|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:16:36 21-09-14 Temat postu: |
|
|
Hahaha uwielbiam powyższą wymianę zdań na temat spania w jednym łóżku z Erickiem
Odnośnie odcinka, to z każdą kolejną sceną z udziałem Mel i Dylana jestem nimi coraz bardziej zachwycona. To ich nieporadne udawanie pary, przezabawne wymiany zdań - obnażające ich odmienność poglądów, a jednocześnie swego rodzaju dystans między nimi - coś pięknego! Naprawdę, czyta mi się o nich z taką przyjemnością i lekkością, że uhh Jestem bardzo ciekawa, jak skończy się to ich wspólne "sypianie" razem i jaką ewentualną rolę odegra w ich relacji...Lenny. Tak mnie jakoś zaciekawił ten facet - podobnie zresztą jak chłód na jego linii z Dylanem Intryguje mnie też babcia Betty, która może okazać się jednak takim dobrym duszkiem tej rodziny Adamsów |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:41:04 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Jej, dziękuję za tak cudowne komentarze aż się pisać chcę więc zamiast krótkiego podziękowania odnośnie tego jak przyjemnie się czyta wasze komentarze, postanowiłam wziąć się do roboty i napisać kolejny rozdział mam nadzieję, że mniej więcej trafiłam w wasze gusta
Czuła coś ciężko przełożone przez nogę, a jej prawa ręka znajdowała się na czymś co było z jednocześnie miękkie i twarde oraz podnosiło się rytmicznie, coś co do końca jeszcze nie wiedziała czym jest, choć miała już swoje podejrzenia. Nie miała ochoty otwierać oczu. Było jej tu tak wygodnie i ciepło, a powieki nadal jej ciążyły, jakby wręcz kazały tu zostać. Ale zaraz, zaraz - gdzie ona się tak naprawdę znajduję. Jęknęła cicho w duchu, przypominając sobie wszystko, łącznie z tym że wcale nie znajdowała się w swoim ciepłym łóżku (że też wcześniej nie zorientowała się, że jest ono jakieś za duże), a w wielkiej rezydencji rodziny Collinsów, w łożu samego Dylana i to pewnie jego noga leżała na niej. I o zgrozo - to ona jakimś cudem położyła swoją rękę na jego brzuchu. Ale jakże zacnym brzuchu - przemknęło jej przez głowę zanim w ogóle zdołała pomyśleć o czymkolwiek innym niż o tym, że właśnie w tym momencie leży obok niej jeden z najprzystojniejszych facetów na świecie i trzyma udo - bo tak to chyba było jego udo - przełożone przez jej nogę. Dobrze, że się niedawno ogoliła. Wzięła 3 głębokie wdechy, chcąc uciszyć myśli krążące po jej głowie, które w zasadzie ograniczały się do kontemplowania obecności mężczyzny wraz z nią w jednym łóżku. Weź się w garść - rzekła ta bardziej zatwardziła część jej osobowości, która od momentu przyjazdu tutaj, za dużo do gadania nie miała. Bo to na pewno nie ta jej część zdecydowała, że będą spać razem w jednym łóżku. Zdecydowanie nie ta.
Ostrożnie zabrała rękę z jego brzucha, odczekując chwilę i sprawdzając czy nadal ma wyrównany oddech. Potem delikatnie zdjęła jego udo, krok po kroku tak, by nawet najmniejszym ruchem go nie zbudzić. Poczuła się wolna. Wreszcie mogła wyjść z tego łóżka i przygotować się na kolejny dzień zmagań. Jakbym była bokserką na ringu. Rundę drugą czas zacząć - pomyślała kąśliwie, jednak los bywa przewrotny i zanim Meli zdążyła się wygrzebać, tubalny głos dochodzący z tej strefy pokoju, o której sądziła, że nadal śpi, przestraszył ją, przez co runęła jak długa, zaplątana w pościeli z lekko obitą głową o podłogę.
