|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:44:03 08-09-12 Temat postu: |
|
|
No efekt końcowy będzie zabójczy ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:14:06 08-09-12 Temat postu: |
|
|
awangarda, mam nadzieję, że nie dosłownie zabójczy
Sprawa z Hailey nadal mnie intryguje. Wydaje mi się, że jeszcze wiele spraw jest do wyjaśnienia. Cały ten wątek na pewno jeszcze nas zaskoczy. Ciekawe, jak Hailey postrzegała Curtisa? Jako przyjaciela, czy coś więcej? A może Matt nie poświęcał jej wystarczająco uwagi i potrzebowała rozmów z Evansem? Nie wiem, nie wiem... Albo może Hailey i Curt mieli jakąś tajemnicę?
Curtowi zależy na Sarze, ale czy to jest miłość? To kolejna rzecz, która mnie ciekawi.
A Lexy teraz będzie chciała zapewne dowiedzieć się, jak najwięcej o kochanku :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:37:15 08-09-12 Temat postu: |
|
|
Hmmm... sprawa z Hailey rozciągnie się także na kolejną część, także nie spodziewajcie się, że tu wyjaśni się wszystko - to jednak zbyt skomplikowane a i bez tego było o czym pisać ^^
A teraz pytanie za sto punktów, bo wiadomo, szkoła, brak czasu etc. - w związku z tym pytanie brzmi czy dacie radę ogarniać po dwa odcinki w tygodniu, czy wolelibyście po jednym? Dla nas to właściwie żadna różnica, a nie chciałbyśmy, żebyście się gdzieś po drodze zgubili i przytłoczeni ilością tekstu do nadrobienia zrezygnowali. Dajcie znać - my się dostosujemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:42:46 08-09-12 Temat postu: |
|
|
Dla mnie możecie nawet trzy dawać.
A tak na poważnie, myślę, że znajdę kilka minut na przeczytanie i zostawienie jakiegoś komentarza po odcinku we wtorki i w piątki. Chyba, że bardziej odezwie się moje lenistwo. Ale jestem za dwoma. Wybór należy do Was. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:50 08-09-12 Temat postu: |
|
|
Dla mnie wtorek i piątek mogą zostać Dwa odcinki w tygodniu są w sam raz. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:36:35 09-09-12 Temat postu: |
|
|
Buenos dias moje drogie panie! Wiem, wiem, poślizg czasowy to już norma w moim wydaniu, ale mam nadzieję, że i tym razem mi go wybaczycie. Na wstępie, wspomnę o fantastycznym bonusie od awangardy (Marty, jak dobrze pamiętam ) Mój Boże, początkowo myślałam, że tylko Ian jest specem od iście elastycznej mimiki twarzy, ale po ów filmiku jestem pewna, że ma groźnego rywala w postaci Matta. Chłonęłam jego osobę przez całą minutę i czterdzieści dwie sekundy, nie mogąc wręcz oderwać spojrzenia od jego cholernie seksownego uśmiechu i pięknych, czarujących oczu Wracając zaś do odcinków, to zacznę od osoby Hailey, która mimo, że zmarła, to bezustannie mnie intryguje. Nie wydaje mi się, byście wcześniej wspominali konkretnie o jej profesji - albo na chwilę obecną nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć - ale biorąc pod uwagę ostatnie wyznanie Curtisa, śmiem przypuszczać, że jej osoba odegrała ważną rolę w którejś z operacji przeprowadzanych przez niego. Nie wiem, czy była agentką, czy też dziewczyną przyprowadzoną z ulicy, która została zaanagażowana do pracy, jako przysłowiowa wtyka, ale właśnie taka opcja wyjaśniałyby jej częste spotkania z Curtem. A jej odejście od Matta można byłoby usprawiedliwić chęcią chronienia zarówno jego osoby, jak i jego posady w departamencie. Cały czas zastanawia mnie również jej podobieństwo do Sary - czy ów "chwyt" miał stanowić tylko dodatkowy punkt poróżnienia naszych boskich panów-agnetów?? Czy może ona i Sara były...siostrami?? Swoją drogą, zaczynam czasami żałować, że jej bohaterka musiała skończyć w taki, a nie inny sposób. Gdyby żyła, mogłoby być jeszcze bardziej ciekawie
