzaniem. Graves skinął, uśmiechając się niewyraźnie. W porównaniu z Evansem okazał się cholernie grzecznym chłopcem i w pewien sposób go to ubodło.
________– Ruszaj się – powiedział Curt, po czym wypił resztę swojego piwa i wstał, ostatni raz zaciągając się papierosem. – No już, baczność kadecie Graves – zażartował, małpując ton sierżanta, z którym odbywali zajęcia fizyczne. – Zrobimy z was faceta z jajami – dodał, kierując się w stronę zejścia z dachu.
________– Dokąd idziesz? – spytał Matt, podnosząc się niespiesznie. – Nie możesz się doczekać szorowania kibli? – zagadnął, a kąciki jego ust uniosły się do góry w nieopanowanym uśmiechu.
________Curtis przewrócił oczami na samą myśl, co ich czeka po powrocie, ale nie zamierzał rezygnować ze swojego chytrego planu.
________– Ukradniemy jakiś samochód, znajdziemy jakiś bar i wyrwiemy jakieś panienki – zakomunikował.
________– Nie za dużo tego „jakiś”? – zaśmiał się Matt, wkładając dłonie w kieszenie spodni.
________– Nie pierdol, tylko bierz dupę w troki i za mną – zakończył Curt i pewnym krokiem ruszył przed siebie.
________Niezauważeni, zakradli się do swoich pokoi, wmieszawszy się wcześniej w grupę kadetów, która właśnie wracała z zajęć w terenie. Przebrali się w zwykłe ubrania i udali na parking.
________– Nie mówiłeś poważnie o tym samochodzie, prawda? – spytał Matt, kiedy Curtis podszedł do jednego z aut i zajrzał do środka przez boczną szybę.
________– Są kluczyki – oznajmił z błyskiem w oku i otworzył drzwi, zajmując miejsce za kierownicą. – Jedziesz czy stchórzyłeś?
________Matt uśmiechnął się łobuzersko i usiadł po stronie pasażera. Kilka minut później siedzieli w jakiejś knajpie przy barze i leniwie sączyli piwo.
________– Czemu wszystkie dziewczyny tak na ciebie patrzą? – spytał Matt, gdy kolejna, siadająca po lewej stronie Curtisa, dziewczyna spojrzała na niego zalotnie, zmysłowo przygryzając wargi. – Wcale nie uważam, żebym wyglądał gorzej od ciebie – dodał z miną obrażonego pięciolatka. Evans uśmiechnął się pod nosem i spojrzał mu w oczy.
________– Tu nie chodzi o wygląd – powiedział, upijając łyk piwa. Matt uniósł wysoko brwi i spojrzał na niego, wyczekując dalszych wyjaśnień. – Ich słynna kobieca intuicja mówi im, że jestem złym chłopcem, a każda kobieta marzy o przygodzie z bad boyem. Nawiasem mówiąc, ty wyglądasz zdecydowane zbyt grzecznie. Jak jakiś lovelas z taniej telenoweli.
________– Mówisz serio? – Uniósł brwi i popatrzył na niego z niedowierzaniem. Widząc zadowolony uśmiech Curtisa, zamknął oczy i nie czekając na niego sam sobie odpowiedział: – Tak, mówisz serio.
________– Zawsze mówię serio – powiedział Curt. – Chodź tu – dodał, wstając z barowego krzesła i zbliżywszy się do Matta, który patrzył na niego zupełnie zdezorientowany, zmierzwił jego włosy, które prawie jak zawsze były gładko zaczesane. – Po pierwsze – zaczął, przyglądając się swojemu dziełu – tak zwany artystyczny nieład. To już połowa sukcesu.
________Matt zmarszczył nieco brwi, wpatrując się w niego z obawą.
________– Po drugie – dodał Curtis, rozpinając dwa pierwsze guziki koszulki Matta, po czym zajął swoje miejsce na krześle – powinieneś sobie wypracować jakieś drapieżne spojrzenie. One bardzo nie lubią, gdy patrzymy na nie cielęcym wzrokiem.
________– Drapieżne spojrzenie, hm? – mruknął rozbawiony, unosząc brwi. Przeczesał palcami opadające na czoło włosy i rozejrzał się po barze. – Pod ścianą siedzi blondynka. – Zrobił pauzę, pozwalając Curtisowi zerknąć na cel. – Założysz się, że wyjdzie ze mną?
________Evans uśmiechnął sie głupio, przyglądając się potencjalnej "ofierze" swojego kompana. Musiał przyznać, że Matt miał dobry gust, ale nie sądził, by udało mu się zawrócić jej w głowie. Nie wyglądała na taką, która szuka towarzystwa, a już na pewno nie na taką, która preferuje przygodny seks z nieznajomym w jakimś śmierdzącym, barowym kiblu. Graves wysoko zawiesił sobie poprzeczkę.