- Nic Ci nie jest? - usłyszała blisko siebie, zdecydowanie zbyt blisko. Dopiero po chwili spostrzegła, że wzrok Dylana kręci się w okół jej nóg, a nie temu co w starciu z podłogą ucierpiało najbardziej - jej dumy. Podniosła się z jego pomocą na równe nogi, lekko speszona jak to zwykle przytrafia się jej w kłopotliwych sytuacjach. Chociaż nigdy do tej pory nie upadła z łóżka na podłogę w obecności faceta, gdy chciała z niego niemal uciec. Zdecydowanie nie pomagało też jego odzienie, które na noc ograniczyło się jedynie do luźnych bokserek. I jak tu żyć - przeszło jej przez głowę, gdy starała się unikać jego wzroku. Nie mogła też patrzeć na jego prawie nagie ciało, odwróciła się więc w inną stronę, co zaowocowało szerokim uśmiechem na jego ustach.
- Kto by pomyślał, że moja narzeczona będzie się peszyć na mój widok - usłyszała za swoimi plecami jego radosny ton, który spowodował, że znowu mniej myśląc, a więcej robiąc, odwróciła się w jego kierunku. A to był błąd. Zdecydowany błąd - bo w tej nonszalanckiej pozie, z uśmiechem chłopca, który zrobił jej właśnie zabawnego psikusa, a do tego w samej bieliźnie, wyglądał o wiele przystojniej niż zwykle, a taka dawka testosteronu z samego rana mogła być dla niej zabójcza.
- Kto by pomyślał, że mój ukochany będzie się ze mnie nabijać - odpowiedziała, starając się nie pokazać, że cokolwiek robi na niej wrażenie - Mogę pierwsza do łazienki? - spytała po chwili, a gdy ukłonił się lekko w jej stronę, wskazując ręką jednocześnie drzwi łazienki, podążyła w tym kierunku z mocnym postanowieniem znalezienia w walizce flanelowej koszuli nocnej do samych kostek z długimi, obszytymi na końcu koronką rękawami.
Śniadanie było dla niej zawsze najważniejszą porą dnia, bo potem zwykle zapominała o tak przyziemnych sprawach jak jedzenie, a tutaj czuła się niemal jak na ostatniej wieczerzy - chociaż nigdy takowej nie przeżyła. Sama nie wiedziała czego brakowało tej rodzinie, jakiejś werwy, ikry, zadowolenia z kolejnego, słonecznego dnia?! Chyba z dwojga złego wolała tego nie wiedzieć, niż wgłębiać się w ich problemy, mogło to ją zdecydowanie przerosnąć. Z braku lepszego zajęcia, nadal rozmyślała nad poranną sytuacją w pokoju. Nie spodziewała się, że Dylan może się aż tak rozluźnić i to jeszcze w jej towarzystwie?! Zwykle, gdy ona była w pobliżu zachowywał się jeszcze bardziej poważnie i po dżentelmeńsku, a dzisiaj przy łóżku zdecydowanie się tak nie zachowywał. A może powinna zostawić ten temat w otchłani swojej świadomości i nigdy więcej do niego nie wracać, z mocnym postanowienie, że nigdy więcej do czegoś takiego nie dojdzie. Ale jak mogła to zrobić mając w głowie, że dzisiejszej nocy sytuacja może się powtórzyć. Nigdy nie kontrolowała się w czasie snu, zwykle spała sama i wykorzystywała całą przestrzeń jaką miała, a i bardzo często podłogę. Zanurzona w swoich myślach nie zauważyła przybycia osoby, na którą tak czekała.
- Dzień dobry wszystkim - usłyszała wesoły głos Grace, który wyrwał ją ze wspomnień. Wesoła, zadowolona, promienna - czyli cała Grace. Nawet nie było po niej widać, że ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia z powodu zostawienia przyjaciółki na postawę swojej rodziny. Mel niemal podskoczyła na krześle widząc ją i musiała się mocno kontrolować, by nie podbiec do niej i nie zaciągnąć do któregoś pomieszczenia.