Równie bardzo zaintrygowała mnie osoba "Doktor Śmierć" - nie tylko ze względu na fach, jakim się zajmuje, ale także na osobowość i charakter - które miała możliwość przedstawić nam chociażby w małym stopniu. Nie wiedzieć czemu, czuję w niej ogromny potencjał, a jej potyczka słowna z Liamem momentalnie mnie urzekła Na duży plus oceniam również ciocię Elle, która wniosła do tego opowiadania taką naturalną radość i swego rodzaju poczucie humoru- w wydaniu light, bez niepotrzebnych, złośliwych podtekstów, jak to ma zawsze miejsce między Mattem, a Curtisem Podsumowując zaś sceny z udziałem tych ostatnich, to muszę przyznać, że mimo ogromnej sympatii do duetu Sara&Curt, byłam oczarowana balkonową sceną z Sarą i Mattem, w rolach głównych. Wiem, powinnam pozostać wierna jednemu połączeniu, ale ów moment był naprawdę magiczny i ukazał nam samego Graves'a w zupełnie innym świetle. Jako delikatnego mężczyznę, którego wspomnienia ukochanej Hailey nadal bolą.
Natomiast cały czas jestem bardzo sceptycznie nastawiona do osoby Lexy - z jednej strony wzdycha do Matta, a z drugiej, gdyby tylko mogła wbiłaby mu nóż w plecy. Jestem święcie przekonana, że pozostawiony przez niego portfel, wykorzysta do swoich niecnych planów i jeszcze nie raz rozpęta w jego życiu piekło
P.S. Naprawdę świetna robota z tym opowiadaniem! Jestem nim absolutnie zachwycona |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:26:55 09-09-12 Temat postu: |
|
|
Tak, tak, mam na imię Marta Cieszę się, że spodobał Ci się bonus! W końcu ktoś zrozumiał, co mnie ujęło w Gravesie! ;D To prawda, ma ten seksowny uśmiech i czarujące spojrzenie! Ach te wielkie, nieprawdopodobnie niebieskie oczy!
Jemu też chyba podoba się Twoja opinia :
Jedno sprostowanie: Matt odszedł od Hailey, przynajmniej z tego, co pamiętam wcześniej z tekstu
Bardzo Ci dziękujemy za taki długi i wyczerpujący komentarz - jest absolutnie wspaniały! Cieszymy się, że chcesz do nas wracać i na pewno nasi chłopcy cie nie zawiodą. Umyślnie częś Twoich pytań zostawię bez odpowiedzi, bo myślę, że na większość szybko dostaniesz odpowiedź, a na niektóre szybciej niż myślisz Dzięki! ;*
Ostatnio zmieniony przez awangarda dnia 13:28:09 09-09-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:21 09-09-12 Temat postu: |
|
|
awangarda napisał: |
|
Łaaaa, jak będzie się tak cudownie cieszył za każdym razem, gdy wystawię mu pochlebną opinię, to bez wahania przystanę na taki układ Szczególnie, że facet jest naprawdę fenomenalny. I to w absolutnie każdym calu
Co do sprostowania, to dziękuję za nie! Faktycznie, moje niedopatrzenie mnie zgubiło. Zastanawia mnie jednak cały czas postawa Hailey. Bo skoro to Matt od niej odszedł, a jak twierdzi Curtis nic go z nią nie łączyło, prócz przyjaźni, to dlaczego też nie uczyniła niczego, by mężczyzna do niej wrócił?? No chyba, że chwilę później została zabita...Albo darzyła Curta znacznie większym uczuciem, niż on ją...Albo też Matt nie chciał usilnie słuchać jej wyjaśnień |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:56:28 09-09-12 Temat postu: |
|
|
Moniś, bo Curt się za chwilę wkurzy i będą wióry leciały I tak jak mówi Marta, niestety, jesteśmy zmuszone większość Twoich spostrzeżeń przemilczeć - dla dobra sprawy
A co do Matta... Marta, przecież wiesz, że ja też rozumiem, co może ująć w Gravesie ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:31:22 09-09-12 Temat postu: |
|
|
No wiem wiem i cały czas jestem zazdrosna, boję się, że mi go zabierzesz ;(
Teraz jesteśmy we trzy! ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:38:23 09-09-12 Temat postu: |
|
|
No coś Ty, jeszcze bym zrobiła z niego drugiego Curta i po co nam to?