________– Nie masz szans – powiedział w końcu, dając barmanowi znak, by podał mu kolejne piwo.
________– To patrz – odpowiedział wyzywająco i uśmiechnął się wymownie. Wstał od baru i spokojnym krokiem ruszył w stronę blondwłosej dziewczyny, która od razu, gdy się zbliżył, zawiesiła na nim swój znudzony wzrok. Przez chwilę patrzyła na niego podejrzliwie, najwyraźniej chcąc go spławić, ale gdy kiwnął na Curtisa i uśmiechnął się czarująco, skinęła głową, a on usiadł. Po kilku minutach dosiadła się szatynka, zajmując miejsce po drugiej stronie Matta. Ten, korzystając z chwili nieuwagi swoich nowy znajomych, przekrzywił głowę i uśmiechnął się do Curtisa zawadiacko. Nie minęło więcej niż piętnaście minut, gdy Matthew wstał razem z dziewczynami i zamiast w stronę wyjścia, skierowali się do baru.
________– Wiem, że miałem wyjść – zaczął szeptem, a gdy dziewczyny stanęły na wprost Curtisa i uśmiechnęły się do niego kokieteryjnie dodał: – Lola chciałaby cię poznać. – Popatrzył na szatynkę i wyszczerzył się.
________Curtis uśmiechnął się łobuzersko, lustrując szatynkę wzrokiem od stóp po czubek głowy. Nie miał pojęcia, jak Matt tego dokonał i czego im naopowiadał, ale taki przebieg wydarzeń zdecydowanie był mu na rękę.
________– Napijecie się czegoś? – zwrócił się do dziewczyn, gestem zapraszając, by usiadły obok. – Sam potrafię zbajerować dziewczynę – bąknął półgłosem do Matta, który w odpowiedzi tylko zaśmiał się pod nosem.
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:45:40 23-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:40:52 24-08-12 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i nie wiem, jak skomentować. Oczywiście bardzo mi się podobało. Odcinek był bardzo ciekawy i inny od reszty. Pokazałyście nam relacje Curtisa i Matta sprzed lat. Kto by pomyślał, że byli żołnierzami?! I to jeszcze takimi, mało zdyscyplinowanymi
To, że Curtis był niegrzecznym chłopcem, wcale mnie nie zdziwiło. Dużo z tego mu zostało do dziś Nawet wojsko nie pomogło. Nadal jest w pewnym sensie bad boyem.
Za to mat był i jest grzeczniejszy od niego. Rozbawiła mnie opowieść o podrobionym dzienniku dla dziewczyny
Trochę to przykre, że ta znajomość się posypała. Mam jednak nadzieję, że kiedyś znów się zaprzyjaźnią, a raczej odbudują relację. |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:32:05 24-08-12 Temat postu: |
|
|
Żołnierzami to chyba za dużo powiedziane. Oni po prostu tak jak wszyscy agenci specjalni, musieli przejść szkolenie w bazie Marines |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:48:50 25-08-12 Temat postu: |
|
|
Oj może nie żołnierzami, ale w wojsku byli Wyobraziłam ich sobie w mundurach mmm |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:11:55 25-08-12 Temat postu: |
|
|
Ja od kiedy tylko przeczytałam pierwszy raz jak Curt luzuje pasek, a potem rozwala się na ziemi z lekko zgiętymi nogami i rozpiętym mundurem - nie mogę się pozbyć z głowy tego obrazu ^^ Męczy mnie i dręczy, dzień i noc ;p Może to znak, że powinniśmy napisać jeszcze jakiś epizod z ich beztroskiego życia w Quantico, co Ty na to Martuś? |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:36 25-08-12 Temat postu: |
|
|
Jestem za! ;-))) |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:19:28 26-08-12 Temat postu: |
|
|
Ej i ja też jestem za Musicie coś takiego jeszcze napisać, bo bardzo miło to się czytało. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:26:57 26-08-12 Temat postu: |
|
|
Haha... myślę, że coś wymyślimy Zwłaszcza, że w zasadzie taką retrospekcję można wsadzić gdziekolwiek między już napisane rozdziały ^^
Marta - czas na burzę mózgów w takim razie ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:02 26-08-12 Temat postu: |
|
|
No dobra, ja jestem na gadu, możemy coś pomyśleć ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:32:06 26-08-12 Temat postu: |
|
|
Jestem, przeczytałam i ..... No właśnie nie spodziewałam się tego, że kiedyś Matta i Curta łączyła taka przyjaźń I coś mi mówi, że teraz kiedy obaj są zamieszani w całą tą tajemniczą sprawę znów staną się dla siebie bliscy. Myślę, że to ze względu na ich przyjaźń, która mimo tego co obaj sądzą, nadal gdzieś się tam tli, Matt nie wydał do tej pory Curta a Evans zwrócił się do Matta o pomoc. Coś mi się wydaje, że cokolwiek by się nie działo i cokolwiek by nie mówili nadal pozostaną przyjaciółmi i to nie raz uratuje im tyłki
Co do odcinka to muszę przyznać, że czytanie o Curtisie w mundurze było....hm......nawet nie wiem jak to nazwać, ale może ze względu na to, że jeszcze Iana nie widziałam w takiej roli to moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach i z miłą chęcią jeszcze bym o tym poczytała także jeśli gdzieś jeszcze macie zamiar wrzucić retrospekcję z czasów szkolenia to ja jestem na czele tych którzy chętnie o tym poczytają |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|