Ukrywanie się wcale nie było dobrym pomysłem, a tym bardziej w ich wspólnym pokoju, do którego Dylan mógł wejść w każdej chwili. Tyle, że na nic więcej nie miała pomysłu. Jedyne na co teraz czekała to na rozmowę z Grace, ale ta została przechwycona przez rodzinę, a ona przecież nie mogła temu przeszkodzić. Bo i jak?! Była jedynie przyjaciółką i dziewczyną jej brata, a nie matką czy ojcem. Zatopiła twarz w dłoniach, zastanawiając się co może zrobić. Dzień był piękny i aż się prosiło by wyjść i cieszyć się cudownymi promieniami słońca, a ona tymczasem siedziała zrezygnowana na idealnie pościelonym łóżku, bo nie mogła porozmawiać z Grace. Staję się żałosna i patetyczna - skonstatowała w myślach swoje dziwne zachowanie. W końcu ludzie mają o wiele większe problemy niż to co przydarza się jej. Zwłaszcza, że nie wiąże się z tą rodziną na zawsze, musi tylko jakoś przeżyć te 7 dni, a potem będzie mogła cieszyć się z powrotem swoim życiem.
Drzwi ustąpiły lekko pod naciskiem dłoni i zanim się spostrzegła do pokoju weszła Grace. Dopadła do niej chwytając za rękę i ciągnąc w stronę łóżka. Nie dane było jej zapytać o cokolwiek, bo zaraz za Grace wszedł Dylan, a ona puściła jej dłoń jakby niemal ją paliła za co została nagrodzona szerokim uśmiechem na twarzy swojej przyjaciółki. Czuła jak jej policzki nabierają barwy barszczu czerwonego, którego tak uwielbiała, a którego kolor w tym momencie przeklinała.
- I jak sobie radzicie gołąbeczki? - spytała zadowolona Grace, omiatając wzrokiem sylwetkę brata i Melanie, która spięta siedziała na łóżku, a słysząc słowa przyjaciółki, zmroziła ją lodowatym spojrzeniem, choć w głowie stanęła jej scena z dzisiejszego poranka - Idzie wam jakoś? - spytała już milszym tonem.
- Dochodzę do wniosku, że to wcale nie był dobry pomysł - mruknęła cicho pod nosem Meli, nie bardzo kłopocząc się tym, że rodzeństwo może ją usłyszeć.
- Bywało lepiej - określił krótko Dylan, spoglądając dziwnym wzrokiem na Mel, która aż się spłoszyła.
- A więc czas, żebym wzięła sprawy w swoje ręce - odparła Grace, zacierając ochoczo dłonie, dość dziwnym tonem strasząc nie tylko Melanie, ale także i Dylana - Och nie patrzcie się na mnie takim jakbym miała zamiar zakopać was żywcem. Jakbyście jeszcze nie zdali sobie z tego sprawę to chyba nikt wam nie uwierzył w wasz cudowny i idealny związek. Musicie się trochę bardziej postarać - powiedziała jak najbardziej poważnym tonem, zwracając tym samym uwagę zarówno Melanie i Dylana, którzy do tej pory raczej nie brali jej słów do serca - Chyba musicie poćwiczyć - dodała perlistym głosem, uśmiechając się przy tym radośnie - No już, Dylan stań obok niej i nie zachowuj się jakbyś połknął kij od golfa - upomniała go surowo, niemal zaciągając w stronę zdziwionej rozwojem sytuacji z Melanie - Weźże ją obejmij w normalny sposób, a nie jakbyś osaczał ją mackami. Jezus Meli nie miej miny jakbyś pierwszy raz widziała kosmitę, uśmiechnij się ładnie, w końcu właśnie jesteś w ramionach swojego narzeczonego - argumentowała dalej Grace, co i rusz poprawiając rękę Dylana, która koniec końców wylądowała na biodrze Meli, za to jej dłoń w jego gęstych, kręconych włosach. I nawet Dylan nie wiedział jakim cudem dawał dyrygować sobą swojej młodszej siostrze - Nie, ja nie mam na was siły - powiedziała na końcu, masując sobie skronie jakby właśnie próbowała rozwiązać problem nie do rozwiązania - Wiecie co wy lepiej poćwiczcie całowanie, może wtedy się jakoś rozluźnicie i stojąc ramię w ramię, nie będziecie wyglądać jak para zombie czająca się na swoją nową ofiarę. Idę przywitać się z babcią, a wy się trochę lepiej poznajcie, bo w wasz związek nawet ślepy nie uwierzy - powiedziała twardo, uśmiechając się do nich słodko, wychodząc i zamykając za sobą cicho drzwi. A Melanie spuściła głowę z rezygnacją, bo kolejny raz szansa na rozmowę z Grace przeszła jej koło nosa.