A w ogóle to wczoraj się wzięłam za ten filmik i mam już, że tak powiem szkielet, więc jest szansa, że w następny weekend go skończę, bo w tygodniu to raczej są na to małe szanse... A poza tym, może tak byśmy coś napisały, co? Teraz idę na obiad, ale zaraz wracam i możemy coś podziałać ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:03:52 11-09-12 Temat postu: |
|
|
W związku z tym, że pewną kwestię w "odcinku" nr 17 musimy przewałkować jeszcze raz, to pojawi się on w piątek. Mam nadzieję, że nam wybaczycie, ale wiecie... wszystko tu musi być wypieszczone i dopięte na ostatni guzik ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:25 13-09-12 Temat postu: |
|
|
Nie będzie mnie jutro po południu, więc dodaję dziś, żebyście nie musiały czekać do późnego wieczora Miłych wrażeń i do soboty!
________Matt tkwił przy swoim biurku od samego rana, przeczesując komputerową bazę danych. Nie tylko zaczął działać na rzecz Curtisa, ale robił to w celu zaspokojenia swojej ciekawości. Kojarzył nazwisko, które sprawdzał i chciał dowiedzieć się ile tylko było możliwe. Co więcej, wzmianka o nim we wczorajszej rozmowie z Evansem totalnie go zaintrygowała.
________Alexey Mikhaylov urodził się kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej, w Moskwie. Trudne czasy dla Rosji zmusiły wielu ludzi do prawdziwej walki o przetrwanie, w tym rodzinę Alexeya. Jako dwudziestoparoletni mężczyzna został pojmany w trakcie manifestacji antyrządowej i później pod groźbą śmierci zmuszony do pełnienia służby dla Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych. W 1954 roku, NKWD zastąpiło KGB – Komitet Bezpieczeństwa Narodowego, który zajmował się polityczną inwigilacją obywateli, zwalczającą rzeczywistą i potencjalną opozycję, niezależny obieg informacji oraz kontrolowaniem wszystkich specjalnych służb. Głównym zadaniem Alexeya było gromadzenie informacji wywiadowczych poza granicami ZSRR, stacjonując w zagranicznych bazach i szpiegując zarówno wrogów jak i sojuszników ZSRR. KGB stawało się pewnego rodzaju odpowiednikiem amerykańskiego CIA.
________Po roku 82 uciekł z placówki w Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, zabierając ze sobą większość tajnych dokumentów, które posiadał. Niedługo potem został aresztowany przez amerykański kontrwywiad, zarzucający mu szpiegostwo i antyamerykańskie działania polityczne. Stał się więźniem Stanów Zjednoczonych, a podczas procesu zostały mu postawione zarzuty wyłącznie szpiegostwa w Ameryce, jakby informacje, które nagromadziło CIA przez te wszystkie lata były zupełnie nieistotne lub zbędne.
________Historie z nim związane – które znajdowały się w jego aktach – były lepsze niż niejeden kryminał. Graves czytał je z cwaniackim uśmiechem na twarzy, będąc pod wrażeniem kreatywności tego człowieka. Jednak opisane sytuacje były zaledwie kroplą w morzu jego agenturalnej przeszłości, która zapewne już na zawsze pozostanie tajemnicą zabraną do grobu. Najbardziej intrygującym w tym wszystkim był fakt, że Mikhaylov, właściwie bez mrugnięcia okiem, wydał amerykańskiemu rządowi wszystkich swoich współpracowników. Poza tym w aktach nie było ani słowa o narkotykach, a tym bardziej o jego powiązaniach z tajemniczym Slickiem. Jeśli Alexey nie miał nic wspólnego z operacją Royal Flush, to po cholerę As wyciągnął go z więzienia?
________Matthew przetarł twarz dłońmi, czując palący ból oczu. Choć bardzo się starał, nie potrafił się skupić. Przez cały czas głowę zaprzątała mu jedna myśl.
________Wziął do ręki telefon komórkowy i odszukał numer, który chodził mu po głowie. Przez dłuższą chwilę się wahał. Podejrzewał, że po tym wszystkim co się wydarzyło ta rozmowa nie będzie wcale łatwa, a Hailey może w ogóle nie chcieć z nim zamienić słowa. Sam nie odzywał się tyle czasu, ślepo hołdując przeświadczenie, że zdradzała go z jego najlepszym przyjacielem.
________Wczorajszą rozmową Curtis rozniecił dawno pogrzebane nadzieje Matta na odzyskanie swojej miłości i wiarę w prawdziwy happy end tej historii. Jeśli Evans mówił prawdę, wszystko mogło się zmienić. Bezwarunkowej wierze w jego zaznania przeszkadzał jednak fakt, że jest świetnym agentem, który postawił sobie pewien cel do zdobycia. Dużym prawdopodobieństwem – o czym Matt sam dobrze wiedział – było dążenie do niego bez względu na środki. Curt mógł go podpuścić, mógł wykorzystać manipulację, w której był naprawdę dobry, tylko po to by dostać to, czego chce. Zawsze dostawał.
________W końcu wcisnął zieloną słuchawkę i wziął głęboki wdech, gdy po drugiej stronie zadźwięczał sygnał. Czekał. Trzymając między palcami drugiej dłoni ołówek i kołysząc go nerwowo, obrócił się plecami do biurka i wyjrzał przez duże okno. Próbował zawiesić wzrok na czymś konkretnym, gdy wciąż nikt nie dobierał. Nie był zdziwiony, że tak się stało. Przestał dzwonić.
________Jeszcze przez chwilę wpatrywał się w telefon i nagle przypomniało mu się coś ciekawego. Szybko odszukał w plikach zdjęcia akt, które znalazł u Liama w biurze. Po raz kolejny przeczytał je dokładnie, próbując odgonić Hailey ze swojego umysłu. Zaczął się zastanawiać, czy nie powinien pokazać ich Curtisowi. Błyskawicznie jednak zdał sobie sprawę, że robi się zbyt chętny do współpracy. Znowu. A ta myśl, jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła.
________Wyłączył komputer i doprowadziwszy swoje biurko do porządku w zaledwie minutę, pospiesznie skierował się do wyjścia.
Na korytarzu wpadł na kogoś, kto jęknął znajomo i odruchowo złapał go w pasie. Po kilkusekundowym zaskoczeniu odsunął się i otworzył szerzej oczy.
________– No proszę – mruknęła Lexy, zaczesując jedną ręką włosy do tyłu. – Bellinii mi jakoś nie pasuje do wnętrz DEA.
________Miała doskonały refleks. Uśmiechnęła się sarkastycznie i zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu, gdy ten zrezygnowany spojrzał w bok i wsparł ręce na biodrach, przybierając poważną pozę.
________– Co tu robisz? – spytał, przekręcając twarz w jej stronę.
________– Ja? Przyniosłam materiały dla szefa departamentu. Ciekawe co ty tu robisz, panie artysto. Kim ty w ogóle jesteś? – spytała, podnosząc głos. – I dlaczego powiedziałeś, że jesteś artystą szukającym inspiracji?!
________– Nie okłamałem cię – odpowiedział, a wyraz twarzy nieco mu złagodniał. Sprzeczki z Lexy były ostatnią rzeczą, której teraz potrzebował, zważywszy, że usilnie starał się wyrzucić swoją byłą z pamięci.
________– Doprawdy? A to? – Uniosła brwi i złapała go szybko za klapę marynarki spod której błysnął czarny metal broni automatycznej. – Na wypadek, gdyby ktoś pomieszał ci farbki?
________– Mam duszę artysty. – Wzruszył ramionami.
________– Akurat – prychnęła i uniosła rękę by dotknąć broni.
________Matt złapał ją za przegub i odciągnął od siebie, a Lexy spiorunowała go spojrzeniem.
________– Puszczaj mnie – warknęła, chcąc się wyrwać, ale wciąż trzymał ją mocno. Rozejrzał się dookoła, sprawdzając, czy nie robią zbyt dużego zamieszania. Po chwili spytała już ciszej: – Dlaczego nie powiedziałeś, że pracujesz dla rządu? Jestem dla ciebie żywym nośnikiem informacji?!