- I jak im idzie? - spytała się wnuczki, robiąc nadal na drutach czerwony szalik, by jakoś zabić czas, który ostatnio jej się bardzo dłużył.
- Cóż ... trzeba ich jakoś popchnąć, a potem powinno jakoś pójść - zawyrokowała Grace, wpatrując się wesołym wzrokiem w babcię, po której chyba odziedziczyła swój dość specyficzny charakter. Bo jej zachowanie raczej nigdy nie przypominało ojca czy tym bardziej matki.
- Rozmawiałam z nią wczoraj. Wyglądała na dość zdezorientowaną - powiedziała głębokim głosem, nie przypominając leciwej staruszki, robiącej na drutach i z ledwością poruszającą się o własnych siłach
- A dziwisz się jej?! Poznanie całej rodziny na raz to mocne przeżycie dla nie jednego człowieka, tym bardziej dla Meli, która nie przywykła do takich eleganckich wystrojów, przekładania manier nad życzliwością i musi się nieźle kontrolować, żeby nie zrobić czegoś co zniszczyło by ją definitywnie w oczach matki. Zresztą wiesz jaka jest Victoria Collins babciu - dodała na końcu dość specyficznym tonem, kryjącym w sobie pokłady nieujawnionego żalu.
- Niestety, ale wiem.
Nie wiedziała co ma robić. Grace miała rację mówiąc, że oni w ogóle nie przypominają pary, udawanie jej w ogóle im nie wychodziło. Nie wiedziała co siedzi w głowie Dylana, bo twarz miał nieprzeniknioną, ale zdawała sobie sprawę, że na nim to też musiało zrobić wrażenie, inaczej nie chodził by tam i z powrotem, przyprawiając ją o ból głowy.
- Przestań wreszcie - niemal krzyknęła, wyprowadzona z równowagi. Spojrzał się na nią zdziwiony i stanął w jednym miejscu, jakby miała ona nad nim jakąkolwiek władze - Musimy coś z tym zrobić. Bo nie wiem jak ty, ale Grace ma rację. Twoja matka, nawet cała Twoja rodzina jak ufna by nie była, nie uwierzy w to że jesteśmy parą, skoro nawet nie możemy stać normalnie obok siebie - powiedziała, zadziwiając zarówno jego jak i siebie. Co ja plotę - przeszło jej przez myśl, była to w końcu idealna chwila, aby się z tego wszystkiego wymiksować. To po co mówi takie rzeczy, jakby wręcz chciała tu zostać?!
- Niestety, ale wiem - odparł zrezygnowany, gniewnym gestem mierzwiąc gęste włosy
- To co robi? - spytała, wstając i mają głęboką nadzieję, że on postawi tej farsie kres i zrobi coś na co ona zdobyć się nie mogła.