________– Po pierwsze, wiedza, którą usilnie próbujesz zdobyć jest niebezpieczna – powiedział poważnie, wlepiając w nią gniewne spojrzenie. – Po drugie, nie powiedziałem ci, że jestem agentem, żebyś nie wpadła na idiotyczny pomysł wyciągania ze mnie poufnych danych, dzięki którym wzbiłabyś się na wyżyny amerykańskiej telewizji informacyjnej. A po trzecie, jestem zajęty w tej chwili. – Powoli zwolnił uścisk i wywrócił teatralnie oczami. – Poza tym ty niczego nie wiesz.
________Lexy uniosła brwi po samą linię włosów i otworzyła szeroko usta w zaskoczeniu.
________– To już mnie sprawdziłeś!
________Minął ją, ale złapała go za ramię, więc odwrócił się, machinalnie wyszarpując z jej uścisku.
________– Po prostu się w to nie mieszaj, okej? – poprosił łagodnie, gdy Lexy założyła ramię na ramię, robiąc minę obrażonej nastolatki.
________Prychnęła coś pod nosem, ale nie patrzyła już na niego, więc nie zamierzał dłużej walczyć. Ruszył żwawym krokiem do przodu, ale wtedy jego uszu znów dobiegł jej głos.
________– Matt! A może raczej agencie Graves?
________Spiął się odruchowo i odwrócił w jej stronę, nie mogąc sobie przypomnieć momentu, w którym przedstawiłby się jej z imienia i nazwiska, a kiedy podeszła do niego i spojrzała mu prosto w oczy, uniósł wysoko brwi i bez słowa poczekał na ciąg dalszy.
________– To chyba należy do ciebie – powiedziała, wciskając mu w tors jego własny portfel, którego zniknięcia nawet nie zauważył. – Zrób coś dla mnie i nie przychodź do mnie więcej – zakończyła i odwróciwszy się na pięcie, skierowała wprost do gabinetu Liama.
________Matt przewrócił oczami i westchnął ciężko po czym opuścił teren departamentu, nie zaprzątając sobie kobietami już dłużej głowy.
________Wsiadł do swojego czarnego Forda. Po raz pierwszy od bardzo dawna wyjechał nim z garażu, a już na pewno przyjechał nim do DEA. Zwykle jego zadaniem było nie rzucać się w oczy – pełnił służbę informacyjno-wywiadowczą, a jego praca często wiązała się z szukaniem powiązań, czy zbieraniem informacji, dzięki którym agenci operacyjni – tacy jak Curtis – mogli wkroczyć do akcji. Nie da się ukryć, że odrestaurowany Mustang nie tylko zwracał na siebie uwagę, ale nawet wzbudzał spore zainteresowanie. A że Matt miał słabość do dobrych ubrań i samochodów…
________Wrzucił bieg i wcisnął gaz do dechy, a Ford wyposażony w trzysta dwadzieścia pięć koni mechanicznych, ruszył z piskiem. Sunął po asfalcie z przyjemnym dla ucha grzechotem silnika. Matt przejechał kilka przecznic i zaczął stopniowo zwalniać, miotając wzrokiem okolicę. Mniej więcej wiedział, gdzie znajdują się miejskie kamery, ale chciał upewnić się, że nic go nie zaskoczy. Zatrzymał się po przeciwnej stronie skrzyżowania na tyłach więzienia.
________Odpiął spinki z mankietów i rzucił je na siedzenie, jakby były mu zupełnie niepotrzebne. Zdjął marynarkę i krawat, podwinął rękawy prążkowanej koszuli i rozpiął guziki pod szyją. Odpiął kaburę i schował pod siedzenie, tak by nie dostrzegły jej wścibskie oczy przechodniów. W końcu zmierzwił włosy jak mógł najbardziej i wysiadł z samochodu, biorąc jeszcze ze sobą czarny kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. W drodze do więziennej bramy, wyciągnął ze spodni koszulę, która teraz niechlujnie opadała na jego biodra. Założył okulary i kapelusz, a następnie bez problemu przeszedł przez ogrodzenie, zaledwie migając strażnikowi odznaką przed nosem.
________Wiedział dokąd się kierować. Znał to miejsce dość dobrze, więc nie miał problemu z trafieniem na odpowiednie piętro.
________W końcu stanął przed metalowymi kratami i wziął głęboki wdech, czekając aż funkcjonariusz mu otworzy.
________– Przyszedłem do Loh – rzucił otwarcie, zsuwając lekko okulary.
________Mężczyzna z imieniem Jason (na plakietce) zdrętwiał i spojrzał na niego badawczo, ściskając w dłoni krótkofalówkę, a Matt omiótł wzrokiem korytarz.
________– Mam przesłuchanie – dodał szybko i wyciągnął z kieszeni służbową legitymację. Zaraz ją schował, by ten nie zdążył przeczytać jego nazwiska. – Na co czekasz? – spytał głupio, rozkładając ręce na boki. – Nie mam całego dnia!
________– Muszę to odnotować – powiedział nieco zdębiały, robiąc krok do przodu.
________– Chwila! – Matt wystawił ręce przed siebie, zatrzymując go tam gdzie stał. – Twój kolega już to zrobił.
________– Który?
________Matt uniósł lekko brwi, próbując coś wymyślić na poczekaniu.
________– Ten wysoki – mruknął niepewnie, obserwując jego twarz, która wydawała się zupełnie pozbawiona emocji. – Blondyn. Miły facet – dodał po chwili.
________– Shane,
________– Właśnie. – Uśmiechnął się i skinął głową.
________Jason przez chwilę przyglądał się przybyszowi jakby chciał spytać o jego nazwisko, ale nie miał na to odwagi. Matt to wychwycił i zreflektował się, próbując uniknąć kłopotów:
________– Jeśli zaraz nie przyniosę porcji świeżych informacji, to mnie wyleją na zbity pysk– wyjaśnił ostro, spoglądając na niego znad ciemnych okularów. – A zapewniam cię: jeśli będą cięcia u nas, to tutaj też.
________Nie lubił szantażu, nawet jeśli uśmiechał się przy tym sympatycznie, ale czuł, że w tym przypadku to jedyna możliwość. Facet wyglądał na ostrożnego, ale lubiącego swoją robotę.
________– Więc ruchy! – Klasnął w dłonie dopingująco.
________Mężczyźnie nagle udzieliła się panika, którą próbował wywołać u niego Graves. Podniósł na niego błędy wzrok i wydukał:
________– Do pomieszczenia dla odwiedzających?
________– Żartujesz?! – wybuchnął Graves, nachylając się do przodu, jak jakiś gbur z wydziału zabójstw. – To przesłuchanie, a nie plotki ciotki klotki! Dawaj go do zwykłej sali!
________Mężczyzna kiwnął głową i przystawił do ust krótkofalówkę, ale Matt wstrzymał go jeszcze ruchem ręki.
________– Tylko bez lustra i kamer! Nie chcę świadków – wyjaśnił rozemocjonowany. – Tym razem nie będę milusi.
________– Tak jest – odpowiedział wojskowym tonem i przekazał informacje dalej.
________– Tylko migiem – przypomniał Matt i pociągnął kapelusz bardziej do tyłu, zdając sobie sprawę, że za nim w prawym rogu od samego początku filmuje go kamera.
________Nie mógł wejść do więzienia i dać się jawnie sfilmować. To mogłoby pogrzebać jego karierę. Nie miał prawa mieć dostępu do J.Lo., ponieważ jego dane były tajne pod przykrywką Royal Flush. Nie powinien nawet wiedzieć o jego istnieniu. Poza tym to, że świecił odznaką na prawo i lewo nie upoważniało go do przesłuchiwania więźniów kiedy tylko mu się podoba. Mocno w ryzach trzymały go przepisy, których musiał przestrzegać. A przynajmniej powinien.