- Wychodzi na to, że musimy poćwiczyć - odparł jak najbardziej poważnie, a ona nie mogła wyprzeć z myśli wyobrażenia, że mówi to szelmowskim głosem. Zanim zdążyła przeanalizować jego słowa i zdobyć się na racjonalną odpowiedź, on zbliżył się do nie chwytając jej twarz w dłonie - Chyba, że masz lepszy pomysł? - spytał jeszcze na koniec, gdy jego usta znalazły się zdecydowanie zbyt blisko jej ust. A gdy już sądziła, że pocałuję ją i będą mieli to za sobą, stało się coś czego absolutnie się nie spodziewała. Drzwi otworzyły się z impetem, a do pokoju - bez pukania - wkroczyła wysoka brunetka w zjawiskowej, mocno żółtej sukience, z zszokowanym wzrokiem wlepionym w nich. Jeden rzut oka na Dylana, powiedział jej, że to nie jest kolejna daleka kuzynka.
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 21:29:01 24-09-14, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:56:41 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Widzę że udało mi się jako pierwszej Weszłam i ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam nowy odcinek telenoweli. Widzę że z Dylana wcale nie jest taki sztywniak jak się początkowo wydawało a meli była mocno skrępowana budząc się rano wtulona w niego.
No i w końcu pojawiła się Grace i rozruszała towarzystwo i jak się okazuje nasza wcale nie tak niewinna jakby się wydawało staruszka babcia była wtajemniczona w spisek mający na celu połączenie Meli i Dylana
No i kim jest ta brunetka która pojawiła się na końcu, czyżby jakąś dawna miłość Dylana ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:54 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Eh, ja bym została na miejscu wtulona w Dylana i pospała dłużej, Meli ma zero instynktu zachowawczego
Nie wiem co knuje Grace z babunią, ale pachnie mi to szwindlem
Nie wiem kim jest gwiazda w żółtej sukience, ale ma beznadziejne wyczucie czasu, noooo... Tak blisko było Mogła wejść na nich jak już byliby w trakcie
Nie marudzę więcej i czekam
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:07:16 22-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:16:16 22-09-14 Temat postu: |
|
|
A może Dylan rozrusza się jeszcze bardziej właśnie po wizycie tajemniczej brunetki także z jej wyczuciem czasu może być ciekawie bo czemu Dylan nie miałby dokończyć tego co zaczął
A Meli może i nie ma instynktu zachowawczego w końcu zwykle najpierw działa, a potem myśli
btw. Sunshine co to za cudo w twoim podpisie |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:41 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Sunshine też uważam że lady yellow pojawiła się w nie odpowedniej chwili
no i oczywiście też bym się jeszcze mocniej wtuliła w Dylana spać u boku takiego cicha to sama przyjemność |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:19:56 22-09-14 Temat postu: |
|
|
No jak to, moje cudo oczywiście Miałam iść waszym śladem i wstawić siatkarzy, ale przerabiałam sygnaturki głównych par do Calma antes de la tormenta i natknęłam się na Santiaga, no odmówiłabyś temu spojrzeniu???
Taaaaak, weź no Dylan sprawy w swoje ręce i nie bądź ciapą Swoją drogą ciekawe kim jest ta gwiazda, która tak bezceremonialnie przerywa naszym papużkom Czyżby to Sofia?