________Jedyną osobą, która mogła go w tak zakamuflowanej formie zidentyfikować był QueenBee. Był mądrym facetem i dobrym agentem, więc prędzej czy później odgadnie, kto wystawał plecami do kamery. Matt jednak miał nadzieję, że do tego czasu zdąży już coś znaleźć, dzięki czemu chcąc nie chcąc Liam będzie musiał mu odpuścić.
________– Załatwione – powiedział w końcu pracownik służby więziennej, otrzymawszy informację zwrotną. – Korytarzem w lewo, tam będzie czekał strażnik.
________– Dzięki – odpowiedział Matt, salutując na pożegnanie i ruszył w wyznaczonym kierunku. Schylił głowę i naciągnął mocniej kapelusz, pilnując by kamera zarejestrowała jak najmniej z jego twarzy. Zachowywał się, jakby znał układ budynku na pamięć, w odpowiednim miejscu obracając się za siebie.
________Miał jakieś kilka do kilkunastu minut by porozmawiać z Dziesiątką tej tali, zanim ktoś zorientuje się, że tu jest. Mężczyzna, który go wpuścił za kilka minut uda się do miejsca, w którym odnotowuje się wejścia i wyjścia do specjalnych cel. Zauważy brak wpisu, a następnie zorientuje się, że legitymujący się agent wyglądał dość dziwnie. Minie kilkadziesiąt sekund zanim zareaguje i podniesie krótkofalówkę, kierując uzbrojoną służbę więziennictwa do sali, w której przestępca był przesłuchiwany. Był, bo Matta już w tym czasie nie będzie. Wrócą do pokoju strażników, by przejrzeć monitoring, ale on niczego nie wykaże, bo Graves w tym czasie będzie zdejmował kapelusz w swoim samochodzie. Rozpłynie się jak duch. W ostatnim momencie zgłoszą to do centrali, ewentualnie bezpośrednio do DEA, jeżeli ten Jason zdążył zarejestrować logo departamentu.
________Skinął głową do faceta, który przytrzymywał drzwi i wszedł do środka.
________– Możesz nas zostawić – powiedział do niego, zajmując miejsce naprzeciwko zgarbionego faceta w pomarańczowym uniformie.
________Gdy zostali sami, Matt zdjął okulary i rozejrzał się po obskurnym pomieszczeniu z kwaśną miną. Było, jak chciał. Mała sala z jedną jarzeniową żarówką. Bez weneckiego lustra, które umożliwiałoby obserwowanie jego poczynań i bez kamer, które zarejestrowałyby jego obecność.
________– Nic nie powiem – powiedział szybko Chińczyk, jakby powtarzał to już tak długo, że wyrywało mu się nawet niechcący. – Nie gadam z psami – dorzucił, obrzucając Gravesa pogardliwym spojrzeniem.
________Matt zaśmiał się pod nosem i pochylił w jego stronę, wspierając przedramiona o blat stolika.
________– Nie przyszedłem, żeby cokolwiek z ciebie wyciągnąć – mruknął, patrząc Chińczykowi w oczy. J.Lo. splótł ręce na piersiach i spojrzał na niego spod byka. Wydawał się większy niż zapewne był, a jego cwaniacka poza, wyglądała śmiesznie i karykaturalnie. Przypominał Bruce’a Lee w pomarańczowym kostiumie do Kung-Fu. – Siedzisz tu zamknięty od kilku miesięcy, nie możesz wiedzieć więcej ode mnie – powiedział pewnie, przez cały czas uśmiechając się subtelnie i intrygująco, co zaczynało powoli irytować Johnny’ego. – Nie chciałbyś stąd wyjść i odetchnąć świeżym powietrzem? Jak Mikhaylov? – spytał, przekręcając głowę w bok.
________– Nie jesteś gliniarzem – bardziej stwierdził niż zapytał, przyglądając się, siedzącemu po przeciwnej stronie stołu facetowi w kapeluszu z należytą uwagą, a kiedy Matt uśmiechnął się półgębkiem, ścisnął dłonie i wycedził przez zęby: – Jeśli byłeś jedną z kurew Stevensa, to też nie masz tu czego szukać.
________– Czujesz się oszukany i zdradzony, w końcu znalazłeś się tu przez niego i Donovana, prawda? – zawiesił na chwilę głos, ale nie czekał na odpowiedź. – A gdybym ci powiedział, że możesz się zrehabilitować i zyskać w oczach Slicka i jego nowego przydupasa Mikhaylova?
________Johnny odchylił się na oparcie krzesła i zaciekawiony obserwował kamienną twarz Gravesa, jakby liczył, że uda mu się przejrzeć go i przechytrzyć.
________Matt wciągnął powietrze w płuca i wciąż patrząc w ciemne oczy Chińczyka, kontynuował:
________– Slick mógłby cię wyciągnąć z więzienia, jak wielu innych do tej pory, gdybyś tylko miał dla niego coś – zawahał się i spojrzał w sufit z udawanym namysłem – godnego jego uwagi.
________Loh uśmiechnął się kwaśno, a jego skośne oczy zwęziły się jeszcze bardziej.
________– Nie dam się nabrać – powiedział pewnie.
________Matt się zaśmiał i pokręcił głową.
________– Na twoim miejscu bez namysłu przekazałbym Slickowi, że Michael Donovan pojawił się w mieście. Ale ty zrobisz z tą wiedzą co zechcesz – dodał, nonszalancko oglądając swoje dłonie. – Możesz zostawić tę wiadomość dla siebie albo zrobić z niej użytek. Twój wybór.
________– Slick nie przyjedzie po Donovana, nawet jeśli powiesz mu, gdzie jest, ani nawet jeśli będzie miał dziewczynę – powiedział pewnie, a Matt westchnął i wstał. – Przejrzałem cię. – Uśmiechnął się cwano, spoglądając na spokojną twarz Gravesa, która zdawała się być zupełnie pozbawiona emocji, nawet stresu czy rozczarowania. – Wiem, co knujesz. Slick nie da się tak łatwo złapać.
________Wtedy usta Matta rozciągnęły się w szczerym uśmiechu. Nachylił się do Chińczyka i powiedział półgłosem:
________– Prawie bystrzak z ciebie. Tyle, że ja wcale nie chcę złapać Slicka. Przypadkiem znam kogoś, kto ma do wyrównania rachunki z Donovanem i z dziką radością wystawiłby go Slickowi na tacy. – Uniósł wymownie brwi i klepnął więźnia w ramię, udając się do wyjścia. Otworzył drzwi i minął strażnika bez słowa. Szybkim krokiem ruszył w przeciwną stronę, niż ta, z której przyszedł. Po dwóch minutach przekroczył więzienną bramę i udał się do swojego samochodu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:20:39 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Czy ja dobrze zrozumiałam, że Hailey żyje? To też mnie zaskoczyłyście, bo cały czas myślałam, że nie żyje. Juz nawet wróciłam się do odcinka, w którym przypomniałam sobie, że było coś z umierającą kobietą. Przeczytałam raz jeszcze ten urywek, a pierwszym momencie pomyślałam, że jednak jakimś cudem kobieta przeżyła, potem czytając końcówkę, uznałam, że to sen Curtisa, albo i nie. Sama już nie wiem.
Może jednak tą kobietą ze snu, czy tez wspomnienia jego nie była Hailey? Albo i była. Więc kim była ofiara, którą teraz się zajmują? Skoro była "podobna" do Sary, a Sara do Hailey.
Nie wiem też co kombinuje Matt, bo jeszcze nie odnalazłam się co ma J.Lo. z tym wszystkim wspólnego, ale chyba wie co robi.
Mam nadzieję, że wkrótce powoli to będzie się wyjaśniało. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 12:24:42 16-09-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:14:24 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Czekaj, czekaj... jeśli mówimy o śnie Curta z epizodu nr 7, to umierająca w nim kobieta, to rzeczywiście Hailey. Jeśli zaś chodzi o dziewczynę, o której mówił J.Lo., to chodziło o Sarę. I jeśli już przy nim jesteśmy, to jest to jeden z tej wielkiej piątki, pokerowa dziesiątka Oprócz niego udało się zgarnać także Waleta czyli El Nino, Stevens nie żyje, a As i Dama są niewiadomo kim i niewiadomo gdzie.
Mam nadzieję, że nieco się rozjaśniło, a jeśli nie, to pytać ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|