Aa i miałam zapytać. kto wciela się w rolę Meli? Bo nie ogarniam tej aktorki w ogóle
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:22:17 22-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:43:41 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Czy ja bym mu odmówiła? To jest jakieś dziwne pytanie jasne, że nie ale tak trzymam stronę cały czas, żeby patrzeć na tą cudowną animację
Hmm, Meli to pewnie nie widzi tego w takich kategoriach, znaczy Dylan na pewno i dla niej jest ciachem, ale chyba sama się boi tego co mogłaby zrobić jak by sobie pofolgowała trochę z nim w łóżku
Na razie nic nie zdradzam, ale biorę się za następny co to by się akcja rozwinęła
A w rolę Meli wciela się Clara Lago hiszpańska aktorka jakoś pod pasowała mi do tej postaci |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:48:18 22-09-14 Temat postu: |
|
|
To pisz szybciutko bo już nie mogę się doczekać |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:55:29 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Ja bym nie miała oporów i to "trochę" nie miałoby prawa bytu w mojej wypowiedzi
Czekam A aktora świetnie pasuje, tylko nie mogłam jej skojarzyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:51 22-09-14 Temat postu: |
|
|
O mamunciu, już kocham Grace! Przy scenie "sterowania" Dylanem i Mel musiałam mocno nad sobą panować, żeby nie wybuchnąć śmiechem Te jej porównania... Ale przede wszystkim ubóstwiam ją za to, że dzięki niej Mel i Dylan zbliżyli się do siebie i prawie, podkreślam prawie (!), doszło do pocałunku Podoba mi się jeszcze, że to 'sztywny' Dylan zaproponował takowe ćwiczenia Ależ stworzyłaś nam parę, fiu fiu Jednak nie mogłoby być zbyt pięknie, więc musiała się zjawić jakaś nieszczęsna duszyczka, która zapewne będzie miała ochotę zdegradować naszą uroczą Mel. Już mi się w głowie kołaczą myśli, że może słynna Victoria Collins chce zeswatać syna z tą brunetką i właśnie z tego powodu rodzeństwo zaplanowało taką a nie inną sytuację. No nic, czekam na kolejny odcinek, w którym (mam nadzieję!) ponownie uraczysz nas zacną scenką głównych bohaterów
PS. Rozmowa Grace i babci była świetna! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:21:59 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Dudziak ogromnie się cieszę, że zarówno Tobie jak i innym się podoba niedługo będzie rozdział numer 4 więc musi być zdecydowanie więcej akcji, a już na pewno pomiędzy Dylanem a Melanii
Grace wraz z babunią (tak, tak ) będzie coś tam spiskowała, ale tego się dowiecie później również tego kim jest szanowna brunetka
A w ogóle Dudziak genialny podpis |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:59 22-09-14 Temat postu: |
|
|
dubel co to by na Winiara popatrzeć
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 22:32:32 22-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:28:49 23-09-14 Temat postu: |
|
|
"(...)podążyła w tym kierunku z mocnym postanowieniem znalezienia w walizce flanelowej koszuli nocnej do samych kostek z długimi, obszytymi na końcu koronką rękawami."
Nawet niech się nie waży wyskakiwać w czymś takim do Ericka...znaczy się Dylana A tak zupełnie poważnie, to masz mistrza w przedstawianiu zabawnych sytuacji i jeszcze bardziej zabawnych analiz/wniosków w wydaniu swoich bohaterów. W ogóle każdy kolejny odcinek tego opowiadania pozostawia mnie z bananem od ucha do ucha i generalnym poczuciem rozbawienia Ale, ale...wracając do bohaterów - wygląda na to, że Grace nie jest jedyną "winną" idei sparowania Dylana i Mel. Ba, wszystko wskazuje na to, że współtwórczynią tego pomysłu jest nie kto inny, jak babcia Betty. Ha, wiedziałam, że ta kobiecina przypadnie mi z miejsca do gustu. Natomiast między naszymi zdystansowanymi gołąbeczkami iskrzy, oj iskrzy. Że też musiałaś przeszkodzić im w tak kulminacyjnym momencie |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:29:36 23-09-14 Temat postu: |
|
|
Moniś nawet nie wiesz jak się cieszę, że ten humor jest obecny w opowiadaniu a co ważniejsze, że wam się on podoba
Wiesz ja im nie przeszkodziłam, a co w tej sytuacji zrobi Dylan to moja jak na razie słodka tajemnica |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|